| Autor |
Wiadomość |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Przemo. Nie wierzysz w Boga to rowniez nie bede Cie przekonywac co to milosc..Bo w nia i tak nie uwierzysz.
Tak jak pisala Zielona. KObieta przezywa to inaczej i zgadam sie z nia.
Rowniez Zielona zgadzam sie z tym co napisalas. Moze powaznie powinnam pogadac o tym z Ksiedzem albo nie isc do spowiedzi (dopoki nie bede wiedziala czego chce).
Niby dobrze mowicie, dobrze radzicie  Ale tylko jezeli chodzi o spowiedz-
i jestem Wam wdzieczna  - dziekuje
Nie moge Boga oszukiwac.
Ale.. Tak z reka na sercu. Naprawde myslicie ,ze tak powinno byc?
Ze seks jest grzechem?
Hmm, tzn pomiedzy dwojgiem kochajacych sie ludzi, ktorzy planuja byc ze soba na zawsze... 
_________________ Karolina
|
| Śr kwi 18, 2007 17:47 |
|
|
|
 |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
ARC: przeczytalam artykul. Nic mi to nie dalo i zupelnie nic do mnie nie trafilo. Bo niby jaki argument mial do mnie przemowic??
_________________ Karolina
|
| Śr kwi 18, 2007 18:05 |
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Karola napisał(a): Ale.. Tak z reka na sercu. Naprawde myslicie ,ze tak powinno byc? Ze seks jest grzechem? Hmm, tzn pomiedzy dwojgiem kochajacych sie ludzi, ktorzy planuja byc ze soba na zawsze...
(Zapomniałaś dodać, że przed ślubem)
Tak, zgadzam się z tym. Myślę, że tak powinno być.
Przyznam się jednak, że czasem - tak, jak Ty - miewam wątpliwości
A przeczytałaś to, co podałem w linku?
_________________ arcarc
|
| Śr kwi 18, 2007 18:08 |
|
|
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Nie zauważyłem, że między czasie odpisałaś. Pytasz jaki argument? Mnie np najbardziej przekonuje argument z dzieckiem.
_________________ arcarc
|
| Śr kwi 18, 2007 18:09 |
|
 |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Mnie nie.
Idac z facetem do lozka musialam byc pewna jego milosci i poznac go na tyle ,ze w razie gdybysmy wpadli mnie nie zostawi.
Idac z facetem do lozka musialam wiedziec,ze jest inteligentny i ma jakies cele w zyciu zeby moje dziecko nie wstydzilo sie swoich rodzicow.
Idac z facetem do lozka trzeba przede wszystkim dojrzec i byc odpowiedzialnym za swoje czyny.
Ponad to..
Heh, facet moze zostawic nawet po slubie.
_________________ Karolina
|
| Śr kwi 18, 2007 18:16 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
filippiarz napisał(a): zielona napisał(a): Przemo, kobieta przeżywa to inaczej. Trudno jej oddzielić seks od miłości (i bardzo dobrze, że trudno), choć niestety czasem się zdarza, przyznam. Niektórzy faceci też tak odczuwają, np. ja - zupełnie nie podzielam poglądu Przema...
Tzn jakich poglądów?
Bo nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiałeś
Generalnie chodzi mi o to, że idąc z kimś kogo się kocha do łóżka, nie robimy tego wyłącznie z miłości, ale również z potrzeb seksualnych, które każdy człowiek ma i nie widzę powodu, aby to ukrywać. W końcu gdyby nie popęd to nikt nie szedłby z nikim do łóżka, bo po co skoro nie byłoby bodźca seksualnego? Z samej miłości do łóżka? Jest to z lekka niemożliwe 
|
| Śr kwi 18, 2007 18:24 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Karo la napisał(a): Przemo. Nie wierzysz w Boga to rowniez nie bede Cie przekonywac co to milosc..Bo w nia i tak nie uwierzysz.  Tak jak pisala Zielona. KObieta przezywa to inaczej i zgadam sie z nia.
Tu nie chodzi o boga, bo jak chyba zauważyłeś nie drążę w twoim wątku już aspektu boga, tylko chodzi o fizjologiczne potrzeby seksualne, które Ty zasłaniasz "miłością". Jak również chodzi o to, że negujesz argument, iż do łóżka idzie się m.in po to, aby "zrobić sobie dobrze". Pytam więc po co idziesz z facetem do łóżka? Sądząc po twoich postach idziesz z miłości, dla umocnienia więzi, ale także po to by zaspokoić się seksualnie (być może bardziej jego niż siebie samą kto wie?) i choćbyś nie wiem jak się tutaj zasłaniała tylko miłością to nie ominiesz tego aspektu.
|
| Śr kwi 18, 2007 18:29 |
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Karola, piszesz że, facet może zostawić nawet po ślubie (zdarza się), a wcześniej napisałaś: "Idac z facetem do lozka musialam byc pewna jego milosci i poznac go na tyle ,ze w razie gdybysmy wpadli mnie nie zostawi."
A więc można być pewnym, czy nie?
Przede wszystkim chciałem zwrócić uwagę na ten fragment:
Cytuj: A nawet jeśli podejmiecie decyzję o ślubie z radością, to kto zagwarantuje, że po kilku latach, w momencie jakiegoś małżeńskiego kryzysu, istnienie tego małego człowieka nie stanie się powodem wyrzutów wobec partnera? Warto dla chwili pospiesznej, jakby skradzionej przyjemności, narażać tego człowieczka na tego rodzaju przykrości?
No dobrze, nie przekonuje Cię to, więc to zostawmy.
_________________ arcarc
|
| Śr kwi 18, 2007 18:35 |
|
 |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
Arc: Jej, no bo sadze,ze nie zostawi mnie moj chlopak z powodu dziecka. Dlaczego zawsze sie czepiacie? Grr! Jak ja tego nie lubie.
Jesli dziecko pojawi sie wczesniej niz to planuje nie bede skakac z radosci bo najpierw chce skonczyc studia i sie jakos ustawic zeby wlasnie mojemu dziecku bylo dobrze natomiast nie zabraknie mu milosci. Bede je bardzo kochac. I bede robic wszystko zeby dotrzec do celu- choc jak sadze z opoznieniem
Jezeli natomiast chodzi o to ,ze moje dziecko moglo by sie czuc skrzywdzone z powodu wpadki. HEh, moi rodzice sobie wpadli i czuje sie z tym zle.. Ale moze dlatego,ze ojciec dal mi to odczuc. Doswiadczylam to wiec wiem co ja powinnam zrobic, zeby moje dziecko nie czulo sie tak jak ja..
No to chyba tyle na ten temat jak sadze.
A co do wypowiedz Przema.
Po 1 jestem kobieta i pisz do mnie w rodzaju zenskim.
Po 2 razi mnie to jak piszesz BOG. Postaraj sie z szacunku uzywac duzej litery.
Po 3 sorry ale czuje pewnen dystans. Piszesz o popedzie. Kiedys pisales o tym,ze sie seksisz..
Tak wiec jak mam Ci tlumaczyc ,ze seks dla mnie jest miloscia?
Idac do lozka nie ide mowie sobie " a ide sobie zrobic dobrze"..
Tylko ide z milosci..To ona nas laczy.
Oczywiscie ,ze odczuwam przyjmnosc- inaczej bylo by zle .
Jednak pisze o samym pojsciu do lozka.
_________________ Karolina
|
| Śr kwi 18, 2007 19:09 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Karo la napisał(a): A co do wypowiedz Przema. Po 1 jestem kobieta i pisz do mnie w rodzaju zenskim.
Przecież piszę. A nie, może raz mi się pomyliło, ale to literówka. Karo la napisał(a): Po 2 razi mnie to jak piszesz BOG. Postaraj sie z szacunku uzywac duzej litery.
No i sama robisz błędy przy pisowni. Na pewno znajdzie się wiele osób, których razi, że nie piszesz Bóg przez "o" Karo la napisał(a): Po 3 sorry ale czuje pewnen dystans. Piszesz o popedzie. Kiedys pisales o tym,ze sie seksisz..
Owszem. Każdy z nas się seksi. Jak zwał tak zwał. Karo la napisał(a): Tak wiec jak mam Ci tlumaczyc ,ze seks dla mnie jest miloscia?
Nie musisz mi tłumaczyć, bo już o tym pisałaś i ja wcale tego nie neguję. Jest miłością, ale jest również "robieniem sobie dobrze" - co Ty negujesz, bo dla Ciebie jak pisałaś nie ma "robienia sobie dobrze", jest tylko i wyłącznie miłość.... Poza tym zauważyłem, że chcesz mnie wykluczyć z grona dla których ważna jest miłość. Dowodem ku temu są właśnie te twoje wzmianki o "sekszeniu się" itd co niby ma udowodnić w jaki sposób podchodzę do seksu i że niby miłość sie dla mnie nie liczy, no ob jak możesz się liczyć dla kogoś kto używa takich wyrazów, prawda?  Otóż jak już wieloktronie pisałem, miłość ma dla mnie znaczenie - gdy jest. Gdy jednak jestem singlem nie mam oporów pójść z kimś do łóżka "dla sportu", co jest wyrazem potrzeby fizjologicznej i co nie wyklucza pragnienia miłości, gdyż w perspektywie czasu chciałbym mieć kogoś z kim będę tworzył związek i relacje oparte o miłość, wierność itd. Dlatego nie życzę sobie, abyś bezpodstawnie insynuowała coś o mojej osobie, co jest nieprawdziwe, tylko dlatego, że używam słowa "seksić się" czy jakiegoś innego, które się tobie nie podoba. Karo la napisał(a): Idac do lozka nie ide mowie sobie " a ide sobie zrobic dobrze".. Tylko ide z milosci..To ona nas laczy.
Oczywiście, że nie mówisz, ale taki jest efekt. Nikt nie mówi, ja też nie mówie. Karo la napisał(a): Oczywiscie ,ze odczuwam przyjmnosc- inaczej bylo by zle . Jednak pisze o samym pojsciu do lozka.
ale jeśli by nie było potrzeby "zrobienia sobie dobrze" to byś do łóżka nie poszła i żadna miłość by tu nic nie zdziałała. Miłość jest tylko przy okazji "zrobienia sobie dobrze", oczywiście warto żeby ta miłość była, ale nie jest to konieczne do kontaktu seksualnego, ale to już zupełnie inna sprawa.
Naprawdę Karolo te twoje wymigiwanie się i sztuczki semantyczne wszystko po to, żeby tylko nie nazwać rzeczy po imieniu i wszystko zasłaniać i określać "miłością" są dziwne...
|
| Śr kwi 18, 2007 19:49 |
|
 |
|
Karo la
Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22 Posty: 215
|
To nie jest wymigwanie sie. Ty po prostu podchodzisz do tego bardziej yyy...naukowo? Oczywoscie, ze seks jest przyjemny..Inaczej jak piszesz nie robilibysmy tego ale.. kurcze.. przeciez chodzi tu o to dlaczego teraz to robie, jak ja to odbieram i jak odczuwam. Bo jak pisalam nie ide tylko po przyjemnosc...
Tak mnie nakreciles ,ze juz sie gubie
Przepraszam,ze Cie poprawiam ale jak zauwazyles ja nie uzywam polskich liter  Ha!
Hmm, i absoutnie Cie nie wykluczam.
Moze to co napisze wyda sie trywialne bo sama chodze do lozka z kims z kim nie jestem polaczona sakramente ale..
Wlasnie zrozumialam jak mnie odbiera Zielona, Arc i inne osoby
Heh bo wiecie co?
Ja nie popieram tego co robi Przemo.. A mianowicie chodzenie do lozka z osobami dla sportu, dla wyladowania itd..
Kurde.. i wlasnsie tu bym pisala to co pisal mi ARC: nie boisz sie konsekwencji?
Bo ja nie poszlabym do lozka z byle cymbalem i pozniej by sie okazalo ,ze on jest ojcem mojego dziecka..
Tylko nie krzyczcie na mnie , prosze..
Bo napiszecie ,ze dlaczego ja usprawiedliwiam swoj grzech ,a jego nie..
Tylko chodzi o punkt widzenia.
TAk czy owak mam nadzieje,ze wiecie o co mi chodzi 
_________________ Karolina
|
| Śr kwi 18, 2007 20:04 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ale.. Tak z reka na sercu. Naprawde myslicie ,ze tak powinno byc?
Ze seks jest grzechem?
Hmm, tzn pomiedzy dwojgiem kochajacych sie ludzi, ktorzy planuja byc ze soba na zawsze...
Jak juz beda na zawsze polaczeni sakramentem,w czystosci serc to nie bedzie grzechem:) A Ty jak na razie nie masz nawet pewnosci i chocby cienia szansy na to,ze takie 'cos' nastapi:)
pozdrawiam
|
| Śr kwi 18, 2007 20:56 |
|
 |
|
zielona
Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25 Posty: 581
|
No, Zuco, bez przesady, cień szansy (a nawet więcej niż cień) to ona ma
Przemo, mnie może pociągać 10 facetów albo i więcej. Ale do łóżka idę z jednym. Bo go kocham. I to miłość jest moim głównym motywem, popęd jest zdecydowanie drugorzędny. Czasem kocham się z nim, kiedy niekoniecznie mam na to ochotę w sensie fizycznym. Jakby to określić... Jest takie nieładne słowo: napalona. No właśnie, nie jestem "napalona", ale odczuwam jakąś taką ogromną czułość i potrzebę bliskości i wtedy też się kocham z mężem, chociaż moim motywem nie jest popęd. Robię to z miłości i już.
Karo la, seks przed ślubem moim zdaniem jest zły z następujących powodów:
 Jeśli przed ślubem pocznie się dziecko, to nie masz gwarancji, że Twój facet stworzy z Tobą rodzinę. Może się tak stać, oczywiście jest duże prawdopodobieństwo, że się pobierzecie, skoro się kochacie. Ale jest ono mniejsze, niż gdybyście już byli małzeństwem. Małżeństwo trudniej "zerwać" niż zaręczyny.
 Ja się bardzo cieszę, że moi rodzice najpierw się pobrali, a dopiero później poczęłam się ja. Jestem z nich dumna. Cieszę się, ze wiem na pewno, że pobrali się z miłości, a nie z "konieczności" i że nie muszę się tego domyślać itp.
 Jeżeli wyrazem Waszej roztropności jest to, że się teraz jeszcze nie pobieracie, bo studia, bo mieszkanie, bo utrzymanie (nie wiem dokładnie, jakie są Wasze powody, ale domyślam się, że tego typu), to bardzo dobrze o Was świadczy. Dlaczego więc w takiej sytuacji narażać dziecko na rośnięcie w tak niekomfortowych warunkach. Oczywiście - miłość jest najważniejsza, ale skoro te przyczyny są na tyle ważne, zeby odłożyć ślub, to tym bardziej powinny być ważne, żeby nie zapraszać dziecka na świat (nawet niechcący).
 Wiem, że pomyślisz, że to Ciebie nie dotyczy, ale chcę podać wszystkie argumenty, które moim zdaniem przemawiają przeciw współżyciu przed ślubem. Seks predmałżeński może być przyczyną pochopnej decyzji o zawarciu mażłeństwa ludzi, którzy do siebie nie pasują. Po pierwsze, kiedy pocznie się dziecko (to chyba oczywiste). Po drugie, seks łączy, wiąże ludzi. I może się zdarzyć sytuacja, ze dziewczyna czuje, że w tym związku coś jest nie tak, że kochała, a może nawet jeszcze kocha, ale tego ślubu to nie jest taka pewna, no ale skoro już mu się oddała, to jest jej z przyczyn takich wewnętrznych głupio się teraz wycofać. Po trzecie, seks bardzo angażuje sferę emocjonalną. I może zdarzyć się tak, że narzeczeni przed ślubem, znakomicie poznają swoje ciała, a nie poznaja siebie nawzajem. Nauczą się wyrażać miłość poprzez seks, ale nie nauczą się innych sposobów jej wyrażania, rozmowy i rozwiązywania konfliktów. Wejdą w małżeństwo i okaże się, że to nie wystarczy, a jeszcze gorzej, jeśli wtedy okaże się, że on/ona jest inny, niż się wydawało wcześniej. A to dlatego, że się miało klapki na oczach w postaci przeżyć erotycznych. I myślę, że ten ostatni powód (to "po trzecie") dotyczy każdego związku. Wiem, że się będziesz wzbraniała, że Wy już się tak świetnie znacie itd. Ale nie wiesz, co by było gdyby. Może przydałby się Waszemu związkowi ten czas wstrzemięźliwości?
 Współżycie przed ślubem, często ma wymiar "zakazanego owocu", co jest czynnikiem dodatkowo podniecającym. Zdarza się, że po ślubie para przyzwyczajona do tego bodźca nie umie już przywołac tego podniecenia. Może to prowadić do oziębłości płciowej (słyszałam o conajmniej dwóch takich przypadkach).
To chyba wszystko, co umiem teraz sobie przywołać. I w sumie nie piszę tego, żeby Cię przekonać, ale zadałaś pytanie, czy naprawdę i dlaczego myślimy, że to jest grzech. No to dlatego tak myślę.
Karo la, ja Cię coraz bardziej lubię i rozumiem, wiesz? Uważam, że pragnienie współżycia z osobą, którą się kocha jest najbardziej naturalną rzeczą pod słońcem. Niemniej jednak, uważam, że dla obopólnego (a nawet obopólnego + ewentualnie pczętego) dobra powinno się zostawić to na "po ślubie".
Chciałabym Wam polecić świetne rekolekcje, które my przeszliśmy jeszcze w narzeczeństwie. Są one od razu kursem przedmałżeńskim, ale moża na nie jechać nawet, jeśli nie planuje się ślubu konkretnie - wystarczy, że to jest poważny związek, ukierunkowany przyszłościowo
Są albo w formie weekendowej, albo cotygodniowych spotkań (do wyboru). Polecam każdej parze (Arc, myślę też o Tobie  ).
Zapraszam: www.spotkaniamalzenskie.pl
|
| Pt kwi 20, 2007 8:41 |
|
 |
|
arc
Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23 Posty: 950
|
Zgadzam się w 100%.
Dzięki, Zielona! 
_________________ arcarc
|
| Pt kwi 20, 2007 9:23 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
zielona napisał(a):  Jeśli przed ślubem pocznie się dziecko, to nie masz gwarancji, że Twój facet stworzy z Tobą rodzinę. Może się tak stać, oczywiście jest duże prawdopodobieństwo, że się pobierzecie, skoro się kochacie. Ale jest ono mniejsze, niż gdybyście już byli małzeństwem. Małżeństwo trudniej "zerwać" niż zaręczyny.  Ja się bardzo cieszę, że moi rodzice najpierw się pobrali, a dopiero później poczęłam się ja. Jestem z nich dumna. Cieszę się, ze wiem na pewno, że pobrali się z miłości, a nie z "konieczności" i że nie muszę się tego domyślać itp.
Za to, na podstawie tej logiki, nie wiesz na pewno, czy Twoi Rodzice nie rozeszliby się po Twoim poczęciu, gdyby nie byli związani węzłem małżeńskim. Być może zostali ze sobą z przymusu...
Dalej, jeśli po moim poczęciu moi Rodzice nie rozeszli się, to mogę wnioskować, że ich miłość była wystarczająco silna, aby chcieli zostali ze sobą z własnej woli, bez zewnętrznego przymusu.
|
| Pt kwi 20, 2007 10:03 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|