Autor |
Wiadomość |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
W porządku  Spróbuję troszkę popracować nad poszanowaniem poglądów drugiego człowieka.
A teraz chciałbym Was jeszcze o coś zapytać. Jesteście bardzo dobrymi doradcami i baaaaardzo Wam za wszystko dziękuję.
Od kilku miesięcy mam wrażenie, że ludzie, sąsiedzi z mojej okolicy znający dobrze i szanujący moją rodzinę zaczynają się zastanawiać czy coś ze mną w porządku, bo: nigdy nie widzieli mnie z dziewczyną tudzież z koleżankami lub kolegami w towarzystwie. Moi rówieśnicy, czy nawet młodsi, gimnazjaliści też śmieją sie ze mnie, gdy widzą w jakim stanie zewnętrznym wychodzę z niedzielnej Mszy Świętej. Oni rozradowani, uśmiechnięci a ja skupiony i zamyślony.
Czy to normalne?
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 16, 2007 19:50 |
|
|
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Ja tam bym się nie przejmował opiniami sąsiadów w takich kwestiach. Co im do Twojej sytuacji, co ich to obchodzi? Możesz im najwyżej współczuć jeśli ma ją na tyle nudne życie, że muszą się zajmować cudzym, ale też nie oceniaj na podstawie tego co Ci się tylko wydaje. Może i przemknęła im przez głowę myśl "a czemu on to ciągle sam chodzi" albo Cię o to raz lub dwa spytali, ale to nie znaczy, że ich ta kwestia specjalnie zajmuje. Ot, wleciała im myśl jednym uchem, wyleciała drugim - po co się tym przejmować?
Z tym śmianiem się z Ciebie po mszy to nie przesadzasz? Nie wiem w jakim otoczeniu mieszkasz, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, aby ludzie nie mieli nic lepszego do roboty tylko ciągle zwracać na Ciebie uwagę.
|
Wt paź 16, 2007 20:03 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Cytuj: Z tym śmianiem się z Ciebie po mszy to nie przesadzasz? Nie wiem w jakim otoczeniu mieszkasz, ale jakoś trudno mi sobie wyobrazić, aby ludzie nie mieli nic lepszego do roboty tylko ciągle zwracać na Ciebie uwagę.
Wiesz, mam przesrane życie z przeszłości. Wiedzieli, że zawsze wstydziłem się dziewczyn, wolny czas spędzałem w domu lub na wyjeździe z rodzicami, nigdy z nikim na imprezy nie chodziłem ... no, i to zostało. Nasiliło się jeszcze bardziej z momentem powołania na teologię (szósta klasa podstawówki) i przyjęcia sakramentu bierzmowania. Całe gimnazjum i liceum myślałem też o kapłaństwie, żyłem w odosobnieniu.
Dlatego chcę, abyście wiedzieli, że prowokuję ani nie zamierzam być w centrum zainteresowania. Po prostu ... nie jest mi dobrze w życiu i tak trudno mi wyjść z tego.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 16, 2007 20:41 |
|
|
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Musisz jakoś przełamać to izolowanie się - niektórym ludziom samotność nie przeszkadza, ale sam chyba widzisz, że Tobie nie jest dobrze w takim stanie. Nie chodzi mi o to, abyś nagle na siłę zaczął szukać znajomych i zaczepiał ludzi na ulicy, ale mógłbyś spróbować się wkręcić w duszpasterstwo akademickie lub jakąś wspólnotę Odnowy  Możesz tam poznać fajnych ludzi, będziesz miał komu dać szanse i co więcej - możesz to zrobić w każdej chwili, nie musisz - tak jak w przypadku wzięcia drugiego kierunku studiów - czekać rok.  To przede wszystkim od Ciebie zależy jak będziesz żył, każdy jest kowalem własnego losu. Jak stworzyłeś sobie grubą skorupę, to teraz trudno jest ją skruszyć, ale trzeba próbować, jeśli chcesz odetchnąć świeżym powietrzem.
|
Wt paź 16, 2007 20:51 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Bartas czemu Ty tak dziwnie reagujesz na fragmenty odkrytego kobiecego ciała? Nie uważasz, że jest fajnie popatrzeć na kobiece kształty? Gdybyś miał dziewczynę to byś jej kazał chodzić w spódnicy po kostki i długim rękawie? Myślisz, że jakbyś na jej zdjęcie w bikini zareagował bulwersacją, to by jej było miło? (nie mówiąc już o tym, że mógłbyś się takim zachowaniem mocno przyczynić do rozpadu związku, bo kobieta chce aby mężczyzna akceptował jej ciało i aby mu się ono podobało) Nie ma w Tobie żadnego zachwytu nad pięknem kobiecego ciała?
|
Wt paź 16, 2007 21:14 |
|
|
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Zencognito napisał(a): Nie ma w Tobie żadnego zachwytu nad pięknem kobiecego ciała?
Wiesz, ja nigdy kobiet nie traktowałem jako obiekt westchnień. Oczywiście potrafię określić czy jest ładna czy nie, ale ... żeby się np zabujać, zauroczyć - to raczej nie.
Wracając do Twojego pytania: za dużo jest dziś tego wdzięczenia się u kobiet, sprzedawania swojego ciała itd. Bardzo mnie to bulwersuje, i dlatego nie zachwycam się.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 16, 2007 21:34 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Tzn. że nie ciągnie Cię do kobiet? W ogóle? Kobiety Ci się nie podobają? Nigdy się nie zakochałeś?
Pozwól też, że skomentuję tu Twoją wypowiedź z wątku wieczornego:
Bartas napisał(a): Czuje wstręt do roznegliżowanego ciała kobiety. Nawet w akcie.
Jak to? Ciało kobiety Ci się nie podoba? Nie czujesz pociągu do płci przeciwnej?
|
Wt paź 16, 2007 21:45 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Zencognito napisał(a): Tzn. że nie ciągnie Cię do kobiet? W ogóle? Kobiety Ci się nie podobają? Nigdy się nie zakochałeś?
Niestety nie  Nie miałem nigdy dziewczyny, z żadną nie chodziłem (nawet platonicznie), nie byłem zakochany, a do ciała raczej czuję obojętność.
Spoko, zapewniam Cię, że nie jestem "kochający inaczej".
Ale moja mam mówiła, że ludzie coś podejrzewają w tym względzie. To wszystko wierutna bzdura.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 16, 2007 21:52 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Myślisz, że jesteś aseksualny?
|
Wt paź 16, 2007 21:56 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Zencognito napisał(a): Myślisz, że jesteś aseksualny?
Ech, wszystko na to wskazuje 
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 16, 2007 21:58 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Zencognito w wątku na dobranoc napisał(a): dla kogoś, dla kogo samotność jest nie do zniesienia, to niedobrze...
Fajnie byłoby mieć koleżankę, z którą można byłoby żyć w przyjaźni, ale po co się tak bardzo zaangażować? Załóżmy, że się zaangażuję, będę z nią, a ona po jakimś czasie mnie zwyczajnie oleje, obgada przed jakimiś jej byłymi jaki to ze mnie frajer i fajtłapa. I po co mi to? Ja już się za dużo nacierpiałem.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Wt paź 16, 2007 22:05 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
No to ja już nie wiem czy Ty chcesz mieć przyjaciół czy nie. Raz mówisz, że Ci źle samemu, a tutaj piszesz, że nie chcesz się angażować. Co zresztą rozumiesz przez powyższe "będę z nią"? Przyjaźń to przecież nie związek, nie masz przyjaciela lub przyjaciółki w takim stopniu na wyłączność jak w miłości.
To, że przedstawileś taki finał relacji, świadczy o tym że masz niskie poczucie własnej wartości (w sumie poczucie samotności z tego wynika). Jeśli będziesz widział świat w czarnych barwach, to nie będziesz podejmował prób. Jeśli nie będziesz podejmował prób, nie zmienisz swojego życia na lepsze. W taki sposób nakręcasz mrok w swoim życiu. Życie mknie jak strzała, dzisiaj żyjemy, jutro umieramy, jak będziesz się bał podejmować ryzyko, to przewegetujesz życie, a nie przeżyjesz. Co Ty masz do stracenia, że tak się boisz?
|
Wt paź 16, 2007 22:16 |
|
 |
Bartas
Dołączył(a): N wrz 24, 2006 18:13 Posty: 2267 Lokalizacja: Poznań
|
Chodziło mi o to, że wystarczyłaby mi koleżanka, przyjaciółka, a nie dziewczyna. Nie chcę się angażować w związki, których potem mogę gorzko żałować.
_________________ [i]Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam[/i] :)
|
Śr paź 17, 2007 16:57 |
|
 |
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Bartas napisał(a): Chodziło mi o to, że wystarczyłaby mi koleżanka, przyjaciółka, a nie dziewczyna. Nie chcę się angażować w związki, których potem mogę gorzko żałować.
Równie dobrze można nie wychodzić z domu, żeby cegła nie spadła na głowę. Żeby pozyskiwać ludzi, bliskich i przyjaciół, trzeba najpierw zaryzykować i oddać im w zastaw własne serce. Zyskać można wiele- najszlachetniejsze ludzkie uczucia, zaś stratą może być większe lub mniejsze zranienie.
Jednak warto!
Warto wchodzić w bliskie relacje z innymi ludźmi, gdyż jest to jedna z niewielu rzeczy dających prawdziwe szczęścia.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
Śr paź 17, 2007 17:11 |
|
 |
Gość1
Dołączył(a): Wt paź 09, 2007 19:58 Posty: 37
|
może powiecie, że dramatyzuję
ale czy nie macie wrażenia, że powinniśmy odesłać Bartasa po pomoc w realu?
ta pisanina do niczego nie prowadzi
Bartas wyciąga coraz to nowe problemy ze swojego życia
my piszemy co uważamy i co byśmy radzili
ale .........
to nie jest miejsce na kompleksową terapię
o ile na początku rzeczywiście przedstawiłeś Bartas konkretną
sprawę prosząc o nasze zdanie
a cenne jest usłyszeć czasem opinie różnych ludzi z różnych punktów widzenia i o różnych doświadczeniach
o tyle teraz zaczyna mnie to niepokoić,
że forum staje się dla Ciebie kozetką
nie wiem czy inni się z tym zgodzą
|
Śr paź 17, 2007 19:59 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|