Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N lis 09, 2025 16:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 187 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona
 Dlaczego Bóg się nie ujawnia? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Cytuj:

Ale biorąc pod uwagę utylitarne podejście do życia, to zapytałabym go o najbliższe numerki totolotka :)

Chyba materialistyczne :)
Łeee, prawie co tydzień pada 6tka, ja sam pyknąłem 5tkę a 3jkę już nie pamiętam ile razy. To nie pytanie do Boga tylko rachunek prawdopodobieństwa :)

Szczepionki to w miarę niedawny wynalazek (zakładając, że ludzkość swoje już przeżyła) - daj naukowcom szansę :)

Jak powstało życie? Przecież z tego, co piszesz to wiesz lepiej jak powstało - w wersje jaką podaje Bóg nie wierzysz, więc pytanie jest bez sensu :)

Co teraz myślisz? To pytanie bardziej do Twojego chłopaka/męża/etc a nie do Boga :D

Grawitacja jaka jest każdy widzi :) <to taki żart?>

Cytuj:

No i co? Można jak się chce :)

Co można?

A teraz pewnie się zapytasz...no tak, Bóg wie jak wyleczyć, AIDS/raka, ale nie mówi, a nieładnie.
Coś już pisałem na ten temat kilka postów wstecz...w Raju chorób nie było, były proste jasne zasady, wiadomo było jak sprawy stoją (tak jak sobie życzyłaś) - ale ludziki wiedząc to wszystko wybrali z premedytacją Zło a nie Dobro, to do kogo masz teraz pretensję?
:)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


Pn paź 08, 2007 22:53
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 22, 2007 9:40
Posty: 15
Post 
Rita napisał(a):
Pada stwierdzenie, że Bóg się nie ojawia, bo to zabrałoby wolną wolę człowiekowi. Ale apostołom nie zabrało, więc podejrzewam że nam też nie. Co więcej takie tłumacenie jest nielogiczne w związku z przyjętą przez kościół wersją, jakoby ludzie źli sami wybierali sobie piekło, zupełnie świadomie i dobrowolnie. Myślę, że postawienie sprawy jasno byłoby uczciwe. A nawet jeżeli Bóg lubi się bawić w kotka i myszkę, to niech chociaż robi to sprawiedliwie, a nie ujawnia się raz na 2000 lat kilkunastu osobom.

Bóg nie ujawnia się ze względu na wolną wolę. Gdyby się ujawnił, ci co wybraliby niewiarę podobni by byli do samobujców - wybrawszy śmierć zamiast życia (w raju)

Apostołom ukazał się Jezus, a nie Bóg. Do twojego rozumowania potrzebne jest założenie, że Jezus był Bogiem, czego nigdy nie powiedział
Trzeba by również uznać prawdziwość tych relacji o zmartwychwstaniu i ukazaniu sie. Wyciągasz błędne wnioski z założeń, w które poniekąd nie wierzysz :o

Po ujawnieniu się Boga skończyłaby się wiara, a zaczęła wiedza. Jaki wybór byś miała? Czy potrafiłabyś wówczas szczerze Go kochać? Tylko kalkulacje by zostały, czy mi się opłaca być dobrym, aby wejść do raju :?

_________________
Prorok vs głupota


So paź 13, 2007 16:18
Zobacz profil
Post 
Spoonman, z totkiem żartowałam oczywiście. Co do reszty, podałam Ci pytania, za pomocą których mogłabym zweryfikować czy osoba, która podaje się za Boga rzeczywiście nim jest. Tego właśnie chciałeś.
Ja pretensji nie mam, też pisałam kilka postów wstecz. Po prostu chciałabym mieć świadomy wybór a nie strzelać na ślepo i mieć nadzieję, że się wstrzelę w łaski Boga, w którego nawet nie potrafię wierzyć. Dobry Bóg nie powinien pozwolić na strach przed śmiercią. Sam tego nie rozumie a skazuje na to swoje stworzenie? Nieładnie.

Cytuj:
Bóg nie ujawnia się ze względu na wolną wolę. Gdyby się ujawnił, ci co wybraliby niewiarę podobni by byli do samobujców - wybrawszy śmierć zamiast życia (w raju)

I co w tym złego? Ja bym raczej powiedziała, że to byłoby dobre, a wolną wolą mielibyśmy nadal. Powiedz, czemu ludzie wiedząc, że wybierając zło pójdą do piekła, mieliby z tego rezygnować. Wszak piekło jest miejscem, gdzie nie ma Boga. Jeżeli ktoś wybiera brak Boga (dobra) w swoim życiu, to nie sądzą by zmienił zdanie, gdyby Bóg się ujawnił.

Cytuj:
Apostołom ukazał się Jezus, a nie Bóg. Do twojego rozumowania potrzebne jest założenie, że Jezus był Bogiem, czego nigdy nie powiedział
Trzeba by również uznać prawdziwość tych relacji o zmartwychwstaniu i ukazaniu sie. Wyciągasz błędne wnioski z założeń, w które poniekąd nie wierzysz

Nie wiem czemu się dziwisz. Rozmawiamy w duchu wiary Katolickiej. Ja staram się ją zrozumieć, zrozumieć pewne aspekty, dlatego przyjmuję na chwilę punkt widzenia Katolików.

Cytuj:
Po ujawnieniu się Boga skończyłaby się wiara, a zaczęła wiedza. Jaki wybór byś miała? Czy potrafiłabyś wówczas szczerze Go kochać? Tylko kalkulacje by zostały, czy mi się opłaca być dobrym, aby wejść do raju

Czyli wolna wola polega na tym, że wybieramy na ślepo? To nie jest wolna wola tylko zgadywanka :)


So paź 13, 2007 18:19

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
Tylko kalkulacje by zostały, czy mi się opłaca być dobrym, aby wejść do raju

Wydaje mi się, że w takiej sytuacji opłaca się zawsze ale czy to źle ?


So paź 13, 2007 18:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Rita napisał(a):
Spoonman, z totkiem żartowałam oczywiście. Co do reszty, podałam Ci pytania, za pomocą których mogłabym zweryfikować czy osoba, która podaje się za Boga rzeczywiście nim jest.

Chyba żartujesz. Na te pytanie mogłaby odpowiedzieć istota o wiedzy znaczenie przekraczającej ludzką (ale nie wszechwiedzy) oraz zdolnościach telepatycznych i wcale nie musiałaby być Bogiem.


So paź 13, 2007 19:04
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35
Posty: 273
Post 
Rito, Ty przecież nie wierzysz w Boga. A jeśli ktoś nie wierzy to nie uwierzy nawet jeśli Bóg przed Nim stanie. No bo jak ma uwierzyć, że ktoś jet Bogiem skoro w Niego nie wierzy?

Rito w ogóle jak dla mnie Twoje podejście jest dziwne. Pytasz o to dlaczego Bóg się nie ujawnia mimo, że uważasz że On nie istnieje. Czy to nie jest odrobinkę śmieszne pytać dlaczego nie ujawnia sie ktoś w kogo nie wierzę?

_________________
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery


So paź 13, 2007 19:24
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
Chyba żartujesz. Na te pytanie mogłaby odpowiedzieć istota o wiedzy znaczenie przekraczającej ludzką (ale nie wszechwiedzy) oraz zdolnościach telepatycznych i wcale nie musiałaby być Bogie

Oj Zenco, a kto to by mógł być inny? Ufoludek? Te pytania pozwoliłyby mi się zorientować, czy rzeczywiście osoba ta jest wszechwiedząca. Szczególnie jeżeli zapytałabym się o kwestie mnie interesujące, takie, których żadna inna istota znać by nie mogła, a na których się mniej więcej znam. Powiedzmy, że taki dowód by mi wystarczył. No i oczywiście zapytałabym o sens tego wszystkiego, życia i w ogóle. Tak naprawdę moje pytania byłyby zupełnie nieistotne, Jego odpowiedzi za to by na pewno były przekonujące :) Jeśli byłby Bogiem przypuszczam, że wiedziałby doskonale jak mnie przekonać.

Cytuj:
Rito, Ty przecież nie wierzysz w Boga. A jeśli ktoś nie wierzy to nie uwierzy nawet jeśli Bóg przed Nim stanie

Nina, nie wierzę w Boga, ale jako ateistka mogę Cię zapewnić, że jeżeli przede mną stanie to uwierzę. Wyciągasz błędne wnioski. Przypuszczam, że nie wierzysz w reinkarnację, ale jeżeli ktoś dałby Ci przekonujący Cię dowód to byś nie uwierzyła?

Cytuj:
Rito w ogóle jak dla mnie Twoje podejście jest dziwne. Pytasz o to dlaczego Bóg się nie ujawnia mimo, że uważasz że On nie istnieje. Czy to nie jest odrobinkę śmieszne pytać dlaczego nie ujawnia sie ktoś w kogo nie wierzę?

W Boga wierzy wiele osób, nie widzę nic śmiesznego w próbie zrozumienia ich? Czy mam przestać zadawać pytania?


So paź 13, 2007 20:07

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Rita napisał(a):
Oj Zenco, a kto to by mógł być inny? Ufoludek? Te pytania pozwoliłyby mi się zorientować, czy rzeczywiście osoba ta jest wszechwiedząca.

Ależ w żadnym wypadku. Pozwoliłyby Ci się tylko zorientować co ta istota wie. Aby przekonać się czy jest wszechwiedząca musiałabyś jej zadać nieskończoną ilość pytań.
Rita napisał(a):
Szczególnie jeżeli zapytałabym się o kwestie mnie interesujące, takie, których żadna inna istota znać by nie mogła, a na których się mniej więcej znam.

Nie wiem skąd możesz mieć pewność, że żadna istota danej kwestii może nie znać. Wystarczy 10 czytających w myślach istot i już masz 10 obiektów, które znają wszystkie szczegóły z Twojego życia.
Rita napisał(a):
Powiedzmy, że taki dowód by mi wystarczył. No i oczywiście zapytałabym o sens tego wszystkiego, życia i w ogóle.

Na taki temat to nawet ja Ci mogę "naściemniać" ;-)
Rita napisał(a):
Jeśli byłby Bogiem przypuszczam, że wiedziałby doskonale jak mnie przekonać.

Tyle, że z logicznego punktu widzenia nie da się przekonać człowieka, że jest się wszechwiedzącym i wszechmogącym, bo to wymagałoby odpowiednio dania odpowiedzi na nieskończoną ilość pytań lub wykonania nieskończonej liczby czynności. Mogłabyś co najwyżej pod wpływem jakiejś zdolności uwierzyć że masz do czynienia z wszechwiedzącą/wszechmocną istotą.


So paź 13, 2007 20:39
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35
Posty: 273
Post 
Nie no oczywiście, że nie przestawaj pytać. "Kto pyta nie błądzi". I jeśli chcesz tylko zrozumieć wierzących to oki. Mogę to zrozumieć. Ale powiedz dlaczego? Dlaczego tak Ci zależy żeby wierzących zrozumieć? Czy źle Ci z twoją niewiarą?

No ja w reinkarnację nie wierzę i dlatego nie spodziewam się dowodów na nią. I nie szukam ich. Bo nie wierzę, że takie są. Ale gdybym dostał taki dowód to bym najprawdopodobniej uwierzyła. Ale to sytuacja czysto hipotetyczna.

_________________
"Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery


So paź 13, 2007 20:43
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
Tyle, że z logicznego punktu widzenia nie da się przekonać człowieka, że jest się wszechwiedzącym i wszechmogącym, bo to wymagałoby odpowiednio dania odpowiedzi na nieskończoną ilość pytań lub wykonania nieskończonej liczby czynności. Mogłabyś co najwyżej pod wpływem jakiejś zdolności uwierzyć że masz do czynienia z wszechwiedzącą/wszechmocną istotą.

E, zaraz wszystkich :) A kto Ci powiedział, że jest pytań jest nieskończona ilość? I że tylko zadanie wszystkich by mogło przekonać osobę niewierzącą? Ja Ci mogę powiedzieć, że mi by wystarczyło kilka pytań, by uwierzyć (nie koniecznie szczegóły z mojego życia ;) , to byłoby mało interesujące, zważywszy na to, że znam te fakty, nie sądzisz?). Chodziło mi raczej o rzeczy, których współczesna nauka jeszcze nie wie, a które mogłabym zweryfikować. Reszta byłaby nieistotna, bo pytania typu co ma Kowalska na obiad można by sobie podarować. Przypuszczam, że Bogu wystarczyło by jeszcze mniej. To, jeżeli chodzi o wszechwiedzę. Ale Bóg nie tylko jest wszechwiedzący, ale też wszechmocny i myślę, że taka potężna istota nie miała by żadnych problemów, by przekonać taką małą ateistkę jak ja do wiary w niego :) Przypuszczam, że nie miał by też najmniejszego problemu nie tylko we wzbudzeniu we mnie gorliwej wiary, ale też całkowitym przekonaniu mnie, tak by Bóg był dla mnie tak namacalny jak powietrze którym oddycham.

Cytuj:
Na taki temat to nawet ja Ci mogę "naściemniać"

Proszę bardzo. Może jeszcze przejdę na buddyzm :)

Cytuj:
No ja w reinkarnację nie wierzę i dlatego nie spodziewam się dowodów na nią. I nie szukam ich. Bo nie wierzę, że takie są. Ale gdybym dostał taki dowód to bym najprawdopodobniej uwierzyła. Ale to sytuacja czysto hipotetyczna.

No widzisz, ja mam tak z Bogiem :)

Cytuj:
Ale powiedz dlaczego? Dlaczego tak Ci zależy żeby wierzących zrozumieć? Czy źle Ci z twoją niewiarą?

Hmmm... myślę, że ani dobrze, ani źle jest mi z moją niewiarą. Zdecydowanie lepiej niż wtedy, gdy byłam wierząca, choć wydaje mi się, że nigdy tak naprawdę nie wierzyłam. Oszukiwałam się tylko i nie było mi z tym dobrze. Czułam, że nie jestem sama ze sobą szczera, że coś jest nie tak, że wiara nie daje odpowiedzi.
A czemu chcę zrozumieć wierzących? Myślę, że powinnam, może się czegoś nauczę. Poza tym lubię rozmawiać z ludźmi, którzy mają inne poglądy niż moje, inaczej byłoby nudno, nie sądzisz? Rozumiejąc Was, może zrozumiem też moich bliskich, którzy wierzą....


So paź 13, 2007 21:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Rita napisał(a):
Co do reszty, podałam Ci pytania, za pomocą których mogłabym zweryfikować czy osoba, która podaje się za Boga rzeczywiście nim jest. Tego właśnie chciałeś.

Apostołowie żyli z Jezusem 3 lata - i nawet to im nie wystarczyło, nie łudź sie, że wymyślisz test na 'weryfikację' Boga :)

Rita napisał(a):
Po prostu chciałabym mieć świadomy wybór a nie strzelać na ślepo i mieć nadzieję, że się wstrzelę w łaski Boga, w którego nawet nie potrafię wierzyć. Dobry Bóg nie powinien pozwolić na strach przed śmiercią. Sam tego nie rozumie a skazuje na to swoje stworzenie? Nieładnie.

Oj nie czytasz co ja piszę, masz jasny wybór i w sumie prosty: Bóg - Niebo - wieczne szczęście, Szatan - Piekło - wieczne potępienie. To chyba jasne jak słońce :)
Strach przed śmiercią jest bardzo dobry - pisałem o tym - przed śmiercią wieczną (potępieniem w Piekle). Śmierć fizyczna to tylko przejście z naszego świata do Nieba/Czyśćca/Piekła.
I jak to nie wie? Umarł za zabawienie całej ludzkości - i to w sposób mało godny pozazdroszczenia.

Cytuj:
Apostołom ukazał się Jezus, a nie Bóg. Do twojego rozumowania potrzebne jest założenie, że Jezus był Bogiem, czego nigdy nie powiedział

Jak to nie powiedział? A np. "Ja i Ojciec jedno jesteśmy."

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


So paź 13, 2007 21:29
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Rita napisał(a):
E, zaraz wszystkich :) A kto Ci powiedział, że jest pytań jest nieskończona ilość? I że tylko zadanie wszystkich by mogło przekonać osobę niewierzącą? Ja Ci mogę powiedzieć, że mi by wystarczyło kilka pytań, by uwierzyć

No widzisz, to kwestia wywarcia wrażenia, a nie jakiejkolwiek weryfikacji atrybutu. Równie dobrze ktoś mógłby uznać istotę która mu się objawiła za wszechmocną, bo zademonstrowała ona zdolność kontrolowania pogody i ciskania piorunów.
Rita napisał(a):
Chodziło mi raczej o rzeczy, których współczesna nauka jeszcze nie wie, a które mogłabym zweryfikować.

Jak byś mogła zweryfikować poprawność udzielonej odpowiedzi, skoro nie dysponujesz wiedzą na dane zagadnienie? Dana istota spytana o losowość zjawisk na poziomie kwantowym mogłaby powiedzieć, że istnieje jakaś energia eteryczna, która w reakcji z materią robi to i to, a to się określa wzorem takim i takim - a dalej już by wymyślała tylko kolejne elementy swoich fikcyjnych teorii i jak byś zweryfikowała, że to nieprawda?
Rita napisał(a):
Ale Bóg nie tylko jest wszechwiedzący, ale też wszechmocny i myślę, że taka potężna istota nie miała by żadnych problemów, by przekonać taką małą ateistkę jak ja do wiary w niego :)

A mnie by żadna istota nie przekonała, że jest wszechmogącym i wszechwiedzącym Bogiem będącym stwórcą wszechświata - no chyba, że zmieniłaby mnie w takiego samego Boga i wszystko bym pojął w nanosekundę :P
Rita napisał(a):
Przypuszczam, że nie miał by też najmniejszego problemu nie tylko we wzbudzeniu we mnie gorliwej wiary, ale też całkowitym przekonaniu mnie, tak by Bóg był dla mnie tak namacalny jak powietrze którym oddycham.

E tam, upraszczasz sprawę.
Rita napisał(a):
Proszę bardzo. Może jeszcze przejdę na buddyzm :)

Ok, no więc prawda jest taka, że żadnego ostatecznego sensu w tym nie ma. To co istnieje jest przyczynowo-skutkową konsekwencją przeszłości i tak było od zawsze. Nie było początku wszechrzeczy i żadnego celu stworzenia.


So paź 13, 2007 21:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Rita napisał(a):
Ale Bóg nie tylko jest wszechwiedzący, ale też wszechmocny i myślę, że taka potężna istota nie miała by żadnych problemów, by przekonać taką małą ateistkę jak ja do wiary w niego :) Przypuszczam, że nie miał by też najmniejszego problemu nie tylko we wzbudzeniu we mnie gorliwej wiary, ale też całkowitym przekonaniu mnie, tak by Bóg był dla mnie tak namacalny jak powietrze którym oddycham.


On nie ma żadnego z tym problemu, Ty masz problem :)
Skorzystałaś z wolnej woli i Go odrzuciłaś (lub tak jak piszesz nigdy na prawdę nie przyjęłaś). No to do kogo masz mieć pretensję jak nie do siebie...bo na pewno nie do Boga :)

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


So paź 13, 2007 22:05
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Raczej już prędzej do Boga niż do siebie może mieć pretensje. Nie da się w coś uwierzyć na zawołanie. Myślę, że gdyby ktoś Cię zamknął w pokoju i powiedział, że dostaniesz 100 mln dolarów jeśli naprawdę uwierzysz, że jeśli otworzysz drzwi w ciągu najbliższych 10 dni to zniszczy Cię promień z gwiazdy śmierci, to i tak byś nie uwierzył.


So paź 13, 2007 22:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34
Posty: 1814
Post 
Ale kto tu mówi o wierze na zawołanie...ja się 4 lata temu nawróciłem a i tak mogę powiedzieć, że moja wiara to niemowlęce guganie.

Co innego wiara ludziom a Bogu...Zen proszę Cię :)

No jednak sobie...skoro idę w zaparte, odrzucam, nie przyjmuję, neguję itp Boga to czemu mam Jego obwiniać, no sorry...

_________________
http://www.odnowa.jezuici.pl/


So paź 13, 2007 22:23
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 187 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL