Nie chodzi nawet o skomplikowanie przecież ta istota jest świadoma i do tego ma jakieś uczucia pytanie tylko skąd bo to zupełnie nie pasuje do tego co wiemy o powstawaniu świadomości roli uczuć itd.

Istnieje jeszcze coś takiego jak mistyka . Człowiek to wielowymiarowa istota która poznaje świat nie tylko okiem i uchem.

nie mieszaj wiary z nauką.

mistyka to nie nauka.

No właśnie więc poco się na nią powołujesz ?

Jeżeli piszesz że nie pasuje do tego co wiemy , to znaczy ,że może pasować do tego o czym nie wiemy. Nauka bada paranormalne zdolności umysłu oraz podświadomość ,gdzie być może rodzi się mistyka, dlatego się powołuje.

Jeżeli nie zauważyłeś, to autor tematu oczekuje naukowych argumentów, co wyraźnie zaznaczył w pierwszym poście.

Ateiści nie oszukujmy się. Dobrze wiecie czym jest wszechświat. Wszystko to jest sterowane przez Boga. Cała ta mechanika kwantowa to nie jest przypadek, przypadek to tylko pozory. Welcome in the Matrix

Skomplikowanie Boga wnioskuje z szeroko chwalonej przez teistow na tych forach logiki. Wiec zalozylem sobie tak:

Aby informacja istniala musi byc takze zapisana.

Z czego bezposrednio wynika to, ze jesli damy Bogu atrybut 'wszechwiedzy' to bedzie nieskonczenie skomplikowany - niezaleznie od tego jak prosty system zapisu zastosujemy. Albo przynajmniej znacznie bardziej skomplikowany od wszechswiata.



Jak rozumiem przyjmujesz postawe "Nie bo nie, nie macie racji bo ja mam racje i nic nie wiecie"? Smutne to, mialem jednak nadzieje, ze pofatygujesz sie aby zaadresowac argumenty.

Teista może zawsze powiedzieć, że Bóg jest ponad tym(tak samo jak jest poza czasem i wszystkim innym) i nie musi być wcale zapisany a w ogóle to tajemnica i nigdy tego nie zrozumiemy



Raczej "Niczego nie możecie być pewni więc i Bóg może istnieć" teiści lubią ten argument.

Co ja tam będe się fatygował z jakimś ateistą który na samą myśl o Bogu dostaje drgawek. Co bym nie powiedział to i tak uznasz to za bzdure nawet jakbym miał udokumentowaną racje. Przeanalizuj jeszcze raz swoje odpowiedzi na moje argumenty bo z naukowego punktu widzenia są one śmieszne. To jest tak jakbyś był daltonistą i twierdził że banany nie są koloru żółtego tylko innego.

Co prawda jak sam zaznaczalem na poczatku tego watku i jak Kamyk sie upomina - to nie jest watek o sprzeczkach czy dowodzenia istnienia Boga tylko o kreacjonizmie ale jak ktos wypisuje to co Ty to nie moge po prostu siedziec i przytakiwac...

Widze, ze jak brakuje argumentow to musisz sie odwolywac do ad hominem. Wiadomo - jako ateista jestem za tepy aby pojac Jedyna Prawdziwa Prawde i nie jestem w stanie zrozumiec jakichkolwiek argumentow. Zaprzeczam tez i nie rozumiem nauki, oczywiscie.

Biorac pod uwage Twoja niechec do bezposredniego adresowania moich argumentow oraz ataki na moja osoba jestem jednak sklonny uznac, ze po prostu nie jestes w stanie sensownie na te argumenty odpowiedziec.

Jak chcesz kontynuowac rozmowe to mozesz zalozyc inny watek, tutaj o tym konczymy rozmowe.

tommy,
Chyba dobrze wiesz skąd się biorą wypowiedzi takich osób jak Pepe i dlaczego treść tych wypowiedzi jest własnie taka. Po prostu to przejaw ich zwykłej frustracji, gdyż oczywiście nie ma żadnych naukowych przesłanek na kreacjonizm. I dlatego Twój wątek nie doczeka sie na jakieś sensowne wypowiedzi ze strony osób wierzących - najwyżej OT Seweryna czy zaklęcia ze strony Pepe typu "Cała ta mechanika kwantowa to nie jest przypadek, przypadek to tylko pozory".Czyż to nie czysta ignorancja i demagogia.?
I dlatego zgadzam się z Dawsonem - z kreacjonistami nauka nie dyskutuje gdyż jest to wyraz ich dowartościowania na które nie zasługują.

Niezupełnie. Falsyfikowalność tyczy się kompletnej i zgodnej z metodyką hipotezy lub teorii, która została poprawnie z metodologicznego punktu widzenia ogłoszona w odpowiednim do tego miejscu. W przeciwnym wypadku za naukowe trzeba by uznać dowolne tezy głoszone przez dowolną osobę, byle by tylko tezy te były możliwe choćby teoretycznie do sfalsyfikowania. Z tego powodu tezy o nieredukowalnej złożoności mimo, że są falsyfikowalne i w rzeczywistości zostały w całości obalone, nie były tezami naukowymi od samego początku.

Co nie dziwi. Podobnie, jak można znaleźć artykuły krytyczne względem opowieści o porwaniach przez UFO czy teoriach o płaskiej Ziemi. Ta sama przyczyna, to i ta sama reakcja.

Więc jeszcze raz: nie istnieje już w literaturze kreacjonistycznej żaden przykład nieredukowalnej złożoności, której nauce nie udałoby się już objaśnić. Jest to chyba jedyny przykład pozytywnego wkładu kreacjonizmu na rozwój nauki. Ogłaszają coś bezsensownego z jednoczesnym atakiem i przy próbach odkłamania zarzutów dokonuje się postęp w nauce.