czemu stosowanie prezerwatyw jest grzechem ciężkim?
Autor |
Wiadomość |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Krzysztof_J napisał(a): (..) I co nam wychodzi? Coś innego. Wszak nawet wg teologii Ks. Kokoszki zgodnego z nauką KK - małżeńskie pieszczoty są jak najbardziej dozwolone, byle ich celem samym w sobie nie było samozaspokojenie, a wyrażanie miłości wobec ukochanego człowieka. Tamta wypowiedź jest jak najbardziej aktualna. Ja nic innego nie robię. Nie o orgazm tu chodzi. Cytuj: We współżyciu seksualnym między małżonkami dozwolone jest w zasadzie wszystko (w zasadzie, gdyż wykluczone są zachowania obrażające godność partnera, np. zmuszanie do współżycia) byle stosunek w swoim naturalnym przebiegu nie wykluczał możliwości poczęcia.
Nie są grzechem a) Wszystkie myśli o wspólnym życiu małżeńskim, pragnienia przeżyć seksualnych, wyobrażenia życia seksualnego małżeńskiego, o ile nie wywołują orgazmu b) Wzajemne pieszczoty, chociaż bardzo podniecające, dające dużą przyjemność seksualną, byle nie wywoływały orgazmu poza stosunkiem małżeńskim. Gdyby przypadkowo nastąpił orgazm niezamierzony – grzechu nie będzie. W przyszłości należy zachować większą ostrożność. c) Nawet zapoczątkowane zespolenie cielesne i zaniechane, o ile nie prowadziło do wywołania orgazmu u mężczyzny i kobiety nie jest grzechem.
Na podstawie podręcznika teologii moralnej: A. Kokoszka, Moralność życia małżeńskiego
Analogicznie do twojej końcowej wypowiedzi możnaby słowo petting zamienić nie tylko na słowo antykoncepcja, ale np równie dobrze na słowo orgia. Co w tym złego jeżeli oboje partnerzy to akceptują
i wyrażają takie pragnienia?
Oni powiedzą, że nic bo to wzbogaca ich związek, podsyca żądze, uatrakcyjnia współżycie. Kościół natomiast wyraźnie uznaje takie czyny jako moralnie złe.
Ależ ten Kościół jest niedzisiejszy i się czepia. 
|
Wt lis 27, 2007 12:14 |
|
|
|
 |
Kajtek 73
Dołączył(a): Śr paź 17, 2007 8:34 Posty: 28
|
Witam serdecznie !
Pięknę teoretyczne rozważania.
Ja to widzę tak : Jestem katolikiem, staram sie postępować zgodnie z przykazaniami naszego Pana i nauczaniem Kośćioła Świętego.
ale również dbam o to by żyć w g o d n o ś c i d z i e c k a bo ż e g o !
Używanie prezerwatyw sprzeciwia się mojej godności i godności mojej żony, gdyż jesteśmy częściami ciała chrystusowego.
Tych prawd nie sposób zmienić -trzeba je przyjąć i stosować w swoim życiu !
Pozdrawiam.
|
Wt lis 27, 2007 12:20 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
monika001 napisał(a): Wszak nawet wg teologii Ks. Kokoszki zgodnego z nauką KK - małżeńskie pieszczoty są jak najbardziej dozwolone, byle ich celem samym w sobie nie było samozaspokojenie, a wyrażanie miłości wobec ukochanego człowieka. Tamta wypowiedź jest jak najbardziej aktualna. Ja nic innego nie robię. Nie o orgazm tu chodzi. No - myślę, że trochę rozmijasz się z intencją ks. Kokoszki. Wyraźnie napisał: Cytuj: Nie są grzechem b) Wzajemne pieszczoty, chociaż bardzo podniecające, dające dużą przyjemność seksualną, byle nie wywoływały orgazmu poza stosunkiem małżeńskim.
Podkreślenie moje ale niestety obawiam się, że autor to akcentuje. Akcentują to rygoryści. Akcentowane to jest b.często w nauce Kościoła. Wyjątkami, jakże pięknymi są o.o. Knotz, Pierzchalski czy Kot, ale jak również często tu podkreślają rygoryści: ich zdanie może i fajne ale nie jest zgodne z oficjalna nauką KK. monika001 napisał(a): Analogicznie do twojej końcowej wypowiedzi możnaby słowo petting zamienić nie tylko na słowo antykoncepcja, ale np równie dobrze na słowo orgia. Co w tym złego jeżeli oboje partnerzy to akceptują i wyrażają takie pragnienia?
No - myślę, że jednak troszeczkę przesadziłaś (lub przeinaczyłaś)  .
Dlaczego - Twoim zdaniem użycie prezerwatywy - jawnie kłóci się ze wzajemnym szacunkiem?
Dlaczego uważasz że pieszczoty, nazywane czasami onanizmem małżeńskim (brrr...) służą umacnianiu więzi i są pomocne w trudnym okresie wymuszonej wstrzemięźliwości okresu płodnego a jednocześnie uważasz, że od użycia prezerwatywy (czasem z podobną intencją) już tylko krok do orgii.
BTW wydaje mi się jednak że orgie nie zostawiają miejsca na intymność i wzajemny szacunek.
Ale może mam złe pojęcie o orgii 
|
Wt lis 27, 2007 14:02 |
|
|
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Kajtek 73 napisał(a): 1. Pięknę teoretyczne rozważania. ... 2. Używanie prezerwatyw sprzeciwia się mojej godności i godności mojej żony...,
3. Tych prawd nie sposób zmienić -trzeba je przyjąć i stosować w swoim życiu !
1. Dlaczego teoretyczne?
2. Mojej również - dlatego nie używam i pewnie nie będę. Z tego jednak co można przeczytać na tym forum - nie u wszystkich kłóci sie to z godnością. U nich ten argument odpada. Jaki im zaproponujesz?
3. Ha - to się zdecydujmy: czy nie używamy prezerwatywy z uwagi na nasze poczucie godności (więc jest to nasz wybór) czy dlatego, że musimy?
|
Wt lis 27, 2007 14:28 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
monika001 napisał(a): Wszak nawet wg teologii Ks. Kokoszki zgodnego z nauką KK - małżeńskie pieszczoty są jak najbardziej dozwolone, byle ich celem samym w sobie nie było samozaspokojenie, a wyrażanie miłości wobec ukochanego człowieka. A jeśli te pieszczoty nie są nastawione na samozaspokojenie, tylko wzajemne zspokojenie? Czy to nie jest wyrażanie miłości wobec małżonka?
Jeśli zaś chodzi o prezerwatywę, etyka seksualna KK nie miałaby nic przeciwko temu, by używać jej do... szeroko pojętej gry wstępnej, byleby ją w odpowiednim czasie zdjąć (i uzyskać wymagany wytrysk nasienia w pochwie). Nie w prezerwatywie zatem sprawa, tym bardziej, że ona sama (choć dziurawa) jest zalecana do pozyskiwania do badania nasienia przy leczeniu niepłodności. Tu nie chodzi o ten kawałek gumy. Po co mieszać do tego godność małżonka? W jaki sposób prezerwatywa może odebrać godność ludziom, którzy z godnością traktują sie na codzień? Czy nie chodzi raczej o jakieś osobiste (albo wyuczone) uprzedzenia?
|
Śr lis 28, 2007 7:49 |
|
|
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Krzysztof_J napisał(a): No - myślę, że jednak troszeczkę przesadziłaś (lub przeinaczyłaś)  . Dlaczego - Twoim zdaniem użycie prezerwatywy - jawnie kłóci się ze wzajemnym szacunkiem? Czy jawnie kłóci się? Nie wiem, a bynajmniej mam wątpliwości przynajmniej w niektórych przypadkach. Natomiast my z nich zasadniczo nie korzystamy - bo wolę mieć spokój sumienia. No chyba, że zdarzy się, jak nas poniesie...... . Ale wtedy pozostają kratki konfesjonału. Nigdy jeszcze nie usłyszałam, że to nie jest grzech. A raczej przeciwnie - potwierdzano moją winę, choć bez umoralniania. Zawsze spotykałam się w tym względzie z dużą wyrozumiałością. Krzysztof_J napisał(a): Dlaczego uważasz że pieszczoty, nazywane czasami onanizmem małżeńskim (brrr...) służą umacnianiu więzi i są pomocne w trudnym okresie wymuszonej wstrzemięźliwości okresu płodnego a jednocześnie uważasz, że od użycia prezerwatywy (czasem z podobną intencją) już tylko krok do orgii. BTW wydaje mi się jednak że orgie nie zostawiają miejsca na intymność i wzajemny szacunek. Ale może mam złe pojęcie o orgii 
Nie napisałam nigdzie, że od użycia prezerwatywy jest krok do orgii. Natomiast użyłam pewnej analogii.
W użyciu prezerwatywy ma nie być zła, bo małżonkowie tak chcą, akceptują to wzajemnie, dobrze się z tym czują,
nikogo nie krzywdzą. Nikogo nie uprzedmiotawiają.
W przypadku orgii tłumaczenie uczestniczących jest identyczne. Oni uważają, że mają do siebie szacunek i również, że ich intymność na tym w żaden sposób nie cierpi. Nikogo nie krzywdzą. Nie czują się trakowani przedmiotowo. Jest im z tym dobrze.
(Żeby była jasność - to nie o mnie).
Przez Kościół oba powyższe traktowane są jako wykroczenia przeciw godności małżeństwa i grzech ciężki. Ale w przypadku małżeństw? Ludzie nie zawsze tak czują. To są odczucia bardzo indywidualne poszczególnycvh par.
Dlaczego zatem prezerwatywę "zwolnić" z kategorii grzechu, a orgii - nie?
|
Śr lis 28, 2007 10:45 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Moniko - myślę jednak że przesadzasz a pewna analogia jest nietrafiona. Orgia - wg definicji mi znanej - wiąże się z bezpośrednim łamaniem VI przykazania. Natomiast zarówno petting jak i użycie prezerwatywy nie jest jego łamaniem w sposób bezpośredni - jedynie rozszerzonej przez dokumenty KK jego interpretacji.
|
Śr lis 28, 2007 11:50 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Uważam, że rozróżnienie: "Łamanie przykazania w sposób bezpośredni, pośredni" jest niewłaściwe.
Co to znaczy nie bezpośredni? To znaczy, że domniemujemy sobie iż użycie prezerwatywy to z pewnością nie grzech, choć KK twierdzi inaczej?
To znaczy, że możemy nie uwględniać dokumentów Kościoła, choć autoryzuje i potwierdza je papież jako najwyższa władza na ziemi z mocy Chrystusa?
Zaraz pewnie znowu się zacznie, że Papież może się mylić, ale już o tym było, że może się mylić, lecz wcale nie musi itd, itd.
Dla mnie logika rozróżnienia łamania przykazania bezpośredniego i
pośredniego - które to miałoby zmniejszyć ciężar winy, tak naprawdę nie bardzo wiadomo z jakiego powodu - jest niepojęta.
Bo działa to tak, że sami z siebie ten ciężar zdejmujemy nie mając do tego żadnych podstaw w nauce Kościoła. To znaczy, że tę naukę w części negujemy poprzez wyrażenie akceptacji względem prezerwatywy.
|
Śr lis 28, 2007 12:45 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
monika001 napisał(a): Co to znaczy nie bezpośredni? To znaczy, że domniemujemy sobie iż użycie prezerwatywy to z pewnością nie grzech... Dla mnie logika rozróżnienia łamania przykazania bezpośredniego i pośredniego - które to miałoby zmniejszyć ciężar winy, tak naprawdę nie bardzo wiadomo z jakiego powodu - jest niepojęta. Bezpośredni - to rozumienie przykazań Bożych w sposób dosłowny. Na przykładzie przykazania V: w sposób bezpośredni łamiemy zabijając drugą osobę, natomiast w sposób niebezpośredni łamiemy je, gdzy nie ubieramy czapki idąc na mróz  . Osobiście się z tego raczej nie spowiadam. Czy można więc tu mówić, że rozróżnienie jest niewłaściwe? monika001 napisał(a): ...działa to tak, że sami z siebie ten ciężar zdejmujemy nie mając do tego żadnych podstaw w nauce Kościoła. To znaczy, że tę naukę w części negujemy poprzez wyrażenie akceptacji względem prezerwatywy.
Rzecz w tym, czy mamy podstawy sadzić, że używając prezerwatywy cudzołożymy - łamiemy VI przykazanie? A może V?
A wracając do pettingu: na jakiej podstawie z siebie ten ciężar zdejmujemy nie mając do tego żadnych podstaw w nauce Kościoła?
|
Śr lis 28, 2007 13:21 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Krzysztof_J napisał(a): Bezpośredni - to rozumienie przykazań Bożych w sposób dosłowny. Na przykładzie przykazania V: w sposób bezpośredni łamiemy zabijając drugą osobę, natomiast w sposób niebezpośredni łamiemy je, gdzy nie ubieramy czapki idąc na mróz  . Osobiście się z tego raczej nie spowiadam. Czy można więc tu mówić, że rozróżnienie jest niewłaściwe? Ale Kościół też nigdzie się nie wypowiedział, że nienoszenie czapki w czasie mrozu jest grzechem ciężkim. W przeciwieństwie do przezerwatywy. Tu stosunek został jasno sprecyzowany. Krzysztof_J napisał(a): Rzecz w tym, czy mamy podstawy sadzić, że używając prezerwatywy cudzołożymy - łamiemy VI przykazanie? A może V?
Ale łamiemy przykazanie i to wystarczy. Krzysztof_J napisał(a): A wracając do pettingu: na jakiej podstawie z siebie ten ciężar zdejmujemy nie mając do tego żadnych podstaw w nauce Kościoła?
Wiedziałam  , po prostu wiedziałam, że będziesz drążył tę kwestię.
Ano na takiej podstawie z siebie zdejmujemy ten ciężar, że celem do którego dążymy nie jest zaspokojenie, lecz wyrażanie wzajemnej miłości. Wyrażamy ją tak, jak oboje czujemy i pragniemy.
Nie ma w tym czasie tego nieszczęsnego wytrysku "poza", no chyba, że się zdarzy.
Bo zasadniczo jest na to miejsce i czas kiedy indziej. 
|
Śr lis 28, 2007 14:10 |
|
 |
Mroczny Pasażer
Dołączył(a): Cz gru 07, 2006 8:54 Posty: 3956
|
Cytuj: Ale łamiemy przykazanie i to wystarczy.
Ale które? Bo na pewno nie VI, więc które?
_________________ "Problem z cytatami w internecie jest taki, że każdy od razu automatycznie wierzy w ich prawdziwość" - Abraham Lincoln
|
Śr lis 28, 2007 14:48 |
|
 |
nospheratu
Dołączył(a): So sty 29, 2005 15:56 Posty: 1576
|
Jak dla mnie to nie łamiemy żadnego przykazania.
_________________ Mors dicit
|
Śr lis 28, 2007 15:10 |
|
 |
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
monika001 napisał(a): Ale Kościół też nigdzie się nie wypowiedział, że nienoszenie czapki w czasie mrozu jest grzechem ciężkim. W przeciwieństwie do przezerwatywy. Tu stosunek został jasno sprecyzowany.
Ale ja celowo pisałem o łamaniu przykazań Bożych a nie przestrzeganiu KKK. monika001 napisał(a): Ale łamiemy przykazanie i to wystarczy.
Tę Twoją odpowiedź traktujemy humorystycznie, prawda? monika001 napisał(a): Ano na takiej podstawie z siebie zdejmujemy ten ciężar, że celem do którego dążymy nie jest zaspokojenie, lecz wyrażanie wzajemnej miłości. Wyrażamy ją tak, jak oboje czujemy i pragniemy. Nie ma w tym czasie tego nieszczęsnego wytrysku "poza", no chyba, że się zdarzy.
A dlaczego nie przyjmujesz do wiadomości tego, czego również Kościół naucza: że stosunek seksualny jest wyrażeniem miłości? Przecież, wg nauki KK, jeżeli nie jest to wyrażenie miłości a jedynie chodzi w nim o zaspokojenie - jest to grzechem bez względu na to czy z prezerwatywą czy bez. A odwrotnie: jeżeli jest miłość i stosunek jest jego wyrażeniem - czy ma znaczenie, że odbywa się z prezerwatywą?
|
Śr lis 28, 2007 15:13 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Mroczny Pasażer napisał(a): Cytuj: Ale łamiemy przykazanie i to wystarczy. Ale które? Bo na pewno nie VI, więc które?
No właśnie VI przykazanie. Poczytajcie w KKK, jest dostępny też w necie. Tam jest wszystko napisane dokładnie: co, jak i dlaczego.
|
Śr lis 28, 2007 16:17 |
|
 |
monika001
Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22 Posty: 1324
|
Krzysztof_J napisał(a): A odwrotnie: jeżeli jest miłość i stosunek jest jego wyrażeniem - czy ma znaczenie, że odbywa się z prezerwatywą?
Wg nauki Kościoła dobrze wiesz, że ma to znaczenie. I pewnie dobrze również znasz dokumenty KK na ten temat.
Możesz je lekceważyć, ale czy to na pewno dobra droga?
Współżycie z prezerwatywą jest grzechem wg nauki KK. To fakt niezaprzeczalny. Można się do tego zastosować lub nie. Po prostu.
Mozna również nie chodzić do Kościoła, chodzić i nie przystępować do Sakramentów lub chodzić i z nich korzystać. Tu również każdy ma wybór.
Osobiście nie wyobrażam sobie stałego współżycia z prezerwatywą i tym samym uznania, że nic się nie dzieje, nie ma grzechu - możemy spokojnie przystępować do Komunii w czasie Mszy Św.
Ja wiem, że działając w ten sposób popełniałabym świętokradztwo.
Widocznie mam zbyt wrażliwe sumienie. [/img]
|
Śr lis 28, 2007 16:33 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|