Dość nietypowy problem...
Autor |
Wiadomość |
blackaneta
Dołączył(a): Pn lut 12, 2007 23:08 Posty: 6
|
 Dość nietypowy problem...
Na początku chciałbym przeprosić, jeśli umieściłam ten temat w złym dziale. Nie wiedziałam do którego działu najbardziej pasuje...
Mam 18 lat. Można powiedzieć, że urodziłam się w katolickiej rodzinie. Tzn moi rodzice chodzili przeważnie w niedzielę do kościoła i zabierali mnie tam ze sobą. Tak jak oni, nigdy nie byłam specjalnie wierzącą osobą. Kiedy szłam pierwszy raz do spowiedzi, rodzice powiedzieli mi żebym wymieniła 3 pierwsze lepsze grzechy, więc tak zrobiłam. I tak robiłam przez długie lata. Zawsze wymieniałam te samy 3 grzechy. W ogóle cała ta wiara, chodzenie do kościoła, itp, to wszytko było robione tylko na pokaz, żeby ludzie widzieli... Tak samo jak rodzice miałam dość antyklerykalne poglądy i miałam gdzieś kościół, itp.
W III klasie gimnazjum poznałam chłopaka, który mi bardzo zaimponował. Podobały mi się jego poglądy na życie. Po pewnym czasie zaprosił mnie na seans spirytystyczny. Myślałam, że to nic złego, w końcu mój tata robił takie seanse w wojsku i wspominał jako coś niezwykłego... Zgodziłam się. W ten sposób kolega zaczął powoli wciągać mnie i moją przyjaciółkę w okultyzm i satanizm.
Na szczęście niecały rok temu dzięki ogromnej łasce Boga udało mi się z tego wyjść  Chciałabym zachować dla siebie w jaki sposób się to stało. W każdym bądź razie nawróciłam się  I po raz pierwszy byłam naprawdę szczęśliwa  Ech... Bóg jest wielki
Jest tylko jedna sprawa, która mnie trochę niepokoi. To właśnie z myślą o niej założyłam ten temat.
Od dłuższego czasu, w zasadzie nawet nie wiem od kiedy, mam coś jakby... Ja wiem, że to głupio zabrzmi... Po prostu mam coś na kształt proroczych snów... śni mi się przyszłość, czasem teraźniejszość, lub przeszłość (zdarzenia które miały miejsce, ale ja nie mogłam mieć o nich pojęcia). Mam też takie jakby przeczucia, czasem wręcz... nie wiem jak to nazwać... Wizje? Po prostu widzę, czasem słyszę coś co dzieje się wiele kilometrów ode mnie, lub już się wydarzyło, albo też dopiero się wydarzy. Wiem, że ludzie czasem mają prorocze sny, np kiedy ktoś ma umrzeć... Ale jak to powiedzieli moi znajomi - nie w takim natężeniu jak ja. Moi przyjaciele, znajomi, zauważają to... Nie jest to wytwór mojej wyobraźni...
I chodzi o to, że nie wiem jak powinnam to traktować... Czy jest to skutek czynów popełnionych w przeszłości, czy też coś jakby dar od Boga? Czy powinnam z tym walczyć, czy też raczej nauczyć się z tym żyć? Co robić?
Właściwie, to wolałabym się tego pozbyć... Moja wiara... Co tu dużo mówić - jest jeszcze słaba... Często upadam, boję się, że ten "dar" może sprawić, że stanę się pyszna, że będę się czuła wyróżniona, lepsza od innych... Nie chcę tego...
Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi...
|
N mar 11, 2007 23:21 |
|
|
|
 |
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Nie jestem autorytetem i nie chcę się wypowiadać bezwzględnie, bardziej traktuj to jako punkt do rozważenia. Tematy okultystyczno-satanistyczne nie są mi zupełnie obce, ale też nigdy w nie za daleko nie wchodziłam, bardziej dane mi było oglądanie "owoców po", gdy człowiek odchodził od takich praktyk.
Myślę, że to co nazywasz "darem" powinno budzić w Tobie najwyższą ostrożność w stosunku do pochodzenia. Pozwolenie na wtargnięcie do życia zła owocuje głębokim uwikłaniem w nie, nawet kiedy pozornie wydaje nam się, że wszystko wróciło do normy. Zło ma niesamowitą zdolność przekłamywania rzeczywistości, wskazywania kuszących perspektyw, które obracają się przeciwko człowiekowi. Naprawdę radzę bardzo głęboko poszukać źródeł tego co doświadczasz i znajdź doświadczonego i mądrego kapłana, który nie pozwoli Ci się w tym wszystkim zgubić.
Pozdrawiam i powodzenia
ps. my na forum tutaj naprawdę nic więcej nie możemy zrobić. Sfery ducha nie można zbadać przez internet, a już na pewno nie można jej uleczyć.
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
N mar 11, 2007 23:58 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Cytuj: Mam 18 lat. Można powiedzieć, że urodziłam się w katolickiej rodzinie. Tzn moi rodzice chodzili przeważnie w niedzielę do kościoła i zabierali mnie tam ze sobą. Tak jak oni, nigdy nie byłam specjalnie wierzącą osobą. Kiedy szłam pierwszy raz do spowiedzi, rodzice powiedzieli mi żebym wymieniła 3 pierwsze lepsze grzechy, więc tak zrobiłam.
Rzeczywiście... Bardzo "katolickie" i świadczące o głębokiej wierze i szacunku do sakramentu podejście...
Wybacz - ale taka spowiedź, przy nastawieniu na ten sposób jej "załatwienia" - jest bzdurą.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn mar 12, 2007 8:49 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Dość nietypowy problem...
blackaneta napisał(a): Od dłuższego czasu, w zasadzie nawet nie wiem od kiedy, mam coś jakby... Ja wiem, że to głupio zabrzmi... Po prostu mam coś na kształt proroczych snów... śni mi się przyszłość, czasem teraźniejszość, lub przeszłość (zdarzenia które miały miejsce, ale ja nie mogłam mieć o nich pojęcia). Mam też takie jakby przeczucia, czasem wręcz... nie wiem jak to nazwać... Wizje? Po prostu widzę, czasem słyszę coś co dzieje się wiele kilometrów ode mnie, lub już się wydarzyło, albo też dopiero się wydarzy. Wiem, że ludzie czasem mają prorocze sny, np kiedy ktoś ma umrzeć... Ale jak to powiedzieli moi znajomi - nie w takim natężeniu jak ja. Moi przyjaciele, znajomi, zauważają to... Nie jest to wytwór mojej wyobraźni...
I chodzi o to, że nie wiem jak powinnam to traktować... Czy jest to skutek czynów popełnionych w przeszłości, czy też coś jakby dar od Boga? Czy powinnam z tym walczyć, czy też raczej nauczyć się z tym żyć? Co robić?
Na pewno musisz porozmawiać o tym z doświadczonym spowiednikiem. Jest jednak coś, co możesz zrobić już teraz - prosta modlitwa- Panie Boże, jeżeli ten dar nie pochodzi od Ciebie, zabierz mi go. 
|
Pn mar 12, 2007 9:28 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
A jeśli po rozmowie ze spowiednikiem i modlitwie - sny nadal będą się powtarzały i powodowały Twój niepokój - niewykluczone że warto byłoby spotkać się z egzorcystą.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Pn mar 12, 2007 11:48 |
|
|
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
 Re: Dość nietypowy problem...
blackaneta napisał(a): Od dłuższego czasu, w zasadzie nawet nie wiem od kiedy, mam coś jakby... Ja wiem, że to głupio zabrzmi... Po prostu mam coś na kształt proroczych snów... śni mi się przyszłość, czasem teraźniejszość, lub przeszłość (zdarzenia które miały miejsce, ale ja nie mogłam mieć o nich pojęcia). Mam też takie jakby przeczucia, czasem wręcz... nie wiem jak to nazwać... Wizje? Po prostu widzę, czasem słyszę coś co dzieje się wiele kilometrów ode mnie, lub już się wydarzyło, albo też dopiero się wydarzy. Wiem, że ludzie czasem mają prorocze sny, np kiedy ktoś ma umrzeć... Ale jak to powiedzieli moi znajomi - nie w takim natężeniu jak ja. Moi przyjaciele, znajomi, zauważają to... Nie jest to wytwór mojej wyobraźni...
I chodzi o to, że nie wiem jak powinnam to traktować... Czy jest to skutek czynów popełnionych w przeszłości, czy też coś jakby dar od Boga? Czy powinnam z tym walczyć, czy też raczej nauczyć się z tym żyć? Co robić?
Tak się dziwnie składa, że wczoraj wieczorem byłam na spotkaniu z ojcem, który pełnił posługę egzorcysty. I wiesz co? Jako pierwsze objawy tego, że dzieje się coś złego, wymienił to, o czym piszesz. Diabeł lubi stwarzać w człowieku poczucie, że stoi ponad czasem i przestrzenią. Że może poznać przyszłość, czy słyszeć coś, czego normalnie by nie słyszał ze względu na odległość. Naprawdę ojciec mówił dokładnie o tych rzeczach...
Biorąc pod uwagę okultyzm i satanizm, o którym piszesz, myślę, że może być coś na rzeczy. Co nie znaczy, że musisz od razu biec do egzorcysty, czy - tym bardziej - że będziesz potrzebować egzorcyzmów. Ale z kapłanem na pewno powinnaś o tym porozmawiać - i pomodlić się. Oczywiście, może to być ksiądz egzorcysta [w tym momencie w każdej diecezji jest co najmniej jeden]. Zawsze to fachowe ręce, nie? 
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Pn mar 12, 2007 11:52 |
|
 |
Annnika
Dołączył(a): Śr lis 22, 2006 15:18 Posty: 318
|
I uwierz, taka konsultacja przyniesie spokój, a to nic strasznego - to kapłan po prostu, zazwyczaj z racji pełnienia poslugi bardzo wrażliwy i delikatny człowiek
Powodzenia.
Kontakt znajdzesz na tym portalu:
http://www.egzorcyzmy.katolik.pl/
Lub na stronach kurii, ale na tym portalu masz adresy aktualne 
|
Pn mar 12, 2007 15:14 |
|
 |
blackaneta
Dołączył(a): Pn lut 12, 2007 23:08 Posty: 6
|
Przecież ja nie jestem opętana... Mam nadzieję, że jednak ingerencja egzorcysty nie będzie potrzebna... Naprawdę nie jest ze mną chyba aż tak źle  Tak poza tym wszystkim to ja jestem zupełnie normalna...
Zresztą szczerze powiedziawszy trudno mi wyobrazić sobie sytuację, kiedy mówię do taty, czy mamy "zawieź mnie do egzorcysty"... Nie, naprawdę, mnie nic nie jest...
Nie wiem, może mi to samo przejdzie... Może po prostu niepotrzebnie się tak boję... Ech... Na razie chyba skorzystam z rady baranka
Od jutra w mojej szkole zaczynają się rekolekcje, w czwartek ma być spowiedź... Ale ja naprawdę nie wiem czy jest sens księdzu jakiemuś o tym mówić... Zresztą to by było dość krępujące :/ A ja w konfesjonałach zawsze tracę wrodzoną pewność siebie...
No cóż, dziękuje Wam wszystkim bardzo  Kochani jesteście 
|
Wt mar 13, 2007 17:24 |
|
 |
Annnika
Dołączył(a): Śr lis 22, 2006 15:18 Posty: 318
|
Żle nas zrozumiałaś kochanie - to mit, że egzorcysta pomaga juz jedyni opętanym - to po prostd uszpasterz który ma największe dośwadczenie w walce duchowej 
|
Wt mar 13, 2007 19:09 |
|
 |
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
Jak dla mnie nikt na razie nie poruszył rzeczy najwazniejszej: co jest złego, karygodnego, niewłasciwego itp. w takich snach 
|
Wt mar 13, 2007 23:46 |
|
 |
Black
Dołączył(a): N lis 13, 2005 23:23 Posty: 303
|
chyba nie chodzi o to, co w nich niewłasciwego, tylko skąd one pochodzą - dlatego ostrożność nie zawadzi, bo jeśli nie są od Boga, to mogą mieć nawet podłoże demoniczne.
_________________
"Niech nas ogarnie łaska Twoja, Panie, według ufności pokładanej w Tobie!"
|
Śr mar 14, 2007 0:45 |
|
 |
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Blackaneto, to o czym piszesz to zwyczajna sztuczka demonów. Na pewno nie jesteś opętana, spokojnie. Chodzi jednak o to, że chcą Cię oszukać, byś uwierzyła, iż masz nadzwyczajne zdolności. Na ten temat pisali już Ojcowie Pustyni.
Św. Antoni Wielki (IV wiek), natchniony Łaską Bożą, wielki asceta i człowiek bardzo doświadczony w życiu duchowym, opisał schemat takiego działania. Oto pewien mnich mieszka sobie w swojej celi. Zasnął i śni mu się, iż inny mnich za chwilę przybędzie do niego z wizytą. Budzi się i rzeczywiście kilka chwil później ten właśnie brat zjawia się w jego celi. Tego typu sytuacje się powtarzają. Co więcej ów mnich dowiaduje się o rzeczach, które miały miejsce w przeszłości lub w teraźniejszości, ale gdzieś bardzo daleko od miejsca w którym mieszka.
Św. Antoni Wielki ostrzega, iż jest to działanie diabelskie. Demony nie znają przyszłości, gdyż ta wiadoma jest jedynie Bogu. Będąc duchami mają jednak naturalną umiejętność poruszania się w powietrzu szybciej niż cokolwiek innego. Odnosząc się do powyższego przykładu św. Antoni mówi, iż taki demon widzi, iż dany mnich planuje udać się z wizytą do drugiego brata. Wstaje, ubiera się, wychodzi, zamyka drzwi i udaje się w kierunku celi owego brata. Widząc to demon błyskawicznie przenosi się do celi śpiącego właśnie mnicha i podsuwa mu sen, w którym "objawia" mu, kto za chwilę przybędzie do niego z wizytą. Śpiący mnich nie ma oczywiście pojęcia jakie jest prawdziwe źródło tego snu. Budzi się i widząc, iż sen się spełnił, nabiera przekonania, iż Bóg obdarzył go zdolnością prorokowania. Demony zaś widząc jak łatwo udało im się nabrać tego mnicha i widząc, iż im uwierzył robią wszystko, by go utwierdzić w tym przekonaniu i stosują w dalszym ciągu tą samą taktykę. Im bardziej mnich im wierzy tym bardziej staje się ich niewolnikiem. Demony wciągają go w ten sposób w pułapkę, a ich celem jest odciągnięcie owego mnicha od Boga. Demony potrafią też przekazać informacje o tym, co dzieje się w teraźniejszości, a jednocześnie bardzo daleko stąd. Jest ich niezliczone mnóstwo, podróżują po świecie, przekazując sobie nawzajem informacje.
Z Twojego posta wnioskuję, iż doświadczasz dokładnie takiej samej pokusy. Demony są przerażone tym, iż wymknęłaś się im z rąk. Znalazły więc Twój słaby punkt i szykują pułapkę, by wciągnąć ponownie w swoje sidła. Ojcowie Pustyni radzą, by w takim przypadku po prostu ignorować tego typu, "prorocze" sny. Oprócz tego konieczna jest również regularna spowiedź i Eucharystią. No i naturalnie modlitwa. Jeśli będziesz wytrwała to sama się wkrótce przekonasz, że te wszystkie wizje znikną.
Polecam lekturę pism Ojców Pustyni.
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Śr mar 14, 2007 14:20 |
|
 |
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
Nektariusz, dowcipny z Ciebie człek. Gratuluję poczucia humoru.
|
Śr mar 14, 2007 14:33 |
|
 |
blackaneta
Dołączył(a): Pn lut 12, 2007 23:08 Posty: 6
|
Nie wiem co miał na myśli Jonathan Sarkos, ale post Nektariusza brzmi bardzo przekonująco... Jeśli to co pisze jest prawdą, to chyba ja mam podobnie jak ten mnich :/
Mam nadzieję, że tak jak pisze Nektariusz, to z czasem minie  Ogromne podziękowania dla wszystkich  A w szczególności dla Nektariusza, bo jego post bardzo mnie odniósł na duchu  Przede wszystkim chyba dlatego, że nie pisał o żadnych egzorcystach
Wiem, że pewnie egzorcysta nie jest taki straszny... Ale wizerunek egzorcystów wykreowany przez filmy, w pewien sposób oddziałuje na moją wyobraźnię
Jeszcze raz dziękuję 
|
Śr mar 14, 2007 15:44 |
|
 |
Jonathan Sarkos
Dołączył(a): So lut 18, 2006 9:57 Posty: 1061
|
Cóż, po prostu istnienie jakichkolwiek demonów wydaje mi się być bardzo zabawne. tez mi sie zdarzyło miec w życiu 3 sytuacje troche "nadnaturalne". Jakos nie przejąłem się tym zbytnio, a ostatnią rzeczą, jaką śmiałbym stwierdzic, jest ta, ze maczal w tym palce jakis demon, czy diabeł.
|
Śr mar 14, 2007 18:44 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|