Autor |
Wiadomość |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Paschalis napisał(a): filippiarz napisał(a): Paschalis napisał(a): Jak ktoś uprawia seks z osobą tej samej płci to jest homoseksualistą. To co napisałeś powyżej, to bardzo poważny błąd rzeczowy i logiczny. Z takiego niezgodnego z prawdą twierdzenia nie da się dojść do niczego sensownego i prawdziwego. Jest w pełni normalne nazywanie (...) praktykującego homoseksualizm homoseksualistą. Zresztą jest to kwestia semantyczna, a więc ani z rzeczowością, ani z logiką tezy nie ma za wiele wspólnego. Skupiając się tylko na niej z całego mojego posta zbaczasz od meritum, którą jest stosunek Biblii do praktyk homoseksualnych. Skupiam się na tym, bo jest to twierdzenie fałszywe, a na który budujesz dalsze wywody. Homoseksualizm jest to: Cytuj: Homoseksualizm (inaczej: homoseksualność) – zaangażowanie psychoemocjonalne i pociąg seksualny pomiędzy osobami tej samej płci. Jedna z orientacji seksualnych obok heteroseksualizmu, czyli popędu do płci przeciwnej, biseksualizmu, czyli popędu ukierunkowanego na obie płci oraz aseksualizmu, czyli braku popędu płciowego do obu płci. http://pl.wikipedia.org/wiki/Homoseksualizm
Seksem osób homoseksualnych można nazwać jedynie seks jednopłciowy wynikający z powyższej definicji, wszystkie inne takim nie są.
Post wcześniej opisałem seks jednopłciowy, który nie wynika z homoseksualizmu.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
N lip 01, 2007 14:31 |
|
|
|
 |
Sun_Girl
Dołączył(a): Cz cze 28, 2007 19:40 Posty: 19
|
Homoseksualizm to choroba, którą można wyleczyć.
Osobiście nie jestem za legalizacją takich związków. Nie wiem jak wy, ale ja bym się czuła dziwinie gdybym miała dwóch tatusiów, lub dwie mamy. I jakoś wątpie by rówieśnicy to szybko zaakceptowali...
_________________ Przecież wiesz, że kocham
Czytasz to w moich oczach
Słysze Twoje kroki wśród szumów drzew...
|
N lip 01, 2007 15:16 |
|
 |
Krieger
Dołączył(a): Śr maja 02, 2007 10:27 Posty: 72
|
Homoseksualizm to nie jest choroba. To po prostu zaburzenie. Homoseksualiści to dewianci, którzy często chcą uchodzić za normalnych ludzi.
|
N lip 01, 2007 15:25 |
|
|
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Filippiarzu, skupiasz się wyłącznie na słowach i języku, nie odnosząc się do meritum dyskusji i mojej argumentacji. Meritum jest stosunek Biblii do czynów homoseksualnych (czynów, nie skłonności żeby była jasność), nie dyskusja semantyczna nad znaczeniem pojęcia "homoseksualizm". Odnieś się do moich argumentów.
_________________ www.onephoto.net
|
N lip 01, 2007 16:15 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sęk w tym, że twoja argumentacja jest pozbawiona sensu.
Twój problem polega na tym, że nie rozróżniasz zachowań seksualnych od orientacji seksualnej. Kogoś kto miał choć jeden w życiu seks z osobą tej samej płci zwiesz homoseksualistą. Wnioskuję z twoich wypowiedzi, że negujesz i nie uznajesz obowiązującej definicji homoskusualizmu. Wcale bym się nie zdziwił, jakby się okazało, że ty wogóle nie uznajesz homoseksualizmu za orientację seksualną.
Moja rada dla Fiflipiarza - podaruj sobie polemikę z paschalisem, bo się już argumenty powtarzają, a Ty tylko tłumaczysz mu wkółko to samo coraz to bardziej łopatologicznie (żeby nie powiedzieć "jak krowie na miedzy") a on dalej swoje o złodziejach itd.Sensu brak....
I jeszcze jedno - bynajmniej nie dostrzegłem, aby meritum dyskusji toczących się w tym temacie była biblia i jej podejście do homoseksualizmu (notabane fałszywie przez paschalisa przedstawiane).
|
N lip 01, 2007 16:37 |
|
|
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Przemo, ja z kolei odnoszę wrażenie, że nie rozróżniasz moralnej oceny skłonności od moralnej oceny czynu. Wnioskuję tak z tego, że jako kontrargument wobec uznania grzeszności czynów, piszesz o skłonnościach. Tymczasem Kościół i Biblia nie oceniają moralnie skłonności, ale działania. Natomiast to czy "homoseksualistą" nazwiemy osobę praktykującą homoseksualizm (notabene nigdzie nie pisałem, że praktykującą tylko raz), czy posiadającą skłonności homoseksualne naprawdę nie ma znaczenia dla meritum dyskusji. Ciężko jest również uznać argumentację odwołującą się do współczesnej wiedzy o homoseksualizmie przy interpretacji znaczenia jakie tekstu biblijnemu nadali jego autorzy parę tysięcy lat temu. Jedno to oceniać słuszność tez zawartych w Biblii, a drugie to interpretować jej treść, nadaną przez jej autorów w Starożytności. O ile w pierwszym przypadku odwoływanie się do współczesnych teorii i wiedzy jest wskazane, o tyle w drugim przypadku jest pozbawione sensu.
_________________ www.onephoto.net
|
N lip 01, 2007 17:21 |
|
 |
a.R.E.k.
Dołączył(a): N maja 20, 2007 8:57 Posty: 937
|
derek napisał(a): Byłem na paradzie i było bardzo radośnie, była atmoasfera zabawy, grała fajna muzyka, ludzie tańczyli 
Dlaczego miałoby być inaczej?
To jest parada promująca miłość, więc powinna być wesoła 
|
N lip 01, 2007 17:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
sun girl:
to twoje poglady sa chore i nadaja sie do leczenia:) to nei jest choroba ale jestes jeszcze młoda i musisz sie wiele nauczyc:]
fillipiarz:
no tak mozemy ten przypadkowy opisac jako heteroseksualizm z przypadkowymi homo lub homoseksualizm z czestymi hetero:) zalezy od konkretnej jednostki i miejsca zajmowanego na skali kinseya
|
N lip 01, 2007 20:18 |
|
 |
Sun_Girl
Dołączył(a): Cz cze 28, 2007 19:40 Posty: 19
|
killing-joke:
Wszyscy są po trochu chorzy(przynajmniej w oczach innych), gdyby każdy był normalny i jednakowy to świat byłby nudny. Ale zgadzam się z tym, że musze się jeszcze dużo nauczyć ;P
_________________ Przecież wiesz, że kocham
Czytasz to w moich oczach
Słysze Twoje kroki wśród szumów drzew...
|
N lip 01, 2007 21:52 |
|
 |
Perseus
Dołączył(a): Pt kwi 20, 2007 21:23 Posty: 186
|
Cytuj: Dlaczego miałoby być inaczej? To jest parada promująca miłość, więc powinna być wesoła
Miłość?, miłość to nie jest wieczna balanga, to nie jest rozrywka. Miłośc to jest codziennie podejmowany trud bycia dla drugiego człowieka i często objawia się codziennych szarych czynnościach jak ugotowanie obiadu, sprzątanie, wynoszenie śmieci itd...
Poczytałem trochę ostatnie posty i nie mogę się nadziwić jak można nie dostrzegać tego że mężczyzna i kobieta są "komplementarni"  . Zastanawiam się jako olbrzymie klapki na oczach trzeba mieć aby tej komplementarności nie dostrzegać.
Posłużę się cytatem z Biblii często tu ostatnio przytaczanej - są to słowa Jezusa: " Czyż nie czytaliście, że Stwórca stworzył na początku mężczyznę i kobietę, i powiedział: Tak więc opuści mężczyzna swego ojca i swoją matkę, aby się połączyć ze swoją żoną. I będą we dwoje niczym jedno ciało. Przeto nie są już dwoje, lecz stanowią jedno ciało. Co tedy złączył Bóg, tego niech nie rozdziela człowiek".
Zaraz oczywiście filippiarz stwierdzi, że Jezus nie wiedział wtedy nic o homoseksualistach, tego co dzisiaj głosi nauka i dlatego nie zostały tu uwzględnione związki jednopłciowe.
Tylko, że to jest nieporozumienie bo prawda o wyjątkowości związku mężczyzny i kobiety zdolnych "wytworzyć" nowego człowieka jest uniwersalna i żadne "odkrycia naukowe" nie są w stanie tej podstawowej prawdy zmienić.
Z tego prostego powodu nie da się postawić na równi związku jednopłciowego ze związkiem mężczyzny i kobiety.
Homoseksualizm jest zaburzeniem - wrodzonym lub nabytym - można dyskutować ale nie jest stanem normalnym, pożądanym.
Zaraz oczywiście pojawią się argumenty, że jestem zacofanym homofobem, który nie uwzględnia współczesnych "osiągnięć naukowych" jakim jest "odkrycie", że orientacja homoseksualna jest jedną z z jak najbardziej prawidłowych orientacji. Sami naukowcy podkreślają, że nie wiedzą dokładnie jak kształtuje się orientacja ale postanowili arbitralnie uznać, że homoseksualna jak i heteroseksualna są równorzędne.
Szczerze przyznam, że mam głęboko gdzieś takie "odkrycia naukowe", tak samo jak mam głęboko gdzieś np. stanowisko neurolgów, którzy uważaja człowieka za biochemiczną maszynę działająca na zasadzie neuroprzekaźników w mózgu - przy czym nie uzwględniają czegoś takiego jak "wolna wola", tego że człowiek może działać wbrew swoim instynktom, wbrew swoim żądzom, że jest istotą autonomiczną w swoim działaniu.
|
Pn lip 02, 2007 0:18 |
|
 |
filippiarz
Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06 Posty: 4608
|
Perseus napisał(a): " Czyż nie czytaliście, że Stwórca stworzył na początku mężczyznę i kobietę, i powiedział: Tak więc opuści mężczyzna swego ojca i swoją matkę, aby się połączyć ze swoją żoną. I będą we dwoje niczym jedno ciało. Przeto nie są już dwoje, lecz stanowią jedno ciało. Co tedy złączył Bóg, tego niech nie rozdziela człowiek". Zaraz oczywiście filippiarz stwierdzi, że Jezus nie wiedział wtedy nic o homoseksualistach, tego co dzisiaj głosi nauka i dlatego nie zostały tu uwzględnione związki jednopłciowe. A wcale tak nie powiem!
Powiem: a co ma tu do rzeczy nierozerwalność małżeńska, którą cytujesz?
Parę wersów dalej u Mateusza czytamy:
Rzekli Mu uczniowie: "Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić". Lecz On im odpowiedział: Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!" Mt 19,10-12
Tak więc małżeństwo i to co cytowałeś nie dotyczy wszystkich ludzi - pasuje to również do homoseksualistów ze względu na to, że oni się sami nie uczynili homoseksualistami.
_________________ "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 "Inter faeces et urinam nascimur".
|
Pn lip 02, 2007 8:13 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Zgadza się, pasuje to też do homoseksualizmu. A więc również wg Jezusa homoseksualiści są "niezdatni do małżeństwa", nawet jeśli "z łona matki takimi się urodzili". 
_________________ www.onephoto.net
|
Pn lip 02, 2007 10:05 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Paschalis napisał(a): Przemo, ja z kolei odnoszę wrażenie, że nie rozróżniasz moralnej oceny skłonności od moralnej oceny czynu. Wnioskuję tak z tego, że jako kontrargument wobec uznania grzeszności czynów, piszesz o skłonnościach. Tymczasem Kościół i Biblia nie oceniają moralnie skłonności, ale działania.
Doskonale to rozróżniam i to krytykuję i potępiam. Homoseksualizm nie jest widzimisiem, ani żadną fanaberią. Jest orientacją seksualną, nierozerwalnie wpisaną we własne "ja", w tożsamość każdego geja i lesbijki. Ocena moralna jak to zwiesz "czynów", które wynikają z owej naturalnej i niezbywalnej orientacji, jest pozbawiona jakiegokolwiek sensu i wysoce krzywdząca dla samych gejów i lesbijek. To tak jakby negatywnie oceniać oddychanie, albo że ktoś ma zielony kolor oczu a nie niebieski. To jest ta sama kategoria i ten sama "mądrość" dokonywania ocen. W związku z czym nie da się powiedzieć wierzącemu gejowi czy lesbijce (zakładam, że tylko tacy będą skłonni słuchać), że "czyny" wynikające z ich naturalnej orientacji są złe, ponieważ to co oni robią to jest ich płciowa, naturalna z ich preferencjami realizacja potrzeb seksualnych, przynależnych każdemu człowiekowi, gdyż człowiek jest istotą seksualną. "Zakazywanie" im seksu jest de facto "nakazywaniem" walki samych ze sobą, niszczenia siebie samych, głównie psychicznie. Każda osoba ma prawo do miłości, do szczęscia i do spełnienia w partnerskim związku. Dokonując krytyki tego wszystkiego, tylko dlatego, że owa osoba pragnie to wszystko realizować z osobą tej samej płci, przeczysz tak naprawdę wartościom propagowanym w samej Biblii, której jak mniemam jesteś gorącym zwolennikiem i propagatorem. Paschalis napisał(a): Natomiast to czy "homoseksualistą" nazwiemy osobę praktykującą homoseksualizm (notabene nigdzie nie pisałem, że praktykującą tylko raz)
Tak logicznie wywnioskowalem z tego to pisałeś. Dla Ciebie wszystkie wymienienione przez Filipiarza przypadki to byli homoseksualiści (co oczywiście jest nieprawdą). Paschalis napisał(a): , czy posiadającą skłonności homoseksualne naprawdę nie ma znaczenia dla meritum dyskusji.
Ma kolosalne znaczenie. Rozumiem, że dla ciebie meritum dyskusji jest podejście biblijne w kontekście homoskeusalizmu (co tak naprawdę wcale nie jest meritum dyskusjii tego tematu, a jedynie jak widać ty chcesz uczynić z tego tematu biblijne podejście jako główny wątek). Wracając do znaczenia - zupełnie inny walor oceny moralnej ma krytyka samych aktów homoseksualnych, np objawiających się jako seks w więzieniu przez samych heteroseksualistów, jako zwierzęce zaspokojenie rząd i chęć dominacji, a zupełnie inny walor ma ocena związku dwóch kochających się gejów, którzy obdarzają się troską, opieką i miłością. I teraz, ty dokonujesz jednakowej oceny i potępienia obu powyższych jakże różnych przypadków, na podstawie swojej prywatnej jakże radosnej twórczości interpretacyjnej z biblii. Paschalis napisał(a): Ciężko jest również uznać argumentację odwołującą się do współczesnej wiedzy o homoseksualizmie przy interpretacji znaczenia jakie tekstu biblijnemu nadali jego autorzy parę tysięcy lat temu.
Co ty z tą bibliąś? Jakie ma dla ciebie znaczenie biblia w tym temacie i czemu o niej notorycznie gadasz? Co mnie obchodzi jakaś biblia? Postawiłem to pytanie również innym gejom, którzy śledzą ten temat i/lub w nim uczestniczą. I co? I nic, jakoś nikt szczególnie przejęty podejściem biblii do homosksualizmu się nie znalazł (abstrahując już od tego, czy twoja radosna twórczość jest prawidłowa, czy też nie). Nie wiem zatem czemu chcesz tu gadać o biblii. Piszesz o współczesnej wiedzy w kontekście biblii a ja ani nikt inny wcale nie muszę brać biblii pod uwagę. I nie biorę, obojętnie jaki by miała stosunek do homoskeusalizmu - wysoce potępiający, czy też wychwalający. Tak samo mnie to interesi  Paschalis napisał(a): Jedno to oceniać słuszność tez zawartych w Biblii, a drugie to interpretować jej treść, nadaną przez jej autorów w Starożytności. O ile w pierwszym przypadku odwoływanie się do współczesnych teorii i wiedzy jest wskazane, o tyle w drugim przypadku jest pozbawione sensu.
W pierwszym przypadku jaki opisujesz mamy do czynienia (współcześnie) z obaleniem wielu mitów, prymitywnego stopnia wiedzy tamtejszych ludzi, zakłamań i nieprawd zawartych w biblii.
W drugim przypadku (interpretacyjnie), mamy do czynienia z radosną twórczością w twoim wykonaniu w tym temacie.
|
Pn lip 02, 2007 12:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
perseusz:
czy uzywajac slowa "komplementarnosc" masz na mysli dopasowanie członka do pochwy??
poza tym nudzisz...pokonywanie trudnosci zyciowych gotowanie obiadow itp.... ja to widze troche inaczej mieszkamy razem i duzo czasu spedzamy na rozrywce zabawie, spotkaniach ze znajomymi i wyglupach oczywiscie obiady sprzatanie, rowniez pokonujemy razem ale najwspanialsze rzeczy jakie pamietamy to te ze wspolnych wypadow imprez, wypraw to jest najpiekniejsze i najfajniejsze a nie gotowanie obiadow i zmywanie garow...
|
Pn lip 02, 2007 19:10 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
chyba ze robimy sobie wspolna kolacje, otwieramy chlodne piwko (oczywiscie bezalkoholowe;) i robimy filmowy wieczor....to co innego;)
|
Pn lip 02, 2007 19:10 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|