Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt lis 18, 2025 4:20



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1354 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64 ... 91  Następna strona
 Współżycie przed ślubem 
Autor Wiadomość
Post 
Bo obietnica ważniejsza niż szczęscie ;)
Lepiej sobie zasrać życie, ale żyć w zgodzie z obietnicą :hahaha:


N kwi 29, 2007 12:20

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
Do Arc i Krzysztofa :Przeciez wyjasniłem dlaczego seks wazniejszy jest od miłosci i powiedziałem ze dlatego ,bo bez miłosci ludzie na swiat przychodzą a bez seksu juz nie .Ludzie czesto nie dobieraja sie seksualnie przed slubem ,a pózniej ze soba niewpółzyją bo on chce tak a ona tak nie lubi ,dlatego trzeba przed slubem poznac sie seksualnie ,nic tak nie łaczy ludzi jak seks .Ktos powie że jak sie naprawde kochają to sobie wybaczą i sie dopasują ,ale tak naprawde te wzdychanie zakochanych w sobie ludzi to jest tylko instynkt rozrodczy i żenią sie tylko dlatego zebu móc to wreszcie robić .Ta fantastyczna miłośc ktorą młodzi ludzie do siebie czują to jest tylko instynkt rozrodczy ,bo jak inaczej wyjasnic to ze starsi ludzie ktorzy juz sa schorowani i niepłodni juz tak do siebie niewzdychają i dlaczego żenią sie własnie ludzie młodzi w wieku rozrodczym a nie dzieci albo starcy?


N kwi 29, 2007 12:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Mroczny i przemo, na tym kończę tę "dyskusję" prowadzącą do nikąd. Ktoś to musi zrobić. Dla mnie osobiście przysięga złożona przed Bogiem ma znaczenie. Dla Was nie musi. Ogólnie pisałem o prawdopodobieństwie, ale zdaję sobie sprawę z tego, że różnie bywa. Za kogo mnie macie?

_________________
arcarc


N kwi 29, 2007 18:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
przemo napisał(a):
"Prawda" to bardzo subiektywne i płynne pojęcie, zależne od m.in światopoglądu, religii, etc.

I na tym właśnie polega fundamentalna różnica między nami - Prawda jest obiektwna z definicji - zawsze jest jakaś i co najważniejsze jest jedna. Z racji swojej ograniczoności - możemy tej prawdy nie dostrzegać, możemy nie potrafić jej nazwać i ogarnać ale ona istnieje. Ja mam w sobie pragnienie poznania prawdy o mnie, o świecie, o życiu. Dla mnie tą ostateczną prawdą o mnie, o życiu jest Bóg. Wszystko co jest prawdą nie może być sprzeczne z Bogiem. Nawet gdyby się okazało, że Boga nie ma - złamało by to całe moje życie ale przyjąłbym tą prawdę z pokorą, bo taka byłaby prawda. Natomiast jakbyś Ty przyjął to, że Bóg jednak istnieje - jak dyskutowałem na tym formum z niewierzącym to On uznałby, że to jest projekcja jego mózgu - nie potrafił by przyjąć tej prawdy, bo przez całe życiej jej zaprzeczał.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Ja nie jestem naiwny - ja jestem beznadziejnie naiwny, naiwny do kwadratu, moja naiwność przerasta wszystkie naiwności tego świata. Tyle razy już się "przejechałem" na tej swojej naiwności i nic - nie oduczyłem się - może ktoś z forumowiczów zna metodę jak przestać być naiwnym.

Ciekawe czym jest u Ciebie spowodowane to nieuczenie się na błędach w tej kwestii?

Zamiary innych ludzi wobec mnie oceniam tak jak sam bym postąpił wobec nich - jak już dostanę młotem w głowę - dostrzegam gwiazdki i mi się rozjaśnia :). Nie potrafię po prostu być wyrachowany - z szacunku dla wspomnianej wyżej prawdy.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Np. napisze - "ukradłem samochód" - ktoś ma prawo wnioskować, że jestem złodziejem - wiem, że jest to "płytkie" wnioskowanie, nie zna okoliczności ale przecież mogę je podać w odpowiedzi dla wyjaśnienia.

To nie tylko płytkie wnioskowanie, ale też kompletnie nieanalogiczne.

A dlaczego nieanalogiczne? Jak napisałeś, że masz "seksy" - to z mojej perspektywy jesteś cudzołożnik :P. Wiem, wiem i tak to Ci jest obojętne.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Ooooo, myślę, że wszyscy jesteśmy ciekawi tych 95%(tylko bez szczegółów "technicznych").

Żeby było 100% to się nie da bez szczegółów technicznych :P
A co byś konkretnie chciał wiedzieć?

Dajmy sobie już z tym spokój, bo obawiam się, że byłby to same "szczegóły techniczne".

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Ciężko napisać w Boga nie wierzę - łatwiej napisać "w bożków" - prawda?.

Nie, nie mam kompletnie z tym kłopotu. Doskonale wiem, że żadnego boga ani bożków nie ma. Mogę napisać - nie wierzę w boga. Równie łatwo mi to przychodzi co "nie wierzę w bożków". Być może "bożki" są bardziej dosadne i być może poniżające dla katolików. Tego nie wiem.

A to dobre - "doskonale wiem" - mogłeś co najwyżej napisać - "moim zdaniem żadnego boga ani bożków nie ma" - mądrzejsi od Ciebie mieli więcej pokory co do własnej wiedzy na ten temat.
Co do Boga i bożków. Z mojej perspektywy gdybym miał jako katolik takie podejście do seksu jak Ty - to właśnie seks byłby dla mnie "bożkiem" - czyli upraszczając można powiedzieć, że Ty masz swojego bożka - wierzysz w SEKS :P

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Ja nie kwestionuje popędu seksualnego - to dobrze, że się przyciagamy do siebie(mężczyzna i kobieta) - że mężczyzna dostrzega piękno kobiety, kobieta widzi "coś tam mężczyzny- nie wiem, niech dziewczyny cos napiszą :) "

Co za dyskryminacja homosksualistów! ;)
Ich wykluczach z wzajemnego "przyciągania się"? :-D
Poza tym to strasznie stereotypowy facet jesteś.

Homoseksualizm moim zdaniem to pewna nieprawidłowość, niepełnosprawność - i tak jak nie przekreśla się osób niepełnosprawnych tak ja również nie przekreślam homoseksualistów jako ludzi. Co nie znaczy, że pochwalam ich czyny. Oczywiście ja nie zaglądam nikomu do łożka - to jego prywatna sprawa. Nie mogę jednak zgodzić sie na określanie homoseksualizmu jako czegoś normalnego, na promowanie go jako zachowania normalnego. Nie będę wiecej pisał - bo trzeba by nowy temat założyć.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Trzeba tylko na tym popędem zapanować i właściwie go ukierunkować - właśnie w kierunku miłości.

"Musi to na Rusi"
Absolutnie nie uważam, aby seks musiał koniecznie i bezwzględnie wynikać z miłości. Obecnie u mnie nie wynika z miłości, a z potrzeby fizjologicznej, którą mnie twój bóg obdarzył ;) Więc z niej korzystam :)
Przyjdzie czas na miłość to będą seksy z miłości.

No właśnie gdybyś tylko zrozumiał jakim pięknym darem ten Bóg Cię obdarzył. Z tymi potrzebami to robisz błąd jaki często spotykam - seks nie jest potrzebą fiziologiczną - jeszcze z braku seksu nikt nie umarł. Potrzeby fiziologiczne - to picie, jedzenie i to co robimy w toalecie - z braku zaspokajania tych potrzeb można umrzeć.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
"napędza na seksy" - nie podoba mi się to określenie, wolę być podmiotem w działaniu a nie być przez coś napędzany.

Możesz nazywać to jak chcesz. I tak sprowadza się to do popędu, który cię napędza. Ty robisz z tego otoczkę miłości i boga, a tak naprawdę jedynym inicjatorem jest tutaj popęd seksualny, bez którego nie uprawiałbyś seksu i żaden bóg ani miłość ani ta cała twoja filozofia by ci nie pomogła.

Ależ pisałem już że ja nie kwestionuje tego przyciągania się płci. To bardzo dobrze, że Bóg nas nakierował na siebie stwarzając nas istotami seksualnymi, że potrzebujemy siebie i ja się z tego cieszę i jestem za to Bogu wdzięczny. Problem w tym, że człowiek poza sferą cielesną ma również duchową - sam napisałeś że dobrze jak z dziewczyną można porozmawiać. Ja traktuje swoje ciało i ducha jako jedność - nie rozdzielam tego - właśnie zamysłem Boga było aby za ciałem podążył duch - natomiast Ty próbujesz to rozdzielać - uważam, że nie znajdziesz w ten sposób szczęścia, że robisz sobie krzywdę ale to jest mój punkt widzenia i możesz myśleć inaczej.

Przemo napisał(a):
Uszanować mogę - u innych, ale nie u siebie. Jak już pisałem nie zamierzam się nikomu "ofiarowywać" - jest to wg mnie pogięte i negatywne słowo. Mogę się co najwyżej dzielić emocjami i przeżyciami z drugą osobą, ale nie "ofiarowywać"....

Ok, może to słowo zbyt religijne dla Ciebie - ale zastąpmy je słowem "dawać", dawać siebie. Kochasz to znaczy dajesz siebie drugiemu - dajesz swój czas, zmieniasz swoje życie dla drugiego. Druga osoba staje się dla Ciebie ważna - nawet ważniejsza od siebie samego., czujesz sie za nią odpowiedzialny.

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Po prostu tak to wygląda z mojej subiektywnej perspektywy.

I dlatego jest nieobiektywne i wyssane z palca, oparte bardziej na twoich mylnych wyobrażeniach wg twojego takiego a nie innego światopoglądu, a mniej na faktach.

Wszystko tylko nie "wyssane z palca".

Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Aaaa czyli dzielisz dziewczyny na te "łatwe" z klubów i mniej łatwe, które do klubów nie chodzą - pytanie jest takie - czy te "trudne" będą chciały wiązać sie z kimś kto chodzi "na seksy" do klubów.

Przede wszystkim, jeśli ktoś mi coś takiego powie lub wyczuję takie podejście to od razu wypad i papa.

Jesteś pewny :).


Przemo napisał(a):
Choć nie czuję się "łatwy", bo uważam się za atrakcyjnego faceta i mam duże powodzenie i to ja mogę wybrzydzać i przebierać jak w ulęgałkach :-D
Trochę to bezwzględnie i chamsko brzmi, ale taka jest prawda.

Dla jasności sytuacji i szacunku dla wspomnianej już po raz kolejny Prawdy warto byłoby abyś znajomość zaczynał :
" Cześć - wiem, że to trochę bewzględnie i chamsko brzmi ale jesteś dla mnie "ulęgałką", traktuje cie jak przedmiot, jak nie Ty to będzie inna, nic dla mnie nie znaczysz - chcę tylko zaspokoić swoją "potrzebę fiziologiczną""

Poza tym mam nadzieję, że spotkasz jeszcze na swojej drodzę dziewczynę, której piękno zewnętrzne i wewnętrzne "zwali Cię z nóg" i zapragniesz być tylko dla niej cieleśnie i duchowo. Obawiam się tylko, że Twoje ciało nauczone działać impulsami będzie się wyrywało na boki - ale cóż za błędy młodości się płaci wcześniej czy później.


Przemo napisał(a):
Perseus napisał(a):
Wybacz ale jakoś wcześniej nie wspominałeś o kolacjach i wycieczkach.

Bo nie pytałeś.

Dla pełnego obrazu sprawy mogłeś sam o tym wspomnieć.


N kwi 29, 2007 18:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Inny punkt widzenia, owszem, wystarczy seks, aby ludzie na świat przychodzili. Ale mnie nie wystarczy do szczęścia. Myślę, że pod względem seksualnym większość ludzi nie ma problemu się dopasować, a przynajmniej, żeby spłodzić dzieci, a właśnie o to Ci chodzi, prawda?

No nie wiem, nie wyobrażam sobie niedopasowania u normalnych ludzi, którzy się naprawdę kochają.

Cytuj:
dlaczego żenią sie własnie ludzie młodzi w wieku rozrodczym a nie dzieci albo starcy?


Dzieci? Chyba wiesz, dlaczego.
Starcy? Bo zazwyczaj mają już swoje połówki.

_________________
arcarc


N kwi 29, 2007 18:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22
Posty: 215
Post 
arc napisał(a):
Ale złamie obietnicę. Postąpi wbrew temu, co wcześniej uważał. Zależy też, jak wcześniej traktował małżeństwo i sam ślub. itd... itp... wiadomo.
Oczywiście nie generalizuję. Mówię o prawdopodobieństwie.


Ale kto lamie obietnice?
Maz, ktory ja bije czy biedna kobieta, ktora sklada pozew rozwodowy?

_________________
Karolina


N kwi 29, 2007 19:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22
Posty: 215
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Do Arc i Krzysztofa :Przeciez wyjasniłem dlaczego seks wazniejszy jest od miłosci i powiedziałem ze dlatego ,bo bez miłosci ludzie na swiat przychodzą a bez seksu juz nie .Ludzie czesto nie dobieraja sie seksualnie przed slubem ,a pózniej ze soba niewpółzyją bo on chce tak a ona tak nie lubi ,dlatego trzeba przed slubem poznac sie seksualnie ,nic tak nie łaczy ludzi jak seks .Ktos powie że jak sie naprawde kochają to sobie wybaczą i sie dopasują ,ale tak naprawde te wzdychanie zakochanych w sobie ludzi to jest tylko instynkt rozrodczy i żenią sie tylko dlatego zebu móc to wreszcie robić .Ta fantastyczna miłośc ktorą młodzi ludzie do siebie czują to jest tylko instynkt rozrodczy ,bo jak inaczej wyjasnic to ze starsi ludzie ktorzy juz sa schorowani i niepłodni juz tak do siebie niewzdychają i dlaczego żenią sie własnie ludzie młodzi w wieku rozrodczym a nie dzieci albo starcy?



A kiedy maja sie zenic jak nie bedac mlodym?
Ponad to hmm, stzry ludzie i schorowani maja uprawiac seks?
Poza tym moze uprawiaja;p ;)
Milosc to eliksir :D
Nie podzielam Twojego zdania :P

_________________
Karolina


N kwi 29, 2007 19:35
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
Młość wymyslili sobie ludzie ,lecz ludzie łączą sie w pary po to żeby kopulować, łaczą sie w pary dla rozrodu dla zachowania gatunku,oczywiscie ludzie wiedzą jak kopulowac i nie miec dzieci ,ale to niczego nie zmienia .Miłośc to tak naprawde instynkt rozrodczy ,ktory jest wspólny dla wszystkich gatunków ,człowiek równiez posiada w sobie instynkt rozrodczy ktory nim kieruje i chociaz nam wydaje sie ze sie w sobie kochamy to tak naprawde ta miłość prowadzi nas w efekcie do łóżka i to bez wzgledu czy jest to miłosć przedmałżeńska ,małżeńska czy pozamałżeńska .Nie wierze że ludzie żenią sie tylko z miłości ,robią to dla zachowania gatunku,tak mówią fakty .Kiedy seks nie bedzie sprawiał nam przyjemnosci ,czeka nas wymarcie.


N kwi 29, 2007 20:11
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 07, 2007 22:22
Posty: 215
Post 
Oj, przestan pisac juz o tym wymarciu-kazdy wie jak powstaja ludzie..
Rzeczywiscie,ludzie sie kochaja dla przyjemnosci ale to nie zmienia faktu,ze laczy ich rowniez milosc. Nie zakochales sie nigdy?
Przeciez najpierw osoby sie poznaja, pozniej zaczynaja ze soba byc.. Chca byc razem juz zawsze, biora slub, i uprawiaja seks. Nie wazne jest czy przed slubem czy po.. Ale milosc jest.
Pomijam juz przypadki,gdzie ludzie chodza do lozka dla sportu, ale wtedy nie maja dzieci (nie planuja ich) , skoro juz pisziesz o tym yyy, wymarciu.
Jezeli para chce miec dziecko to malczy ich milosc..
Bo Ty piszesz tak jakby to wygladalo w ten sposob:
"Czesc, chodz zrobimy sobie dziecko bo jak sie dzis nie bedziemy kochac to czeka nas wymarcie".. Heheh, a z kolei kobieta mowi "Jasne, urodze Ci dziecko ".
yyy, tak to wyglada w Twoich oczach?

_________________
Karolina


N kwi 29, 2007 21:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 19, 2006 16:23
Posty: 950
Post 
Karo la napisał(a):
Ale kto lamie obietnice?
Maz, ktory ja bije czy biedna kobieta, ktora sklada pozew rozwodowy?


Odpowiedź jest prosta i ją znasz :)

@Inny punkt widzenia, mówiłem, że masz dziwny punkt widzenia ;)
To, co piszesz, jest pozornie logiczne.
Hmm.
Szczerze mówiąc, jest to dla mnie filozofia nie do przyjęcia. Nie tylko dla mnie :P

_________________
arcarc


N kwi 29, 2007 21:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
filippiarz napisał(a):
Nie pisałem nic o dobru, napisałem "nic złego" i "nie ma postaw aby go zakazywać". Państwo ma za to prawo nagradzać zachowania "dobre", lub "korzystne" np. ulgami podatkowymi - i to chyba wszystko jeśli chodzi o ogólne rozważania nad prawem świeckim.

"Nic złego" :) - wygląda to na próbę relatywizacji - wszystko zależne jest od punktu widzenia, nie ma dobra absolutnego.
Jeżeli byłoby tak z prawem jak piszesz - to mielibyśmy anarchię :).

Poza tym to temat na dłuższą dyskusję - prawo pełni również funkcję wywochawczą i kształującą sumienie...... ;)

filippiarz napisał(a):
Perseus napisał(a):
(...) że nauczanie Kościoła nie ma na celu zniewolenia człowieka zakazami - lecz ma na celu dobro i szczęście człowieka - i w tym sensie jest to nauka unwiersalna dla każdego człowieka - można oczywiście tą naukę odrzucić.

Ja się nie zgodzę co do "uniwersalności", bo każdy człowiek jest inny, każde sumienie jest inne, a nawet każda wiara jest inna.


No dobrze ale człowiek nie rodzi sie w pełni ukształtowanym sumieniem. To zbyt proste aby powiedzieć - niech każdy kieruje się sumieniem. Do tego kształowanie sumienia to jest ciągły proces - katolik powinien przynajmniej pochylić się nad stanowiskiem Kościoła, jeżeli czegoś nie rozumie, coś mu się wydaje niewłaściwe to powinien czytać, szukać odpowiedzi przez modlitwę, czytanie wartościowych ksiażek(np. JP2), starać się zrozumieć a nie odrzucić bo tak podpowiada mi sumienie.

filippiarz napisał(a):
[Dlatego uważam, że bardzo ciekawy i wartościowy jest głos 1KOR13, bowiem takie spojrzenie uwzględnia sumienie, sumienie o którym jest całkiem sporo w katolicyzmie (KKK 1800 - "Człowiek powinien być zawsze posłuszny pewnemu sądowi swego sumienia". Więcej tutaj: http://www.teologia.pl/m_k/kkk1s15.htm#1).

Ja rozumiem problem przedstawiony przez Niego - chodzi o to, że niektóre fragmenty nauczania Kościoła są zdogmatyzowane a niektóre nie są. I w przypadku tych które nie są to człowiek kieruje się sumieniem.
Tylko dla mnie autoryutet Kościoła jest na tyle duży, że ja takiego podziału nie robię - jak coś jest dla mnie trudne to uważam, że ja nie dorastam do nauczania - w ten sposób pracuje ciągle nad sobą. Jest rozwój a nie zastój :).

filippiarz napisał(a):
Z mojego doświadczenia to takie przypadki rozkładają się po równo wśród katolików i niewierzących - nie dostrzegam wpływu małżeństwa ani na plus ani na minus).

Warto byłoby podeprzeć się jakąś rzetelną statystyką w tej materii - liczba rozwodów w Polsce jest znacznie mniejsza niż za Zachodzie Europy chociaż wzrasta. Do tego aby mieć pełny obraz trzeba by zrobić takie badanie wśród prawdziwie wierzących, których w Polsce jest około 30% - tak ksiądz kiedyś powiedział na kazaniu.


N kwi 29, 2007 22:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
Karo la napisał(a):
Ponad to Mateusz ma wielkie ambicje, wielkie cele..
Wlansie on mnie zarazil swoim podejsciem. "Trzeba sie ustawic w zyciu. Trzeba osiagnac cel wielka praca. Nie ma czasu na glupoty".
Czasami mysle ,ze on po prostu nie ma czasu aby myslec o tym powaznie..
Sama nie wiem..

Wielkie cele, wielkie ambicje - to bardzo dobrze, ze je macie. Ważne tyko, żeby to nie przesłoniło celu głównego - że wasze bycie razem jest nie tylko zapatrzeniem się w siebie w swoje cele i ambicje ale to jest wspólne patrzenie na Boga, wspólna wędrówka do Boga.

No i trzeba uważać aby nie stać się zakładnikiem tych ambicji i celów.

Ja też miałem wielkie cele i ambicje - i ciągle je mam ale przewartościowałem wszystko. Często zastanawiałem się dlaczego tak się w moim życiu układa, że mi za bardzo ta realizacja celów nie idzie - ale teraz gdy patrzę na to z perspektywy czasu widzę, że Bóg miał wobec mnie inne zamiary - chciał mnie do Siebie przyciągnąć - i przyciągnął i teraz nie chcę niczego innego tylko trwania przy Bogu(chociaż świat kusi :) ).
Teoretycznie mógłbym te założone na początku cele i ambicje zrealizować tylko to by było nic nie warte gdybym nie poznał Boga.

Teraz realizuje swoje cele i ambicje wspólnie z Bogiem :).


N kwi 29, 2007 22:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Młość wymyslili sobie ludzie ,lecz ludzie łączą sie w pary po to żeby kopulować, łaczą sie w pary dla rozrodu dla zachowania gatunku,oczywiscie ludzie wiedzą jak kopulowac i nie miec dzieci ,ale to niczego nie zmienia .Miłośc to tak naprawde instynkt rozrodczy ,ktory jest wspólny dla wszystkich gatunków ,człowiek równiez posiada w sobie instynkt rozrodczy ktory nim kieruje i chociaz nam wydaje sie ze sie w sobie kochamy to tak naprawde ta miłość prowadzi nas w efekcie do łóżka i to bez wzgledu czy jest to miłosć przedmałżeńska ,małżeńska czy pozamałżeńska .Nie wierze że ludzie żenią sie tylko z miłości ,robią to dla zachowania gatunku,tak mówią fakty .


Twoje przedstawiane tezy są nie obraź się na poziomie człowieka pierwotnego.

Mam pytanie - czy uznajesz, że człowiek poza sferą cielesną ma jeszcze sferę duchową?


N kwi 29, 2007 22:48
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3858
Post 
Co to jest miłość ?Nie pytam o miłość sw.Pawła czy o miłość Bożą pytam o miłość oblubieńczą miedzy mężczyzną i kobietą i to młodym meżczyzną i młodą kobietą?Dlaczego zwierzeta nie czują do siebie takiej miłosci i nie uprawiają seksu tylko kopulują .Czyzby tą miłość ludzka nie zawdzięczamy naszym duzym mozgom a co za tym idzie naszej duzej wyobrazni przeciez tylko to nas od zwierzat wyróznia że mamy wiekszą od nich wyobraznie .Podsumowując czy ta miłość nie jest własnie kwestią naszej ludzkiej wyobrazni .Myśle że gdyby zwierzeta miały taka duzą wyobrażnie jak człowiek to też były by zdolne do westchnień miłosnych i fantazji.


N kwi 29, 2007 23:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23
Posty: 186
Post 
przemo napisał(a):
Bo obietnica ważniejsza niż szczęscie ;)
Lepiej sobie zasrać życie, ale żyć w zgodzie z obietnicą :hahaha:

Gdyby ograniczyć się tylko do ziemskiego życia - tak to nie miałoby sensu - tylko Ty nie potrafisz wybiec myślą dalej niż ziemskie życie i dlatego wydaje Ci się to absurdalne.


N kwi 29, 2007 23:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 1354 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64 ... 91  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL