|
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 5 ] |
|
Salvifici doloris - czyli o cierpieniu
Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Salvifici doloris - czyli o cierpieniu
Cytuj: O ile człowiek staje się uczestnikiem cierpień Chrystusa — w jakimkolwiek miejscu świata i czasie historii — na swój sposób dopełnia to cierpienie, przez które Chrystus dokonał Odkupienia świata.
Czy to znaczy, że Odkupienie dokonane przez Chrystusa jest niepełne? Nie. To znaczy tylko, że Odkupienie, dokonane mocą zadośćczyniącej miłości, jest stale otwarte na każdą miłość, która wyraża się w ludzkim cierpieniu. W tym wymiarze — w wymiarze miłości — Odkupienie, które do końca się dokonało, stale się niejako od nowa dokonuje.
To niewielki fragment Listu apostolskiego SALVIFICI DOLORIS...
Czy cierpienie może być miłością?
Lub inaczej - czy miłość to zawsze gotowość przyjęcia cierpienia - dla kogoś?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
N lut 15, 2004 1:04 |
|
|
|
|
Gość
|
Re: Salvifici doloris - czyli o cierpieniu
Zapytałaś Jo_tka: Czy miłość to zawsze gotowość przyjęcia cierpienia - dla kogoś?
Odpowiadam: z całą pewnością tak. I jednocześnie zapytam: A kochanie to zawsze gotowość przyjęcia cierpienia - dla kogoś? I trzeba mi odpowiedzieć: z calą pewnościa nie! Bo kochanie kojarzy się zrozkoszą.
|
N lut 15, 2004 12:32 |
|
|
Alipiusz
Dołączył(a): Wt maja 20, 2003 19:39 Posty: 182
|
samo cierpienie miłością nie jest
Teofilu, to Tobie przede wszystkim kochanie kojarzy się z rozkoszą. Kochać to inaczej miłować, wiesz dobrze. Mylisz - świadomie lub nie - kochanie z kochaniem się (a i to tylko w jednym ze znaczeń, bo można też "kochać się" nie mając na uwadze miłości erotycznej). Dlatego można spokojnie powiedzieć zarówno zdanie: "miłość to zawsze gotowość przyjęcia cierpienia - dla kogoś", jak i zdanie: "kochanie to zawsze gotowość przyjęcia cierpienia - dla kogoś".
To jest też zresztą moja odpowiedź dla Jotki - tak, kochać kogoś, to być gotowym cierpieć dla niego. A im większa miłość, tym większe cierpienie można dla kogoś znieść. Samo cierpienie miłością nie jest, ale może być przyjęte z miłością i może też być wyrazem miłości (np. w przypadku ponoszenia ofiary).
Pozdrawiam!
_________________ Wino i muzyka rozweselają serce,
ale wyżej od tych obu rzeczy stoi umiłowanie mądrości.
|
Cz cze 24, 2004 13:43 |
|
|
|
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
Chrystus cierpiał z miłości do ludzi....
myslac zupelnie po ludzku, jestesmy gotowi cierpiec dla tych ktorych kochamy...
matka rodzaca odczuwa bol, ale jednoczesnie ten bol zwiazany jest z radoscia narodzin....
kazda matka cierpi, gdy cierpi jej dziecko...
ale milosc sprawia, ze cierpienie staje sie łaską...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Śr sie 25, 2004 23:00 |
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Jesteśmy gotowi cierpieć dla tych których kochamy... A co z tymi, którzy nas rania, irytują, męczą, których kochać "nie mamy siły"? Czasem nawet najbliższych?
Jeśli miłość to pragnienie dobra drugiej osoby - to czy chodzi o wyrzeczenie się swojego dobra, gdy wchodzi w konflikt z dobrem dla drugiej osoby? Dla tego kogoś to lepsze - więc do tego dążę? Tak po prostu?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So wrz 11, 2004 18:32 |
|
|
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 5 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|
|