wspólne mieszkanie-sprzeciw Kościoła
Autor |
Wiadomość |
inez
Dołączył(a): Pn mar 19, 2007 10:04 Posty: 14
|
 wspólne mieszkanie-sprzeciw Kościoła
Witam,
moja sytuacja jest bardzo skomplikowana i nie wiem, jak jej zaradzić.
Otóż mieszkam z Moim Narzeczonym. Wiem,jaki jest stosunek Kościoła do takich sytuacji zwanych kokubinatem lub związkiem partnerskim.
Zgadzam się z wszystkimi argumentami kościoła wobec takich związków, lae niestety moja sytuacja była nieco inna. O wspólnym mieszkaniu nie zadecydowała nieokreślona egoistyczna chęć"sprawdzenia się " ale moja trudna stuacja. Otóż wychowywałam się u mojego wujostwa po śmierci moich rodziców, w twz.rodzinie zastęczpczej. Szanuję moich Opiekunów, pomimo iż życie nie było tam łatwe; moi nięzyjący rodzice byli praktykującymi katolikami i również wychowywali mnie w wierze, która po śmierci rodziców jeszcze bardziej zbliżyła mnie do Boga. Moi opiekunowie nie są wierzący, skąd narodził się konflikt interesów, gdyż uważali że moje uczestnictwo w życiu kościoła jest zbędną stratą czasu. Rodzina zastępcza wygasła z mocy prawa w chwili ukończenia przez mnie 18 roku życia; po tym terminie wychowujący mnie rodzice chrzestni dali mi okres dwóch lat na wyprowadzkę z ich domu. Uczyłam się bardzo dobrze,chciałam iść na studia, ale spotkało się to z ich odmową. Spotykałam się wówczas z moim Narzeczonym, który zaproponował mi wspólne mieszkanie. Miałam opory przed taką decyzją, ale zgodziłam się kiedy zobaczyłam walizki przygotowane przez moich opiekun.ów.Argumentowali to tym ,że już dość się mną opiekowali przez 12 lat i tym, że ich syn Mariusz się żeni i chce zamieszkać z żoną i dzieckiem w domu rodziców. Wyprowadziłam się i zamieszkałam z Narzeczonym.Razem dbamy o dom, wspólnie dzielimy obowiązki,opiekujemy się naszymi psami i kotami i planujemy ślub. Zawsze chcieliśmy się pobrać, ale komplikuje tą sytuację moja sfera finansowa jako dziecka z rodziny zastępczej. Podczas spowiedzi nie dostałam rozgrzeszenia-rozumiem nie żyję zgodznie z zasadami. Ale jestem dobrym człowiekiem, pomagam innym ludziom, dbam o dom, Narzeczonego, działam społecznie i jeszczee studiuję. Wszyscy się ode mnie odwrócili <przyjaciele ,znajomi>i zostrałam sama. Nikogo nie interesuje, że moi opiekunowie byli alkocholikami i musiałam wyprowadzić się z domu. Każdy patrzy tylko-aha konkubinat-nie wiadomo co to za jedni. Boli mnie również podejście kościoła i księży, którzy w moim przypadku jedni za drugim negatywnie mnie oceniali. Nie chcę odejść od Boga, ale też nie wiem, co zrobić w mojej sytuacji. 
|
Pn mar 19, 2007 11:32 |
|
|
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Polecam znalezienie innego, nie fanatycznego, spowiednika, który będzie działał zgodnie z obowiązującym go prawem i da Ci rozgrzeszenie. Bowiem samo wspólne mieszkanie razem, czy tego księża chcą czy nie, nie jest grzechem w świetle kodeksu kk. A to, że sobie jakiś kleszek robi domysły to już kwestia jego sumienia, dzięki takim ludziom właśnie kościół traci wiernych.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pn mar 19, 2007 11:41 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Przez chwilę była na forum możliwość edycji postów, szkoda jednak, że moderatorzy ją znów wyłączyli, ale cóż, nie mój problem.
Dodam jeszcze, że pewnie będą Ci tu tłumaczyć, że mieszkanie razem to stwarzanie sytuacji do grzechu. Owszem, oglądanie filmu ze sceną erotyczną to też stwarzanie sytuacji do grzechu, ale pomyślmy racjonalnie - co ma samo stwarzanie sytuacji do grzechu samego w sobie? Odpowiedź jest oczywista - nic. Tak więc póki nie współżyjecie to w świetle obowiązującego kościelnego zbioru praw nie ma żadnych podstaw do grzechu. Wyluzuj więc i tak jak mówiłem - znajdź lepszego księdza. :)
Życzę powodzenia i nie poddawaj się, miłość jest najważniejsza!
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pn mar 19, 2007 11:44 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Otóż nie, wspólne mieszkanie nie podpada wprawdzie bezpośrednio pod paragraf "czystości przedmałżeńskiej', ale za to pod "narażanie się na gzrech' oraz "sianie zgorszenia" i jako takie jest grzechem. A trwanie w grzechu jest wystarczającym powodem dla nieudzielenia rozgrzeszenia.
Było już parę razy na forum, np. tutaj albo tutaj.
|
Pn mar 19, 2007 12:01 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
Jeśli nie współżyjecie (czyli jednak ine tworzycie konkubinatu) - nie widzę problemu.
Nie sama chciałaś takiej sytuacji, nie stać Cię na inne mieszkanie. Gdzie miałas mieszkać?
Nie dajmy się zwarować.
Powodzenia w zbiórce kasy na ślub (te skromne też są fajne)
Pozcdrawiam!
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn mar 19, 2007 12:08 |
|
|
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
SweetChild napisał(a): Otóż nie, wspólne mieszkanie nie podpada wprawdzie bezpośrednio pod paragraf "czystości przedmałżeńskiej', ale za to pod "narażanie się na gzrech' oraz "sianie zgorszenia" i jako takie jest grzechem. A trwanie w grzechu jest wystarczającym powodem dla nieudzielenia rozgrzeszenia. Było już parę razy na forum, np. tutaj albo tutaj.
Sianie zgorszenia? Litości, jak ktoś widzi zgorszenie we wspólnym mieszkaniu to ja mu mogę tylko współczuć. Narażanie się na grzech? Pisałem o tym wyżej. To nie jest grzech! To tak jakbym oglądał film ze sceną erotyczną - też się narażam na potencjalny grzech masturbacji niby. Ale narażanie się na grzech nie jest grzechem, a tymbardziej trwaniem w nim! Nie rób kobiecie wody z mózgu, Mikael dobrze wszystko ujął - nie dajmy się zwariować.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pn mar 19, 2007 12:33 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Inez spojrzyj na swoje sumienie i zastanów się czy w głębi serca faktycznie czujesz, że odejście od Kościoła to odejście od Boga? Sama widzisz teraz, że jego zasady są nieraz krzywdzące. Wy nikomu nie szkodzicie, wręcz przeciwnie, a mimo to zostajecie potępienie. Czy miłość już się nie liczy?
|
Pn mar 19, 2007 12:34 |
|
 |
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
no prosze, najważniejsze to róbta co chceta  bo to miłość - a co, jeśli się okaże, że jednak nie?
Inez, najlepiej pytać o radę ludzi, których znasz i którym ufasz i których uważasz za mądrych  forum to zbieranina najróżniejszych rad udzielanych tym łatwiej, że anonimowo 
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Pn mar 19, 2007 12:41 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Oczywiście, że róbta co chceta, tymbardziej mieszkajta razem skoro to wasz związek.
A tej samej rady bym udzielił nieanonimowo więc nie rozumiem jaki to ma sens.
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pn mar 19, 2007 12:46 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
A jeśli się okaże, że to nie miłość to rozejdą się, wyprowadzą od siebie i co, taka krzywda będzie jakaś wielka dla nie wiadomo kogo?
Czego oczywiście absolutnie Inez nie życzę!
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Pn mar 19, 2007 12:48 |
|
 |
Mikael
Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36 Posty: 474
|
elka napisał(a): no prosze, najważniejsze to róbta co chceta  bo to miłość - a co, jeśli się okaże, że jednak nie? Inez, najlepiej pytać o radę ludzi, których znasz i którym ufasz i których uważasz za mądrych  forum to zbieranina najróżniejszych rad udzielanych tym łatwiej, że anonimowo 
W opisany przez Inez przypadek bardziej przypomina użyczenie gościny, niż róbta co chceta.
Co zrobić gdy kolega użyczy bezdomnej koleżance mieszkania? Też ich wyzwiemy, że gorszą społeczność?
A przecież Inez wyraźnie zaznaczała, że ma mało kasy i nie mogła sobie znaleźć mieszkania "na wolnym rynku".Ich wspólne mieszkanie przed ślubem bardziej wywodzi się z braku lokum dla niej niż z tego, że chcą się popróbować.
_________________ Mikael - Któż jak Bóg!
|
Pn mar 19, 2007 13:03 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ja postu inez wywnioskowałem że tutaj nie chodzi tylko o samo zamieszkanie razem. Wątpię by któryś rozsądny ksiądz nie dał ci rozgrzeszenia tylko i wyłącznie z powodu wspólnego zamieszkiwania wynikłego z takiej, a nie innej sytuacji. To już musiałby być jakiś kompletny fanatyk.
Na tym polega spowiedź by wyznać wszystko szczerze. Jeżeli mieszkacie razem i do niczego pomiędzy wami nie dochodzi to po co się spowiadać?
Nie przesadzajcie z tym zgorszeniem!! Przemysław Gosiewski żyje w niesakramentalnym związku, a był mile widzianym gościem RM i jego założyciela - to dopiero zgorszenie!! 
|
Pn mar 19, 2007 13:04 |
|
 |
inez
Dołączył(a): Pn mar 19, 2007 10:04 Posty: 14
|
hmm zgadzam się z wszystkimi za i przeciw, ale jednego nie potrafię zrozumieć- jeśli ktoś pisze,że nie wiadomo czy to miłość? a biorąc ślub kościelny to jest się pewnym że to miłość skoro w życiu właściwie się tego człowieka nie zna? kościelna przysięga małżeńska wcale nie gwarantuje, że małżeństwo będzie trwało? no chyba,że popieramy małżeństwa za wszelką cenę;ilość rozwodów mówi sama za siebie i wzrastająca liczba procesów o unieważnienie małżeństwa...
a pozatym zauważyłam,że konkubinat traktuje się jako grzeszną instyutcję- ok, ale czy małżeństwa zawierane "bo dziecko w drodze" to przypadkiem też nie jest gorszące? nie zauważyłam aby księża w jakiś sposób się odnosili do tego; a ludzie biorący taki ślub raczej wykazują się opinią społeczną niż zasadami wiary, które przecież wg wiary złamali...
pod tym względem niestety ale większość ludzi jest czystymi hipokrytami
|
Pn mar 19, 2007 13:04 |
|
 |
inez
Dołączył(a): Pn mar 19, 2007 10:04 Posty: 14
|
ale biorąc pod uwagę powszechność małżeństwa i stosunek do niego rozumiem,że na takie związki jak moje patrzy się nieufnie
|
Pn mar 19, 2007 13:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
I zaś to samo: jedynym argumentem przeciwników mieszkania przed ślubem jest to, iż wg nich albo wg ich (chorego) mniemania w takim mieszkaniu wspólnym przed ślubem to chodzi tylko i wyłącznie o całodzienne orgie o nic więcej 
|
Pn mar 19, 2007 13:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|