ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Czytałem książkę.
Jest to przerobiona nieco wersja "Ewangelii wg Piłata" - wydanej nieco wcześniej przez tegoż autora.
O książce mógłbym napisać wiele. Trzeba jednak pamiętać jedno - to jest fikcja, wytwór wyobraźni autora. Bardzo ciekawy, skądinąd.
Mówi o tym, że Jezus miał ludzkie wątpliwości - co faktycznie pokazuje nam sama Ewangelia. Ale, co ciekawsze, pokazuje osobę Piłata - jego swego rodzaju drogę do wiary. Trudną, bo związaną z miłością do żony, która uwierzyła i stała się uczniem Jezusa. Piłat walczy ze sobą, po czym rusza na poszukiwanie żony.
Naprawdę, jeśli ktoś ma możliwość - polecam przeczytać.
Poniżej - kilka fajnych myśli z książki (przede wszystkim - ta ostatnia):
Ziemia została powierzona ludziom – co z nią zrobili? Oddajmy ją z powrotem Bogu. Znieśmy podział na rasy i narody, zetrzyjmy z powierzchni ziemi nienawiść i przemoc, zaszczyty i przywileje. Zlikwidujmy drabiny, które jednych stawiają na wyższych szczeblach niż drugich. Zlikwidujmy pieniądz, który dzieli ludzi na bogaczy i biedaków, na panujących i podporządkowanych, pieniądz który jest siewcą lęku, skąpstwa i poczucia zagrożenia, który prowadzi do wojen i okrucieństwa, pieniądz który wznosi mury między ludźmi. Dokonajmy tych wszystkich egzekucji w naszym umyśle, wykopmy cmentarzysko dla fałszywych idei i wartości. Żaden tron, żadne berło i żaden miecz nie mogą nas oczyścić i otworzyć na prawdziwą Miłość. Moje Królestwo jest w każdym z nas. Każdy nosi je w sobie pod postacią jakiegoś ideału, chimery czy tęsknoty za czymś; każdy czuje, że drąży go jakieś sekretne i słodkie pragnienie. Któż z nas nie czuje się synem, Ojca, którego nie zna? Któż nie chciałby w swym bliźnim rozpoznać brata? Moje Królestwo jest już tutaj, oczekiwane, wymarzone. Poryw miłości jest w naszych sercach, nie śmiemy się jednak z nim zdradzić w obawie przed porażką, przed rozczarowaniem. Mówię do was, abyście mieli odwagę być naprawdę sobą, abyście się odważyli kochać”.
***
- To idiotyczne, ale miłść czyni człowieka słabym. - Wprosr przeciwnie, Piłacie. Napełnia go mocą. To miłść czyni Cię silnym, Piłacie. Jeśli sprawiasz wrażenie człowieka prawego, solidnego, niewzruszonego, to nie dlatego, że jesteś dobrym jeźdźcem czy wspaniałym pływakiem, lecz dlatego, że kochasz Klaudię i jesteś przez nią kochany. Myślę, że to jest Twój prawdziwy kręgosłup.
***
Podróży nie odbywa się w drodze, lecz wewnątrz samego siebie.
***
Z każdym dniem wyczuwam coraz bardziejh olbrzymią, straszliwą i cudowną energię, która pcha naprzód te fale wędrowców (…) to Dobra Nowina. Zaczynam wreszcie pojmować, co oni przez to rozumieją. Wierzą, że zaczyna się nowy świat, owo Królestwo, o którym mówił Jeszua. Źle zrozumiałem przedtem sens słowa „królestwo”. Jako porządny Rzymianin, konkretny, praktyczny, czujny i odpowiedzialny, dopatrywałem się w nim Palestyny i podejrzewałem, że Jeszua będzie chciał podjąć dzieło Heroda Wielkiego, zlikwidować podział na 4 terytoria i na nowo zjednoczyć, wypędzić stąd Rzymian i zasiąść na jednym tronie. Później, podobnie jak Kraterios, myślałem że mówił o jakimś królestwie abstrakcyjnym, rozciągającym się poza granicami śmierci, tak jak grecki Hades, i przynoszącym obietnicę zbawienia. Po dwakroć się pomyliłem. W gruncie rzeczy chodzi o Królestwo zarazem bardzo konkretne i abstrakcyjne: o świat tutaj i teraz przeobrażony słowem Boga. Pozornie będzie to ten sam świat, lecz ożywiony i przeniknięty od wewnątrz miłością. Każdy człowiek będzie sam się przeobrażał. Aby nastało Królestwo, wszyscy ludzie muszą tego pragnąć. Jeśli ziarno padnie na złą glebę, uschnie i obumrze. Jeśli wprost przeciwnie wpadnie na dobrą ziemię, urośnie i przyniesie owoce. Słowa Jeszui nabierają mocy dopiero z chwilą, gdy zostaną przyjęte. Posłanie Jego miłości urzeczywistni się tylko wtedy, gdy ludzie zapragną sami kochać. (…) Jakże różni się Jezusa od kapłanów, którzy męczą dogmatamu, tak jak filozofowie swym rozumowaniem a adwokaci retoryką. Jeszua niczego nie narzuca ani nie rozumuje; nikogo też nie chce przekonywać. Prosi o wewnętrzną gotowość, o drzwi otwarte dobrowolnie i pod tym warunkiem proponuje swoje przesłanie, całą jego doniosłość, ofiarowując nam możliwość życia innego niż dotychczas. Cóż za przedziwna łagodność…
***
Wielokrotnie podczas postojów widziałem rysunki na piasku, przedstawiające ryby. Z początku nie zwracałem na to uwagi (…) ale zacząłem podejrzewać, że to znak. - Jak to, nie wiesz? To nak Jeszui. W języku greckim to słowo składa się z inicjałów oznaczających „Jeszua-Chrystus-Syn-Boga-Zbawiciel”.Pomyślałem o Fabiuszu [zięć, który odrzucił Jeszuę jako Zbawiciela ponieważ wierzył tylko przepowiedni, że która wskazywała na Mesjasza jako mającego się urodzić pod znakiem Ryb] Przyszły król świata, zapowiadany przez wszystkich astrologów, miał jakiś związek ze znakiem Ryb. Czy Fabiusz porzuciłby trop Jeszui, gdyby wiedział o tym sekretnym kodzie?
***
Watpić a nie wierzyć – to jest to samo, Piłacie. Tylko obojętność jest ateistyczna.
***
- Ja chcę wierzyć, że dobroć jest coś warta, że miłość postawi ją wysoko, ponad przesądami, że bogactwo nie jest tym za czym powinniśmy się uganiać, że świat ma jakiś sens, a śmierci nie trzeba się lękać. - Nie zważasz na wymóg prawdy. - A czymże jest ów wymóg prawdy? Dyskomfortem? Brakiem zadowolenia? Według Ciebie powinno się wierzyć tylko w to, co nas przejmuje lękiem, niepokojem i doprowadza nas do rozpaczy? - Ja bynajmniej tego nie powiedziałem. - A widzisz! Ani przyjemnośc, ani nieprzyjemność nie mogą być kryteriami prawdy. I nie chodzi o to, aby zrozumieć czy poznać. Istotną rzeczą jest wierzyć, Piłacie, wierzyć.<
***
Czy można być zmuszonym, aby na coś przystać? Czy można być zmuszonym do miłości? Człowiek powinien dysponować sobą, zgodzić się na to by wierzyć i na to, by kochać. Jeszua szanuje ludzi (…) Za bardzo nas kocha, by nas do czegokolwiek zmuszać. Dlatego, że nas kocha, pozwala nam wątpić. To cząstka wyboru, który nam pozostawia, to inne imię Jego tajemnicy.
***
Nawet jeśli ten znak [krzyż] budzi grozę, to właśnie na krzyżu Jezusa objawił nam to, co najistotniejsze. Bo jeżeli pozwolił się ukrzyżować, zrobił to z miłości do ludzi. A zmartwychwstał po to, aby udowodnić że kochając miał rację i że trzeba zawsze w każdej syutacji mówić o miłości, nawet gdy nikt nie chce nas słuchać.
***
Postscriptum. Dzisiaj rano powiedziałem Klaudii, która uważa się za chrześcijankę, że zawsze będzie tylko jedno pokolenie chrześcijan: tych, którzy widzieli Jeszuę zmartwychwstałego. Ta wiara zgaśnie z nimi, z ludźmi tego pokolenia, z chwilą gdy zamknie oczy ostatni starzec, przechowujący w pamięci twarz i głos żywego Jeszui. - Nie będę nigdy chrześcijaninem, Klaudio. Ja bowiem niczego nie widziałem, wszystko przegapiłem, przybyłem za późno. Gdybym chciał wierzyć, musiałbym najpierw uwierzyć w świadectwo zostawione przez innych. - A więc, być może, ty jesteś pierwszym chrześcijaninem?
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|