Autor |
Wiadomość |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Rita, jak matka mówi do swoich dzieci by nie wkładały ręki do ognia bo się sparzą, a dzieci i tak to robią, to ponoszą za to odpowiedzialność, nawet jeśli wcześniej nigdy nie doświadczyły tego czym jest wkładanie ręki do ognia.
_________________ www.onephoto.net
|
Pt cze 29, 2007 10:29 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Rita, jak matka mówi do swoich dzieci by nie wkładały ręki do ognia bo się sparzą, a dzieci i tak to robią, to ponoszą za to odpowiedzialność, nawet jeśli wcześniej nigdy nie doświadczyły tego czym jest wkładanie ręki do ognia.
Z tym, że matka nie zostawia rozgrzanego piecyka i nie czeka aż dziecko się sparzy, tylko próbuje wytłumaczyć dlaczego nie wolno pchać rąk w ogień. Pokazuje czym różni się ciepło od zimna, tak aby dziecko nie tylko znało zakaz, ale także rozumiało, dlaczego ten zakaz istnieje.
|
Pt cze 29, 2007 18:47 |
|
 |
Nektariusz
Dołączył(a): Wt lis 23, 2004 16:10 Posty: 552
|
Rita, gdyby Bóg nie zasadził drzewa poznania dobra i zła i nie powiedział o nim ludziom, to odebrałby im wolną wolę. Adam i Ewa nie mieliby żadnego wyboru. Ich życie z Bogiem nie byłoby dobrowolne, lecz wynikało z konieczności. A tak ludzie wiedzieli, że mogą żyć z Bogiem lub bez Niego, przy czym Bóg ostrzegł ich przed konsekwencjami niewłaściwego wyboru. Na tym samym polega miłość, która zawsze jest dobrowolna.
Zajrzyj do pism Ojców Kościoła. Oni nawet mówiąc o sądzie, który nas czeka po śmierci mówią o nim jako o sądzie naszego własnego sumienia, naszych własnych uczynków. To nie Bóg nas karze bądź nagradza niebem lub piekłem. To my sami siebie wtrącamy do piekła lub wprowadzamy do nieba. W zależności od tego jak w życiu postępujemy. W przypadku Adam i Ewy, było podobnie. Sami siebie skazali na taki los. Ponieśli konsekwencje swoich własnych uczynków.
Domyślam się, że jako katoliczce trochę trudno Ci to przyjąć do wiadomości, z uwagi na dość silną jurydyczność łacińskiej teologii. Tym niemniej tak właśnie jest.
_________________ http://www.ksiega-starcow.blogspot.com http://www.orthphoto.net
|
Pt cze 29, 2007 19:06 |
|
|
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Domyślam się, że jako katoliczce trochę trudno Ci to przyjąć do wiadomości, z uwagi na dość silną jurydyczność łacińskiej teologii. Tym niemniej tak właśnie jest.
Ja tylko się wtrącę, jako "zachodni"  To co napisałeś Nektariuszu, jest jednak obecne w teologii katolickiej
Z bólem przyznaję, że wiele rzeczy jest wypaczonych i źle rozumianych, i wiele takich przysłania to "ortodoksyjne" rozumienie wiary
To słowem dygresji apologijnej 
|
Pt cze 29, 2007 20:17 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Domyślam się, że jako katoliczce trochę trudno Ci to przyjąć do wiadomości, z uwagi na dość silną jurydyczność łacińskiej teologii. Tym niemniej tak właśnie jest.
Nektariuszu, nie jestem katoliczką. Przynajmniej nieformalnie, bo formalnie ciągle jeszcze należę do KrK. Dlatego nie muszę przejmować się implikacjami wynikającymi z przyjmowania interpretacji PŚ, które wpływają na życie wiernych. Nie uznaję żadnych zakazów i nakazów, które nie są zgodne z moimi przekonaniami. Czasami po prostu zastanawiają mnie pewne sprawy związane z wiarą, jako że znam wiele osób wierzących i chciałabym lepiej zrozumieć ich tok rozumowania. Niestety prawie za każdym razem spotykam się z tym, że osoby takie przyjmują sposób myślenia ojców kościoła, którzy wszelkie dylematy już za nich rozwiązali.
Oczywiście i w tym wypadku można tłumaczyć to w opisany przez Ciebie i Kamyka sposób. Jednak moim zdaniem takie tłumaczenie jest nieprecyzyjne i łączy się nie tylko z bardzo wolną interpretacją tekstu, ale także przekształcaniem tego, co jest tam faktycznie napisane, tak jak sprawa wolnej woli. Bóg niby pozwolił im wybrać, ale zły wybór (odrzucenie bożej miłości) wiązał się z cierpieniem. I to wcale nie cierpieniem związanym z nieobecnością Boga, ale z normalnym fizycznym bólem za życia, a nie po śmierci. To tak jakby nie mieli wyboru.
Poza tym historia Adama i Ewy nie jest alegorią, nie jest metaforą. Jest jak najbardziej realna, biorąc pod uwagę to, że jest coś takiego jak grzech pierworodny.
|
Pt cze 29, 2007 21:12 |
|
|
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Interpretacja, którą Ci podaję, wynika wprost ze znaczenia słów użytych w oryginale hebrajskim. Jeśli chcesz bazować na polskim przekładzie to daleko nie zajedziesz
|
Pt cze 29, 2007 21:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wytłumaczyłeś mi jaki jest sens w orginale, ale już Ci odpisałam, dlaczego uważam, że to nie jest żadne wytłumaczenie. I nie ma co tu zwalać winy na tłumacza.
|
So cze 30, 2007 20:12 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Oczywiście że jest to wytłumaczenie. Chodzi o sens. Sensem jest to, że człowiek wzgardził Bożym prawem i, świadom zakazu i konsekwencji, złamał ten zakaz. Grzech jest dobrowolnym i świadomym przekroczeniem Bożego prawa - czyn pierwszych rodziców spełnia te wymagania. Wiedzieli, że robią źle, wiedzieli, że tego im nie wolno, wiedzieli, co ich za to spotka, nikt ich do tego nie przymusił
|
So cze 30, 2007 22:24 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Kamyk napisał(a): Wiedzieli, że robią źle
Tak? Znali dobro i zło?
_________________
gg 3287237
|
So cze 30, 2007 22:43 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Niby czemu mieliby nie znać?
|
So cze 30, 2007 23:01 |
|
 |
_Big_Mac_
Dołączył(a): Cz wrz 21, 2006 18:43 Posty: 923
|
Cóż, takie odniosłem wrażenie. Wydawało mi się, że zanim skosztowali owocu z drzewa poznania dobra i zła, to nie wiedzieli, czym jest dobro i zło (tak, wiem, że to metafora).
_________________
gg 3287237
|
So cze 30, 2007 23:07 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
To już chyba było pisane, że drzewo poznania dobra i zła nie znaczy, że dopiero po zjedzenie z tego drzewa Adam i Ewa poznali dobro i poznali zło, czy że zaczęli je odróżniać. Co to drzewo naprawdę oznacza, już pisałem
|
N lip 01, 2007 9:49 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Kamyk napisał(a): Wiedzieli, że robią źle
Niekoniecznie...Skąd mogli wiedzieć czy Bóg ich nie okłamał a Szatan nie powiedział prawdy ?
Mieli prawo nie dowierzać Bogu w końcu musieli mu wierzyć na słowo i nie mogli sprawdzić jego szczerości, niema nic złego w nieufności.
|
N lip 01, 2007 13:28 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Myślisz na sposób typowo ludzki. Gdyby Ci się Bóg wprost objawił i coś powiedział, nigdy byś nie podejrzewał, że On może kłamać
|
N lip 01, 2007 18:42 |
|
 |
No
Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42 Posty: 4717
|
Nie wiem czy bym podejrzewał bo nigdy żadnego nie spotkałem ale jeśli Bóg uszanowałby moją wolną wole i mnie do tego nie zmusił mógłbym mu nie uwierzyć .
|
N lip 01, 2007 19:52 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|