Kamieniowanie - dlaczego nie coś lżejszego ?
Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Killing-joke napisał: Cytuj: "Bóg chrześcijański jest tak absurdalnym Bogiem, że powinien zostać zniesiony nawet jeśli istnieje"
Kimże Ty jesteś,że stawiasz się ponad Bogiem? My przecież jesteśmy tylko ludźmi.Ateiści nie mają prawa zabronić nam oddawania czci Bogu.Powrotu do czasów Nerona nam nie trzeba.
|
Wt cze 12, 2007 17:02 |
|
|
|
 |
Użyszkodnik
Dołączył(a): So maja 26, 2007 12:59 Posty: 197
|
Kimże Ty jesteś, że nie odróżniasz cytatu od reszty? KILLING-JOKE ZACYTOWAŁ JEDYNIE F. NIETZSCHE! Jeśli już to do niego miej pretensje...
|
Wt cze 12, 2007 17:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A więc to Nietzsche? Naprawdę jak na filozofa to ma karkołomne cytaty.Być może też i ateistą był.
|
Wt cze 12, 2007 18:21 |
|
|
|
 |
Użyszkodnik
Dołączył(a): So maja 26, 2007 12:59 Posty: 197
|
Polonium 210 napisał(a): A więc to Nietzsche? Tak. Polonium 210 napisał(a): Naprawdę jak na filozofa to ma karkołomne cytaty Kwestia poglądów  Wiem, że przemyślenia Nietzschego podobały się Hitlerowi, dlatego nawet się nim nie interesowałem  Polonium 210 napisał(a): Być może też i ateistą był.
Nie wiem. Wiem, że był wychowany w luteraniźmie (i go nie lubił).
|
Wt cze 12, 2007 18:30 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
to ze nietzche'go poglady przyjal hitler( naginal je do swoich potrzeb i nie byly orginalnymi filozofa) bylo czysta propaganda. ja tez bylem wychowany we wierze ale zrezygnowalem..to nie dla mnie.
polonium, zanim zaczniesz okreslac filozofa ze ma karkołomne cytaty to poczytaj troche:), w koncu kim ty jestes zeby sie stawiac ponad wybitny umysł:)
poza tym ma bardzo trafne wg mnie cytaty na zakonczenie jeden z nich....
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
amen:]
|
Wt cze 12, 2007 23:01 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jeśli ktoś chce nadrobić zaległości Nietzschem [a warto, wiem coś o tym, nawet jeśli człowiek się z nim totalnie nie zgadza], to poniżej macie całkiem fajny Wikipedyjny artykuł na jego temat:
WIKIPEDIA napisał(a): Friedrich Wilhelm Nietzsche, (ur. 15 października 1844 r. w Röcken w okolicach Naumburga, zm. 25 sierpnia 1900 r. w Weimarze), niemiecki filozof, filolog klasyczny i pisarz. [ukryj]
Młodość i studia [edytuj] Nietzsche w 1861
Był synem luterańskiego pastora Carla Ludwiga Nietzschego (1813–1849) i Franziski Nietzsche, z domu Oehler (1826–1897). Wychowywał się w rodzinie o tradycjach protestanckiej religijności szwabskiej, którą cechowało zamknięcie w ramach indywidualistycznej interpretacji Biblii. Zdaniem niektórzych interpretatorów (np. Jaspersa) właśnie protestancka religijność wpłynęła na ukształtowanie pojęcia moralności niewolniczej, analizowanej później przez Nietzschego.
Od śmierci ojca w 1849 roku domem Nietzschego zarządzały kobiety: babka, ciotki, młoda jeszcze matka i siostra Elżbieta; w 1850 roku cała rodzina przeniosła się do Naumburga, gdzie Nietzsche rozpoczął naukę w szkole miejskiej, którą kontynuował w gimnazjum przykatedralnym. W tym czasie samodzielnie zapoznał się z klasyczną muzyką niemiecką – dziełami Bacha, Händla, Mozarta, Haydna, Beethovena i Schuberta. Po ukończeniu gimnazjum zaproponowano mu bezpłatne kontynuowanie edukacji w Pforcie, gdzie odkrył poezję zupełnie nieznanego w tym czasie w Niemczech Hölderlina i uznał jego wielkość.
W październiku 1864 Nietzsche zapisał się na uniwersytet w Bonn. Podjął tam studia w zakresie filologii klasycznej, teologii, historii kościoła i sztuki. Po dwóch semestrach przeniósł się do Lipska, gdzie jeszcze jako student stał się uznanym filologiem klasycznym i współtworzył publiczne towarzystwo filologiczne. W 1866 ukazały się drukiem jego pierwsze publikacje – rozważania o poezji Teognisa z Megary i komentarze do Arystotelesa.
Rok 1867 był jednym z przełomowych w życiu Nietzschego. Zapoznał się wtedy z filozofią Artura Schopenhauera zawartą w dziele Świat jako wola i przedstawienie. Schopenhauerowska analiza moralności, jednostki wybitnej, znaczenia sztuki w życiu człowieka, pobrzmiewa echem w całym dziele Nietzschego, nawet gdy doszedł już do wniosku, że Schopenhauer się mylił i występował przeciw jego filozofii. Dzięki Schopenhauerowi Nietzsche zbliżył się też do Ryszarda Wagnera.
Bazylea [edytuj] Młody Nietzsche w mundurze pruskim
Po odbyciu obowiązkowej służby wojskowej, dzięki zabiegom nauczyciela i przyjaciela Fryderyka Ritschla, któremu zawdzięczał też wcześniejsze publikacje, Nietzschemu zaoferowano profesurę nadzwyczajną na katedrze filologii klasycznej uniwersytetu w Bazylei. Oficjalne powołanie nastąpiło w lutym 1869, na podstawie już opublikowanych prac, jeszcze przed doktoratem, bez egzaminów i formalności habilitacyjnych. Nietzsche miał wtedy niecałe 25 lat. 28 maja 1869 wygłosił swój pierwszy wykład: Homer i filologia klasyczna.
Była to błyskotliwa kariera, jednak Nietzsche czuł już, że jego przeznaczeniem jest filozofia. W 1872 roku ukazała się książka Narodziny tragedii, czyli hellenizm i pesymizm, w której wyłożył swe koncepcje dionizyjskości i apollińskości. Książka przeszła bez echa, jeśli nie liczyć paru jawnie negatywnych recenzji, których efektem była utrata zaufania studentów do Nietzschego jako filologa. Mimo talentu wykładowcy (potwierdzonego we wspomnieniach), w semestrze 1872/1873 na jego wykłady uczęszczało zaledwie dwóch słuchaczy. Jedyne wsparcie przyszło ze strony Ryszarda Wagnera.
W Bazylei zawiązał też Nietzsche przyjaźń z młodszym od siebie o pięć lat Paulem Rée – wywarła ona pewien wpływ na jego twórczość i znacznie większy na życie osobiste.
Ryszard Wagner [edytuj]
Nietzsche poznał Wagnera jeszcze w Lipsku, w roku 1868, we wczesnym okresie swojej fascynacji muzyką kompozytora. Połączyła ich właśnie miłość muzyki i zainteresowanie filozofią Schopenhauera. Wagner był poruszony przeciwstawieniem apollińskość-dionizyjskość, swoje opinie wyraził w liście do Nietzschego.
Lata 1873–1876 to okres silnego zbliżenia z Wagnerem. Nietzsche był stałym gościem u Wagnerów w Triebschen, a po ich przeprowadzce również w Bayreuth. Mógł przyglądać się z bliska życiu wielkiego kompozytora i analizować motywy jego postępowania, a te uznał za dalekie od ideałów chrześcijańskich. Wagner stanowił w oczach Nietzschego dowód, że wielkie dzieło często idzie w parze z "niskimi" pobudkami twórcy – samolubstwem, zawiścią, pragnieniem sławy, zadufaniem w sobie, autorytaryzmem i małostkowością. Między innymi te cechy Wagnera, oprócz późniejszej jego sympatii dla nacjonalizmu i chrześcijaństwa oraz panującego w otoczeniu artysty antysemityzmu, doprowadziły do rozstania Nietzschego z kompozytorem pod koniec 1876 roku.
Lecz w roku 1873 Nietzsche był jeszcze pod wpływem Wagnera-reformatora muzyki i koncentrował się na krytyce współczesnej sobie kultury. Po zwycięstwie nad Francją w 1870 roku i utworzeniu w 1871 Cesarstwa Niemieckiego, Niemcy ogarnęła narodowa euforia. Nietzsche stanowczo przeciwstawiał się powszechnemu przekonaniu o rzekomym zwycięstwie "wyższej" kultury niemieckiej nad "niższą" francuską, konstatując jednocześnie symptomy powszechnego upadku sił duchowych kultury zachodniej. W swych późniejszych dziełach określał tę sytuację mianem nihilizmu; na razie ograniczał się do wskazywania na negatywne dla kultury zjawiska: postępującą specjalizację w nauce, wzrost znaczenia prasy jako środka komunikacji społecznej i schematyczność systemu edukacji. Efektem tych zjawisk społecznych był wykształcony filister – odpowiednik dzisiejszego "konsumenta kultury". Zarysowane tu problemy Nietzsche przedstawił dokładniej w Niewczesnych rozważaniach, które powstały w latach 1873–1874. Współcześni interpretatorzy wskazują na aktualność tych zagadnień.
Ludzkie, Arcyludzkie [edytuj]
Zerwanie z Wagnerem miało jednak głębsze podłoże niż niezgodność charakterów, było wynikiem przemian, jakie zachodziły w samym Nietzschem. W lipcu 1876, jeszcze w czasie poprawnych stosunków z Wagnerem, Nietzsche napisał pierwsze zdania dzieła Ludzkie, Arcyludzkie, w którym wstępnie zarysował niektóre koncepcje, rozwijane następnie w późniejszych pracach – krytyka teorii poznania, języka i chrześcijaństwa.
Ludzkie, Arcyludzkie jest też pierwszym dziełem, w którym Nietzsche wypróbował formę aforyzmu. Wszystkie jego książki napisane po 1878 roku mają postać zbioru luźnych, choć pogrupowanych tematycznie, krótkich ustępów, czy wręcz pojedynczych zdań. Było to z jednej strony wynikiem poszukiwań najbardziej odpowiedniej dla wyrażenia myśli formy literackiej, a z drugiej koniecznością – w tym właśnie okresie nasiliły się objawy choroby, na którą Nietzsche cierpiał właściwie od wczesnej młodości.
Choroba [edytuj]
Pierwsze bóle głowy wystąpiły u Nietzschego w 1856 roku, przybierając w późniejszym okresie formy nawet kilkudniowych ataków migreny, połączonych z wymiotami i bólem oczu, co bezustannie groziło mu ślepotą. Wszelkie próby kuracji nie dawały rezultatu, Nietzsche uznał zresztą, że sam będzie dla siebie najlepszym lekarzem. Podawano wiele przyczyn wyjaśniających podłoże choroby: od obciążenia dziedzicznego (ojciec Nietzschego zmarł na guza mózgu), po zarażenie syfilisem, jednak żadne z nich nie zyskało powszechnej akceptacji. W 1876 roku Nietzsche zmuszony był prosić na uniwersytecie o urlop zdrowotny, a w 1879 roku, już po ukazaniu się książki Ludzkie, Arcyludzkie, ostatecznie zrezygnował z profesury. Jako byłemu profesorowi przysługiwało mu prawo do dożywotniej pensji, co pozwalało na skromne, lecz niezależne życie.
Tako rzecze Zaratustra [edytuj] Okładka Tako rzecze Zaratustra
Po złożeniu profesury Nietzsche często zmieniał miejsce pobytu, nawet kilkakrotnie w ciągu roku. Poszukując odpowiedniego dla siebie klimatu przemierzał całe Włochy, to znów wracał do Niemiec i Szwajcarii, a jedynym w miarę stałym miejscem pobytu było Sils-Maria nad jeziorem Silvaplana w dolinie Inny w Szwajcarii. To tam miał przeżyć wizję wiecznego powrotu, który jest jednym z podstawowych pojęć jego filozofii, tam też naszła go myśl o przewartościowaniu wszelkich wartości. W latach 1880–1882 wyszły kolejno książki: Wędrowiec i jego cień, Jutrzenka oraz Wiedza radosna będące efektem zmagań Nietzschego z problemami śmierci Boga, nihilizmu, krytyki chrześcijaństwa i koncepcją nadczłowieka jako ich przezwyciężenia. Wreszcie, w roku 1883 ukazała się "książka dla wszystkich i dla nikogo" – Tako rzecze Zaratustra, opus vitae Nietzschego. W zasadzie nie ma w tej książce nic nowego, wszystkie wyłożone w niej myśli zawarte są już we wcześniejszych dziełach, ale użyty tu język uczynił z niej jedno z najważniejszych osiągnięć literatury niemieckiej. Nietzsche-Zaratustra naucza o nadczłowieku, śmierci Boga i wiecznym powrocie - wielu sądzi, że nigdy filozofia nie była przekazywana w taki sposób.
Lou Andreas-Salomé [edytuj] Lou Andreas-Salomé, Paul Rée i Nietzsche
Lou von Salome, znana później jako Lou Andreas Salome, (1861-1937), finka urodzona w Petersburgu, córka rosyjskiego arystokraty. Warto wspomnieć, że bohater tej biografii nie wykorzystał szansy nawiązania bliższej znajomości z poznaną w 1882 roku, jedną z najciekawszych i najinteligentniejszych kobiet tamtego okresu, wielką i wspaniałą, zaledwie dwudziestoletnią Lou von Salome . Nietzsche poznał ją wiosną 1882 roku, w trakcie jednej ze swych wizyt w Rzymie, a znajomość ta szybko przerodziła się w gorące uczucie. Zamierzał swój ideał szybko poślubić. Lou wydawała się Nietzschemu osobą bardzo bliską duchowo - niektóre jej wiersze sprawiają wrażenie, jakby były napisane ręką samego filozofa. Do jednego z nich, Hymnu do życia, Nietzsche napisał muzykę komponując utwór na chór mieszany i orkiestrę. Lou nie odwzajemniała jednak uczuć Nietzschego i w listopadzie 1882, po nieudanej próbie oświadczyn, doszło między nimi do rozstania, a Lou uciekła z Rée do Berlina. Wkrótce wyszła za mąż za filologa, Freda Charlesa Andreas, który wykazał się większą energią i pierwszy zdobył rękę panny z dalekiej Północy. Na domiar nieszczęścia siostra Friedricha zrobiła co mogła, by zniszczyć ten jedyny w jego życiu związek, posuwając się nawet do fałszerstwa dwóch listów, rzekomo od Lou. Lou von Salome stała się potem znana jako autorka jednej z pierwszych książek o Nietzsche.
Choroba i śmierć [edytuj]
Kolejne dzieła Nietzschego, zawierające kontynuację i rozwinięcie myśli wyłożonych w Zaratustrze, to Poza dobrem i złem (1886), Z genealogii moralności (1887), Zmierzch bożyszcz oraz Antychryst (1888). Owocem roku 1888 są też Dytyramby dionizyjskie, poświęcona Wagnerowi rozprawa Nietzsche kontra Wagner i autobiograficzna książka Ecce Homo, która post factum może być odczytana jako zapowiedź tragicznego końca filozofa.
Stale obecna w twórczym życiu Nietzschego choroba rozwijała się bowiem bez przerwy i w końcu przerodziła się w obłęd. Listy Nietzschego z końca grudnia 1888 i początku stycznia 1889 roku wydają się świadczyć o gwałtownej utracie rozeznania w sytuacji i kontaktu z otoczeniem. 3 stycznia 1889 roku nastąpiło załamanie — kilka dni później Nietzsche został przewieziony do kliniki psychiatrycznej w Bazylei, a stamtąd do kliniki w Jenie. W marcu 1890 żyjąca jeszcze matka zabrała go do Naumburga, zaś po jej śmierci w 1897 roku siostra Nietzschego wynajęła dom w Weimarze, gdzie filozof spędził ostatnie 3 lata życia w całkowitym oderwaniu od świata i apatii. Jego ciało spoczywa obok ojca na cmentarzu w Röcken.
Wola Mocy [edytuj]
Książką, wokół której narosło najwięcej kontrowersji jest wydana po śmierci filozofa Wola mocy, zbiór notatek, które częściowo wiążą się tematycznie z wcześniejszymi pracami, a częściowo stanowić mogą wstępną wersję dzieła, które Nietzsche zamierzał napisać. Kontrowersje dotyczą przede wszystkim wykorzystania pewnych haseł filozofii Nietzschego przez ideologię nazistowską, w szczególności pojęcia "nadczłowieka" i "moralności panów".
Po śmierci Nietzschego prawa do jego spuścizny odziedziczyła opiekująca się nim do końca siostra, Elżbieta Förster-Nietzsche. Jej zasługi dla ocalenia dorobku filozofa są trudne do przecenienia, jednak nie ograniczyła się do przechowania spuścizny po bracie w archiwum. Dokonana z jej inspiracji redakcja dzieł Nietzschego, zwłaszcza zaś Woli Mocy jest chaotyczna i zawiera wiele fragmentów, które Nietzsche z całą pewnością traktował jedynie jako wstępne szkice. Te fragmenty sprzyjały następnie wulgarnej interpretacji myśli Nietzschego dokonanej przez filozofów nazistowskich, tym bardziej, że Elżbieta nie ukrywała swej sympatii dla Adolfa Hitlera, któremu podarowała pamiątki po bracie: szpadę i laskę. Hitler był też obecny na pogrzebie Elżbiety w 1935 roku. Główną rolę w zawłaszczaniu filozofii Nietzschego na potrzeby nazizmu odegrali Alfred Baeumler i Alfred Rosenberg. Do postrzegania Nietzschego jako ideologa faszyzmu przyczyniły się lewicowe nurty filozofii, zwłaszcza po drugiej wojnie światowej.
Tym łatwiej przyszło uczynić z Nietzschego proroka faszyzmu, że on sam nie zamierzał tworzyć filozofii, która poddawałaby się jednoznacznej interpretacji. Jego wypowiedzi przeciw antysymityzmowi są jednak często ostre i jednoznaczne - między innymi z tego powodu zerwał stosunki z siostrą, której mąż był antysemitą, oraz bardzo krytycznie wypowiadał się o Wagnerze.
Dzieło [edytuj]
Nietzsche był przeciwny filozofii akademickiej, wykładanej ex cathedra. Jego zdaniem sens ma jedynie taka filozofia, którą się przeżywa. W swoich dziełach powracał wielokrotnie do kilku fundamentalnych zagadnień, za każdym razem dokonując ich pogłębionej analizy i spoglądając na nie z różnych punktów widzenia. Jednocześnie jego filozofia pełna jest wieloznaczności i podatna na rozmaitość odczytań – takie działanie Nietzschego było głęboko zamierzone, bo fakty nie istnieją, tylko interpretacje.
Odbiór filozofii Nietzschego jest dla polskiego czytelnika trudny również z powodu bariery językowej. Dokładne oddanie intencji Nietzschego wymaga od tłumacza wielkiego zasobu wiedzy filologicznej i rozwiązania poważnych problemów interpretacyjnych. Z dzisiejszego punktu widzenia, dobre literacko przekłady z początków XX wieku dokonane przez Staffa, Wyrzykowskiego i Berenta są przestarzałe a jeśli chce się zapoznać się z myślą niemieckiego filozofa należy sięgnąć po tłumaczenia współczesne.
Poniższe omówienie filozofii Nietzschego siłą rzeczy jest pobieżne i, w myśl cytowanych wyżej słów filozofa, stanowi raczej próbę interpretacji jego idei.
Apollińskość i dionizyjskość [edytuj] Apollo Dionizos
W swej pierwszej książce Narodziny tragedii Nietzsche wprowadził koncepcje apollińskości i dionizyjskości. Apollińskość jest dążnością do obrazowania świata, tworzenia jego pozoru, który przesłania prawdę o życiu i przez to pomaga je znosić. Z żywiołu apolińskiego wyrastają sztuki obrazowe – poezja, malarstwo i rzeźba. Przeciwstawieniem apollińskości jest dionizyjskość, żywioł będący istotą życia, dzika nieokreśloność, chaotyczność i nieokiełznanie. Dionizyjskość jest stałym motywem pojawiającym się w pismach Nietzschego aż do samego końca, jest przejawem przepełniającej życie woli ku mocy. Zdaniem Nietzschego w starożytnej Grecji doszło za pośrednictwem muzyki do zjednoczenia tych elementów w postaci klasycznej tragedii greckiej.
Sokrates i Platon [edytuj]
Zdaniem Nietzschego wzniosła kultura i sztuka grecji archaicznej została zniszczona. Demontażu jej podstaw dokonał Sokrates, a dzieła destrukcji dopełnił Platon. Obaj doprowadzili do przekształcenia żywiołu apollińskiego w realność, absolutyzując pojęcia prawdy, dobra i piękna, podchwycone następnie przez religię chrześcijańską.
Śmierć Boga i nihilizm [edytuj]
Gott ist tot – Bóg jest martwy. Lecz cóż to oznacza? I co wynika z faktu śmierci Boga? Otóż, zdaniem Nietzschego, człowiek współczesny przestał odczuwać obecność Boga w świecie, w odróżnieniu od ludzi żyjących w Starożytności, czy choćby w Średniowieczu. W owych czasach czyny człowieka pociągały za sobą prędką reakcję Boga w życiu doczesnym, Boga należało się bać tu i teraz. Dziś każdy może liczyć na jego miłosierdzie – rozważa się problem, czy piekło w ogóle istnieje. Komu potrzebny jest jeszcze taki Bóg? Dlatego musiał on przenieść się w sferę abstrakcji, odejść w zapomnienie. Jest jeszcze, lecz jako martwy.
Razem z Bogiem usunięta została z naszego świata metafizyczna podstawa wszelkich wartości, od tej pory zawieszone są one w próżni. Nie ma prawdy, ani dobra, nie możemy więcej się do nich odwoływać, bo umarły razem z Bogiem: on sam umarł wskutek relatywizmu (Nietzsche powiada przenośnie: "z litości do człowieka"). Człowiek musi na nowo podjąć trud stanowienia wartości, lecz zdaniem Nietzschego nie jest w stanie. Jesteśmy bowiem tworami chorej kultury, opartej właśnie na odwołaniu do Boga, a nie możemy się do niego odwołać, bo jego już nie ma w naszym świecie. Mówiąc językiem teologii – przestaliśmy odczuwać sacrum, a nie potrafimy bez niego żyć.
Stąd bierze się nihilizm – udawanie, że nic się nie stało, zaprzeczanie, że istnieją jakiekolwiek problemy. Nihilizm w rozumieniu Nietzschego to akceptacja pozorów, uznanie za wartość tego, co jest już bez-wartością. Łatwe i wygodne życie, przyjemne i pozbawione napięcia. Tak rozumiany nihilizm jest wrogi życiu, bo domaga się wpasowania w obowiązujący system norm oparty na moralności niewolniczej.
O nihilizmie mówi Nietzsche wtedy, gdy "najwyższe wartości tracą wartość". Z tego względu mamy w dziejach do czynienia z podwójnym nihilizmem: pierwszym, którego symbolem jest chrześcijaństwo (i jego poprzednicy) - zanik wartości życia, tego, co w życiu było dotychczas ważne - i drugim, z którym dodatkowo mamy do czynienia teraz, gdy tradycyjne formuły teologiczne i uzasadnienia tracą swą moc.
Moralność panów i moralność niewolnicza [edytuj]
Nietzscheańska analiza moralności wyróżnia dwa zasadnicze jej typy. Dla moralności panów pierwotnym jest pojęcie dobra, pojmowanego jako wszystko, co wzmaga poczucie mocy jednostki. Dobre jest to, co mi służy, wzmacnia mnie, daje poczucie siły. Dobry jest wróg, bo mogę z nim walczyć, dobry jest ból, bo mogę go znosić, dobry jest wysiłek, dobre jest cokolwiek, co napina moją wolę mocy. "Zło" jest pojęciem wtórnym i nie oznacza zła "metafizycznego", a jedynie to, co wolę mocy osłabia. Moralność niewolnicza bazuje z kolei na pojęciu zła jako pierwotnym, które rozumiane jest jako cierpienie i wysiłek. Złe jest to, co zadaje mi ból, co zmusza mnie do wysiłku i walki. Dobro jest ulgą w cierpieniu, spokojem. Cechą charakterystyczną moralności niewolniczej jest resentyment, uraza wobec świata, żal do życia, które nie spełnia oczekiwań.
Moralność człowieka jest zawsze wypadkową obu tych typów, nie ma typów czystych, a różnice występują jedynie w przewadze jednego nad drugim.
Wola mocy [edytuj]
Wola mocy to jedno z centralnych pojęć filozofii Nietzschego, a jednocześnie jedno z mniej dopracowanych. Pewne fragmenty pism filozofa pozwalają na interpretację woli mocy w sposób podobny do heraklitejskiego ognia, który bezustannie przeprowadza jedne rzeczy w inne i jest podstawą istnienia świata, wydaje się jednak, że dla późnych poglądów Nietzschego reprezentatywne jest wyobrażenie woli mocy jako siły, której przejawem jest wszelkie życie i jego dążenia. Siła ta znajduje swe potwierdzenie i spotęgowanie w samej sobie w momentach najwyższej mobilizacji i przełamywania oporów. W życiu człowieka wola mocy wyraża się poprzez poczucie siły jednostki i panowania nad sobą, w wytrwałości i zwycięskim znoszeniu przeciwieństw.
Wola mocy u Nietzschego odpowiada mniej więcej temu, co inni nazywają "istnieniem": jest to pojęcie pierwotne, w najlepszym razie może zostać zdefiniowane jako "wywierać wpływ". Nie ma istnienia bez woli mocy; ona sama zaś jest jedyną rzeczywistością. Nowa nazwa pociąga za sobą inne psychologiczne skojarzenia, a jednocześnie odrzuca pewne elementy metafizyczne, które tkwią w mentalności europejskiej: np. bytowanie niezależne od czasu, w ogóle wszelka niezmienność, nadto pierwsza przyczyna (w tym ujęciu ruch w świecie nie potrzebuje przyczyny, gdyż cały świat jest pewnym quantum woli mocy: spoczynek nie jest stanem normalnym) czy wreszcie nieskończona siła jako "z pojęciem siły nie dająca się pogodzić" (WM 380). Świat jest stawaniem się, ścieraniem się sił (ich wzajemny stosunek decyduje o prędkości procesu, o rozkładzie czasowym): to jest jedyna realność. Ponieważ Nietzsche postrzega koncepcje podmiotu (zwłaszcza tzw. rzeczy samej w sobie) jako wtórne, więc logicznym wydaje się, że traktował wolę mocy jako coś w rodzaju rozproszonego i wszechogarniającego pola fizycznego, z lokalnymi skupiskami.
Uzasadnione wydaje się traktowanie samej mocy odpowiednio do jej sensu fizycznego (energia wydatkowana w czasie), zaś woli mocy jako przyrostu mocy w czasie (kolejna pochodna) - jest to jednak kwestia sporna. Natomiast bezspornie Nietzsche uważa kryteria przyjemny-nieprzyjemny u istot świadomych jako towarzyszące woli mocy (wprawdzie nie są one traktowane opozycyjnie), np. jako potwierdzenie wzrostu: jest to opisane w WM.
Wola mocy nie jest wolą życia, bo to szuka przetrwania za wszelką cenę, a poczucie mocy może osiągnąć apogeum w chwili świadomej śmierci (koncepcja woli mocy odrzuca właśnie samozachowanie, utrzymanie tego, co jest, jako esencję życia - w istocie porzuca się tu jakikolwiek kres, stan ustalony). Nie jest też pragnieniem panowania nad innymi, bo często większe poczucie mocy daje służebność. Wola mocy w życiu człowieka, to raczej chęć zwyciężania, pragnienie i uczucie posiadania siły zdolnej łamać wszelkie przeszkody, połączone z radością zwycięzcy i twórczą ekstazą. To pęd ku sile. Np. chrześcijańska moralność w oczach Nietzschego jest z jednej strony wielką siłą społeczną, z drugiej jednak - patrząc od strony ogólnego wpływu na jednostkę - jest "niemocą mocy", samoograniczeniem, zanikiem, przeciwieństwem życia. (Z tego też wynika, że "istnieją zamiary i postępki tylko niemoralne", WM 354.) Co jest dobre? – Wszystko, co uczucie mocy, wolę mocy, moc samą w człowieku podnosi. Co jest złe? – Wszystko, co z słabości pochodzi. Co jest szczęściem? – Uczucie, że moc rośnie, że przezwycięża się opór. Nie zadowolenie, jeno więcej mocy; nie pokój w ogóle, jeno wojna; nie cnota, jeno dzielność (...)
Tak rozumiana wola mocy jest jednym z kilku pojęć, na którym Nietzsche opierał swą filozofię pozytywną.
Wieczny powrót [edytuj]
Koncepcje wiecznego powracania świata pojawiały się już w starożytności, u Heraklita z Efezu, którego Nietzsche cenił wysoko, i stoików, jednak Nietzschego nie interesował kosmiczny wymiar tej teorii, a wyłącznie jej konsekwencje dla ludzkiego życia. W opinii wielu filozofów nauka o wiecznym powracaniu jest zwornikiem, łączącym poszczególne propozycje pozytywne Nietzschego. Niestety, nauka ta przedstawiona jest jedynie jako zapowiedź w Wiedzy radosnej i rozwinięta niewiele bardziej w Tako rzecze Zaratustra. Trudno więc z całą pewnością stwierdzić, jak Nietzsche mógł ją rozumieć i wykorzystać w przyszłych dziełach. A gdyby tak (...) jakiś demon (...) rzekł ci: "Życie to, tak jak je teraz przeżywasz i przeżywałeś, będziesz musiał przeżywać raz jeszcze i niezliczone jeszcze razy; i nie będzie w nim nic nowego, tylko każdy ból i każda rozkosz i każda myśl i każde westchnienie i wszystko niewymownie małe i wielkie twego życia wrócić ci musi, i wszystko w tym samym porządku i następstwie" - (...) Czy nie padłbyś na ziemię i nie zgrzytał zębami i nie przeklął demona, który by tak mówił? Lub czy przeżyłeś kiedy ogromną chwilę, w której byś był mu rzekł: "Bogiem jesteś i nigdy nie słyszałem nic bardziej boskiego". Gdyby myśl ta uzyskała moc nad tobą, zmieniłaby i zmiażdżyła może ciebie, jakim jesteś. Pytanie przy wszystkim i każdym szczególe: "czy chcesz tego jeszcze raz i jeszcze niezliczone razy?" leżałoby jak największy ciężar na postępkach twoich. Lub jakże musiałbyś kochać samego siebie i życie, by niczego więcej nie pragnąć nad to ostateczne, wieczne poświadczenie i pieczętowanie.
Ten długi cytat ma uświadomić fundamentalne znaczenie nauki o wiecznym powrocie dla ludzkiego życia i sposobu w jaki się je przeżywa – oto bowiem w każdej chwili dokonujemy wyboru na wieczność. Czy właśnie to ma powtarzać się w nieskończoność? Czy właśnie tego chcę? Po wieczne czasy?
Wydaje się, że aby w pełni zaakceptować tak rozumiany wieczny powrót, nie można żyć na sposób, jaki zaszczepiany jest każdemu z nas w procesie socjalizacji. Zobowiązania społeczne, zasady moralne, głęboko odczuwane pojęcie "ja", wreszcie bezustanne odnoszenie życia do czasu, czynią akceptację wiecznego powrotu skrajnie trudną, jeśli nie niemożliwą. Zadaniu temu, zdaniem Nietzschego, sprostać mógłby jedynie Nadczłowiek.
Nadczłowiek [edytuj]
Niestety, również koncepcji nadczłowieka Nietzsche nie zdążył wypracować w jasnej formie. Pojawia się ona ledwie w zarysie i pod postacią metafor w Zaratustrze i Woli mocy (zob. 390). Być może idea nadczłowieka miała być tematem następnych dzieł filozofa poświęconych przewartościowaniu wartości, jednak na ten temat można snuć jedynie domysły. Niektóre interpretacje odwołują się do nauki o wiecznym powrocie i przedstawiają nadczłowieka jako istotę, która może zaakceptować wieczny powrót. Oznacza to pełną zgodę na powtarzalność całej historii świata, włącznie z wszelkimi dokonanymi w niej gwałtami i mordami, ale i pełnią twórczej ekstazy. Trudno jednak wydać zgodę na gwałty, wartościując czyny z punktu widzenia powszechnie przyjmowanych zasad moralnych – aby to uczynić należałoby wpierw dokonać przewartościowania wartości w duchu nietzscheańskim.
Nietzscheański nadczłowiek miałby być istotą obdarzoną wielką wolą mocy, jednostką twórczą, której każda chwila życia jest doskonale pełna i warta ponownego przeżywania. Istota ta żyłaby poza zasadami obowiązującymi resztę ludzkości, poza rządzącymi nią obecnie prawami (słów "nadczłowiek" lub "rasa silniejsza" używa Nietzsche w opozycji do "człowiek średni" dzisiejszych czasów, zwłaszcza do jego moralności). Jednak, w ujęciu Nietzschego pokazanym w Poza dobrem i złem, żyłaby ona jak najbardziej właśnie w tym świecie, po tej jego stronie, w przeciwieństwie do tęskniącej za "zaświatami" reszty.
Zdaniem Nietzschego, w historii ludzkości nadczłowiek pojawiał się kilkakrotnie, zawsze jako efekt przypadku i zawsze dla współczesnych był uosobieniem zła, jawiąc się jako potwór. Jako przykłady nadczłowieka filozof podawał Aleksandra Wielkiego, cesarza Fryderyka II, Cezara Borgię i Napoleona. Twórcze zadanie ludzkości polegałoby na hodowli nadczłowieka, jako jej apoteozy.
Zanim jednak odrzuci się taką ideę nadczłowieka jako niemoralną, warto przypomnieć sobie, że Leibniz głosił, iż żyjemy na najlepszym ze światów, dla Spinozy świat był Bogiem, a teologia nadal potrzebuje teodycei, aby usprawiedliwić Boga, istotę doskonale miłosierną, ze zła w świecie.
Koncepcja nadczłowieka została zwulgaryzowana przez hitlerowców pod postacią Übermenschen (nadludzi), którzy wyznając swoiście pojmowaną przez nazistów "moralność panów", mają prawo być władcami życia i śmierci Untermenschen (podludzi). Sam Nietzsche nigdzie w swoich pismach nie użył terminu "podczłowiek". Idea "hodowli nadczłowieka" znalazła z kolei swą karykaturę w pojęciu "czystości rasowej" i domach, w których czyste rasowo kobiety, zapładniane przez równie czystych rasowo SS-manów miały rodzić kolejne pokolenia "nadludzi".
Przewartościowanie wartości [edytuj]
Nietzsche nie ukończył również dzieła, które miało być propozycją przewartościowania wartości. O tym, że miało powstać, wiadomo jedynie z luźnych zapisków odnalezionych w spuściźnie filozofa. Są podstawy, by sądzić, że przymiarkami do niego były książki Poza dobrem i złem oraz Zmierzch bożyszcz, być może także Antychryst. Wolno wszakże domyślać się, że chodziło o przywrócenie wartości temu, co w kulturze Zachodu od dawna uchodzi za "złe" – wyniosłości, uznaniu naturalnej nierówności między ludźmi oraz "niesprawiedliwości", polegającej na faktycznym zaprzeczeniu idei równych praw.
Analiza języka, filozofia interpretacji [edytuj]
Jeszcze jeden element filozofii Nietzschego zasługuje na uwagę – nietzscheańska analiza języka. Nietzsche zajmował się tym zagadnieniem we wczesnych latach siedemdziesiątych, a wyniki swych dociekań opublikował w niewielkiej rozprawie O prawdzie i kłamstwie w pozamoralnym sensie. Analizując narzędzie, jakim z racji wykonywanego zawodu się posługiwał, zwrócił przede wszystkim uwagę na metaforyczność języka, jego bezustanne odwoływanie się do wspólnych doświadczeń mówiących. Właściwym twórcą świata jest ten, który pierwszy wynajduje metaforę odsyłającą do innych przedmiotów i w ten sposób ukierunkowuje nasze postrzeganie. Jednocześnie następuje tu zafałszowanie świata, bo nazwany byt musi wpasować się w logiczną strukturę języka, zaś świat jest, zdaniem Nietzschego, alogiczny. Oznacza to też, że nie ma żadnej prawdy o świecie, a co najwyżej prawda o języku. Lecz i tu tkwimy w kręgu metafor, a więc fakty nie istnieją, jedynie interpretacje.
Niekiedy uznaje się, że stanowisko twórcy Tako rzecze Zaratustra logicznie prowadzi do relatywizmu pojęciowego. Takie jednak ujęcie jest niezgodne z większością współczesnej literatury przedmiotu, w której podkreśla się znaczenie perspektywizmu, tj. tezy, iż wszelkie poznawane obiekty są poznawane z pewnej perspektywy, a nie znikąd, z boskiego punktu widzenia. Innymi słowy, Nietzsche twierdzi raczej, że wszelkie widzenie, wszelkie rozumienie jest perspektywistyczne, osadzone w kontekście; taka teza jednak nie jest relatywistyczna w sposób radykalny, a jedynie umiarkowany. Umiarkowany zaś relatywizm nie jest stanowiskiem podlegającym obaleniu na mocy sprzecznych założeń (które przypisuje się radykalnemu relatywizmowi). Krótko mówiąc, Nietzsche może posługiwać się pojęciem prawdy bez obawy o popadnięcie w sprzeczność; ba, pojęciem tym chętnie się posługuje w celach polemicznych.
Wpływ [edytuj]
Literatura [edytuj]
Sam Nietzsche nie doczekał się uznania dla swych idei, jednak ich oddziaływanie na niektóre kręgi społeczne było już na przełomie stuleci znaczne. Chodzi tu przede wszystkim o środowisko pisarzy: znali go bracia Henryk Mann i Tomasz Mann, Rainer Maria Rilke, Hermann Hesse, Paul Heyse, Georg Heym, Georg Trakl, Franz Rosenzweig z twórców niemieckich, Brandes, August Strindberg ze Skandynawów, Andre Gide z pisarzy francuskich, Gabriele D'Annunzio z włoskich. Z pisarzy polskich silnie oddziałał Nietzsche na Przybyszewskiego, Brzozowskiego i Berenta. Omówienie wpływu Nietzschego na literaturę polską można będzie znaleźć w artykule Nietzsche a literatura polska.
Filozofia [edytuj]
Wpływ Nietzschego na filozofię był wolniejszy, do stawianych przez niego problemów filozofia europejska musiała przede wszystkim dojrzeć. Zapożyczenie koncepcji nietzscheańskich widać wyraźnie w psychoanalizie Freuda, którego libido jest zubożoną odmianą woli ku mocy.
Na początku XX wieku do serii swoich wykładów włączył jego filozofię Georg Simmel, a tuż przed wybuchem I wojny światowej z pozycji chrześcijańskich polemizował z Nietzschem Max Scheler.
Dopiero egzystencjalizm zwrócił poważniejszą uwagę na problemy postawione przez Nietzschego i podjął z nim dialog: prace poświęcone Nietzschemu pisali Martin Heidegger i Karl Jaspers, analizował go Albert Camus. Jacques Maritain próbował godzić Nietzschego z personalizmem, a obecnie za swojego ojca duchowego uznają go postmoderniści z Rortym i Derridą na czele.
Myślę, że to choć trochę mitów na temat Nietzschego rozwiało.
Pozdrawiam,
post-nietzscheański-Jakub 
|
Wt cze 12, 2007 23:26 |
|
 |
vanitas
Dołączył(a): Pn maja 28, 2007 16:14 Posty: 117
|
Użyszkodnik napisał(a): Masz rację, ale czy wg Ciebie śmierć jest odpowiednią karą za zwykłe cudzołóstwo? Bo imho jest to gruba przesada. Zaproponuj inną (przy uwzglednieniu sposobu życia Izraelitów w czasach, kiedy to prawo było dane)... Moim zdaniem - mimo wszystko była to kara optymalna Użyszkodnik napisał(a): vanitas napisał(a): Kazął tez się rozmnażać, nawracać, czy też wyznawac grzechy... Myślisz, że Sam to robi?? Sądząc po 'prawie Mojżeszowym' czy Biblijnych opowieściach - nie zawsze wybacza. Ale to z kolei sugerowałoby, że nieskończenie doskonały Bóg, który każe wybaczać, jest najzwyczajniejszym hipokrytą  1) Nie musi zawsze wybaczać - o czym próbuje Cię przekonać już od jakiegoś czasu. 2) Dobroć Boga sprawia, że jest on zawsze gotów wybaczyć. Tylko w przypadku wybaczenie inicjatywa musi wyjść od winowajcy. Chyba że wina jest po obu stronach (ale to nie ten przypadek) 3) Punkt o hipokryzji w świetle mojej poprzedniej wypowiedzi nie ma sensu killing-joke napisał(a): polonium, zanim zaczniesz okreslac filozofa ze ma karkołomne cytaty to poczytaj troche:), w koncu kim ty jestes zeby sie stawiac ponad wybitny umysł:) Co by nie mowić - Hitler też miał na swój sposób wybitny umysł. A też miał "karkołomne cytaty"  killing-joke napisał(a): poza tym ma bardzo trafne wg mnie cytaty na zakonczenie jeden z nich.... "W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
Nie znam kontekstu, ale równie dobrze można interpretować ten cytat:
"Jak moge to obalić, skoro nie mam na to dowodów"
A na koniec "mądrość ludowa"
"Bóg umarł - Nietsche
Nietsche umarł - Bóg"
Bardziej wiarygodna jest druga część tej wypowiedzi 
|
Śr cze 13, 2007 9:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
ludzie uslyszeli kiedy nietzshe mowil-bog umarl, natomiast nikt nie slyszal jak vog mowi-nietzshe umarl...
hitler byl swietnym manipulatorem-jadnakze nie o hitlerze bedziemy chyba rozmawiac.
|
Śr cze 13, 2007 10:53 |
|
 |
Użyszkodnik
Dołączył(a): So maja 26, 2007 12:59 Posty: 197
|
killing-joke napisał(a): to ze nietzche'go poglady przyjal hitler( naginal je do swoich potrzeb i nie byly orginalnymi filozofa) bylo czysta propaganda. O tym nie wiedziałem. Dzięki  JakubN napisał(a): Jeśli ktoś chce nadrobić zaległości Nietzschem [a warto, wiem coś o tym, nawet jeśli człowiek się z nim totalnie nie zgadza], to poniżej macie całkiem fajny Wikipedyjny artykuł na jego temat: Zaraz się skuszę  vanitas napisał(a): Zaproponuj inną (przy uwzglednieniu sposobu życia Izraelitów w czasach, kiedy to prawo było dane)... Wiesz, w islamie za 1. spożycie alkoholu kara wynosi 40 batów - 2. 80, a 3. - 160. Do tej pory nie było kozaka, który spróbowałby po raz 4. Myślisz, że taka kara by nie wystarczyła? Druga opcja to jakieś pasy cnoty. Trzecia, jakby się chcieli poznęcać nad obrzydliwym cudzołożnikiem, to kastracja... vanitas napisał(a): Moim zdaniem - mimo wszystko była to kara optymalna Moim zaś zdaniem, była to kara barbarzyńska... vanitas napisał(a): 1) Nie musi zawsze wybaczać - o czym próbuje Cię przekonać już od jakiegoś czasu. Dlaczego więc ludziom każe wybaczać? Bóg, aby 'wychować' dobre owieczki, powinien dawać przykład własną postawą. vanitas napisał(a): 2) Dobroć Boga sprawia, że jest on zawsze gotów wybaczyć. Tylko w przypadku wybaczenie inicjatywa musi wyjść od winowajcy. No dobra, uznajmy, że to trzyma się kupy. Ale... co z dobrymi ateistami? Wyobraź sobie ateistę, który na Ziemi postępował zgodnie ze wszystkimi normami moralnymi - także chrześcijańskimi. Jedynie nie wierzył w Boga... Jak ma wyciągnąć rękę do Boga, skoro w Niego nie wierzy? Aaa... jest już skazany na potępienie... A ktoś na forum ostatnio pisał, że "dobrymi uczynkami dajemy Bogu złoto - złymi żelazo. A 10 sztuk złota jest dla Boga ważniejsze niż 1000 sztuk żelaza"... vanitas napisał(a): 3) Punkt o hipokryzji w świetle mojej poprzedniej wypowiedzi nie ma sensu
To nie jest fakt, a opinia  Pewnie tak samo jak i moja poprzednia wypowiedź 
|
Śr cze 13, 2007 10:59 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Kto powiedział, że trzeba karać za cudzołóstwo ?
|
Śr cze 13, 2007 19:01 |
|
 |
Użyszkodnik
Dołączył(a): So maja 26, 2007 12:59 Posty: 197
|
Wyznawcom religii abrahamistycznych: Bóg przez Mojżesza.
Ateistom: chyba nikt.
Innym: nie mam pojęcia.
|
Śr cze 13, 2007 21:52 |
|
 |
vanitas
Dołączył(a): Pn maja 28, 2007 16:14 Posty: 117
|
Użyszkodnik napisał(a): Wiesz, w islamie za 1. spożycie alkoholu kara wynosi 40 batów - 2. 80, a 3. - 160. Do tej pory nie było kozaka, który spróbowałby po raz 4. Myślisz, że taka kara by nie wystarczyła? Druga opcja to jakieś pasy cnoty. Trzecia, jakby się chcieli poznęcać nad obrzydliwym cudzołożnikiem, to kastracja... Cóż, ale 1) kara zakłada możliwosć ponownego wykroczenia, a kara śmierci gwarantuje, że recydywy nie będzie 2) Islam jest ździebko młodszy od pięcioksięgu Opcja 2 - pas cnoty - nie ten poziom rzemiosła Opcja 3 - też nie gwarantuje braku powtórzeń Użyszkodnik napisał(a): vanitas napisał(a): Moim zdaniem - mimo wszystko była to kara optymalna Moim zaś zdaniem, była to kara barbarzyńska... Oczywiście. Ale na świecie byli wtedy sami barbarzyńcy Użyszkodnik napisał(a): Dlaczego więc ludziom każe wybaczać? Bóg, aby 'wychować' dobre owieczki, powinien dawać przykład własną postawą. "Przebaczajcie sobie nawzajem, jak i nam przebaczył Bóg przez Chrystusa" jest dokladnie tym o czym piszesz. Użyszkodnik napisał(a): No dobra, uznajmy, że to trzyma się kupy. Ale... co z dobrymi ateistami? Wyobraź sobie ateistę, (1)który na Ziemi postępował zgodnie ze wszystkimi normami moralnymi - także chrześcijańskimi. (2)Jedynie nie wierzył w Boga... Jak ma wyciągnąć rękę do Boga, skoro w Niego nie wierzy? Aaa... jest już skazany na potępienie... A ktoś na forum ostatnio pisał, że "dobrymi uczynkami dajemy Bogu złoto - złymi żelazo. A 10 sztuk złota jest dla Boga ważniejsze niż 1000 sztuk żelaza"...
W twoim przykładzie jest pewna nieścisłość. Nie znam człowieka (obojetnie chrześcijanin czy ni) który własnymi siłami byłby w stanie spełnić warunek (1). Bo jeśli go spełnił, a nie ze swojej winy nie był w stanie uwieżyć Boga - to jako sprawiedliwy - nie jest potępiony. Czeka go taki sam los jak dzieci nieochrzczonych...
|
Pt cze 15, 2007 15:18 |
|
 |
vanitas
Dołączył(a): Pn maja 28, 2007 16:14 Posty: 117
|
[...] Asienkka
Na koniec tekst do przemyslenia:
Cytuj: Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
|
Pt cze 15, 2007 15:25 |
|
 |
Użyszkodnik
Dołączył(a): So maja 26, 2007 12:59 Posty: 197
|
vanitas napisał(a): Cóż, ale 1) kara zakłada możliwosć ponownego wykroczenia, a kara śmierci gwarantuje, że recydywy nie będzie Zgadza się. W tamtych czasach więzień chyba nie było, a niebezpiecznych osobników trzeba było jakoś eliminować. Ale czy nie uważasz, że lepsze byłyby kary na zasadzie smierć za zabójstwo, za wyciągnięcie rączek po nie swoją własność - ucięcie rączek itp.? Tym bardziej, że cudzołóstwo jest czynem, o dość niskim zagrożeniu dla społeczeństwa. Poza tym nawet Jezus wybaczył cudzołożnicy... vanitas napisał(a): 2) Islam jest ździebko młodszy od pięcioksięgu Zgadza się, ale czerpie z chrześcijaństwa i judaizmu pełnymi garściami (a właściwie czerpał w fazie powstawania). vanitas napisał(a): Opcja 3 - też nie gwarantuje braku powtórzeń Ale z wiadomych przyczyn znacznie zredukowałaby ich ilość. vanitas napisał(a): Oczywiście. Ale na świecie byli wtedy sami barbarzyńcy A Jezus i Budda? Ich pokojowy przekaz daleko odbiega od ówczesnego barbarzyństwa... vanitas napisał(a): Przebaczajcie sobie nawzajem, jak i nam przebaczył Bóg przez Chrystusa" jest dokladnie tym o czym piszesz. vanitas napisał(a): 1) Nie musi zawsze wybaczać - o czym próbuje Cię przekonać już od jakiegoś czasu. Bóg wybaczył już ludziom, ale nie musi im wybaczać i może ich skazać na potępienie? Po co więc wcześniej im wszystkim wybaczył? vanitas napisał(a): W twoim przykładzie jest pewna nieścisłość. Nie znam człowieka (obojetnie chrześcijanin czy ni) który własnymi siłami byłby w stanie spełnić warunek (1). Trochę to wyolbrzymiłem. Może inaczej - człowiek, który robi wszystko, aby unikać czynów, powszechnie uważanych za złe - przecież każdy popełnia błędy.  vanitas napisał(a): Bo jeśli go spełnił, a nie ze swojej winy nie był w stanie uwieżyć Boga - to jako sprawiedliwy - nie jest potępiony.
Co rozumiesz pod słowami "nie ze swojej winy". Czy człowiek, który nie wierzył, bo to wydawało mu się bardziej logiczne zalicza się do tej kategorii?
[...] Asienkka
Post może być napisany chaotycznie, za co z góry przepraszam. W taką pogodę mam problemy z koncentracją 
|
Pt cze 15, 2007 16:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
vanitas napisał(a): Na koniec tekst do przemyslenia: Cytuj: Art. 196. Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Ochocho, zapachnialo stosem. Tak w ogole to ten absurdalny artykul powinien zostac zniesiony jako ograniczajacy wolnosc slowa i wolnosc krytyki. Niedlugo wyznawcy JEDI beda sie czuc obrazeni.
|
Pt cze 15, 2007 19:12 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|