Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn lis 24, 2025 5:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 58 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
 ryby, koty i ich los ;) 
Autor Wiadomość
Post 
Crosis:Przyznaję się otwarcie: moja dziewyna bierze tabletki, ale bierze bo sama chce.

Ponawiam pytanie,a gdyby nie brała?


Pt lis 30, 2007 14:08
Post 
Zuco .. proszę, używaj kodu CYTATU- bo ja zrozumiałam Twój post tak, że piszesz do Crosisa, iż Twoja dziewczyna (!) bierze tabeletki ...


Pt lis 30, 2007 14:44
Post 
Dobrze,obiecuje poprawe...


Pt lis 30, 2007 15:21
Post 
zuco, to pewnie ja bym się zabezpieczał.

Poza tym nie ja narzuciłem jej tabletki, a był to jej wybór. Brała je zanim zaczęliśmy być razem ;)

Nie rozumiem zresztą pytania: sądzisz, że decyzja o antykoncepcji zapada na zasadzie rozmowy w stylu:
"Kochanie, masz zacząć brać tabletki, bo inaczej nici z 'nas'"?

Popukać się w główkę życzę.

Poza tym ten temat nic nie ma do dyskusji, przykład tabletek służył temu, żeby wykazać, jak relatywistyczne podejście mają niektórzy katolicy do ingerowania w "dzieło Boże".


Crosis


Wt gru 04, 2007 14:35
Post 
Cytuj:
Nie rozumiem zresztą pytania: sądzisz, że decyzja o antykoncepcji zapada na zasadzie rozmowy w stylu:
"Kochanie, masz zacząć brać tabletki, bo inaczej nici z 'nas'"?

Popukać się w główkę życzę


Nie uwazasz,ze zbyt daleko posunales sie w insynuacjach?Bylo pytanie po prostu.Nie "chcij"byc madrzejszy nizli jestes.;)[nie wychodzi Ci to po prostu]
Cytuj:
Poza tym ten temat nic nie ma do dyskusji, przykład tabletek służył temu, żeby wykazać, jak relatywistyczne podejście mają niektórzy katolicy do ingerowania w "dzieło Boże".

Crosisie tu nalezy sobie odpowiedziec na pytanie lepiej zapobiegac rozmnazaniu sie kotow czy wydawac je na pastwe losu lub kamyczek przy glowce.
P.S. porownywanie czlowieka do kota jest niezbyt trafione.


Wt gru 04, 2007 19:32
Post 
Ale "dzieło Boże" to chyba dzieło Boże...

No chyba, że się mylę.


Crosis


Wt gru 04, 2007 22:42
Post 
Tyle, że Crosis, ja nie jestem katoliczką i w żadnego boga nie wierzę. Ani w żadne dzieło boże, ani tym podobne rzeczy tym bardziej, także ten argument jest totalnie chybiony. Ale myślę, że katolicki "boży plan" i tak dotyczy tylko i wyłącznie człowieka. Popatrz- jakoś nie mają nic przeciwko jawnej aborcji u kur zjadając jajeczniczkę na śniadanie prawda?
Ale jak chcesz być ciemny beton to bądź, wiedz tylko że przez takich jak ty bezdomne koty umierają na ulicach. I absolutnie nic Cię nie usprawiedliwia. Nic więcej nie mam do dodania.

Zresztą to dotyczy was wszystkich. Chodzenie grzecznie do kościółka to jedno, a wrażliwość na krzywdę innych to drugie. Ale może wasz Bóg nie kocha zwierząt, dlatego wy też traktujecie je przedmiotowo. Żal mi was i tego waszego boga... boga co o swoje stworzenie dba tak wybiórczo. Miejcie dalej zamknięte oczy i nie przejmujcie się, to że jakieś zwierze zamarznie pod waszymi oknami to przecież nie grzech prawda? Przecież nie ma takiego przykazania, przecież nie ma przykazania- bądź człowiekiem! Śpijcie spokojnie, na pewno pójdziecie do nieba.


Śr gru 05, 2007 8:53
Post 
Cytuj:
Ale "dzieło Boże" to chyba dzieło Boże...

No chyba, że się mylę.


Crosis Ty specjalnie jestes taki toporny i oporny,prawda?Uwielbiasz robic na zlosc i sprzeciwiac sie,zeby tylko sie sprzeciwic..bo jezeli nie to zolkoje


Śr gru 05, 2007 13:48
Post 
Cytuj:
Ale jak chcesz być ciemny beton to bądź, wiedz tylko że przez takich jak ty bezdomne koty umierają na ulicach. I absolutnie nic Cię nie usprawiedliwia. Nic więcej nie mam do dodania.


Przezemnie Rito, to co najwyżej ryby trafiają na patelnię. Jakbyś nie doczytała, moje koty trafiały do domów, a nie do mieszkań do bloków. Na wsi, moja droga, na wsi. To nie były kotki, które urodziły się w bloku. To były kotki, których matka od początku uczyła je wychodzić na dwór, załatwiać się na dworze i radzić sobie tam. Nigdy, ale to nigdy nie oddałbym kota do mieszkania w bloku.

Daruj sobie więc "ciemneg betona" a zacznij dokładniej czytać cudze posty.


Crosis


Śr gru 05, 2007 16:20
Post 
Czytałam. Twoje koty trafiły do domów, czyli gdzie? Czy są szczepione, czy nie chorują, czy nic ich nie rozjechało, czy nie zamarzły, do jakich ludzi trafiły. Nie znalazłam tam nic, co by świadczyło o tym, że do życia tych kotów przywiązujesz większą wartość niż do własnej wędki. A byłeś za nie odpowiedzialny. Na wsiach jest mnóstwo kotów które giną bo ludzie niewłaściwie się nimi opiekują, albo w ogóle się nimi nie opiekują. Wydanie kotów bez sprawdzenia do jakich ludzi trafią, bez sterylizacji i szczepień to jak wywalenie kota z domu.
A dzieci tych kotów które oddałeś? Nawet nie pytam...

Człowieku, trochę odpowiedzialności za swoje czyny i za zwierzęta które oswoiłeś! Chcesz mieć kota wychodzącego- proszę bardzo, ale musisz mu zapewnić możliwość schronienia w ciepłym miejscu w każdej chwili, pełnowartościowy pokarm i opiekę medyczną. Chcesz mieć małe kotki- proszę bardzo- wiele umiera w schroniskach, weź sobie nawet tuzin, ale nie traktuj własnych kotek jak fabryki słodkich kociaków, żeby potem upychać je po domach, które też nie będą dbały o kontrolę narodzin. Jest mnóstwo kotów szukających domu. I do cholery poczytaj forum.miau, bo ja już nie mam siły tłumaczyć, dlaczego koty to nie wiewiórki.


Śr gru 05, 2007 22:23
Post 
mala uwaga dla Rity, Crosis rowniez jest ateista.


Cz gru 06, 2007 0:26
Post 
Cytuj:
Czy są szczepione, czy nie chorują, czy nic ich nie rozjechało, czy nie zamarzły, do jakich ludzi trafiły. Nie znalazłam tam nic, co by świadczyło o tym, że do życia tych kotów przywiązujesz większą wartość niż do własnej wędki. A byłeś za nie odpowiedzialny. Na wsiach jest mnóstwo kotów które giną bo ludzie niewłaściwie się nimi opiekują, albo w ogóle się nimi nie opiekują. Wydanie kotów bez sprawdzenia do jakich ludzi trafią, bez sterylizacji i szczepień to jak wywalenie kota z domu.


Posłuchaj Rito. Kot to kot. Na wsi kot jest zwierzęciem nie domowym, a zwierzakiem, który żyje "pół-domowo". Czytałem tamto forum nie znalazłem tam konstruktywnych opinii.

To, że kota rozjechał samochód. Cóż, zdaża się. Czy w ramach prewencji przeciwko rozjechaniu mam go zamknąć na cały czas w domu? Mimo, że mój rodzinny dom jest przy całkiem ruchliwej ulicy, żaden nasz kot nie został rozjechany, a przecież po tej ulicy chodziły.

To się nazywa dobór naturalny.

Widzę, że należysz do tej fantastycznej grupy ludzi, dla których kot to wysterylizowana maskotka, która powinna siedzieć w domu, mruczeć i dostawać jeść.

Oczywiście, można coś takiego zrobić. Ale są ludzie, którzy mają warunki takie, żeby ich kot wychodził sobie na dwór i chodził tak, jak jemu się podoba. Oczywiście, podlega wtedy prawom i niebezpieczeństwo natury i świata otaczającego, ale takie jest życie. Jeśli jest to kot, który się tak wychował, to jak nie powinno mu się nic stać. Jeśli się stanie - to tak zadziałała natura.

Jeden z moich kotów został roszarpany przez psy sąsiada dlatego, że poszedł tam, mimo, że całe jego rodzeństwo jak ognia unikało tamtego podwórka. I co? Mam się czuć z tego powodu winny? Oczywiście, szkoda zwierzęcia.

Rito, koty nie były jako gatunek zwierzętami udomowionymi. Oczywiście, koty wychowane typowo domowo, czy też sztuczne rasy nie są przystosowane do życia na wolności, czy też półwolności, bo nie potrafią sobie tam radzić. Wyrzucanie takich kotów czy też wypuszczanie ich uważam za zbrodnię, bo jeśli ktoś już oduczył kota jego instynktów, to powinien być konsekwentny i chronić kota przed zagrożeniami, które na niego czekają.

Ale jeśli kot urodził się wolny, czy też półwolny i tak się wychował to zamykanie go w czterech ścianach z możliwością wyjścia na balkon uważam za męczenie zwierzęcia.



Crosis


Cz gru 06, 2007 11:04
Post 
Piszesz o kontroli narodzin. Posłuchaj mnie teraz uważnie:
ja swojej kotki nie traktuję jako fabryki kociąt. Mój rodzinny dom był na tyle duży, że nie musiałem ingerować w organizm swojej kotki i pozbawiać jej możliwości posiadania potomstwa, do czego miała naturalny instynkt.

Co do pożywienia: oczywiście, kiedy tylko kot chciał zjeść w domu, miał pod dostatkiem pełnowartościowego pokarmu, jak to nazywasz. Tylko, że moja kotka jadła w domu zazwyczaj w okresach lenistwa - poza tym radziła sobie jak kot na wolności - zjadała ptaszki, małe zające, przynosiła pod dom kuropatwy. Ona po prostu radziła sobie w swoim naturalnym środowisku a nasz dom traktowała jako wygodną ostoję.

Oczywiście, kontrola weterynaryjna jak najbardziej, odrobaczacznie i środek przeciw kleszczom - to taka pomoc.

A tak nawiasem mówiąc - to ja jestem za sterylizacją kotów. Zdaje się, że nie do końca się zrozumieliśmy, bo moje argumenty dotyczyły podejścia katolików (myślałem, że jesteś katoliczką), odnośnie ingerowania "w dzieło Boże". Ja jako ateista nie mam nic przeciwko temu, pod warunkiem, że jest to mądry zabieg. Bo dla zbyt wielu osób kot to "wygodna maskotka, która po sterylizacji nie będzie sprawiać problemów".

Ale nie jestem za bezwzględną sterylizacją. Wg mnie to indywidualna sprawa każdego człowieka, czy swojego kota wysterylizuje, czy nie. My swojej kotki, która spędziła z nami 12 lat nie sterylizowaliśmy, bo bez większych problemów dawaliśmy sobie radę z kocim potomstwem, które często było sterylizowane przez następnych właścicieli.

Ale o co mi chodzi na koniec:
Całe życie żyłem z kotami i nauczyłem się jednego: kot mimo wszystko jest zwierzęciem, które potrafi radzić sobie na wolności, jesli tylko było tak wychowane. Do postulatów prezentowanych na tamtym forum dopisałbym:
"Jestem przeciw robieniu z kotów bezradnych maskotek."


Crosis


Cz gru 06, 2007 11:17
Post 
Ten kot Crosisa, to chyba byl maly tygrys, polowal bowiem na male zajace. :)

"Madry zabieg sterylizacji" - a gdzie tu madrosc w okaleczani uzwierzat,?! A zaczynal Crosis tak pieknie od "bozego dziela", w ktory nie wierzy ale pisze o nim w pewnym celu dyskusyjnym.

**
Nastepny rodzynek myslowy "Wg mnie to indywidualna sprawa każdego człowieka, czy swojego kota wysterylizuje, czy nie"

A co na to kot?!

**
a na koncu cos, co przeczy temu stwierdzeniu o "madrej sterylizacji"
""Jestem przeciw robieniu z kotów bezradnych maskotek."

Galimatias pogladowy!


Cz gru 06, 2007 14:08
Post 
Cytuj:
Ten kot Crosisa, to chyba byl maly tygrys, polowal bowiem na male zajace.


Nie Lucyno, to był zwykły dachowiec, który radził sobie z polowaniem. Kiedy małe zające są w norze, kot jeśli chce może się do nich bez problemu dobrać. ;)

Cytuj:
"Madry zabieg sterylizacji" - a gdzie tu madrosc w okaleczani uzwierzat,?! A zaczynal Crosis tak pieknie od "bozego dziela", w ktory nie wierzy ale pisze o nim w pewnym celu dyskusyjnym.


Nie mylisz się, pisałem o tym w pewnym celu, tylko się przeliczyłem, bo pomylliłem Ritę z kimś innym, kto w innych tematach wypowiadał się na temat "bożego dzieła" i ingerencji w nie. Sorki, Rito za pomyłkę.

Cytuj:
Nastepny rodzynek myslowy "Wg mnie to indywidualna sprawa każdego człowieka, czy swojego kota wysterylizuje, czy nie"

A co na to kot?!


Co na to kot... No właśnie dlatego ja swojego kota nie wysterylizowałem, co nie zmienia faktu, że ktoś nie może sobie pozwolić na przykład na kociaki dwa razy do roku. Wtedy zgadzam się z Ritą - szkoda szykować im ciężki los, bo o ile kot wychowany na wolności pewnie da sobie radę, to taki domowy zostawiony samemu sobie będzie przykładem kociej biedy.

Cytuj:
a na koncu cos, co przeczy temu stwierdzeniu o "madrej sterylizacji"
""Jestem przeciw robieniu z kotów bezradnych maskotek."

Galimatias pogladowy!


Nie. Chodzi mi o to, że wg niektórych kot to tylko do domu, że na wolności sobie nie poradzi, że padnie z głodu. Oczywiście za wyjątkiem kotów domowych zostawianych na pastwę losu, takie myślenie jest wg mnie błędne. Kot jest przede wszystkim zwierzęciem, które na wolności podlega wszystkim innym prawom (czy też na półwolności, pod warunkiem, że tak się urodziło i wychowało) jak inne zwierzęta: a więc przede wszystkim doborowi naturalnemu. Jeśli więc kot urodził się na wolności i padł ofiarą psów, czy też urodził się na pół wolności i wlazł za ogrodzenie z trzema wilczurami, które go zagryzły, to nie ma co mieć pretensji - bo tak jest ułożona natura. Wg mnie największe zbrodnie przeciwko kociemu rodzajowi popełniają ludzie, którzy kota nie nauczonego żyć poza domem wyrzucają albo zostawiają gdzieś. On po prostu nie potrafi sam sobie dać rady.

Nasze koty potrafiły znikać na dwa, trzy dni, czasem nawet na 4 tygodnie. Ale nie wracały pogryzione (chyba, że kocury w okresie marcowania), głodne ani zabiedzone. Dawały sobie radę, a przychodziły do domu, kiedy im pasowało.

I tego też wiele osó nie potrafi zaakceptować. Moi znajomi mieli kota, który wychował się w domu jednorodzinnym i spędzał dużo czasu na dworze. Kocura dokładnie. Pani domu nie potrafiła zaakceptować faktu, że jej Kiciuś chodzi przysłowiowymi "kocimi ścieżkami" i znikał z domu na parę dni. Postanowili uczynić z niego "salonowca", postawili mu kuwetę i przestali go wypuszczać. Efekt był łatwy do przewidzenia - kot na początek nie załatwiał się do kuwety, ale do dużych doniczek z kwiatkami. Gdy po jakimś czasie zaczął załatwiać się do kuwety - stał się złośliwy (w sumie nic dziwnego). Nie dość, że drapał, to jeszcze zaczął robić to, co nie lubiący domowników kocur robi - znaczyć teren. Jeśli ktoś ma duży dom i takiego kocura, to po pewnym czasie po prostu śmierdzi. Momentami nawet koszmarnie.

Co zrobili inteligentni właściciele? Kastracja. Bo ktoś tam im powiedział, że potem przestanie. Faktycznie, śmierdziało mniej, co nie zmienia faktu, że śmierdziało nadal. Na dodatek kot stał się jeszcze złośliwy, zaczął sikać do butów, na łóżko, jeśli mógł to załatwiał się w szafie na obrusy.

Co zrobili właściciele o niskim ilorazie inteligencji i zerowym poziomie współczucia? Wyrzucili zwierzaka.

Crosis


Cz gru 06, 2007 16:27
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 58 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL