Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 08, 2025 6:38



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 156 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 11  Następna strona
 wspólne mieszkanie-sprzeciw Kościoła 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Sianie zgorszenia? Litości, jak ktoś widzi zgorszenie we wspólnym mieszkaniu to ja mu mogę tylko współczuć. Narażanie się na grzech? Pisałem o tym wyżej. To nie jest grzech!


Jeżeli poprzez grzech widzieć przez pryzmat nauki KK, to na podstawie lektury podanych wątków doszedłem do przekonania, że generalnie wspólne mieszkanie przed ślubem jest grzechem. Mogę się z tym zgadzać lub nie, ale nie mogę pisać, że według nauki KK wspólne mieszkanie przed ślubem nie jest grzechem.

Mroczny Pasażer napisał(a):
To tak jakbym oglądał film ze sceną erotyczną - też się narażam na potencjalny grzech masturbacji niby. Ale narażanie się na grzech nie jest grzechem, a tymbardziej trwaniem w nim! Nie rób kobiecie wody z mózgu, Mikael dobrze wszystko ujął - nie dajmy się zwariować.


Jeżeli wspólne mieszkanie przed ślubem nie jest grzechem w świetle nauki KK to najwidoczniej sam dałem sobie zrobić wodę z mózgu. Będę wdzięczny, jeśli Ty czy Mikael wyprowadzicie mnie z tego błędnego przekonania. Jeżeli jednak wspólne mieszkanie przed ślubem jest grzechem w świetle nauki KK, to Ty robisz kobiecie wodę z mózgu ;)


Pn mar 19, 2007 13:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
W takim razie skoro twierdzisz, że KK uważa to za grzech proszę mi podać odnośnik do paragrafu KKK mówiącego, że nie można razem zamieszkać przed ślubem.

Ja Ci tego nie podam bowiem nigdy o takim paragrafie nie słyszałem.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pn mar 19, 2007 13:22
Zobacz profil
Post 
No tak, mieszkanie równa się współżycie :sciana:


Pn mar 19, 2007 13:24
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
inez napisał(a):
hmm zgadzam się z wszystkimi za i przeciw, ale jednego nie potrafię zrozumieć- jeśli ktoś pisze,że nie wiadomo czy to miłość? a biorąc ślub kościelny to jest się pewnym że to miłość skoro w życiu właściwie się tego człowieka nie zna? kościelna przysięga małżeńska wcale nie gwarantuje, że małżeństwo będzie trwało? no chyba,że popieramy małżeństwa za wszelką cenę;ilość rozwodów mówi sama za siebie i wzrastająca liczba procesów o unieważnienie małżeństwa...


a pozatym zauważyłam,że konkubinat traktuje się jako grzeszną instyutcję- ok, ale czy małżeństwa zawierane "bo dziecko w drodze" to przypadkiem też nie jest gorszące? nie zauważyłam aby księża w jakiś sposób się odnosili do tego; a ludzie biorący taki ślub raczej wykazują się opinią społeczną niż zasadami wiary, które przecież wg wiary złamali...

pod tym względem niestety ale większość ludzi jest czystymi hipokrytami


ines, mam juz za sobą 15 lat małżenstwa, więc co nieco wiem na ten temat [co nieco ;)]
kiedy składałam przysięgę małżenską przed Bogiem, to chciałam być z tym właśnie mężczyzną - i jednocześnie wiedząc, że człowiek jest słaby i grzeszny, zapraszałam do naszej wspólnoty Boga prosząc Go o łaskę wytrwania w tej przysiędze
mieliśmy z mężem wiele kryzysów, mniejszych i większych, przy czym po każdym okazywało się, że wychodzimy z nich mądrzejsi - i bardziej w sobie zakochani [to nie chwalenie sie, to opis czegoś, czego tak do konca nie rozumiem]
czy tak będzie z Wami? nie wiem - to Wasza praca i Wasze kształtowanie więzi ze sobą i z Bogiem
ale wiem jedno - jeśli wejdziecie w związek niedojrzali, na zasadzie, że nam się należy ze strony Kościoła to czy tamto, bo się kochamy, to będzie wam trudniej
czy Wam się to podoba, czy nie, Kościół starając się rozeznać Boże patrzenie na ludzi i na świat, tworzy pewne normy, od spełnienia których uzaleznia to czy tamto
człowiek dorosły, dojrzały decyduje - skoro mówię A, muszę kiedyś powiedzieć B
skoro mieszkam pod jednym dachem z chłopakiem [mimo że nie ma przeszkód do zawarcia związku - bo brak pieniędzy na ślub takim powodem nie jest] to znaczy, że nie dostanę rozgrzeszenia - i staram się jak najszybciej tę sytuację przerwać - o ile zależy mi na byciu w zgodzie z Bożym prawem, przekazywanym mi za pośrednictwem KK

dlaczego brak pieniędzy nie jest powodem do nie zawarcia związku małżenskiego? Bo w tym momencie stawiam przed Bogiem i Jego prawem pieniądze i pokazanie się ludziom
nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, że ksiądz nie pobłogosławiłby ślubu ludziom biednym [może jestem niepoprawną optymistką, a może znam samych normalnych księży]

jeśli boli Cię to, że dotyka Cię jakaś sankcja kościelna, to staraj się przeżywać ją nie na zasadzie, że coś Ci zabraniają, ale że czegoś możesz się nauczyć, dowiedzieć o sobie i relacji z Bogiem i drugim człowiekiem - kiedyś przecież możesz stanąć przed o wiele trudniejszymi dylematami moralnymi - i co wtedy?

ale możesz też [jak proponuje Chaota - i to do jej słów pisałam o tym "róbta co chceta"] uznać, że wszystko jest względne, a bycie w Kościele jest Ci niepotrzebne

co do hipokryzji innych ludzi - bezpieczniej jest badać swoje serce, a nie innych - jak celnik, któy wołał do Boga, by mu wybaczył jego grzechy, a nie jak faryzeusz, który uważał, ze jest mniej grzeszny niż celnik...

a co na Waszą sytuację mówi rodzina? bliższa lub dalsza? ona nie moze pomóc w przyspieszeniu ślubu? :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Pn mar 19, 2007 13:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post 
Sama musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest tak że mieszkasz u narzeczonego bo po prostu tak jest ci wygodniej i na rękę, czy naprawdę nie masz innego wyboru.

Tutaj nikt ci nie pomoże. Musisz rozstrzygnąć we własnym sumieniu.

Jeśli ze sobą nie współżyjecie to grzech może polegać na dawaniu złego przykładu (zgorszenie). Bo choćbyś się zarzekała że żyjecie w czystości to i tak nie wszyscy ci uwierzą, a widząc cię przystępującą do komunii będą utrwalali się w opinii że Kościół nie uważa współżycia przed ślubem za grzech.
Św. Paweł pisze że należy wystrzegać się nawet pozoru zła.
Ale jeśli wspólne mieszkanie jest wymuszone okolicznościami na które nie masz wpływu to nie wydaje mi się żebyś ponosiła moralną winę.

Najlepiej poszukaj jeszcze wśród dobrych spowiedników, ale nie sprzeciwiaj się ich decyzjom, nawet gdy wydają ci się niesprawiedliwe.

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Pn mar 19, 2007 13:30
Zobacz profil
Post 
No tak, pieniędzy nie trzeba mieć, nie są one potrzebne, Pan Bóg ześle mannę z nieba jak nie będzie za co chleba na śniadanie kupić :?


Pn mar 19, 2007 13:38
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36
Posty: 474
Post 
SweetChild napisał(a):
Mroczny Pasażer napisał(a):
Sianie zgorszenia? Litości, jak ktoś widzi zgorszenie we wspólnym mieszkaniu to ja mu mogę tylko współczuć. Narażanie się na grzech? Pisałem o tym wyżej. To nie jest grzech!


Jeżeli poprzez grzech widzieć przez pryzmat nauki KK, to na podstawie lektury podanych wątków doszedłem do przekonania, że generalnie wspólne mieszkanie przed ślubem jest grzechem. Mogę się z tym zgadzać lub nie, ale nie mogę pisać, że według nauki KK wspólne mieszkanie przed ślubem nie jest grzechem.

Mroczny Pasażer napisał(a):
To tak jakbym oglądał film ze sceną erotyczną - też się narażam na potencjalny grzech masturbacji niby. Ale narażanie się na grzech nie jest grzechem, a tymbardziej trwaniem w nim! Nie rób kobiecie wody z mózgu, Mikael dobrze wszystko ujął - nie dajmy się zwariować.


Jeżeli wspólne mieszkanie przed ślubem nie jest grzechem w świetle nauki KK to najwidoczniej sam dałem sobie zrobić wodę z mózgu. Będę wdzięczny, jeśli Ty czy Mikael wyprowadzicie mnie z tego błędnego przekonania. Jeżeli jednak wspólne mieszkanie przed ślubem jest grzechem w świetle nauki KK, to Ty robisz kobiecie wodę z mózgu ;)


Pisałem o konkretnym przypadku i braku wyjścia w inny sposób z tej sytuacji. I założeniu, że do współżycia nie dochodzi czyli, że nie żyją jak mąż i żona, ale bez ślubu.
I wtedy dopiero można mówic o braku grzechu.

_________________
Mikael - Któż jak Bóg!


Pn mar 19, 2007 13:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 22, 2003 6:36
Posty: 474
Post 
to Ja :) napisał(a):
No tak, pieniędzy nie trzeba mieć, nie są one potrzebne, Pan Bóg ześle mannę z nieba jak nie będzie za co chleba na śniadanie kupić :?


Piszesz o czym innym, niż Elka pisała.
A teraz to niby co jedzą na śniadanie?

_________________
Mikael - Któż jak Bóg!


Pn mar 19, 2007 13:41
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
W takim razie skoro twierdzisz, że KK uważa to za grzech proszę mi podać odnośnik do paragrafu KKK mówiącego, że nie można razem zamieszkać przed ślubem.

Ja Ci tego nie podam bowiem nigdy o takim paragrafie nie słyszałem.


Twierdzę tak na podstawie wątków na forum, do których linki podałem w pierwszym poście, w szczególności zaś na podstawie wypowiedzi moderatorów w tych wątkach, np:

pedziwiatr napisał(a):
Swiadome stwarzanie okazji do grzechu jest grzechem. Jest to niepotrzebne narazanie sie na pokusy. Ponadto w przypadku wspolnego mieszkania osob nie bedacych malzenstwem nalezy jeszcze pamietac o mozliwosci zgorszenia innych. Wezmy pod uwage chociazby sprawe sakramentow. Mieszkam razem z narzeczonym choc nie wspolzyjemy ze soba. Przystepujemy do spowiedzi, komunii swietej, bo przeciez zyjemy w czystosci. Ale patrza na nas inni mlodzi ludzie, ktorzy nie znaja szczegolow. Stajemy sie dla nich przykladem, przyczyna zgorszenia, a to jest grzech i to wydaje mi sie, dosc powazny.
Sam fakt, ze wspolne zamieszkiwanie przed slubem stalo sie ostatnio zjawiskiem dosc powszechnym nie oznacza, ze sytuacja taka nie jest grzeszna. W sprawach moralnych powszechnosc czynu nie czyni go norma.


Paragrafu z KKK podać nie mogę, ale mam sporo zaufania do moderacji, tym bardziej, że w wątkach podane są też linki do wiarygodnych źródeł zewnętrznych.


Pn mar 19, 2007 13:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
Jesteście trochę śmieszni z tym zgorszeniem. Naprawdę przejmujecie się tym co postronni ludzie o Was myślą? Gdybym ja się miał tym przejmować to chyba bym już nie żył. Co mnie obchodzi co sobie jacyś ludzie pomyślą, mam to najzwyczajniej w świecie głęboko tam, właśnie tam! Zgorszenie to by było jakby się para seksiła i chwaliła o tym wszem i wobec, a potem do Komunii by przystępywała.

I to, że zamieszkają razem wcale nie musi być jednoznaczne z tym, że są gotowi na ślub, ludzie, dlaczego wy tego nie rozumiecie? To jest smutne.

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pn mar 19, 2007 13:42
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54
Posty: 3956
Post 
SweetChild: cóż, moderatorzy nie są dla mnie jakimś autorytetem w sprawie KKK. Będzie nim konkretny paragraf, nie stanowisko jakiegoś księdza, nie opinia proboszcza tylko zapis w KKK. I to konkretny, a nie dający swobodę interpretacji w postaci "nie będziesz katoliku narażał na zgorszenie innych". Bo tak, to będzie można wszystko pod to podpiąć.

Chcę konkretnego zapisu w KKK, póki go nie będzie, nie będzie mowy o "grzechu wspólnego mieszkania przed ślubem".

_________________
"Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln


Pn mar 19, 2007 13:45
Zobacz profil
Post 
re Mikael nie, o tym samym, wydźwięk postu Elki jest jednoznaczny: co tam pieniądze! po co one! da się bez nich obejść, ja już tyle lat żyje to wiem, że bez pieniędzy da się żyć, czyli po prostu nakłanianie do działania bez myślenia i o to mi chodziło a nie o to czy mają coś w garnku czy nie :?


Pn mar 19, 2007 13:53

Dołączył(a): Pn mar 19, 2007 10:04
Posty: 14
Post 
ech rozumiem,że pieniądze nie są najważniejsze
ślubu chcemy oboje, ale po ślubie byłabym zmuszona rzucić studia bo nie byłoby mnie na nie stać owszem pracuję ,ale nigdy nie zarobię bez zawodu na studia i życie-niestety taki warunek finansowy; nie zrobiwszy szkoły jak później pomogę utrzymywać rodzinę?przecież nie zrezygnuję z pieniążków na studia, które otworzą mi wiele dróg, po to aby wziąść ślub i zrzucić cały ciężar utrzymania na Narzeczonego, który i tak wiele mi pomaga
wiem, teraz padną argumenty,że kasa dla mnie ważniejsza niż zgodoność z wiarą, ale nie potrafiłabym obarczyć wszytkim druga osobę po to aby mieć ślub
rozumiem ludzi i księży, nieakceptujących takiej decyzji, ale jest ona oparta na spojrzeniu w przyszłość a nie na chwilowym "bierzemy ślub a potem jakoś będzie" nie moge liczyć na żadną pomoć rodziny własnej, ponieważ jej nie mam, zresztą rodzina Narzeczonego ma włąsne kłopoty, przecież jak każda


Pn mar 19, 2007 13:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Mroczny Pasażer napisał(a):
Chcę konkretnego zapisu w KKK, póki go nie będzie, nie będzie mowy o "grzechu wspólnego mieszkania przed ślubem".


OK, ja nikomu nic nie narzucam, zapodałem źródła, które uznaję za wiarygodne i tyle. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to dowód tak mocny jak cytat z KKK. Chciałem jedynie, aby inez miała w miarę pełny obraz sytuacji i różnej jej interpretacji, a co z tym zrobi, to już jej sprawa.


Pn mar 19, 2007 13:54
Zobacz profil
Post 
inez rozumiem Cię, też będę musiała się sama utrzymywać z chłopakiem z zarobionych przez nas oboje pieniędzy, nikt nam nie da ich za darmo, albo w ogóle jeśli chodzi o rodziców. Wg mnie dobrze myślisz i postępujesz, ten kto zna życie ten dobrze wie, że nic się tak nie liczy jak wykształcenie w pracy, szczególnie jeśli się jest kobietą, nierozsądne byłoby gdybyś pieniądze na przyszłość przeznaczyła na ślub i wesele i to tylko dlatego, że paru "doświadczonych" przeciwników wspólnego mieszkania przed ślubem widzi coś w tym gorszącego, wiadomo "głodnemu tylko chleb na myśli" i dla takich osób takie mieszkanie wspólne jest niczym więcej jak tylko współżyciem codziennym i orgią.


Pn mar 19, 2007 14:02
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 156 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 11  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL