| 
 
 
 
	
			
	
	 opowieści różnej treści o adeptach ZEN 
        
        
            | Autor | Wiadomość |  
			| Zencognito 
					Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
 Posty: 4028
   | Tiaa, a ten osioł był adeptem outsideryzmu. 
 
 |  
			| Pt lip 06, 2007 10:54 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| Anonim (konto usunięte) 
					
				   | możliwe że tak... chociaż to nie osioł miał zaburzone interakcje z ojcem    tylko Zenek
 
 |  
			| Pt lip 06, 2007 11:19 | 
					
					 |  
		|  |  
			| keylan 
					Dołączył(a): Pt maja 18, 2007 9:12
 Posty: 167
   | Eihei Dogen, Shobogenzo Zuimonki
 1 akapit 1 rozdziału
 Cytuj: W „Hsu kao-seng chuan”*, jest opowieść o mnichu ze zgromadzenia pewnego mistrza Zen. Mnich ten ciągle z wielką czcią nosił ze sobą złoty posąg Buddhy i inne relikwie. Nawet gdy był w sypialni stale palił przed nimi kadzidło i oddawał im cześć bijąc pokłony i składając ofiary.
 Pewnego dnia mistrz Zen powiedział: „Posąg Buddhy i relikwie które czcisz nie będą ci później potrzebne”. Mnich nie zgodził się z nim, lecz mistrz ciągnął dalej: „To jest dzieło demonów. Wyrzuć je precz”. Mnich oburzył się i zerwał się aby odejść, ale mistrz Zen zawołał za nim: „Otwórz swoje pudło i zajrzyj do środka”. Powiada się, że gdy rozwścieczony mnich spełnił życzenie mistrza znalazł tam zwiniętego jadowitego węża.
 
*„Biografie słynnych mnichów, ciąg dalszy”, praca w 30 chūan napisana przez Tao-hsūana (595–667).
 
 |  
			| Pn lip 09, 2007 19:27 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| filippiarz 
					Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
 Posty: 4608
   |  Jeden z uczniów mistrza Gasana odwiedził uniwersytet w Tokio. Gdy wrócił spytał mistrza, czy czytał kiedyś chrześcijańską Biblię. "Nie," odpowiedział Gasan, "Proszę, przeczytaj mi fragment".
Mnich otworzył Biblię na "Kazaniu na Górze" w Ewangelii św. Mateusza i zaczął czytać. Przerwał po przeczytaniu słów Chrystusa w których ten mówił o liliach na polu (Mt 6,28-29).
 Mistrz Gasan milczał przez długi czas. W końcu powiedział: "Tak, ktokolwiek wypowiedział te słowa jest oświeconym człowiekiem [istotą]. To co usłyszałem teraz, jest esencją wszystkiego czego próbowałem ciebie nauczyć!".
 
 -----------------------------------------------------------------------------------
 
 Uczeń przyszedł do swojego nauczyciela ze skargą:
 - Moja medytacja jest okropna! Wciąż jestem rozproszony, albo senny, bolą mnie nogi. Po prostu straszne!
 - To przejdzie - powiedział nauczyciel.
 Po tygodniu uczeń znów przyszedł.
 - Moja medytacja jest teraz fantastyczna! Jestem skupiony, wyciszony, odżyłem! Jest wspaniale!
 - To przejdzie - powiedział nauczyciel.
 
 --------------------------------------------------------------------------------------
 
 Cesarz zapytał mistrza Gudo:
 - Co dzieje się z oświeconym człowiekiem po śmierci?
 - Skąd mógłbym wiedzieć? - odpowiedział mistrz.
 - Przecież jesteś mistrzem!
 - Tak, ale jeszcze nie umarłem!
 
 -------------------------------------------------------------------------------------
 
 Po okolicy rozeszła się wieść o Świętym Mężu, który mieszkał w małym domku na szczycie góry. Mieszkaniec pewnej wioski postanowił odwiedzić go, mimo że droga była długa i niebezpieczna. Gdy przybył na miejsce, zobaczył w drzwiach domku starego służącego, który przywitał go.
 - Chciałbym widzieć się ze słynnym w tej okolicy Świętym Mężem - powiedział do służącego.
 Ten uśmiechnął się i wprowadził do środka. Gdy szli przez dom, gość niecierpliwie rozglądał się za Świętym Człowiekiem, bowiem gorąco pragnąc go spotkać. Ani się nie obejrzał, jak został doprowadzony z powrotem do drzwi i wyprowadzony na zewnątrz. Zaskoczony mężczyzna powiedział do służącego:
 - Ale przecież chciałem zobaczyć Świętego Męża!
 - Już widziałeś - odparł stary człowiek. Każdego kogo spotykasz na swej drodze - także gdy to prosty, niczym nie wyróżniający się człowiek - postrzegaj jak tego słynnego Świętego Człowieka. Jeśli to zrobisz, wówczas każdy problem z którym dziś tutaj przyszedłeś zostanie rozwiązany.
 
 --------------------------------------------------------------------------------------
 
 Pewien samuraj przybył do mistrza zen Hakuina i zapytał:
 - Czy jest coś takiego jak piekło i niebo?
 Hakuin zadał pytanie:
 - Kim jesteś?
 Samuraj odparł:
 - Jestem największym samurajem cesarza.
 Hakuin zapytał:
 - Ty jesteś samurajem? Z taką twarzą wyglądasz bardziej na żebraka.
 Wtedy samuraj zezłościł sie i wydobył miecz z pochwy. Stojąc spokojnie przed nim Hakiun powiedział:
 - W ten sposób otwiera sie brama piekła.
 Widząc opanowanie mistrza, samuraj schował miecz do pochwy i pokłonił się. Hakuin wtedy stwierdził:
 - A tak otwiera się brama nieba.
 
 --------------------------------------------------------------------------------------
 
 Pewien człowiek, który odwiedził Mistrza, chciał zostać jego uczniem.
 Mistrz powiedział do niego: Możesz ze mną zamieszkać, ale nie staraj się iść za mną.
 - Za kim więc mam iść?
 - Za nikim. W dniu, w którym pójdziesz za kimkolwiek, przestaniesz iść za Prawdą.
 
 --------------------------------------------------------------------------------------
 
 Sozan, Chiński mistrz Zen, został zapytany przez swojego ucznia:
 - Jaka jest najcenniejsza rzecz na świecie?
 - Głowa martwego kota - odparł Mistrz.
 - Dlaczego akurat głowa martwego kota miałaby być najcenniejsza na świecie? - dopytywał się uczeń.
 - Ponieważ nikt nie potrafi określić jej ceny - zakończył Sozan.
 
 --------------------------------------------------------------------------------------
 
 Adept Zen przyszedł do Mistrza Benkei:
 - Mistrzu, mam wybuchowy charakter. Jak mogę go zmienić?
 - To bardzo ciekawe, czy możesz mi to zademonstrować? - odpowiedział Benkei
 - Teraz nie mogę pokazać.
 - Dlaczego? - dopytywał się Mistrz
 - To przychodzi nagle, niespodziewanie - odpowiedział adept
 Benkei powiedział:
 - Zatem to nie może być częścią twojej prawdziwej natury. Gdyby było, mógłbyś mi to pokazać w każdej chwili. Gdy się urodziłeś nie miałeś tego, twoi rodzice też ci tego nie dali. Przestań o tym myśleć.
 _________________
 "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 
  "Inter faeces et urinam nascimur".
 
 
 |  
			| Pt sie 03, 2007 17:58 | 
					
					   |  
		|  |  
			| booker 
					Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
 Posty: 625
 Lokalizacja: Londyn
   |  Kiedyś w Chinach był taki gość, postanowił pokonać wszystkich mistrzów zen w walkach Dharmy (Dharma-combats).
 "Yeah, jestem gość, a jutro przyjeżdza do miasteczka mistrz zen a ja zaatakuje go ! Yeah".
 
 Więc w miasteczku pojawił się mistrz, gość poszedł stoczyć z nim walkę Dharmy.
 Zjawia się u mistrza i atakuje:
 
 "Mistrzu, jak wyglądam ?"
 "No cóż, wyglądasz jak Budda." - odrzekł mistrz
 "Aaaaah" - wzdechnął urzeczony gościu.
 "A jak ja wyglądam ?" - zapytał mistrz
 "No cóż, wyglądasz nędznie" (lit. 'wyglądasz jak gów*no', "you look like shit") - odparował gościu.
 Mistrz skłonił się.
 
 Akurat tak się złożyło, że siostra tego gościa była oświecona.
 
 Po powrocie do domu gościu był bardzo zadowolony i odrazu pochwalił się siostrze:
 "Widzisz ? Widzisz ? Jestem Buddą, sam mistrz to powiedział. Wygrałem walkę Dharmy ! Yeah, yeeeeah !"
 
 "A co ty mu powiedziałeś ?", zapytała.
 "No jak to co, powiedziałem, że wygląda jak gów*o, no, i wygrałem ! "
 "Człowieku ty naprawdę nic nie rozumiesz " - odparła.
 "Jak nie, jak tak, wygrałem, dobiłem mistrza !"
 
 "Nic nie rozumiesz", powiedziała siostra gościa " Budda widzi Buddę, gów*o widzi gów*o".
 
 
 |  
			| N sie 05, 2007 15:17 | 
					
					   |  
				|  |  |  
		|  |  
			| filippiarz 
					Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
 Posty: 4608
   | Jak mówi mistrz: jeśli wiesz - masz tylko kilka możliwości, jeśli nie wiesz - masz ich nieskończoność. _________________
 "Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
 
  "Inter faeces et urinam nascimur".
 
 
 |  
			| N wrz 02, 2007 19:40 | 
					
					   |  
		|  |  
			| booker 
					Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
 Posty: 625
 Lokalizacja: Londyn
   | filippiarz napisał(a): Jak mówi mistrz: jeśli wiesz - masz tylko kilka możliwości, jeśli nie wiesz - masz ich nieskończoność.W każdym razie powinieneś wiedzieć, którą z tych nieskończonych możliwości wybrać    Pozdrawiam
 /M
 
 |  
			| Pn wrz 03, 2007 10:07 | 
					
					   |  
		|  |  
			| booker 
					Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
 Posty: 625
 Lokalizacja: Londyn
   |  Pewnego razu uczeń przyszedł do mistrza zen Hyang Bonga i powiedział:
 - Mistrzu, naucz mnie proszę, Dharmy.
 
 Hyang Bong powiedział:
 -Przykro mi, ale moja Dharma jest bardzo droga.
 - Ile kosztuje ?
 - A ile możesz zapłacić?
 Uczeń włożył rękę do kieszeni i wyjął kilka monet.
 -To wszystkie pieniądze, jakie mam.
 
 - Nawet gdybyś ofiarowali mi bryłę złota wielką jak góra - powiedzial Hyang Bong - moja Dharma byłaby wciąż zbyt droga.
 
 Tak wiec uczeń odszedł by mocno praktykować zen. Po kilku miesiącach wytrwałego treningu wrócił do Hyang Bonga i powiedział :
 - Mistrzu, oddam ci moje życie, będę robił wszystko, co mii każesz, będę twoim niewolnikiem. Proszę naucz mnie.
 
 Hyang Bong powiedział:- Nawet gdybyś ofiarował mi tysiąc żywotów moja Dharma byłaby nadal zbyt droga.
 
 Uczen odszedł bardzo przygnębiony. Po kilku miesiącach
 surowego treningu powrócił i powiedział: Oddam ci mój umysł. Czy teraz będziesz mnie uczył ?
 
 Hyang Bong powiedział:- Twój umysł to wiadro cuchnących śmieci ! Nie miałbym z niego żadnego pożytku. Nawet gdybyś ofiarował mi dziesięć tysięcy umysłów, moja Dharma byłaby nadal zbyt droga.
 
 Uczen ponownie odszedł i cwiczyl wytrwale. Po pewnym
 czasie zrozumiał, że cały wszechświat jest pusty. Powrócił wiec do mistrza i powiedzial:
 - Teraz rozumiem jak droga jest twoja Dharma.
 Hyang Bong rzekl: - Jak droga ?
 Uczeń krzyknął:- KAAATZ !
 Hyang Bong powiedział:- Nie, nie, ona jest droższa niż to.
 
 Tym razem uczeń odszedł całkowiecie zdezorientowany i pogrążony w rozpaczy. Poprzysiągł, ze nie pójdzie do mistrza, dopóki nie osiągnie doskonałego przebudzenia. W końcu przyszedł ten dzień i uczeń powrócił.
 - Mistrzu, teraz na prawdę rozumiem: niebo jest
 niebieskie, trawa jest zielona.
 
 - Nie, nie, nie - odparł Hyang Bong - moja Dharma jest
 nawet droższa od tego...
 Uczeń wpadł w furie:- Już zrozumiałem ! Nie potrzebuje
 twojej Dharmy, możesz sobie ja wziąć i wsadzić do d*py !
 
 Hyang Bpong roześmiał się. To jeszcze bardziej rozzłościło ucznia. Właśnie wtedy, gdy przekraczał próg, Hyang Bong zawołał do niego:
 - Hej, Ty !
 Uczeń odwrócił głowę...
 - Nie zgub mojej Dharmy ! - powiedział Hyang Bong.
 
 Usłyszawszy te słowa, uczeń osiągnął oświecenie.
 
 
 |  
			| Wt paź 02, 2007 10:19 | 
					
					   |  
		|  |  
			| booker 
					Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:06
 Posty: 625
 Lokalizacja: Londyn
   | Mistrz Nam Cheon powiedzial: "Mistrz Ma-tsu nauczał, że umysł jest buddą. Starszy mistrz Wang inaczej o tym mówi. Nie jest umyslem, nie jest buddą, nie jest żadną rzeczą: czy jest w tym stwierdzeniu jakiś bład?"
 Jo Ju pokłonil się i wyszedł.
 
 Jednen z mnichow podażył za nim i zapytał "Co Czigodny miałeś na myśli kłaniając się i wychodząc?"
 
 Jo Ju powiedział "Idź i zapytaj opata."
 
 Mnich powrócił i zapytał Nanm Cheona "Co Czigodny [Jo Ju] miał na myśli [zachowując się w ten sposób]?"
 
 Nam Cheon powiedzial: "on zrozumiał co mialem na myśli."
 
 +++
 
 -- Nam Cheon (kor.), Nansen (jap.) Nánquán (chiń.)
 -- Jo Ju (kor.), Jōshū (jap.) Zhaozhou/Chao-Chou (chiń.)
 
 
 |  
			| Cz sty 15, 2009 15:42 | 
					
					   |  
		|  |  
 
	|  | Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach
 Nie możesz edytować swoich postów
 Nie możesz usuwać swoich postów
 Nie możesz dodawać załączników
 
 |  
 |