|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
co dalej??? unieważnienie???
Autor |
Wiadomość |
isia
Dołączył(a): Wt paź 02, 2007 15:34 Posty: 3
|
 co dalej??? unieważnienie???
Witam
Wiem, że takie tematy byly. Przeczytałam od góry do dołu. Sama jestem w takiej sytuacji, że zastanawiam się czy nie złożyć wniosku.
Wiem, że mój mąż do mnie nie wróci. Jest z inna kobietą. Nie chce żadnego kontaktu ze mną. Sam wystapił o rozwód cywilny. Zgodziłam sie, bo nie ma sensu walczyć o malżeństwo w pojedynkę i na odleglość. Nie zmuszę go do tego żeby mnie kochał. Tylko nie wiem co teraz.
Samotne wieczory? Bylo już ich tyle, że nie zliczę. Tylko ból i cierpienie.
Niespełnione marzenia bycia matką. Tak bardzo tego pragnę.
Ponowny związek + zakaz przystępowania do komunii? To nie dla mnie.
Nie wiem co mam robić. Czemu to takie trudne. 
|
Wt paź 02, 2007 18:11 |
|
|
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Piszesz, że nie zmusisz go do tego żeby cię kochał. Czy w takim razie ty wciąż go kochasz?
_________________ www.onephoto.net
|
Wt paź 02, 2007 18:15 |
|
 |
isia
Dołączył(a): Wt paź 02, 2007 15:34 Posty: 3
|
Myślę, że jeszcze tli się coś co można nazwać resztkami milości. Ale to gaśnie, bo go nie widzę, nie słyszę, nie mam. Z jednej strony chce żeby wrócił, żeby bylo dobrze, ale z drugiej dobrze wiem, że nie bedzie, bo nie wróci a ja nie chce spedzić całego życia na ławce rezerwowych z roku na rok coraz bardziej zgnuśniała i przybita.
|
Wt paź 02, 2007 18:33 |
|
|
|
 |
Mayday
Dołączył(a): Pn paź 01, 2007 15:55 Posty: 17
|
 Re: co dalej??? unieważnienie???
Witam
[quote="isia"]
Niespełnione marzenia bycia matką. Tak bardzo tego pragnę.[quote]
Z tego co wiem to wystarczający argument do unieważnienia małżeństwa, jednak na unieważnienie czeka się latami... i się płaci też nie mało.
Decyzja należy do Ciebie, najlepiej ją dobrze przemyśl i przemódl.
Pozdrawiam 
|
Wt paź 02, 2007 20:35 |
|
 |
Paschalis
Dołączył(a): Cz sty 05, 2006 12:24 Posty: 3666
|
Nie chciałbym ci dawać rad na odległość, zwłaszcza że i tak nie znam szczegółowo waszej sytuacji, ani nie jestem księdzem, czy ekspertem w tej dziedzinie. Ale myślę, że najpierw lepiej pójść do jakiejś katolickiej poradni małżeńskiej zanim złożysz wniosek o unieważnienie małżeństwa i starannie przemyśleć, czy twoje małżeństwo może być nieważnie zawarte.
W tej drugiej kwestii może ci się przydać ten link:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA ... ie_10.html
I pamiętaj, że Bóg cię w tej trudnej sytuacji nie opuszcza!
_________________ www.onephoto.net
|
Wt paź 02, 2007 20:47 |
|
|
|
 |
isia
Dołączył(a): Wt paź 02, 2007 15:34 Posty: 3
|
Mayday, myślalam nad tym. Maż był na anty do starań o dziecko, bo trzeba by było je wyzywić. Ale akurat tego nie udowodnie. Nie mam na to świadków.
Od roku nie robie nic innego jak tylko siedze, myślę, modlę się, czekam, wierze, ale zaczyna brakować mi sił. Znajomi twierdzą, że sie bardzo zmienilam. Brakuje mi pogody, dawnego optymizmu, że nie jestem taka jak kiedys. Ja sama to widzę i jest mi z tym źle. Chyba też stąd te rozterki m.in.
Paschalis, dzieki za linka. Poradnię też odwiedzę. Proponowalam taką wspólną wizytę mężowi jeszcze jak bylismy razem, ale mnie wysmiał. Zrezygnowalam. Teraz żaluje, bo może to by coś dalo.
|
Śr paź 03, 2007 8:18 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: co dalej??? unieważnienie???
Mayday napisał(a): Witam  isia napisał(a): Niespełnione marzenia bycia matką. Tak bardzo tego pragnę. Cytuj: Z tego co wiem to wystarczający argument do unieważnienia małżeństwa, jednak na unieważnienie czeka się latami... i się płaci też nie mało. Decyzja należy do Ciebie, najlepiej ją dobrze przemyśl i przemódl. Pozdrawiam 
mayday
proszę bez takich stwierdzeń
płaci się kilkaset złotych jako opłatę sądową - to są bardzo niewielkie pieniądze, na dodatek mozna prosić o umorzenie części opłaty
czy czeka sie latami...
to bardzo zależy od sytuacji małzonków - mój przyjaciel czekał lat 5 na uniewaznienie małżeństwa a ja tylko 1 rok
isiu - wiem z doświadczenia, jak trudne jest podjęcie decyzji o rozwodzie i unieważnieniu sakramentu
to jedna z najtrudniejszych decyzji
ale lepiej zrobić to niż się zamęczać
podejmując próbę rozwiązania małżeństwa niczym gorszym od swej obecnej sytuacji nie ryzykujesz - może być tylko lepiej (chociaż może być to bolesne i zapewne będzie)
pzdr
|
Śr paź 03, 2007 9:45 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Outsider, w Kościele katolickim nie ma czegoś takiego, jak unieważnienie sakramentu. Istnieje jedynie możliwość udowodnienia, że sakrament od początku był nieważny, a więc, że w ogóle nie zaistniał.
|
Śr paź 03, 2007 16:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
oczywiście leszek jan ma rację
|
Cz paź 04, 2007 8:23 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
A ja mam takie pytanie odnośnie unieważniania małżeństwa:
Czy jeżeli osoba ułoży sobie życie z kimś innym, a potem dopiero przyjdzie decyzja o unieważnieniu małżeństwa, to czy jest grzechem to że nie czekała na tą decyzję? W końcu nie robi nic złego, bo w trakcie, gdy była z drugą osobą nie zdradza nikogo, bo przecież małżeństwo od początku było nieważne. No ewentualnie grzechem jest współżycie przedmałżeńskie, ale z tym zawsze można poczekać do momentu, aż nadejdzie oficjalna decyzja.
A swoją drogą to ciekawa jestem ile osób nieświadomie grzeszy. Bo przecież na pewno na całym świecie jest mnóstwo małżeństw nieważnie zawartych, ale małżonkowie nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Żyją więc w grzechu!
|
Cz paź 04, 2007 16:42 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Jeszcze raz przypominam o tym, że należy używać właściwego słownictwa. W Kościele rzymsko-katolickim nie ma unieważnienia sakramentu małżeństwa. Ważnie zawarty sakrament małżeństwa pozostaje w mocy aż do śmierci jednego z małżonków.
Można natomiast stwierdzić, że sakrament małżeństwa w ogóle nie zaistniał, gdy udowodni się, że przy jego przyjmowaniu ukryte zostały przez jedną ze stron przeszkody z góry czyniące ten sakrament nieważnym, a więc nieistniejącym.
|
Cz paź 04, 2007 17:21 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
Rita napisał(a): A swoją drogą to ciekawa jestem ile osób nieświadomie grzeszy. Bo przecież na pewno na całym świecie jest mnóstwo małżeństw nieważnie zawartych, ale małżonkowie nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Żyją więc w grzechu!
Z tego co mi wiadomo, nie można grzeszyć nieświadomie, przynajmniej jeśli chodzi o grzechy ciężkie.
|
Cz paź 04, 2007 17:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Małżeństwo jest uznawane za wazne, dopoki nie udowodni się czegoś innego- małżonkowie nie mają więc grzechu- konsekwentnie więc: ktoś,kto nie czekając na wyrok trybunału, zaczyna współżycie z kimś innym, popełnia grzech ciężki...
|
Cz paź 04, 2007 20:29 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: konsekwentnie więc: ktoś,kto nie czekając na wyrok trybunału, zaczyna współżycie z kimś innym, popełnia grzech ciężki...
Przypuśćmy, że nie współżyje, a się całuje. Przeciwko któremu przykazaniu grzeszy?
|
Pt paź 05, 2007 10:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Całowanie całowaniu nie równe...Jesli grzechy to przeciwko szóstemu, bo ciągle jest w małżeństwie...To musi rozstrzygnąć spowiednik czy grzeszy czy nie...Według mnie grzeszy... 
|
Pt paź 05, 2007 21:06 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 15 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|