dostała odszkodowanie, bo nie pozwolono jej zabić....
Autor |
Wiadomość |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Ten wątek nie jest po to, aby robić z niego kabaret. W takich celach zapraszam do HydeParku.
Moglibyście porozmawiać jakiś czas merytorycznie?
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Wt kwi 10, 2007 9:48 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wobec Inkwizycyjnej cenzury - ignoruje ten temat łącznie z cenzorką-Moderatorką.
|
Wt kwi 10, 2007 11:59 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Brethil napisał(a): Powiem więcej: byłoby tak nawet gdybyśmy nadal nie mieli pewnośći "bycia". Podróżnicy, którzy niejdno zwierzę sami oprawili i zjedli przyżywają szok gdy widzą przyrządzani/ pieczenie, gotowanie ... małpy  Czyżby instynktownie czuli związek z dalekimi krewnymi?  W przypadku zarodków ten instynkt najwyraźniej zawodzi. Brethil napisał(a): Powiem tak: taka sytuacja nie może mieć miejsca bo nawet jakby facet oślepił połowę ludzkości to niem mam pewności, że nie zabije akurat teraz. I dlatego strzelam - nie chce zabić, nawet trafienie w głowę daje możliwość przeżycia - powiedzmy zaraz dzwonię na pogotowie  . OK, chyba nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Może po prostu jesteś bardziej humanitarna ode mnie  Brethil napisał(a): Poważnie: nie można w prawie zapisać , że "życie napastnika jest mniej ważne od zdrowia niewinnego,", bo będziemy uśmiercać morderców aby pobrać ich narządy, to jest ta furtka. Furtką jest zapis o obronie koniecznej. Jakiś prożyciowy ekstremista mógłby właśnie domagać się jej zamknięcia i twierdzić, że grozi to uśmiercaniem morderców i pobraniem ich narządów. Zapis o obronie koniecznej nie jest przecież tak jednoznaczny i pozostawia możliwość interpretacji danej sytuacji. Prostszy i bardziej czarno-biały jest zakaz "nigdy i w żadnych okolicznościach nie wolno pozbawić człowieka życia". I ja się zgadzam, że taki zakaz jest jasny, spójny i logiczny, ma jednak tę wadę, że prowadzi do absurdów. Brethil napisał(a): A no własnie. Obrona życia, bo ktoś leci na Ciebie z karabinem i ty się bronisz. I vice cersa. Gdyby była możliwość np telepatycznego porozumienia się między żołnierzami to po polu bitwy zamiast kul latałyby jakieś fale (?) z informacjami " ja się nie zgadzam/zdadzam na tę wojne" i eliminowałoby się tylko tych, którzy faktycznie zagrażają. I wtedy okazałoby się może, że wytłukli sie tylko ci na górze Gdyby człowiek rozmnażał się tak jak żaba to też nie byłoby problemu aborcji. Tak jednak nie jest. Podobnie nie ma możliwości telepatycznego porozumienia się między żołnierzami i żołnierze do siebie strzelają. Nie tylko w obronie życia, gdy ktoś leci na mnie z karabinem. Brethil napisał(a): Pewnej tak, ale zobacz: żołnierz na przynajmniej możliwość obrony. Alalogia byłaby wtedy gdyby dziecko przenoszono do super nowoczesnego inkubatora gdzie ma chciaż cień szansy na przeżycie. Ja widzę raczej coś takiego: wybucha wojna, bomby niszczą Twój dom, wszytsko co masz, jeszcze silą wcielają Cię do wojska i każą Ci przez 9 miesięcy pilnować jeńca, który miał czelność w pierwszym dniu wojny rzucić karanin i poddać się. A Ty chcesz rozpocząć życie na nowo, chcesz zacząć budwać dom, choć nie masz za co i nie wiadomo czy Ci się to keidyś uda. W tym całym Twoim załamaniu przychodzi Ci do głowy żeby zabić tego jeńca. Co to da? Może i będziesz mógł zacząć wcześniej od nowa. Ale czy nie będziesz miał przed oczami tej twarzy do końca życia? Wiedząc że wystarczyło poczekać 9 m-cy? ( oczywiście analogia kiepska, bo nie ma jak uzasadnić uczucia zemsty u tego żołnierza, zakładamy, że cudem wiemy o tych 9 miesiącach i wolno zabijać jeńców  ) Odwracasz uwagę na inny aspekt sprawy. W tym wypadku znowu kluczowym jest, na ile mamy do czynienia z jeńcem jako osobą. Sama zresztą odwołujesz się do stwierdzenia "czy nie będziesz miał przed oczami tej twarzy do końca życia?"  Brethil napisał(a): Prawo w Polsce mówi, że do 12 tygodnia wolno płod z gwałtu zabić, podczas gdy normalnego już nie. Czyli zakłada nierówne traktowanie (dokładnie takiego samego organizmu) i daje do zrozumienia ze do 12 tygodnia to nie jest człwoiek bo gdyby był to by mu przysługiwała ochrona. Właśnie kluczowym jest przyjęcie, że do N-tego tygodnia najprawdopodobniej nie jest to człowiek jako osoba. I takie podejście uważam za najbardziej racjonalne. Natomiast kwestię aborcji w przypadku gwałtu widziałbym jako nadanie pewnego szczególnego przywileju do poszerzonej obrony koniecznej w określonych okolicznościach. Brethil napisał(a): Ta furtka jak mówisz nie twierdzi, ze życie napastnika jest mniej warte tylko że właśnie dokładnie tyle samo to moje. Tu jest ta sprawiedliwość. Dlatego prawo nie zabrania bezwzględnie i w żadnych okolicznościach pozbawić życia człowieka. I na krańcu południowym powinniśmy stosować ta samą "furtkę". Na południowym nie można stosować tej samej furtki, bo nie wiemy, na ile mamy do czynienia z człowiekiem jako osobą, a na ile jedynie z życiem. Jednak jak z jednej strony jest furtka, to dlaczego nie drugiej? Inna nie znaczy gorsza. Obawiam się też, że już dobrnęliśmy do granic możliwości w rozbudowywaniu tych przykładów i analogii  Postaram się dla odmiany streścić swój punkt widzenia: 1. Od chwili poczęcia mamy do czynienia z nowym życiem, ale z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością nie jest to nowy człowiek jako osoba. Prawdopodobieństwo zaistnienia nowej osoby zaczyna przyjmować wartości zauważalnie większe od zera z początkiem procesu wykształcania się mózgu czy układu nerwowego. Ultra-ostrożnym podejściem jest objęcie życia pełną ochroną od tego momentu. 2. Śladowe ryzyko wyjęcia spod ochrony prawnej życia osoby ludzkiej do rozpoczęcia się procesu wykształcania się mózgu czy układu nerwowego jest porównywalne z pozostałymi nieciągłościami w bezwzględnej ochronie życia ludzkiego. Brethil napisał(a): Bleee. Oby się spełniło  . Ale dziekuję i po raz trzeci: wzajemnie 
Po raz trzeci dziękuję 
|
Wt kwi 10, 2007 17:01 |
|
|
|
 |
Brethil
Dołączył(a): Pt mar 30, 2007 9:48 Posty: 64
|
Cytuj: Furtką jest zapis o obronie koniecznej. Jakiś prożyciowy ekstremista mógłby właśnie domagać się jej zamknięcia i twierdzić, że grozi to uśmiercaniem morderców i pobraniem ich narządów. Zapis o obronie koniecznej nie jest przecież tak jednoznaczny i pozostawia możliwość interpretacji danej sytuacji. Prostszy i bardziej czarno-biały jest zakaz "nigdy i w żadnych okolicznościach nie wolno pozbawić człowieka życia". I ja się zgadzam, że taki zakaz jest jasny, spójny i logiczny, ma jednak tę wadę, że prowadzi do absurdów. Nie mógłby się domagać bo nie byłby wtedy prożyciowym ekstremistą tzn uważałby że życie napadniętego jest gorsze od życia napadającego. I to jest ten absurd o którym piszesz. Cytuj: Odwracasz uwagę na inny aspekt sprawy. W tym wypadku znowu kluczowym jest, na ile mamy do czynienia z jeńcem jako osobą. Sama zresztą odwołujesz się do stwierdzenia "czy nie będziesz miał przed oczami tej twarzy do końca życia?"  Oczywiście że odwracam  . Sama powiedziałam, że nie ma co dyskutować o gwałcie jeżeli nie mamy pewności co do bycia/nie bycia. Ty zrobiłeś dygresję to poszłam za nią. Ale jak widać - nie ma porozumienia co do kwestii kluczowych - nie ma sensu dyskutować o rzeczach pochodnych. Cytuj: Właśnie kluczowym jest przyjęcie, że do N-tego tygodnia najprawdopodobniej nie jest to człowiek jako osoba. I takie podejście uważam za najbardziej racjonalne. Ale mopja odpowiedź dotyczyła tego czy polskie prawo udaje czy nie że wiem kiedy zaczyna się życie. Ja twierdzę że udaje że wie bo wyznacza 12 tydzień tzn że wie że wcześniej to nie człowek. Cytuj: Natomiast kwestię aborcji w przypadku gwałtu widziałbym jako nadanie pewnego szczególnego przywileju do poszerzonej obrony koniecznej w określonych okolicznościach. Rozszerzasz obronę konieczną przed kimś/czymś kto nie skrzywdził nikogo ani nawet nie miał takiego zamiaru, kto jest również pokrzywdzony przez głównego sprawcę. Widzisz, że sie nie da dyskutować  Cytuj: 1. Od chwili poczęcia mamy do czynienia z nowym życiem, ale z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością nie jest to nowy człowiek jako osoba. Prawdopodobieństwo zaistnienia nowej osoby zaczyna przyjmować wartości zauważalnie większe od zera z początkiem procesu wykształcania się mózgu czy układu nerwowego. Ultra-ostrożnym podejściem jest objęcie życia pełną ochroną od tego momentu.
To jeszcze wytłumacz mi jedno, bo nie wiem czy Cię dobrze rozumiem: dlaczego akurat układ nerwowy? Czy chodzi o to, że to coś może być, no nie wiem, rośliną? Ale komórka zwierzęca różni się od roślinnej. Co jest w tym układzie nerwowym? Bo rozumiem, gdyby chodziło Ci o to, żeby to coś nie cierpiało. (właśnie w W. Brytanii przyjęto rok więzienia za przycięcie psu ogona lub uszu)
Mnie się to strasznie gryzie, bo: albo zakładam,że człowiek ma to coś niemierzalne albo nie i wtedy traktujemy go jako trochę bardziej rozwinięte zwierzę. Ty mówisz o osobie - więc czy różni się osoba od człowieka? Jeżeli wytaczasz działo w postaci układu nerwowego to możnaby przypuszczać, że czymś materialnym. To gdzie jest miejsce na "osobę"?
2 mniej więcej rozumiem co masz na myśli.
Mówię: "wytłumacz" ale nie zobowiązuję Cię do tego bo też uważam że dochodzimy powoli do kresu porozumienia. 
_________________ To na razie
Aśka
|
Wt kwi 10, 2007 19:56 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Brethil napisał(a): Nie mógłby się domagać bo nie byłby wtedy prożyciowym ekstremistą tzn uważałby że życie napadniętego jest gorsze od życia napadającego. I to jest ten absurd o którym piszesz. Ekstremiści mają właśnie to do siebie, że nie chcą szerzej spojrzeć na problem i na absurdy, do których prowadzi ich ekstremizm. Ekstremista jest zadowolony, jeśli uda mu się przeforsować absolutny zakaz zabijania bez względu na okoliczności. Reszta to nie jego problem. A absolutny zakaz zabijania też można logicznie uzasadnić: skoro obywatel A dostaje dożywocie za pozbawienie życia obywatela B, to i obywatel B powinien dostać dożywocie za pozbawienie życia obywatela A. Nigdy nie mamy 100% pewności, czy B działał w obronie koniecznej, więc bezpieczniej będzie, gdy przesiedzi do końca życia w pace. Przynajmniej nie otwieramy żadnej furtki. Brethil napisał(a): Ale mopja odpowiedź dotyczyła tego czy polskie prawo udaje czy nie że wiem kiedy zaczyna się życie. Ja twierdzę że udaje że wie bo wyznacza 12 tydzień tzn że wie że wcześniej to nie człowek. Nie tyle wie, co uznaje, że prawdopodobieństwo zaistnienia człowieka jako osoby do 12 tygodnia jest znikome. Na tyle niewielkie, że państwo nie udziela mu specjalnej ochrony prawnej. Brethil napisał(a): Rozszerzasz obronę konieczną przed kimś/czymś kto nie skrzywdził nikogo ani nawet nie miał takiego zamiaru, kto jest również pokrzywdzony przez głównego sprawcę. Na tym polega dramat całej sytuacji. Dlatego podawałem przykład żołnierza. Z czasów pokoju może to być terrorysta, który uprowadził samolot i chce nim uderzyć w zatłoczone centrum miasta. Jak go zestrzelimy wcześniej, to zabijemy niewinnych pasażerów (też pokrzywdzonych przez głównego sprawcę), jak nie, to straty będą najprawdopodobniej dużo większe. Brethil napisał(a): Widzisz, że sie nie da dyskutować  Może dlatego, że mimo iż uznajemy niewiedzę co do początków człowieka, to zupełnie inaczej szacujemy prawdopodobieństwo zaistnienia tegoż człowieka w chwili poczęcia. Ja uważam, że jest ono znikome, Ty z kolei często odwołujesz się do konkretnego obrazu ofiary (dziecko, twarz itp.). Stąd dochodzimy do zupełnie innych algorytmów postępowania, tak jak np. w przypadku windy, dla której ryzyko katastrofy wynosi p%. Gdy p będzie znikome, to zapewne też zdecydujesz się wjechać nią na górę, tym bardziej z ciężkimi zakupami, nawet z narażeniem życia. Gdy p będzie znaczące (nawet duuużo niższe niż 100%), to ja też pójdę po schodach, nawet z workami cementu  Brethil napisał(a): To jeszcze wytłumacz mi jedno, bo nie wiem czy Cię dobrze rozumiem: dlaczego akurat układ nerwowy? Czy chodzi o to, że to coś może być, no nie wiem, rośliną? Ale komórka zwierzęca różni się od roślinnej. Co jest w tym układzie nerwowym? Bo rozumiem, gdyby chodziło Ci o to, żeby to coś nie cierpiało. (właśnie w W. Brytanii przyjęto rok więzienia za przycięcie psu ogona lub uszu) Mózg i układ nerwowy z uwagi jego znaczenie dla funkcjonowania człowieka: 1. Zakończenie pracy mózgu uznajemy za moment śmierci człowieka. Jeżeli jakieś kryterium wyznacza koniec, to dlaczego nie przyjąć go za kryterium początku? 2. Uważam, że mózg i układ nerwowy są warunkiem koniecznym dla zaistnienia fundamentalnych wyróżników człowieka, takich jak świadomość, uczucia czy wolna wola. 3. Wreszcie, uważam że cierpienie jest niemożliwe bez mózgu i układu nerwowego. Dlatego zakładam, że nie jest możliwe odczuwanie cierpienia przez zarodek we wczesnej fazie ciąży. Brethil napisał(a): Mnie się to strasznie gryzie, bo: albo zakładam,że człowiek ma to coś niemierzalne albo nie i wtedy traktujemy go jako trochę bardziej rozwinięte zwierzę. Ty mówisz o osobie - więc czy różni się osoba od człowieka? Jeżeli wytaczasz działo w postaci układu nerwowego to możnaby przypuszczać, że czymś materialnym. To gdzie jest miejsce na "osobę"? Istnienie mózgu i układu nerwowego uważam za warunek konieczny dla zaistnienia osoby (czyli "bycia" w naszej wcześniejszej terminologii), dla wykształcenia się tego czegoś niemierzalnego, wyróżniającego człowieka ze świata zwierząt. Ty też proponujesz za kryterium zaistnienia nowego człowieka coś materialnego (czy to będzie DNA, czy też połączenie dwóch komórek, które można zaobserwować pod mikroskopem). Na mnie samo biologiczne życie nie robi aż tak wielkiego wrażenia, zarówno pod względem DNA jak i anatomii człowiek niewiele różni się od małpy. Zasadniczo wyróżnia go dopiero to, co powstaje na bazie mózgu. Brethil napisał(a): Mówię: "wytłumacz" ale nie zobowiązuję Cię do tego bo też uważam że dochodzimy powoli do kresu porozumienia. 
Pewnie tak  Dla uzupełnienia dodam, że nie jestem zwolennikiem aborcji, nawet we najwcześniej fazie ciąży i nie traktuję środków wczesnoporonnych jak środków antykoncepcyjnych. Życie to jednak coś wielkiego i uważam, że wskazany jest daleko idący respekt wobec niego. Twierdzę jednak, że nie ma wystarczająco mocnych argumentów, aby państwo mogło tak daleko ingerować w kompetencje rodziców i zabronić stosowania środków wczesnoporonnych czy zapłodnienia in-vitro.
|
Śr kwi 11, 2007 11:21 |
|
|
|
 |
Brethil
Dołączył(a): Pt mar 30, 2007 9:48 Posty: 64
|
Cytuj: 1. Zakończenie pracy mózgu uznajemy za moment śmierci człowieka. Jeżeli jakieś kryterium wyznacza koniec, to dlaczego nie przyjąć go za kryterium początku? Bo tu chodzi o "bycie" a nie "życie" - całkiem dwie różne sprawy. Cytuj: 2. Uważam, że mózg i układ nerwowy są warunkiem koniecznym dla zaistnienia fundamentalnych wyróżników człowieka, takich jak świadomość, uczucia czy wolna wola. Rozumiem, jest w tym dużo racji. Nie wiem tylko czy jest to warunek wystarczający  . Cytuj: 3. Wreszcie, uważam że cierpienie jest niemożliwe bez mózgu i układu nerwowego. Dlatego zakładam, że nie jest możliwe odczuwanie cierpienia przez zarodek we wczesnej fazie ciąży.
O! Zdecydowanie! Jeżeli uznać że cierpienie = ból (a nie zawsze tak jest) na pewno nie ma porównania pod tym względem między środkami wczesnoporonnymi a poćwiartowaniem czującego organizmu na żywca lub wyssanie go i ruszającego się wrzucenie do kubła. Coś słyszałam o tym, że mówi się o znieczulaniu płodu przed aborcją...
Mam nadzieję że sie myle, ale obawiam się że cięzko odpowiemy przed Bogiem/historią/ whateverem za to barbarzyństwo.
Dziś lakonicznie, bo wycięłam to co rozumiem lub z grubsza jestem podobnego zdania:-)
_________________ To na razie
Aśka
|
Śr kwi 11, 2007 14:27 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Brethil napisał(a): Cytuj: 1. Zakończenie pracy mózgu uznajemy za moment śmierci człowieka. Jeżeli jakieś kryterium wyznacza koniec, to dlaczego nie przyjąć go za kryterium początku? Bo tu chodzi o "bycie" a nie "życie" - całkiem dwie różne sprawy. Nie wiem, czy się nie mylę, ale wydaje mi się, że funkcje życiowe organizmu bylibyśmy w stanie podtrzymać za pomocą aparatury medycznej jeszcze jakiś czas po ustaniu pracy mózgu. A jednak po stwierdzeniu śmierci mózgu odłączamy przyrządy podtrzymujące te funkcje życiowe. Bo nawet jeśli byłoby to jeszcze życie, to już nie bycie. Brethil napisał(a): Cytuj: 2. Uważam, że mózg i układ nerwowy są warunkiem koniecznym dla zaistnienia fundamentalnych wyróżników człowieka, takich jak świadomość, uczucia czy wolna wola. Rozumiem, jest w tym dużo racji. Nie wiem tylko czy jest to warunek wystarczający  . Podzielam Twoje wątpliwości Brethil napisał(a): O! Zdecydowanie! Jeżeli uznać że cierpienie = ból (a nie zawsze tak jest) na pewno nie ma porównania pod tym względem między środkami wczesnoporonnymi a poćwiartowaniem czującego organizmu na żywca lub wyssanie go i ruszającego się wrzucenie do kubła. Coś słyszałam o tym, że mówi się o znieczulaniu płodu przed aborcją... Mam nadzieję że sie myle, ale obawiam się że cięzko odpowiemy przed Bogiem/historią/ whateverem za to barbarzyństwo. W innym wątku też już pisałem, że aborcję w zaawansowanej ciąży uważam za barbarzyństwo. Brethil napisał(a): Dziś lakonicznie, bo wycięłam to co rozumiem lub z grubsza jestem podobnego zdania:-)
Może wspólnymi siłami uda nam się doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania 
|
Śr kwi 11, 2007 15:53 |
|
 |
Brethil
Dołączył(a): Pt mar 30, 2007 9:48 Posty: 64
|
Cytuj: Nie wiem, czy się nie mylę, ale wydaje mi się, że funkcje życiowe organizmu bylibyśmy w stanie podtrzymać za pomocą aparatury medycznej jeszcze jakiś czas po ustaniu pracy mózgu. A jednak po stwierdzeniu śmierci mózgu odłączamy przyrządy podtrzymujące te funkcje życiowe. Bo nawet jeśli byłoby to jeszcze życie, to już nie bycie. Całkiem możliwe. Ostatnio zagalopowałam się w rozważaniach i zaczęłam udowadniać sobie, że przecież i po śmierci jest "bycie" (zakaz profanacji zwłok np i moje: "no to przecież też człowiek tylko umarły"). Ale na szczęście mam trzeźwo myślącego męża który w odpowiednim momencie popukał mi w czoło  Cytuj: Może wspólnymi siłami uda nam się doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania 
 Jak dla mnie to już się stało. Ruszania głową miałam aż nadto  Ale opłaciło się (jak każde ruszanie głową  ), czego się człowiek nauczy to mu i woda i ogień i tak dalej ( o sobie mówię, oczywiście) 
_________________ To na razie
Aśka
|
Śr kwi 11, 2007 17:19 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Brethil napisał(a): Cytuj: Może wspólnymi siłami uda nam się doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania   Jak dla mnie to już się stało. Ruszania głową miałam aż nadto  Ale opłaciło się (jak każde ruszanie głową  ), czego się człowiek nauczy to mu i woda i ogień i tak dalej ( o sobie mówię, oczywiście) 
I ja chciałbym się pod tym podpisać
Pozdrawiam
SC
|
Śr kwi 11, 2007 18:31 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Brethil;
Być może za wcześnie z tym stukaniem w czoło.
Człowiek żyje po śmierci...bytując w pamięci innych ludzi.
Żyje swoimi dokonaniami złymi i dobrymi.
Żyje tym co pozostawił po sobie i co ....ożyło.
Ciężko odpowiemy za ignorowanie człowieka po śmierci.
Bo choć człowiek to wybaczy i Bóg wybaczy a historia zapomni.
To jednak jest jeszcze "whatever" który będzie wypominał takie
zaniedbanie forever ......and ever, Amen.
|
Śr kwi 11, 2007 20:10 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Wracając jednak do tematu p.Alicji Tysiąc, to bardzo wyczerpujące
wiadomości na ten temat w artykule p. Natalii Dueholm;
http://prawica.net/node/6652
|
Śr kwi 11, 2007 20:27 |
|
 |
Brethil
Dołączył(a): Pt mar 30, 2007 9:48 Posty: 64
|
Mark Zubek;
Stuknięcie było w pełni uzasadnione w czasie tamtej dyskusji (nie chcę się teraz zagłębiać w tematykę). Ale moja kobieca intuicja we mnie dalej krzyczy: to przeciez też człowiek tylko umarły.
_________________ To na razie
Aśka
|
Śr kwi 11, 2007 20:37 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Cz kwi 12, 2007 9:20 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
Mroczny Pasażer napisał(a): http://wiadomosci.onet.pl/1404049,2677,1,kioskart.html polecam, szczególnie ostatni akapit. Mocny.
Na marginesie - dobrze, że zwrócono uwagę na przedmiotowe traktowanie osób cierpiących na choroby psychiczne.
|
Cz kwi 12, 2007 10:31 |
|
 |
Mark Zubek
Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36 Posty: 1414
|
Nie mocny tylko MROCZNY, tak samo jak "pasażer".
Gdyby tylko autor zechciał zauważyć że psychoza, mania i ciężka depresja
to nie są choroby psychiczne, a bywa też że zauroczenie z takimi objawami zdarza się całkiem zdrowym na ciele i umyśle, oraz związane bywa z problemami hormonalnymi np. w okresie przekwitania.
Gdyby autor był mniej mroczny, to nie zagłebiał by się w mroczne meliny i zakamarki naszej wyobrazni z których rozpacz i beznadzieja nie
zna wyjścia, lecz wskazał by szeroko oświetloną i jasną przestrzeń
dla tych, którzy chcą mieć pełne ( konstytucyjne) prawo do zapobiegania
patologii, już od poczęcia.
Gdyby tak .....wyjść z mroku...
|
Pt kwi 13, 2007 4:20 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|