Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr sie 13, 2025 22:33



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 240 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16  Następna strona
 in vitro itp 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 18, 2005 9:16
Posty: 289
Post 
Wiesz, ale własnie istota jest w tym, co napisała Angua...
Nie chodzi o to, czy można uzyskać rozgrzeszenie... ale o postawę...

Prezentujesz sposób myślenia: jak mi nie pasuje jakiś element nauczania Kościoła, to z niego rezygnuję i robię po swojemu ...

Jedną rzeczą jest być słabym i popełniać grzechy (dotyka to każdego człowieka), a zupełnie inną przekonywać innych, że to wcale nie było coś złego i tylko ten zacofany, ciemny Kościół gada głupoty...

_________________
Synuś już jest z nami:)


Pn sie 20, 2007 9:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 20, 2007 8:54
Posty: 5
Post 
Moje dziecko było poczęte metodą in vitro. Jestem katoliczką, kocham Boga, modlę się do niego i codziennie dziękuję mu za łaskę posiadania upragnionego potomstwa. Zdecydowałam się na in vitro mimo długiego okresu wahania. Mój Kościół uznaje je za "zło". Ja tak nie uważam. Dla mnie o wszyskim decyduje Bóg, a samo in vitro daje tylko 30% szanse zajścia w ciążę. Pierwsze nie udało się. Dopiero drugie. Nie jest więc to do końca prawdą, że człowiek o czymś decyduje. Dla mnie to tylko jakieś narzędzie pomocnicze, które dał nam Bóg, bo czemuż wiedza i technologia miałyby być złe? Gorliwie modliliśmy się z mężem za powodzenie i Bóg dał nam cudowną córeczkę.
Przyszedł jednak moment chrztu. Chciałabym wyspowiadać się, lecz czuję, że mogę nie dostać rozgrzeszenia. Dla mnie to nie jest grzech więc jak mogę tego żałować i odczuwać skruchę? Czy wobec tego powinnam się z tego spowiadać (spowiadamy się z grzechów). Dla mnie to Cud Boży, gdyż dziecko utrzymało się mimo bardzo niskiego poziomu niezbędnych hormonów. Proszę radę.

Chciałabym też nadmienić, że nikt nie usuwa zarodków, które w większej ilości zagnieżdżaja się w macicy.Transfer zarodków( tak to się medycznie nazywa) to dwa, góra trzy zarodki. Bardzo rzadko kliniki decydują się na transfer większej ich ilości, bo każda ciąża mnoga to podwyższone ryzyko poronienia. Ja również mam zamrożone jeszcze cztery zarodki i dla mnie to są moje dzieci, po które wrócę( jak myśle rok po pierwszym porodzie) i dam im szansę żyć. Niektórzy jednak nie chcą wracać po swoje zarodki( dzieci). W takiej sytuacji dzieci te mogą być zaadoptowane przez inną parę (tak skonstruowana jest umowa z kliniką opiekującą się "mrozaczkami"). Ja tej mysli nie dopuszczam, lecz piszę to, żeby obalić mit, że ktoś je zabija.To nieprawda.
Czy takie podejście do rzeczy jest również złe? Czy to tylko tłumacznie siebie i swoich czynów? Jak mamy z mężem podejść do kwestii spowiedzi nie uznając tego za grzech? Czy to złe że człowiek nie zawsze zgadza się z nauką Kościoła?Chciałbym mieć czyste sumienie w czasie chrztu mojego dziecka. Bardzo proszę o radę.

_________________
dziękuję ci Boże!


Pn sie 20, 2007 11:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 18, 2005 9:16
Posty: 289
Post 
Kamisa, cieszę się z Toba z Twojej córeczki:)

Kwestia spowiedzi...
Chyba najbezpieczniej jest się umówić wcześniej z księdzem na rozmowe i spowiedź. Wtedy Ksiądź będzie miał dla Ciebie czas. W konfesjonale często za chwile biegnie odprawiać Mszę.

Do in vitro podchodzę tak... skoro Kościół jest napełniony Duchem Świętym i stwierdza, że in vitro jest grzechem, to ja z tym nie dyskutuję.

Wiem jak boli niemożność posiadania dziecka, noszenia go pod sercem... jakie uczucia towarzyszą wyrokowi lekarza: nie bedzie naturalnego poczęcia... Minęło kilka miesięcy od czasu gdy to usłyszeliśmy. To nadal bardzo boli, ale juz nie jest tak beznadziejnie. Pewnie jak nauczę sie bardziej Bogu ufać, to będę z tego czerpać większą siłę.

Ale, wbrew temu co uważą Zlemijest, nie potępiam osób, które wybieraja inną drogę. Wiem jak jest trudno. Jak wszystko dookoła drażni i przypomina o własnej bezpłodności. I nie zrozumie tego nikt, kto tego nie doświadczył.

_________________
Synuś już jest z nami:)


Pn sie 20, 2007 11:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Zastanówmy się nad kwestią potępiania/niepotępiania. Zdecydowanie nie powinno się potępiać osób, które to zrobiły. Ale mam wrażenie, że większość osób poprzez "niepotępianie" tych osób rozumie przyzwolenie lub w skrajnych przypadkach nawet akceptacje tego stanu. Co więcej, jeśli ktoś ma inne (tzn. wyraża sprzeciw) zdanie na tematy takie jak in vitro, eutanazja, aborcja itp, to zaraz się podnoszą głosy mówiące: "brak w Tobie współczucia" lub "jesteś bez serca, jak możesz nie dostarzegać tragedii", które zasłaniają ten czyn. Owszem współczucie i pomoc są bardzo potrzebne, a zwłaszcza w tak dramatycznych i trudnych sytuacjach, ale nie mogą zasłaniać czynu i czynić go akceptowalnym. To jest bardzo "łatwy" sposób jak ludzi przekonać do złego - pokazać tragedię. Ludzie mówią w takich sprawach: "nigdy nie byłeś w takiej sytuacji więc nie masz prawa głosu" - nie byłem, ale jeżeli coś jest jednoznacznie złe, to nie przestaje być złe, bo ktoś ma trudno (może być w części "usprawiedliwione", tzn. grzech może być mniejszy ale nie przestaje być złe). Czyn wewnętrznie zły nie przestaje być zły przez towarzyszącą mu tragedię. Jak pisze o. Knotz o czynie wewnętrznie złym (przykład: antykoncepcja):
Cytuj:
Stwierdzenie to oznacza, że jest ona zła zawsze i sama z siebie, to znaczy ze względu na swój przedmiot, a niezależnie od ewentualnych intencji osoby działającej i od okoliczności.
Św. Augustyn pisze, że
Cytuj:
jeśli czyny są same z siebie grzechami (...), to któż ośmieliłby się twierdzić, że gdy dokonane zostają dla dobrych powodów (causis bonis), nie są już grzechami lub - co jeszcze bardziej nielogiczne - są grzechami usprawiedliwionymi?

Moim zdaniem postawę: "nie martw się, wszystko będzie dobrze, nikt Cię nie potępia" należałoby zastąpić: "popełniłaś/eś zły i grzeszny czyn, ale to nie przekreśla naszej miłości, współczucia i pomocy dla Ciebi". Mała różnica, a jednak...

Kolejnym dziwnym podejściem może być: "nie żałuję. Jak mam żałować tego, że mam swojego pięknego synka/coreczki". To jest odwracanie kota ogonem. Nigdy się nie żałuje tego, że ma się dziecko. Bo dziwne by było żałowanie dobregu skutku. Ale można mimo to żałować poczynionego zła lub po prostu zła tego czynu (bo czyn wewnętrznie zły może czasami przynosić dobry skutek). Mówienie o dzieciach jako usprawiedliwieniu braku żalu (to nie jest przytyk do nikogo osobiście) jest jedynie zasłoną czynu - skutek zasłania nam sam czyn. A... (tak na marginesie) istnieje jeszcze żal niedoskonały (ze tego co ktoś to opisywał na forum tutaj) polegający na tym, że nie żałuję czynu, ale żałuję, że zraniłem tym Jezusa (coś mniej więcej takiego było podawane, nie pamiętam już).


Pn sie 20, 2007 23:47
Zobacz profil WWW
Post 
kamisa napisał(a):
Moje dziecko było poczęte metodą in vitro. Jestem katoliczką, kocham Boga, modlę się do niego i codziennie dziękuję mu za łaskę posiadania upragnionego potomstwa. Dla mnie to nie jest grzech więc jak mogę tego żałować i odczuwać skruchę? Czy wobec tego powinnam się z tego spowiadać (spowiadamy się z grzechów). Dla mnie to Cud Boży, gdyż dziecko utrzymało się mimo bardzo niskiego poziomu niezbędnych hormonów. Proszę radę.

Czy takie podejście do rzeczy jest również złe? Czy to tylko tłumacznie siebie i swoich czynów? Jak mamy z mężem podejść do kwestii spowiedzi nie uznając tego za grzech? Czy to złe że człowiek nie zawsze zgadza się z nauką Kościoła?Chciałbym mieć czyste sumienie w czasie chrztu mojego dziecka. Bardzo proszę o radę.


Skoro sumienie Cie az tak gryzie, radze umow sie z jakims dobrym (czytaj wyrozumialym) ksiedzem (najlepiej z duzego miasta, oczytanego w tym sprawach), takiego ktory nie bedzie Ci zarzucal jaka straszna grzesznica jestes, jak bedziesz sie smazyc w piekle za swoj niby paskudny czyn.

Ja poszedlem kiedys do takiego ksiedza (wlasciwie pierwszego lepszego, lecz trafilem na dobrego od razu) i dal mi rozgrzeszenie od reki, rozgrzeszenie podkresle o ktore wcale nie zabiegalem.
Nawet nie czulem wstydu czy pokory co do mojego niby grzechu.
Powiedzialem ksiedzu wprost ze niczego nie zaluje, ze mam dzieci z metody ktora jest niby nie dopuszczana przez kosciol.
On sie tylko spytal o jedno.
Czy kocham swoje dzieci?
Jak powiedzial ze kocham i to bardzo powiedzial mi zebym sie tak nie zameczal, ze Bog mnie za moje czyny nie potepia.
Koniec i kropka.

Powiedz ksiedzu wprost ze nie zalujesz ze stosowalas in vitro, ze kochasz corke i ze za drugim i trzecim razem zrobilas by to samo aby miec urodzic kolejne dziecko.
W najgorszym przypadku, jesli Ci ksiadz nie da rozgrzeszenia, odejdz spokojna ze zyjesz w zgodzie z wlasnym sumieniem i wiedz dobrze ze Bog Cie nigdy nie potepil za to co zrobilas i nigdy Cie nie potepi.

Powiem Ci na koniec jedno, nigdy, powtorze nigdy nie spowiadam sie z milosci. Jesli mialem dzieci z milosci, nie widze w tym grzechu.
Fakt ze kosciol mowi co innego (przynajmniej ten kosciol w Polsce, u nas kosciol dogonil prawie do 21go wieku, a wiec postepy sa) jest smutne i przerazajace, szczegolnie dla milionow par ktore stosuje rozne metody zaplodnienia i sie z tym potem smiertelnie mecza.

Na marginesie dodam ze nie musisz mi tlumaczyc o zarodkach.
Sam to przerabialem. Szkoda ze tyle osob tutaj (nie siedzac osobiscie w temacie) wypowiada sie z gory porownujac in vitro do selektywnej aborcji, co jest oczywista pomylka!

Glowa do gory! Nie jestes sama.
Jak masz dalsze pytania, mozesz smialo pytac na priwa.


Wt sie 21, 2007 0:42
Post 
jumik napisał(a):
Zastanówmy się nad kwestią potępiania/niepotępiania. Zdecydowanie nie powinno się potępiać osób, które to zrobiły. Ale mam wrażenie, że większość osób poprzez "niepotępianie" tych osób rozumie przyzwolenie lub w skrajnych przypadkach nawet akceptacje tego stanu.
A... (tak na marginesie) istnieje jeszcze żal niedoskonały (ze tego co ktoś to opisywał na forum tutaj) polegający na tym, że nie żałuję czynu, ale żałuję, że zraniłem tym Jezusa (coś mniej więcej takiego było podawane, nie pamiętam już).


Nie zgadzam sie z Twoja kwestia w tej sprawie.
Im bardziej osoby jak my (czyli wszyscy bezplodni) beda potepiani przed tych katolikow ktorzy sa plodni, przez tych ktorzy czuja sie wyzsi moralnie, tym bardziej wszyskie bezplodne pary beda sie baly podjac leczenia swojej bezplodnosci przez rozne metody typu in vitro, sztuczne zaplodnienie, itd.

Nie czuje sie gorszy bo wybralem taka droge zeby miec dzieci zamiast siedzenie na tylku i szlochanie nad moim losem. Dobrze zrobilem i niczego nie zaluje. Polecam rozne metody leczenia bezplodnosci innym para. Kazdy ma prawo do wyboru i nikt nie ma prawa sie bac potepienia Boga za swoje czyny w tych kwestiach.

Nie umiem zalowac milosci, czego dowodem sa moje dzieci.
Nigdy tego nie bede zalowal przed zadnym ksiedzem.
Co do Boga to wiem ze mnie nie potepia za moje postepowanie.

Ubolewam tylko nad tym ze kosciol jest tak rygorystyczny w tych sprawach, co straszy tysiace par od podjecia konkretnych krokow w kwestji bezplodnosci.
Cieszy mnie tylko jeden fakt, ze z roku na rok, jest coraz wiecej par ktore mimo tych moralnych przeszkod decyduja sie na in vitro, inseminacje, itd.


Wt sie 21, 2007 2:29

Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08
Posty: 928
Post 
Zlemijest1 napisał(a):
...umow sie z jakims dobrym (czytaj wyrozumialym) ksiedzem (najlepiej z duzego miasta, oczytanego w tym sprawach), takiego ktory nie bedzie Ci zarzucal jaka straszna grzesznica jestes, jak bedziesz sie smazyc w piekle...

A najlepiej z niedosłyszącym :D
No Twoje porady są po prostu mocne.
Po co idziesz do spowiedzi? Albo coś jest w Twoim mniemaniu grzechem i się z tego spowiadasz - ze wszystkimi tego konsekwencjami; albo nie uważasz że to "coś" nie jest grzechem i się z tego nie spowiadasz. Spowiedź nie jest rozmową o wszystkim, co się zdarzyło w naszym życiu ale wyznaniem win. Wybacz ale nie bardzo rozumiem jaki sens ma mówienie na spowiedzi o czymś czego za grzech nie uważamy i czekanie aż spowiednik "nie będzie zarzucał".
Ostatnia fraza - masz dziwne pojęcie o polskich spowiednikach. Do spowiedzi chodzę ok. 30 lat i nie zdarzyło mi się, żeby spowiednik mi powiedział, że będę się smażyć w piekle.

Zlemijest1 napisał(a):
...dal mi rozgrzeszenie od reki, rozgrzeszenie podkresle o ktore wcale nie zabiegalem.

A po co poszedłeś do spowiedzi?

Zlemijest1 napisał(a):
Powiem Ci na koniec jedno, nigdy, powtorze nigdy nie spowiadam sie z milosci.

Znasz kogoś, kto się spowiada z miłości?

Zlemijest1 napisał(a):
...przynajmniej ten kosciol w Polsce, u nas kosciol dogonil prawie do 21go wieku, a wiec postepy sa...

Nie wiem w jakim kraju żyjesz. Jeżeli jest to Europa Zachodnia/Australia/Ameryka Pn to nie jestem pewny czy jest to dobry wzór dla Kościoła w Polsce?


Wt sie 21, 2007 6:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 18, 2005 9:16
Posty: 289
Post 
Zlemijest.... brak mi słów...
Słuchaj, skoro tak dobrze się czujesz z tym wszystkim, to po co tak sie gorączkujesz?
Koniecznie chcesz by ktoś Cie pogłaskał po główce?

Juz Ci kilka razy napisałam, in vitro i wszelkie metody wspomagania zapłodnienia poza naturalnym aktem seksualnym są grzechem, a więc obiektywnym złem. I nie chodzi o to jak Ty się z tym czujesz, z jakich pobudek to zrobiłeś, i jak Ty oceniasz ten czyn.... Skoro jesteś katolikiem, to powinieneś zaakceptować stanowisko Kościoła w tej kwestii.

_________________
Synuś już jest z nami:)


Wt sie 21, 2007 8:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
sachmett napisał(a):
Juz Ci kilka razy napisałam, in vitro i wszelkie metody wspomagania zapłodnienia poza naturalnym aktem seksualnym są grzechem, a więc obiektywnym złem.
Miałabym wątpliwości co do tego "obiektywnego zła" - na przykład w odniesieniu do sposobu pobierania materiału do badania spermy, czy sztucznej inseminacji.


Wt sie 21, 2007 8:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N gru 18, 2005 9:16
Posty: 289
Post 
Odnośnie sposoby pobierania spermy do badania:
Jest metoda w pełni zgodna z nauczaniem Kościoła, ale niestety jest dużo droższa. polega na pobraniu nasienia w czasie naturalnego stosunku do specjalnej prezerwatywy (przekutej) i dowiezieniu do labolatorium w ciągu kilkunastu minut. Kliniki oczywiście preferują pobieranie nasienia na miejscu do plastikowego pojemnika.
Oczywiście nie każdy ma możliwość skorzystania z tej pierwszej metody.
Wydaje mi się, że o drugiej należy powiedzieć na spowiedzi.

Inseminacja:
Kościół nie dopuszcza tej metody. Nie pytajcie dlaczego, nie wiem.

_________________
Synuś już jest z nami:)


Wt sie 21, 2007 8:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06
Posty: 167
Post 
TO JEST PODSTAWA:
INSTRUKCJA DONUM VITAE Sachmett, tu znajdziesz wyjaśnienie również na temat inseminacji.

A oto kilka linków do ciekawych artykułów. Myślę, że warto poświęcić parę chwil na ich przeczytanie i przemyślenie, choć z doświadczenia wiem, że każdy zostanie przy swoim zdaniu. Na szczęście i niestety.

PUSTY POKÓJ DZIECINNY
DYLEMATY IN VITRO
WĄTPLIWOŚCI MORALNE ZWIĄZANE Z BADANIEM NASIENIA
IN VITRO?
O PROBLEMACH Z PŁODNOŚCIĄ KOMPLEKSOWO
BÓL BEZDZIETNOŚCI
PAPIEŻ O LUDZKIEJ GODNOŚCI EMBRIONÓW
NIEPŁODNOŚĆ DO WYLECZENIA

I jeszcze fragment jednego z ww. tekstów, bo ten argument przeciw sztucznym metodom poczęcia jeszcze się chyba nie pojawił:
Dziecko nie jest rzeczą, która należy się małżonkom, nie może być ono uważane za własność. Jest raczej darem małżeństwa, i to "największym", najbardziej żywym świadectwem wzajemnego oddania się bezinteresownego rodziców. Z tego tytułu dziecko ma prawo być owocem aktu właściwego miłości małżeńskiej rodziców i jako osoba od momentu swego poczęcia mieć również prawo do szacunku. Nie może być chciane, ani poczęte jako rezultat interwencji technik medycznych i biologicznych, ponieważ oznaczałoby to sprowadzenie go do poziomu przedmiotu technologii naukowej. Nikt nie może uzależniać przyjścia na świat dziecka od skuteczności technicznej, ocenianej według parametrów kontroli i panowania.

_________________
Nasz pierwszy CUD
Nasz drugi CUD


Wt sie 21, 2007 8:52
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt wrz 08, 2006 13:02
Posty: 267
Post 
kamisa napisał(a):
To w końcu samogwałt.

Pliiiiiz, nie stosujcie tego słowa, które z gwałtem i przemocą nie ma nic wspólnego. Inczej równie dobrze można powiedzieć, że w ten sposób bestialsko morduje się plemniki. Przepraszam za offtop, ale szlag mnie trafia jak się nie wie o czym się pisze.


Wt sie 21, 2007 9:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 10, 2005 22:06
Posty: 167
Post 
Bebe, przejrzyj encyklopedie. Masturbacja = samogwałt. Nie ma co kruszyć kopii o semantykę.

A co do oceny moralnej, masturbacja jest zawsze grzechem, ale:
KKK2352

_________________
Nasz pierwszy CUD
Nasz drugi CUD


Wt sie 21, 2007 9:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 20, 2007 8:54
Posty: 5
Post 
o! i tu sie zgodze! ten fakt rzeczywiscie budził moje najwieksze obiekcje. To w końcu samogwałt. Tu sie zgodze to grzech. Tylko ta prezeratywa i znowu można by sie czepić.
Zlenijest1 to nie chodzi o to czy cos mnie gryzie czy nie. Napisalam ze przed zabiegiem miałam mnóstwo watpliwosci i długo dojrzewałam do tej decyzji. Podziwiam ludzi, którzy maja silniejsza wiare ode mnie i mocniej ufaja Bogu nie decydujac sie na ingerencje w jego plany. Nie zmienie tez nauki Koscioła, mimo, ze wielu sprawach nie ma racji( chociazby wspomniana aborcja nadwyzki zaimplantowanych zarodkow).
Wiem tez ze pewnie trafie na takiego ksiedza, ktory da mi rozgrzeszenie, ale moje wahania dotycza raczej nie efektu czyli jak to ktos napisal, ze nieda sie załowac ze z tego jest dziecko, lecz podejscia do in vitro jako takiego. Bliżej mi chyba do żalu niedoskonałego. Ale to, że Bóg pozwolił mi mieć dziecko, mimo mojego wyboru tylko może umocnić moją miłość do Niego.
Nie uwazam zeby przy odpowiednim nastawieniu i obwarowaniach moralnych było to złe. Nikogo nie zabijam. Pragnełam dac zycie , modliłam sie o pomoc do Boga, a On mi ja dał. Pozwolił mi na to, zeby cieszyc sie dzieckiem. Moze to był jego plan w stosunku do mnie. Moze miałam ze wszystkich sil o to powalczyc , takze ciezka praca zeby na to uzbierac. Hmmm.. dziwne ale jak tylko podjęłam decyzje o tym, że tak się stanie nagle znalazłam taka pracę, że w pół roku mogłam sobie na to odłożyć, miałam kupę zleceń. Odłożyłam kasę i ilość zlecen zmalała o połowę. Ciąże miałam wyjątkowo spokojną a w czasie porodu mimo że bardzo mi nie szło czułam, że Ktoś nade mna czuwa.
Nie chcę usprawiedliwiać mojego czynu obwieszczajac wszem i wobec, że było mi trudno i robić z tego dramat. Myśle tylko, że nic na świecie nie jest czarno- białe i są też odcienie szarości i każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Dlatego myslę że indywidualna rozmowa z księdzem to dobry pomysł. Jest różnica między podejściem że ktoś widzi w tym palec boży a "jak nie to nie, jestem samowystarczający". Nie sądzę żeby Kościół podchodził do grzechu az tak schematycznie, bo inaczej wszyscy smażylibyśmy sie w piekle.
Krzysztof J napisał:
"Po co idziesz do spowiedzi? Albo coś jest w Twoim mniemaniu grzechem i się z tego spowiadasz - ze wszystkimi tego konsekwencjami; albo nie uważasz że to "coś" nie jest grzechem i się z tego nie spowiadasz. Spowiedź nie jest rozmową o wszystkim, co się zdarzyło w naszym życiu ale wyznaniem win. Wybacz ale nie bardzo rozumiem jaki sens ma mówienie na spowiedzi o czymś czego za grzech nie uważamy i czekanie aż spowiednik "nie będzie zarzucał". "
Własnie o to w tej rozmowie chodzi o wątpliwości, o sprzeczne uczucia, o radę. Bo mimo tego nadal czuję sie katoliczką, chcę chodzic do spowiedzi tylko nie wiem, czy dostanę rozgrzeszenie. Jak nie dostanę to po co mam iść. Jak tego nie wyznam to będzie grzech zatajony? Czy jeśli nie uważam tego za grzech a Kościół tak, to czy powinnam się z tego spowiadać?

_________________
dziękuję ci Boże!


Wt sie 21, 2007 9:34
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sie 20, 2007 8:54
Posty: 5
Post 
Bebe coś ty taki nerwowy/a ???Jak nie umiez dyskutować to nie wchodź na takie fora. Dyskusja to wymiana zdań, którę często się od siebie różnią. Poza tym raczej wiem o czym piszę. I miłego dnia! Bo złapac takiego nerwa z rana to nie za fajnie :razz:

_________________
dziękuję ci Boże!


Wt sie 21, 2007 9:42
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 240 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 16  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL