Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz sie 14, 2025 1:50



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona
 Moralność teistów 
Autor Wiadomość
Post Moralność teistów
Jednym z argumentów teistów, którego używają przeciwko ateistycznemu światopoglądowi to rzekoma niemoralność ateistów, brak zasad moralnych i kierowanie się własnym sumieniem, które może skłaniać do czynienia zła. W przeciwieństwie do ateistów, teiści mają zasady moralne, katechizm, przykazania, Biblię, dzięki którym rzekomo wiedzą co to znaczy postępować dobrze.

Według mnie taki pogląd jest paradoksalny. Zakłada on bowiem, że ktoś kto wierzy w Boga będzie chciał czynić dobrze. Ale należy zadać podstawowe pytanie: dlaczego teista chce iść do nieba? Otóż chce iść do nieba, bo Bóg jest dobry i teista pragnie tego dobra, miłości. Ateista może chcieć czynić dobrze, albo źle. Wierzący też może chcieć czynić dobrze albo źle (może chcieć iść do nieba, bądź może wcale tam się nie wybierać). Wiara w Boga nie daje monopolu na bycie dobrym i na bycie dobrym nie ma absolutnie żadnego wpływu. Chęć bycia dobrym jest powodem dla którego jesteśmy dobrzy, a nie wiara, bądź niewiara. Reszta teistycznego dobra to zasada kija i marchewki.


Cz gru 20, 2007 21:07
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Nie można przesadzać że ateiści nie mają żadnej moralności, czy zasad. Natomiast podstawą jest to że nie mają wiary. Prócz tego mogą być jak najbardziej dobrymi ludzmi. Natomiast kwestia co jest dobre, a co złe, to już inna rzecz. Dla wierzącego (który ma perspektywe nieba) aborjca jest zła, natomiast dla niewierzącego może, ale nie musi być wręcz dobra w niektórych przypadkach. I tutaj mamy rozbieżnośc spojrzenia, bo jeden ma perspektywe wieczności, a drugi jedynie perspektywe tego świata.


Cz gru 20, 2007 21:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46
Posty: 299
Post 
Witam
Zgadzam się z tym, że wiara nie ma monopolu na dobro. Znam kilku ateistów którzy są uczciwi i ogólnie są dobrymi ludźmi. Jeśli chodzi o teistów czyli wierzących to uważam, że ich dobro powinno wypływać bardziej ze zrozumienia sensu dobra jakie ukazuje wiara, niż z samych nakazów lub zakazów. Jeśli ktoś jest skłonny do zła to przykazania go nie zmienią, jeśli nie zrozumie sensu stosowania tych przykazań. Bez tego faktycznie będzie to na zasadzie kija i marchewki.

_________________
Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)


Cz gru 20, 2007 21:57
Zobacz profil
Post 
ja tez znam paru ateistów którzy sa naprawde dobrymi ludzmi i po co niektórzy katolicy mogli by brac z nich przykład ...generalnie wszystko zalezy od człowieka choc moja wiara kształtuje moje sumienie i sposob bycia ...od kiedy wierze zaczełem na bliźniego patrzeć z miłoscią i szacunkiem ... nie żeby kościół mi wpajał ale tak jakby cos mnie oswieciło cos tchneło moje sumienie i moralność


Cz gru 20, 2007 22:05
Post 
WIST, ja nie mówię o tym kto ma monopol na dobro, to nie ten wątek. Ja mówię o chęci bycia dobrym, która zależy jedynie od tego człowieka, a nie od jego wiary.


Cz gru 20, 2007 22:21

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Teoretycznie wierzący maja dodatkową motywacje by postępować moralnie tyle, że w praktyce to nie działa a w każdym razie bardzo rzadko większość ludzi nie traktuje religii dość poważnie by miało to jakieś znaczenie częściowo pewnie wynika to pewnie z charakteru religii chrześcijańskiej która jest zbyt zrytualizowana i zbyt mały nacisk kładzie się na czynienie dobrych uczynków ale prawde mówiąc nie znam żadnej dużej religii która byłaby pod tym względem jakoś wyraźnie lepsza więc być może to cecha religii jako takiej ?


Cz gru 20, 2007 23:46
Zobacz profil
Post 
Znam wielu dobrych ateistów. Znam też wielu złych ateistów. Znam wielu dobrych katolików i chciałoby się powiedzieć, że znam wielu złych katolików. Niestety, w tym przypadku zostanę skorygowany. Ktoś odpowie:
"- A co z niego za katolik, skoro jest zły".
Taki przypadek w społeczeństwie jest uważany za paradoks i człowieka postępującego niemoralnie uświadamia się, że przestał być katolikiem. Panuje przekonanie, że katolik może być tylko i wyłącznie dobry. Tu widzę problem, bo oznacza to, że zły może być tylko innowierca lub bezbożnik (bazuję na przykładzie religii katolickiej). Będę wdzięczny, jeśli ktoś mi wytłumaczy: czy katolik może być zły?


Pt gru 21, 2007 0:04
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41
Posty: 4103
Post 
Frigid - proszę - zdefiniuj pojęcie "złego człowieka" - postaram się odpowiedzieć czy katolik może być zły - w Twoim mniemaniu ;)

Rita napisał(a):
Według mnie taki pogląd jest paradoksalny. Zakłada on bowiem, że ktoś kto wierzy w Boga będzie chciał czynić dobrze. Ale należy zadać podstawowe pytanie: dlaczego teista chce iść do nieba? Otóż chce iść do nieba, bo Bóg jest dobry i teista pragnie tego dobra, miłości. Ateista może chcieć czynić dobrze, albo źle. Wierzący też może chcieć czynić dobrze albo źle (może chcieć iść do nieba, bądź może wcale tam się nie wybierać). Wiara w Boga nie daje monopolu na bycie dobrym i na bycie dobrym nie ma absolutnie żadnego wpływu. Chęć bycia dobrym jest powodem dla którego jesteśmy dobrzy, a nie wiara, bądź niewiara. Reszta teistycznego dobra to zasada kija i marchewki.


Rita - a co powiesz na to: Nie myślę w ogóle o tym aby iść do nieba :)
Staram się czynić Dobro, gdyż dla mnie Bóg jest Miłością i właśnie Dobrem - doświadczyłam Go i dlatego moje życie się zmieniło na lepsze :)
Oczywiście wychodzi mi w praktyce różnie ;) - ale kompletnie nie robie tego dla nieba. Nie myślę o tym, że jak zrobie tak i tak - to będzie krok w stronę zbawienia, a jak zrobię inaczej - to na nie - nie będę zasługiwała.
Generalnie się nad tym nie zastanawiam - tylko żyję i postępuje tak - jak mnie uczy Bóg - poprzez chociażby Jego Słowa :)

_________________
Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.


Pt gru 21, 2007 0:30
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
No i OK, można nie wierzyć w Boga ale czuć potrzebę czy chęć bycia dobrym. Według mnie przesadą jest odmawianie takiej moźliwości wszysstkim niewierzącym. Natomiast taki człowiek faktycznie musi mieć inne motywy i to na tyle silne aby w pewnym momęcie życia nie stwierdzić że wszyscy go wykorzystują, a żyje się tylko raz, bo wnioski z takiego "oprzytomnienia" mogą być wysoce negatywne.


Pt gru 21, 2007 3:00
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Rita - a co powiesz na to: Nie myślę w ogóle o tym aby iść do nieba Uśmiech...
Staram się czynić Dobro, gdyż dla mnie Bóg jest Miłością i właśnie Dobrem - doświadczyłam Go i dlatego moje życie się zmieniło na lepsze

O to to to. I tu się nie różnimy, z tym że ja nie doświadczyłam boga, ale to już szczegół. Gdybym została katoliczką moje czyny by się nie zmieniły, bo motywacja leży w nas samych. Dlaczego chcę być dobra- bo to sprawia mi przyjemność, ktoś inny nazywa to bogiem, ale różnicy nie ma.

A teraz wróćmy do tej rzekomej dodatkowej motywacji niebem. Właśnie o to mi chodzi, że to nie ma sensu. Przypuśćmy, że mamy katolika- seryjnego mordercę i gwałciciela. Wierzy on w Boga, wierzy w dogmaty, wierzy w niebo i piekło. Ale dlaczego miałby pragnąć nieba? Lubi grzeszyć i nie chce przyjąć dobra. Grzech i zło jest jego sensem życia. Oczywiście możemy się spierać o to czy jest on katolikiem czy nie, ale to nie o to chodzi. Ja mówię o samej wierze jako motywacji. Sama wiara nie jest motywacją, bo ktoś może nie chcieć być zbawiony. Mówiąc wierzący- mam na myśli wierzący, a nie pragnący zbawienia (dlatego w temacie jest "teizm", a nie "katolicyzm"). Zasada kija i marchewki działa tylko w tedy, kiedy ktoś woli marchewkę od kija, co nie jest zawsze prawdą :)

Ateista poza tym też ma motywację- prawo (to tak na marginesie).


Pt gru 21, 2007 8:45
Post 
WIST, nie miałam zamiaru dyskutować tutaj o tym czy ateista też może być dobry (to jest zbyt oczywiste, żeby to ciągle powtarzać). Ja nie zauważyłam by katolików było stać na więcej poświęceń niż ateistów. Mówimy tu o motywacji teistów, która dla mnie nie różni się od ateistycznej.


Pt gru 21, 2007 8:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2342
Post 
Cytuj:
Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: "Idźcie w pokoju, ogrzejcie sie i najedzcie do syta!" - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę na podstawie moich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą.
Jk 2,14-19

Wiara może być rozumiana jako zwykłe przekonanie (wierzyć w Boga), ale w religii chrześcijańskiej często mówi się o wierze jako oddaniu się Bogu (wierzyć Bogu). Samo uznanie istnienia nic nie daje - Szatan i jego aniołowie nie zaprzeczają przecież istnieniu Boga.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Pt gru 21, 2007 10:28
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Wiara może być rozumiana jako zwykłe przekonanie (wierzyć w Boga), ale w religii chrześcijańskiej często mówi się o wierze jako oddaniu się Bogu (wierzyć Bogu). Samo uznanie istnienia nic nie daje - Szatan i jego aniołowie nie zaprzeczają przecież istnieniu Boga.

No właśnie. Czyli człowiek wierzy w boga i co dalej? Dlaczego chce być dobry? Skoro to nie jest już kwestia istnienia czy nieistnienia boga? To czego? A no właśnie człowieka! Więc jaka jest różnica między teistą i ateistą? Żadna. cnd.


Pt gru 21, 2007 10:34

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Rita napisał(a):
No właśnie. Czyli człowiek wierzy w boga i co dalej? Dlaczego chce być dobry? Skoro to nie jest już kwestia istnienia czy nieistnienia boga? To czego? A no właśnie człowieka! Więc jaka jest różnica między teistą i ateistą? Żadna. cnd.


Różnica jest taka, że teista dodatkowo wierzy, że Bóg go umacnia w czynieniu dobra, że taka postawa ma jakiś głębszy sens niż tylko (albo i aż) jego wewnętrzne przekonanie. Dodatkowo teista będzie konfrontował swoje wewnętrzne wyobrażenie dobra z wzorcem zewnętrznym (o ile wyznaje religię objawioną), przez co zmniejsza się ryzyko realizacji przez niego wypaczonej idei dobra (typu uszczęśliwianie ludzi na siłę, według własnego pomysłu).

Takie jest moje prywatne zdanie, zdaję sobie sprawę, że jest wiele argumentów za i przeciw temu (Ty np. możesz wyciągnąć inkwizycję i wyprawy krzyżowe, a ja komunizm, ale to już buło wielokrotnie omawiane).


Pt gru 21, 2007 11:53
Zobacz profil
Post 
Cytuj:
Dodatkowo teista będzie konfrontował swoje wewnętrzne wyobrażenie dobra z wzorcem zewnętrznym (o ile wyznaje religię objawioną), przez co zmniejsza się ryzyko realizacji przez niego wypaczonej idei dobra (typu uszczęśliwianie ludzi na siłę, według własnego pomysłu).

Nie było moim zamiarem poruszanie tej kwestii, ale tu tylko powiem, że bezpieczniej jest opierać się na nauce, a nie na prawdach objawionych. I na tym skończmy.

Cytuj:
Różnica jest taka, że teista dodatkowo wierzy, że Bóg go umacnia w czynieniu dobra, że taka postawa ma jakiś głębszy sens niż tylko (albo i aż) jego wewnętrzne przekonanie.

To zabrzmiało enigmatycznie. O co Ci chodzi? O jaki głębszy sens? Rzuciłeś kilka haseł z których nic nie wynika. Jak to się ma do tego co napisałam? W jakim sensie Bóg umacnia kogokolwiek? Myślę, że chodzi ci o zasadę kija i marchewki, ale o tym już przecież pisałam.

Cytuj:
Takie jest moje prywatne zdanie, zdaję sobie sprawę, że jest wiele argumentów za i przeciw temu (Ty np. możesz wyciągnąć inkwizycję i wyprawy krzyżowe, a ja komunizm, ale to już buło wielokrotnie omawiane).

Nie miałam takiego zamiaru. Nie ma sensu rozmawiać o moralności, bo nigdy się nie dogadamy. Dla mnie moralne są inne rzeczy niż dla Ciebie i opieram moją moralność na wiedzy, ty na objawieniu. I wbrew pozorom, to ja uważam wiele rzeczy za nieetyczne, które ty uważasz za dopuszczalne, tylko dlatego, że nikt nie objawił, że może być inaczej. Ale zostawmy to. Mówmy o intencjach, a nie o konkretnych czynach. Bycie dobrym na potrzeby dyskusji niech od tej chwili oznacza postępowanie według tego co dany człowiek uważa za dobre.


Pt gru 21, 2007 12:43
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL