Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So lis 22, 2025 9:23



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Czy przyjaźń z księdzem to coś złego? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
poetessa napisał(a):
no włąśnie nie wiem goostaf, ja jestem tu od niedawna i myslalam ze jesli to forum jest na portalu katolickim to tu bedzie inaczej, ale widac sie pomylilam

W czym się pomyliłaś? Nie można oczekiwać samej świętości na forum o wierze - bo jest tu pewnie więcej poszukujących niż tych co naprawdę odnaleźli Boga i darzą go prawdziwą miłością (sam uczę się kochać Boga - dojrzewam do tej miłości). Praktycznie każdy z nas szuka...


Pt maja 25, 2007 16:33
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: Czy przyjaźń z księdzem to coś złego?
jumik napisał(a):
Nie sądzę, by można było aż tak zdecydowanie to powiedzieć (nie wiedząc wiecej), bo nie wiadomo jak to dokładniej wygląda (a wnioskować z samych zapisów osoby, która może być potencjalnie winna zdrady też raczej nie można - w szczegółności jeśli tak mało konkretów).

Racja - szczegółów nie ma za dużo. I to dokuczanie...
Ale zdrada to mocne słowo. Na jakiej podstawie można twierdzić, że rozmowy autorki z tym księdzem miałyby być zdradą męża? Czy rozmowy z przyjaciółkami także?
Cytuj:
No tak, to niby prawda, ale to zależy od tego w jakim stopniu robi to celowo. Podstawianie (celowe lub świadome i dobrowolne) komuś pokusy też jest złe.
Oczywiście. Ale nie mamy podstaw do tego, by sądzić, że ona celowo kusi tego księdza, że w ogóle go kusi, że szuka w tym kontakcie potwierdzenia swojej kobiecości.

Na marginesie: zastanawia mnie reakcja, zgodnie z którą winą za ewentualne problemy księdza z opanowaniem swojego podniecenia obarcza sie kobietę. To ona ma coś zmienić, badać swoje sumienie (a jeśli ono nic jej nie wyrzuca?), natomiast nikt nie wpadł na to, by ksiadz sam, w sposób jednoznaczny ograniczył te kontakty i nadał im właściwy wymiar, o ile czuje się z ich powodu niezręcznie. Nie. To ona ma odpowiadać za stan sumienia księdza. Dlaczego?

Do poetessa. Jesteś na forum "Wiara".


Pt maja 25, 2007 18:15
Zobacz profil
Post 
meteola:
i ?


Pt maja 25, 2007 18:57
Post 
przepraszam za literówkę mateola


Pt maja 25, 2007 18:59

Dołączył(a): Pn sie 21, 2006 14:36
Posty: 69
Post Przyjaźń?
Cóż, jedno zastrzeżenie to takie, że następuje już lub będzie następowało porównywanie męża z księdzem - od strony, w której ksiądz jest lepszy. A więc osłabienie więzi małżeńskiej i skłonność do osoby bardziej uduchowionej, subtelniejszej, trochę efemerycznej. T
Drugie zastrzeżenie: że oboje komunikujecie sobie bezwiednie (?) pewną skłonność ku sobie. Na pewno to nie służy życiu wewnętrznemu księdza, bo budzi w nim, to co naturalne, ale nie w celibacie. Ty, jako kobieta, tez czujesz się dowartościowana przez "niezdobytego", czystego, uświęconego... Choćby to tylko było kokieterią i filuternością. Ta gra to trochę taniec na linie, czyż nie?

_________________
bratt


So maja 26, 2007 12:28
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
poetessa napisał(a):
i ?

I :-) punkt pierwszy regulaminu tego forum:
Cytuj:
§ I: Zasady ogólne:

1. Forum portalu WIARA.PL jest miejscem spotkania ludzi pragnących pogłębić swoją wiarę, poszukujących Boga, zainteresowanych problemami religii, a chrześcijaństwa w szczególności. Forum stanowi zatem miejsce rozmowy katolików i niekatolików, chrześcijan i niechrześcijan, wierzących i niewierzących.


Po prostu nie oczekuj, że wszyscy rozmówcy będą prezentować programową jednomyślność. 8)


N maja 27, 2007 8:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post Re: Czy przyjaźń z księdzem to coś złego?
mateola napisał(a):
Na marginesie: zastanawia mnie reakcja, zgodnie z którą winą za ewentualne problemy księdza z opanowaniem swojego podniecenia obarcza sie kobietę


Pytała kobieta, więc to jej udzielana jest odpowiedź. Może wina leży po obu stronach. Księdzy radziłbym unikać kontaktów, jeśli "wodzą go na pokuszenie".

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Pn maja 28, 2007 6:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: Czy przyjaźń z księdzem to coś złego?
goostaf napisał(a):
Pytała kobieta, więc to jej udzielana jest odpowiedź. Może wina leży po obu stronach.
Może.
Niemniej jednak to ona otrzymała rady:
-spełniasz swoje egoistyczne potrzeby rozmowy z kimś, kogo lubisz,
-nie bierzesz pod uwagę (i na swoje sumienie), że on może czuć sie wodzony na pokuszenie
- powinnaś odpowiadać za to, że on, patrząc na ciebie może mieć kosmate mysli,
- działasz jakoś na ksiedza, więc nawet nieświadomie - bierzesz udział w grzechu cudzym,
- wybierz sobie księdza - dziadka, dla którego Twoja osoba nie będzie pokusą, dla którego będziesz bezpieczna,
- utrudniasz ksiedzu życie,
-znęcasz sie nad nim, krzywdzisz go,
- to co robisz, to kokieteria, filuterność.

Wychodzi na to, że kobieta (zwłaszcza młoda i ładna) nie powinna za dużo rozmawiać z ksiedzem, bo zachodzi podejrzenie, że może mu zamącić w głowie? Jest winna temu, że ma kobiece ciało - i z powodu posiadania kobiecego ciała i to młodego - jest niebezpieczna, stwarza zagrożenie. W ogóle nie wiemy, czy ona faktycznie temu ksiedzu choć trochę sie podoba, ale potencjalnie jest winna i to podwójnie: i za siebie, i za niego.


Pn maja 28, 2007 6:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49
Posty: 870
Post Re: Czy przyjaźń z księdzem to coś złego?
dolores280 napisał(a):
Widzę, że ma do mnie jakąś słabość


Nie chodzi o to, że kobieta jest młoda i ładna, tylko o to że ksiądz czuje do niej jakąś słabość. A to już jest igranie z uczuciami tego księdza.
Jeśli kobieta widzi taką słabość, ale nic sobie z tego nie robi i uważa że to problem księdza, to, sory, ale według mnie jest próżną egoistką.

_________________
Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim
Micheasz 6:8


Pn maja 28, 2007 6:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: Czy przyjaźń z księdzem to coś złego?
goostaf napisał(a):
dolores280 napisał(a):
Widzę, że ma do mnie jakąś słabość


Nie chodzi o to, że kobieta jest młoda i ładna, tylko o to że ksiądz czuje do niej jakąś słabość. A to już jest igranie z uczuciami tego księdza.
Jeśli kobieta widzi taką słabość, ale nic sobie z tego nie robi i uważa że to problem księdza, to, sory, ale według mnie jest próżną egoistką.
Nie twierdzę, że sytuacja jest czysta z jej strony. Zresztą, ta jej potrzeba rozmowy z księdzem może mieć głębsze podłoże niż kokieteria - nie wiemy ponadto, jakiego rodzaju "słabość" ma do niej ten ksiądz. Ja zresztą nie o tym.
Chodzi mi o coś innego - o to, że tylu rozmówców w ogóle zwolniło ksiedza z odpowiedzialności za ewentualny grzech.


Pn maja 28, 2007 7:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):
Chodzi mi o coś innego - o to, że tylu rozmówców w ogóle zwolniło ksiedza z odpowiedzialności za ewentualny grzech.


Moim zdaniem ZDECYDOWANIE przesadzasz. To proste: ona (potencjalnie winna osoba) pyta i prosi o radę, to wskazują jej w czym może być względem księdza "nie tak", co prawdopodobnie robi złego/grzesznego, opierają się się tylko na tym co napisała, więc jest wiele przypuszczeń (ale to czy są podstawne czy nie nie ma nic do tego o czym piszesz).

Więc... skoro ona pyta, to mówią jej i o niej. Jakby ksiądz zapytał, to wtedy jemu by dawali rady - proste. Owszem, piszą w większości tylko o jej winie. Owszem, z tego co piszą być może możnaby wyciągnąć wniosek, że to ona jest najbardziej winna, a nie wiem czy i to byłoby ok, bo to, że nie piszą o jego winie nie znaczy, że jej nie widzą (po prostu starają się JEJ pomóc, a nie jemu). Można wiele, ale nie zauważyłem sformułowania jednoznacznie wskazującego, że uważają, że ksiądz nie ma w tym żadnej winy (a tak piszesz). Jeśli się myle to mnie popraw (ale proszę o jednoznaczne fragmenty, a nie w stylu "przestań krzywdzić księdza").

A co do samej rady - powtarzam - skupiłbym się na tym co mateola napisała:
Cytuj:
potraktuj to zaangażowanie w kontakt z kimś innym jako ostrzeżenie, że we własnym małżeństwie brakuje Ci czegoś istotnego: "partnerskiej rozmowy" na przykład, czy też czasu, który byłby poświęcony tylko Tobie. Piszesz, że mąż jest bardzo zaangażowany w pracę i to wiele wyjaśnia. I dlatego sugerowałabym poważną rozmowę z mężem (może niejedną) o priorytetach w Waszym małżeństwie.

Druga sprawa to zazdrość męża o Twoje kontakty z księdzem (z innym mężczyzną). Zazdrość bywa przejawem poczucia zagrożenia, a tak może się czuć Twój mąż. Oczywiście, masz prawo spotykać się z przyjaciółmi, ale weź pod uwagę, że tę konkretną znajomość Twój mąż może odbierać jako nie do końca bezpieczną. On pewnie czuje, że ksiądz wypełnia ważna lukę w Twoim życiu - i tu znowu przydałoby się poważne zastanowienie sie nad priorytetami w małżeństwie.


Pn maja 28, 2007 15:01
Zobacz profil WWW
Post 
Mateolu z psychologicznego punku widzenia masz rację, ze kobieta nie jest winna, ze działa na mężczyznę...

Ale z chrześcijańskiego jej wina polega na tym, że utrzymuje znajomość z księdzem -która juz ze sprawami duchowymi nie ma wiele wspólnego - bo jak sama pisze, dokucza mu itp...Chyba że najpierw mu dokucza, a potem rozmawiają o pomocy charytatywnej dla biednych albo o duszach w czyśćcu:?

Dla mnie jako kobiety to niehumanitarne- gdy wiem, ze ktos ma do mnie slabość- a ja nie darzę go uczuciem-staram się nie torturowac tej osoby, nie prowokowac kolejnych spotkań, nie wykorzystywać mojej przewagi, nie dogryzać jej w celu rozładowania swojego napięcia z pracy itd....

I nie orzekam tutaj o niczyjej winie- to po prostu taki ludzki odruch...


Pn maja 28, 2007 19:39

Dołączył(a): Śr kwi 11, 2007 9:43
Posty: 24
Post 
Mam dużo znajomych wśród księży i wiem jedno - umawianie się na rozmowy, nawet duchowe, z księdzem, któremu się podobam, jest znęcaniem się nad nim. Prawda jest taka, że jeśli autorka postu mu się podoba, to on może nei mieć siły, żeby zerwać tę relację.
Tę relację powinna skończyć kobieta - delikatnie i spokojnie, ale stanowczo.
I fakt, że on jest dorosły, ale tez jest taka prawda, że jest człowiekiem i czasem jest bardzo trudno powiedzieć komuś, kto się nam podoba: Nie chcę cię widywać.
Sama znam świetnego księdza i człowieka na kontakcie z którym mi bardzo zależy i który zaczął się zbyt mocno emocjonalnie we mnie angażować. I z bólem musiałam to "zamrozić". Trudne to jest, ale zrobiłam to, żeby się nie męczył - żadne duchowe rozmowy nie są warte jego cierpienia :(

_________________
eulogeite kai mee katarasthe


Wt maja 29, 2007 12:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
solanna napisał(a):
Trudne to jest, ale zrobiłam to, żeby się nie męczył - żadne duchowe rozmowy nie są warte jego cierpienia :(
To szlachetne, że się poświęciłaś, i że uważasz, że to było Twoje zadanie jako kobiety.
Ciekawe, jak sprawdzasz, czy czasami nie podobasz sie temu, czy tamtemu ksiedzu...
Co to w ogóle za kryterium... Ksiądz to ksiądz, jego zadaneim jest posługa duchowa, a nie taksowanie kobiety pod względem atrakcyjnosci fizycznej. Jak myślisz, czy i ksiadz sie martwi, czy przypadkiem mimo woli nie wpada Ci w oko?

Do Jumika: Ja w tej chwili abstrahuję od poblemu założycielki wątku, pisałam już. Może i przesadzam, ale wciąż chodzi mi po głowie przyklad, gdy za gwałt oskarża sie kobietę, "bo prowokowała".
Ale zgadzam się z Tobą, że celowo wyostrzyłam problem. Może lubię grać role adwokata diabła :)

Do Teresse - naturalnie, celowe znęcanie sie nad komkolwiek jest niehumanitarne i chyba nie ma związku z wyznaniem. Nie wiemy jednak, dlaczego ksiadz nie przetnie, nie ograniczy tej znajomości - może te rozmowy zaspokajają także jakieś jego potrzeby?


Wt maja 29, 2007 14:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
mateola napisał(a):
solanna napisał(a):
Trudne to jest, ale zrobiłam to, żeby się nie męczył - żadne duchowe rozmowy nie są warte jego cierpienia :(
To szlachetne, że się poświęciłaś, i że uważasz, że to było Twoje zadanie jako kobiety.
Ciekawe, jak sprawdzasz, czy czasami nie podobasz sie temu, czy tamtemu ksiedzu...
Co to w ogóle za kryterium... Ksiądz to ksiądz, jego zadaneim jest posługa duchowa, a nie taksowanie kobiety pod względem atrakcyjnosci fizycznej. Jak myślisz, czy i ksiadz sie martwi, czy przypadkiem mimo woli nie wpada Ci w oko?

Przecież tu nie chodzi o to, zeby podczas każdej rozmowy zastanawiać sięczy sieprzypadkiem nie podoba drugiej osobie. Jeżeli tak jest, to się zazwyczaj widzi - albo moze inaczej: jeśli się to zauważa (żeby zauważyć, że się komuś podoba nie trzeba nawet się nad tym zastanawiać - to czasami widać), to należy to przerwać. I powiem więcej: tu nie chodzi tylko o przypadek księdza. Tak samo jest w przypadku żonatej kobiety gadającej z zainteresowanym mężczyzną, kobiety gadającej z żonatym mężczyzną, itd itp.
Podsumowując: nie należy od razu się zamartwiąć: "a co to będzie jeśli mu sięspodobam". Przecież w normalnym świecie też spotykamy się z ludźmi, którym możemy się podobać i z jakichś względów kończymy te relacje (lub porządkujemy). Tak samo tutaj. Do tego nie potrzeba mieć włączonej ultraczujności.


mateola napisał(a):
[Do Jumika: Ja w tej chwili abstrahuję od poblemu założycielki wątku, pisałam już. Może i przesadzam, ale wciąż chodzi mi po głowie przyklad, gdy za gwałt oskarża sie kobietę, "bo prowokowała".
Ale zgadzam się z Tobą, że celowo wyostrzyłam problem. Może lubię grać role adwokata diabła :)


Spoko adwokacie ;). Każdemu może się "przesadzić" ;) ale rozumiesz sama... .
Oczywiście nie można obwiniać kobiety, że prowokowała gwałciciela (pewnie poza wyjątkowymi przypadkami - np. gdy wie o tym, że jest gwałcicielem i specjalnie go prowokuje, ale raczej takie cos nigdy nie zachodzi ;) - głupi mój przykład ). Poza tym - gwałt jest winą gwałciciela niezależnie od okoliczności.

Pozdrawiam :)


Wt maja 29, 2007 18:42
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 62 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL