Być chrześcijanienem nie katolik
| Autor |
Wiadomość |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Mocno koliduje. Nie ma miejsca w wierze na wybieranie selektywne prawd i elementów różnych wyznań. Albo jesteś Katolikiem, albo nie, zatem uznajesz całą nauke, albo jej nie uznajesz. Prawda jest jedna i nie można jej dzielić na pół i wybrać sobie coś, szczególnie że Msza to nie miejsce dla tych którzy uważają inaczej niż głosi wyznanie wiary, czy ogólnie Kościół Katolicki.
|
| Pn gru 03, 2007 1:05 |
|
|
|
 |
|
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
Jakby nie patrzeć, niemal każdy podchodzi do wyznania tak, jak mu wygodnie. Poza tym, wyznania są nie istotne, bo grunt to idea chrześcijańska, która stoi za wszystkimi wyznaniami. Chrystus nie stworzył czegoś takiego jak "kościół katolicki". Ludzie sobie sami zaczęli wydzielać to, co im było na rękę. Jeśli myślisz, że wszystko co papieże swego czasu uchwalali dla kościoła katolickiego i było to zawsze zgodne z nadrzędną ideą, to zbyt wierzysz w ludzi. To Bóg jest doskonały, nie człowiek. Kościół katolicki, prawosławny, protestancki - to wszystko to tylko organizacje, odrębne kościoły propagujące swoją interpretację Pisma Świętego.
Trzymanie się konkretnego wyznania WCALE nie jest konieczne. Kościół tego chce, bo to instytucja, która potrzebuje środków na utrzymanie. Oni zawsze wyciągali pieniądze, choć najgorsze wieki są teoretycznie za nami
Poza tym, pisząc: "wybieram to co najlepsze" - mam na myśli branie tego, co rzeczywiście w danym Kościele jest najlepsze, bynajmniej tak, by mi było wygodniej, bo takie zachowanie uważam za głupotę - udawanie, że się wierzy.
|
| Pn gru 03, 2007 8:27 |
|
 |
|
wieczny_student
Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29 Posty: 2342
|
Przy czym samego siebie ustanawiasz sędzią odnośnie tego, co najlepsze.
_________________ "Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."
|
| Pn gru 03, 2007 10:15 |
|
|
|
 |
|
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
"Jest tyle religii ilu jest ludzi"
Niewielu się najściślej jak się da trzyma wytycznych zgromadzenia, do którego należy.
Może trochę przesadziłem z tym, że "wiele rzeczy mi się nie podoba w Kościele". Czasem po prostu ignoruję niepoprawne (wg mnie) poglądy ludzi wiary, którzy źle reprezentują swą religię. KK "zjeżdżam dlatego, bo tylu księży tego wyznania gada różne głupoty, że już nawet nie wiem, co z tego co gadają jest głosem KK, czy też ich własnymi poglądami. Nie mam na razie ochoty zagłębiać się w "zasady KK" jakie z pewnością zostały utrwalone na różnych soborach i nie soborach, dlatego patrzę na to wszystko przez pryzmat tego, co z Pisma Świętego wiemy na pewno (10 przykazań itd. itp)
i co jest w 100% ideą, fundamentem chrześcijaństwa.
Sam nie tworzę sobie zasad. Pomiędzy sprzecznymi opiniami Kościoła, tezami i hipotezami staram się po prostu zwracać uwagę na to, co rzeczywiście ma sens i pozwoli me życie uczynić lepszym, dla innych jak i dla samego Boga.
|
| Pn gru 03, 2007 18:12 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Zależy co rozumiesz przez stwierdzenie: "Jakby nie patrzeć, niemal każdy podchodzi do wyznania tak, jak mu wygodnie".
Bóg musiałby być okrutny jeśli wysła by Syna i objawił nauki których nawet nie możemy realizować i przyjmować. A jednak Duch Święty ma za zadanie czuwać nad czystością nauk i to ma miejsce w Kościele Katolickim, nie jest to kwestia pieniędzy zatem, jak to określasz. Ile na temat Kościoła powymyślano bzdur m.in. o tym że wszystko jest tylko dla pieniędzy.
Gdzie jest zatem granica między przyjmowanie ideii Chrześcijańskiej, a odrzuceniem ważnego elementu tej idei? Czy Chrystus chciał żebyśmy wierzyli z grubsza, tak mniej więcej dobrze? Prawda, nauka, jest tylko jedna. Nie ma kompromisu, tak jak nie można wierzyć na pół gwizdka (czyli być letnim).
Wiesz dyskusja ta do nieczego nie doprowadzi. Zatem każdy z nas poozostanie przy swoim. Ale powiedz mi prosze jedną rzecz jeszcze tylko - czy uważasz że jesteś władny podejmować decyzje jakie elementy wiary są dobre, a jakie można odrzucić, skoro uważasz że Kościół a w tym mądrzejsi odemnie i od Ciebie ludzie nie umieją zdecydować? Nawet jasne i pewne rzeczy takie jak Dekalog nie są jasne i pewne.
|
| Pn gru 03, 2007 18:22 |
|
|
|
 |
|
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
Nie jestem wszech władny
Starając się odróżniać dobro od zła staram się kierować zasadami miłości. Nie uważam swego stanowiska za najlepsze wyjście - jest to moje wyjście. Uważam jednak, że cała istota dobrego postępowania leży w naśladowaniu Jezusa, który stanowi ideał nie do doścignięcia. Wszystkie zasady, jakimi Bóg nas obdarował schodzą się do tego, że należy po prostu kochać, nie robić niczego dla siebie, nie martwić się błahostkami, lecz skupiać się bardziej na rzeczach niedoczesnych, skupiać się na dobru drugiego człowieka - po prostu.
|
| Pn gru 03, 2007 18:34 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Postawa godna podziwu. A jednak cały czas istnieje pytanie - jakiej wspólnoty wiary chciał Jezus? Czz odrzucając pewne rzeczy nie dorzucasz nauki Jezusa? To już jest bardziej retoryczne. Chwali się że widzisz w miłości szczyt nauki Jezusa, lecz czy skupiając się tylko na tym czegoś po drodze nie pomijasz. Ale jak piszesz to Twoja droga.
|
| Pn gru 03, 2007 20:20 |
|
 |
|
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
WIST napisał(a): A jednak cały czas istnieje pytanie - jakiej wspólnoty wiary chciał Jezus?
Obawiam się, że tego nigdy się nie dowiemy. Biorąc pod uwagę upływ czasu, słowa Jezusa mogły zostać zmienione, zafałszowane- świadomie lub omyłkowo.
Część zasad katolickich to interpretacja Biblii- zaś część to tradycja i współczesne nauki i pisma kościoła katolickiego.
Być chrześcijaninem- to wierzyć w Jezusa jako Boga, ale kwestie moralności i dogmatów każdy rozstrzyga w swoim sumieniu. Kto miał rację a kto się mylił- jeśli dowiemy się kiedykolwiek, to zapewne dopiero po śmierci.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
| Wt gru 04, 2007 10:36 |
|
 |
|
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
wieczny_student napisał(a): Przy czym samego siebie ustanawiasz sędzią odnośnie tego, co najlepsze.
A jaka jest alternatywa? Ustanowić samego siebie sędzią odnośnie tego, kogo będę słuchał? Czy trzymać się twardo Kościoła, który mi ślepy los wyznaczył?
|
| Wt gru 04, 2007 11:07 |
|
 |
|
WIST
Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47 Posty: 12979
|
Widzisz Rojza Genendel dla mnie taka odpowiedz jest nie do przyjęcia. Nie moge uznać że Jezus przyszedł a my w zasadzie niczego nie jesteśmy pewni. Pozatym elementem jest też to co Jezus nam obiecał, a co jest kwestią wiary, nie tylko naukowego spojrzenia na tekst i interpretacji - będzie z nami zawsze, oraz władza jaką dał apostołom, a oni swoim następcom.
|
| Wt gru 04, 2007 22:47 |
|
 |
|
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
Rojza Genendel napisał(a): Być chrześcijaninem- to wierzyć w Jezusa jako Boga, ale kwestie moralności i dogmatów każdy rozstrzyga w swoim sumieniu.
dokładnie, bo o to chodzi 
|
| Wt gru 04, 2007 23:44 |
|
 |
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Kwestię dogmatów, czy de facto tego, w co wierzymy, rozstrzyga Kościół, a nie sumienie. Ta zasada ma swoje źródło już w Piśmie Świętym i najdawniejszej Tradycji, a swój wyraz znajduje w sposób najbardziej wyraźny w anatematyzmach soborowych
|
| Śr gru 05, 2007 0:43 |
|
 |
|
eldan
Dołączył(a): Śr lis 14, 2007 18:31 Posty: 228
|
no w sumie... w kwestii dogmatów należy po prostu je przyjmować i nie polemizować...
|
| Śr gru 05, 2007 7:27 |
|
 |
|
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
To druga skrajność, prowadząca wprost do fideizmu. Dogmaty należy przyjmować, ale należy też je rozumieć. Ale to już byłby offtop, więc wróćmy do tematu 
|
| Śr gru 05, 2007 8:39 |
|
 |
|
Rojza Genendel
Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46 Posty: 2030
|
Kamyk napisał(a): Kwestię dogmatów, czy de facto tego, w co wierzymy, rozstrzyga Kościół, a nie sumienie.
Owszem, u katolików tak właśnie jest. Tyle że ja nie jestem ani katoliczką, ani chrześcijanką i nie mam zaufania do jakichkolwiek dogmatów uzasadnianych "bo tak i już".
Dlatego uważam że najczulszym i najdoskonalszym kompasem moralnym jest dla mnie moje sumienie i rozum. Sumienie zabrania mi robienia rzeczy złych, a rozum- rzeczy głupich.
_________________ Jestem panteistką. "Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną." (Carl Sagan)
|
| Śr gru 05, 2007 10:47 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|