Kościół jako źródło hałasu
Autor |
Wiadomość |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
 Kościół jako źródło hałasu
Nie mogę otworzyć okna bo jak tylko to zrobię zaraz słyszę "radosny" śpiew księdza który wydobywa się z megafonów. Jak nie otworzę okna to jest gorąco i można sie udusić, boli głowa.. sami wiecie. Jak otworzę to słychać ciągle te monotonne głośnie śpiewy. Depresji można dostać. Żeby to chociaż był gospel. Może to śmieszne co napisałem ale przestaje być śmieszne gdy sie pomieszka parę miesięcy w takim sąsiedztwie. Co robić?
|
Śr maja 30, 2007 13:07 |
|
|
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Cieszyć sie, że nie masz minaretu pod domem 
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Śr maja 30, 2007 13:12 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
R6 - nigdzie nabożeństwa nie trwają non-stop. Jeżeli Ci przeszkadzają odgłosy z ulicy (samochody, śpiewy i inne) , możesz :
- zamknąć jednak okno - a w mieszkaniu zainstalować klimatyzację lub zwykły wiatraczek
- przeprowadzić się
- polubić
I nie szukać problemu, gdzie go nie ma ...
|
Śr maja 30, 2007 14:16 |
|
|
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Troszkę naiwne te rady.
|
Śr maja 30, 2007 14:23 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Ale wymyśliłaś, baranku. Jakby ktoś obok Ciebie składował gnojówkę to też byś stwierdziła, że nie ma problemu, bo przecież możesz nie otwierać okna, przeprowadzić się, ewentualnie polubić, a poza tym nie śmierdzi cały czas, tylko gdy wiatr wieje w kierunku Twojego domu?
Uciążliwe warunki zewnętrzne to zawsze problem.
|
Śr maja 30, 2007 14:26 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Tylko i wyłącznie, jeśli powstały po naszym zamieszkaniu. Wprowadzając się obok już istniejącego kościoła mamy świadomość, że są odprawiane nabożeństwa
A moje rady są tak samo "naiwne" jak stwierdzenie, ze przez cały czas słychać śpiewy 
|
Śr maja 30, 2007 14:32 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
baranek napisał(a): Tylko i wyłącznie, jeśli powstały po naszym zamieszkaniu. Wprowadzając się obok już istniejącego kościoła mamy świadomość, że są odprawiane nabożeństwa
Z tym się zgadzam.
|
Śr maja 30, 2007 14:36 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Po prostu megafony mogły tak głośno nie wyć i byłby spokój.
Mój znajomy kupił sobie mieszkanie i dopiero potem wybudowano mu kościół. Czy mógł o tym wiedzieć? A mnie to fakt, kościół już był jak sie wprowadzałem. Dziwi mnie ze ksiądz sie nie domyśli, że jest troszkę za głośno. Poszedłbym i mu to powiedział ale szczerze mówiąc boję wyklęcia.

|
Śr maja 30, 2007 14:52 |
|
 |
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Przesadzasz ,tez mieszkam obok kosciola a wcale go nie slysze.W zasadzie tak s ię przyzwyczaiłam z e nie dostrzegam i niedosłysze.Poprostu nie jestem nastawiona na ,,wylapywanie "tych dzwiekow.jelsi juz to czasmem ,,chowam sie' przed maszerujacymi pogrzebami ,bo jakos tak glupio podlewac wtedy kwiatki np.
|
Śr maja 30, 2007 15:56 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
R6 napisał(a): Po prostu megafony mogły tak głośno nie wyć i byłby spokój. Mój znajomy kupił sobie mieszkanie i dopiero potem wybudowano mu kościół. Czy mógł o tym wiedzieć? A mnie to fakt, kościół już był jak sie wprowadzałem. Dziwi mnie ze ksiądz sie nie domyśli, że jest troszkę za głośno. Poszedłbym i mu to powiedział ale szczerze mówiąc boję wyklęcia. 
Tak naprawdę to wszystko zależy od nastawienia. Pozytywnego. Gdy go brak, to są takie objawy jak u ciebie.
Weź za przykład byle matkę. Jak bachor drze mordę, to brzmi to dla niej jak najpiękniejsza muzyka. Jest szczśliwa. Że pociecha jeszcze nie wylała sobie wrzątku na łeb, nie połknęła długopisa. Że jeszcze żyje.
Najmniej kosztowną radą (bez wyprowadzania się, uszczelniania okien, instalowania klimy itp. fanaberiów) wydaje mi się taka: NAWRÓĆ SIĘ.
Chrzest bardzo zmienia wspomniane wyżej NASTAWIENIE.
Będzie nawet tak, że jeśli z powodu niepłacenia rachunków księdzu odetną prąd i nie włączy megafonów - będziesz cierpiał z tej utęsknionej dziś ciszy bardziej niż z powodu obecnego hałasu.
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
Śr maja 30, 2007 16:13 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Jestem ochrzczony, ale pewnie jakbym nie był to moja reakcja byłaby jeszcze gorsza.
A czy stanie przy włączonym silniku odrzutowca tez jest przyjemne z dobrym nastawieniem. Chodzi o to ze śpiew przez megafony jest głośny a co najgorsze smutny. Zresztą czy każdy musi być katolikiem? Tu nie chodzi o Boga tylko o hałas i marne, smutne śpiewy
|
Śr maja 30, 2007 19:18 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Zgaduję że Twój problem dotyczy jedynie niedzieli, wtedy coś takiego może mieć miejsce. W tygodniu to raczej niemożliwe
Cóż, ja naprzeciwko mam sporą restaurację - latem co sobota wieczór są wesela i głośna muzyka całą noc - niby przeszkadza, ale można się przyzwyczaić. A w niedzielę z pobliskiego Parku wciąż słychać muzykę - i też jakoś nikt nie narzeka
Na pewne tego typu rzeczy nic się nie poradzi, kontakty międzyludzkie wymagają pewnych kompromisów
|
Śr maja 30, 2007 20:57 |
|
 |
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
Ja mieszkam niedaleko kościoła katolickiego. I niestety- też słyszę te ponure śpiewy( w dodatku jeden ksiądz tak zaciąga i fałszuje, że joj...). I to nie tylko w niedzielę, w dni powszednie też- ale wtredy najczęściej w okolicy 18.00( rano jestem w pracy). No i te dzwony...
Pogodziłam się z tym, zresztą, niedługo się przeprowadzam. Ale też się zastanawiam- po co te głośniki tak wyją...? Szczególnie, jeśli wiernych tak mało, że właściwie nie wiadomo dla kogo. Bo w niedzielę, kiedy rano jest tłum i nie ma miejsc w kościele, to ja jeszcze mogę zrozumieć. Ci na zewnątrz chcą słyszeć. Ale w dni powszednie można by te głośniki po prostu wyłączyć...
A naprawdę ryczą. Niedaleko jest rynek z ratuszem, i słychać nawet na drugim końcu ulicy.
I prawdą jest, że nie wszyscy są katolikami. Ja np. nie jestem.
A kiedy ja z moim kościołem chcieliśmy zrobić ewangelizację na ulicy, to z inicjatywy proboszcza burmistrz robił nam problemy. I gdzie tu sprawiedliwość...?
A nasze piosenki to miód malina przy tych średniowiecznych wyciach ...
|
Pt cze 01, 2007 18:25 |
|
 |
R6
Dołączył(a): So mar 26, 2005 23:58 Posty: 3079
|
Ale to oni tu dominują, a reszta ma się dostosować. Takie podejście jest podcinaniem gałęzi na której się siedzi. Tym samym jest żądanie dużych sum za niektóre usługi. Tylko tak dalej a będzie u nas jak na Zachodzie. Pustki w kościele. Tylko może głośniki będą jeszcze jakiś czas wyły.
|
So cze 02, 2007 12:42 |
|
 |
Stanisław Adam
Dołączył(a): Śr sty 11, 2006 14:23 Posty: 3613
|
R6 napisał(a): Ale to oni tu dominują, a reszta ma się dostosować. Takie podejście jest podcinaniem gałęzi na której się siedzi. Tym samym jest żądanie dużych sum za niektóre usługi. Tylko tak dalej a będzie u nas jak na Zachodzie. Pustki w kościele. Tylko może głośniki będą jeszcze jakiś czas wyły.
Jest pewien sprawdzony praktycznie właśnie na Zachodzie sposób uratowania Kościoła. Sąd.
Tego jeszcze chyba u nas nie było, a może właśnie sytuacja dojrzała by tę metodę ratowania Kościoła - przed pustkami i wyjącymi głośnikami - zastosować?
Więc może zamiast bezproduktywnie użalać się na forum, lepiej wystosować pozew do sądu. Niech nakaże "wyciszenie".
A do tego jaka chwała, wiekopomna, za uratowanie Kościoła.
Tylko jaki sąd nakaże wyciszenie aut, tramwajów i innych uciążliwców mieszkańcom pobliskich autostrad, ulic wielkich miast, pobliża lotnisk, linii i stacji kolejowych? W tej muzyce, trudno nawet doszukać się jakiejś melodii. Bardzo ten Świat jest niesprawiedliwy!
_________________
Gdy rozum śpi, budzą się po.twory.
|
So cze 02, 2007 20:51 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|