Buddyzm a chrześcijaństwo
Autor |
Wiadomość |
Dominikdano
Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00 Posty: 747
|
Keylan
Zasadniczo nie konfrontuję chrześcijaństwa z buddyzmem, a raczej porównuję naukę Jezusa zawartą w ewangeliach kanonicznych i apokryficznych z Dharmą Buddy, spisaną w sutrach.
Można to omawiać w tym wątku, bo są oni uznawani za założycieli wspomnianych religii, nawet jeśli ich nauki nie zawsze są zgodne z naukami owych religii, a nieraz nawet mogą być z nimi sprzeczne.
Porównania słów tych wybitnych postaci da się dokonać w oparciu o same wypowiedzi Mistrzów, z pominięciem innych religijnych aspektów, wynikających z odmienności kulturowej, cywilizacyjnej itd.
Jest również jasne, że Gautama Siakjamuni, zwany Buddą, lub Tathagatą (tym, który przyszedł i odszedł tak jak inni buddowie), nie był buddystą, zaś Jezus, mimo janowego ochrzczenia, też nie został od tego chrześcijaninem. Ten drugi był bowiem żydem z krwi i kości, i zgodnie z wielowiekową tradycją swego narodu został obrzezany oraz zgodnie z tą tradycją był również wychowywany.
Po przyjrzeniu się ocalonym tekstom, zawierającym prawdopodobnie w dużym stopniu oryginalne słowa obu Nauczycieli, można dostrzec, że nauki Jezusa i Buddy są podobne, mimo iż używają innych pojęć i różnią się precyzją i stylem w ich wyrażaniu. To wynika w znacznym stopniu z odmiennych warunków w jakich przyszło im żyć i działać dla dobra innych.
Nie reprezentuję też nikogo zainteresowanego dialogiem między chrześcijaństwem i buddyzmem. To nie jest moje sprawa.
Tyle w skrócie wyjaśnień na Twoje pytania.
|
Pt maja 18, 2007 15:34 |
|
|
|
 |
keylan
Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12 Posty: 167
|
aha
|
Pt maja 18, 2007 16:17 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
vox de profundis napisał(a): Zencognito napisał(a): Oświecenie, do którego drogę wskazuje buddyzm nie jest zbawieniem, bo zarówno je, jak i samego Boga przekracza. To już bluźnierstwo i to najcięższego kalibru - o satanistycznym zabarwieniu.
A co w tym jest satanistycznego? O szatanie i demonach nic tu nie ma, a to niemądre stemplować coś pieczątką z napisem "szatan" dlatego, bo wypowiada się na temat Boga i zbawienia w nie tak pozytywny sposób jak chrześcijaństwo.
To zaś, że religie nie są takie same i to co jest normalne w jednej, w drugiej jest bluźnierstwem nie powinno nikogo dziwić i myślę, że żaden sensownie rozumujący katolik nie będzie się spodziewał, że wszyscy ludzie na ziemi będą czcić jego Boga tak jak katolicy.
|
Pt maja 25, 2007 18:01 |
|
|
|
 |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Zencognito napisał(a): A co w tym jest satanistycznego?
Boga nic nie może przekraczać, bo Bóg jest nieskończonym Absolutem. Jest Źródłem, Początkiem i Końcem wszystkiego.
Bóg, którego cokolwiek mogłoby przekraczać nie byłby Bogiem Wszechmogącym, tylko karykaturą Boga, żałosnym pogańskim bożkiem.
Satanizm - ponieważ to szatan chcial być równy Bogu, a nawet większy od Niego. Iluzja, że cokolwiek może przekraczać Boga to czysty żywy satanizm.
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
Pt maja 25, 2007 18:52 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Chrześcijański Bóg nie jest absolutem, bo ze swej definicji, z racji przymiotów które przypisuje sobie sam w Biblii (lub inne osoby przypisują te przymioty Bogu) nie może on tym absolutem być. W przeciwieństwie do chrześcijańskiego Boga, Tathagatha (określenie Buddy w znaczeniu Absolutu) jest całkowicie nieopisywalny, przekraczający wszystkie pojęcia i przymioty, nieskończony w przejawach, wszechogarniający i wszechobecny. Bóg chrześcijański taki nie jest. Jest określony przymiotami, jest osobowy i nakreślony cechami charakteru. Samo określenie Boga tak jak zostało to poczynione w Biblii jest tym co czyni go pozdbiorem Absolutu, którym jest Budda. Absolut, Tathagatha wykracza poza wszystkie pojęcia, żadne z nich nie może oddać rzeczywistości którą on jest, mogą to być tylko relatywne próby, palec który wskazuje na księżyc, ale w żadnym wypadku opis księżyca. Poprzez swój częściowy opis, chrześcijański Bóg nie ma możliwości być absolutem i z tego względu nie można go porównywać do Buddy. Tak więć Budda chrześcijańskiego Boga przekracza, przenika, Bóg jest tylko przejawem wiecznej rzeczywistości którą jest Budda i jeśli w rzeczywistości istnieje, jest tak samo nieoświecony jak Ty czy ja.
|
Pt maja 25, 2007 19:05 |
|
|
|
 |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Zencognito napisał(a): Chrześcijański Bóg nie jest absolutem, bo ze swej definicji, z racji przymiotów które przypisuje sobie sam w Biblii (lub inne osoby przypisują te przymioty Bogu) nie może on tym absolutem być. W przeciwieństwie do chrześcijańskiego Boga, Tathagatha (określenie Buddy w znaczeniu Absolutu) jest całkowicie nieopisywalny, przekraczający wszystkie pojęcia i przymioty, nieskończony w przejawach, wszechogarniający i wszechobecny. Bóg chrześcijański taki nie jest. Jest określony przymiotami, jest osobowy i nakreślony cechami charakteru. Samo określenie Boga tak jak zostało to poczynione w Biblii jest tym co czyni go pozdbiorem Absolutu, którym jest Budda. Absolut, Tathagatha wykracza poza wszystkie pojęcia, żadne z nich nie może oddać rzeczywistości którą on jest, mogą to być tylko relatywne próby, palec który wskazuje na księżyc, ale w żadnym wypadku opis księżyca. Poprzez swój częściowy opis, chrześcijański Bóg nie ma możliwości być absolutem i z tego względu nie można go porównywać do Buddy. Tak więć Budda chrześcijańskiego Boga przekracza, przenika, Bóg jest tylko przejawem wiecznej rzeczywistości którą jest Budda i jeśli w rzeczywistości istnieje, jest tak samo nieoświecony jak Ty czy ja.
Padłeś tutaj ofiarą uproszczeń. Zidentyfikowałeś Boga chrześcijan z Jego opisem. Zapomniałeś o tym, że wszelkie opisy nieskończonego i nieopisywalnego Boga są skażone antropomorfizmem. To chyba naturalne, że przypisujemy Bogu ludzkie cechy - ale w stopniu doskonałym. Natomiast rzeczywistość jest niewierygodnie bogatsza. Nie jesteśmy i nigdy nie będziemy w stanie Boga pojąć, nie mówiąc o Jego opisaniu.
Wszystkie cechy Boga,które wymieniłeś:
nieopisywalny,
przekraczający wszystkie pojęcia i przymioty,
nieskończony w przejawach,
wszechogarniający
i wszechobecny
opisują Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
Natomiast prawdą jest, że prawdziwy Bóg jest osobowy. A nawet trójosobowy. Dzięki temu Bóg jest miłością, bo kocha w spsoób absolutny i tak samo jest kochany. Dzięki temu że jest osobą, mogę Go kochać, z Nim rozmawiać, dzięki temu jestem nie tylko stworzeniem Boga, ale również Jego dzieckiem. I jestem dumny z tego, że mam tak wspaniałego Ojca.
Jeszcze raz proszę o ostrożność jeśli chodzi o szufladkowanie Boga chrzescijan i opisywanie Go ludzkimi pojęciami. Każde z nich jest bowiem dużym uproszczeniem...
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
Pt maja 25, 2007 20:33 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
vox de profundis napisał(a): Wszystkie cechy Boga,które wymieniłeś: nieopisywalny, przekraczający wszystkie pojęcia i przymioty, nieskończony w przejawach, wszechogarniający i wszechobecny opisują Boga w Trójcy Świętej Jedynego.
Ale nie Boga którego opis jest w Biblii. To, że chrześcijanie przypisują takie cechy Bogu jest wynikiem zaadaptowania filozofii greckiej i próbą wybrnięcia z filozoficznych zarzutów co do istnienia owego Boga. Bóg w Starym Testamencie unosi się, zmienia zdanie, pragnie czegoś, chce się czegoś przekonać - to że chrześcijanie uważają taki byt za Absolut jest naciągniem faktów pod założenie. Jeśliby chrześcijański Bóg miał być absolutem, nic by nie mogło być poza nim - ludzie, kwiaty, kamienie, a nawet szatan, musieliby być Bogiem, jednym z jego przejawów. A to zdaje się natchniona Duchem Świętym wykładnia Kościoła odrzuca.
Sam sobie przeczysz pisząc, że nie można opisać Boga, a jednocześnie uważając, że można coś o nim powiedzieć - że jest osobowy i nie jest nieosobowy, że jest sprawiedliwy i nie jest niesprawiedliwy, że jest pełen miłości, a nie jest pełen nienawiści. Samo to dyskwalifikuje Boga jako absolut.
Jeśli zaś Boga chrześcijan nie można identyfikować z jego opisem, to znaczy, że całe chrześcijaństwo jest domkiem na piasku, zbudowanym na fałszywym obrazie.
Jeśli Chrześcijański Bóg jest absolutem, to Ty i ja jesteśmy tym Bogiem niemniej niż Jezus Chrystus.
|
So maja 26, 2007 5:45 |
|
 |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Zencognito napisał(a): vox de profundis napisał(a): Wszystkie cechy Boga,które wymieniłeś: nieopisywalny, przekraczający wszystkie pojęcia i przymioty, nieskończony w przejawach, wszechogarniający i wszechobecny opisują Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Ale nie Boga którego opis jest w Biblii. To, że chrześcijanie przypisują takie cechy Bogu jest wynikiem zaadaptowania filozofii greckiej i próbą wybrnięcia z filozoficznych zarzutów co do istnienia owego Boga. Bóg w Starym Testamencie unosi się, zmienia zdanie, pragnie czegoś, chce się czegoś przekonać - to że chrześcijanie uważają taki byt za Absolut jest naciągniem faktów pod założenie.. Po pierwsze, mam wrażenie że niezbyt dokładnie przeczytałeś Biblię. Po drugie, jak już pisałem, w opisach biblijnych jest sporo antropomorfizacji Boga, a w Starym Testamencie szczególnie. Po trzecie, chrześcijańskim źródłem Objawiania jest nie tylko Biblia, lecz również Tradycja Apostolska. Zdecyduj się proszę, czy chcesz rozmawiać o Bogu chrześcijan, czy o biblijnym opisie Boga chrześcijan. Zencognito napisał(a): Jeśliby chrześcijański Bóg miał być absolutem, nic by nie mogło być poza nim - ludzie, kwiaty, kamienie, a nawet szatan, musieliby być Bogiem, jednym z jego przejawów. A to zdaje się natchniona Duchem Świętym wykładnia Kościoła odrzuca. Wszechświat i żywe istoty cielesne i duchowe nie są ani Bogiem, ani Jego przejawami, tylko stworzeniem zrobionym z niczego. Cały wszechświat jest PUSTKĄ i NICOŚCIĄ podtrzymywaną w istnieniu tylko i wyłącznie Bożą wolą. Istniejemy tylko dlatego, że Bóg tak chce. Gdyby choć na chwilę przestał chcieć, stalibyśmy się znów nicością, z której powstaliśmy. Zencognito napisał(a): Sam sobie przeczysz pisząc, że nie można opisać Boga, a jednocześnie uważając, że można coś o nim powiedzieć - że jest osobowy i nie jest nieosobowy, że jest sprawiedliwy i nie jest niesprawiedliwy, że jest pełen miłości, a nie jest pełen nienawiści. Samo to dyskwalifikuje Boga jako absolut. Nie napisałem, że Boga nie można w ogóle opisać. Boga nie można opisać w pełni i dokładnie. Nasze opisy Boga są siłą rzeczy uproszczeniami dopasowanymi do ludzkich możliwości pojmowania, co nie znaczy, że są fałszywe. Zencognito napisał(a): Jeśli zaś Boga chrześcijan nie można identyfikować z jego opisem, to znaczy, że całe chrześcijaństwo jest domkiem na piasku, zbudowanym na fałszywym obrazie. Jeśli Chrześcijański Bóg jest absolutem, to Ty i ja jesteśmy tym Bogiem niemniej niż Jezus Chrystus.
Boga chrześcijan nie można identyfikować z Jego opisem, podobnie jak nie można identyfikować mojego kota z jego zdjęciem w albumie. Wydawało mi się, że to jasne?
Każdy opis jest UPROSZCZENIEM. Bóg jest o wiele wspanialszy, większy i doskonalszy od jakiegokolwiek opisu.
Ty i ja jestesmy stworzeniami powołanymi do istnienia z nicości Bożą mocą. Ja jestem chrześcijaninem, a więc jestem nie tylko stworzeniem, lecz również Dzieckiem Boga.
Powiedz mi, czy kochasz ten "Absolut" w kórego iluzję wierzysz? Czy ten Absolut Cię kocha?
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
So maja 26, 2007 6:17 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Nawet biorąc pod uwagę to, że o Bogu chrześcijan mówi nie tylko Biblia ale i Tradycja Apostolska, to czego to ma dowodzić? Ze Tradycja niweluje jakoś stwierdzenia o Bogu zawarte w Biblii?
Jeśli istoty stworzone nie są Bogiem to Bóg nie jest tym co stworzone, nie jest ludźmi, kamieniami itd. Nie jest wszystkim, a więc nie jest absolutem.
To, że Boga można opisać, choćby niedokładnie, dyskwalifikuje go jako absolut i czyni podzbiorem nieopisywalnej rzeczywistości zawierającej w sobie wszystkie możliwe przejawy jaką jest Tathagatha, Buddha, absolut. Już o tym pisałem.
Tak na marginesie napiszę, że dziwią mnie Twojes stwierdzenia na temat Boga (że jest on o wiele wspanialszy, większy i doskonalszy od opisów które mamy), bo skąd niby miałbyś to wiedzieć? Możesz twierdzić, że opisy są uproszczone, ale nie rozumiem na jakiej podstawie stwierdzasz jaki Bóg jest naprawdę.
Ty jesteś chrześcijaninem, ja buddystą. Piszesz, że jesteś nie tylko stworzeniem, ale i Dzieckiem Boga. Ja zaś ze swojej buddyjskiej perspektywy nie jestem ze swej natury różny od Buddy. Zgodnie z filozofią Mahajany której jedną ze szkół jest Zen, każdy jest buddą, bo nie może istnieć nic co nie byłoby buddą, cała rzecz w tym, że istoty sobie z tego nie zdają sprawy i cel każdego zenisty to pozbyć się złudzeń na tyle, by sobie uświadomić to iż jest się absolutem. Jeżeli taki Zencognito lub vox de profundis osiągnęliby Oświecenie, nie różniliby się niczym od Buddy Siakjamuniego.
Tak jak już pisałem, nie można nic powiedzieć o absolucie, bo jest to coś niewyrażalnego. Gdybym zaczął mówić o miłości, już bym się z Absolutem rozminął i uwikłał w pojęcia.
|
So maja 26, 2007 7:07 |
|
 |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Zencognito napisał(a): Nawet biorąc pod uwagę to, że o Bogu chrześcijan mówi nie tylko Biblia ale i Tradycja Apostolska, to czego to ma dowodzić? Ze Tradycja niweluje jakoś stwierdzenia o Bogu zawarte w Biblii? Jeśli istoty stworzone nie są Bogiem to Bóg nie jest tym co stworzone, nie jest ludźmi, kamieniami itd. Nie jest wszystkim, a więc nie jest absolutem. To, że Boga można opisać, choćby niedokładnie, dyskwalifikuje go jako absolut i czyni podzbiorem nieopisywalnej rzeczywistości zawierającej w sobie wszystkie możliwe przejawy jaką jest Tathagatha, Buddha, absolut. Już o tym pisałem. Tak na marginesie napiszę, że dziwią mnie Twojes stwierdzenia na temat Boga (że jest on o wiele wspanialszy, większy i doskonalszy od opisów które mamy), bo skąd niby miałbyś to wiedzieć? Możesz twierdzić, że opisy są uproszczone, ale nie rozumiem na jakiej podstawie stwierdzasz jaki Bóg jest naprawdę. Ty jesteś chrześcijaninem, ja buddystą. Piszesz, że jesteś nie tylko stworzeniem, ale i Dzieckiem Boga. Ja zaś ze swojej buddyjskiej perspektywy nie jestem ze swej natury różny od Buddy. Zgodnie z filozofią Mahajany której jedną ze szkół jest Zen, każdy jest buddą, bo nie może istnieć nic co nie byłoby buddą, cała rzecz w tym, że istoty sobie z tego nie zdają sprawy i cel każdego zenisty to pozbyć się złudzeń na tyle, by sobie uświadomić to iż jest się absolutem. Jeżeli taki Zencognito lub vox de profundis osiągnęliby Oświecenie, nie różniliby się niczym od Buddy Siakjamuniego. Tak jak już pisałem, nie można nic powiedzieć o absolucie, bo jest to coś niewyrażalnego. Gdybym zaczął mówić o miłości, już bym się z Absolutem rozminął i uwikłał w pojęcia.
1. Tradycja nie niweluje, leczy dopełnia i pozwala zrozumieć Biblię. Oprócz tego mamy jeszcze świadectwa wielu świętych, którzy Boga poznali lepiej od nas. Cenne są zwłaszcza świadectwa mistyków, którzy Boga poznali na poziomie mistycznym, duchowym (oświecenie) - poczytaj sobie np. św. Jana od Krzyża - rewelacyjna lektura.
2. Świat tak naprawdę jes g*.* wart, bo został powołany do istnienia z pustki. Tak naprawdę jest pustką powołaną do istnienia Bożym chceniem. Nie ma żadnego powodu dla którego Bóg miałby tą pustką powołaną do istnienia być. Wystarczy, ze wszystko ogarnia i przenika, i że cały świat jest w Jego woli.
3. Boga znam, bo jest moim Ojcem. To chyba normalne, że znam swojego Ojca. Przecież całe życie spędzam w Jego obecności i przez całe życie z Nim rozmawiam.
4. Bóg bez miłości to karykatura Boga. Prawdziwy Bóg JEST MIŁOŚCIĄ. Na miłości polega prawdziwa wiara.
5. Co do stania się buddą, kojarzy mi się jedna rzecz: wąż w raju powiedział do Ewy "będziecie jako bogowie". Chrześcijanin wie, że po śmierci będzie oglądał Boga, więcej: będzie w jakiś sposób uczestnikiem Boskiej natury, ale Bogiem nie będzie. Taka iluzja to sataniczne zwiedzenie podobne do tego w raju.
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
So maja 26, 2007 7:52 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Vox de profundis, czy Ty uważasz, że sposób w jaki prowadzisz dyskusję sprawia, że ona do czegoś zmierza?
Ja Ci tłumaczę dlaczego Bóg nie jest absolutem, pokazuję jakie są różnice między Bogiem a absolutem, a Ty mi na to zaczynasz wypisywać "ale tak naprawdę to jest tak i tak". Co to ma znaczyć?
Cały buddyzm Zen jest mistyczny. Droga każdego zanisty to droga mistyka, bo jest to droga weryfikacji wszystkiego własnym doświadczeniem, droga do uświadomienia sobie jedności wszystkiego i pustki wszystkich pojęć. W przeciwieństwie do chrześcijaństwa, które jest dogmatyczne i wymaga od człowieka wiary, Zen to czyste doświadczenie, odkrywanie samemu. Każdy mistrz Zen jest mistykiem, więc równie dobrze jak Ty mi polecasz św. Jana od Krzyża, ja mogę Ci polecić lekturę pism setek, albo i tysięcy mistrzów Zen.
Może dla Ciebie świat nie jest nic wart, ale dla mnie nie istnieją żadne sztuczne podziały między tym co ziemskie a tym co święte. Każde pojęcie jest równie puste - pojęcie "ja", pojęcie ciepła, zimna, zła, dobra, kwiata czy Boga. To tylko puste pojęcia, nic nie znaczące w stosunku do rzeczywistości, która jest faktem i wprowadzające tylko mącący umysł podział między tym co jest, absolutem.
Piszesz, że nie ma powodu dla którego Bóg miałby pustką powołaną do istnienia być. Każde pojęcie jest sztuczne i nic nie warte. Każde pojęcie istnieje "bo tak", bo człowiek sobie umyślił nazwać złoto złotem, a wszystko inne nie-złotem. Wszystkie pojęcia ludzkości są nic nie warte i nie ma żadnego solidnego uzasadnienia do uznania, że rzeczy są od siebie odrębne. Nie ma więc żadnego uzasadnienia dla uznania, że Bóg jest czymś odrębnym od Ciebie czy mnie. Ludzie nazywają go Bogiem, a kamień kamieniem, bo tak sobie wymyślili. I tyle, nie ma za tym nic więcej. Nie ma żadnego sensownego uzasadnienia, aby Bóg był czymś innym niż stworzenie, każdy dowód prędzej czy później dojdzie do jakiegoś pojęcia i tłumacząc je, będziesz muisał wzruszyć ramionami i powiedzieć "bo tak".
Nie pisz mi proszę o rozmowach z Bogiem, już dosyć się tego nasłuchałem. Takie przeświadczenie, nie różni się niczym od przeświadczenia kobiety, która ma listy swojego zmarłego męża i uważa, że z nim rozmawia, że cały czas jej mąż jest przy niej.
Definiuj sobie Boga jak chcesz, nazywaj Boga bez miłości karykaturą Boga i nazywaj sobie to prawdziwą wiarą. Wszystko to tylko nic nie warte pojęcia i każdy może sobie nazwać to inaczej, inaczej zdefiniować wiarę, a gdy się spotkacie, każdy z was będzie mógł wykrztusić z siebie jedynie "bo tak!" lub coś na podobieństwo mowy posła z "Dnia świra" o racji "mojszej", "twojszej" i "najmojszej".
Chrześcijanin wierzy że po śmierci będzie oglądał Boga, a nie wie. I ta właśnie wiara, to jego pragnienie trzyma go w kole Samsary. Pragnienia rodzą formę i tak to leci w koło.
|
So maja 26, 2007 8:46 |
|
 |
vox de profundis
Dołączył(a): Wt paź 10, 2006 13:26 Posty: 627
|
Zencognito napisał(a): Vox de profundis, czy Ty uważasz, że sposób w jaki prowadzisz dyskusję sprawia, że ona do czegoś zmierza? Ja Ci tłumaczę dlaczego Bóg nie jest absolutem, pokazuję jakie są różnice między Bogiem a absolutem, a Ty mi na to zaczynasz wypisywać "ale tak naprawdę to jest tak i tak". Co to ma znaczyć? Ależ ja z Tobą nie dyskutuję. Ja Ci mówię o prawdziwym Bogu, który jest Miłością. Tak po prostu jest, i nic na to nie poradzisz. Jeśli uwierzysz i przyjmiesz chrzest - będziesz zbawiony. Jeśli nie uwierzysz - sporo ryzykujesz, bo zbawienie można osiągnąć tylko poprzez Odkupienie przez jednorodzonego Syna Bożego Jezusa Chrystusa. Zencognito napisał(a): Chrześcijanin wierzy że po śmierci będzie oglądał Boga, a nie wie. I ta właśnie wiara, to jego pragnienie trzyma go w kole Samsary. Pragnienia rodzą formę i tak to leci w koło.
Na nie wierzę. Ja wiem. Mam pewność dzieki temu, że Jezus Chrystus zmartwychwstał. Zmartwychwstanie jest gwarancją tego, że wszystkie słowa Chrystusa Pana są prawdziwe.
_________________ zrób to sam katolicy.net haft krzyżykowy
|
So maja 26, 2007 12:02 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
vox de profundis napisał(a): Ależ ja z Tobą nie dyskutuję. Ja Ci mówię o prawdziwym Bogu, który jest Miłością. Nie musisz, przez prawie 21 lat byłem katolikiem. vox de profundis napisał(a): Tak po prostu jest, i nic na to nie poradzisz. Powala mnie siła Twoich argumentów  vox de profundis napisał(a): Na nie wierzę. Ja wiem. Mam pewność dzieki temu, że Jezus Chrystus zmartwychwstał.
W co wierzysz. Ewentualnie możesz powiedzieć, że "wiesz" bo tak napisano w Biblii. Ale to i tak kwestia wiary w to, czy słowa napisane w Biblii są prawdą.
Wiesz, mnie naprawdę jedna rzecz dziwi w Tobie (i ludziach którzy w podobny sposób próbowali mnie przekonać, no ale teraz rozmawiam z Tobą, więc tylko na Tobie się skupię). Myślę, że jesteś świadomy tego, że jak Ci napiszę "tak po prostu jest, że ludzie krążą w Samsarze, póki nie wyzwolą się poprzez oświecenie" to na Tobie to nie zrobi żadnego wrażenia i z pewnością Cię nie przekona. Skąd więc przeświadczenie w Tobie, że pisanie "tak po prostu jest, że Bóg istnieje i jest absolutem, a jak w niego nie uwierzysz to pójdziesz do piekła" wywoła zmianę moich poglądów? Czy Ty nie dostrzegasz tego, że pisanie czegoś takiego jest zupełnie bez sensu i jest po prostu stratą czasu, bo nie tylko mnie, ale nikogo kierującego się rozsądkiem nie przekona? Nie szkoda Ci czasu aby pisać w sposób tak banalny? Ja naprawdę tego nie rozumiem. Jeśli oczekujesz zmiany mojego poglądu po przeczytaniu czegoś takiego, to jestem w szoku, a jeśli nie oczekujesz to zastanawiam się po co to wypisujesz.

|
So maja 26, 2007 13:00 |
|
 |
keylan
Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12 Posty: 167
|
vox de profundis napisał(a): Zencognito napisał(a): A co w tym jest satanistycznego? Boga nic nie może przekraczać, bo Bóg jest nieskończonym Absolutem. Jest Źródłem, Początkiem i Końcem wszystkiego. Bóg, którego cokolwiek mogłoby przekraczać nie byłby Bogiem Wszechmogącym, tylko karykaturą Boga, żałosnym pogańskim bożkiem. Satanizm - ponieważ to szatan chcial być równy Bogu, a nawet większy od Niego. Iluzja, że cokolwiek może przekraczać Boga to czysty żywy satanizm.
ekhm rozumiesz że próbujesz opisać jedną religie stosując metody innej? ja rozumiem że w to wierzysz, masz do tego prawo, ale twoje próby ujęcia Buddyzmu w ramach Chrześcijańskich pojęć jest błędne, tak samo błędne jest zasotsowanie Buddyjskich pojęć do Chrześcijanizmu, jedno est zupą pomidorową drugie ogórkową twoja sprawa którą wolisz ale nie opiszesz smaku jednej poprzez drugą. Dla buddysty twoje podejście jest błędne, dla ciebie podejście buddystów est błędne i tu się koło zamyka związku z czym powinniśmy przestać się spierać i albo sę pomodlić albo pomedytować zamiast strzępić języki, zgadzasz się?
|
So maja 26, 2007 13:42 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Acha, jeszcze jedna uwaga do v.d.p.
vox de profundis napisał(a): Ależ ja z Tobą nie dyskutuję. W dziale liturgia napisałeś: vox de profundis napisał(a): To już bluźnierstwo i to najcięższego kalibru - o satanistycznym zabarwieniu. Wskaż proszę nowy wątek, nie chcę śmiecić tutaj, a chętnie podyskutuję.
Jak widać Twoje wypowiedzi są sprzeczne, zdecyduj się proszę czy chcesz dyskutować, czy kończymy temat i nie marnujemy czasu.
|
So maja 26, 2007 14:04 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|