Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 23:39



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Jak żyć wiarą gdy środowisko jest wrogie wierze 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post Jak żyć wiarą gdy środowisko jest wrogie wierze
Jak żyć wiarą i zachować wierność Bogu, gdy środowisko w którym się żyje odrzuca Boga i wyśmiewa się z wszelkiej formy religijności?
Jak radzić sobie z uczuciem że jest się dyskryminowanym z powodu wiary?
Co czynić gdy mówiąc o swojej wierze i życiu religijnym będącej ważnym i integralną częścią życia napotyka się na złośliwe i ironiczne komentarze i wyśmiewanie?


So cze 23, 2007 10:05
Zobacz profil
Post 
Może zmienić środowisko?

Ja bym się aż tak na Twoim miejscu nie przejmowała. Brak akceptacji w środowisku jest niczym w porównaniu z brakiem akceptacji przez własnych rodziców, rodzinę, tylko dlatego, że się jest ateistą. Nie masz pojęcia jak ciężko jest żyć z takim brzemieniem i ile razy miałam ochotę kłamać, tylko dlatego, żeby uzyskać szacunek. Ale czy to byłby prawdziwy szacunek? Raczej nie.


Wt cze 26, 2007 11:46

Dołączył(a): Pn maja 08, 2006 12:17
Posty: 512
Post Re: Jak żyć wiarą gdy środowisko jest wrogie wierze
akacja napisał(a):
Jak żyć wiarą i zachować wierność Bogu, gdy środowisko w którym się żyje odrzuca Boga i wyśmiewa się z wszelkiej formy religijności?
Jak radzić sobie z uczuciem że jest się dyskryminowanym z powodu wiary?
Co czynić gdy mówiąc o swojej wierze i życiu religijnym będącej ważnym i integralną częścią życia napotyka się na złośliwe i ironiczne komentarze i wyśmiewanie?


dac samemu przyklad tolerancji swym zachowaniem, ni wysmiewac sie z innych nie ironizowac wierzen innych, nie byc zlosliwym do innych.......

byc do innyhc takim jakim sobie zyczysz by inni byli do cibie.

nie czekac az swiat sie poprawi a zaczac go poprawiac samemu.

pewnie powiesz: "co ja jedna moge?" odpowiedz brzmi: "NIC"
nie zapomnij jednak, ze takich jednostek jak ty jest 6 miliardow i jesli kazda z tych jednostzek, ktora sama nic nie moze cos zrobi to swiat bedzie lepszy. bedzie lepszy gdy kazdy zacznie patrzec na siebie a nie oczekiwac ciagle od INNYCH.

nie zapominajmy, ze wlasnie dla tych INNYCH my jestesmy INNI


Wt cze 26, 2007 12:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post Re: Jak żyć wiarą gdy środowisko jest wrogie wierze
akacja napisał(a):
Co czynić gdy mówiąc o swojej wierze i życiu religijnym będącej ważnym i integralną częścią życia napotyka się na złośliwe i ironiczne komentarze i wyśmiewanie?

Nie mówić, jeśli nikt o to nie pyta.
Czy miałabyś ochotę wysłuchiwać np. o czyichś wyuzdanych zwyczajach seksualnych? Bo są zapewne osoby, dla których seks jest "ważną i integralną częścią życia". Czy to oznacza, że natychmiast muszą się one dzielić ze wszystkimi swoimi przeżyciami?
Jeśli ktoś Cię spyta o wiarę i religię to OK, ale narzucanie się z tym jest zwyczajnie niekulturalne i dlatego czasami wywołuje ironię, niechęć, czy nawet agresję - nikt nie lubi i nie traktuje poważnie ludzi namolnych.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt cze 26, 2007 12:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Rita napisał(a):
Może zmienić środowisko?

Pewnego środowiska nie da się zmienić jeśli jest to środowisko w którym się studiuje lub pracuje.
Rita napisał(a):
Ja bym się aż tak na Twoim miejscu nie przejmowała.środowisku jest niczym w porównaniu z brakiem akceptacji przez własnych rodziców, rodzinę, tylko dlatego, że się jest ateistą.

Zdarza się że dzieci gdy pragną żyć wiarą są ranione i krzywdzone przez własnych rodziców, i jest to bardzo dotkliwie przez nie odczuwane.
filipiarz napisał(a):
Nie mówić, jeśli nikt o to nie pyta.


Zazwyczaj kieruję się zasadą, że na tematy wiary rozmawiam z tymi ludźmi, którzy chcą na ten temat rozmawiać, natomiast unikam rozmów o wierze, gdy spodziewam się ironicznych przytyków.

Jednak gdy ludzie się spotykają rozmawiają o rożnych rzeczach, co tam w życiu słychać, , dlaczego więc temat wiary jest takim wstydliwym i krępującym tematem który należy ukrywać?
Oczywiście że mając potrzebę porozmawiania z kimś o wierze w takim towarzystwie nie będzie się dzieliło osobistymi przeżyciami tylko najlepiej poszukać bliskie osoby, z którymi można dzielić się doświadczeniem wiary. Jednak uczucie zastraszenia i bycia dyskryminowanym z powodu wiary ciągle istnieje że powstaje blokada nawet dzieląc sie wiarą, wśrod tych którzy to podzielają i rozumieją.

Nie chodzi tu o to by być nachalnym i afiszować się wiarą, ale by otwarcie przyznać się do tego czym się żyje.
Bo wciąż jest tak że jadąc na rekolekcje mówi się wyjeżdża się na wycieczkę, idąc na spotkanie jakieś grupy religijnej mówi się że spotyka sie ze znajomych, ale jest lęk przed powiedzeniem o celu tych spotkań obawiając się złośliwych i ironicznych komentarzy. To tak że to sprawy osobiste, więc nie będzie się o tym mówiło, wiec się nie powie gdzie się było.
Ale źle się z tym czuję skoro w ten sposób trzeba ukrywać się ze swoją wiarą bojąc się reakcji otoczenia żyjąc w zastraszeniu i uczuciu bycia dyskryminowanym z powodu wiary.


Pt cze 29, 2007 18:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Akacjo, podstawowa sprawa tutaj jest zawsze byc soba. Jesli wyjezdzam na rekolekcje, to pytana o cel wyjazdu, musze miec odwage powiedziec otwarcie i bez leku o to, jak zareaguja, co sobie o mnie pomysla, czym mi znowu rzuca w twarz. No bo coz to za wiara, jesli sie wstydze przyznac do tego, co dla mnie najwazniejsze, najistotniejsze? Przesmiewcom i kpiarzom wczesniej czy pozniej znudza sie ich wlasne uwagi, jesli zrozumieja, ze to, co robisz jest prawdziwe.

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Pt cze 29, 2007 19:18
Zobacz profil

Dołączył(a): So cze 17, 2006 0:36
Posty: 1414
Post 
"jlp" ma rację, pokornie znosić ironiczne i dokuczliwe uwagi,
robić "swoje" tak jak nakazał Bóg w Ewangelii.

Jeśli jest to jednak ponad siły, lepiej zamknąć się w sobie i żyć w radości
bo z rzucania "pereł przed wieprze" nie będzie chwały dla Boga.


N lip 01, 2007 4:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08
Posty: 1456
Post 
Ehhh, bywa tak, że jedni postrzegają człowieka jako zbyt konserwatywnego i nietolerancyjnego, inni jako zbyt liberalnego

Można się tylko roześmiać i nadal robić swoje.

_________________
Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać,
Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...


N lip 01, 2007 15:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 28, 2007 19:40
Posty: 19
Post 
Akacja kiedy z Ciebie kpią pomyśl o Drodze Krzyżowej Jezusa. I jeszcze jedna rada nie wiem czy mieszkasz na wsi czy w mieście, ale może poszukaj sobie takiego towarzystwa, które zaakceptuje Cię taką jaka jesteś?
Na pewno się tacy znajdą ;)

_________________
Przecież wiesz, że kocham
Czytasz to w moich oczach
Słysze Twoje kroki wśród szumów drzew...


N lip 01, 2007 22:04
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Pewnego środowiska nie da się zmienić jeśli jest to środowisko w którym się studiuje lub pracuje.

W Polsce jest jakieś 90% katolików. Albo więc masz wyjątkowego pecha, że w Twoim otoczeniu są sami nietolerancyjni ateiści, albo katolicy sami z siebie się wyśmiewają. Jeżeli jednak problem dotyczy np. kilku osób, to może porozmawiaj z innymi katolikami, jak sobie z tym radzą. Możesz też porozmawiać z tymi osobami, które się z Ciebie śmieją i po prostu powiedzieć, że takie zachowanie Cię rani. Możliwe, że do tej pory nawet sobie nie zdawali z tego sprawy. Możliwe też, że problemem wcale nie są Twoje przekonania a Ty sama. Nie wszyscy muszą Cię lubić i nigdy nie znajdziesz środowiska ze 100% akceptacją. Ateistów jest znacznie mniej niż katolików i to ich raczej dotyczy problem dyskryminacji, przynajmniej w naszym kraju.

Cytuj:
Zdarza się że dzieci gdy pragną żyć wiarą są ranione i krzywdzone przez własnych rodziców, i jest to bardzo dotkliwie przez nie odczuwane.

Przyznam się, że nigdy się z tym problemem nie spotkałam. Nie wiem co masz na myśli mówiąc ranione i krzywdzone. Nie wiem w jaki sposób dziecko może być krzywdzone przez ateistycznych rodziców i nie sądzę, żeby czesto się to zdarzało biorąc pod uwagę, że z takim problemem raczej rzadko ma się do czynienia.

Cytuj:
Akacja kiedy z Ciebie kpią pomyśl o Drodze Krzyżowej Jezusa

Pomyśl lepiej o tych wszystkich naprawdę dotkliwie dyskryminowanych osobach, jak niepełnosprawni, homoseksualiści, osoby o innym kolorze skóry. Ty przynajmniej możesz bezpiecznie czuć się na ulicy (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku ;) ).


Pn lip 02, 2007 0:08

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Rita napisał(a):
W Polsce jest jakieś 90% katolików. Albo więc masz wyjątkowego pecha, że w Twoim otoczeniu są sami nietolerancyjni ateiści, albo katolicy sami z siebie się wyśmiewają.

Większosć z tych ludzi to ludzie obojętni religijnie, którzy dla tradycji w kościele pojawią się tylko z okazji chrztu, komunii, ślubu i pogrzebu, odprawią szopkę w święta, a poza tym całym sfera życia religijnego dla nich wogóle istnieje.
Rita napisał(a):
Ateistów jest znacznie mniej niż katolików i to ich raczej dotyczy problem dyskryminacji, przynajmniej w naszym kraju.

W zwykłych kontaktach międzyludzkich wiele jest sytuacji gdy można czuć się dyskryminowanym z powodu wiary.
Zazwyczaj nie rozmawia się w towarzystwie na tematy religijne, ale gdy cokolwiek pojawi się na ten temat od razu staje się do pretekstem do ataków i nagonki na kler i kościół.
A gdy ktoś cokolwiek powie o prowadzeniu głębszego życia religijnego to staje sie to przedmiotem drwin i szyderstwa. I to powszechne zjawisko że tak można czuć się dyskryminowanym z powodu wiary.
Ze względu na neutralność w jakiej przebywamy w codzienności nie ma praktycznie sytuacji dyskryminacji ateistów.
Rita napisał(a):
Przyznam się, że nigdy się z tym problemem nie spotkałam. Nie wiem co masz na myśli mówiąc ranione i krzywdzone. Nie wiem w jaki sposób dziecko może być krzywdzone przez ateistycznych rodziców i nie sądzę, żeby czesto się to zdarzało biorąc pod uwagę, że z takim problemem raczej rzadko ma się do czynienia.

To bardzo częste przypadki, gdy dziecko pragnąc rozwijać swoją wiarę, a rodzice temu przeszkadzają i starają się uniemożliwić, dziecko boleśnie walczy ze swoim pragnieniem nie mogąc go zrealizować ze względu na rodziców i czuje że jest przez rodziców na tle religijnym głęboko zranione. Jeszcze gdy to docinki i złośliwe komentarze na temat życia religijnego dziecka padają z ust rodziców jest to szczególnie boleśnie i dotkliwie przeżywane mając duży wpływ na to że dziecko potem w życiu jest zalęknione i zakompleksione.


Pn lip 02, 2007 20:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 08, 2007 19:55
Posty: 452
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
Pewnego środowiska nie da się zmienić jeśli jest to środowisko w którym się studiuje lub pracuje.

W Polsce jest jakieś 90% katolików. Albo więc masz wyjątkowego pecha, że w Twoim otoczeniu są sami nietolerancyjni ateiści, albo katolicy sami z siebie się wyśmiewają. Jeżeli jednak problem dotyczy np. kilku osób, to może porozmawiaj z innymi katolikami, jak sobie z tym radzą. Możesz też porozmawiać z tymi osobami, które się z Ciebie śmieją i po prostu powiedzieć, że takie zachowanie Cię rani. Możliwe, że do tej pory nawet sobie nie zdawali z tego sprawy. Możliwe też, że problemem wcale nie są Twoje przekonania a Ty sama. Nie wszyscy muszą Cię lubić i nigdy nie znajdziesz środowiska ze 100% akceptacją. Ateistów jest znacznie mniej niż katolików i to ich raczej dotyczy problem dyskryminacji, przynajmniej w naszym kraju.

Cytuj:
Zdarza się że dzieci gdy pragną żyć wiarą są ranione i krzywdzone przez własnych rodziców, i jest to bardzo dotkliwie przez nie odczuwane.

Przyznam się, że nigdy się z tym problemem nie spotkałam. Nie wiem co masz na myśli mówiąc ranione i krzywdzone. Nie wiem w jaki sposób dziecko może być krzywdzone przez ateistycznych rodziców i nie sądzę, żeby czesto się to zdarzało biorąc pod uwagę, że z takim problemem raczej rzadko ma się do czynienia.

Cytuj:
Akacja kiedy z Ciebie kpią pomyśl o Drodze Krzyżowej Jezusa

Pomyśl lepiej o tych wszystkich naprawdę dotkliwie dyskryminowanych osobach, jak niepełnosprawni, homoseksualiści, osoby o innym kolorze skóry. Ty przynajmniej możesz bezpiecznie czuć się na ulicy (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku ;) ).


Jest jakieś 90% ludzi ochrzczonych. Ilość jako-tako praktykujących katolików oceniam swoim okiem na góra 40%, głęboko wierzących ca 20%

_________________
Respexit orationem humilium, non sprevit preces eorum...


Pn lip 02, 2007 21:17
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Zazwyczaj nie rozmawia się w towarzystwie na tematy religijne, ale gdy cokolwiek pojawi się na ten temat od razu staje się do pretekstem do ataków i nagonki na kler i kościół.

Krytyka Kościoła, to krytyka organizacji, a nie twoich uczuć. Poza tym nie jest to dyskryminacja. Każdy ma prawo do wypowiadania się na dany temat. Jeżeli komuś nie podoba się Kościół, powinien mieć prawo do wyrażenia swojej opini. Nie widzę też w tym wypadku żadnej dyskryminacji Twojej osoby.

Cytuj:
A gdy ktoś cokolwiek powie o prowadzeniu głębszego życia religijnego to staje sie to przedmiotem drwin i szyderstwa. I to powszechne zjawisko że tak można czuć się dyskryminowanym z powodu wiary.

A to już zupełnie co innego. Ludzie generalnie nie rozmawiają o swoim życiu duchowym. To jest na tyle prywatna sprawa, że rozmawia się o tym raczej w gronie przyjaciół. Tak samo ja nie opowiadam na prawo i lewo że nie wierzę w Boga. Mogę Cię zapewnić, że w przeciwnym wypadku także byłabym dyskryminowana i krytykowana. Jak każdy, kto decyduje się głośno mówić o swoich uczuciach. Nie robię tego, bo to jest moja prywatna sprawa. Czasami bardzo ciężko jest uniknąć rozmowy na takie tematy, szczególnie w okresach świątecznych. Swoimi uczuciami i przemyśleniami dzielę się z najbliższymi osobami. I to mi w zupełności wystarcza. Zawsze z resztą można podyskutować na jakimś forum. A cała reszta nie musi przecież wiedzieć, że masz głębokie życie religijne, tym bardziej, jeżeli wiesz jaki mają stosunek do kościoła.

Cytuj:
Ze względu na neutralność w jakiej przebywamy w codzienności nie ma praktycznie sytuacji dyskryminacji ateistów.

No i bardzo się tutaj mylisz. W społeczeństwe źle widziane jest życie bez ślubu kościelnego, nie chrzczenie dzieci, nie wysyłanie dziecka na religię, pogrzeb bez księdza i wiele innych sytuacji życia codziennego, z których albo trzeba się tłumaczyć, albo "dostosować". W zasadzie rodzice często chrzczą dziecko i posyłają na religię ze strachu przed brakiem akceptacji wśród rówieśników i możliwą dyskryminację.

Cytuj:
To bardzo częste przypadki, gdy dziecko pragnąc rozwijać swoją wiarę, a rodzice temu przeszkadzają i starają się uniemożliwić, dziecko boleśnie walczy ze swoim pragnieniem nie mogąc go zrealizować ze względu na rodziców i czuje że jest przez rodziców na tle religijnym głęboko zranione

Nie sądzę, żeby były to częste przypadki, o czym świadczy chociażby brak lub mała ilość takich w wątków na forum. Wystarczy jednak zerknąć na fora ateistyczne i zobaczyć, że praktycznie każdy młody ateista ma problemy z rodziną, które wynikają z braku akceptacji. Począwszy od kłótni a skończywszy na przymusie. Nie mówiąc już o negatywnych skutkach psychologicznych. Ale to raczej dyskusja na inny temat.


Pn lip 02, 2007 23:17

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Rita napisał(a):
Krytyka Kościoła, to krytyka organizacji, a nie twoich uczuć. Poza tym nie jest to dyskryminacja. Każdy ma prawo do wypowiadania się na dany temat. Jeżeli komuś nie podoba się Kościół, powinien mieć prawo do wyrażenia swojej opini. Nie widzę też w tym wypadku żadnej dyskryminacji Twojej osoby.

Przedmiotem drwiny i szyderstwa jest moje osobiste życie duchowe, a to jest tylko pretekstem do nagonki na Kosciół.
Tak że przez te osoby zostało odebrane mi prawo do swobodnego decydowania o sobie, czym chcę żyć, jak chcę spędzać czas wolny, jakie wartości wyznawać bo to staje się przedmiotem ataków i wyśmiania.
Jedynie wystarczyłoby mi , by te osoby dały mi spokój i pozwoliły żyć tak ja tego chcę
Rita napisał(a):
A cała reszta nie musi przecież wiedzieć, że masz głębokie życie religijne, tym bardziej, jeżeli wiesz jaki mają stosunek do kościoła.

Ale ludzie przebywając z sobą rozmawiają na różne tematy i o życiu, nie sposób być caly czas w lęku przed powiedzeniem co sie robi w czasie wolnym, że popołudniu idzie się na adorację w kościele czy wyjeżdża gdzieś na rekolekcje bo wywoła to szyderstwa i kpiny. No i nie można swobodnie rozmawiać i to powiedzieć, trzeba żyć w zastraszeniu, unikając powiedzenia gdzie się idzie i to prowadzi do zamknięcia się w sobie i odizolowania od ludzi z obawy przed zadaniem kolejnego zranienia.
Rita napisał(a):
No i bardzo się tutaj mylisz. W społeczeństwe źle widziane jest życie bez ślubu kościelnego, nie chrzczenie dzieci, nie wysyłanie dziecka na religię, pogrzeb bez księdza i wiele innych sytuacji życia codziennego, z których albo trzeba się tłumaczyć, albo "dostosować".

Środowisko młodzieży ma obecnie bardzo luźny tryb życia i życie "na kocią łapę" bez ślubu staje się czymś normalnym i nawet modnym. Natomiast wyśmiewane są przejawy tej inności, że ktoś chce żyć głębszą wiarą na codzień i często chodzi do kościoła.
Rita napisał(a):
Nie sądzę, żeby były to częste przypadki, o czym świadczy chociażby brak lub mała ilość takich w wątków na forum.

Na forum pomocy katolika takie wątki się znajdują, gdy ktos chce wierzyć, praktykować swoją wiarę a taką ma niesprzyjającą sytuacje w domu, nie wie co czynić gdy napotyka na brak akceptacji i ironię ze strony rodziców.

Tutaj takie wątki rzadziej sie pojawiają z tego powodu że wielu wierzących uważa że sytuacja na tym forum jest niekorzystna, i mają obawę by rozmawiać tu o wierze i dzielić się uczuciami, bo napotka się tu na wyśmianie, szyderstwa i kpiny a temat ten już był niejednokrotnie poruszany, że wielu chrześcijan dlatego stąd odchodzi.


Wt lip 03, 2007 4:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Nie wiem, Akacjo, jak jest z Twoją znajomością angielskiego, ale [url=http://www.godtube.com/view_video.php?viewkey=a79e78aaeda80516ae2a&page=1&viewtype=&category=md]tutaj[/iurl] możesz obejrzeć sobie filmik poruszający powody dla których ludzie nie chcą pokazywać swojej wiary, na pewno nie Ty jedna masz obawy :-) Jakbyś nie rozumiała co tam mówią, to mogę Ci przetłumaczyć, ale tak czy siak warto obejrzeć bo filmik jest zrobiony fajnie, z humorem, a jednocześnie jest bardzo prawdziwy.
akacja napisał(a):
Przedmiotem drwiny i szyderstwa jest moje osobiste życie duchowe, a to jest tylko pretekstem do nagonki na Kosciół.

Mam tak samo, tyle że to ze strony mojego ojca-katolika lecą w stronę mnie, Buddhy i ogółu buddystów inwektywy, obraźliwe zwroty i szyderstwa.
akacja napisał(a):
Tak że przez te osoby zostało odebrane mi prawo do swobodnego decydowania o sobie, czym chcę żyć, jak chcę spędzać czas wolny

Też to znam, tyle że u mnie ma to formę "masz chodzić do kościoła na mszę, albo wynocha z domu".
akacja napisał(a):
Jedynie wystarczyłoby mi , by te osoby dały mi spokój i pozwoliły żyć tak ja tego chcę

Też bym tak chciał, ale złe okoliczności które nas spotykają są okazją do trenowania cierpliwości, współczucia i wglądu w drugą osobę od jej złej strony, także można je obrócić w korzyść. Można też poprzez opanowanie pokazać innym własną duchową siłę i samokontrolę :-)
akacja napisał(a):
Ale ludzie przebywając z sobą rozmawiają na różne tematy i o życiu, nie sposób być caly czas w lęku przed powiedzeniem co sie robi w czasie wolnym, że popołudniu idzie się na adorację w kościele czy wyjeżdża gdzieś na rekolekcje bo wywoła to szyderstwa i kpiny. No i nie można swobodnie rozmawiać i to powiedzieć, trzeba żyć w zastraszeniu, unikając powiedzenia gdzie się idzie i to prowadzi do zamknięcia się w sobie i odizolowania od ludzi z obawy przed zadaniem kolejnego zranienia.

Ja akurat mam inną sytuację, związana jest z dwoma moimi babciami. Jedna przy każdym wspomnieniu o buddyzmie zaczyna mnie usilnie namawiać, bym się nawrócił, mówić, że jak na jej pogrzebie nie pójdę do komunii, to ona mi tego nie wybaczy itd. - bardzo to jest męczące. Druga babcia jest zaś osobą bardzo upartą, ostatnio zaś podupadła na zdrowiu i mentalnie stała się trochę bardziej "przygaszona" - nie daje sobie niczego wytłumaczyć, jak czymś się przejmie lub wzruszy to od razu płacze... Ona w ogóle nie wie, że jestem buddystą, nie powiedziałem jej z obawy o jej zdrowie, żeby się nie zamartwiała, bo wiem że absolutnie mojej postawy nie zrozumie i nie zaakceptuje. No i niestety w jej towarzystwie muszę się pilnować, żeby nic nie powiedzieć, co ogranicza mi swobodę na spotkaniach rodzinnych.
akacja napisał(a):
Środowisko młodzieży ma obecnie bardzo luźny tryb życia i życie "na kocią łapę" bez ślubu staje się czymś normalnym i nawet modnym. Natomiast wyśmiewane są przejawy tej inności, że ktoś chce żyć głębszą wiarą na codzień i często chodzi do kościoła.

Ogólnie dziś często ludzie stawiają znak równości między duchowością a zacofaniem i fanatyzmem, ale to ma po prostu związek z ich płytkością w tym względzie. Zauważ, że to jest podobne zjawisko jak to, gdy w szkole dzieci które słabo się uczą szydzą z tych, którzy się dobrze uczą, że są kujonami, frajerami itd. Zwykły mechanizm, żeby przenieść uwagę na drugą osobę, nie na własną płyciznę.
akacja napisał(a):
Na forum pomocy katolika takie wątki się znajdują, gdy ktos chce wierzyć, praktykować swoją wiarę a taką ma niesprzyjającą sytuacje w domu, nie wie co czynić gdy napotyka na brak akceptacji i ironię ze strony rodziców.

No ja różne teksty słyszałem od swojego ojca, np. że jestem debilem wierzącym w buddyjskie gówna. Ale akurat przewagę mam taką, że jestem lepiej obeznany w filozofii, teologii i ogólnie rzecz biorąc doktrynie katolickiej niż on i zawsze umiem go "zagiąć" tak, że nie wie co już dalej mówić. Wszystko jednak da się przetrwać, kończę studia i się wyprowadzam.


Wt lip 03, 2007 19:35
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL