witam, jestem tu nowy, wiem ze tematy spowiedzi generalnej byly juz tu poruszane ale kazdy przypadek jest inny, dlatego chcialbym prosic o pomoc.
Otoż przed swietami wielkanocy postanowilem odbyc spowiedz generalna. Wczesniej moje spowiedzi byly zle, zatajalem grzechy, nie przezywalem spowiedzi tak jak nalezy, po prostu zylem zle. W zasadzie od zawsze mialem problemy z mowieniem prawdy na spowiedzi, ale w koncu postanowilem ten problem rozwiazac. Jestem jednak osoba wrazliwa, skrupulatna:/ I to jest moj najwiekszy problem. Otoz najpierw czulem sie dobrze po tej spowiedzi, ale pozniej znow zaczely mnie nachodzic watpliwosci. wiem, ze grzech zataic mozna tylko swiadomie, wiec nie przejmowalem sie az tak grzechami ktore zapomnialem wyznac, ale podczas tej spowiedzi generalnej, wymieniajac grzechy, przypomnialem sobie o jednym lecz go nie wyznalem (sam nie wiem dlaczego). Pozniej jednak doszedlem do wniosku ze wyznalem go, tylko ze opisalem to zdarzenie inaczej, po prostu moze nie nazwalem go po imieniu... Jednak moje niespokojne sumienie ciagle sie odzywalo, mialem ciagle watpliwosci, czy zatailem czy nie... Zaczalem troszke oddalac sie od Boga, zgrzeszylem kilka razy ciezko, nici z mojego postanowienia poprawy.W koncu postanowilem sie wyspowiadac jeszcze raz w spowiedzi generalnej. Bylem juz do tego gotow, ale przeczytalem gdzies ze spowiadajac sie z grzechow odpuszczonych watpimy w milosierdzie Boze... Tylko ja ciagle mam watpliwosci czy tamta spowiedz byla dobra czy tez nie, teraz w miare uplywu czasu zastanawiam sie czy dobrze zalowalem za grzechy wtedy, czy zrobilem do konca poprawnie rachunek sumienia, no i malo za jaki grzech zadoscuczynilem...
Nie wiem co teraz zrobic - czy wyspowiadac sie tylko z tych ostatnich grzechow i powiedziec ksiedzu o moich watpliwosciach odnosnie ostatniej spowiedzi, czy odbyc jeszcze raz, ale naprawde taka porządną spowiedz generalna, aby naprawde zaspokoic swa dusze, nawet jesli ostatnia spowiedz byla rzeczywiscie dobra? Nie wiem co robic, mam straszny metlik w glowie, a chcialbym w koncu zaczac "nowe" zycie, nie ogladajac sie na przeszlosc... Prosze o pomoc. Z gory dziekuje za porady.

Michale, skoro jesteś osobą, która ma kłopot ze skrupułami, to dobrze by było, gdybyś miał stałego spowiednika i jemu powiedział o swoich rozterkach oraz stosował się do jego rad.
Ja mogę tylko ogólnie podpowiedzieć kilka rzeczy
1. Nie wymaga się wyznawania grzechów lekkich - więc jeśli nie wyznałeś czegoś, co jest grzechem lekkim, spowiedź jest ważna.
2. W spowiedzi generalnej wymienia się 2 rodzaje grzechów- te, które zostały już wcześniej odpuszczone podczas poprzednich spowiedzi, oraz takie, które jeszcze przedmiotem spowiedzi nie były- czyli te od ostatniej spowiedzi.
Mówiąc prościej- nie ma obowiązku wyznawania grzechów ciężkich, które zostały już odpuszczone podczas jakiejś wcześniejszej ważnej spowiedzi.

Czyli musisz sobie odpowiedzieć, czy był to grzech lekki, czy ciężki. Jeśli lekki, nie ma problemu, jeśli ciężki- kolejne pytanie brzmi, czy był wcześniej odpuszczony podczas wcześniejszej ważnej spowiedzi.

No i przede wszystkim, czy go zataiłeś, czy też wyznałeś "metodą opisową", ale tak, że opis nie zmienił charakteru czynu.
W spowiedzi nie jest najważniejsze "zaspokojenie własnej duszy", tylko rozgrzeszenie. Odczucia nam pomagają, ale nie decydują o ważności spowiedzi.

Jeśli masz wątpliwości, poradź się spowiednika. - Jeżeli możesz, tego samego, u którego byłeś. A potem zrób tak, jak on Ci poradzi.

Wiec tak ja bym powiedzial o tej sytuacji spowiednikowi poprostu powiedz ze podczas ostatniej spowiedzi wyrazieles sie nie zbyt jasno i nie masz pewnosci czy ksiadz zrouzmial o co ci chodzi ... powiesz teraz ten grzech przdstawisz sytuacje tak jak potrafisz ... w spowidzi nie chodzi o to żeby wymianiac mechanicznie grzechy ale zeby wlasnie mowic z czym sie źle czujesz i ze uwazasz ze tym czy tez innym zachowaniem obraziles Pana Boga i skrzywdziles bliźniego ... ja sam dzis sobie uswiadomilem że czegos nie powiedzalem kilka miesiecy temu a bylem juz kilka razy u spowidzi ale dzis to do mnie dotarło ! i co mam byc potepiony ? niee pojde jutro i przedatawie moj problem .... co wiecej skoro pytasz sie o to na forum , źle sie z tym czujesz to tylko swiadczy o tym że powaznie traktujesz spowiedz a nie jako koniecznosc bo idą swieta wiec trzeba odklepac .... sam kiedys bylem daleko od Boga ale dzis ide do spowiedzi zaraz jak zgrzesze , popelnie ciezki grzech ( moim probleme akurat jest 6 przykazanie , czesto upadam) ...ja nigdy nie obiecuje poprawy tylko mowie że bede staral sie być lepszym człowiekiem i że bede walczyl z moimi słabosciami ...po co obiecywac jak nie mam pewnosci czy dotrzymam słowa jak bede obiecywal a nie dotrzymam słowa to znow mam grzech bo nie dotrzymuje obitenic złozonych Bogu ...

"Mówiąc prościej- nie ma obowiązku wyznawania grzechów ciężkich, które zostały już odpuszczone podczas jakiejś wcześniejszej ważnej spowiedzi."

Z tym, ze ja naprawde mam watpliwosci, czy moja ostatnia spowiedz byla dobra. Juz nie chodzi o same watpliwosci dotyczace grzechow, ale caly czas walcze z myslami - czy dobrze zalowalem za grzechy, czy zadoscuczynilem, tzn czy poprostu spelnilem wszystkie z 5 warunkow sakramentu pojednania... Dlatego chcialbym jeszcze raz, juz ostatecznie, po dobrym przygotowaniu, wyspowiadac sie z calego zycia. Ale z jednej strony podobno spowiadanie sie z grzechow odpuszczonych (z czym mam watpliwosci) jest watpieniem w milosierdzie Boze, z drugiej strony dowiaduje sie ze spowiedz generalna nawet z odpuszczonych grzechow jest zalecana, a nawet konieczna, gdy rodza sie watpliwosci co do waznosci jakiejs spowiedzi.
Dlatego nie wiem, czy pojscie do spowiedzi generalnej, wynikajace z watpliwosci, ktore rodzi moje przewrazliwione sumienie, bedzie dobrym wyjsciem...

Porozmawiaj ze spowiednikiem. Skrupulantom czasami odradza się taką spowiedź, a nawet zakazuje wracania do przeszłości, przyjmując, że skrupulant nie jest w stanie zataić grzechu ciężkiego.

Jedyna rada dla Ciebie- stały spowiednik

A ja się nie zgodzę - postanowienie poprawy nie jest jednoznaczne z obietnicą poprawy, mrófek.
- Postanowienie poprawy = chcę się poprawić, chcę nie popełniać tego grzechu
- obietnica poprawy= obiecuję= daję słowo, że nie będę więcej grzeszył ...

Jesteś w stanie obiecać coś takiego ? Sądzę, że to miał na myśli Lereeeek

Polecam książkę:
o.Działa Emanuel OP
"Skrupulatom na ratunek"
Wydawnictwo: W Drodze, 2006r
A ponadto stały spowiednik.

Pozdrawiam i życzę wytrwałości oraz ufności w Boże miłosierdzie.

Tak baranek ma racje chodzi mi o : "Postanowienie poprawy = chcę się poprawić, chcę nie popełniać tego grzechu " ja chce sie poprawic ....i walcze z tym grzechem ... mowie spowiednikowi że bede starał sie poprawic , być lepszym czlowiekiem i kroczyć droga Chrystusa nie mówie " Obiecuje sie poprawic " tylko że bede walczył ze swoimi grzechami a w szczegolnosci ... aby zredukować te grzechy do minimum... trudno jest mi obiecac np że nie bede sie kłocił z bratem skoro przyjade do domu po spowiedzi a on do mnie z głupim textem " znowu do spowiedzi ... ty i te twoje modlitwy " a kiedy ja zaczynam mu wyjaśniać to on i tak swoje i co ? juz jest w pewnym sensie kłotnia ... mimo ze ja jej nie chcialem ... ale staram sie przechodzic obojetnie na glupie uwagi i powiem wam ze ta walka mi wychodzi bo coraz rzadziej przeklinam , kłoce sie z najblizszymi ... wiec mysle ze moje starania poprawy są widoczne ! pozdr

Postanowienie poprawy powinno byc bardzo konkretne. Jesli postanawiamy, ze poprawiamy sie z wszystkich grzechow od razu, to na pewno nastapi klapa, a co za tym idzie i zniechecenie do sakramentu, i niechec do siebie, itd... przyjda bardzo szybko. Wydaje mi sie, ze starajac sie unikac wszelkich grzechow, nalezy wybrac sobie jedna konkretna rzecz, nad ktora konsekwentnie bedziemy pracowac do czasu, az z pomoca laski Bozej zwalczymy ja (albo i nie - Pawlowy oscien, ktorego mu Pan nie chcial odebrac) i wtedy brac sie za kolejny grzech, w ktory popadamy najczesciej. Praca nad soba ma wtedy bardziej realny ksztalt.

Jak ide do spowiedzi mam tylko jeden grzech ciezki a reszta to lekkie dlatego staram sie pracować nad tym konkretnym ! i przewaznie mowie ksiedzu że mam z tym problem i bede staral sie walczyć !

Mógłby , ktoś podać formułę spowiedzi generalnej (domyślam się , że różni się ona tylko początkiem od zwykłej spowiedzi) ?

http://www.jezuici.pl/centrsi/czytelnia ... owiedz.pdf <-- tu o celach, metodzie itp.

http://www.zakon.pl/?d=start,zapowiedzi,1383,17 <-- rekolekcje specjalne przygotowujące do spowiedzi generalnej jeśli ktoś tak woli; terminy do końca roku.

Nie ładnie tak ludzie się rozpisują jak to do spowiedzi generalnej przystępują a nie chcą podać formułki , spowiedzi z całego życia (bo taka spowiedź co roku którą niektórzy nazywają generalna to dla mnie , to nie jest spowiedź generalna).