Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt sie 05, 2025 8:36



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona
 CUD EUCHARYSTYCZNY dowodem na istnienie PANA JEZUSA 
Autor Wiadomość
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post CUD EUCHARYSTYCZNY dowodem na istnienie PANA JEZUSA
Historia Cudu w Lanciano

Monstrancja z Cudownym Ciałem i Krwią

W starożytnym mieście Anxanum, zwanym dziś Lanciano, wzniesionym przez italskie plemię Frentanów zdarzył się pierwszy i najważniejszy dla Kościoła Katolickiego Cud Eucharystyczny. W VIII w n.e. w małym kościółku św. Longina Mszę Świętą odprawiał pewien mnich z zakonu bazylianów, który w głębi serca wątpił w prawdziwą obecność Jezusa w Eucharystii. Gdy wypowiedział słowa Konsekracji Hostia przemieniła się w skrwawiony strzęp Ciała, a wino w kielichu zamieniło się w Krew.

Hostia, która stała się Ciałem została umieszczona w monstrancji i ma lekko brunatną barwę. Cudowna Krew w postaci grud koagulatu przybrała kolor brunatno żółtawy. Od 1713 r. Ciało jest przechowywane w artystycznie wykonanej monstrancji z misternie cyzelowaną podstawą.Jest to dzieło neapolitańskich jubilerów. Cudowna Krew znajduje się w kielichu z kryształu górskiego.

Od 1252 roku - z woli biskupa Chieti, Landolfo Caracciolo, co potwierdził papież Innocenty IV bullą z 20 czerwca 1252 roku - kustoszami Cudu Eucharystycznego w Lanciano są Ojcowie Franciszkanie. Zastąpili oni swych poprzedników bazylianów (do 1176 r.) i benedyktynów. W 1258 r. franciszkanie wybudowali obecne sanktuarium, które przebudowano w XVII w. Styl romańsko - gotycki ustąpił miejsca barokowemu. Święte Relikwie przechowywane były najpierw w kaplicy znajdującej się po prawej stronie głównego ołtarza.

W 1636r. umieszczono je w bocznym ołtarzu nawy głównej Kościoła, w starym relikwiarzu z kutego żelaza. Na marmurowej płycie został wykuty napis upamiętniający to niezwykłe wydarzenie.

W 1902r. Święte Relikwie zostały umieszczone w marmurowym ołtarzu, gdzie spoczywają do dziś.

Od 1574 r. były one przedmiotem badań kościelnych ekspertów. W latach 1970 - 71 oraz 1981 próbki pobrane z Cudu Eucharystycznego poddano naukowym badaniom i analizom. Przeprowadził je prof. dr Odoardo Linoli, ordynator Szpitala Riuniti w Arezzo, ekspert w dziedzinie anatomii, histopatologii, chemii i diagnostyki laboratoryjnej. Współpracował on ściśle z prof. dr Ruggero Bertellimi, z Instytutu Anatomii Prawidłowej Uniwersytetu w Sienie. Wyniki analiz przeprowadzonych na próbach z Krwi i z Ciała zostały podane do publicznej wiadomości 4 marca 1971 r. w kościele św. Franciszka w Lanciano. Badania dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że:

Cudowne Ciało jest cząstką ludzkiego ciała.

Cudowna Krew jest ludzką krwią.

Cudowne Ciało składa się z tkanki mięśnia sercowego (ciocardium).

Ciało i krew mają tę samą grupę - AB. W składzie Cudownej Krwi zidentyfikowano białka takie same, jak w świeżej krwi ludzkiej. Zidentyfikowano też substancje mineralne tj. chlorki, fosfor, magnez, potas, sód i wapń.

Cudowna Krew i Ciało przetrwały w bardzo dobrym stanie 12 wieków, mimo niesprzyjającego działania czynników atmosferycznych i biologicznych. Nie znaleziono śladów konserwacji czy balsamowania.


Obrazek

Pokój i Dobro




Cud w Lanciano

- Ciało jest prawdziwym ciałem. Krew jest prawdziwą krwią,
- Jedno i drugie jest krwią ludzką,
- Ciało i Krew mają tę samą grupę krwi AB. Ciało i Krew są "osobą" żyjącą (tzn. jakby były pobrane od aktualnie żyjącej osoby),
_ Diagram tej krwi odpowiada krwi ludzkiej pobranej z ciała człowieka w dniu dokonywania badania.
- Ciało jest złożone z mięśniowych tkanek serca.
- Relikwie te zachowane w stanie naturalnym przez tyle wieków i wystawione na działania fizyczne, atmosferyczne i biologiczne, są nadzwyczajnym fenomenem.

Eksperci przesłali do Franciszkanów telegram następującej treści: A Słowo Ciałem się stało! Jeszcze jeden szczegół; gdy zważono oddzielnie poszczególne cząstki zakrzepłej krwi (są one różnej wielkości), każda z nich ważyła dokładnie tyle, co wszystkie razem wzięte.


Od czasu ogłoszenia wyników ostatniego badania naukowego, ze wszystkich stron ciągną pielgrzymki do LANCIANO, by uczcić Hostię, która stała się CIAŁEM i konsekrowane wino, które stało się KRWIĄ.


Obrazek


W 1974 roku całą noc spędził na modlitwie u stóp relikwiarza, kardynał Karol Wojtyła. Pozostawił później w księdze pamiątkowej wpis następującej treści: "Spraw, abyśmy w Ciebie bardziej wierzyli, pokładali nadzieję i miłowali".


Pokój i Dobro


Śr cze 13, 2007 8:12
Zobacz profil

Dołączył(a): N kwi 09, 2006 19:20
Posty: 298
Post 
Dowód oczywiscie pewny ale coz jesli ktos widzi pwne fakty a nie wierzy dlaej ? slusznie ktos kiedys powiedzial

DO PIEKLA IDA TYLKO CI CO CHCA ISC DO DPIEKLA

_________________
Jeśli Bóg z nami któż przeciwko nam ?


Śr cze 13, 2007 10:27
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post 
ale trzeba pamiętać, że są też tacy wielcy Święci jak Św. Tomasz Apostoł, dla których Cud okazał się bardzo pomocny,
czy Św. Paweł Apostoł, czy bardzo wielu innych Świętych

Zobacz, że na naszym Papieżu Janie Pawle II Cud ten wywarł też wielkie wrażanie
podobnie jak na mnie

Pokój i Dobro


Śr cze 13, 2007 12:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Cud oczywiście potrzebny dla wielu, zresztą o ile dobrze pamiętam to któryś z papieży, który również niedowierzał i odprawiał Mszę św., zobaczył jak z Hostii, którą trzymał w ręku pociekła krew. Nie pamiętam, który to był papież.

Ja wierzę bez cudu.

Myślę, że ateistów ten cud i tak nie przekona. Zawsze znajdą milion logicznych wytłumaczeń, i wysuną milion tez na to, że to nie może być Ciało Chrystusa.


Śr cze 13, 2007 12:30
Zobacz profil
Post 
To nie jest kwestia bycia teistą, ateistą i monogamistą, tylko bycia racjonalistą lub irracjonalistą. Ja jestem racjonalistą i jak dla mnie z tego niezbitego dowodu wynika tyle, że:
1. W Lanciano są przechowywane są kawałki ciała i odrobiny krwi tej samej grupy.
2. Że XII wieków zachowały się w niezłym stanie [co akurat cudowne wcale być nie musi, o czym pisaliśmy przy pewnej świętej w temacie obok].
3. Karol Wojtyła, późniejszy Jan Paweł drugi był pod wrażeniem.
4. Pieczę nad owymi relikwiami mają franciszkanie.


To trochę mało, żeby przekonać kogoś racjonalnie myślącego do ingerencji boskiej. Jest wiele prostszych i bardziej oczywistych wytłumaczeń.


Pozdrawiam,
racjonalno-sceptyczny Jakub


Śr cze 13, 2007 12:40
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Dobrze, no to dodaję:ateiści i racjonaliści.... znajdą tych milion tez przeciwko, o których pisałam wyżej.

Wiara jest darem, o który trzeba prosić Boga. Żaden, nawet największy i najbardziej inteligentny ludzki rozum nie zdoła pojąć w pełni Istoty Boga i wytłumaczyć Go racjonalnie.


Śr cze 13, 2007 12:49
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post 
przedstaw mi bliżej punkt 2, gdyż znane śą mi tylko Ciała z Cudów , które nie były balsamowane , ani konserwowane

Pokój i Dobro


Śr cze 13, 2007 12:51
Zobacz profil
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post 
Tak , Wiara jest wielką Łaską, o którą trzeba zabiegać

i każdy bez żadnego wyjątku jest w stanie uwierzyć w BOGA

wynika to z konstrukcji człowieka

Pokój i Dobro,


Śr cze 13, 2007 12:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
frater napisał(a):
i każdy bez żadnego wyjątku jest w stanie uwierzyć w BOGA

wynika to z konstrukcji człowieka

W św. Mikołaja który lata saniami z reniferami też jest w stanie każdy bez wyjątku uwierzyć.


Śr cze 13, 2007 12:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
monika001 napisał(a):
Cud oczywiście potrzebny dla wielu, zresztą o ile dobrze pamiętam to któryś z papieży, który również niedowierzał i odprawiał Mszę św., zobaczył jak z Hostii, którą trzymał w ręku pociekła krew. Nie pamiętam, który to był papież.

Pewnie chodzi Ci o cud w Bolsena. To nie papież wprawdzie, ale blisko ;)

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Śr cze 13, 2007 13:01
Zobacz profil
Post 
I w różowe słonie. TAAAAaaaaaaaak, różowe słonie istnieją. Ale różowe słonie w saniach św. Mikołaja, to by było coś.

Obrazek


Jakub-PinkElephant-N :lol:


Śr cze 13, 2007 13:04
zbanowana na stałe
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 15, 2007 21:52
Posty: 2219
Lokalizacja: GG 304230
Post 
zanam wiele Cudów Eucharystycznych, Powoli może pewne Cuda opiszemy.

np.Konsekrowane Hostie z Bazyliki Św. Franciszka w Sienie, czy Cuda teraźniejsze w Naju

Pokój i Dobro


Śr cze 13, 2007 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So kwi 08, 2006 19:22
Posty: 236
Post 
JakubN napisał(a):
To nie jest kwestia bycia teistą, ateistą i monogamistą, tylko bycia racjonalistą lub irracjonalistą. Ja jestem racjonalistą i jak dla mnie z tego niezbitego dowodu wynika tyle, że:
1. W Lanciano są przechowywane są kawałki ciała i odrobiny krwi tej samej grupy.
2. Że XII wieków zachowały się w niezłym stanie [co akurat cudowne wcale być nie musi, o czym pisaliśmy przy pewnej świętej w temacie obok].
3. Karol Wojtyła, późniejszy Jan Paweł drugi był pod wrażeniem.
4. Pieczę nad owymi relikwiami mają franciszkanie.


To trochę mało, żeby przekonać kogoś racjonalnie myślącego do ingerencji boskiej. Jest wiele prostszych i bardziej oczywistych wytłumaczeń.


Pozdrawiam,
racjonalno-sceptyczny Jakub

No to "JakubN" czekamy na te proste i bardziej oczywiste tłumaczenia. Cud miał miejsce w VIII wieku, więc racjonaliści z pewnością "dorobili" się już pokaźnej literatury w tym względzie. Tylko proszę podejść do sprawy praktycznie (tzn. chodzi o uzasadnienia naukowe, że to cud nie jest), a nie ideologicznie (że Kościół kłamie, tworzy iluzje itp.). Pozdrawiam.

_________________
"Ty bowiem jesteś dla mnie skałą i twierdzą, przez wzgląd na imię Twoje kieruj mną i prowadź mnie" (Ps 31, 4)


Śr cze 13, 2007 13:19
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
angua - dzięki za sprostowanie, pewnie o to mi chodziło.

Zencognito, fraterowi chodziło o to, że każdy jest predystynowany do tego aby wierzyć i jeżeli prosi Boga o tę wiarę, to z niezawodnie Bóg go wysłucha.
Sami nie wszyscy jesteśmy w stanie wierzyć, ale z pomocą Bożą z pewnością wszyscy (którzy tego chcemy i o to zabiegamy).


Śr cze 13, 2007 13:23
Zobacz profil
Post 
Abditus napisał(a):
No to "JakubN" czekamy na te proste i bardziej oczywiste tłumaczenia. Cud miał miejsce w VIII wieku, więc racjonaliści z pewnością "dorobili" się już pokaźnej literatury w tym względzie. Tylko proszę podejść do sprawy praktycznie (tzn. chodzi o uzasadnienia naukowe, że to cud nie jest), a nie ideologicznie (że Kościół kłamie, tworzy iluzje itp.). Pozdrawiam.

1. Ateiści zazwyczaj nie zajmują sie takimi cudami, bo w przeciwieństwie do katolików nie wierzą w sensowność hagiografii apologetycznych.
2. Podejście typu "to ciało jednak zostało zmumifikowane" albo "ktoś wziął kilka kropel krwi i kawałek ciała" jest jest o wiele praktyczniejsze i bardziej prawdopodobne niż wiara w ingerencję Boga. I to nie tylko z ateistycznego, ale również racjonalistycznego i agnostycznego punktu widzenia.
3. Zachowanie ciał wolnych od rozkładu nie jest wyjątkiem i nie dotyczy tylko świętych katolickich.
4. Przekleję tekst, z którym się w większości zgadzam i którego najciekawsze fragmenty zaznaczyłem [choć polecam całość].

Cytuj:
Cud nierozkładającego się ciała
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz



Przeczytałem właśnie artykuł o Andrzeju Boboli (str. 2216). Interesuję się tą postacią, jako wierzący katolik. W tekście zalazłem sporo ciekawych informacji z życia świętego. Serdecznie dziękuję. Pomijając cały wydźwięk artykułu, zastanawia mnie jedna rzecz: dlaczego autor w ani jednym momencie nie pokusił się o skomentowanie faktu zachowania ciała Boboli od rozkładu? To powszechnie znane zjawisko i trudno opisywać historię dotyczącą świętego po jego życiu bez uwzględnienia tego niecodziennego, bądź co bądź, fenomenu. Czyżby coś co nie mieści się w granicach naszego rozumu nie zasługiwało na intelektualną zadumę?

Pisząc o Boboli, skupiłem się przede wszystkim na kontekście politycznym, tj. na wydźwięku antyprawosławnym, związanym z tym świętym. Cud nierozkładającego się ciała nie wydał mi się czymś szczególnie ważnym, z pewnością nie zasługuje na wzmiankę inną niż w charakterze ciekawostki. Skoro jednak wśród katolików dominuje przekonanie, iż ten fakt jest aż tak kluczowy dla tego świętego, od poruszenia tej kwestii wzbraniać się nie zamierzam. Nie będzie to jednak intelektualna zaduma, która tutaj zdaje się znaczyć: „dumanie nad niepoznawalnością świętego fenomenu", czyli kapitulację rozumu. O tym mowy być nie może, tak jak osobliwości natury nie mogą oznaczać zjawisk nadnaturalnych. „Cud boboliński" poddamy zatem intelektualnemu rozrachunkowi. Będzie to zarazem „appendix somatyczny" [_1_] do mojego tekstu o Andrzeju Boboli.

Zbigniew Mikołejko pisząc o „pobycie" ciała Boboli u Sowietów, tak ujął ich domniemane lęki: "Bobola i jego nienaukowy przypadek zdawały się dla mentalności sowieckiej, dla właściwych jej metafizycznych lęków przed konkurencyjnym sacrum, uosabiać inną odmianę grozy. (..) zachowane od wieków ciało Boboli — męczeńskiej ozdoby Towarzystwa Jezusowego — było [dla sowietów] dowodem jeszcze jednej przewrotności [jezuitów]. Przewrotności, która w podejrzany sposób zdawała się urągać materii samej, jej niepodważalnym prawom." Wprawdzie nie wiem jakie i czy w ogóle Sowieci przeżywali jakoweś lęki metafizyczne odnośnie „świętego ciała", jednak wydaje mi się to mocno wątpliwe. Wiadomo przecież, że po rewolucji bolszewicy stwierdziwszy, iż zwłoki Boboli nie rozsypały się w proch, bezceremonialnie wstawili je do ..moskiewskiego muzeum ateizmu i muzeum higieny. Chyba żeby widzieć w tym swoisty „egzorcyzm ateistyczny". Zostawmy jednak Sowietów i ich horror metaphysicus.

Jakkolwiek trudno jest przekonać deistę o tym, iż Bóg nie istnieje, trudno powstrzymać się od stwierdzenia, że wiara opierająca się na cudach, doszukująca się w faktach niewyjaśnionych zjawisk — manifestacji boskości, jest wyjątkowym przejawem prymitywnego supernaturalizmu. Można do tego dodać spostrzeżenie Bergena Evansa: „umysł niewykształcony uznaje za prawdziwe każde zdanie, którego nie potrafi zbić. 'Nie możesz dowieść, że tak nie jest!' — to żelazna zasada wulgarnej logiki" (Naturalna historia nonsensu).Wiara w cuda, rzeczy „nie do wiary", „niewyjaśnione" jest mniej wysublimowaną częścią ludzkiej religijności. Takiej religijności, która charakteryzuje przede wszystkim gmin, ludzi niewyrobionych intelektualnie.

Ciało Boboli nie złamało bynajmniej praw natury. Ileż to znamy przypadków kiedy homo sapiens stawał się homo hibernatus, by znów użyć sformułowań Mikołejko. Wstrzymanie rozkładu ciała nie jest sprzeczne z prawami natury, o czym świadczą liczne zmumifikowane zwłoki. Jednak balsamowanie zwłok [_2_] to proces celowy i dokonywany przez kogoś. Pojawia się zatem przypuszczenie, że skoro nie wiemy nic o tym, że balsamowania dokonał ktoś z tego świata, musiał je dokonać ktoś nie z tego świata, mówiąc krótko: Pan Bóg. Rozumowanie wadliwe z wielu względów. Po cóż Pan Bóg miałby coś takiego dokonywać? Oczywiście by poprzez zachowanie nienaruszonych szczątków zamanifestować przyszły triumf zmartwychwstania, potwierdzić prawdziwość katolicyzmu, tudzież ukazać moc Bożą. Dlaczego owe prawdy wyraża się w tak prymitywnej formie, to kwestia drugorzędna, bardziej natomiast może zastanawiać dlaczegóż to Pan Bóg dokonał tak „karkołomnej" próby zachowania nienaruszonego ciała Boboli, a nie kiwnął palcem zza światów, kiedy jakiś niecnota dokonał bezprzykładnego aktu gwałtu na tym co pozostało z ojca Andrzeja? W Rzymie bowiem ktoś był na tyle zafascynowany owym ciałem, iż urżnął sobie na pamiątkę kawałek „świętych szczątków" — od nadgarstka po pachę — wkładając w puste miejsce kawał druta. Bóg jednak niekoniecznie działa według „ateistycznej logiki", przeto możemy mu to odpuścić.

Większy problem teologiczny powstaje jednak wówczas kiedy wyściubimy nos poza cuda rodzimej religii i zdamy sobie sprawę, że nie tylko prawowierni dostępowali podobnych łask niebieskich [_3_]. Gdyby tam jeszcze schizmatyk jakiś, ba!, saracen nawet, to pół biedy, bo można by po prostu uznać, iż Bóg jest ponad naszymi podziałami i cuda zasyła bez względu czy mówią mu per Jehowa czy też Allah. Co jednak myśleć o cudownie zachowanych szczątkach człeka religijnego wprawdzie, lecz niepobożnego - buddysty mówiąc inaczej? Zwłoki Dashi-Dorzho Itigilova, zwierzchnika Buddystów Rosji, zmarłego w roku 1927 r. w Buriacji, a ekshumowanego po trzydziestu latach przez uczniów, zachowały się ponoć nienaruszone. Jako iż nie wszyscy dowierzali relacjom, w 2002 r. dokonano ponownej ekshumacji i potwierdzono w sposób pewny, iż zwłoki są w świetnym (jak na umarlaka) stanie. Ruscy buddyści wpadli w euforię, w towarzystwie fanfarów, dzwonków i śpiewów przetransportowano szczątki Itigilowa do Ivoglińska i umieszczono w okazałej świątyni. Damba Ayusheyev, obecny super-lama zaświadcza: „To największy cud w moim życiu". Radują się buriaccy buddyści swoim Itiglovem, tak jak nad Wisłą katolicy cieszą się Bobolą.

Jakie jest wyjaśnienie tego teologicznego dylematu? Jehowa zesłał cud na buddystę? Pomylił się? Nie ma monopolu na cuda? Najracjonalniej będzie uznać, iż nie ma mowy o żadnych cudach, żadnych fenomenach łamiących prawa natury, a jedynie o pewnych ewenementach, niekoniecznie dokładnie wyjaśnionych, poznanych, przenikniętych, ale całkowicie naturalnych. Jest wiele przyczyn dla których rozkład ciała może zostać wstrzymany, bez świadomej ingerencji człowieka. Vladislav Kozeltsev, ekspert w The Center for Biomedical Technologies, instytutu, który przechowuje ciało Lenina (zabalsamowane jednak w pełni świadomie), wspomniał o soli w trumnie, o składnikach gleby, które mogły być przyczyną zachowania zwłok lamy. Bardziej jednak jest prawdopodobne, twierdzi Kozeltsev, że Itiglov dotknięty był defektem genu przyśpieszającego rozkład komórkowej struktury ciała po śmierci. „Nie można też wykluczyć tajnych procesów balsamowania" - dodaje. Przypadkowo odkryto np. iż wapno ma podobne oddziaływanie na ciało. W wapnie został pogrzebany Oskar Wild, który za życia głosił, iż wapno zżera ciało we dnie, a kości w nocy. Po dwóch latach dokonana ekshumacja pokazała, że jest całkiem przeciwnie, a zwłoki Wile'a były dobrze zakonserwowane. Możliwości jest naprawdę wiele, a ingerencja zza światów — najmniej prawdopodobną z nich. Również jakieś naturalne przyczyny — przyjmijmy nawet, iż nie jest to kolejny spisek jezuitów, odpowiedzialnych, jak wiadomo, od ich wrogów zwłaszcza, za całe zło na świecie — spowodowały wstrzymanie rozkładu Boboli. Człek bogobojny wzdraga się jednak przed tak bezduszną logiką, niczym przed diabłem. Spiritus movens katolickiego przypadku był oczywiście Pan Bóg; tak jak buddyjskiego — nie mogącego odwołać się analogicznego tworu — częsta medytacja, znana jako shunyata (pustka).

Jest jeszcze jeden argument, który w takich okolicznościach silnie porusza gminne umysły: zbieg okoliczności. Dlaczego akurat naszego świętego spotkał ów rzekomo naturalny fenomen — zapytują religianci, rozumując na opak. Ów zbieg okoliczności jest jedynie subiektywny, z pewnością nie jest niczym nadzwyczajnym. Taka argumentacja opornie jednak toruje sobie drogę w myśli ludzi, którzy nawet w zacieku na szybie potrafią odczytać przesłanie z nieba. „Nie ma rzeczy, która byłaby dla 'filozofii'potocznej bardziej oczywistym dowodem sił nadprzyrodzonych, niż zbieg okoliczności. Zastanawianie się nad niespodziewanymi zbiegami faktów jest jednocześnie cechą i rozrywką wielkich i małych umysłów, z których większość ustala zbieg okoliczności od ręki, bez konieczności odwoływania się do faktów. Ci, którzy z racji braku wiedzy lub wyobraźni nie oczekują niczego od rzeczywistości, coraz trafiają na zdarzenia nieoczekiwane." (B. Evans)

Katolicy w swoich szeregach stwierdzili ponad sto przypadków ciał zachowanych od rozkładu. Liczba doprawdy oszałamiająca. Jednak sceptykowi apologeta zarzuci: Jakżesz to, przecież ponad sto przypadków w szeregach naszych świętych to stanowi nadnaturalny ich odsetek, dużo większy niż wśród normalnych grzeszników, czyż nie widać w tym ręki Opatrzności? Przede wszystkim jest niezwykle prawdopodobne, że owe relacje zawierają mnóstwo zmyśleń, tak jak powszechnie wiadomo, że w hagiografiach fantazja nader często splata się z faktami. Oczywiście, nie sposób jednak zaprzeczyć, że jakaś część z owych relacji może być prawdziwa, podobnie jak przypadek Boboli. Jednak dowodzenie jakiegoś niezwykłego odsetka w porównaniu z przypadkami podobnych zjawisk w reszcie populacji jest naiwnym przykładem wspomnianego opacznego rozumowania, które przez wieki charakteryzowało myśl teologiczną. Jest to rozumowanie podobne do rozumowania Thomasa Browna, który Opatrzności dopatrzy się w tym, iż obieg Słońca jest tak pomyślany, aby dostarczyć koniecznej ilości ciepła roślinom i istotom żyjącym na różnych szerokościach geograficznych, czyli że Stwórca przewidział to, iż słońce powinno grzać najsilniej w strefie podzwrotnikowej, bo tamtejsze rośliny potrzebują więcej ciepła, a najsłabiej nad Antarktyką, gdzie rosną mchy i krzaki niepotrzebujące go w takich ilościach. Rozumowanie poprawne, czyli nieodwrócone, odnośnie „ciał świętych" winno sprowadzać się do stwierdzenia, że jeśli się kiedy trafił przypadek nierozkładającego się ciała osoby wyznania katolickiego i dotarło to do uszu odpowiednich, tedy pewnikiem uczyniono zeń świętego. Specjalnie o tym „niezwykłym" zjawisku powstała książka, napisana przez Joan Carroll Cruz: The Incorruptibles. A Study of the Incorruption of the Bodies of Various Catholic Saints and Beati. Autorka niczym detektyw tropi i odkrywa przed nami ślady Transcendecji, potwierdzającej katolickie dogmaty, a manifestującej się właśnie w nierozkładających się ciałach. Abstrahując od zagadnienia zgodności z rzeczywistością, niewątpliwie owo dzieło ma dużą siłę duszpasterską, o czym świadczą choćby słowa Dale Ahlquist'a: "The Incorruptibles jest jedną z najbardziej fascynujących książek jakie kiedykolwiek czytałem. Jako świeżo nawrócony katolik, byłem podekscytowany odkryciem tych zadziwiających fenomenów i dowiedzeniem się o tych świętych."

Komentując przypadek dobrze zachowanych zwłok Bernadety Soubirous, obcującej w Lourdes z Matką Bożą, Stefan Piotrowski pisze: „Od momentu objawień Matki Bożej w 1858 r. aż do naszych czasów, Lourdes pozostaje fenomenem, który szokuje nie tylko agnostyków i ateistów. Bez przerwy dokonują się tam ewangeliczne cuda wbrew wszelkim prawom natury i medycyny. W ten sposób Lourdes jest znakiem, który prowokuje do korekty myślenia, do zmiany życia, zachęca do otwarcia się na tajemnicę Bożej Miłości. To, co się dzieje w Lourdes jest szczególnym orędziem, jakie Bóg kieruje do ludzi zniewolonych i ogłupionych liberalno-materialistycznymi ideologiami; jest apelem wzywającym do nawrócenia." Ot i cały sens „łamania praw natury": zwiększanie mocy perswazyjnej propagandy wiary, której prawdy nie trafią do umysłów maluczkich inaczej jak poprzez cuda i dziwy.


O ile jednak „cudaczna" retoryka jest eksploatowana bez zastrzeżeń w kazaniach dla ludu, o tyle w wypowiedziach Stolicy Świętej napotyka na coraz większe opory (co tak rozczulająco ukazał film Stygmaty). Watykan nie jest już skłonny każde źródełko przy którym dewotka zostanie wyleczona z hemoroidów, ogłaszać miejscem świętym. Jakże zadziwiające może się wydawać stanowisko w sprawie nierozkładających się zwłok Jana XXIII: to nie cud — przyznał w marcu 2001 r. Watykan. Jan XXIII umarł w roku 1963 i do dziś zachował się w świetnym stanie, co stwierdzono po otwarciu jego trumny w styczniu 2001 r., pomimo iż nie dokonywano nad nim żadnych zabiegów balsamujących (niektórzy twierdzą jednak, że miała miejsce tajna operacja balsamowania). Pojawiły się opinie o cudzie, jednak Watykan odrzucił sugestie ingerencji boskiej. „Ciało jest dobrze zachowane, jednak nie trzeba komentować tego lub snuć hipotezy odnoszące się do nadnaturalnych przyczyn" — rzekł ojciec Ciro Benedettini. Czyż to nie zdumiewające? Jedynie pozornie. Watykan merdający przymilnie w kierunku świata nauki nie może dziś już sobie pozwalać na wczorajszą świętą ignorancję dotyczącą świata naturalnego. Przychylają się całkowicie do naturalnych przyczyn zachowania zwłok: rolę odegrać tutaj mogły różne czynniki, w tym zabezpieczenie trumny przed dopływem tlenu, co powoduje spowolnienie procesu rozkładu. Jak podsumował Vincenzo Pascali z Uniwersytetu Rzymskiego: "To bardziej normalne niż sądzicie".



Cytuj:
Zencognito, fraterowi chodziło o to, że każdy jest predystynowany do tego aby wierzyć i jeżeli prosi Boga o tę wiarę, to z niezawodnie Bóg go wysłucha.

Innymi słowy, jak bardzo bardzo będziesz chciał wierzyć, to uwierzysz. Tylko że na tej zasadzie możne uwierzyć też w Latającego Potwora Spaghetti i Ducha Stalina straszącego na Kremlu i w to, że jest się Napoleonem.


Śr cze 13, 2007 13:59
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 101 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL