Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Śr lis 05, 2025 12:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 851 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38 ... 57  Następna strona
 Przyczynowość i czas 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20
Posty: 5517
Post 
WaszJudasz napisał(a):
nie w ilości rzecz,lecz w jakości Przyjaciele!
w głowach ludzi wierzących rodzi się za to w zasadzie jedno,ale za to Doskonałe urojenie. :brawo:


Szczera prawda jest doskonała , Miłość jest doskonała , Sprawiedliwość jest doskonała .To wszystko wiąże sie z Bogiem.
Natomiast urojenie przyjacielu wiąże się z chorobą , niewiarą , słabością i mieszaniem pojęć .

_________________
Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.


Pt sie 31, 2007 8:45
Zobacz profil
zbanowany na stałe

Dołączył(a): Pt sie 24, 2007 7:05
Posty: 1600
Post 
wybacz,bo w istocie postawiłem kunia przed wozem...

Urojenie Doskonałości.


Pt sie 31, 2007 8:51
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Już się poprzekomarzaliście? To może wrócimy do tematu, hmmm? ;)

Chyba mamy inne pojęcie tematu :P

Prawdopodobnie żadnemu z Was nie przyszło do głowy, że lepiej nie pisać nic, niż pisać byle co? Być może jest to kolejny wątek, który się już wyczerpał i należy go zamknąć. Albo będziecie pisać merytoryczne posty, albo skończy się jak zwykle...

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Ostatnio edytowano Pt sie 31, 2007 10:30 przez angua, łącznie edytowano 1 raz



Pt sie 31, 2007 8:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
wieczny_student napisał(a):
W każdym razie, dopóki naukowcy nie udowodnią, że istnienie wszechświata nie ma przyczyny (co moim zdaniem, nigdy nie nastąpi), to będą tej przyczyny szukać. Dociekanie przyczyn to część ich pracy.


Właśnie tak! Skoro dociekanie przyczyn to część ich pracy, więc założenie bezprzyczynowości czyniłoby ich pracę bezsensowną.


Pt sie 31, 2007 10:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
myślący: Myślę, że siebie nie przekonamy. Nie zamierzam teraz odpowiedzieć na większość twoich ostatnich argumentów, bo uważam że wyjaśniłem odpowiednio dużo wcześniej, a ty tylko ciągle popełniasz błędy w zrozumieniu tego co napisałem, a nie chcę się więcej powtarzać.

Jednak wszystkie paradoksy o których mówisz, są rozwiązywane przez hipotezę multiwersum, gdzie nie podróżuje się do tego samego wszechświata, ale do innego wszechświata o takiej samej historii.

Ostatni obrazek: gdy nie ma tuneli czasoprzestrzennych, historia świata daje zapisać się na prostej (lub na półprostej, jak wolą niektórzy). Musi być ona spójna logicznie, co nie jest trudne do osiągnięcia: zapisujemy ją od przeszłości i patrzymy co musi się zdarzyć dalej. Historia wszechświata z jednym tunelem czasoprzestrzennym przypomina prostą z doklejonym łukiem koła (istnieje więc na niej pętla). Zdarzenia wciąż muszą układać się w logiczny ciąg, w szczególności musi istnieć zamknięty ciąg zdarzeń na pętli; nie każdy ciąg zdarzeń na pętli jest dopuszczalny, gdyż ostatnie zdarzenie musi być przyczyną pierwszego, i sytuacja taka jest trudna do wyobrażenia, ale możliwa fizycznie (np. nieinteresujący przykład pustego wszechświata, w którym nic się nie dzieje; znane są też bardziej skomplikowane sytuacje choć dotyczą one niewielkiego zbioru cząstek, inaczej obliczenia udowadniające spójność takiej sytuacji stają się zbyt skomplikowane).

Możliwe jest na przykład aby cała energia we wszechświecie krążyła po pętli. "Przed pętlą" i "po pętli" nie ma żadnej energii, ale na odcinku prostej wchodzącym w skład tej pętli energia jest obecna.

Za pomocą argumentów filozoficznych nie obalisz teorii fizycznej. Kiedyś ludzie nie chcieli uwierzyć we względność czasu (efekt niezauważalny w codziennym życiu, więc nie powstała żadna teoria filozoficzna to umożliwiająca - czy stąd wniosek, że jest to niemożliwe?), ale doświadczenia pozkazaly, że jest to poprawny opis świata. Nie wykryto tuneli czasoprzestrzennych - możliwość (tylko możliwość!) ich istnienia jest jednak konsekwencją ogólnej teorii względności, która doczekała się potwierdzenia doświadczalnego. Dopóki nie zostanie stworzona inna teoria fizyczna, która wyjaśniałaby wyniki doświadczeń, a jednocześnie zaprzeczałaby możliwości istnienia tuneli czasoprzestrzennych, dopóty tą możliwość należy uwzględniać. Argumenty, które podajesz mogą jednak świadczyć, że w Ostatecznej Teorii tunele czasoprzestrzenne nie powinny istnieć.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pt sie 31, 2007 10:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
Inny_punkt_widzenia napisał(a):
Sławek napisał(a):
Zjawiska "bezprzyczynowe" są skutkiem powstania wszechświata, więc nie są absolutnie bezprzyczynowe.
Chociaż nie widze tu logiki i fajnie to brzmi to czy mógłbyś do tego Sławku jeszcze coś dodać ,wytłumacz mi o co Ci chodziło?

Gdyby nie powstał wszechświat, nie byłoby tych wszystkich 'zjawisk bezprzyczynowych'. Są więc skutkiem. Jeśli są skutkiem, to mają przyczynę. Nie dociekam ciągu wszystkich zdarzeń które miały miejsce pomiędzy stworzeniem wszechświata, a zajściem 'zjawiska bezprzyczynowego', a jedynie stwierdzam fakt. Nawet jeśli rzeczywiście jest tak, że jedyną i bezpośrednią przyczyną ich zaistnienia jest powstanie wszechświata, to i tak nadal mają one przyczynę. Nie są więc bezprzyczynowe.

Cytuj:
Ciąg przyczynowo skutkowy istnieje kiedy płynie czas ,lecz my juz dzisiaj wiemy ,że czas można po prostu zatrzymać i gdzie wtedy będziemy szukać przyczyny?


Ciąg przyczynowo skutkowy może też istnieć w świadomości i wtedy nie potrzebuje czasu. Jeśli istnieje Świadomość, to łańcuch przyczyna-skutek nie musi ograniczać się jedynie do czasu.


Pt sie 31, 2007 10:38
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
wieczny_student napisał(a):
Swojego czasu naukowcy wysunęli tzw. hipotezę zmiennych ukrytych, jakoby o historii np. fotonu decydowały pewne wielkości, których nie jesteśmy w stanie zaobserwować. Hipoteza ta implikowała spełnienie tzw. nierówności Bella, które też są spełniane przez klasyczne rozkłady prawdopodobieństwa (np. rzuty kostką). Okazało sie jednak doświadczalnie, że w mechanice kwantowej te nierówności nie są spełnione - i to w wystarczającym stopniu, aby można było wyeliminować hipotezę zaburzeń zewnętrznych (efekt nie mógłby być tak duży). http://pl.wikipedia.org/wiki/Twierdzenie_Bella


Tutaj czegoś nie rozumiem jednak... jak splątanie cząstek ma się do 'bezprzyczynowości'. Weźmy więc ten rozpad atomów gdzie jeden (atom A) rozpada się po 5 minutach a drugi (atom B) po 15. Jeśli np. jakiś proton atomu A jest splątany z jakimś protonem atomu A', to zmiany stanów powstałe (za jakąś przyczyną) miliardy kilometrów od atomu A w protonie atomu A' mogły spowodować rozpad atomu A. Czy więc nie jest to teoria równie dobra jak 'bezprzyczynowość'?


Pt sie 31, 2007 11:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Sławek_ napisał(a):
wieczny_student napisał(a):
Swojego czasu naukowcy wysunęli tzw. hipotezę zmiennych ukrytych, jakoby o historii np. fotonu decydowały pewne wielkości, których nie jesteśmy w stanie zaobserwować. Hipoteza ta implikowała spełnienie tzw. nierówności Bella, które też są spełniane przez klasyczne rozkłady prawdopodobieństwa (np. rzuty kostką). Okazało sie jednak doświadczalnie, że w mechanice kwantowej te nierówności nie są spełnione - i to w wystarczającym stopniu, aby można było wyeliminować hipotezę zaburzeń zewnętrznych (efekt nie mógłby być tak duży). http://pl.wikipedia.org/wiki/Twierdzenie_Bella


Tutaj czegoś nie rozumiem jednak... jak splątanie cząstek ma się do 'bezprzyczynowości'. Weźmy więc ten rozpad atomów gdzie jeden (atom A) rozpada się po 5 minutach a drugi (atom B) po 15. Jeśli np. jakiś proton atomu A jest splątany z jakimś protonem atomu A', to zmiany stanów powstałe (za jakąś przyczyną) miliardy kilometrów od atomu A w protonie atomu A' mogły spowodować rozpad atomu A. Czy więc nie jest to teoria równie dobra jak 'bezprzyczynowość'?


Nie rozwiązuje to problemu: bo co wywołało rozpad atomu A'? Splątanie z kolejnym? W ten sposób dochodzimy do wniosku, że wszystkie cząstki we wszechświecie muszą być splątane. Niestety, okazuje się, ze splatanie to bardzo nietrwały stan i nie udaje się go zbyt długo utrzymać. Nawet sytuacja przedstawiona w artykule dopiero niedawno długo była eksperymentem myślowym (ale niedawno udało sie przeprowadzić doświadczenie i potwierdzić oczekiwania).

W twierdzeniu Bella chodzi raczej o wyeliminowaniu hipotezy zmiennych ukrytych: same atomy naprawdę 'nie wiedzą' w jakim stanie się znajdują (z pewnym prawdopodobieństwem atom już się rozpadł, a z pewnym jeszcze nie), dopóki nie zostanie przeprowadzony pomiar. Niestety fizycy wciąż mają problemy z określeniem, kiedy właściwie jest wykonywany pomiar. Fizyka kwantowa JEST niekompletna, i wielu rzeczy nie tłumaczy. Wyjaśnia jednak na tyle duzo, że jest użyteczna.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pt sie 31, 2007 13:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
wieczny_student napisał(a):
Nie rozwiązuje to problemu: bo co wywołało rozpad atomu A'? Splątanie z kolejnym? W ten sposób dochodzimy do wniosku, że wszystkie cząstki we wszechświecie muszą być splątane. Niestety, okazuje się, ze splatanie to bardzo nietrwały stan i nie udaje się go zbyt długo utrzymać. Nawet sytuacja przedstawiona w artykule dopiero niedawno długo była eksperymentem myślowym (ale niedawno udało sie przeprowadzić doświadczenie i potwierdzić oczekiwania).

Rozpad atomu A' mógł zaistnieć w wyniku zwykłych (przyczynowych) zjawisk, które oddziaływały na wiadomy proton, a splątanie pociągnęło za sobą rozpad atomu A de facto z tych samych przyczyn, z których rozpadł się atom A'.
Sztucznie wywołane splątanie nie musi być tak samo trwałe jak hipotetycznie zakładając powstałe naturalnie, i na dodatek w zupełnie innych warunkach i dotyczące pary protonów, z których jeden może też znajdować się w dowolnym miejscu we wszechświecie, którego warunki być może mają wpływ na tę długą trwałość.

Wniosek: myślę, że hipotezy takie, równoważne, a nawet bardziej prawdopodobne niż "bezprzyczynowość", można mnożyć bez końca...

Cytuj:
W twierdzeniu Bella chodzi raczej o wyeliminowaniu hipotezy zmiennych ukrytych: same atomy naprawdę 'nie wiedzą' w jakim stanie się znajdują (z pewnym prawdopodobieństwem atom już się rozpadł, a z pewnym jeszcze nie), dopóki nie zostanie przeprowadzony pomiar. Niestety fizycy wciąż mają problemy z określeniem, kiedy właściwie jest wykonywany pomiar. Fizyka kwantowa JEST niekompletna, i wielu rzeczy nie tłumaczy. Wyjaśnia jednak na tyle duzo, że jest użyteczna.


To jest podejście kopenhaskie, o ile dobrze pamiętam, ale nie zostało ono udowodnione, jest jednym z wariantów "tłumaczenia" fizyki kwantowej na język ludzki - czy dobrze pamiętam? Kot Shroedingera też ponoć jest na pół martwy, a na pół żywy, dopóki go nie zobaczymy (co wiąże się z ingerencją fal świetlnych mogącą mieć wpływ na jego stan), ale, żartobliwie mówiąc, nikt nie pomyślał o tym, żeby zamiast odkrywać karton po prostu powąchać czy zwłoki już nie cuchną ;)


Pt sie 31, 2007 19:48
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
Jeszcze jedno... rozpad atomu A' nie musiał nastąpić :) A w ogóle to nie wiem po co ten atom A' - wystarczy przecież sam proton... zapędziłem się trochę, za dużo naupychałem niepotrzebnych cząstek i wyszło wszystko niejasno. No ale chodzi o ideę: w jednym atomie mamy proton, który jest splątany z jakimś odległym innym protonem; na ten inny proton coś oddziałuje tak, że zmienia on swój stan; dzięki splątaniu stan zmienia także obserwowany przez nas proton i to doprowadza do szybszego rozpadu. Ciąg przyczyn i skutków jest zachowany, a my absolutnie nie mamy szans na to, żeby kiedykolwiek dowiedzieć się co było przyczyną szybszego rozpadu naszego atomu - zagadka stulecia zostaje nierozwiązana ;)


Pt sie 31, 2007 19:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
I pytanie kontrolne...
Czy podczas wielkiego wybuchu nie mogło dochodzić do masowego splątywania się cząstek?


Pt sie 31, 2007 20:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
Pytanie kontrolne 2...
Czy cząstki nie mają żadnych szans na splątywanie się, choćby chwilowe, bez ingerencji człowieka?


Pt sie 31, 2007 20:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Splątanie to splątanie - nie ma różnicy jak powstało, tak samo łatwo ulega zniszczeniu.

Przy Wielkim Wybuchu mogło dojść do splątania wielu cząstek (pewne teorie wykorzystują nawet taka sytuację do wyjaśnienia powstania niejednorodności, z których powstały galaktyki). każdy pomiar jednak niszczy splątanie cząstek. Splątanie może istnieć tak długo, jak długo nie jest na układzie wykonywany pomiar. Jeśli zostały jakieś splątane cząstki z wczesnego wszechświata, to stanowią one zaniedbywalną ilość.

Cząstki mogą splatać się same - jednak tylko wtedy, gdy oddziałują ze sobą bezpośrednio. Aby był to przypadek interesujący, musiałyby później sporo oddalić się od siebie nie oddziałując z niczym innym (aby nie zaburzyć splątania) - np. lecieć w próżni (tak są wykonywane doświadczenia na cząstkach splątanych)

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pt sie 31, 2007 23:39
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 26, 2007 8:29
Posty: 220
Post 
Czytam Wasze wypowiedzi i zastawia mnie jedno?

Wiara ma wymiar duchowy, a Wy tutaj nową fizykę wymyślacie?

_________________
Marek 16:16 "Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony." :)


So wrz 01, 2007 0:53
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr sie 15, 2007 21:03
Posty: 131
Post 
wieczny_student napisał(a):
każdy pomiar jednak niszczy splątanie cząstek. Splątanie może istnieć tak długo, jak długo nie jest na układzie wykonywany pomiar.


W takim razie ta gra z Wikipedii o twierdzeniu Bella. Jeśli weźmiemy te kilka atomów i będziemy nimi grali 1000 razy, to i tak ostatecznie prawdopodobieństwo wygrania nie zmieni się tak znacznie, bo tylko kilka pierwszych pomiarów da pewną przewagę z powodu splątania, ale grając dalej mamy szansę wygrać, bo splatanie nie będzie już istniało.


So wrz 01, 2007 9:15
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 851 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38 ... 57  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL