Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 10:04



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 92 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
 Cd opisu powstania wszechświata. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
widze Leszek ,że to ty nie chcesz zrozumiec o czym mowa wiec zapytam Cie konkretnie bys sie nie wysliznął :Czy to co pisze w ksiedze Rodzaju jest prawdą?Tak lub nie.


Pn kwi 09, 2007 12:21
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Biblia jest literackim dziełem Bosko-ludzkim. Obok więc Bożego Objawienia zawarte są w niej także zapatrywania ówczesnych ludzi.


Pn kwi 09, 2007 12:29
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Zapatrywania uwczesnych ludzi sa błedne ,wiemy to dzieki nauce dlaczego wiec zakładamy ze zapatrywania tych samych ludzi odnosnie Bozego objawienia nie sa błedne ?


Pn kwi 09, 2007 13:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Apropos dowodu ,gdyby istniał chodz jeden dowod na istnienie Boga to juz niemusielibysmy w Niego wierzyc tak jak niemusimy wierzyc w istnienie tlenu .Za pomocą tegoz dowodu istnienie Boga moglibysmy po prostu sprawdzić i niemusielibysmy juz w Niego wierzyc , a niestety nikt nie wie czy Bóg istnieje i wszyscy w Niego tylko wierzą



Przykro mi, ale przytoczone tu argumenty można także użyć przeciwko tobie.
No własnie... w tym cała rzecz - dzięki Bogu :-D Bóg jest niepoznawalny (przynajmniej wprost) dla tego własnie jest Bogiem, w innym razie byłby tylko karzełkiem przykrojonym na Twoją miarę.
Wydaje Ci się, że można, ot tak, stanąć twarzą w twarz na przeciwko Boga i krzyknąć oto ja "inny punkt widzenia". Gdyby istniał jakikolwiek "niepodważalny" dowód na istnienie Boga to tym samym zaprzeczyłby (automatycznie) Jego istnieniu, przynajmniej w sensie absolutnym. Możesz sobie tu mnożyć "dowody" na istnienie lub nie istnienie Boga, a On i tak będzie wymykał się wszelkiej Twojej argumentacji.
Żaden naukowiec nie może dowieść (odkryć) niczego więcej ponad to, co wcześniej "odkryła" Natura, czyli inaczej (bardziej poetycko); może iść wyłącznie śladami Boga i choćby nie wiem ile tych śladów znalazł to i tak nie zobaczy w nich celowego działania Stwórcy.
Aby było to w ogóle możliwe hipotetyczny naukowiec musiałby obserwować Uniwersum od "zewnąrz" a więc nie być równocześnie jego częścią, tylko... gdyby jakimś cudem udało musię tego dokonać, to w tym momencie przestałby istnieć, no niestety pozostaje tylko wiara. Wiem że słowo to Cię mierzi, Ty wolałbyś gdyby wszystko dało się racjonalnie wytłumaczyć, było proste i oczywiste.
Jesli tego nie zrozumiałeś to życzę miłych snów.

Kontempluj mój podpis a na pewno to kiedyś zrozumiesz :-D

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pn kwi 09, 2007 14:28
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
buscador ,piszesz ze jak sie pojawi dowod na istnienie Boga to Go obali ,a jak sie pojawi dowod na istnienie tlenu to tez zaprzeczy ze jest tlen ,dowod może najwyzej cos potwierdzic lub obalic ,na istnienie Boga jeszcze sie niepojawił na istnienie tlenu juz dawno ,czy my w istnienie tlenu wierzymy ?No nie bo wiemy ze jest tlen natomiast nie wiemy czy jest Bog ,jak sie tego dowiemy to czy jeszcze bedziemy wierzyć ?Juz nie bedziemy musieli wierzyc ,bo bedziemy mogli to sprawdzic .wierzymy tylko w to czego nie mozemy sprawdzić ,czy to takie trudne by to zrozumieć?


Pn kwi 09, 2007 18:02
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
wiara nie potrzebuje dowodów i ja ich nie szukam wystarcza mi wiara,ja tez wierze w istnienie Boga,lecz wiara nie daje pewnosci bo mozna przeciez wierzyc w cos co nie ma miejsca w rzezczywistości ,tylko dowód daje pewność,tylko dowód pozbawia złudzeń,teraz możesz urzyc mojego argumentu przeciwko mnie , ja jestem dowodem na moje istnienie.


Pn kwi 09, 2007 18:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Panowie...

Czytając Waszą rozmowę poczułam się jak wśród przekupek na targu :P

Albo będziecie rozmawiać merytorycznie, albo będę dalej cięła. A w końcu zamknę temat, bo może już nie macie nic do powiedzenia oprócz wzajemnego obrażania się?

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt kwi 10, 2007 9:45
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
dlaczego nikt nie pisze a chodzby ostani mój rozmówca?


Śr kwi 11, 2007 22:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
…jak sie tego dowiemy to czy jeszcze bedziemy wierzyć ?Juz nie bedziemy musieli wierzyc ,bo bedziemy mogli to sprawdzic .wierzymy tylko w to czego nie mozemy sprawdzić ,czy to takie trudne by to zrozumieć?


Zapewniam Cię, że akurat „tego” nigdy nie będziemy mogli sprawdzić, tu nie ma alternatywy, tu pozostaje tylko wiara.

Może jeszcze raz, taki dowód nigdy nie powstał i nigdy nie powstanie (na pewno! na 101% :-D) bo po prostu powstać nie może. Dla czego? Wszystko cokolwiek istnieje lub będzie istnieć, łącznie z nami samymi jest i pozostanie subiektywne w stosunku do Boga (czyli będzie względne, cząstkowe, niedoskonałe). I dla tego każdy hipotetyczny dowód jaki by nie powstał również taki będzie czyli - niedoskonały, niepewny, nieprzekonywujący, sporny. Mówiąc bardziej swojsko żaden (ludzki) dowód nie może „obciąć” paradygmatycznej cech Boga, to trochę tak, jak gdyby próbować wyjaśnić (udowodnić) na czym polega matematyczna nieskończoność, to przecież czysta abstrakcja. Jak widzisz, Twoje porównanie z tlenem tu nie bardzo pasuje, po prostu wysiada. Tlen zresztą, jest akurat rzeczywistością obiektywną (skończoną i rzeczywistą) a więc jego istnienie daje się udowodnić.

Twoje wyobrażenie Boga zapewne ogranicza się jedynie do jakiejś tam Osoby (świadomości). Bóg to nie tylko osobowość ale wszystko co istniało, istnieje i będzie istnieć, Bóg to wszystko we wszystkim. Świat który znamy, który dopiero poznamy i tego którego nigdy nie poznamy oraz wszystkie możliwe stany płaszczyzny czy wymiary to także On. My także jesteśmy cząstką Boga i to dosłownie.

Istnienie Boga można by udowodnić (na upartego) tylko w jednym wypadku; gdyby świat był przez Niego stworzony, wtedy Bóg był by w stosunku do świata „zewnętrzny” (a więc obiektywny), ale tak niestety nie jest. Musisz pogodzić się z tym, że tak już pozostanie.


Inny_punkt_widzenia napisał(a):
wiara nie potrzebuje dowodów


Chciałeś powiedzieć „ślepa” wiara nie potrzebuje dowodów, każda wiara może i musi być podpierana takimi czy innymi poszlakami (teoriami), tu pewnych i absolutnych dowodów nigdy nie będzie. Wiara nie powinna być czymś całkowicie bezrozumnym przyjmowanym jak leci.
Widzę że hołdujesz starej ateistycznej zasadzie rozdziału wiedzy od wiary. Te dwie pozornie sprzeczne rzeczywistości wcale nie muszą się wykluczać, wystarczy je tylko umiejętnie połączyć.

Edward Schure w przedmowie do książki „Wielcy wtajemniczeni” napisał: „Największym złem naszego czasu jest to, że nauka i religia stają wobec siebie jako dwie wrogie nie dające się pogodzić siły. To zło intelektualne jest tym zgubniejsze że przychodzi z góry i wsiąka skrycie, acz niezawodnie, niby lotny jad, wdychany wraz z powietrzem. Wszelkie zaś zło intelektualne staje się z czasem chorobą duszy”. Święte słowa.


To co z tego że wiara nie daje pewności, tak bardzo Ci to przeszkadza? Tak bardzo przeraża cię myśl że możesz wierzyć w coś co nie istnieje? Przecież niczego w życiu nie można być pewnym.
Stara wschodnia maksyma głosi: „prawdy nie można mieć, nie można jej posiadać ale można do niej dążyć” – dodam – w nieskończoność. Jeśli wierzysz w Boga to dobrze, na pewno na tym nie stracisz, dopóki wierzysz w Boga to i On także w ciebie wierzy, i nie zapominaj że Ty także jesteś bogiem :-D

„Ja jestem dowodem na moje istnienie” he, he…no tak… koń, jaki jest to każdy widzi :-D

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


Pt kwi 13, 2007 1:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lut 03, 2006 18:03
Posty: 680
Post 
grr777 napisał(a):
Spójrzmy na kolejność stwarzania opisaną w Księdze Rodzaju:

1. niebo i ziemia
2. dzień i noc
3. rozdzielenie wody na ziemi od wody w atmosferze
4. suchy ląd i morza
5. rośliny
6. ciała niebieskie (słońce, księżyc, gwiazdy)
7. zwierzęta
8. człowiek


no i jeszcze ciekawostka (choć warto byłoby zasięgnąć opinii kogoś kto może to zweryfikować w oryginalnych językach Biblii) punkty od 1 do 4 oraz 6 i 8 powyżej są opisane jako "Bóg stworzył bezpośrednio" (Rdz. 1,1-10, 14-18, 26).
W punktach 5 i 7 mowa jest (albo przynajmniej można tak zrozumieć) o tym, że Bóg dał impuls do ich powstania:
Rdz 1, 11-12 "Niech ziemia wyda rośliny zielone (...), Ziemia wydała (...)
i podobnie w Rdz. 1,20 "Niech się zaroją wody (...)
i na koncu: "i tak Bóg stworzył" co może oznaczać:
1. Bóg stworzył bezpośrednio
albo
2. Bóg dał impuls do ich powstania

Te różne opisy powstawania wpadły mi jakoś w ucho podczas czytań liturgii Wielkiej Soboty.


Pt kwi 13, 2007 19:18
Zobacz profil ICQ WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Mnie natomiast nadal intryguje ta dziwna kolejność zdarzeń (jak gdyby nie po kolei )

Księga rodzaju jest inna niż pozostałe Księgi Biblii. To jeden wielki symbol powstania świata i wbrew pozorom wszystko jest tu chronologiczne.
Przedstawiony tu opis nie dotyczy jedynie powstania naszego lokalnego czyli fizycznego świata ale całego Uniwersum – stąd właśnie bierze się ta dziwna (na pozór) chronologia wydarzeń. Ale do rzeczy.
Jest rzeczą oczywistą że starożytni ezoterycy (kapłani) żyli w czasach przed naukowych i nie mogli znać (tak powszechnie dziś używanych) określeń jak materia, energia czy przestrzeń. Na określenie tych znaczeń (terminów) używali najprostszych skojarzeń jakie znali z obserwacji znanego im świata materialnego, np. na współczesną energię mówiono żywioły, a więc na wszystko to co manifestowało swoją siłę – woda, powietrze, ogień i ziemia. Materią było wszystko to co można było dotknąć a na przestrzeń mówiło się potocznie; niebo, a więc tam gdzie przebywali bogowie.

Dla tego aby zrozumieć co chce powiedzieć Biblia o początkach świata najpierw należy zrozumieć owe symbole i wczuć się w mentalność starożytnego kapłana oraz jego czysto intuicyjne przekazy, (mentalność ówczesnego kapłana można by porównać z mentalnością 5 – 7 letniego dziecka które jeszcze nie poznało zasad fizyki).

Pozwoliłem sobie przytoczyć tu fragment postu Leoncoeur’a mówiąca o kolejności etapów powstawania świata.

„…na początku Bóg stworzył niebo i ziemie (dzień 0)
1 Dzień - Bóg tworzy niebo i Ziemię. Następnie stworzył światło i oddzielił od ciemności. Światło nazwał dniem a ciemność nocą.
2 Dzień - Potem oddzielił wody będące poniżej przestworzy od wód będących powyżej przestworzy.
3 Dzień - Z wód wyłonił lądy. Lądy zaczęły porastać roślinnością.
4 Dzień - Bóg tworzy słońce, które ma wyznaczać stworzony wcześniej dzień, oraz gwiazdy mające wyznaczać stworzoną wcześniej noc.
5 Dzień - Bóg stworzył potwory wodne i zwierzęta latające.
6 Dzień - Bóg stworzył zwierzęta e oraz człowieka”

Zerowy i pierwszy „dzień” dotyczy nie tyle naszego świata fizycznego (czyli takiego jaki znamy) co najwcześniejszych etapów jego powstawania. Niebo symbolizuje tu wszystkie płaszczyzny (przestrzenie) wewnętrzne a więc jak byśmy dziś powiedzieli światy wielowymiarowe.

Symbol „ziemi” nie dotyczył jedynie naszej fizycznej Ziemi ale (szeroko rozumianej) materii jako takiej a więc jest to symbol rodzącego się już „zarodka” trójwymiarowego kosmosu i pierwszego rodzaju materii – wodoru. Czyli najpierw „niebo” (Bóg) - płaszczyzny wielowymiarowe z których jako kolejny etap inwolucji wyłonił się nasz materialny kosmos, czego symbolem jest właśnie „ziemia” (przecież ezoterycy nie znali pojęcia materia, dla nich materia kojarzyła się z ziemią a sama planeta Ziemia była centralnym miejscem całego kosmosu, ba… była całym światem).

Zaraz po WW (albo raczej WI) nasz świat musiał być bardzo gorący ponieważ zawarta w nim materia była bardzo gęsta a więc „świeciła” (jedna wielka kula światła). Z chwilą gdy przestrzeń rosła (powiększała się) materia stygła a więc powstały obszary ciemniejsze, tak więc „światło zostało oddzielone od ciemności” (1 Dzień), dzisiaj byśmy to nazwali entropią kosmosu, jest to podstawowa zasada termodynamiki, bez niej nie mogło by nic powstać co później powstało łącznie z życiem.

Pewnie teraz logicznie biorąc powinno powstać Słońce (4 Dzień) ale z pozycji ziemskiego obserwatora który przecież był w „centrum kosmosu” praktycznie ono jeszcze nie istniało, było przykryte pod grubą warstwą skondensowanej pary wodnej. Wczesna Ziemia była jedną wielką wulkaniczną magmą a więc wszelka woda w postaci cieczy od razu by wyparowała. Dopiero gdy Ziemia ostygła para wodna mogła się skroplić – „oddzielić” (czyli 2 Dzień) i wypełnić zagłębienia (3 Dzień).

Gdy większość pary wodnej się skropliło mogło „powstać” - zaświecić Słońce (4 Dzień). A reszta dni to już normalna ewolucja.

Jeśli ten opis z chronologicznego punktu widzenia jest właściwy to nasuwa się zasadnicze pytanie; skąd owi kapłani czerpali swoją (bądź co bądź ale jednak) wiedzę. Przecież w żaden sposób nie mogli obserwować wczesnych faz powstawania kosmosu?
Jeśli w Wedach (z przed 6tys. lat) istnieje symboliczny opis budowy atomu oraz opisy budowy statków powietrznych a w Księdze Dzyan są jeszcze bardziej sugestywne dokładniejsze opisy powstania wszechświata, to wcale nie dziwi mnie ten biblijny bardziej prymitywny opis powstania świata.
Teoretycznie (nie wchodząc w szczegóły) istnieją dwie możliwości w jaki sposób kapłani weszli w posiadanie tej wiedzy - poprzez „objawienia” czyli wizje prorocze (inspiracja wewnętrzna), albo została przekazana przez „bogów” (inspiracja zewnętrzna) w postaci symbolicznej i uproszczonej wiedzy - bajki

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


So kwi 14, 2007 11:47
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Buscador zapominasz o jednej rzeczy o ktorej pisałem juz wczesniej ,otóż jest dowód na to czy to co pisze w bibli jest prawdą ,czy istniał Jezus czy niósł krzyż czy czynił znaki i czy zmartwychwstał na to wszystko jest dowód lecz my go na razie niedosięgamy .Ten dowód jest w przestrzeni kosmicznej ,wystarczy go tylko dogonic i zobaczyć.Gdybysmy byli oddaleni od ziemi na odległość 2000 lat świetlnych i mogli spojżec przez teleskop na ziemie tak by było widac ludzi to moglibysmy zobaczyc czy żeczywiscie Jezus był o dokonywał wszystkiego w co wierzymy ,bo ogladalibysmy ziemie z przed 2000 lat.Rozumiem że może wydawac ci sie to niemozliwe bo nie masz podstawowych wiadomosci z dziedziny fizyki i dlatego nigdy nie mów nigdy.


So kwi 14, 2007 11:58
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
A opis stworzenia swiata z ksiegi rodzaju nie jest zadnym zaszyfrowanym tekstem ktory dzisiaj teologowie dopiero rozszyfrowują.Jest to po prostu wizja ktora powstała w wyobrazni starozytnych ludow dotyczaca powstania swiata i nie ma w niej nic nadprzyrodzonego czy zaszyfrowanego.W wizji tej starozytny człowiek wyobraził sobie że wszystko stworzył Bog i aby to urzeczywistnic stworzono obraz jak mogło do tego dojść .Takich wizji o poczatkach swiata w starozytności było znacznie wiecej ,my akurat przyjmujemy i dziedziczymy tą wizje bo jestesmy spadkobiercami wiary naszych przodkow u ktorych ta wizja obowiazywała i nie próbuj tłumaczyc że dzisiejsza teologia odczytuje z tych zdazen z ksiego rodzaju cos wiecej niz tam pisze ,bo to tak jakbys chciał poprawiac autorów ksiegi rodzaju i tłumaczyc im ze oni nie wiedzieli co pisali i ty dzisiaj od nich wiesz to lepiej .A oto list ktory mogli by teolodzy ''dzisiejsi''wystosowac do autorów ksiegi rodzaju ,pocztą niebieską.Mogłby byc tej tresci:Drodzy kuzyni w wierze ,znamy wasze wyobrazenie o poczatku swiata lecz nie mozemy go przyjać bo dzisiaj nauka tak nam depcze po pietach że nawet sobie tego nie wyobrazacie,w jednym z wami możemy sie tylko zgodzić i to bezpodstawnie że wszystko stworzył Bog lecz wszystko inne co napisaliscie to lepiej zostawimy bez komentaża ,ale chcemy byscie sie niemartwili bo Bog przez wasze słowa to przekazał nam zaszyfrowaną informacje o sobie .Szkoda tylko że zaszyfrowaną bo dzisiaj musimy ja odszyfrowywac i jakoś napisac ją po ludzku tak by inni mogli ja zrozumiec ,narazie nam sie to nieudaje ,ale o jedno was prosimy ,modlcie sie za nas by ktos inny nas wczesniej nierozszyfrował.Drodzy autorzy ksiegi rodzaju jednego mozecie byc pewni że pisaliscie i wogolke niewiedzieliscie co piszecie bo to Bog pisał przez was a wy byliscie tylko bezwolnym narzedziem w jego rekach ,nawet sobie niewyobrazacie że pisaliscie do nas szyfrem i że tak naprawde niewiedzieliscie co piszecie ,my dzisiaj wiemy to lepiej .Pozdrawiamy teolodzy ''dzisiejsi''.


So kwi 14, 2007 12:22
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
Uważam ,że wielką bezmyslnością jest szukanie w ksiedze rodzaju podobieńst do dzisiejszego stanu wiedzy na temat poczatku wszechswiata i zadne wybiegi i kosmetyka teologiczna nie zrobi z ksiegi rodzaju wiarygodnego przekazu .Jezeli starozytni pisaze pomylili sie co do powstania swiata to tak samo pomylili sie że stworzył wszystko Bog ,nie ma podstaw by to co nam sie podoba rozumiec dosłownie a reszta symbolicznie,to jest wręcz niepoprawne.


So kwi 14, 2007 12:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 15, 2003 23:13
Posty: 1790
Post 
Inny, zważ, że to tylko twoja interpretacja i wizja wydarzeń, zresztą jaki na inny punkt widzenia to raczej dość tradycyjna (materialistyczno – ateistyczna, która nie sięga dalej niż czubek własnego nosa) i nie ma w niej nic nowego, interesującego czego bym wcześniej nie wiedział. Pozwól jednak, że pozostanę przy swojej wersji.
Czytając twoje poprzednie posty jak na człowieka szczycącego się gruntowną znajomością astrofizyki, odniosłem wrażenie że twoja wiedza z tej dziedziny jest dość przestarzała, no powiedzmy z przed 20 -30 lat. Natomiast na pewno nie masz żądnej wiedzy z podstaw ezoteryki. Widzisz, każdy pisze tu, to co go osobiście najbardziej przekonuje a z przekonaniami jest trochę tak jak z gustami o nich się przecież nie dyskutuje. Możesz przedstawiać tu swoje poglądy ale nie przekonuj na siłę, że twoje są najlepsze.

Inny_punkt_widzenia napisał(a):
nie próbuj tłumaczyc że dzisiejsza teologia odczytuje z tych zdazen z ksiego rodzaju cos wiecej niz tam pisze ,bo to tak jakbys chciał poprawiac autorów ksiegi rodzaju.


Moje wypowiedzi nie mają nic wspólnego z teologią KK raczej uznano by to (moje posty) za herezje.

Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Ten dowód jest w przestrzeni kosmicznej ,wystarczy go tylko dogonic i zobaczyć.Gdybysmy byli oddaleni od ziemi na odległość 2000 lat świetlnych i mogli spojżec przez teleskop


Jak go dogonisz to przedstaw nam tu co zobaczyłeś, poza tym proponuję Ci używać częściej słowa „prawdopodobnie” będzie bardziej na miejscu.

_________________
Nie wierzę w Boga którego istnienia można by dowieść


So kwi 14, 2007 14:12
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 92 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL