Rita mnie zainspirowała:

Przyjmując na potrzeby tej dyskusji za pewnik, że Bóg istnieje, czy wolelibyście:

a) nie wiedzieć o tym, żyjąc jak dotąd? (zakładam, że żyjemy mniej więcej zgodnie ze sobą)

czy

b) dowiedzieć się o tym, aby życ jak On każe?

c) wiedzieć o tym i żyć zgodnie ze sobą

czyli generalnei chodzi o to, żeby On się do niczego nie mieszał?

Ale jaki Bóg? Taki chrześcijański, który daje alternatywę - rób co każę, albo piekło? Czy taki, który od ludzi niczego nie chce i nie stosuje żadnych kar za brak kultu? A może jeszcze jakiś inny?

Powiem tak.
Jeżeli dowiedziałbym się, że bóg istnieje na 100%, stało by się z moim życiem to, co podczas procesu zostawania ateistą.

Czyli zupełnie nic.

nie potrzebuje Boga, ktorego nie ma
nie potrzebuje matki, której nie ma
nie potrzebuje ojca, którego nie ma
nie potrzebuje brata i siostry, ktorych nie ma

pytanie z serii: cukier jest kwaśny czy słony?

jak ma byc taki jak go malują to owszem

Gwoli uścislenia.
Założenia wątku
Dowiedziono, że Bóg istnieje.
Tenże Bóg objawia swoje zasady.

Co robicie?

Kościół już od 1000 lat dowodzi, że bóg istnieje .
Ale cóż.
Jeżeli jakiś naukowiec udowodnił by istnienie boga.
Najpierw sam osobiście sprawdził bym ten dowód, czyli przeprowadził doświadczenie które to potwierdzi. Bo dowód na tym właśnie polega, że każdy może go sobie wykonać. Gdyby dowód się potwierdził, to uwierzył bym w tego boga.
A czy postępował bym zgodnie z jego zaleceniami, to zależy co miałby mi do zaoferowania i za ile.
Jak wiadomo bóg nie jest bezinteresowny i nic nie robi za darmo. Wszystko kosztuje

Ja przyjmuje do wiadomości, że ktoś dowiódł że bóg(pewnie masz namyśli boga chrzescijan) istnieje, natomiast nie staje sie wyznawczyną religi katolickiej.

Pytanie do ciebie: jesli ktos dowiedzie, ze Allah istnieje to zmienisz wiare na islam i zaczniesz zyc zgodnie z "wytycznymi" zwiazanymi z ta religia?

Mam na myśli Boga, bez wchodzenia w szczegóły.
Mniej więcej każdy intuicyjnie wie, co oznacza to słowo.




nie pozwolę na off topy w moim wątku

acz pytanie wydaje się jeszcze ciekawsze a kolejnego tematu z tego cyklu nie ma chyba sensu zakładać-co zrobiłbyś jako katolik gdyby niezbicie okazało się,że rację mają np. wyznawcy Krysny?

no wiec odpowiedz mimo wszystko taka jak powyżej: przyjme do wiadomości ze bóg istanieje ale nie stane sie jego wyznawcą.



To jest identycznie postawione pytanie jak to które zadajesz tu ateistom...
Tak wiec prosze odpowiedz.

załóz odrębny wątek.

A za nieprzestrzeganie tych zasad grozi jakaś kara?