Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 16:42



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 347 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19 ... 24  Następna strona
 czemu nie Wierzysz ? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lut 03, 2006 18:03
Posty: 680
Post 
WaszJudasz napisał(a):
w której starszych egzemplarzach nie ma o tym zdarzeniu wzmianki.a im starszy tekst tym więcej tego typu twórczości można sięspodziewać-bo więcej było okazji.


WaszJudasz napisał(a):
nie przekonuje mnie koncepcja Boga,który z całego stworzonego nie wiadomo po co wszechświata wybrał sobie jako obiekt do zbawiania i potępiania akurat człowieka.
nie przekonuje mnie koncepcja,że powinienem oddawać cześć Bogu,który nigdy-będąc wszechmocnym,wszechobecnym i wszechwiedzącym- nie musiał się zdobyć na to co ja-życie swoim kruchym życiem w niezrozumiałym wszechświecie w którym wszystko trzeba samemu tak naprawdę budować,poznawanie i kochanie tak jak potrafię ludzi i innych istot tak samo niedoskonałych jak ja.


1. może człowiek jest najwdzięczniejszy do zbawiania? ;)
2. Jezus żył na ziemi i zmagał się z podobnymi problemami (biorąc pod uwagę, że mogły być inne w szczegółach). Trudno zatem pisać, ze Bóg - "nie wiem jak to jest", skoro sam to przeżył. Włącznie z pochwałami, groźbami, fałszerstwami itd itd.

WaszJudasz napisał(a):
Ale ja patrzę na ten wszechświat w którym się urodziłem i w którym umrę i wiem,że ta śmiertelna mało wiedząca niepowtarzalna istota którą jestem właśnie przez to jest od Niego większa.


dzieło nie może być większe od Stwórcy ;).

Ja jestem Bogu wdzięczny za stworzenie. Mnóstwo dobrych rzeczy przeżyłem. W końcowym efekcie nawet cierpienia wyszły mi na dobre.
A Jego poczucie humoru wprawia mnie w nieustanny zachwyt (nie definiuję, sądzę, że wierzący wiedzą o co chodzi);


N sie 26, 2007 8:34
Zobacz profil ICQ WWW
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05
Posty: 1600
Post 
stern napisał(a):
Jezus żył na ziemi i zmagał się z podobnymi problemami (biorąc pod uwagę, że mogły być inne w szczegółach). Trudno zatem pisać, ze Bóg - "nie wiem jak to jest", skoro sam to przeżył.


Nieprawda.Gdyby było tak,jak przedstawiono to w filmie 'Ostatnie Kuszenie Chrystusa' to może miało by to jeszcze jakiś sens.Ale KK tak jak większość pozostałych odłamów chrześcijaństwa głosi,że Jezus perzez cały czas wiedział kim jest-nie ma więc mowy o tym,aby doświadczał tego co ludzie-niewiedzy co do celu życia i znaczenia śmierci,konieczności wyborów opartych na zawsze niepewnych przesłankach,lęku powodowanego tą niepewnością,co do tego co w ostatecznym rozrachunku się z nim stanie.Raczej nie groziło mu też,że pójdzie do piekła,nieprawdaż?
Przykro mi,ale wobec powyższego cała działalność Syna Człowieczego pozostaje dla mnie czymś w rodzaju pouczającego przedstawienia.


N sie 26, 2007 9:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lut 03, 2006 18:03
Posty: 680
Post 
WaszJudasz napisał(a):
Przykro mi,ale wobec powyższego cała działalność Syna Człowieczego pozostaje dla mnie czymś w rodzaju pouczającego przedstawienia.


Można i tak :)


N sie 26, 2007 9:27
Zobacz profil ICQ WWW

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
Masz strasznie nieprawdziwe dane, mój judaszu :)
Kościół katolicki głosi, że wiedza Jezusa była ograniczona; nie zawsze wszystko on wiedział; również nie zawsze miał pełną świadomość co do swojej misji. Chrystus był do nas podobny we wszystkim prócz grzechu - przeżywał też cierpienie, strach, poczucie opuszczenia przez Boga, śmierć, nawet zstąpił do Otchłani


N sie 26, 2007 10:05
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05
Posty: 1600
Post 
cuż.,.widocznie głupot mi na katechezie naopowiadali.
z wypowiedzi Jezusa w ewanegliach raczej jednoznacznie wynika,że wiedział kim jest,wiele razy mówił o tym swoim uczniom,Piłatowi czy nawet samemu Diabłu.ale wiadomo,skoro był do nas tak podobny to i zaniki pamięci mogły czasami go dotykać,nie odmawiam KK prawa do posiadania na ten temat swoich teorii.


N sie 26, 2007 12:04
Zobacz profil

Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18
Posty: 7422
Post 
To raczej nie zaniki pamięci, a wręcz odwrotnie - czasami doznawał "olśnienia" - tak zwane poznanie mistyczne :)


N sie 26, 2007 12:05
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05
Posty: 1600
Post 
a,to chyba,że tak.
też mi się zdarza.ale się nie chwalę.


N sie 26, 2007 12:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Wkleję tutaj mój post, który przed chwilą napisałem na forum katolika. Toczy tam się dyskusja podobna do tej tutaj, więc myślę że bardzo będzie on pasował jako odpowiedź na pytanie "Czemu nie wierzysz?".

Dwa Litry Wody napisał(a):
… problem w tym, że nawet jeśli przyjmę, iż Bóg istnieje, to nie potrafię wskazać żadnego obiektywnego i poddającego się weryfikacji argumentu, który pozwoliłby mi stwierdzić, że to właśnie katolicyzm najtrafniej opisuje takiego Boga.

Uważam, że w przypadku jakiegokolwiek opisu Boga nie da się udowodnić, że jest on prawdziwy, bo raz, że trzebaby mieć Boga na zawołanie niczym preparat laboratoryjny, a dwa że trzebaby mieć narzędzia do zbadania tegoż Boga. Dlatego uważam, że niejako skłaniasz się tu ku ślepej uliczce.

Po pojawiających się tu deklaracjach "pokażcie mi cud, a ja zostanę katolikiem" i moim własnym zdaniu sobie sprawy z tego, że nie przekonałoby mnie do chrześcijańskiej wizji Boga nawet naoczne ujrzenie odrośnięcia nogi, zmartwychwstania lub przesunięcia się góry, zacząłem myśleć o tym co mogłoby stać się przyczyną wiary. Dlaczego ktoś miałby być chrześcijaninem, ktoś inny bezreligijnym ateistą, a jeszcze ktoś inny buddystą? Wydaje mi się, że odpowiedź brzmi: ze względu na zaspokojenie potrzeb przez daną postawę/religię. Temu, komu dobrze jest w ateizmie, tego nie przekonają kosmiczne cuda, bo przecież nie można dać dowodu ani za, ani przeciw istnieniu Boga. Niewiara daje mu swobodę, brak przynależności do jakiejkolwiek religii zapewnia brak presji - i dlatego będzie ateistą. Inny będzie chrześcijaninem, gdyż ta religia zaspokoi jego potrzeby nadziei, poczucia opieki i sensu życia. Ja będę zaś buddystą, bo to zaspokaja moje potrzeby osiągania czegoś własnymi siłami, niezależności i pracy nad własnym charakterem.
Uważam więc, że to właśnie od potrzeb zależy wiara lub niewiara, a nie od jakichkolwiek dowodów.
Co na ten temat myślicie?


N sie 26, 2007 13:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Zencognito napisał(a):
Co na ten temat myślicie?


Muszę przyznać, że jakiś czas temu doszedłem do wniosków baaardzo zbliżonych do Twoich :) Jedynie to krótkie podsumowanie potrzeb zaspakajanych przez poszczególne światopoglądy/ religie nieco bym zmodyfikował, ale przyjmuję, że jest to pewne uproszczenie mające na celu przedstawienie samego mechanizmu.


Pn sie 27, 2007 10:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Większość ludzi nie jest głęboko wierząca i tak naprawdę rzadko się nad tym zastanawiają o wierze zazwyczaj decyduje wychowanie i to ono właśnie kształtuje potrzeby które religia ma zaspokoić np.jeśli komuś od dziecka nie mówiono, że Bóg go kocha nie będzie odczuwał braku takiego Boga itd. więc ogólnie zgadzam się ale od tej reguły jest sporo wyjątków np.chrześcijanin któremu dobrze było w chrześcijaństwie ale pod wpływem przemyśleń został ateistą albo buddystą itd. i też mu z tym dobrze ale bywa, że ktoś traci wiare i czuje się opuszczony, samotny a czasem dochodzi jeszcze presja społeczna która utrudnia bycie bycie szczęśliwym protestantem, buddystą, muzułmaninem,świadkiem Jehowy itd. w sytuacji gdy większość społeczeństwa jest innego wyznania.


Pn sie 27, 2007 12:13
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Myślę, że te sytuacje o których wspomniałeś to nie są wyjątki, gdyż:
No napisał(a):
więc ogólnie zgadzam się ale od tej reguły jest sporo wyjątków np.chrześcijanin któremu dobrze było w chrześcijaństwie ale pod wpływem przemyśleń został ateistą albo buddystą itd. i też mu z tym dobrze

Pod wpływem myślenia można zmienić potrzeby i w takiej sytuacji nowy światopogląd jest odpowiedzią na nowopowstałe potrzeby, lub opuszczenie starego światopoglądu jest wynikiem zaniku potrzeb, które nas przy nim trzymały.
No napisał(a):
ale bywa, że ktoś traci wiare i czuje się opuszczony, samotny a czasem dochodzi jeszcze presja społeczna która utrudnia bycie bycie szczęśliwym protestantem, buddystą, muzułmaninem,świadkiem Jehowy itd. w sytuacji gdy większość społeczeństwa jest innego wyznania.

W takim przypadku myślę, że to nieszczęście jest spowodowane właśnie niemożnością zaspokojenia potrzeby poprzez odpowiednią prakytkę religijną (bo np. nie zna takiej religii któraby mu na te potrzeby odpowiedziała, tak jak np. ja kiedyś nie znałem buddyzmu i z tego względu jako agnostyk szukałem). Nieszczęście spowodowane brakiem akceptacji otoczenia, to zaś zupełnie oddzielna kwestia.


Pn sie 27, 2007 12:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 12:13
Posty: 13
Post 
A według Was: Czy tylko wiara zapewnia szczęście?


Pn sie 27, 2007 14:18
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Mistyczne Bobasy napisał(a):
A według Was: Czy tylko wiara zapewnia szczęście?


Według mnie nie tylko, co więcej, powiedziałbym, że wiara wcale nie zapewnia szczęścia. Trudno chyba wskazać konkretny element, który byłby warunkiem koniecznym i wystarczającym dla osiągnięcia szczęścia. W warstwie bardziej abstrakcyjnej mógłbym powiedzieć, że pełnię szczęścia zapewnia zjednoczenie z Dobrym Bogiem (z mojego punktu widzenia oczywiście). Z kolei szczęście cząstkowe może już zapewnić dążenie do takiego zjednoczenia.

I dla uzupełnienia wcześniejszego posta dodałbym jeszcze, że wiara, oprócz trafiania w potrzeby konkretnej jednostki, musi być też w jakimś stopniu prawdopodobna, mieć oparcie w jakiś znakach czy wydarzeniach, w czyiś świadectwach. Tego kryterium nie spełniają nowe religie ;) typu Wróżki Zębuszki czy LPSy.


Pn sie 27, 2007 14:38
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 12:13
Posty: 13
Post 
Czyli większe szczęście mają ci, co wierzą? A reszta ma problem?
Miarą szczęścia jest tylko bóg, tak? Ciekawe...

_________________
" Religia to ciastka dla mas"
/Mistyczny Bobas Starszy/


Pn sie 27, 2007 14:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
W takim przypadku myślę, że to nieszczęście jest spowodowane właśnie niemożnością zaspokojenia potrzeby poprzez odpowiednią prakytkę religijną (bo np. nie zna takiej religii któraby mu na te potrzeby odpowiedziała, tak jak np. ja kiedyś nie znałem buddyzmu i z tego względu jako agnostyk szukałem).

Niektórzy szukają i nigdy nie znajdują możliwe, że nie mogą takiej znaleźć bo wszystkie religie są w pewnym sensie podobne do siebie, oczywiście zazwyczaj z czasem godzą się z niemożnością zaspokojenia tych potrzeb i bywa, że same znikają czasem zostają tylko przytłumione jak marzenia z dzieciństwa jak te o lataniu czy smoczym skarbie.


Pn sie 27, 2007 17:09
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 347 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19 ... 24  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL