DZIEŃDOBEREK
20 listopada 2007 r.


Prezydent nie wysłucha expose premieraTuska

Podczas exposé premiera Tuska w Sejmie prezydent Lech Kaczyński będzie z wizytą w Gruzji.



Zapytaliśmy Kancelarię Prezydenta o cel wizyty.
Nie dostaliśmy odpowiedzi.
Kilka godzin później Kancelaria wydała komunikat,
że prezydent leci na zaproszenie prezydenta Micheila Saakaszwilego.

Prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski nigdy nie opuścili wystąpienia premiera, w którym prezentuje on plany gabinetu.
Także prezydent Kaczyński był w Sejmie, gdy exposé wygłaszali Kazimierz Marcinkiewicz i Jarosław Kaczyński.

To nie pierwszy raz, kiedy bracia Kaczyńscy okazują nowej ekipie chłodne uczucia. Prezydent nie wygłosił orędzia na pierwszym posiedzeniu Sejmu i desygnował Tuska na premiera w 36 sekund. A premier Kaczyński nie wprowadził Tuska do kancelarii premiera, tylko przesłał mu krótki list.
knysz

VIDE: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... 87409.html

KOMENTARZYK:

Najwyraźniej obecnie Polska uwiera LARK-a pod pachami.
Może więc zmieniłby sobie naród na jakiś wygodniejszy
Może niech zabierze JARK-a i niech obaj zostaną w Gruzji

Ale jeżeli wróci to mówi się trudno.
To jeszcze tylko 1127 dni 6 godzin i parędziesiąt minut do końca jego kadencji.
Jakoś to przetrzymamy

Kaczyński? To straszny prezydent, brak mu tego wigoru co Kwaśniewski, nie jest taki towarzyski i nie napiję się cham wódki z innymi prezydentami, a potem tak źle wyglądają stosunki międzynarodowe.

Dołączam do tych odliczaczy: To jeszcze tylko 1127 dni 6 godzin i parędziesiąt minut do końca jego kadencji

W tamtych planach zakładano korzystną dla nas metodologię obliczania deficytu po reformie emerytalnej. Niestety biurokraci unijni stwierdzili, że w "nagrodę" za lepszy system emerytalny należy nam się niekorzystna metodologia liczenia deficytu Zresztą teraz jest podobnie, zdjęcie z Polski procedury nadmiernego deficytu pozwoliłoby na częściowe uwzględnienie środków w OFE, dzięki czemu dziura budżetowa dodatkowo by się zmniejszyła (przynajmniej na papierze ).



Zgadzam się, ale czy cuda są łatwe? Jak ktoś obiecuje cuda czy inne gruszki na wierzbach, to chyba zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to łatwe? Inaczej mamy do czynienia z osobą oderwana od rzeczywistości czy wręcz niepoczytalną.

Przy okazji, nie uważam, aby obniżka CIT-u i PIT-u była istotniejsza niż zmniejszenie klina podatkowego.

Nie wiem czy trochę nie przesadziłeś z taka opinią. Ja tam się zgadzam, w końcu jestem ateistą, ale na tej stronie znajdziesz wielu, którzy w cuda wierzą.Czym byłaby religia katolicka bez świętych, aniołów i cudów wszelakiej maści nieomylnie ogłaszanych każdego roku???Kto by wierzył we wszystkie dogmaty gdyby nagle tych cudów zabrakło???

Ale też kto by wierzył we wszystkie dogmaty, gdyby o cuda było łatwo? Gdyby tak np. co drugi chodził po wodzie czy zamieniał wodę w wino?

DZIEŃDOBEREK
21 LISTOPADA 2007 r.

Powrót Afganek



Trzy Afganki leczone w Polsce wróciły do domu wraz z dwoma opiekunami 19 listopada. Kobiety zostały ranne podczas tragicznego ostrzału wioski przez polskich żołnierzy w połowie sierpnia br. – Jednym z elementów zadośćuczynienia po tym tragicznym zdarzeniu była pomoc poszkodowanym kobietom w naszym kraju – tłumaczy mjr Dariusz Kacperczyk, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego SZ.


– Kiedy kobiety do nas przyleciały, wymagały intensywnego leczenia chirurgicznego i rehabilitacji. Miały złamania kończyn, częściowo amputowaną stopę, rany odłamkowe – opowiada płk Wojciech Hytroś ze służby zdrowia Dowództwa Operacyjnego SZ. Jak dodaje, po dwumiesięcznej kuracji w Wojskowym Instytucie Medycznym na Szaserów wszystkie panie czują się dobrze zarówno fizycznie, jak psychicznie. Jedna z nich otrzymała także protezę i odpowiednie obuwie ortopedyczne.
W Polsce leczą się jeszcze dwie osoby z Afganistanu. Przyleciały do naszego kraju razem z trzema kobietami, nie były jednak ranne w sierpniowym ostrzale, ale chore. – Zostały wytypowane przez starszyznę plemienną do kuracji w Polsce jako osoby dodatkowe, również w ramach zadośćuczynienia za tamto tragiczne wydarzenie – wyjaśnia mjr Kacperczyk.

Fot.: Jarosław Wiśniewski
Ostatnia aktualizacja ( wtorek, 20 listopada 2007 )

VIDE: http://www.redakcjawojskowa.pl/gazeta/i ... &Itemid=27


KOMENTARZYK:

To co rzecznik prokuratury przedstawił na konferencji prasowej brzmiało przekonywujaco i wina żołnierzy jest wielce prawdopodobna,
ale czy ta konferencja, a także typowo kaczystowski cyrk z zatrzymaniem podejrzanych tez były składnikiem zaośuczynienia, czy też zwykłą głupotą

Kolejny skandal, to brak pomocy przawnej dla zatrzymanych ze strony wojska

"brzmiało przekonywujaco"....podobnie jak "ten pan nikogo już nie zabije".
Ukazuje się coraz wiecej artykułów, wypowiedzi, w prasie, w TVN24, wczoraj rozmowa z gen Polko...
To jest wojna - mogą być różne przypadki - błąd człowieka, wada urządzenia...niemal wszystkim kontyngentom innych państw przydarzały sie podobne sytuacje.
Tylko nikt nie robi z tego pokazówki, nie ogłasza światu, że wysłali morderców.
Gen. Polko wypowiadał się (a chyba jemu mozna wierzyć) o braku fachowego przygotowania żołnierzy i marności sprzętu.
Przed wysłaniem wojsk głosno mówiono o tych niedociagnięciach...ale to ta "przebrzydła PO" i "persona wielce podejrzana" R. Sikorski....a takich PiS nie słucha - bo to układ, szara sieć.
A jeszcze jedno pytanie - a gdzie są dowódcy tych żołnierzy? - przecież oni nie dokonali "wolnej amerykaniki" i wyskoczyli postrzelać sobie do cywilów.
Wkurza mnie to niesamowicie - panowie pisowcy zabawili sie w wojenkę, a teraz znów "moralna IV RP" ściga "zbrodniarzy wojennych".
"Pijany jak Polak i morderca jak Polak"... w ten sposób tworzą wizerunek "godnej, nie kłaniającej się nikimu, nie na klęczkach Polski"

Brzmiało zupełnie inaczej, a dowodca tych żołnierzy, major dowodzacy grupą bojowa Charlie został zatrzymany razem z nimi, wiec hałas o rzekomym nieprzesłuchaniu dowodcow to pospolite ziobrzenie

Nie rozwijam, wiecej napisze wieczorem albo jutro w temacie
*Trudne pytania - tragedia w Afganistanie.*

DZIEŃDOBEREK!
22 listopada 2007 r..



"Jestem wyrazisty. Nie jestem mściwy"



fot. P. Bławicki /Agencja SE/East News

"Super Express" publikuje rozmowę z prof. Zbigniewem Ćwiąkalskim, nowym ministrem sprawiedliwości. - Jestem wyrazisty. Nie jestem mściwy - mówi minister.

Jak się teraz do pana zwracać? Panie profesorze, mecenasie, ministrze?

Po prostu proszę pana. Nie jestem zwolennikiem tytułomanii. Na dokumentach będę się podpisywał tylko nazwiskiem i stanowiskiem.

Będzie pan lepszym ministrem od swojego imiennika Zbigniewa Ziobry?

Nie chcę się porównywać z ministrem Ziobro. Chcę być naprawdę sobą.

A jaki pan jest?

Jestem wyrazisty i nie boję się przedstawiać swoich podglądów. Nie jestem mściwy, dlatego pani Patrycja Kotecka, która niedawno zdjęła mnie z anteny, może spać spokojnie.

Wszystkie pomysły Ziobry schowa pan do szafy?

Rozsądnie się im przyjrzę. Dobre będę kontynuował. Złe zostaną wyeliminowane.

Które są złe?

Wszystko, co minister robił, było pakowane w błyszczący papierek i ludziom się podobało. Ale jak się ten papierek rozwinie, to w środku zamiast atrakcyjnej czekoladki jest zwykła landrynka. Chociażby sądy 24-godzinne. Handlowa nazwa, a produkt całkowicie nieudany. Drogi, a nieefektywny. Wożenie zatrzymanego pijanego rowerzysty czy woźnicy w tę i z powrotem, kosztowna obrona z urzędu.

Ma pan pomysł na plagę pijanych kierowców?

Skuteczną metodą są częste akcje policji nazywane Trzeźwy poranek. Nagle robi się klasyczny kocioł i wszystkich się wyłapuje. Ostatnio jechałem na nagranie do telewizji w Krakowie. Przed budynkiem był właśnie taki kocioł, też musiałem dmuchać. Umocniło mnie to w przekonaniu, że nie warto ryzykować. Można też zastanowić się nad produkcją łatwo dostępnych alkomatów, żeby każdy kierowca za 10 zł mógł sobie kupić go na stacji benzynowej i sprawdzić, czy jest trzeźwy, czy pijany. Ja nieraz nie wsiadam, bo mam wątpliwości, czy jeszcze coś z poprzedniego dnia nie zostało.

Jak pan odpiera zarzuty, że był pan w PZPR, że bronił pan Henryka Stokłosę, że wydał pan korzystną opinię prawną dla Krauzego...

W ogóle nie jestem nimi zaskoczony. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobraża sobie, że jako prokurator generalny mogę polecić prokuraturze, żeby nie ścigała Stokłosy, albo żeby ograniczyła listę zarzutów. Zawód adwokata jest jak każdy inny, nie mam emocjonalnego stosunku do sprawy. Zresztą obejmując tekę ministra, rezygnuję z czynnego uprawiania zawodu adwokata.

Jest pan już spakowany przed przeprowadzką do Warszawy?

Do Warszawy przeprowadzę się tylko zawodowo, nie zamierzam wiązać się ze stolicą na stałe.

A z Warszawy dalej w góry, bo jest pan zapalonym narciarzem...

Jeśli nic ważnego nie zatrzyma mnie w Warszawie, to weekendy zamierzam spędzać w Krakowie. A z Krakowa można wyskoczyć na narty na Słowację. Choć teraz mój status finansowy znacznie się pogorszy. Jako minister będę musiał żyć dużo skromniej, niż gdy byłem adwokatem - powiada Ćwiąkalski w rozmowie z "Super Expressem".

Źródło informacji: INTERIA.PL/PAPhttp://fakty.interia.pl/prasa/news/jestem-wyrazisty-nie-jestem-msciwy,1014975,16



KOMENTARZYK:

O kaczka Wygląda na to,że to normalny człowiek!
Jeżeli pozostali są tacy to Tworki będą świeciły pustkami ))

DZIEŃDOBEREK
Piątek 23 listopada 2007 r.

***

Dorn: PiS nie stać na pozbycie się Kaczyńskiego
"TYLKO DOJRZAŁE PARTIE SĄ W STANIE POZBYWAĆ SIĘ PRZYWÓDCÓW"

Prawo i Sprawiedliwość, to młoda partia, której nie stać na pozbycie się Jarosława Kaczyńskiego - mówi zawieszony w prawach członka PiS Ludwik Dorn w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Dodaje, że właśnie z tego powodu będzie popierał jego przywództwo.


KOMENTARZYK:
Jak widać Ludwiczek jest żeklazny tylko wobec dziennikarzy, a na JARK-a czasem warknie, ale natychmiast podwija ogon

http://wiadomosci.onet.pl/1646476,11,item.html

Takiego nagromadzenia kretynizmu i nienawiści to nawet w LPR trudno było spotkać. PiSuarowcy chyba biorą przykład z NSDAP, w końcu mają swojego "małego pistoleta" Fuhrera.

profos20 - Ty jeszcze sądziłeś, że ktokolwiek z szeregów PiSu wypowie dobre słowo o kimś z poza "jedynie słusznej partii" - tzn. PiS?????.......to chyba wierzysz jeszcze w krasnoludki i elfy

A ludzie z PO to niby powiedzieli kiedyś dobre słowo kimś spoza swojej partii?
Nikt tak nie robi, bo na tym polega demokracja, że każdy dba o swój interes i nie robi reklamy innej partii czy organizacji. Nigdy nie bedzie inaczej.

Owszem, mówili dobrze o ludziach z innych partii i to wielokrotnie
A kaczysci mówią źle również o swoich aparatczykach i bonzach, którzy ośmielaja się mieć swoje własne zdanie w jakiejkolwiek sprawie.

No pewnie, o tych z UW a teraz LiD, w końcu to to samo podwórko