Więc nie przyszedł bym z tym tutaj gdyby nie fakt że nie mogę znaleźć pewnego serwisu poświęconego obee, ld itd. Ale wierze że być może ktoś tutaj mi chociaż trochę pomoże.
Problem polega w skrócie mówiąc na tym że czuje się czasami jakbym umierał. Głupio to brzmi a problem jest poważny więc opisze dokładnie to zjawisko.
Mianowicie ten stan występuje przeważnie nad ranem w czasie snu. Nie zdarza się to często ok jakiś raz na dwa tygodnie. Polega to na tym że podczas snu występuje coś w rodzaju LD z tym że przestaje śnić. Sen zamienia się w burzę myśli z tym że ta burza zawiera w zasadzie myśli na temat jednej rzeczy, mianowicie tego stanu. Mówiąc prościej: podczas snu nagle się budzę z tym że wyłącznie myślami a nie ciałem, wiem że śpię i mogę normalnie myśleć tak jak podczas dnia z tym że podczas snu. Nie jest to jednak świadomy sen bo ja po prostu o niczym nie śnię tylko posiadam stan "bramy".
Polega to na tym że gdzieś odlatuję ale mogę to kontrolować, jest to taka brama że albo się zdecyduje i zobaczę co jest dalej albo po prostu przestane myśleć i usnę normalnie, powrócę do normalnego snu. Nie jest to takie uczucie jak przy obee, nie czuje że odlatuje duszą, całym ciałem, nie czuje go, czuje tylko moje myśli, swoje jakby ego itd.
Za tą "bramą" jest ciemno, moje myśli jakby tam lecą do środka do takiej czarnej niewiadomej przestrzeni. Moje myśli to cały ja, niema nic więcej, czuję się tak że zostawiam wszystko, swoje ciało itd. na tyle że wydaje mi się lub też naprawdę przestaje oddychać. Z tym faktem że kiedyś przy takim stanie w nocy po prostu zerwałem się nieświadomie z łóżka robiąc ogromny oddech tak jakbym nie oddychał kawałek dobrego czasu. Co się wydarzyło wcześniej

Nie mam pojęcia po prostu nie pamiętam z tym że wiem że o czymś myślałem, coś robiłem itd.
Więc jest początkowy stan który nazywam "bramą" jest on jakby jakimś małym procentem stanu który jest dalej jeżeli będziemy go chcieli pogłębiać. Kilka razy próbowałem małymi kroczkami z tym że za każdym razem występowało uczucie braku oddechu a co za tym idzie strach. Niech jest to stan jak przy medytacji że czym dłużej tym stan ten będzie się pogłębić, tutaj jakby nagle podczas snu pojawiam się przy "bramie" i albo do niej wejdę i dalsze losy potoczą się natychmiast i szybko albo zrezygnuję i powrócę do normalnego snu, przy tym że w zasadzie nie jest to już sen lecz oddziaływanie tak jakbym się już obudził. Ale fakt że przeważnie dzieje się to wcześnie rano to nigdy po takim stanie nie wstaje lecz próbuje spać dalej.
Roześlijcie proszę ten opis do ludzi którzy być może chociaż w jakimkolwiek stopniu będą mogli to wyjaśnić bo po prostu po pewnym czasie wcześniej czy później wybiorę się dalej i być może po prostu umrę bo stan ten wydaje mi się że jest jakby śmiercią kontrolowaną.
Może mieć to jakiś znaczenie więc powiem że wierze i stoję po stronie Boga. Nie jest to ślepa wiara że "wierze że może", tylko ja dobrze wiem że Bóg istnieje bo swoje przeżyłem itd. Co do czystości to nie jestem czysty i chociaż się staram od dobrych kilku lat to wciąż grzeszę.
Starałem się opisać ten stan jak najdokładniej a że sam stan nie jest prosty opis także prosty być nie może. Czekam na jakąś pomoc jakieś rady itd.[/b]