Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 3:29



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Zdrada - co dalej ? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz paź 18, 2007 5:48
Posty: 4
Post Zdrada - co dalej ?
Witam, jest to mój pierwszy post na tym froum. Nie wiem czy znajde tutaj odpowiedzi na nurtujące mi pytania, ale może choć trochę Wasze odpowiedzi uspokoją moje serce...

Jestem młodym 27 letnim facetem. Od 2 lat mam wspaniałą żonę, której oddałbym wszystko. Znamy się 5 lat. Wiara i zaufanie które się między nami zrodziło było dla mnie najważniejsze w życiu. Cieszyłem się tym, poszedłbym za nią w ogień cokolwiek by powiedziała, ponieważ wiedziałem że jej ufam! Zawsze mówiliśmy sobie wszystko, przynajmniej tak mi się wydawało...

Przeszło tydzień temu pewna wiadomość spadła na mnie jak grom z nieba. Okazało się że jednak szczerość nie jest podstawą naszego związku. Żona zdradziła mnie 3 miesiące temu. Cały flitr trwał około miesiąca. Zaprzecza o tym że doszło do kontaktów bliższych, ja jednak wiem że niestety tak nie było...

Nasuwają mi się do głowy różne myśli, może Wy pomożecie mi w rozwiązaniu moich problemów ?

1. Zdradziła mnie - nie wiem co dalej, jak sobie z tym poradzić, zapomnieć o zdradzie czy zapomnieć o żonie ? Ciągle budze się rano z tym samym pytaniem, nie wiem jak sobie z tym poradzić i co czynić...

2. Nie jest szczera - mimo tego że cała sytuacja wyszła na jaw ciągle nie jest ze mną szczera i nie chce się przyznać do tego co zrobiła... nie wiem czy jest to konieczne, ale czuje że byłby to dobry krok do odbudowania naszego zaufania i szczerości... źle mi z tym że chce całe życie nadal mnie okłamywać...

3. Kocham Ją ciągle, ale ciężko mi się przełamać aby ją pocałować, przytulić czy może coś więcej... chyba spowodowane jest to tym, iż wyobrażam sobie w tych sytuacjach jak Ona robiła to z tym drugim facetem... co mam z tym zrobić ?


Cz paź 18, 2007 8:10
Zobacz profil
Post 
Witaj!
Bardzo Ci współczuję. Polecam stronkę:
http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/ind ... 0&id=10-01

Napisz do tego księdza pod podany tam adres internetowy, udziela bardzo mądrych porad.


Cz paź 18, 2007 9:46

Dołączył(a): Cz paź 18, 2007 5:48
Posty: 4
Post 
Dzieki bardzo za linka!


Cz paź 18, 2007 10:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post Re: Zdrada - co dalej ?
jwm napisał(a):
co mam z tym zrobić ?
Dać sobie czas na przeżycie tego zranienia, na przecierpienie doznanej krzywdy.
Nie naciskać na żonę, by wyznała prawdę. Ona też cierpi. Może nie chce powiedzieć wszystkiego, bo boi się, co zrobisz?
Zastanowić się, dlaczego do tego doszło, co z twojej strony było nie tak, że szukała poza Tobą.


Cz paź 18, 2007 15:31
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Zastanowić się, dlaczego do tego doszło, co z twojej strony było nie tak, że szukała poza Tobą.


Z jego strony mogło byc wszystko w porządku, czy grzech zony ma źródło w zachowaniu meża? Moze miec, ale nie musi...


Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się Mateolu, że gdyby to napisała kobieta o zdradzie męża- to zapewniałabyś ją, że nie ma w tym jej winy... :?


Cz paź 18, 2007 15:36

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Teresse napisał(a):
Cytuj:
Zastanowić się, dlaczego do tego doszło, co z twojej strony było nie tak, że szukała poza Tobą.


Z jego strony mogło byc wszystko w porządku, czy grzech zony ma źródło w zachowaniu meża? Moze miec, ale nie musi...
Nie mówię o grzechu, tylko o przyczynach tego co sie stało. Warto dokonac analizy tych przyczyn po obu stronach, ale my rozmawaimy przecież tylko z jedną z nich.


Cz paź 18, 2007 15:46
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 18, 2007 5:48
Posty: 4
Post 
Witaj Mateolu, dzieki za dobrą rade.

Oczywiście nie jestem głupim facetem który sobie z tego typu rzeczy nie zdaje sprawy. Rozmawiałem już wcześniej na ten temat z żoną. Uważam że rozmowa to podstawa. Zgadza się że były pewne rzeczy które poszukiwała ona w innym. Próbowała także ze mną wcześniej na ten temat rozmawiać, ale oboje doszliśmy do wniosku że chyba problem przez nas został za bardzo zignorowany.

Wiem że pokusy które są wokoło nas są coraz mocniejsze i w zależności od psychiki jedni sobie z nimi radzą a inni nie...

Celem posta było usłyszenie co sądzą inni na tego typu temat (moje pytania) oraz odnalezienie złotego środka, który pozwoli nam żyć dalej jeszcze lepiej niż żyliśmy to tego czasu...


Pt paź 19, 2007 6:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr kwi 16, 2008 8:57
Posty: 66
Post 
Wiem ,że to trudne, ale powinieneś żonie wybaczyć jeśli tego żałuje. Nikt nie jest święty, każdemu zdarzy się upadek. O związek zawsze warto walczyć, dopóki jest uczucie. Powinieneś o tym zapomnieć i żyć tak, jakby się nic nie stało.


Pn cze 30, 2008 11:36
Zobacz profil

Dołączył(a): N mar 25, 2007 18:09
Posty: 3852
Post 
O i oto mamy wspaniałe świadectwo .Dziekuje Ci jwm,że podzieliłeś się z nami tym świadectwem ,teraz mamy dowód na to ,że sakrament małżeństwa i Boże błogosławieństwo nie jest niczym lepszym niż życie w związku jaki prowadzi osoba ,która założyła temat:niesakramentalna rodzina ,czy Eucharystia .Polecam ci jwm przypadek jaki spotyka autora tego tematu :Zenon_trzysta On żyje w związku niesakramentalnym i ma córeczkę i jedyne wątpliwości jakie ma to ,czy nadal trwać w takim związku .Są napewno szczęśliwi i niepotrzebują sakramentu do szczęścia ,sakramentu ,który ciebie napewno nieuszczęsliwił ,ale związał cie z kobietą z którą będziesz miał teraz problemy ,bo nigdy niepogodzisz sie z tym ,że osoba ,której tak bardzo zaufałeś zdradziła cię .Gdyby nie ten związek sakramentalny to mógłbyś teraz poszukać sobie lepszej i wierniejszej kobiety .


Pn cze 30, 2008 12:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
1. Na 90% zapomnieć o żonie.
2. Na 100% zapomnieć o żonie.
3. Na 200% zapomnieć o żonie.

Zdradzić to jedno... fakt, bardzo paskudne wydarzenie, trafiające się jak widać po równo wierzącym i niewierzącym, w sakramentalnych i niesakramentalnych związkach. Może byłoby o co walczyć i po co wybaczać, zapominać, gdyby faktycznie była obustronna wola naprawienia tego. Tymczasem ona (opieram się na Twoich słowach, ufając, że są oparte na faktach a nie domysłach) nadal kłamie, Ty nadal jej nie wierzysz (wg. Twojego punktu widzenia - masz podstawy by nie wierzyć), co więcej, nie możesz się przemóc do kontaktów z nią... nie dziwię Ci się, ale jednocześnie jest to dowodem na wielkość problemu i wygasanie uczucia w jego obliczu.
Takie jest moje zdanie. Oczywiście, nie wyklucza ono podjęcia próby, ale żeby było warto ją podjąć, musiałyby być jakieś ślady ognia między Wami, żeby było chociaż wiadomo co wskrzeszacie. Albo szczerości, żeby "budować od nowa". A najlepiej jednego i drugiego. Poza tym inicjatywa powinna byc po stronie winnego (nie mówię że zawsze i bezwzględnie i Ty nie masz robić nic, ale no... czy żona robi cokolwiek?). No właśnie. To tyle, do przemyślenia.
Życzę Ci jak najlepiej.

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Pn cze 30, 2008 16:28
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 29, 2008 9:47
Posty: 866
Post 
A co byś chciał żeby Ci zrobiła, gdybyś to Ty ją zdradził?


Pn cze 30, 2008 22:15
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23
Posty: 1814
Post 
Informuję, że wycięłam dwie niemerytoryczne wypowiedzi.
mateola


Wt lip 01, 2008 9:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
Pewnie nic odkrywczego nie powiem, ale:

1. Mimo, że nie spełniła części przysięgi małżeńskiej o "wierności i uczciwości", to dalej jest ta reszta! "I że Cię nie opuszczę aż do śmierci", na dobre i na złe...

2. Zakładam, że gdybyś mógł powrócić do Waszej miłości i zaufania, to byś to zrobił. Może więc skontaktujcie się ze specjalistą w tej dziedzinie - z jakimś psychologiem chrześcijańskim albo poradnią małżeńską (najlepiej też chrześcijańską). Myślę, że oni mogą naprawdę pomóc - mieli doświadczenie z niejednym takim przypadkiem i mają wiedzę większą niż większość z nas. Z pewnością wiedzą, że Tobie zależy właśnie na tym zaufaniu, miłości i uczciwości. Wiem, że to może być kłopot (chociażby czasowy), ale jeśli to może pomóc, to czemu nie spróbować? Szukasz pomocy/odpowiedzi/porady tutaj, to czemu nie poszukać u specjalisty? Może nawet na początku samemu do niego pójść, a dopiero później jeśli będzie to potrzebne z żoną, ale pójść...

3. Chodzi o uzdrowienie Waszego związku, Waszych serc. "Uzdrowienie jest nierzadko długim i skomplikowanym procesem, wymagającym cierpliwości oraz odwagi, wytrwałości, pracy nad sobą, a przede wszystkim woli. Jezus zadaje pytanie: „Czy chcesz stać się zdrowym?”" (fragment recenzji napisanej przez Annę Hojnacką książki "To Jezus leczy złamanych na duchu. Modlitwa wstawiennicza o uzdrowienie"). Myślę, że tu modlitwa będzie niesamowicie ważna. Modlitwa o oczyszczenie Waszych serc.

4. Może przyda się też modlitwa wstawiennicza innych osób. Tu jest lista niektórych stron z pogotowiami modlitewnymi, miejscami gdzie można (najczęściej wpisując w prosty formularz) poprosić o modlitwę:
http://zolnierze-jezusa.webpark.pl/polska.html
Są tam Bernardynki, Benedyktynki, Salezjanie, itd.
http://www.mateusz.pl/intencje/ napisał(a):
W Ewangelii znajduje się scena, gdy czwórka przyjaciół przynosi Jezusowi sparaliżowanego człowieka (Mk 2,1-12). „On, widząc ich wiarę” odpuszcza choremu grzechy i uzdrawia go.

Mateusz proponuje wszystkim, którzy wierzą w moc wstawienniczej modlitwy, zanoszonej z miłością i zatroskaniem o potrzebujących, włączenie się do „Skrzynki intencji”. W Szczecinie jesteśmy w dobrej komitywie z klasztorem Sióstr Karmelitanek. Są to kobiety, do których Pan Jezus ma szczególną „słabość”. Ich powołaniem jest przynosić wszystkich sparaliżowanych tego świata Panu, aby On zajął się nimi. Bóg lubi konkretne prośby. Wszystkie prośby wysłane za pośrednictwem tej strony trafiają bezpośrednio do skrzynki pocztowej Sióstr.


Inny_punkt_widzenia napisał(a):
teraz mamy dowód na to ,że sakrament małżeństwa i Boże błogosławieństwo nie jest niczym lepszym niż życie w związku jaki prowadzi osoba

Jeżeli Twoim zdaniem to, że w jakimś małżeństwie doszło do zdrady i nieuczciwości jest dowodem na to, że Boże błogosławieństwo jest właściwie niczym, to bardzo ciekawe...
Jedynym argumentem, który by Cię przekonał, to to, żeby absolutnie wszystkie małżeństwa sakramentalne żyły wiernie i szczęśliwie.
Ale wybacz... Boże błogosławieństwo nie na tym polega. I wyższość Bożego błogosławieństwa oraz życia w związku sakramentalnym też nie na tym polega.

_________________
Piotr Milewski


Wt lip 01, 2008 11:14
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 28, 2008 19:25
Posty: 731
Post 
jumik napisał(a):
Jeżeli Twoim zdaniem to, że w jakimś małżeństwie doszło do zdrady i nieuczciwości jest dowodem na to, że Boże błogosławieństwo jest właściwie niczym, to bardzo ciekawe...
Jedynym argumentem, który by Cię przekonał, to to, żeby absolutnie wszystkie małżeństwa sakramentalne żyły wiernie i szczęśliwie.
Ale wybacz... Boże błogosławieństwo nie na tym polega. I wyższość Bożego błogosławieństwa oraz życia w związku sakramentalnym też nie na tym polega.


Nie do mnie to było, ale przyznam, że zwróciło moją uwagę.
Jumik, w kościele przysięgamy "miłość, wierność, uczciwość małżeńską i że Cię nie opuszczę...." to przysięga człowieka, ale też właśnie w tym ma pomóc moc sakramentu (co zreszta chyba jest zawarte w ostatnich słowach tej przysięgi). No i jak widać - nie pomogła. O to chodzi. Wytłumaczenie (katolickie) będzie pewnie zahaczać o "słabość człowieka", no, niby słabość, ale słabość to też małżeńska sprzeczka, ciche dni i inne "drobne zgrzyty", a skoro sakrament miał pomóc w dochowaniu wierności to jak dla mnie też istnieje wątpliwość na co komu taki sakrament. Podstawą jest zawsze ludzka godność i uczciwość, a nie przysięgi gdziekolwiek składane. No ale to moje obserwacje, bez ataku na kogokolwiek i wysuwanie jedynej słusznej tezy, po prostu subiektywnie tak to czuję.

Cytuj:
I wyższość Bożego błogosławieństwa oraz życia w związku sakramentalnym też nie na tym polega.


Czy potrafisz w takim razie w kilku zdaniach powiedzieć na czym Twoim zdaniem - polega? Skoro jednak nie na solidnej pomocy "z góry" w utrzymaniu miłości, wierności (i innych podstawowych wartości małżeńskich)...

_________________
Prof. dr hab. Joanna Senyszyn:
"Gdyby głupota miała skrzydła, minister Kopacz fruwałaby niczym gołębica."
http://powiedz-nie.c0.pl/


Wt lip 01, 2008 15:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz maja 03, 2007 9:16
Posty: 3755
Post 
czeresniowa napisał(a):
Cytuj:
I wyższość Bożego błogosławieństwa oraz życia w związku sakramentalnym też nie na tym polega.


Czy potrafisz w takim razie w kilku zdaniach powiedzieć na czym Twoim zdaniem - polega? Skoro jednak nie na solidnej pomocy "z góry" w utrzymaniu miłości, wierności (i innych podstawowych wartości małżeńskich)...


Odpowiem pytaniem: czy wg Ciebie (tak jak wg Innego) pomoc (błogosławieństwo) Boża w małżeństwie oznacza, że Bóg ograniczy Twoją wolność? Bo pomoc polegająca na tym, że już na pewno nie zgrzeszysz odchodząc/zdradzając/raniąc drugą osobę jest ograniczeniem wolności. Cały czas masz wolną wolę - "nawet" w małżeństwie możesz grzeszyć i czynić zło w stosunku do drugiej osoby.

I to... nie jest wina Boga. Nie zawiera się małżeństw tylko dlatego, że Bóg nam będzie pomagał (chociaż będzie). Zawiera się małżeństwo (sakramentalne) także dlatego, że:
- Bóg jest najważniejszą osobą na świecie. Jest ważniejszy od wybranka/wybranki. A jeśli małżonek jest tak ważny, jeśli z nim konsultuje się najważniejsze sprawy ponieważ tego się chce, ponieważ się go kocha, to o ile bardziej będzie się chciało skonsultować małżeństwo z Bogiem, osobą najważniejszą na świecie, i otrzymać Jego błogosławieństwo
- Małżeństwo sakramentalne, w przeciwieństwie do świeckiego jest nierozerwalne. To jest jak umowa "do końca życia" bez możliwości odstąpienia od niej. Dwoje dojrzałych ludzi zdaje sobie z tego w pełni sprawę (że nie opuści się nawet jeśli by ta osoba się baaardzo zmieniła).
- Wierzący chcą, aby to ich Bóg połączył
- Jest to jedyna droga do bycia z ukochaną/ukochanym zgodnie z wiarą
-itd itp


Podsumowując, tak, Bóg pomaga, ale nie uniemożliwia Ci czynienia zła.

_________________
Piotr Milewski


Wt lip 01, 2008 16:02
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL