Dlaczego Bóg się nie ujawnia?
| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Apostołowie żyli z Jezusem 3 lata - i nawet to im nie wystarczyło, nie łudź sie, że wymyślisz test na 'weryfikację' Boga Nooo, ale u nich nauka była na żenująco niskim poziomie, to nie wiedzieli o co pytać  Cytuj: Oj nie czytasz co ja piszę, masz jasny wybór i w sumie prosty: Bóg - Niebo - wieczne szczęście, Szatan - Piekło - wieczne potępienie. To chyba jasne jak słońce A teraz wyobraź sobie, że jest to dla Ciebie tak samo prawdopodobne jak to, że istnieje Święty Mikołaj. I co, nadal takie to proste? Cytuj: I jak to nie wie? Umarł za zabawienie całej ludzkości - i to w sposób mało godny pozazdroszczenia. Już gdzieś pisałam, że to zdecydowanie nie to samo. Umierać będąc Bogiem i wiedząc co Cię czeka po drugiej stronie, a umierać w niewiedzy.... Cytuj: On nie ma żadnego z tym problemu, Ty masz problem Wiem, bo Jemu oczywiście nie zależy by przekonać każdego... Masz rację- to nie jego problem... Całkowicie się z Tobą zgadzam, niby czemu miałby chcieć? Cytuj: korzystałaś z wolnej woli i Go odrzuciłaś (lub tak jak piszesz nigdy na prawdę nie przyjęłaś). No to do kogo masz mieć pretensję jak nie do siebie... O co mam mieć pretensje do siebie? Cytuj: Jak byś mogła zweryfikować poprawność udzielonej odpowiedzi, skoro nie dysponujesz wiedzą na dane zagadnienie? Eksperymentalnie Zenco  No i mówiłam, że na czymś na czym się znam, czyli definitywnie nic, co ma w nazwie kwarki Cytuj: mnie by żadna istota nie przekonała, że jest wszechmogącym i wszechwiedzącym Bogiem będącym stwórcą wszechświata - no chyba, że zmieniłaby mnie w takiego samego Boga i wszystko bym pojął w nanosekundę No na przykład  Cytuj: E tam, upraszczasz sprawę. Już od kilku postów  Przecież i tak, co bym nie napisała to i tak będziesz zaprzeczał, bo wiesz lepiej, w co bym uwierzyła  Cytuj: Ok, no więc prawda jest taka, że żadnego ostatecznego sensu w tym nie ma. To co istnieje jest przyczynowo-skutkową konsekwencją przeszłości i tak było od zawsze. Nie było początku wszechrzeczy i żadnego celu stworzenia.
Nie no do tego nie musisz mnie przekonywać  Jeżeli to jest buddyzm, to ja niechcący jesetm buddystką....
|
| So paź 13, 2007 22:25 |
|
|
|
 |
|
Eremit
Dołączył(a): So wrz 22, 2007 9:40 Posty: 15
|
Rita napisał(a): Cytuj: Bóg nie ujawnia się ze względu na wolną wolę. Gdyby się ujawnił, ci co wybraliby niewiarę podobni by byli do samobujców - wybrawszy śmierć zamiast życia (w raju) I co w tym złego? Ja bym raczej powiedziała, że to byłoby dobre, a wolną wolą mielibyśmy nadal. Powiedz, czemu ludzie wiedząc, że wybierając zło pójdą do piekła, mieliby z tego rezygnować. Wszak piekło jest miejscem, gdzie nie ma Boga. Jeżeli ktoś wybiera brak Boga (dobra) w swoim życiu, to nie sądzą by zmienił zdanie, gdyby Bóg się ujawnił. Czy na pustyni omnąłby także źródło wody? Ktoś taki działałby bezsensownie zdając sobie sprawę z beznadziejności swojej sytuacji. Ujawnię Ci liczby w totku, ale ty nie skorzystasz, bo taki twój wybór. Owszem wolna wola pozostaje, ale traci sens jej wykonywanie. Wolna wola działa w pełni jeżeli nie ma przymusu. Ujawniony Bóg wymuszałby poniekąd wiarę w niego, wybór byłby wówczas bezsensowny, chcę być szczęśliwy czy nie chcę. Każdy chce. Nie licząc psycholi Rita napisał(a): Nie wiem czemu się dziwisz. Rozmawiamy w duchu wiary Katolickiej. Ja staram się ją zrozumieć, zrozumieć pewne aspekty, dlatego przyjmuję na chwilę punkt widzenia Katolików.
Na gruncie katolickim nie dojdziesz do żadnych racjonalnych wniosków.
Katolicka wizja Boga jest wewnętrznie sprzeczna. Dlatego tak łatwo nabijasz się z wiary w ogóle? Chyba nie szukasz żadnych odpowiedzi, a tylko dobrze się tu bawisz
_________________ Prorok vs głupota
|
| So paź 13, 2007 22:30 |
|
 |
|
Spoonman
Dołączył(a): Śr cze 23, 2004 4:34 Posty: 1814
|
Rita napisał(a): Nooo, ale u nich nauka była na żenująco niskim poziomie, to nie wiedzieli o co pytać  [quote/] A co ma tutaj nauka do rzeczy? Mieli Boga fizycznie na wyciągniecie ręki, organoleptycznie go zbadali pewnie nie raz  Rita napisał(a): A teraz wyobraź sobie, że jest to dla Ciebie tak samo prawdopodobne jak to, że istnieje Święty Mikołaj. I co, nadal takie to proste?
Zdecyduj sie, albo przyjmujemy pewne założenia albo nie. Bo jak nie to nigdy się nie dogadamy - jeśli miałabyś założyć, że to co napisałem jest prawdą to jest to prosty wybór czy nie? Rita napisał(a): Już gdzieś pisałam, że to zdecydowanie nie to samo. Umierać będąc Bogiem i wiedząc co Cię czeka po drugiej stronie, a umierać w niewiedzy....
Ale ludzie wiedzą co ich czeka (Ci wierzący) - więc o co chodzi? Rita napisał(a): Wiem, bo Jemu oczywiście nie zależy by przekonać każdego... Masz rację- to nie jego problem... Całkowicie się z Tobą zgadzam, niby czemu miałby chcieć?
Pisałaś o przekonywaniu na gruncie możliwości Boga a nie chęci. Nie przekręcaj faktów  Skąd wiesz na czym Bogu zależy? Nie masz o tym bladego pojęcia bo Go nie znasz - nawet w Niego nie wierzysz  Rita napisał(a): O co mam mieć pretensje do siebie?
Nie masz mieć. Masz za złe (?) Bogu, że Ci się nie ujawnia i nie jest taki jaki byś chciała. A On się objawia i jest jaki jest. Nie przyjmujesz Go takim, Twoja sprawa 
_________________ http://www.odnowa.jezuici.pl/
|
| So paź 13, 2007 22:52 |
|
|
|
 |
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Co rozumieć jako "ujawienie się"
Nie przychodzi i nie staje obok każdego jak ten czarnoskóry facet z "Bruce'a Wszechmogącego"
Trochę wiary. Bóg mówi, cały czas. Wyraźnie, zrozumiale.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
| N paź 14, 2007 8:44 |
|
 |
|
NinaX
Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35 Posty: 273
|
Rita napisał(a): Bóg nie tylko jest wszechwiedzący, ale też wszechmocny i myślę, że taka potężna istota nie miała by żadnych problemów, by przekonać taką małą ateistkę jak ja do wiary w niego
Wcale to nie tak. Bóg jest cały czas wszechmocny i jeśli by chciał to byś w Niego wierzyła. Może sprawić, że w Niego uwierzyć. Natychmiast. Ale nie chce. A wiesz dlaczego? Bo nie po to dał nam wolną wolę, żeby teraz zmuszał nas do wiary w Siebie. I dlatego gdyby stanął przed Tobą to i owszem nie miałby żadnych problemów z przekonaniem Cię, zebyś uwierzyła, ale nie zrobiłby tego. Bo masz wolną wolę - jak chcesz to wierzysz a jak nie to nie. I On by Cię nie przekonywał, nie zmuszał. Bo to by był zamach na wolną wolę, którą przecież sam nam dał. Także więc dalej nie rozumiem jak osoba niewierząca mogłaby uwierzyć w Kogoś w Kogo uważa że nie istnieje nawet jeśli ten Ktoś stanął by przed nią (ale ona uważa że Go nie ma) i powiedział jej, że jest Bogiem. Przecież to nie logiczne.
No i pamiętaj, ze Bóg nie zrobiłby nic żebyś w Niego uwierzyła. Stoi przed Tobą a Ty masz wolną wolę. I co uwierzyłabyś? Jeśli tak to uważam, że jesteś nieszczęśliwa i że rozpaczliwie szukasz wiary. No i tak samo więc możesz uwierzyć w Eucharystię, w Mszę Św., w Jego obecność w naszym życiu. A jeśli byś nie uwierzyła to nie ma żadnej różnicy z tym, ze nie wierzysz w Niego gdy ukazuje się w Eucharystii, gdy jest obecny wśród ludzi na Mszy Św.
_________________ "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery
|
| N paź 14, 2007 9:32 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: I dlatego gdyby stanął przed Tobą to i owszem nie miałby żadnych problemów z przekonaniem Cię, zebyś uwierzyła, ale nie zrobiłby tego. Bo masz wolną wolę - jak chcesz to wierzysz a jak nie to nie. I On by Cię nie przekonywał, nie zmuszał. Bo to by był zamach na wolną wolę, którą przecież sam nam dał. Dlaczego wiara (wiedza) w Boga miałaby być zamachem na moją wolną wolę. Czy wierzysz (wiesz), że ja istnieję? Tak. Czy to ogranicza twoją wolną wolę? Nie. Dlaczego z Bogiem miałoby być inaczej? Adam i Ewa mieli wolną wolę, choć Boga znali osobiście. Cytuj: Także więc dalej nie rozumiem jak osoba niewierząca mogłaby uwierzyć w Kogoś w Kogo uważa że nie istnieje nawet jeśli ten Ktoś stanął by przed nią (ale ona uważa że Go nie ma) i powiedział jej, że jest Bogiem. Przecież to nie logiczne. Myślałam, że zrozumiałaś analogię z reinkarnacją. Cytuj: No i pamiętaj, ze Bóg nie zrobiłby nic żebyś w Niego uwierzyła. Stoi przed Tobą a Ty masz wolną wolę. I co uwierzyłabyś? Jeśli tak to uważam, że jesteś nieszczęśliwa i że rozpaczliwie szukasz wiary. Przyznam się, że tego wywodu nie zrozumiałam. Ja nie widzę Boga w Eucharystii i Mszy. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć? Co mam zobaczyć konkretnie? O co chodzi z tym całym widzeniem Boga. Cytuj: Bóg mówi, cały czas. Wyraźnie, zrozumiale. Co mówi i gdzie? Konkretniej poproszę! Cytuj: A On się objawia i jest jaki jest.
Czyli jaki i gdzie? O co chodzi z tym objawianiem się?
|
| N paź 14, 2007 10:25 |
|
 |
|
NinaX
Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35 Posty: 273
|
Rita napisał(a): Dlaczego wiara (wiedza) w Boga miałaby być zamachem na moją wolną wolę. Czy wierzysz (wiesz), że ja istnieję? Tak. Czy to ogranicza twoją wolną wolę? Nie. Dlaczego z Bogiem miałoby być inaczej? Adam i Ewa mieli wolną wolę, choć Boga znali osobiście. Wiara/wiedza nie jest zamachem na Twoją wolną wolę jeśli uwierzysz w Boga bez żadnego przymusu, bez żadnej pomocy z Jego strony. Napisałam to ponieważ Ty wcześniej napisałaś że wszechmocny Bóg nie miałby problemu aby przekonać do wiary taką małą ateistkę jak Ty. No nie miałby problemu, ale by tego nie zrobił, bo gdyby to zrobił to już byłby zamach na Twoją wolą wolę. Więc teraz powiedz mi jak bez Jego żadnej pomocy uwierzyłabyś w Niego? Ot tak od razu? Staje przed Tobą mówi, że jest Bogiem i już? Cytuj: Myślałam, że zrozumiałaś analogię z reinkarnacją.
Zrozumiałam, ale Twoje stanowisko naprawdę ciężko mi jest zrozumieć. Jakie dowody by Cię przekonały do wiary? Co? Ale konkretnie proszę!
_________________ "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery
|
| N paź 14, 2007 17:14 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Napisałam to ponieważ Ty wcześniej napisałaś że wszechmocny Bóg nie miałby problemu aby przekonać do wiary taką małą ateistkę jak Ty. No nie miałby problemu, ale by tego nie zrobił, bo gdyby to zrobił to już byłby zamach na Twoją wolą wolę. Naprawdę nie rozumiem dlaczego. Poznanie Boga byłoby niesamowitym rozszerzeniem mojej wiedzy o wszechświecie. Poszerzeniem horyzontów. Jak dodatkowa wiedza może w jakikolwiek sposób ograniczyć wolną wolę? Cytuj: Jakie dowody by Cię przekonały do wiary? Co? Ale konkretnie proszę!
Gdyby Bóg rzeczywiście okazał się brakującym elementem układanki mojego życia. Jak na razie wszystko wydaje się pasować idealnie. Może więc ja nie zauważam dziury, a może po prostu jej nie ma?
|
| N paź 14, 2007 17:32 |
|
 |
|
NinaX
Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35 Posty: 273
|
Rita napisał(a): Naprawdę nie rozumiem dlaczego. Poznanie Boga byłoby niesamowitym rozszerzeniem mojej wiedzy o wszechświecie. Poszerzeniem horyzontów. Jak dodatkowa wiedza może w jakikolwiek sposób ograniczyć wolną wolę? Samo poznanie nie jest jest zamachem na wolną wolę i dodatkowa wiedza także nie. Ale tylko wtedy gdy uwierzyłabyś w Boga SAMA Z SIEBIE. Bez żadnej Jego pomocy. Chyba rozumiesz, że jeśli On sprawiłby, że byś w Niego uwierzyła to narzuciłby Co tę wiarę. No i to jest właśnie zamachem na wolną wolę. A nie sama chęć poznania. No i tego właśnie nie rozumiem. Jakim sposobem uwierzyłabyś w Boga gdyby Ci się ujawnił tak jak tego oczekujesz (bez Jego pomocy czyli tylko ze swojej własnej woli) skoro jesteś tak przekonana że Go nie ma. Cytuj: Gdyby Bóg rzeczywiście okazał się brakującym elementem układanki mojego życia. Jak na razie wszystko wydaje się pasować idealnie. Może więc ja nie zauważam dziury, a może po prostu jej nie ma?
Prosiłam o konkrety. Bo taka odpowiedź nie jest odpowiedzią. Ja jako wierząca mogę powiedzieć to samo: że gdy wierzę to wszystko wydaje się pasować idealnie.
_________________ "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery
|
| N paź 14, 2007 17:48 |
|
 |
|
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
NinaX napisał(a): Samo poznanie nie jest jest zamachem na wolną wolę i dodatkowa wiedza także nie. Ale tylko wtedy gdy uwierzyłabyś w Boga SAMA Z SIEBIE. Bez żadnej Jego pomocy. Chyba rozumiesz, że jeśli On sprawiłby, że byś w Niego uwierzyła to narzuciłby Co tę wiarę. No i to jest właśnie zamachem na wolną wolę. A nie sama chęć poznania.
No i tego właśnie nie rozumiem. Jakim sposobem uwierzyłabyś w Boga gdyby Ci się ujawnił tak jak tego oczekujesz (bez Jego pomocy czyli tylko ze swojej własnej woli) skoro jesteś tak przekonana że Go nie ma.
Ale Rita nie mowi o tym, ze Bog mialby zmusic ja do czci. Ot moglby wskoczyc na kawke, porozmawiac i udowodnic, ze jest Bogiem.
Dowiedzenie sie o jakims przedmiocie z cala pewnoscia to nie jest odebranie wolnej woli. Analogicznie w tej chwili mozemy sie wypowiadac i spekulowac na tematy tego czy UFO istnieje. Czy gdyby zielony ufoludek przyszedl do Ciebie i pokazal, ze istnieje to w jakikolwiek sposob umniejszylby Twojej wolnej woli? Absolutnie nie. Jedyny wplyw na wolna wole jaka taki ufoludek moglby na Ciebie miec to zazadanie czci.
A w kwestiach nieba, piekla i czczenia wybor pozostalby dalej ten sam. Wiedza o istnieniu Boga nie oznaczalby automatycznie, ze Rita stalaby sie natychmiast jego wyznawca albo stracila mozliwosc odwrocenia sie od niego. Ot jedynie mialaby pelna swiadomosc tych czynow i ew. ich konsekwencji.
Swoja droga mysle, ze wyklad ktory przytoczylem w moim watku "Tylko ateisci ida do nieba..." w miazdzaco lepszy sposob tlumaczy cisze Boga(przy zalozeniu, ze takowy istnieje) niz jakikolwiek system teistyczny z jakim mialem okazje sie zapoznac.
|
| N paź 14, 2007 18:18 |
|
 |
|
NinaX
Dołączył(a): Pn sie 27, 2007 10:35 Posty: 273
|
tommy napisał(a): . Ot moglby wskoczyc na kawke, porozmawiac i udowodnic, ze jest Bogiem.
No ale jak udowodnić. Ja tego cały czas nie rozumiem. Jaki dowód na swoje istnienie osobie niewierzącej mógłby dać Bóg w którego ta osoba nie wierzy?
_________________ "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu"
Antoine de Saint Exupery
|
| N paź 14, 2007 18:54 |
|
 |
|
tommy
Dołączył(a): Pt wrz 22, 2006 8:21 Posty: 919
|
NinaX napisał(a): No ale jak udowodnić. Ja tego cały czas nie rozumiem. Jaki dowód na swoje istnienie osobie niewierzącej mógłby dać Bóg w którego ta osoba nie wierzy?
Czy naprawde tak trudno sobie wyobrazic, ze wszechwiedzacy i wszechmocny Bog mialby jakikolwiek problem z udowodnieniem swoich atrybutow?
|
| N paź 14, 2007 19:28 |
|
 |
|
Seweryn
Dołączył(a): N cze 10, 2007 18:20 Posty: 5517
|
tommy napisał(a): NinaX napisał(a): No ale jak udowodnić. Ja tego cały czas nie rozumiem. Jaki dowód na swoje istnienie osobie niewierzącej mógłby dać Bóg w którego ta osoba nie wierzy? Czy naprawde tak trudno sobie wyobrazic, ze wszechwiedzacy i wszechmocny Bog mialby jakikolwiek problem z udowodnieniem swoich atrybutow?
Czy patrząc w lustro wolisz myśleć że widzisz dzieło przypadku ,zbiegu okoliczności ,potomka małpy ,itd .Czy też nie przyszło ci do głowy, że jeśli masz możliwość zastanawiania się nad tym faktem ,że istniejesz i myślisz to jednak możesz być tworem zamierzonym ,a nie przypadkowym.
Jakich chcesz więcej dowodów .Ty sam i wszystko co cię otacza to dowody.
Czy potrzebujesz cudów trzy razy dziennie ,przecież jeśli kwestionujesz naukę , to tym bardziej cuda zakwestionujesz.Powiesz np. że to przywidzenie , fatamorgana , iluzja , przypadek ,zbieg okoliczności ,Dawid Copperfield itp.
_________________ Jestem po ślubie. Fotograf i kamerzysta z Koszalina których polecam http://www.akcjafilm.pl Videofilmowanie również super. Opinia moja i żony.
|
| N paź 14, 2007 19:58 |
|
 |
|
Atei
Dołączył(a): Pt wrz 28, 2007 10:19 Posty: 314
|
Cytuj: Czy patrząc w lustro wolisz myśleć że widzisz dzieło przypadku ,zbiegu okoliczności ,potomka małpy ,itd Ja wolę znać prawdę, a nie oszukiwać się poprzez dodawanie sobie jakiegoś nieistniejącego sensu - moje życie jest sensem samo w sobie. Żyję dla siebie, dla innych którzy żyją w tym samym czasie co ja, oraz dla tych, co dopiero żyć będą. Jestem częścią istnienia - to ma dla mnie sens. Cytuj: Jakich chcesz więcej dowodów .Ty sam i wszystko co cię otacza to dowody.
To są tylko dowody na piękno otaczającego nas świata i nas samych.
Dlaczego musimy dodawać temu jakiś zaplanowany początek?
_________________ Wierzę w naukę i rozum.
Przychodzi taki moment, kiedy naukowiec z uśmiechem na twarzy mówi: "to niemożliwe, to cud!". Po chwilach podniecenia przychodzi czas wytrwałych poszukiwań, aby w końcu ktoś mógł krzyknąć: "wiem!".
|
| N paź 14, 2007 20:12 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Czy patrząc w lustro wolisz myśleć że widzisz dzieło przypadku Ile razy Sewerynie mamy Ci tłumaczyć, że ewolucja nie działa na zasadzie przypadku, byś to zrozumiał? Cytuj: Ty sam i wszystko co cię otacza to dowody. Dowody i owszem, ale nie na istnienie Boga  Cytuj: przecież jeśli kwestionujesz naukę , to tym bardziej cuda zakwestionujesz. Nikt tu nie kwestionuje nauki, oprócz Ciebie Sewerynie. Cytuj: No ale jak udowodnić. Ja tego cały czas nie rozumiem. Jaki dowód na swoje istnienie osobie niewierzącej mógłby dać Bóg w którego ta osoba nie wierzy?
O nie, żaden cud absolutnie! Cudów wszelkich zdecydowanie nie potrzebuję, broń boże  Dowód nie może być cudem! Dowód musi mieć solidne podstawy. Jeżeli już konkretnie, to niech będzie: w zupełności przekonałoby mnie objaśnienie praw rządzących wszechświatem i miejsca Boga w nim. A na potwierdzenie wszechmocy zażyczyłabym sobie rozmowę z kimś nieżyjącym. Nie jestem wymagająca  Nie mów mi, że by mi to nie wystarczyło, że i tak bym nie uwierzyła, bo mogę Cię zapewnić, że to by mi wystarczyło w zupełności.
A teraz odpowiedz mi na pytanie: Dlaczego wierzysz w Boga, a nie wierzysz we Wróżkę Zębuszkę i Świętego Mikołaja? Już kilka razy zadawałam to pytanie i cały czas nie otrzymałam żadnej odpowiedzi....
|
| N paź 14, 2007 20:21 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|