Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 10:05



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 732 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33 ... 49  Następna strona
 Buddyzm a chrześcijaństwo 
Autor Wiadomość
Post 
Cytuj:
Buddyzm jest religią mistyczną i jako taki nie da się opisać filozofią o której mówisz. Droga buddyjska wymaga na pewnym etapie odrzucenia pojęć, na których zbudowana jest filozofia zachodu, dlatego pierwszego nie da się opisać za pomocą drugiego.


możesz mi wyjasnić, jak to jest, Ty, który chcesz za pomocą pojęć rozwikłać tajemnicę trójcy świętej, wszechwiedzy boga
nie chcesz skorzystać z pojeć aby poznać swoją duchową ścieżkę


Cytuj:
Nic nie jest samodzielnym bytem*. Nawet Bogowie rodzą się Bogami w wyniku cnotliwego zeszłego życia, mają swoje potrzeby i tworzą karmę, które określa ich odrodzenie się po śmierci.


a kim są ci bogowie o których piszesz?
i co to oznacza, że nic nie jest samodzielnym bytem
czyli jest czym?
formą? - formą czego?
jaki charakter ma owo coś czego to jest formą?
ma jakies własciwości? jakies przymioty?

Cytuj:
O RLY? Chrześcijanie wiedzą o Bogu tylko tyle, co on sam im powiedział -też mi wiedza. Gdybym ja był Bogiem, mógłbym nawciskać ci kitu - nawet nie z własnej woli, ale w wyniku własnej niewiedzy - i Ty byś w to wszystko uwierzył bo opierałbyś się wyłącznie na mojej opinii o samym sobie.


otóz to, jako autonomiczny pierwszy wieczny byt bog ukazuje się nam - objawia tak jak chce
a czemu nie wciska kitów?
jak myslisz... czy jest jakis sposób by sprawdzić czy wciska nam kity czy nie?


Cytuj:
czy człowiek oświecony poznaje jakieś zewnętrzne źródło? może jakiś zewnętrzny punkt odniesienia?

Nie.


dlatego że sam jest punktem odniesienia?
Sam jest źródłem wartośći?

Cytuj:
To, czym jest człowiek Oświecony i czym jest Oświecenie nie da się wyrazić słowami.

nie kopie się leżącego więc nie skomentuję... tylko no wiesz.......... :)


Cytuj:
Dobro jest tylko pojęciem które przypisujemy czynom mającym pozytywne z punktu widzenia buddyzmu konsekwencje. Dobre jest więc to co nie powoduje cierpienia i wyzwala od cierpienia. Liczy się zarówno intencja jak i efekt. Brak złych intencji po prostu zmniejsza ciężar konsekwencji czynu. Istoty oświecone nie posługują się w ogóle pojęciem dobra i zła w swoim działaniu, gdyż ich umysły (bodhiczitta) są w sposób najdoskonalszy skierowane ku działaniu dla pożytku innych, dlatego niektóre czyny istot oświeconych z pozoru mogą się wydawać złe, ale taka ich ocena wynika z naszej niewiedzy.


Cytuj:
Źródłem wszelkich wartości jest jedynie ocena.


czy ocena jest stała? niezmienna?
czy też to o czym piszesz to najczystrzy relatywizm z jakim miałem do czynienia od czaców niczego
kto decyduje o tym czy czyn przyniesie cierpienie?
istota oświecona nie posługuje sie pojęciem dobra i zła - zatem czy są one tym samym?
nie odróznia się ich?

i. zatoczylismy koło (gdybyś czytał wiedziałbys o czym piszę)
dlatego znów zapytam...
prosz mi wyjasnić jak to jest z tym umysłem
jak to jest mozliwe, że istnieje ruch bez poruszyciela, właściwosć bez właściciela, stan bez podmiotu


i słynna wolna wola....
robisz cos nie dlatego, że posiadasz wolną wole lecz dlatego, że istnieje karmiczna koniecznosć, abys robił to co robisz
taka niewola karmicznej konieczności nie męczy?

czy w buddyzmie istnieją jakieś światy pozaludzkie?
piszesz o bogach... pewnie są także i demony...
ale na czym polega to rozróznienie jesli są częścia tego samego?

no i jak powstał świat....
to bardzo mnie interesuje
co było na początku kosmologicznego cyklu
oczywiście przed wielkim wybuchem i jeszcze wczesniej i jeszcze wczesniej...
była jakas materia? nie było materii?
były przed ludźmi jakies istoty?
tu na ziemii albo gdzie indziej?


Wt lis 20, 2007 12:14
Post 
Cytuj:
Buddyzm jest religią mistyczną i jako taki nie da się opisać filozofią o której mówisz. Droga buddyjska wymaga na pewnym etapie odrzucenia pojęć, na których zbudowana jest filozofia zachodu, dlatego pierwszego nie da się opisać za pomocą drugiego.


możesz mi wyjasnić, jak to jest, Ty, który chcesz za pomocą pojęć rozwikłać tajemnicę trójcy świętej, wszechwiedzy boga
nie chcesz skorzystać z pojeć aby poznać swoją duchową ścieżkę


Cytuj:
Nic nie jest samodzielnym bytem*. Nawet Bogowie rodzą się Bogami w wyniku cnotliwego zeszłego życia, mają swoje potrzeby i tworzą karmę, które określa ich odrodzenie się po śmierci.


a kim są ci bogowie o których piszesz?
i co to oznacza, że nic nie jest samodzielnym bytem
czyli jest czym?
formą? - formą czego?
jaki charakter ma owo coś czego to jest formą?
ma jakies własciwości? jakies przymioty?

Cytuj:
O RLY? Chrześcijanie wiedzą o Bogu tylko tyle, co on sam im powiedział -też mi wiedza. Gdybym ja był Bogiem, mógłbym nawciskać ci kitu - nawet nie z własnej woli, ale w wyniku własnej niewiedzy - i Ty byś w to wszystko uwierzył bo opierałbyś się wyłącznie na mojej opinii o samym sobie.


otóz to, jako autonomiczny pierwszy wieczny byt bog ukazuje się nam - objawia tak jak chce
a czemu nie wciska kitów?
jak myslisz... czy jest jakis sposób by sprawdzić czy wciska nam kity czy nie?


Cytuj:
czy człowiek oświecony poznaje jakieś zewnętrzne źródło? może jakiś zewnętrzny punkt odniesienia?

Nie.


dlatego że sam jest punktem odniesienia?
Sam jest źródłem wartośći?

Cytuj:
To, czym jest człowiek Oświecony i czym jest Oświecenie nie da się wyrazić słowami.

nie kopie się leżącego więc nie skomentuję... tylko no wiesz.......... :)


Cytuj:
Dobro jest tylko pojęciem które przypisujemy czynom mającym pozytywne z punktu widzenia buddyzmu konsekwencje. Dobre jest więc to co nie powoduje cierpienia i wyzwala od cierpienia. Liczy się zarówno intencja jak i efekt. Brak złych intencji po prostu zmniejsza ciężar konsekwencji czynu. Istoty oświecone nie posługują się w ogóle pojęciem dobra i zła w swoim działaniu, gdyż ich umysły (bodhiczitta) są w sposób najdoskonalszy skierowane ku działaniu dla pożytku innych, dlatego niektóre czyny istot oświeconych z pozoru mogą się wydawać złe, ale taka ich ocena wynika z naszej niewiedzy.


Cytuj:
Źródłem wszelkich wartości jest jedynie ocena.


czy ocena jest stała? niezmienna?
czy też to o czym piszesz to najczystrzy relatywizm z jakim miałem do czynienia od czaców niczego
kto decyduje o tym czy czyn przyniesie cierpienie?
istota oświecona nie posługuje sie pojęciem dobra i zła - zatem czy są one tym samym?
nie odróznia się ich?

i. zatoczylismy koło (gdybyś czytał wiedziałbys o czym piszę)
dlatego znów zapytam...
prosz mi wyjasnić jak to jest z tym umysłem
jak to jest mozliwe, że istnieje ruch bez poruszyciela, właściwosć bez właściciela, stan bez podmiotu


i słynna wolna wola....
robisz cos nie dlatego, że posiadasz wolną wole lecz dlatego, że istnieje karmiczna koniecznosć, abys robił to co robisz
taka niewola karmicznej konieczności nie męczy?

czy w buddyzmie istnieją jakieś światy pozaludzkie?
piszesz o bogach... pewnie są także i demony...
ale na czym polega to rozróznienie jesli są częścia tego samego?

no i jak powstał świat....
to bardzo mnie interesuje
co było na początku kosmologicznego cyklu
oczywiście przed wielkim wybuchem i jeszcze wczesniej i jeszcze wczesniej...
była jakas materia? nie było materii?
były przed ludźmi jakies istoty?
tu na ziemii albo gdzie indziej?


Wt lis 20, 2007 12:16
Post 
może ktoś w moim imieniu poprosić tzw. moderacje o usunięcie tego postu powtorzonego - z gory dziekuje


Wt lis 20, 2007 12:17

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
ZenGarden napisał(a):
I tu jest właśnie różnica w naszym rozumieniu :)
Dla mnie sensem i celem życia nie jest oświecenie(buddyzm) ani zbawienie(chrześcijaństwo).
Sensem życia jest... samo życie.
Piękne, pełne, harmonijne, bogate :)
W równowadze ze wszystkimi elementami, w szacunku do ludzi i siebie.

Ok, ale jeśli ktoś (nie mówię teraz o Tobie, tylko ogólnie) nie dązy do celów buddyjskich* ani chrześcijańskich, to jaki jest sens w tym, żeby się okreslał jako pół-buddysta i/lub półchrześcijanin?

*Mam tu na myśli nadzwyczajną ścieżkę buddyjską, której celem jest osiągnięcie Oświecenia. W zwyczajnej ścieżce chodzi tylko o uniknięcie złego odrodzenia się i sprowadza się ona do przestrzegania pięciu wskazań i praktykowania szczodrości. Na ścieżce zwykłej można czerpać z buddyjskich nauk i nie dążyć do Oświecenia, ale sprowadza się to tylko (albo i aż ;-) )do przyjęcia i przestrzegania kilku reguł postępowania. Praktycznie te same reguły można znaleźć w każdej z wielkich religii.
ZenGarden napisał(a):
Nie wierzę w popularne w wielu religiach:
- "wyrzekanie się" tak wielu rzeczy, -> zamiast umiarkowania i mądrości w korzystaniu z dóbr tego świata, świadomego, z wyczuciem

Czyli uważasz, że masz więcej rozeznania i wyczucia niż założyciele tych religii, gdyż lepiej wiesz czego unikać? :-)
ZenGarden napisał(a):
- upartego trzymania się zasad, (ego boi się puścić zasady, bo ego boi się pustki i pozornej anarchii) -> zamiast elastyczności i zrozumienia głębszych praw stojących za działaniem naszej psychiki , oraz intuicji

Za trzymaniem się zasad powinno stać rozumienie dlaczego ich przestrzegamy, a nie ślepa wiara.
ZenGarden napisał(a):
- narzucania sobie 'celów' -> zamiast poddaniu i zaufaniu procesowi życia :) a Wszechświat daje nam inspiracje "jak żyć" cały czas, naprawdę :)

Proces życia wiedzie od łona do piachu, co rozumiesz przez poddanie się mu?
ZenGarden napisał(a):
Ja wierzę że nie ma dnia - bez nocy. Wszystko jest połączone siecią przyczynowo skutkową, wszystko jest _dobre_.

Gwałcenie i zabijanie dzieci też?
ZenGarden napisał(a):
Etam :)Medytacja pozwala oczyścić umysł i zobaczyć pod zakłamaniem, pod warstwa fałszywych poglądów, pod wzorcami.

Medytacja może Cię doprowadzić do mnóstwa różnych rzeczy. Jest jak statek który wypływa na ocean - możesz dopłynąć tam gdzie chciałaś, możesz dopłynąć do lądu który wydaje Ci się, że jest tym co chciałaś, a możesz się kręcić w kółko po oceanie.
ZenGarden napisał(a):
Ja odczuwam wolność na inspirowanie się zarówno życiem Jezusa jak Buddy bo..nie wierzę w ograniczenia. :)
Umysł je tworzy, ego je tworzy.

A co tworzy Twoje rozeznanie, które nauki Buddhy lub Jezusa sobie wybrać? Umysł tworzy, ego tworzy. To mi pasuje, a to już nie.
ZenGarden napisał(a):
Ego potrzebuje różnic, bo w ten sposób podkreśla swoje granice, oddzielające nas od innych ludzi, którzy myślą inaczej. Potrzebuje konfliku, bo wtedy się wzmacnia.

Nie bardzo rozumiem co ma oddzielanie się od ludzi do synkretyzmu. Czy na takiej samej zasadzie przyjęłabyś część poglądów nazistowskich, żeby Twoje ego nie oddzielało się od ludzi (nazistów)?
ZenGarden napisał(a):
Pojednanie, zrozumienie, droga środka - powodują osłabienie ego, a więc... często niechęć i opór.

Ktoś tu przed chwilą pisał jak nie lubi ograniczeń... ;-)
ZenGarden napisał(a):
I Jezus i Budda mają w sobie mądrość.
Dla tych którzy chcą ją zobaczyć i zrozumieć. :)

Dostrzeganie mądrości to jedno, a uważanie że każdy z mistrzów duchowych ma jej tyle samo, to inna sprawa i nie wiąże się z pierwszym.
outsider napisał(a):
możesz mi wyjasnić, jak to jest, Ty, który chcesz za pomocą pojęć rozwikłać tajemnicę trójcy świętej, wszechwiedzy boga
nie chcesz skorzystać z pojeć aby poznać swoją duchową ścieżkę

Mi tajemnica Trójcy Świętej jest obojętna i nie zależy mi na jej rozwikłaniu. Jeśli dyskutuję na jej temat z kimś to używam pojęć, żeby się z tą osobą porozumieć.
Nie napisałem też, że moja duchowa ścieżka nie korzysta z pojęć - bo przecież pojęć jest w buddyzmie sporo. Po prostu na pewnym etapie wykracza się poza nie i jest to etap na którym jeszcze nie jestem.
outsider napisał(a):
a kim są ci bogowie o których piszesz?

Nie wiem, nie czytałem tych sutr, które by je opisywały. Słyszałem tylko fragmenty nauk na temat śmiertelności bogów, w tym Boga, któremu się wydaje, że stworzył wszechświat i jest wszechmocny.
outsider napisał(a):
i co to oznacza, że nic nie jest samodzielnym bytem

To że nie może istnieć samo, od początku do końca oderwane od całej reszty.
outsider napisał(a):
czyli jest czym?

Czymś zależnym od innych.
outsider napisał(a):
formą? - formą czego?

A co to jest forma? Forma to tylko abstrakcyjne wyobrażenie. To jest linia, którą sobie kreślimy sobie na pewnym wycinku rzeczywistości i nazywamy, żeby można się było w normalny sposób porozumieć przy pomocy pojęć. Człowiek w ciągu swojego życia wymienia z otoczeniem wszystkie atomy swojego ciała. Każdego dnia wymienia mnóśtwo cząsteczek wody i atomów tlenu. Ciało człowieka zmienia się praktycznie cały czas - rośnie, później robią mu sie zmarszczki, rosną włosy itd. Nie ma żadnej stałości formy.
outsider napisał(a):
jaki charakter ma owo coś czego to jest formą?
ma jakies własciwości? jakies przymioty?

Ma wszystkie właściwości i wszystkie przymioty, bo jest wszystkim co istnieje.
outsider napisał(a):
dlatego że sam jest punktem odniesienia?
Sam jest źródłem wartośći?

Jakich wartości i odniesienia względem czego?
outsider napisał(a):
czy ocena jest stała? niezmienna?

Ocena wartości jest oczywiście zmienna. Widzisz to codziennie choćby w sklepie, oglądając zmienność wartości którą ludzie przypisują rzeczom.
outsider napisał(a):
czy też to o czym piszesz to najczystrzy relatywizm z jakim miałem do czynienia od czaców niczego

Skąd ja mam wiedzieć z czym miałeś do czynienia?
outsider napisał(a):
kto decyduje o tym czy czyn przyniesie cierpienie?

Nikt nie decyduje, ale rozeznaje. Pisałem o tym już wcześniej.
outsider napisał(a):
istota oświecona nie posługuje sie pojęciem dobra i zła - zatem czy są one tym samym?

Pojęcia dobra i zła? Oczywiście, że nie są tym samym. To, że ktoś przestaje ich używać nie wpływa przecież na same pojęcia.
outsider napisał(a):
prosz mi wyjasnić jak to jest z tym umysłem
jak to jest mozliwe, że istnieje ruch bez poruszyciela, właściwosć bez właściciela, stan bez podmiotu

Nie jestem nauczycielem buddyzmu, więc nie jestem w stanie wyjaśnić tego we właściwy sposób :-) Spytaj swojego nauczyciela.
outsider napisał(a):
i słynna wolna wola....
robisz cos nie dlatego, że posiadasz wolną wole lecz dlatego, że istnieje karmiczna koniecznosć, abys robił to co robisz

Już ci to tłumaczono w tym temacie - mylisz hinduistyczne pojęcie karmy z buddyjskim pojęciem karmy. Karma tworzy warunki w których podejmujesz decyzję - nie determinuje twoich wyborów.
outsider napisał(a):
taka niewola karmicznej konieczności nie męczy?

Pewnie męczy, więc dobrze, że w buddyzmie jej nie ma :-)
outsider napisał(a):
czy w buddyzmie istnieją jakieś światy pozaludzkie?
piszesz o bogach... pewnie są także i demony...
ale na czym polega to rozróznienie jesli są częścia tego samego?

To jest pytanie rodzaju "na czym polega rozróżnienie ręki od nogi, skoro są częścią tego samego ciała?"
outsider napisał(a):
no i jak powstał świat....
to bardzo mnie interesuje

No to spytaj naukowców :-)
outsider napisał(a):
co było na początku kosmologicznego cyklu

Nie było żadnego początku.
outsider napisał(a):
była jakas materia? nie było materii?

Tak jak pisałem, słyszałem że wszechświat wybucha, powstają różne ciała niebieskie, potem formy życia itd. ewolucja, a potem zaczyna się zapadać w siebie - znów wybucha po jakimś czasie i tak od zawsze. Nie wiem jak to szczegółowo było i tak jak pisałem wcześniej - nie wnikałem w to, bo mnie to nie interesuje i jest obojętne dla mojego życia czy materia też się degradowała, a jak tak to w co.
outsider napisał(a):
były przed ludźmi jakies istoty?
tu na ziemii albo gdzie indziej?

Dinozaury były przed ludźmi na ziemi :-) O co ty konkretnie pytasz?


Wt lis 20, 2007 12:59
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 12:19
Posty: 35
Post 
Zencognito napisał(a):
Ok, ale jeśli ktoś (nie mówię teraz o Tobie, tylko ogólnie) nie dązy do celów buddyjskich* ani chrześcijańskich, to jaki jest sens w tym, żeby się okreslał jako pół-buddysta i/lub półchrześcijanin?


Trudno odpowiedzieć na pytanie o 'sens' tego. To wybór czy wola jednostki. Jeśli np ktoś rozumie i akceptuje słowa Jezusa, ale zarazem praktykuje pewne praktyki buddyjskie, to jak byś go nazwał? Jeśli on chce się nazwać pół-buddystą i/lub półchrześcijaniem, to czemu nie? Nie ma wyraźnych granic co to znaczy być pół a co to znaczy być ćwierć i szkoda je narzucać :)

Zencognito napisał(a):
Czyli uważasz, że masz więcej rozeznania i wyczucia niż założyciele tych religii, gdyż lepiej wiesz czego unikać? :-)


Chcesz chyba żebym podłożyła sobie tutaj moją główkę pod pręgierz opinii publicznej, odpowiadając: tak? hihi :) :oops:
Odpowiem trochę inaczej. Uważam że wszyscy jesteśmy tak naprawdę jednością: ja, ty, budda,jezus, hitler, gandhi, kwaśniewski, einstein, bono, etc. Jesteśmy jednym polem świadomości, holistycznym, doświadczającym, żyjącym, tak jakby jedna świadomość śniła milion snów(dusze) Trudno mi więc wywyższać się lub ustawiać poniżej...mnie samej ;)?

Zencognito napisał(a):
Za trzymaniem się zasad powinno stać rozumienie dlaczego ich przestrzegamy, a nie ślepa wiara.


Nie neguje użyteczności zasad dla 95% ludzi. Ale popatrz: gdy chodzisz w ciemnym pokoju, potykasz się, nie znając zasad(rozkładu mebli). Gdy nauczysz się, rozkładu, zaczynasz poruszać się sprawniej. Ale gdy zapalisz światło...Wtedy w naturalny sposób ...nikt nie musi ci mówić czy masz iść w prawo czy w lewo. Prawda?
Po prostu to wiesz. To naturalne. Oczywiste.
Jestem zwolennikiem potencjału człowieczego, wewnętrznej mądrości, wewnętrznego mistrza, którego można obudzić. Boskości w człowieku.
Człowiek świadomy, przebudzony nie czyni "zła", czyni tylko to co właściwe i harmonizujace z rozwojem innych. Nikt nie musi mu nic mówić.
Budda też był w takim jasnym pokoju, prawda? Zakładam ze nie tylko on może tam mieć dostęp. To dobro wspólne, nasze duchowe prawo, nasza natura. :)

Zencognito napisał(a):
Proces życia wiedzie od łona do piachu, co rozumiesz przez poddanie się mu?


ojej jak to ujałeś :) Po drodze jest tyle piękna! a im szersza twoja świadomość, im więcej widzisz , im więcej rozumiesz, tym świat jaki się jako doskonały i harmonijny!

Zencognito napisał(a):
Gwałcenie i zabijanie dzieci też?


Wiedziałam że o to spytasz, wszyscy pytają o to gdy opowiadam o moim poglądzie. :)

Odpowiem Ci tak jak jest to zgodne z moją koncepcją świata :)a nie koncepcją świata większości
: moje emocje i mój ludzki osąd mówi - oczywiście : "złe".
Ale tylko dlatego, że może nie mam na tyle świadomości by w pełni zrozumieć wędrówkę tej duszy. Czemu wybrała to doświadczenie? Czemu wcieliła się w takie okoliczności? Jeśli ten akt ma ja uzdrowić potem z 1000 wcieleń w których to ona morduje i gwałci? Nie znam planu jej rozwoju.
Patrząc wąsko : "złe". Z szerokiej perspektywy: "hmmm".

Widzisz w moim odczuciu - sami w 100% kreujemy nasze życie.
Czasem świadomie, zwykle nieświadomie. Akcja, reakcja, można to zwać karmą.
Nie ma przypadków. Nie ma sytuacji gdy jesteśmy bezradnymi liśćmi miotanymi falami przypadkowego, okrutnego, bezlitosnego wszechświata.
Nie wierze w taki zimny, przypadkowy wszechświat w którym nie mamy nic do gadania. Tak to czuję. :)
Ale przyznam Ci że zetknęłam się z reakcją ludzi :"co ty wygadujesz, cierpiący nie wybierają swego losu! Ja możesz być tak bezduszna!"
i wiem że wielu ludzi tak podchodzi do tego typu poglądów.
:(
(ja mówię wtedy zwykle, karma to nie jest coś czego nie da się uniknąć , nie jest okrutna - świadomość wyzwala z karmy, bo wyrzuca poza przymus robienia tego co jest konsekwencją karmiczną)

Zencognito napisał(a):
Medytacja może Cię doprowadzić do mnóstwa różnych rzeczy. Jest jak statek który wypływa na ocean - możesz dopłynąć tam gdzie chciałaś, możesz dopłynąć do lądu który wydaje Ci się, że jest tym co chciałaś, a możesz się kręcić w kółko po oceanie.


Ok, to inaczej. A co powiesz o mechanizmie intuicji? Czy kiedykolwiek próbowałeś trenować ją? :)


Zencognito napisał(a):
A co tworzy Twoje rozeznanie, które nauki Buddhy lub Jezusa sobie wybrać? Umysł tworzy, ego tworzy. To mi pasuje, a to już nie.


Intuicja + odbiór wibracji danej myśli, rzeczy. Oraz praktykowanie świadomości rozróżniającej.
Mam wrażenie, że bardzo wątpisz w potencjał człowieka, w jego boskość i możliwość przejawiania mądrości. :)
Wiem, że patrząc dokoła, pewnie widzisz masę fanatyzmu, głupoty i zacofania, ale... może nie patrzysz tam gdzie trzeba? Ja koncentruję sie na tym co pozytywne i spotykam mądrych, świadomych ludzi :) Wybieramy sami - swoją rzeczywistość. :) Naprawdę świat nie jest taki zły :)

Zencognito napisał(a):
Nie bardzo rozumiem co ma oddzielanie się od ludzi do synkretyzmu. Czy na takiej samej zasadzie przyjęłabyś część poglądów nazistowskich, żeby Twoje ego nie oddzielało się od ludzi (nazistów)?


Umysł jest dwoisty i ma tendencję do dzielenia świata na "good guys" i "bad guys".
Znasz przypowiastkę o szczęściu i nieszczęściu ? :) W tym artykule ją zacytowałam http://zenforest.wordpress.com/2007/11/19/cierpienie-moze-byc-najcenniejsza-lekcja-historia-dana/

Powtórzę tu - czym innym emocje, osądy[ (To złe! Ten głupi! Tamta wspaniała! - ego to lubi bardzo)
czym innym świadomość i mądrość, która nie ocenia. (wszak to trochę zahacza o zen :) mistrz mówi: "PO" zamiast "nie czy "tak", pewnie słyszałeś to słówko? ;)
Emocjami reaguje się :"to zli ludzie, samo zło" ale emocje nie rozumieją przyczyn:/
Jaka alternatywa? Skutek taki że można się pogrążać w cierpieniu i płaczu, zadając w nieskończoność to samo pytanie "Czemu ja! Boże, za co?!".
Pytanie które rodzi niezrozumienie, złość, gniew i frustrację. Tylko po co? Po co się tak męczyć? Można zrozumieć i wtedy napięcie i ból lżeją.

Prawda jest taka, że rzeczy i wydarzenia po prostu są.
Jak to ocenimy?
Jak zabójstwo niewiernego ocenia muzułmanin? Jak jedzenie wieprzowiny ocenia żyd? Jak seks pozamałżeński ocenia amisz?
Rzeczy sa złe? Czy dobre? Wg mnie po usunięciu słów "złe i dobre" zostaje tylko jeden wspólny korzeń.
Po prostu są.
Reszta to ludzki osąd.

Pozdrawiam serdecznie! :)
ZenGarden

_________________
http://zenforest.wordpress.com/
Obrazek


Wt lis 20, 2007 15:20
Zobacz profil WWW
Post 
Cytuj:
To że nie może istnieć samo, od początku do końca oderwane od całej reszty.

co to jest ta cała reszta bez której nie mogą istnieć samodzielne byty?
posiada jakieś właściwości? jakieś cechy?

Cytuj:
outsider napisał:
jaki charakter ma owo coś czego to jest formą?
ma jakies własciwości? jakies przymioty?

Ma wszystkie właściwości i wszystkie przymioty, bo jest wszystkim co istnieje.


to znaczy... niech dobrze zrozumiem...
to nie jest byt... ale posiada jego własciwości?
posiada jego cechy?
interesujące


Cytuj:
Ocena wartości jest oczywiście zmienna. Widzisz to codziennie choćby w sklepie, oglądając zmienność wartości którą ludzie przypisują rzeczom.

znaczy sie, że buddyzm omija aksjologię szerokim lukiem

opowiedz jak nazwiesz takie zachowanie
wszystko zalezy od mojego widzimisie i od mojej oceny?
dzis to jest dla mnie dobre a.. jutro będzie złe
czy to nie aby relatywizm?
nie dość, że wartości są zmienne to na dodatek decydujesz o tym ty sam
jak mam więc nie traktować cię jako źródła wartości?

Cytuj:
kto decyduje o tym czy czyn przyniesie cierpienie?

Nikt nie decyduje, ale rozeznaje. Pisałem o tym już wcześniej.

czyli ten co rozeznaje jest źródłem poznania tego co dobre i złe
znów tylko on sam decyduje o tym co jest dobre a co jest złe
wygodny ten buddzym
w centrum jest zawsze "ja" ja rozeznuję, ja oceniam, nie ma niczego poza mną

Cytuj:
Pojęcia dobra i zła? Oczywiście, że nie są tym samym. To, że ktoś przestaje ich używać nie wpływa przecież na same pojęcia.


zatem mają inne źródło?
czy są częścią czegoś innego?
czy zło i dobro są poza tym.... co okresliłeś....

Cytuj:
Ma wszystkie właściwości i wszystkie przymioty, bo jest wszystkim co istnieje.


a więc jesli to coś... co zaznaczmy nie jest bytem choć posiada jego własciwości.... jest wszystkim co istnieje to jest jednocześnie i dobrem i złem?

Cytuj:
co było na początku kosmologicznego cyklu

Nie było żadnego początku.


a kalu rinpocze ładnie o tym pisał... juz cytowałem
Cytuj:
Dinozaury były przed ludźmi na ziemi O co ty konkretnie pytasz?


o to jak to było w sferze pragnień i jak poruszały sie w przestrzeni wiatry i jak bogowie ze sfery zaslug tracili swje zasługi i zaczęli odwiedzać tę planetę... najpierw zeby zabierac stąd pozywienie a potem zostali tu na stale

kalu rinpocze o tym pisal

a anagarika govinda tesz calkiem całkiem
pisze o istotach stworzonych z ducha

zawsze się zastanawiam jak to bylo, że oni byli tacy dobrzy - to znaczy my... bylismy tacy dobrzy i z ducha a tak to sie skonczylo :(


Wt lis 20, 2007 15:43
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
outsider napisał(a):
o tak... bo ten bóg ma inneg boga, tamten nastepnego i ów jeszcze jednego i tak w nieskonczoność.....

Fajna teoria, jeszcze o czymś takim nie słyszałem, ale podoba mi się :)

outsider napisał(a):
w buddyzmie wyróznia się także jakieś światy i istoty...
co do ktorych nie jest jasne to, czy to są samodzielne byty
co dla mnie jest nad wyraz istotne
pojmowanie w taki sposób boga, iż może byc częścią czegoś wynika wyłącznie z niewiedzy na jego temat

Powiem tak - w buddyzmie czasami wyróżnia się a czasami nie wyróżnia różne światy i istoty. Różne dla różnych szkół. Dla buddyzmu jako całości jedyną ważną i wspólną wszystkim szkołom istotą jest Budda, ze względu na jego doświadczenie, a jedynym ważnym i wspólnym wszystkim szkołom światem jest świat którego doświadczamy.

outsider napisał(a):
filippiarz napisał:
Cytuj:
Oświecenie/Urzeczywistnienie/Nirwana jest wyzwoleniem z subiektywizmu.
Gdy znika złudzenie "ja" i "nie-ja" nie ma już komu być subiektywnym.
a na jakiej podstawie tak uważasz?
czy człowiek oświecony poznaje jakieś zewnętrzne źródło? może jakiś zewnętrzny punkt odniesienia?
czy odszulkuje "obiektywizm" w sobie?
a więc kim jest jesli nie źródłem obiektywizmu?
a więc kim jest jesli nie tym, który decyduje o wszystkim?

Uważam tak, w przeciwieństwie do Twojej wiedzy o stworzeniu świata przez Boga, ponieważ w to wierzę, bo to bardzo ważna część mojej religii a wypadkowa nauk jakie odebrałem i osobistych przeżyć jakich doświadczyłem, sugeruje, że to nie jest czcza paplanina - mam przebłyski tego czym może to być i uważam to za korzystne dla mnie i dla wszystkich.

Nie ma źródła obiektywizmu. Obiektywizmu nie da się znaleźć nigdzie konkretnie, bo on jest wszędzie i zawsze, tylko mając o nim jakąś opinię zmieniasz go w subiektywizm.

outsider napisał(a):
Tyle tu mowy o dobru...
wiec żeby nie przeszukiwać calego tematu zapytam raz jeszcze...
co decyduje o dobru w buddyzmie?
czy dobro jest wartością stałą? niezależną od jednostki? czy może zależy od intencji?
czy może od skutku?

Straciłem 80% czasu odpisywania na Twojego posta nad tymi ostatimi pytaniami. Nie jestem w stanie na nie odpowiedzieć sensownie w ramach nauk buddyjskich.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Wt lis 20, 2007 18:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Czy w buddyzmie jest definitywna odpowiedź na pytanie: "Czy należy dążyć do Oświecenia?"?

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Wt lis 20, 2007 20:14
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt maja 20, 2005 20:00
Posty: 747
Post 
Nauka Buddy pozbawiona jest tego, co występuje w największych religiach teistycznych, czyli nie narzuca nikomu niczego, również dążenia do oświecenia, a tylko ujawnia taką sposobność.


Wt lis 20, 2007 20:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Czyli jak: może być, że dla danego człowieka będzie lepiej, jeśli nie osiągnie oświecenia?

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Wt lis 20, 2007 23:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Lepiej raczej nie, bo celem nauk Buddy jest wyzwolenie od cierpienia, czego każdemu warto życzyć, ale nie wszyscy są na to gotowi, bądź nie mają fizycznej możliwości...

Można nie spotkać zrozumiałych dla siebie nauk (różne szkoły mają różne nauki, co jest związane z różnicami w pojmowaniu świata przez różnych ludzi). Można też być tak zaobserwowanym swoją własną wizją rzeczywistości, że nauki Buddy zostaną "z automatu" odrzucone jako bzdury sprzeczne z naszą wizją świata i naszą wizją zdrowego rozsądku. Można być też zepsutym i wtedy buddyzm będzie się nam jawił np. jako frajerstwo dla mięczaków, a nie dla takiego ostrego indywiduum jak my ;)

Nawet jeśli uznamy buddyzm za coś OK i że chcemy być Oświeceni, to i tak to może nie wystarczyć - przekazy buddyjskie mówią o wielu ludziach, którzy praktykowali przez kilka kolejnych odrodzeń, nim osiągnęli Oświecenie. Zdecydowana większość "rdzennych" buddystów stara się po prostu "zbierać zasługi" - pomagać innym i wieść uczciwe, spokojne życie, co ma zapewnić dobre odrodzenia. Droga do Oświecenia jest drogą elitarną, drogą do świętości - często spotykam słowo "święty" przy tłumaczeniu buddyjskich tekstów dotyczących Oświeconych, ich życia i czynów. W krajach o "rdzennym" buddyzmie droga do Oświecenia wiedzie najczęściej przez bramy klasztoru i lata ascezy.

Należy tu też wspomnieć o buddyjskiej wierze w odradzanie się życia. W oczywisty sposób zmniejsza to wewnętrzne i zewnętrzne naciski w ramach buddyzmu. Świadomość tego, że to co wypracujemy wróci do nas w ten czy inny sposób w przyszłych żywotach, ogranicza pośpiech, pochopność i przymus oraz zachęca do ciągłego rozwoju, bowiem śmierć nie jest końcem i nicością.

Dlatego też na wschodzie nie kładzie się nacisku na dążenie do Oświecenia. Natomiast w przypadku "zachodniego" buddyzmu, ze względu na ogólną niechęć ludzi naszej cywilizacji do praktyk religijnych, brak wschodnich wzorców kulturowych i społecznych, oraz ze względu na wybujałe oczekiwania ludzi wychowanych w naszej cywilizacji, Oświecenie jest tu częściej stawiane jako główny cel praktyki.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Śr lis 21, 2007 1:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 12:19
Posty: 35
Post 
filippiarz napisał(a):
przekazy buddyjskie mówią o wielu ludziach, którzy praktykowali przez kilka kolejnych odrodzeń, nim osiągnęli Oświecenie.


To jak to w końcu jest, buddyzm uważa ze ciało i dusza sa nietrwałe i giną po śmierci czy odradzają się (czyli istnienie reinkarnacji)?
:)

Pozdrawiam
ZenGarden

_________________
http://zenforest.wordpress.com/
Obrazek


Śr lis 21, 2007 9:24
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
ZenGarden napisał(a):
filippiarz napisał(a):
przekazy buddyjskie mówią o wielu ludziach, którzy praktykowali przez kilka kolejnych odrodzeń, nim osiągnęli Oświecenie.
To jak to w końcu jest, buddyzm uważa ze ciało i dusza sa nietrwałe i giną po śmierci czy odradzają się (czyli istnienie reinkarnacji)?
:)

Dusza nie umiera bo dusza nie istnieje.
Skoro nie ma duszy, nie odradza się nic co można uznać za tę poprzednią, zmarłą osobę. To jest po prostu kolejne życie - życie będące wynikiem poprzedniego, ale nie będące tożsame z poprzednim życiem. Nowe życie jest wynikiem karmicznych nasion z poprzedniego - tym co tak naprawdę się odradza, są nasze lęki, pożądanie, fiksacje, pragnienia i różne splamienia - dlatego, gdy uda się urzeczywistnić Oświecenie, gdy wszystkie trucizny i iluzje zostają zneutralizowane i rozpuszczone, cykl odrodzeń zostaje przerwany - nie ma już niczego, co mogłoby się odradzać.

Dlatego można praktykować przez kilka odrodzeń, jednak to nie tyle "my" praktykujemy, co w kolejnych odrodzeniach zostają wyrwane kolejne karmiczne chwasty - każdy taki żywot praktyki zostawia po sobie coraz słabsze karmiczne nasiona, co powoduje, że z każdym takim żywotem coraz łatwiej rozwiać ostateczne iluzje i osiągnąć Oświecenie.

W Theravadzie wiąże się to z pojęciem przebudzenia i "wejścia-w-strumień":
Cytuj:
Przebudzenie

To pierwsze doświadczenie oświecenia, znane jako "wejście-w-strumień" (sotapatti) jest pierwszym z czterech następujących po sobie stopni Przebudzenia, z których każdy powoduje nieodwracalne utracenie lub osłabnięcie kilku więzów (samyojana), przejawów niewiedzy, które przywiązują osobę do cyklu narodzin i śmierci. Wejście-w-strumień oznacza gruntowny i bez precedensu punkt zwrotny zarówno w bieżącym życiu praktykującego, jak i w jego lub jej długiej podróży w samsarze. To punkt, w którym znikają jakiekolwiek zakorzenione wątpliwości w prawdziwość nauczania Buddhy, w którym wyparowują jakiekolwiek wierzenia w oczyszczającą skuteczność obrządków i rytuałów; to punkt w którym długo pielęgnowane pojęcie trwałego osobistego "ja" znika. Mówi się, że wchodzący-w-strumień ma zapewnione ostateczne osiągnięcie Przebudzenia w nie więcej niż siedmiu przyszłych wcieleniach (a każde z nich będzie korzystne).
Za http://sasana.wikidot.com/czym-jest-buddyzm-theravada

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Śr lis 21, 2007 10:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 12:19
Posty: 35
Post 
filippiarz napisał(a):
tym co tak naprawdę się odradza, są nasze lęki, pożądanie, fiksacje, pragnienia ...[...]gdy cykl odrodzeń zostaje przerwany - nie ma już niczego, co mogłoby się odradzać.


Dziękuje za precyzyjne wyjaśnienia, nigdy sie nie wczytywałam w takie materiały :) To faktyczne istotne odróżnienie od wizji duszy wg chrześcijan.

Pytanie trochę poza tematem :
Czy buddyzm lub powiązane nauki mówią coś o czakramach w ciele ludzkim?

Czy (jeśli tak) wg buddyzmu struktura energetyczna to coś czasowego(jednorazowego na każde wcielenie), co pojawia się wraz z ciałem a potem rozprasza się?

Ja je widzę u ludzi (z tym że jeszcze z kolorami) w mniej więcej ten sposób :http://www.akademiazdrowia.eu/img/obrazy/1156964836swietliste%20energie.jpg


Pozdrawiam
ZenForest

_________________
http://zenforest.wordpress.com/
Obrazek


Śr lis 21, 2007 15:33
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
ZenGarden napisał(a):
Pytanie trochę poza tematem (...)

W buddyzmie jako monolicie? Nie.
Coś takiego może być w szkołach buddyzmu Wadżrajany. Niestety, nauka tych szkół jest dla mnie zupełnie niezrozumiała, zbyt obca mojemu pojmowaniu świata i przez to nie interesuję sie nimi. Poszukaj może na forum Budda.pl - są tam działy tematyczne dotyczące poszczególnych tradycji - poszukaj w działach o Jungdrung Bon i tradycji tybetańskiej.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Śr lis 21, 2007 16:14
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 732 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33 ... 49  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL