| Autor |
Wiadomość |
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
 Im wiecej daje...
Zastanawiam sie, czy teoria, ze im wiecej dajemy siebie innym, tym mniej zostaje dla nas, sprawdza sie w praktyce.
chodzi mi o to, czy jesli pomagamy innym, to zatracamy siebie. im wiecej czasu poswiecamy innym, tym mniej mamy czasu dla siebie i... tracimy swoje zycie. Tracac czas dla innych nie mozemy sie sami rozwijac.
Moze w takim razie lepiej zajmowac sie wylacznie swoimi sprawami i nie patrzec na to, czy ktos obok nie potrzebuje pomocy. Bo zgodnie z ta teoria, im wiecej dajesz tym mniej zostaje dla ciebie.
Co o tym myslicie?
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
| Śr wrz 29, 2004 18:34 |
|
|
|
 |
|
Gość
|
 Re: Im wiecej daje...
Julia napisał(a): Zastanawiam sie, czy teoria, ze im wiecej dajemy siebie innym, tym mniej zostaje dla nas, sprawdza sie w praktyce. chodzi mi o to, czy jesli pomagamy innym, to zatracamy siebie. im wiecej czasu poswiecamy innym, tym mniej mamy czasu dla siebie i... tracimy swoje zycie. Tracac czas dla innych nie mozemy sie sami rozwijac. Moze w takim razie lepiej zajmowac sie wylacznie swoimi sprawami i nie patrzec na to, czy ktos obok nie potrzebuje pomocy. Bo zgodnie z ta teoria, im wiecej dajesz tym mniej zostaje dla ciebie.
Co o tym myslicie?
nie prawda nie apisz tak bo zaczyna mic wyrzty sumniena
|
| Śr wrz 29, 2004 18:44 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Im wiecej daje...
Anonymous napisał(a): Julia napisał(a): Zastanawiam sie, czy teoria, ze im wiecej dajemy siebie innym, tym mniej zostaje dla nas, sprawdza sie w praktyce. chodzi mi o to, czy jesli pomagamy innym, to zatracamy siebie. im wiecej czasu poswiecamy innym, tym mniej mamy czasu dla siebie i... tracimy swoje zycie. Tracac czas dla innych nie mozemy sie sami rozwijac. Moze w takim razie lepiej zajmowac sie wylacznie swoimi sprawami i nie patrzec na to, czy ktos obok nie potrzebuje pomocy. Bo zgodnie z ta teoria, im wiecej dajesz tym mniej zostaje dla ciebie.
Co o tym myslicie? nie prawda nie apisz tak bo zaczyna mic wyrzty sumniena
ten odpis do moj sprawa jako gosc prze pomyłke
|
| Śr wrz 29, 2004 18:46 |
|
|
|
 |
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
gosciu, nie musisz mies wyrzutow sumienia. Jeśli ktos ci pomaga, to... pewnie widzi w tym jakis sens. Osoby, ktore oferuja innym pomoc, nie wyznaja tej zasady... jesli by tak bylo, to... nigdy by sie nie zdecydowaly na jakakolwiek pomoc, by... nie tracic siebie 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
| Śr wrz 29, 2004 18:50 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
ALE TO JEST MILO CHUBA POMGAC
|
| Śr wrz 29, 2004 19:01 |
|
|
|
 |
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
pomoc jest ofiara z siebie dla innych. jednek przyjemniej jesty pomagac, gdy sie widzi efekty a najlepsza zaplata za pomoc jest usmiech osoby, ktorej pomagamy. mowie to z wlasnego dfoswiadczenia... praca z uposledzonymi, niepelnosprawnymi, ale nie tylko...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
| Śr wrz 29, 2004 19:05 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Julia napisał(a): pomoc jest ofiara z siebie dla innych. jednek przyjemniej jesty pomagac, gdy sie widzi efekty a najlepsza zaplata za pomoc jest usmiech osoby, ktorej pomagamy. mowie to z wlasnego dfoswiadczenia... praca z uposledzonymi, niepelnosprawnymi, ale nie tylko...
panietaj ty jeste super
|
| Śr wrz 29, 2004 19:31 |
|
 |
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
pomagajac innym trzeba sie liczyc z tym, ze poswieca sie swoj wolny czas, ale... nie mozna tez zatracic sie w yej pomocy i pomagac w momencie, kiedy sami jestesmy juz bardzo zmeczeni, albo nie mamy czasu. trzeba nauczyc sie mowic o tym co sie czuje w danym momencie, zeby... rzeczywiscie nie wyszlo, ze kosztem siebie a nawet swojego zdrowia pomagamy innym. trzeba sie tez nauczyc rozpoznawac sprawy nagle, gdzie ponmoc natychmiastowa jest knieczna od takich gdzieczas sam lagodzi problem i natychmiastowa interwencja moze tylko przeciagnac to wszystko w czasie.
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
| Cz wrz 30, 2004 8:33 |
|
 |
|
chmurka_
Dołączył(a): So maja 29, 2004 12:36 Posty: 427
|
Pomaganie innym- piękna sprawa....Kiedyś potrafiłam to robić, byłam podporą dla innych, zawsze miałam dobre słowo, starałam się wesprzeć każdego kto tego potrzebował. Jednak bywało tak, że potrafiłam pomóc innym, a nie potrafiłam pomóc sobie. Z czasem ludzie przyzwyczaili się do tego że ja zawsze pomogę i zaczęli tego nadużywać. Kiedy podjęłam protest i domagałam się również pewnej wzajemności i wsparcia od innych- wszystko się zmieniło. Teraz nawet jak staram się pomóc albo jak w pewien sposób odmawiam pomocy, zawsze i tak ja jestem tą "najgorszą"....Czego ten świat chce...Bo ja juz nic nie rozumiem. Chyba straciłam wiarę i nadzieję w bezinteresowną i satysfakcjonującą pomoc...Ale może jeszcze kiedyś na nowo obudzi się we mnie nadzieja....
_________________ Wiara jest to pewność bez dowodu.
|
| N lis 14, 2004 22:04 |
|
 |
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
ja na szczescie mam to szczescie ze mam osoby na ktore moge zawsze liczyc na ich pomoc. fakt to nie sa te same osoby, ktorym ja pomagam, ale to co robie daje mi duzo satysfakcji, ale pomoc nie kosztem siebie... 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
| Pn lis 15, 2004 19:54 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
 Re: Im wiecej daje...
Julia napisał(a): Zastanawiam sie, czy teoria, ze im wiecej dajemy siebie innym, tym mniej zostaje dla nas, sprawdza sie w praktyce. chodzi mi o to, czy jesli pomagamy innym, to zatracamy siebie. im wiecej czasu poswiecamy innym, tym mniej mamy czasu dla siebie i... tracimy swoje zycie. Tracac czas dla innych nie mozemy sie sami rozwijac. Moze w takim razie lepiej zajmowac sie wylacznie swoimi sprawami i nie patrzec na to, czy ktos obok nie potrzebuje pomocy. Bo zgodnie z ta teoria, im wiecej dajesz tym mniej zostaje dla ciebie.
Co o tym myslicie? ja myśle ze pomaganie innym bardzo mnie umacnia i pomaga mi widzieć sens tego ziemskiego życia.Ciesze sie że moge innym niesć pomoc ,którą mam potrzebę dawać Bogu niech bęa dzięki i zapewniam Cie nigdy nie wątp że nie otrzymasz za to nagrody chociaż ja nidgy nie robi niczego dla innych myśląc aby było mi to zapłacone.Dawać siebie z serca to juz jest zapłata widzieć czyjś uśmiech wywołany na trarzy to juz jest zapłata.Boże obym nigdy sie nie zmieniła i zawsze mogła pomagać innym.
|
| Cz lis 18, 2004 12:33 |
|
 |
|
carterka
Dołączył(a): Śr lis 10, 2004 12:53 Posty: 18
|
Hej
Odpowiedź chmurki jest mi baaardzo bliska. Z perpektywy jakiegoś czasu myślę, że wtedy kiedy pomagałam innym i byłam blisko Boga czułam się szczęśliwa. Bo wszystko co dawałam innym On zwracał mi. Natomiast wtedy kiedy potrzebowałam pomocy zwracałam się najpierw do Boga...Kiedy odeszłam od Niego, pomocy szukałam u innych osób, ale...  . Przestało mnie cieszyć dawanie, bo nie czerpałam już ze źródła, ale byłam naczyniem, które ma swoja pojemność...
|
| Cz lis 18, 2004 21:43 |
|
 |
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Moze warto by sie zastanowic dlaczego pomagamy innym?
Czasami sie zdarzy ze pomagam by mnie widziano i podziwiano, czasami bo chce sie dowartosciowac przed samym soba, pokazac ze jestem kims. czasami bo nie chce pomoc osobie ktora wiem ze tego potzrebuje ale mnie odpycha czy nie chce mi sie pomoc wlasnie tak jak ta osoba by potrzebowala. Czasami nadaktywnosc, czy wolontaryzm wykorzystuje by uciec od moich konkretnych zyciowych problemow, czy grzechow. Wtedy jest w miare latwo cos robic.
Ale mysle ze pomaganie samo w sobie jest dobre, jest gdzies wpisane w nasza nature. W tych momentach kiedy szczerze pomagalem innym czulem sie potem bardziej szczesliwy ( ito chyba tez jest rozwoj duchowy, wiec pomaganie innym by tez sie przyczynialo do mojego rozwoju.
Ale chyba nie chodzi o to by kazdy mial kajecik w ktorym zapisywal komu pomogl i kto sie odwdzieczyl. Takie stawianie pomocy, chyba nie jest pomoca ale wzajemnym kupczeniem. Wlasnie najpiekniej jest pomoc i otrzymac pomoc od kogos kto, albo od kogo nie ma mowy o odwzajemnianiu sie.
Nocne polakow rozmowy 
|
| N lis 21, 2004 0:45 |
|
 |
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
zgadza sie tylko czasem naprawde ta pomoc zaczyna byc kosztem siebie i wlasnych spraw
nie mozna przeciez pozwolic zeby pomaganie komus stawalo sie dla nas zrodlem wypalenia wewnetrznego i... nie osaczalo nas...
nie moge powiedziec, ze pomagam tylko dlatego zeby inni mnie widzieli czy tez tylko w takich przypadkach gdy ktos moze mi sie w jakis sposob odwdzieczyc. jednak troche trudno jest kiedy pomaga sie innym, a kiedy samemu sie ma problem mozna liczyc tylko na siebie i na Boga. 
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
| N lis 21, 2004 0:59 |
|
 |
|
wiking
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57 Posty: 2184
|
Nasi starsi bracia w wierze, zydzi maja takie swietne opowiadanie. Chlop ma woz z sianem i nagle ten woz mu wpada do rowu, on bardzo gorliwie sie modli i przychodzi jeden facet. Wiec chlop go prosi zeby mu pomogl, ten mowi ze we dwoch nie dadza rady. Chlop jednak nalega, i po dluzszym czasie ten sie daje przekonac. Po tym jak im sie udaje wyciagnac woz na droge, ten facet mowi, no dobra powiedz skad wiedziales ze we dwoch nam sie uda, bo ja nie chciale bo chcialem sie wymigac od roboty. Na co chlop mu odpowiada ze Pan Bog wiedzial ze dadza rade we dwoch, gdyby bylo inaczej przyslal by dwoch czy trzech.
Kilka razy zaufalem Panu Bogu i zawsze widzialem ze mi przysylal osoby odpowiednie, najczesciej kogo innnego niz ja sam bym poprosil i zawsze wychodzilem na tym lepiej.
|
| N lis 21, 2004 10:54 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|