Temat już się chyba pojawiał. Wniosek aby wszystkiego nie brać dosłownie jest oczywisty jeśli wiesz jak powstawały księgi biblijne, że wykorzystywały różne gatunki i techniki literackie i że były pisane dla ludzi, którzy 2000 lat temu (i więcej) te wszystkie gatunki i techniki rozumieli. Zresztą sam Jezus według jego własnych słów nauczał w przypowieściach i przez porównania.
Inaczej dochodzi do wielkich problemów przy czytaniu. Na przykład Jezus mówi, żeby odcinać rękę jeśli prowadzi do grzechu, a św. Paweł pisze o świątyni naszego ciała.
I to jest ta sama przenośnia co w "kto nie ma w nienawiści ojca i matki"... które przecież nie jest sprzeczne z przykazaniem "kochaj matkę i ojca". Chodzi wyłącznie o podkreślenie priorytetu - staranie się o królestwo Boże ma być dla nas ważniejsze od wszystkiego.
Jeśli wolisz jakąś bardziej doktrynalną wypowiedź, odsyłam np. do ks. Kudasiewicza
Cytuj:
Fundamentalizm biblijny narodził się pod koniec ubiegłego wieku w tradycji protestanckiej, szczególnie amerykańskiej. W pewnym sensie zjawisko to wyrosło ze sprzeciwu wobec wyników nauk przyrodniczych, a także rozwoju biblistyki. Interpretacja fundamentalistyczna polega na "dosłownym czytaniu" Biblii, to znaczy odrzucaniu jej warstwy symbolicznej oraz wpływu autorów i czasów, w których pisali swoje księgi. W gruncie rzeczy jest to lektura naiwna, uciekająca od trudnych pytań. Fundamentaliści mają łatwą odpowiedź na wszystkie ludzkie problemy. Sięgają tylko do wybranego fragmentu i interpretują go dosłownie