Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 15:26



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Jak żyć wiarą gdy środowisko jest wrogie wierze 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Poprawnie zrobiony link do filmu


Wt lip 03, 2007 19:37
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Ale ludzie przebywając z sobą rozmawiają na różne tematy i o życiu, nie sposób być caly czas w lęku przed powiedzeniem co sie robi w czasie wolnym, że popołudniu idzie się na adorację w kościele czy wyjeżdża gdzieś na rekolekcje bo wywoła to szyderstwa i kpiny. No i nie można swobodnie rozmawiać i to powiedzieć, trzeba żyć w zastraszeniu, unikając powiedzenia gdzie się idzie i to prowadzi do zamknięcia się w sobie i odizolowania od ludzi z obawy przed zadaniem kolejnego zranienia.

Ja rozumiem, że to raczej nie są twoi przyjaciele, a jedynie znajomi. Ale przecież nie wszyscy muszą Cię lubić, czy akceptować. Jeżeli ktoś jest na tyle głupi i ograniczony, żeby wyśmiewać się z Twoich poglądów, to i tak nie zasługuje na to, żeby się nim przejmować. Myślę, że powinnaś poszukać grupy osób, które nie są uprzedzone do innych. I w cale nie musi to być żadne kółko różańcowe ani nawet osoby wierzące.
Ja na studiach miałam i nadal mam grupkę przyjaciół tak różnych, że ciężko sobie wyobrazić, żeby w ogóle znaleźli wspólny język. Ale w niczym to nie przeszkadzało, żeby się rozumieć i dobrze bawić.


Wt lip 03, 2007 19:52

Dołączył(a): So cze 30, 2007 20:46
Posty: 2
Post 
Hmm... A ja myślę, że po prostu trwać po mimo wszystko. Ktoś powiedział kiedyś :"Ja i Chrystus stanowimy większość" :) - ta swiadomość dodaje sił i pozwala niejedno znieść.
Po drugie: rozejrzyj sie wokoło - na pewno znajdzie się choć jedna bratnia dusza, która myśli podobnie jak Ty, może tylko siedzi cicho... Warto mieć kogoś takiego... Warto też poszukać zaplecza - wspominanej tu grupy ludzi, która Cię akceptuje i rozumie oraz wspiera Cię, także modlitwą.
Po trzecie: nikt nam nie obiecywał, że będzie łatwo... Ale jest ON i wspiera. Na serio!
Pozdrawiam ;)


Wt lip 03, 2007 21:47
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Po drugie: rozejrzyj sie wokoło - na pewno znajdzie się choć jedna bratnia dusza, która myśli podobnie jak Ty, może tylko siedzi cicho... Warto mieć kogoś takiego...

Ale czy to nie będzie także izolowanie się? Tyle że we dwoje. A poza tym na przyjaciela wystarczy osoba, która jest otwarta i nie ma uprzedzeń. Nie musi koniecznie myśleć tak samo i tak samo czuć.

A przyszło mi jeszcze jedno do głowy. Może Ci ludzie, którzy się śmieją z Twoich poglądów są tacy na anty, bo Cie nie znają. Może warto by było wyjść z nimi na jakąś imprezę, do kina czy na piwo, pointegrować się trochę po prostu. Może by się jakoś dało przełamać ten dystans? Może po prostu pokaż im, że też potrafisz się dobrze bawić, a nie tylko chodzić do kościoła i odmawiać różaniec.


Wt lip 03, 2007 22:32

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
A jeśli te osoby dla integracji z nimi oczekują by w towarzystwie z nimi palić papierosy, to mam zacząć palić by przypodobać się otoczeniu?
Fakt że nie chcę ulegać presji środowiska, dostosować się do niego gdy w skutku doprowadziłoby to do kryzysu wiary i odrzucenia Boga bo tak oni czynią.
Mogę żyć, bawić się, różne rzeczy mogą mnie cieszyć lub smucić, coś może mnie w życiu pociągać, interesować, intygrować, ale w tym wszystkim również jest czas przeznaczony na modlitwę dla Boga. A te osoby odrzucają wszystko co związane z wiarą, bo gdy cokolwiek usłyszą co wiąże się z religią od razu wywołują w nich niechęć oraz ironiczne i pogardliwe komentarze.
Fakt że takim zachowaniem gdy zaczynają z kogoś szydzić to wystawiają swiadectwo o własnej płyciźnie. I nie ma co przejmować się opinią takich ludzi.
Chcę pozostać sobą, powrócić do źródła, bo coś ostatnio szwankuje w moim życiu wiary z powodu takich ludzi.

Wiara jest dla mnie osobista relacją z Bogiem, jest więc sprawą prywatną, osobistą, intymną. Jest więc sprawą bardzo podatną na zranienia i na tym tle religijnym doświadczyłam już wiele zranień. Ja nie chcę przed tym otoczeniem cokolwiek o tym mówić, by nie narażać się na kolejne zranienie, wiara to dla mnie więź z Bogiem przeżywana we własnym sercu, więc mogę to ukrywać przed otoczeniem tak by nikt z tego środowiska nic o tym nie wiedział.


So lip 07, 2007 14:56
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
A jeśli te osoby dla integracji z nimi oczekują by w towarzystwie z nimi palić papierosy, to mam zacząć palić by przypodobać się otoczeniu?

No pewnie że nie. Po co? Ale chyba nie wymagają od ciebie tego? Nikt Ci nie proponuje ulegać presji. Powinnaś zostać sobą wraz z tym wszystkim co cenisz i co Cię interesuje. Proponowałam tylko pobyć trochę z tymi ludźmi po to, żeby rozluźnić atmosferę. Po to żeby poznali Cię z drugiej strony. Myślę, że to by pozwoliło wam lepiej się poznać i może zrozumieć. Uciekając od nich izolujesz się i zaostrzasz konflikt. W ten sposób nic nie zmienisz, nie będzie lepiej. A przecież życie nie polega na tym żeby zaciskać zęby i uciekać od problemów, a na tym, żeby stawiać im czoła i radzić sobie z nimi. No i nie bój się, ateizm to nie dżuma, nie jest zaraźliwy.

Dobranoc


So lip 07, 2007 22:25

Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17
Posty: 1998
Post 
Rita napisał(a):
Cytuj:
A jeśli te osoby dla integracji z nimi oczekują by w towarzystwie z nimi palić papierosy, to mam zacząć palić by przypodobać się otoczeniu?

No pewnie że nie. Po co? Ale chyba nie wymagają od ciebie tego? Nikt Ci nie proponuje ulegać presji.

A właśnie że tak jest. I to się zdarza, że towarzystwo oczekuje dostosowania się do jego sposobu bycia. Presja środowiska istnieje. Jedyne co pozostaje to przeciwstawić się otoczeniu, umieć powiedzieć "nie", a jeśli ma one negatywny wpływ to może i najlepiej odciąć się od takiego towarzystwa.
Rita napisał(a):
Proponowałam tylko pobyć trochę z tymi ludźmi po to, żeby rozluźnić atmosferę. Po to żeby poznali Cię z drugiej strony. Myślę, że to by pozwoliło wam lepiej się poznać i może zrozumieć.

Jeśli przebywa się dużo z jakimiś ludźmi, to też się lepiej poznają, ale też rozmowy zaczynają zahaczać o sprawy prywatności.
Poprostu nie chcę aby ktoś naruszał mojej prywatności, jeśli kwestia życia religijnego jest sferą tak podatną na zranienia. Chciałabym nie ujawniać życia wiary, a często przebywając to w końcu wyszłoby na jaw.
To wchodzenie w polemiki z przeciwnikami wiary wywołuje konflikty na tle religijnym, nie chcę ujawnić że prowadzę jakieś życie wiary, bo może wywołać to różne reakcje i komentarze.
Gdy żyje się głęboką wiarą tak to ukrywać by otoczenie nic o tym nie wiedziało, wtedy nie będzie konfliktu z otoczeniem.
A im częściej się z kimś przebywa to wiecej pojawia się pytań odnośnie życia osobistego,i trudno ciągle coś wymyślać, omijać temat, ukrywać obawiając się powiedzieć że np. spotkanie na które idę ma charakter religijny.


Wt lip 10, 2007 19:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
akacja napisał(a):
Gdy żyje się głęboką wiarą tak to ukrywać by otoczenie nic o tym nie wiedziało, wtedy nie będzie konfliktu z otoczeniem.

Ktoś w Biblii pisał coś o chowaniu lampy pod kocem...


Wt lip 10, 2007 19:35
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
Zencognito napisał(a):
akacja napisał(a):
Gdy żyje się głęboką wiarą tak to ukrywać by otoczenie nic o tym nie wiedziało, wtedy nie będzie konfliktu z otoczeniem.

Ktoś w Biblii pisał coś o chowaniu lampy pod kocem...


Kpij sobie i nieś pokój.

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Wt lip 10, 2007 20:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Ale ja wcale nie kpię.


Wt lip 10, 2007 21:40
Zobacz profil

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
Zencognito napisał(a):
Ale ja wcale nie kpię.


To nie kpij i nieś pokój.

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Wt lip 10, 2007 22:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
akacja napisał(a):
Gdy żyje się głęboką wiarą tak to ukrywać by otoczenie nic o tym nie wiedziało, wtedy nie będzie konfliktu z otoczeniem.
A im częściej się z kimś przebywa to wiecej pojawia się pytań odnośnie życia osobistego,i trudno ciągle coś wymyślać, omijać temat, ukrywać obawiając się powiedzieć że np. spotkanie na które idę ma charakter religijny.

Akacjo, wiary na pewno nie potrzeba afiszowac i wystawiac sie swiadomie na kpiny, ale tez nie wolno wstydzic sie tego, co dla nas wazne, co wyznacza kierunek zyciu, dlatego uwazam, ze Zencognito slusznie przytoczyl slowa Pana Jezusa o lampie. Ja bym tu jeszcze dodala te wczesniejsze zdania z tego samego fragmentu: "Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu. Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie." (Mt 5: 13:16). Moze wlasnie to chowanie najwazniejszych wartosci prowokuje Twoje otoczenie do myslenia, ze to, co robisz i czym zyjesz, jest smieszne i podejrzane, nieprawdziwe ??

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Wt lip 10, 2007 23:05
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Gdy żyje się głęboką wiarą tak to ukrywać by otoczenie nic o tym nie wiedziało, wtedy nie będzie konfliktu z otoczeniem.
A im częściej się z kimś przebywa to wiecej pojawia się pytań odnośnie życia osobistego,i trudno ciągle coś wymyślać, omijać temat, ukrywać obawiając się powiedzieć że np. spotkanie na które idę ma charakter religijny.

No nie wiem Akacjo, czy to jest dobry sposób. Zrobisz jak zechcesz, ale mam wrażenie, że za bardzo boisz się zranienia i wszystkimi sposobami próbujesz tego uniknąć. A wydaje mi się, że wcale nie będzie Ci łatwo ukrywać faktu, że jesteś wierzącą i praktykującą osobą.
Moim zdaniem jedyne co może Cię spotkać najgorszego to całkowite odrzucenie przez grupę, ale w takim wypadku tracisz tylko to, że kilkoro baranów nie będzie Cię lubiło. Jak dla mnie mała strata. W najlepszym razie, jeżeli przestaniesz się ukrywać ze swoją wiarą i będziesz miała odwagę głośno o tym mówić (aczkolwiek bez przesady), może się okazać, że inni docenią Twoją szczerość i odwagę. Co prawda jest to tylko gdybanie, bo nie znam Twojego towarzystwa. Może rzeczywiście to banda baranów ;) Przede wszystkim zależy to od tego w jakim ta grupa jest wieku. Jeżeli to jeszcze liceum, to... no cóż, chyba nie wiele możesz zrobić, ale jeżeli to już studenci, czyli ludzie dorośli ;) to może nie wszystko stracone.

Poza tym muszę Ci powiedzieć, że czasami lepiej mieć jednego dobrego przyjaciela niż 20 kolegów.

Radzę Ci przemyśleć jeszcze wszystko na spokojni i podejść z trochę większym dystansem do sprawy. Mam nadzieję, że chociaż trochę Ci pomogłam.

Pozdrawiam i życzę dużo wytrwałości


Wt lip 10, 2007 23:12

Dołączył(a): N cze 10, 2007 17:58
Posty: 3
Post 
W moim domu wszyscy uważają się za wierzących katolików,tylko że poza mną reszta to "wierzący niepraktykujący" albo praktykujący 2 do 5 razy w roku.

Ja wcześniej sama też nie chodziłam do Kościoła jak byłam młodsza bo rodzice nie kazali to po co...Dziękować Bogu w gimnazjum stanął na mej drodze kapłan,dzięki któremu zrozumiałam wiele spraw i wróciłam do Jezusa.

Uczestnictwo we Mszach co niedziele,w nabożeństwach jak do tej pory nie przeszkadzało mojemu ojcu.Ostatnio trochę się pogubiłam w tym wszystkim i potrzebuje np częstszego uczestnictwa w Eucharstii,częstszej modlitwy.

Kiedy kilkat dni temu wychodziłam na wieczorną Mszę ojciec wyjechał do mnie z tekstem że wychodzę do kościoła bo chcę uniknąć jakiejś tam pracy w domu co prawdą nie było...Stwierdził,że idę na pokaz żeby ludzie widzieli "moją wiarę".A ja na prawdę miałam potrzebę pójścia do Kościoła :cry:

Wytknął mi też że chodzę do Kościoła a nie odmawiam pacierza,kiedy on robi to każdego wieczoru.A że ja idę spać później niż ojciec to skąd on to może wiedzieć?jak może tak oceniać?Fakt,wcześniej nie odmawiałam modlitwy przed snem ale to już dawno się skończyło...

To mnie najbardziej zabolała że to mój własny ojciec,który mnie ochrzcił,zobowiązał się do wychowania w wierze katolickiej i który sam UWARZA SIE za wierzącego tak to komentuje.Wiecej szacunku mają do tego moi znajomi którzy otwarcie przyznają się żę nie wierzą.Idę z nimi na impreze i mają do tego szacunek że ja np nie pije itp albo że z nimi nie wyjde bo jest święto i akurat idę do Kościoła.

_________________
Jeśli chcesz żyć z dobrem dla siebie musisz żyć z dobrem dla drugiego człowieka


Śr lip 11, 2007 19:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt paź 28, 2005 10:50
Posty: 55
Post Re: Jak żyć wiarą gdy środowisko jest wrogie wierze
akacja napisał(a):
Jak żyć wiarą i zachować wierność Bogu, gdy środowisko w którym się żyje odrzuca Boga i wyśmiewa się z wszelkiej formy religijności?


Staraj się zrozumieć Ewangelię, gdyż jest ona pisana do Ciebie, droga Akacjo, tak samo jak do każdego z nas z osobna. Przyjdzie już niebawem czas, że wyśmiejesz w sobie to z czego teraz śmieją się inni, z tej formy religijności, która nie jest godna więcej niż wyśmiania jako łagodnej formy potępienia.
Bo odpowiedz sobie sama na czym Twoja religijność polega, tylko szczerze.

Cytuj:
Jak radzić sobie z uczuciem że jest się dyskryminowanym z powodu wiary?

Z powodu wiary rzeczywiście nie powinno się nikogo dyskryminować gdyż wszyscy jesteśmy potrzebni sobie wzajemnie. Do wiary należy podejść z życzliwością naśladując w tym Jezusa lub w Twoim przypadku wnikliwie słuchając Jego uzdrawiających duszę nauk.

Cytuj:
Co czynić gdy mówiąc o swojej wierze i życiu religijnym będącej ważnym i integralną częścią życia napotyka się na złośliwe i ironiczne komentarze i wyśmiewanie?

Gdy dojrzejesz w swojej wierze Twoje słowa będą niepodważalne, argumentami wzbudzisz u nich podziw dla Twojej osoby. Nikt nie odważy się zaśmiać, bo śmiałby się tylko z samego siebie i z własnej głupoty.
Wtedy możesz napisać o sobie, że żyjesz wiarą i zachowujesz wierność Bogu i jak się domyślasz nie będzie to pustosłowie.

Czego Ci serdecznie życzę.


Wt lip 31, 2007 13:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 32 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL