Moją odpowiedzią jest odpowiedź, że ludzie tak naprawdę nie wybierają sobie religii w jakiej chcieliby żyć, tylko tę religię wybierają im rodzice.
I tak naprawdę to żadna religia nie jest prawdziwa.
Jednak interesują mnie bardziej odpowiedzi katlików, bo na pewno różnią się od mojej.

W twojej odpowiedzi wyczuwam niechęć do rodziców.

Każdy rodzic pragnie dla swojego dziecka tego co najlepsze.Dla wierzacych katolików będzie tym jednym z czegoś najlepszego wiara w Chrystusa.
Dla innych będzie to może wiara w Serapisa, albo w nieteistyczny porządek świata.

I z tąd to się bierze.
To normalne, nienormalnym będzie niszczenie dziecka [według swoich pojęc].

Postrzeganie tego co dobre a co złe wiemy, że jest różne.
Dlatego i postrzeganie tego co precyzuje dla nas "dlaczego jest wiara prawdziwa" będzie inne i niekoniecznie związane z przymusem danej religii.
Bo jak wiemy zycie może utykać i niedomagać w pewnych kwestiach.Niektórzy katolicy wierzą w Chrystusa, ale zaraz dodaja swoje "ale".Jest to specyficzne własnie utykanie.
My precyzujemy dwie sfery wpływające na siebie.Sfere ducha i sfere ciała.Jeśli ktos cały czas się modli i nic nie robi to dla nas osiadł na dewocji i utyka w sferze ciała.
Są wieć religie które na to nie patrza w ten sposób i już "odpadają".
Jest to jeden z wielu przyczynków do porzucenia jakieś wiary, wierzenia, zabobonu itd..

To wszystko co pozwola nam miec tę "aparaturę" to nasze życie i doświadczenia oraz pamięć po przodkach.
Niektórzy według naszych pojęc mają tę aparature zbudowaną na kłamstwie i od razu wysmiewamy ich wyniki myslenia. Z góry wiemy, ze sa smieszne dzięki logice.

Tradycje jest bardzo trudno jak sam widzisz przekazać, tym bardziej jesli kto inny nam wychowuje dzieci i przekazuje nie "nowośc", tylko swoją tradycję.Dziś ta nowością moga byc rozwinięte pomysły żywotnych cywilizacji bombardujące nas przez media.

Spotkałeś człowieka wierzącego w to, że dzieci biora się z kapusty? Lub czegoś podobnie smiesznego?
Otóz to jest właśnie szwankowanie przekazu od rodziców na przykład.
Osoby które przyjmują na wiarę z lepszej "aparatury" coś , mają się z czego cieszyć.

Co my katolicy jestesmy winni temu, że nasza "aparatura" jest lepsza od wszystkich innych?
Chociaz fakt, wciąż niedoskonała w obliczu postepu i wciąż ją trzeba doskonalić.

Ech,
"Mistyka jest jedna, religii wiele". Tj poki nie z wlasnego doswiadczenia, ale ze slyszenia tylko, to ludzie beda sie klocic, co tam kto sobie wyobraza na temat. (I tym zarliwiej, im mniej argumentow.)
Juz z samej racji istnienia wielu religii wynika, ze zadna nie ma monopolu na prawde czy na Boga. Sa raczej komplementarne tj uzupelniajace sie - kazda zajmuje sie innym fragmentem transcendencji. (Ja tam nie widze sprzecznosci.) Mistyk rozumie je wszystkie - i widzialam w dzielach nt np zestawienia Mistrza Eckharta z Shankaracarya - ze mistycy doskonale sie rozumieja i mowia wprost to samo. Takze l'abbe Henri Stephane, autor "L'introduction a l'esorérisme chretien" zna doskonale i upanishady i Islam i nieraz uzywa wymiennie.

Widać, dziecinko, żeś się fest zapętliła z tym ezoteryzmem. Opamiętaj się, póki czas; przejrzyj na oczy.

http://www.opoka.org.pl/varia/sekty/mlo ... zm_03.html

A co gdy głoszone przez nie wizje transcendencji kłócą się ze sobą?

Ale jaja .

Żadne jaja, lecz smutna rzeczywistość, która może skończyć się nawet tragicznie.

Ten artykuł...jakby to nazwać...jest wypaczony, jednostronny, nie mija się nawet z zasadniczym, podstawowym, logicznym rozumowaniem.

Choćby dla przykładu: można nie lubić marylin mansona (jak ja), ale możan też mieć dla niego szacunek (jak ja). Mozna obejrzeć film dokumentalny z jego udziałem ("Zabawy bronią") i zobaczyć co sądzi on o współczesnej Ameryce i jej kulturze. Całkiem mądry człowiek.

Co do takiego Burzum, to gość faktycznie nie cierpi religii chrześcijańskiej. I nie ma się czemu dziwić: ma taki sam stosunek do najeźdźców jak polska Armia Krajowa do nazistów, czy iraccy "terroryści" do okupantów z UK, czy USA. Jego poglądy są w pełni uzasadnione.

Właściwie każdy akapit tego artukułu poraża jednostronnością, wybiórczością i brakiem orientacji w tym o czym się pisze. Mam przeczucie, ze podobnie moze byc z calym tak "znakomitym" i "prawdziwym" serwisem opoka.

Gotów jesteś uznać nawet, że mrówka jest tożsama z człowiekiem, jak nauczają hinduiści, ale za nic w świecie nie powiesz złego słowa o szatanie.

Po co mam mówić coś złego o szatanie ? Nie interesuje mnie tenże, nie potrzebuję go do życia, nie mam z nim nic wspólnego.

Ten dalej bredzi swoje.
Na ten temat już była rozmowa, ale do twojego zatwardziałego umysłu nie dotarło nic.
Ludzie nie dyskutujcie z nim, to fanatyk, jakakolwiek dyskusja z tym człowiekiem mija się z celem

W sumie tak. Fanatyzmu nie odmieni nic. Fanatyzm jest chyba bardziej dzieckiem Szatana, niż Boga, nieprawdaż ?

Nina2a


Z racji istnienia wielu religii nie wynika to, dla pewnej osoby która ma swój swiatopogląd, że żadna nie ma z nich monopolu na prawdę, dlatego, bo stawia się poza religia i zakłada, że ateiści dzięki swojemu rozumowaniu sa predysponowani jako jedyni do tego by posiadac ową prawde.

Jesli założymy , że każda religia posiada prawde. Oznajmimy swiatu ni mniej ni więcej jak to, że wierzymy, iż nie ma jednej prawdy ale jest wiele prawd.
To się kłóci z chrześcijańskim katolickim rozumowaniem.
U nas jest jedna prawda.Nie może być ich wiele, bo jedna drugiej gdyby zaprzeczyła stała się by w tym momencie nieprawda.Brak logiki z naszego punktu widzenia.
Konfrontacja prawd stałaby się porazka wszystkich prawd.
Istniej jednak coś co sie nazywa "moja interpretacja i widzeniem". Mniej lub bardziej trafnym. Zakładamy wtedy pewne tezy.Tezy mozna obalać. Dopóki ich ktoś nie obali przyjmujemy je z pewnym "ale" jako chwilowy pewnik, punkt odniesienia.

Najwazniejsze jest to, ze niezaleznie od interpretacji prawda istnieje. I jest jedna.

Postrzeganie zjawisk w innych religiach i okreslanie "istnieje wiele prawd" przez katolika musi być od razu odrzucone.
Dlatego własni pisze, ze juz na wstepie zanim dojdzie do dyskusji gdy patrzymy na czyjś "aparat naukowy" od razu odrzucamy wynik takich domniemanych rozmyślań.
Dla nas sa one niedorzeczne już z samego założenia.
I nic nowego nie wniosa.

Nina, powtarzam za Panem Leszkiem. Opamiętaj się z tym ezoteryzmem.
"Czarownikom żyć nie dopuścisz.". Nikt cię nie uratuje, jak Pan leszek podłoży ogień pod stos. .

A tak na poważnie, to uważam, że każdy ma prawo do jakiejkolwiek wiary. Byle nie zagrażała wolności innych ludzi.
Tak samo Pani Nina może wierzyć, że po śmierci wcieli się w pantofelka, lub gupika pawie oczko (i kolejne życie spędzi w akwarium), jak i Pan Leszek może wierzyć, że po śmierci będzie się byczył z Lwem i jagnięciem w raju.
Pozwólmy im w to wierzyć. Ale Panie Leszku nie powinno się ograniczać wolności wiary innych ludzi, czasy średniowiecza już minęły !