Chciałem poruszyć bardzo ciekawy temat. Mianowicie jak osoby duchowne, zwłaszcza mężczyźni mogą wytrwać w czystości przez długie lata ?
Wiadomo, że bóg zaprojektował człowieka w taki sposób, aby mógł się rozmnażać. Dał mu potrzebne ku temu organy.
Mało tego. Bóg zaprojektował człowieka tak, że na widok osoby płci przeciwnej, odczuwa podniecenie seksualne.
Seks rozładowywuje te emocje, jednak regularnie człowiek odczuwa potrzebę współżycia. To jest naturalne.

Mnisi i zakonnicy zawsze jakoś radzili sobie lepiej lub gorzej z tym utrzymaniem czystości. Np w grecji na wyspie Athos, gdzie jest kilkadziesiąt klasztorów, jest zakaz wstępu kobietom, i mało tego nawet jakimkolwiek zwierzętom płci rzeńskiej. Po prostu mnisi tak zabezpieczają się przed sprowokowaniem podniecenia seksualnego.
A Irena Gumowska - znany autorytet w dziedzinie ziołolecznictwa, wspomina w swojej książce "Deptane po drodze", że mnisi dawnej europy używali rośliny Szczwóła plamistego (Conium maculatum) do hamowania podniecenia seksualnego.
Również wiadomo powszechnie, że polska armia stosuje specjalne środki chemiczne dodawane żołnierzom podczas jedzenia aby owy popęd seksualny ograniczyć.

Moje pytanie: Jak jest w przypadku duchownych dzisiaj ? Czy stosują jakieś specyficzne techniki ? Jak radzą sobie z tym naturalnym i wrodzonym popędem ? Czy go rozładowywują, czy raczej tłumią, czy może w ogóle go nie posiadają ?

to ciekawe, ale dlaczego zakladasz ze oniz tym walcza:)

Dlatego, że to naturalny ludzki odruch - chęć stworzenia potomstwa i przedłużenia gatunku. O ile z tym nie walczą oznaczało by, że są to ludzie, którzy nie posiadają podniecenia seksualnego, czyli tacy troszkę nietypowi...

A skąd te rewelacje? Kiedy szedłem do wojska - a byl to rok 1964 - równiez o tym sie mówiło. później trafiłem do kuchni i okzało się, że te rewelacje między bajki mozna włożtć. To nie jest stosowane, jest nawet zakazane i każdy kto by próbował dosypywać żołnierzom czegoś do jedzenia trafiłby predko a kraty. Jak żołnierz dostanie dobrze w d... na poligonie to mu wcale nie sex siedzi w głowie. A wracając do tematu. Nawet z punktu widzenie niewierzącego psychologa nie ma żadnego problemu w takim "zaprogramowaniu" delikwenta by umiał poskromić swoja seksualność. Nie bedę już tu pisał o wsparciu ze strony Ducha Swietego, bo to jest argument dla wierzących.