Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 17, 2025 23:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 304 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 21  Następna strona
 NPR - Jak wam to wychodzi w praktyce? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
jumik napisał(a):
mateola napisał(a):
Czy jednak podobnym "bezczeszczeniem" jak w przypadku wydalanej podczas "antykoncepcyjnego" pettingu spermy nie jest rozmyślne skazywanie jajeczka na śmierć w każdym cyklu, przez x lat?

Zdecydowanie nie.

A mógłbys to rozwinąć? Z tych dwu komórek jajo jest bardziej skompliowanym ciałem. Dlaczego więc uważając sytuację kiedy nasienie ląduje w innym miejscu niż pochwa za naganną jednocześnie nie widząc w "marnowaniu" komórki jajowej poprzez unikanie współżycia w okresie płodnym nic złego?

jumik napisał(a):
Bo jeżeli są [dzieci-K_J]to sama ich liczba nie definiuje nastawienia prolife rodziny. Może o tym świadczyć, ale nie sama liczba.

Sądzisz, że bardziej wiarygodnym wyznacznikiem tego nastawienia jest metoda unikania ciąży?

jumik napisał(a):

...jak byliście dziećmi, to rodzice narzucali wam wiele spraw: nie mogliście sami wychodzić z domu. Po jakimś czasie mogliście już, ale niedaleko, a później jeszcze mogliście, ale nie wracać późno. A jeszcze później mogliście gdzie chcecie. Czy jest to sprzeczność?

Nie, to nie jest sprzeczność. To jest dostosowanie zakazów do wiedzy, dojrzałości i poziomu odpowiedzialności dziecka (co sam zuważasz).
Zakaz korzystania z wiedzy dot. cykli płodności dany m in. w CC obowiązywał do ogłoszenia HV. Sądzisz, że wierni do początku lat 60-tych byli mniej dojrzali a potem się to nagle zmieniło?

jumik napisał(a):
...chodzi tu o rozwój człowieka i dostosowanie prawa do jego rozwoju. Tak samo można spojrzeć na stosunek Kościoła do seksu...


Dlaczego więc Twoim zdaniem korzystanie z wynalazków matematyki i fizyki jest dobre, a chemii - złe (jak to ktoś na tym forum zacytował)?



jumik napisał(a):
mateola napisał(a):
Taraz mamy możliwość unikania rodzenia dzieci, całkiem bezkarną,


"mamy"? Jeżeli większość robi coś sprzecznego z nauką Kościoła, to dlaczego to utożsamiasz z tą nauka? Kościół naucza dobrze, pytanie czy z tego wyniknie też dobre tego praktykowanie. NIe oceniaj prawa po tym jak ludzie go przestrzegają.

No to może objaśnisz czym się różni "odkładanie na zawsze" poczęcia (co jest dozwolone) od "unikania" poczęcia (co nie jest dozwolone)?
Prosiłem na tym forum, żeby mi ktoś to wyłożył - nie doczekałem się. Może spróbujesz? Swoimi słowami.


Wt lip 17, 2007 13:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
jumik napisał(a):
Zdecydowanie nie. Chyba, że patrzymy całościowo (na całe życie) - to wtedy możnaby całkowity brak dzieci z własnej woli pod to podpiąć, ale to też by bylo pewnie nadużycie, bo nie o to tutaj chodzi.
A może właśnie istota rzeczy jest w owym patrzeniu całościowym? Zamiast rozbierać seks małżeński na czynniki pierwsze (np. pod względem umieszczania spermy podczas każdego stosunku, czy dopatrywaniu się "podwójnego celu współżycia nawet w ciąży, czy po menopauzie, czy w małżeństwie niepłodnym) - bardziej skupić się na jego pierwszorzędnym znaczeniu (wg HV) - na budowaniu miłości miedzy małżonkami?


jumik napisał(a):
Znowu: zdecydowanie nie. Dlaczego? Bo jeżeli są to sama ich liczba nie definiuje nastawienia prolife rodziny. Może o tym świadczyć, ale nie sama liczba.
Nigdy nie wolno brać pod uwagę oddzielnie intencji, natury czynu i skutek. Więc nie wiem po co w sformulowaniu "a jednak intencja się liczy" jest to "jednak" - przecież już o tym pisałem.
Dlaczego nie wolno?

jumik napisał(a):
A dlaczego ta z prezerwatywą jest mniej (lub nawet nie) prolife w rozumieniu katolickim? Bo sprzeciwia się woli bożej wg tego co Kościół mówi. Podejrzewam, że nie udowodnisz czy ma rację czy nie, bo Bóg w Biblii nie opisał tego dosłownie - ale to nie świadczy o tym, że to nieprawda.
Tym bardziej nie udowodnisz, że to prawda - że wola Boża wyraża się jakoś szczególnie we współżyciu wg faz płodności. Wiesz tylko tyle, że Kościół tak twierdzi (od czasów HV).


jumik napisał(a):
Popatrzcie na to z tejk strony: jak byliście dziećmi, to rodzice narzucali wam wiele spraw: nie mogliście sami wychodzić z domu. Po jakimś czasie mogliście już, ale niedaleko, a później jeszcze mogliście, ale nie wracać późno. A jeszcze później mogliście gdzie chcecie. Czy jest to sprzeczność? Bo można na to patrzeć tak: wtedy mówili, że wychodzenie samemu jest złe (w sensie: zakazywali wam tego), a później, że jest ok (pozwalali). Wygląda na sprzeczność, ale w rzeczywistości wszyscy wiemy, że chodzi tu o rozwój człowieka i dostosowanie prawa do jego rozwoju. Tak samo można spojrzeć na stosunek Kościoła do seksu, tak samo na inne sprawy. Co ciekawe: to samo jest z owymi różnicami, "sprzecznościami" między Starym Testamentem a Nowym - to nie są sprzeczności, ale zmiana prawa i wymagań wynika z rozwoju społeczności, ludu, społeczeństwa.
To już Krzysztof skomentował... ja tylko dodam, że wg tego co piszsz o rozwoju człowieka i społeczności - może czas na kolejne "dostosowanie prawa do jego rozwoju"... mające jedynie "pozory sprzeczności"? W końcu od HV minęło 40 lat...

jumik napisał(a):
Właśnie mam wrażenie, że nie szerzej. Bo zdajesz się patrzeć na skutek: tu brak dziecka, tu też. Albo racjonalnie: tu inne miejsce, tu czas. Jakby zapominasz o naturze tych dwóch czynów - a ma ona wielkie znaczenie.
Nie sądzę, by natura miała tu kluczowe znaczenie. Bo dlaczego akurat w tej dziedzinie? Inne dziedziny życia są wolne od takiego ograniczenia.
A do własnych wrażeń masz prawo.

jumik napisał(a):
"mamy"? Jeżeli większość robi coś sprzecznego z nauką Kościoła, to dlaczego to utożsamiasz z tą nauka? Kościół naucza dobrze, pytanie czy z tego wyniknie też dobre tego praktykowanie. NIe oceniaj prawa po tym jak ludzie go przestrzegają.
Nie rozumiem - nauka Kościoła zezwala na NPR - w celu "planowania rodziny" wg naszego własnego, ludzkiego poglądu na jej rozmiar. Tyle, że NPR stosuje ok. 6% par w Polsce (chyba wg badań firmy Durex, nie mam w pamięci.). Reszta planuje swoje rodziny z użyciem innych metod, albo zdaje sie na plany i wolę Bożą, nie stosując niczego.

Czy Kościół naucza "dobrze"? Moim zdaniem - w tej dziedzinie - nie, choć w teorii wygląda to dość ładnie. Chyba szkoda, że przy "dostosowywaniu prawa" nie brał pod uwagę głosu praktyków...


Wt lip 17, 2007 14:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Krzysztof_J napisał(a):
....No to może objaśnisz czym się różni "odkładanie na zawsze" poczęcia (co jest dozwolone) od "unikania" poczęcia (co nie jest dozwolone)?
Prosiłem na tym forum, żeby mi ktoś to wyłożył - nie doczekałem się. Może spróbujesz? Swoimi słowami.


Spróbuję. Kościół uczy, że można odłożyć poczęcie, jeżeli istnieją ku temu ważne, uzasadnione powody. I nie ma tu znaczenia, czy odkładasz to poczęcie na zawsze, czy tylko na chwilę - pod warunkiem, że nie wynika to z wygodnictwa, samego braku chęci posiadania większej liczby dzieci, traktowania nowego życia jako przeszkody w rozwoju własnej kariery zawodowej, czy innych egoistycznych przesłanek.
Unikanie, którego Kościół zabrania to właśnie takie zamykanie się na nowe życie - bo już więcej nie chcemy, bo dzieci mogą być przeszkodą w naszym życiu, pozbawić nas dobrobytu, bo ich posiadanie będzie od nas wymagało dodatkowych wyrzeczeń, których nie chcemy. Podkreślam nie chodzi mi o wyrzeczenia, których nie jesteśmy w stanie podjąć, ale takie, które byłyby w naszej mocy, ale je świadomie odrzucamy. Tak mniej więcej to rozumiem.


Wt lip 17, 2007 14:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lut 15, 2006 23:55
Posty: 120
Post 
Jumik, ale przecież, to co najważniejsze, to intencja. Przy założeniu gumki jest taka sama jak przy III fazie. Przecież sam Jezus uczył, że nie mamy trzymać sie ślepo prawa. Analogicznie do sytuacji z ubezpładnianiem/nieubezpładnianiem stosunku jest w przypadku święcenia dnia świętego. Żydzi mieli narzuconą ilość kroków. Dziś nie liczy się kroków, ale ważna jest intencja W JAKIM celu je robimy. Można iść w niedzielę do pracy(niekoniecznej, np. z chęci zysku), albo na obfite zakupy do hipermarketu, a można iść na wycieczke w góry. Tu i tu robisz kroki, a intencja inna... Tak samo skutek inny. W ten sposób tak samo można wykorzystać gumkę w celu odsuniecia poczęcia, jak i restrykcyją metodę npr. No i powinien mieć znaczenie nie sposób, ale wola - czy ma to być odłożenie poczęcia z waznych przyczyn, czy chęć zapewnienia sobie większej wygody.

Poza tym już mówiłam - z tym nasieniem to totalny nonsens. Naturalną sytuacją jest, że niewykorzystane samo się usuwa z organizmu mężczyzny (chyba że źle pamiętam lekcje biologii...). Więc moim zdaniem argument z "marnowaniem nasienia" kompromituje na całej linii tą naukę. Więc jeśli ktoś mnie chce przekonać do spójnosci nauki KK w sprawawch etyki seksualnej, to niech nie używa tego argumentu, proszę.

We czwartek idę na przedmałżeńskie spotkanie do poradni rodzinnej. Podyskutuję sobie z panią. Jest to fajna kobitka, do rzeczy, nienawiedzona (nawiedzenie rozumiem jako sposób bycia, nie poglądy). Ooby mi się coś rozjaśniło.

ciekawostka -> ks. Knotz zapytany przez dziennikarza jak duchowny może pisac o rzeczach o których nie ma pojęcia, odpowiedział, że są to zapisy jego fantazji seksualnych. Domyslam się, że to dowcip, albo nerwowa reakcja na poraz n-ty słyszany argument...

_________________
Ania


Wt lip 17, 2007 14:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
ania2609 napisał(a):
We czwartek idę na przedmałżeńskie spotkanie do poradni rodzinnej. Podyskutuję sobie z panią.


Aniu, może ty nam coś ciekawego i budującego dopowiesz po tym spotkaniu. :-)


Wt lip 17, 2007 16:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
monika001 napisał(a):
Kościół uczy, że można odłożyć poczęcie, jeżeli istnieją ku temu ważne, uzasadnione powody...pod warunkiem, że nie wynika to z wygodnictwa, samego braku chęci posiadania większej liczby dzieci, traktowania nowego życia jako przeszkody w rozwoju własnej kariery zawodowej, czy innych egoistycznych przesłanek.
Unikanie, którego Kościół zabrania to właśnie takie zamykanie się na nowe życie - bo już więcej nie chcemy, bo dzieci mogą być przeszkodą w naszym życiu, pozbawić nas dobrobytu, bo ich posiadanie będzie od nas wymagało dodatkowych wyrzeczeń, których nie chcemy. Podkreślam nie chodzi mi o wyrzeczenia, których nie jesteśmy w stanie podjąć, ale takie, które byłyby w naszej mocy, ale je świadomie odrzucamy. Tak mniej więcej to rozumiem.

Ha. Może więc jeszcze objaśnisz dlaczego - w świetle zacytowanego - stosowanie NPR jest to odkładanie (jak twierdzą propagatorzy NPR) i pod pewnymi warunkami może nie być obarczone grzechem? Natomiast inne metody prowadzące do odkładania tego poczęcia (włączając w to formę współżycia, którą jest petting) nazywane są unikaniem, ingerowaniem w plan Boży i w tym przypadku zawsze - wg nauki Magisterium - jest obarczone grzechem? I to w sytuacji kiedy z badań podawanych przez propagatorów NPR wynika, że stosowanie NPR jest daleko bardziej skuteczne niż np. prezerwatywa?
I kolejne czarowanie:
monika001 napisał(a):
Unikanie, którego Kościół zabrania to właśnie takie zamykanie się na nowe życie - bo już więcej nie chcemy, bo dzieci mogą być przeszkodą w naszym życiu, pozbawić nas dobrobytu, bo ich posiadanie będzie od nas wymagało dodatkowych wyrzeczeń, których nie chcemy. Podkreślam nie chodzi mi o wyrzeczenia, których nie jesteśmy w stanie podjąć, ale takie, które byłyby w naszej mocy, ale je świadomie odrzucamy.

Wg tej definicji większość społeczeństwa to grzesznicy z tego powodu. A na pewno ta część, która jest zdrowa i ma dochody powyżej minimum socjalnego (na osobę). Bo czyż są w stanie obronić argument, że nie udźwigną kolejnego potomka? Dlaczego więc pozostają przy dwójce, trójce czy piątce? Czy mogą powiedziec z czystym sumieniem, że na pewno nie są w są w stanie wychować trzeciego, czwartego czy szóstego? Więc czy takie "odkładanie" nie jest trwaniem w grzechu - jak konkubinat?Czy więc powinno być udzielane rozgrzeszenie? Paranoiczne, prawda?


Śr lip 18, 2007 6:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Jeżeli te inne formy współżycia prowadzące do odłożenia poczęcia wynikają ze wzajemnej miłości małżonków i pragnienia jej okazania, a nie jedynie chęci zaspokojenia własnego pożądania to wg mnie nie są grzechem. Bynajmniej ja również nie rozumiem tak pojętego radykalizmu w ocenie łóżka małżeńskiego i nazywania wszystkiego od A do Z, poza właściwym stosunkiem z tym "nieszczęsnym" wytryskiem w pochwie - grzechem.

A jeżeli chodzi o skuteczność NPR - w mojej ocenie jest to metoda wysoce skuteczna. Jak już pisałam wcześniej, pierwsze moje dziecko urodziło się 8 lat po ślubie, a nigdy nie mieliśmy problemów z płodnością. Poczęcie było celowo odkładane z sukcesem. Metoda jest skuteczna, ale wymaga dobrego poznania własnego cyklu płodności i objawów z tgym związanych - no i stosowania tego rytmu płodności i niepłodności. Natomiast zawsze miałam "problem" z pettingiem i tego również nie ukrywałam. Ale dla mnie to forma dopełnienia naszej miłości. Nigdy nie odczuwałam tego jako zła dopóki nie przeczytałam moralizatorskich książek, wg których to poglądów szystko, co nie prowadzi do pełnego zbliżenia jest zabronione. Więc twój dylemat jest też moim i myślę - tysięcy innych katolickich małżeństw.

Jeżeli chodzi o odkładanie czy unikanie potomstwa, z pewnością każdy z nas musi taki stan rzeczy rozważyć we własnym sumieniu, czy rzeczywiście ma ku temu istotne powody, nie wynikające z pobudek egoistycznych. Nie mogę odpowiadać za innych, bo nie znam ich życia, sytuacji. Ja osobiście poczęcia nie planuję więcej i moje sumienie jest w tym względzie czyste. Mam bardzo poważne powody.


Śr lip 18, 2007 8:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
monika001 napisał(a):
Jeżeli te inne formy współżycia prowadzące do odłożenia poczęcia wynikają ze wzajemnej miłości małżonków i pragnienia jej okazania...to wg mnie nie są grzechem.

Wg mnie również, ale twierdzą niektórzy skoro nam nie pasują wszystkie zasady obowiązujące w KK, to sami się wyłączamy ze wspólnoty. I od tego krew mi się burzy, po prostu.

monika001 napisał(a):
A jeżeli chodzi o skuteczność NPR - w mojej ocenie jest to metoda wysoce skuteczna.

W mojej również. Co do skuteczności sprawdzona. Pierwszy dzidziuś również dobrych parę lat po ślubie, wszystkie zaplanowane.

monika001 napisał(a):
Nigdy nie odczuwałam tego jako zła dopóki nie przeczytałam moralizatorskich książek, wg których to poglądów szystko, co nie prowadzi do pełnego zbliżenia jest zabronione.

Jakbym się słyszał :-).

monika001 napisał(a):
Jeżeli chodzi o odkładanie czy unikanie potomstwa, z pewnością każdy z nas musi taki stan rzeczy rozważyć we własnym sumieniu, czy rzeczywiście ma ku temu istotne powody, nie wynikające z pobudek egoistycznych.

Ja natomiast nie rozpatruję tego (niestety?) w kategoriach istotnych powodów. Bo w ocenie innych (ortodoksów) te powody mogą nie być nigdy dość istotne. Natomiast z drugiej strony nie znam nikogo kto powiedziałby o sobie: "nie mam więcej dzieci z pobudek egoistycznych).
Dlatego mówię/myślę po prostu, że czwóreczka którą posiadam jest (na dziś) w sam raz :-). Po prostu. Bez roztrząsania, czy powody dla których obecnie nie planujemy więcej są istotne czy nie.


Śr lip 18, 2007 8:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10
Posty: 1239
Post 
Cytuj:
Jeżeli te inne formy współżycia prowadzące do odłożenia poczęcia wynikają ze wzajemnej miłości małżonków i pragnienia jej okazania, a nie jedynie chęci zaspokojenia własnego pożądania to wg mnie nie są grzechem.

Tak sie zastanawiam jak praktycznie oddzielic współzycie bedace okazywaniem wzajemnej milosci od zaspokajania(takze)pożadania.Wie ktos?


Śr lip 18, 2007 12:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10
Posty: 1239
Post 
Przepraszam za nieuwage .Ne wspolżycie a pieszczoty.


Śr lip 18, 2007 12:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10
Posty: 1239
Post 
To znowu ja :)znalazlam taki fajny fragmencik w necie .Mysle ,z e dobry dla rozluznienia arcypowaznej atmosfery:
Cytuj:
Przewracasz się z boku na bok. Kołdra leży obok, mąż też. Warczysz, gdy się przysuwa. Powodem do rozwodu może być dodatkowe 36,6 stopni Celsjusza, podgrzewające upalną atmosferę. Ściany domu wydają się zbyt nagrzane letnim słońcem.


Noc nie przynosi ukojenia. Zrzucasz koszulę nocną. Teraz mąż warczy, bo skacze mu ciśnienie.


Śr lip 18, 2007 12:39
Zobacz profil
Post 
eeee...a moze by tak kupili wentylator za 60 złotych np. w Saturnie??

No tak, ale ja się na tym nie znam...Pewnie wąchanie swojego potu w upał tez buduje więź... :D nie ma to jak 40 st. + przygniatająca zonę gestem posiadania wielka, owłosiona łapa...


Śr lip 18, 2007 13:05
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
monika001 napisał(a):
Jeżeli te inne formy współżycia prowadzące do odłożenia poczęcia wynikają ze wzajemnej miłości małżonków i pragnienia jej okazania...to wg mnie nie są grzechem.

Krzysztof J napisał(a):
Wg mnie również, ale twierdzą niektórzy skoro nam nie pasują wszystkie zasady obowiązujące w KK, to sami się wyłączamy ze wspólnoty. I od tego krew mi się burzy, po prostu.


W takim razie rozumiem, że Ks. Pierzchalski i inni, podobnie interpretujący KKK również sami się z tej wspólnoty dawno wyłączyli bo zachęcają wiernych do rozumienia i stosowania zasad współżycia wg przedstawionych przez siebie interpretacji. Dlaczego więc Kościół na to pozwala? Dlaczego nie dał im jeszcze ekskomuniki, skoro namawiają wiernych do czynienia zła?
Oni piszą, że nie każdy akt musi prowadzić do poczęcia i, że małżonkowie mają prawo o tym zadecydować. I mają prawo budować swoje szczęście i wzajemne relacje w oparciu o taką bliskość, jaka służy rozwojowi ich miłości. Znaczenie ma nie tylko prokreacja, ale przede wszystkim budowanie wzajemnego szacunku, miłości i wyrażanie tej miłości w taki sposób, jakiego pragną oboje partnerzy. Wstrzemięźliwość postrzegam jako okres panowania nad swoimi reakcjami, ale nie ascezy. Taka asceza kilkutygodniowa nie służy rozwojowi - przynajmniej mojego związku. A ktoś, kto nazywa pieszczoty małżeńskie wzajemnym onanizmem - moim zdaniem bardzo spłyca relacje kochających się małżonków. Dlatego nie słucham takich ortodoksów. W swoich łóżkach niech robią, co chcą, (czyli nie robią nic ) ale nie będą rządzić moim.

monika001 napisał(a):
Jeżeli chodzi o odkładanie czy unikanie potomstwa, z pewnością każdy z nas musi taki stan rzeczy rozważyć we własnym sumieniu, czy rzeczywiście ma ku temu istotne powody, nie wynikające z pobudek egoistycznych.

Ja natomiast nie rozpatruję tego (niestety?) w kategoriach istotnych powodów. Bo w ocenie innych (ortodoksów) te powody mogą nie być nigdy dość istotne. Natomiast z drugiej strony nie znam nikogo kto powiedziałby o sobie: "nie mam więcej dzieci z pobudek egoistycznych).
Dlatego mówię/myślę po prostu, że czwóreczka którą posiadam jest (na dziś) w sam raz :-). Po prostu. Bez roztrząsania, czy powody dla których obecnie nie planujemy więcej są istotne czy nie.[/quote]

Krzysztofie, nie powinieneś się tak zadręczać. Istotne powody mają być istotnymi dla ciebie i zgodnymi z twoim sumieniem. Nie musisz ich poddawać pod ocenę innych ludzi, bo zawsze będą tacy, którzy ci powiedzą, że możesz mieć więcej dzieci. Nawet, gdy będziesz miał ich dziesięcioro. W dzisiejszych czasach trzeba nie lada heroizmu, aby wychować i utrzymać tę czwórkę, którą masz.
A twoja rodzina (jestem przekonana) może być dobrym przykładem i znakiem czasu dla wielu małżeństw, które z wygody ograniczają prokreację do jednego, czy dwójki dzieci. W wielu środowiskach obecnie już dwoje dzieci to wybryk natury. Małżeństwo nie służy tylko i wyłącznie prokreacji. Gdyby tak było, to - jak pisał Ks. Pierzchalski - mielibyśmy rodziny niezmiernie bogate w dzieci. A to, choć ważny, jednak nie jedyny cel istnienia i rozwoju małżeństwa.

Ja mam trójeczkę

:-) i również plany prokreacyjne zakończone. I nie obchodzą mnie oceny innych w tym względzie. Będę postępować zgodnie z zaleceniami tych duchownych, którzy nie widzą nic złego w miłości małżeńskiej we wszystkich jej przejawach, jeżeli służy to dobru, rozwoju osobowości i uczucia obojga. :-)
I nie uważam, abym była w tym wyłączona ze wspólnoty Kościoła.


Śr lip 18, 2007 13:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Teresse napisał(a):
.....nie ma to jak 40 st. + przygniatająca zonę gestem posiadania wielka, owłosiona łapa...


Widzisz Teresse, ręce opadają, bo ty tylko tyle z tych wzajemnych relacji rozumiesz.


Śr lip 18, 2007 13:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Awa, fajny tekst :-D


Śr lip 18, 2007 13:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 304 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17 ... 21  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL