Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 10, 2025 6:11



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 167 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12  Następna strona
 Problemy Bartasa 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13
Posty: 2267
Lokalizacja: Poznań
Post Re: Czy Bóg stawia warunki człowiekowi głębokiej wiary?
Zencognito napisał(a):
coś mi mówi, że to Twoje nawrócenie to wcale nie było w stronę Boga


nawrócenie w cudzysłowie bo od zawsze jestem wierzący i praktykujący

_________________
[i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)


N wrz 16, 2007 22:19
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Wiem, ale to nie zmienia sensu mojego zdania.


N wrz 16, 2007 22:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13
Posty: 2267
Lokalizacja: Poznań
Post 
Chciałbym to wszystko jakoś zmienić, ale po prostu nie potrafię. Kocham Jezusa, chcę iść za Nim. Nawet do końca nie jestem przekonany o tym, czy to, co kocham, co jest moim hobbym (muzyka rockowa) podoba się Bogu i co Jezus powiedziałby. Czy skarciłby mnie za to, co robię?

_________________
[i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)


N wrz 16, 2007 22:42
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Bartas napisał(a):
Kocham Jezusa, chcę iść za Nim.

Zachowanie które Ty opisałeś to jest pójście w przeciwnym kierunku.
Bartas opanuj się i lepiej znajdź kierownika duchowego, bo z takim nastawieniem do ludzi i alkoholu jakie przedstawiasz, to po śmierci Twój pomieszany umysł ściągnie Cię prosto do piekła.


N wrz 16, 2007 22:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post Re: Czy Bóg stawia warunki człowiekowi głębokiej wiary?
Bartas napisał(a):
nawrócenie w cudzysłowie bo od zawsze jestem wierzący i praktykujący

I w tym tkwi blad, bo nawrocenie ma byc rzeczywiste i konkretne i ma byc podejmowane nieustannie, bez wzgledu na to, od kiedy jest sie wierzacym i praktykujacym.

A odbiegajac od tematu, post uzytkownika "myself" i automatycznie, odpowiedz Zencognito na ten post zostaly usuniety przeze mnie. Myself, to jest dzial "Zyc wiara" a nie porad praktycznych i to nie zawsze w dobrym guscie.

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


N wrz 16, 2007 22:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13
Posty: 2267
Lokalizacja: Poznań
Post 
Zencognito napisał(a):
Bartas napisał(a):
Kocham Jezusa, chcę iść za Nim.

Zachowanie które Ty opisałeś to jest pójście w przeciwnym kierunku.
Bartas opanuj się i lepiej znajdź kierownika duchowego, bo z takim nastawieniem do ludzi i alkoholu jakie przedstawiasz, to po śmierci Twój pomieszany umysł ściągnie Cię prosto do piekła.


Widzisz, przyczyną jest też ciągłe przebywa wśród ludzi nietolerancyjnych, zgnuśniałych - a więc księży. Próbuję to zmienić. Dlatego dałem sobie postanowienie, żeby księży traktować po prostu jako zwykłych urzędasów i chodzić na Mszę tylko dla Ofiary Krzyżowej Jezusa Chrystusa.

_________________
[i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)


N wrz 16, 2007 22:56
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Bartas napisał(a):
Widzisz, przyczyną jest też ciągłe przebywa wśród ludzi nietolerancyjnych, zgnuśniałych - a więc księży.

Zachowanie innych to tylko bodziec. To jak my reagujemy to kwestia całkowicie zależna od nas, a właściwie kwestia dwóch rzeczy - naszej woli i naszych nawyków. Jeśli poprzez częste agresywne reakcje wytworzyliśmy sobie nawyk gniewu, to będziemy reagować gniewnie nawet jeśli moglibyśmy w danej sytuacji zachować zupełny spokój.
Naprawdę szczęśliwi są ci ludzie, którzy potrafią zapanować nad swoimi reakcjami, bo oni niezależnie od tego co ich spotka mogą wybrać bycie radosnymi i życzliwymi - i w tej możliwości wyboru tkwi prawdziwa wolność.
W 10 buddyjskich wskazaniach Mahajany są takie dwa punkty: "nie chwalić się" oraz "nie mówić o błędach innych". Dlaczego? Bo gdy rozstrząsasz błędy innych tworzysz dwa rodzaje zagrożeń: pierwsze, że dostrzeżesz ich błędy a swoich nie i będzie to ewangeliczna drzazga w oku bliźniego, a belka we łasnym; drugie, że dostrzeżesz ich błedy i to, że Ty sam takich błędów nie popełniasz i wtedy wzrośnie w Tobie poczucie pychy, że Ty jesteś ten lepszy, a oni gorsi i niedoskonali. W obu przypadkach rozstrząsanie błędów innych szkodzi Tobie samemu. Tak więc postępuj z pożytkiem dla siebie i zajmij się sobą.
Na koniec zastanów się, jak Jezus zachowywał się gdy przesiadywał z grzesznikami, a inni ludzie widząc to mówili, że z jakimi mendami on się zadaje, że to przecież tacy zgnuśniali grzesznicy. I co mówił im Jezus - przyznawał im rację? Nie. Mówił o tym, że Bogu zależy na grzesznikach i że na leży do nich wyciągać rękę, a nie się nimi brzydzić tak jak ten faryzeusz w świątyni, który dziękował Bogu, że nie jest jak ten celnik (czy kto to tam był). Mi właśnie Twoja postawa bardziej przypomina tego faryzeusza, co przychodzi do kościoła i mówi "o panie Boże, czemu ja muszę być w jednym kościele z tymi nietolerancyjnymi i zgnuśniałymi księżmi. Dobrze, że nie jestem taki jak oni".


N wrz 16, 2007 23:09
Zobacz profil
Post 
Zencognito - może zmiast robić wykład z buddyzmu przypomnisz sobie co mówił Jezus o "upomnieniu braterskim" (Mt 18,15-17)????
Co innego jest odżegnywanie od czci i wiary grzesznika, a czym innym wskazanie błędu.
Niektórzy fanatyczni wyznawcy tolerancji właśnie uznają hasło "róbta co chceta" (nie mówię w tym momencie o tytule programu J. Owsiaka, który został mu przypięty jako jego motto życiowe :D ) i odbierają prawo komukolwiek wskazywania na błędy, zło, grzech.


Pn wrz 17, 2007 8:56

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Alus napisał(a):
Zencognito - może zmiast robić wykład z buddyzmu przypomnisz sobie co mówił Jezus o "upomnieniu braterskim" (Mt 18,15-17)????
Co innego jest odżegnywanie od czci i wiary grzesznika, a czym innym wskazanie błędu.

Nie robię wykładu z buddyzmu, o Sanboin wspomniałem jedynie jako przykładzie zauważenia faktu, że nie każda droga jest dla każdego. Biorąc zaś pod uwagę to jak życie Bartasa się zmieniło można wyciągnąć wniosek, że zaszedł tam gdzie nie powinien.
Wczytaj się uważnie w posty Bartasa, a szczególnie ten o księżach - widzisz tam gdzieś upominanie? Nie. Bartas nikogo nie upomina, on po prostu czuje odrazę do innych. Zresztą upominać innych też trzeba umieć i trzeba dawać sobą samym dobry przykład.
Alus napisał(a):
odbierają prawo komukolwiek wskazywania na błędy, zło, grzech.

Bartas niech najpierw sam zrobi z sobą porządek, a dopiero potem bierze się za innych. Arya Nagradżuna w swoim "Traktacie o dziesięciu stopniach" (tylko proszę mi nie narzekać, że buddyzm, bo to są uniwersalne zasady, pod którymi podpisałby się też niejeden katolicki kapłan lub święty) pisze"
Jak można spowodować, by inni czynili dobrze, kiedy samemu postępuje się źle?
Jak można innych poprowadzić do uspokojenia, kiedy się samemu jeszcze go nie osiągnęło?
Dlatego powinno się samemu czynić dobrze, a następnie sprawić by inni czynili dobrze;
Po osiągnięciu spokoju, można innych prowadzić do osiągnięcia tego.


Pn wrz 17, 2007 9:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Bartas, a powiedz Ty mi kolego, czemu od ponad pół roku [temat założyłeś w lutym] nie skorzystałeś z ani jednej rady, która tu się pojawiła? Nie wierzę, że w Poznaniu nie ma dobrych kierowników duchowych. Przeciwnie - jestem pewna, że są. Nie wierzę, że nie ma dobrego duszpasterstwa akademickiego. Jak wyżej - jestem pewna, że jest. O innych wspólnotach nie wspominając... [ale sama radziłabym Ci DA]

Facet! Weź Ty się w garść, wyjdź z domu i idź do ludzi. Wiara potrzebuje wspólnoty. Szczególnie, że Ty chyba nie czujesz wspólnoty ani z kolegami z teologii, ani z ludźmi z parafii, ani z nikim... A Tobie wspólnota jest tym bardziej potrzebna, że to ona zweryfikuje Twoją religijność, wnioski jakie wyciągasz i podejście do życia.

I jeszcze jedno:

św. Paweł napisał(a):
Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie.

[Ga 5,22-23]


Sam sobie odpowiedz, ile z tych owoców jest w Tobie. Co więcej, mówi się, że powinny występować wszystkie razem - dopiero wtedy mówi się o ich autentyczności.

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Pn wrz 17, 2007 15:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 26, 2006 20:59
Posty: 114
Post 
ale dlaczego go pchacie ciagle do kosciola ktorego jak sam napisal juz nie trawi. przynajmniej od strony personalnej.

napisalem zeby skontaktowal sie z psychologiem, oczywiscie jakis megamozg to wyrzucil (nie wiem, moze nadal uwaza ze psycholodzy to szatan). na pewno na uczelni jest jakis psycholog ktory mu z checia pomoze. to nie prawda ze jak ktos idzie do psychiatry to zaraz mu przypisza jakies leki, a potem to juz tylko psychiatryk.

wiec moze bartas zastanow sie nad wizyta u specjalisty?

_________________
Obrazek


Pn wrz 17, 2007 17:59
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13
Posty: 2267
Lokalizacja: Poznań
Post 
angua napisał(a):
Szczególnie, że Ty chyba nie czujesz wspólnoty ani z kolegami z teologii, ani z ludźmi z parafii, ani z nikim... A Tobie wspólnota jest tym bardziej potrzebna, że to ona zweryfikuje Twoją religijność, wnioski jakie wyciągasz i podejście do życia.


Na uczelni nie mam ochoty ciągle prowadzić jałowych dysput teologiczno-filozoficznych, a tam niestety tak ciągle jest. Nie organizujemy normalnych, zdrowych i kulturalny imprez, spotkań towarzyskich.
Dlatego odstaję od reszty. Idę na zajęcia, ale w duchu modlę się aby szybko wykładowcy zrobili swoje, coś zadali i do domu. Niestety, ale nie wykorzystałem okresu dojrzewania na zabawy, więc teraz mi tego brakuje.

W parafii z kolei też się nie angażuje, bo mamy buca proboszcza, który ma albo wyznaczonych ludzi do konkretnej funkcji (choćby w służbie liturgicznej) albo ludzi z kasą. Tak jest.

_________________
[i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)


Pn wrz 17, 2007 22:50
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Bartas, Ty mnie nie denerwuj :P

Czy ja pisałam o nawiązywaniu kontaktów z kolegami ze studiów czy parafią? Nie, nie pisałam. Nie wiem, na ile Twoje uprzedzenia są słuszne i czy wina leży po jednej stronie, ale ja tego tematu w ogóle nie poruszałam!

Poruszyłam za to temat rad, które do tej pory dostałeś, a które mniej lub bardziej zgrabnie omijasz, aby dalej tkwić w tym swoim zamknięciu i odizolowaniu od świata. Proszę, powiedz mi, czemu nie odpowiada Ci duszpasterstwo akademickie? Czemu nie poszukasz kierownika duchowego, który Ci to i owo naprostuje i pomoże zacząć cieszyć się wiarą?

I jeszcze jedno. Czy Twój Bóg jest Bogiem miłości? Czy może księgowym, który w jednej rubryce zapisuje Twoje przewinienia, a w drugiej modlitwy i wyrzeczenia i prowadzi chłodny bilans, na którego podstawie zsyła na Ciebie kary lub nagrody?

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt wrz 18, 2007 8:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25
Posty: 7301
Post 
Robur napisał(a):
Bartas napisał
Cytuj:
Po prostu nikt mnie nie akceptuje takim, jakim jestem. Żadna normalna, fajna dziewczyna nie zwróci na mnie uwagi


Wyluzuj sie , ubierz mniej wiecej normalnie i zacznij rozmawiać z dziewczyna o jej emocjach , pytać sie co czuje, po prostu o niej . Przede wszystkim nie mów o sobie. Sprobuj poprawić jej stan emocjonalny , a okaże się ,że szybko takie podejście do sprawy wróci do ciebie. Po za tym nie przejmuj sie byle czym. Masz do pomocy anioła stróża , on ci pomoże .

P.S. Dewocja jest oznaka nękania szatańskeigo. Człowiek ponuro rozmysla o Bogu , wszędzie widzi zło i beznadzieje . Diabeł zachęca do ogromnej ilosci modlitw , rozmyślań. W pewnym momemcie człowiek tego nie wytrzymuje , załamuje sie i traci wiare. Nie daj się wykołować.

post przeniesiony z wątku o piwie

_________________
Czuwaj i módl się bezustannie,
a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie.
Nie ma piękniejszego zadania,
które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia,
niż kontemplacja.

P. M. Delfieux


Wt wrz 18, 2007 9:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24
Posty: 3666
Post 
Bartas, poza tym co napisała ci angua, ja bym jeszcze dodał: poszukaj w środowiskach studenckich. W studenckich knajpkach czy organizacjach. Ale nie tych tylko związanych z twoją uczelnią (którzy jak rozumiem zachowują dystans), ale tych generalnie zrzeszających studentów. Albo w jakiś stowarzyszeniach, czy organizacjach, które zrzeszają ludzi o poglądach czy zainteresowaniach podobnych do twoich. Łatwiej znajdziesz tam też ludzi o podobnym zapatrywaniu na religię i życie chrześcijańskie. Ja sam mam głównie znajomych spoza środowiska własnej uczelni.

_________________
www.onephoto.net


Wt wrz 18, 2007 11:46
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 167 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL