Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 13:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona
 Moralność teistów 
Autor Wiadomość
Post 
co to jest ten teizm?


So gru 22, 2007 14:41
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46
Posty: 299
Post 
No napisał(a):
Cytuj:
Racja. Niewierzący znają dobro i zło, ale nie mają korzenia, który byłby podstawą ich dobra. Dlatego gubią się przy zagadnieniach skomplikowanych etycznie jak eutanazja czy aborcja.

To normalne, że gdy myśli sie nad jakimś zagadnieniem można się "pogubić" ale chyba lepsze to niż uznać coś za prawde i ślepo się tego trzymać jak wy to robicie...

My ślepo się niczego nie trzymamy. Jeśli coś przekracza nasze możliwości w rozeznaniu dobra i zła, staramy się poprzez modlitwę wsłuchać w głos Boga poprzez sumienie. I to wydaje mi się lepsze niż ślepa wiara w moralność człowieka.

Cytuj:
co to jest ten teizm?

W skrócie, przeciwieństwo ateizmu.

_________________
Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)


So gru 22, 2007 15:35
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 07, 2007 8:54
Posty: 141
Post 
Koren napisał(a):
Racja. Niewierzący znają dobro i zło, ale nie mają korzenia, który byłby podstawą ich dobra. Dlatego gubią się przy zagadnieniach skomplikowanych etycznie jak eutanazja czy aborcja.

Moim zdaniem korzeń moralny teiści i ateiści mają taki sam, a oprócz genetyki determinują go uregulowane już dosyć dobrze stosunki społeczne (przez prawo i ogólnie rozumianą (nie)akceptację społeczną), niezbędne do egzystencji w dzisiejszym świecie, które poprzez globalizację staja się powoli coraz bardziej uniwersalne. Wszyscy ludzie skądś wiedzą, że nie można zabijać, gwałcić, kraść i strach przed karą pośmiertną niewiele tu zmienia.
A dobro i zło to pojęcia względne, można powiedzieć, że każdy je zna, i każdy trochę inaczej je rozróżnia.

To w czym się różnimy to stosunek do problemów, w które trudno jednoznacznie ocenić moralnie, tak jak wymienione aborcja czy eutanazja - a gubią się przy nich też teiści - wystarczy spojrzeć na procent katolików popierających aborcję czy eutanazję. Każdy rozstrzyga takie problemy indywidualnie we własnym sumieniu, różnica jest taka, że teista ma narzucony doktrynalnie tok myślenia, a ateista sam rozstrzyga ten problem, zazwyczaj (chociaż niekoniecznie) za pomocą racjonalnych/naukowych argumentów, ale może dojść do różnych wniosków.

Cytuj:
co to jest ten teizm?

Wiara w Boga lub bogów.

_________________
"Not only is there no God, but try getting a plumber on weekends." Woody Allen


So gru 22, 2007 18:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Radaromontis jednak chciałbym abyś podał przykłady takich motywacji (wcale nie sugeruje w podtekście że takowe nie istnieją).

Użyje pewnego porównania zresztą chyba raczej znanego - Szatan też wierzy (wręcz wie to) w Boga. Czy znaczy to że jest wierzyący? Ja rozróżniam stan faktyczny, nie formalny. Dla mnie istniej różnica między kimś kto mówi że wierzy, od tego który wierzy i realizuje swoją wiare. Nikt kto jest zdrajcą, nie może mówić że kocha kraj i ludzi których zdradza.
Użyje też Twoich włąsnych słów: "Jeśli ktoś jest katolikiem, to ma prawie taki sam światopogląd jak wszyscy inni katolicy" - nie ma czegoś takiego jak wierzący praktykujący, lub niepraktykujący. Skoro sam piszesz że światopogląd musi być siłą rzeczy u wszystkich Katolików taki sam (aby realnie mogli się nazywać Katolikami) to czemu piszesz że ludzie postępujący wbrew wierze katolickiej (mający inny światopogląd) nadal mogą być uznani za wierzących? Raz jeszcze zatem, liczy się to co jest faktycznie, człowiek sam się wyklucza ze wspólnoty wierzących katolików jeśli postępuje wbrew zasadom które ci katolicy winni wyznawać. wszystko oczywiście realizuje się nieraz w dużej perspektywie czasu, nie chodzi tutaj o jeden grzech, o jeden błąd.
Szkoda tylko że to wątek poboczny, bo ujawinły się tutaj myśle różnice spojrzeń na to samo pojęcie.

___________________
Bóg chrześcijański ponoć wszystko przebacza...
___________________
Trzeba chcieć przebaczenia, a żal nierozerwalnie złączony jest z poprawą. Inaczej mówiąc grzech przeciw Duchowi Świętmu nie podlega przebaczeniu.

__________________
Niektórzy się poprawiają, ale nieliczni. Wiesz, jak to jest "obiecuję poprawę" i (censored). Nie ma znaczenia, czy chodzi o wierzącego, czy niewierzącego - rzadko ktokolwiek zmienia swoje postępowanie. Dlatego uważam, że wiara za bardzo nie pomaga jeśli chodzi o te sprawy.
__________________
Może rzadko (czy masz do tego jakieś statystyki?) ale się zdarza, zatem trzeba pisać bardziej konsekwentnie. Rzadko to nadal nie to samo co wogóle i wcale nie łapie Cie tutaj za słówka.

Oddzielam kwestie motywacji od kwesti człowieka. Człowiek może być motywowany i wytrwać, lub nie. Ale motywacja albo sama z sebie jest trwała, albo nie jest. Bóg ma to do siebie że z założenia jest trwałą motywacją bo co bym nie przeżył nie strace, a idea (w sensie np. pomagania ludziom) ma to do siebie że im więcej przeżyje tym gorzej dla samej idei.

__________________
Eee tam
__________________
Trudny do rozważenia arguemnt użyłeś.


So gru 22, 2007 19:08
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
Cytuj:
My ślepo się niczego nie trzymamy. Jeśli coś przekracza nasze możliwości w rozeznaniu dobra i zła, staramy się poprzez modlitwę wsłuchać w głos Boga poprzez sumienie. I to wydaje mi się lepsze niż ślepa wiara w moralność człowieka.

My to znaczy kto ? O tym czy aborcja, eutanazja itd. są moralne czy nie decyduje papież i trzeba to przyjąć bez żadnych wątpliwości, jeśli ktoś w drodze modlitw czy własnych rozważań doszedł do innych wniosków jest heretykiem a może nawet opętał go szatan...


So gru 22, 2007 19:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00
Posty: 672
Post 
Cytuj:
Użyje pewnego porównania zresztą chyba raczej znanego - Szatan też wierzy (wręcz wie to) w Boga. Czy znaczy to że jest wierzyący? Ja rozróżniam stan faktyczny, nie formalny. Dla mnie istniej różnica między kimś kto mówi że wierzy, od tego który wierzy i realizuje swoją wiare. Nikt kto jest zdrajcą, nie może mówić że kocha kraj i ludzi których zdradza.
Użyje też Twoich włąsnych słów: "Jeśli ktoś jest katolikiem, to ma prawie taki sam światopogląd jak wszyscy inni katolicy" - nie ma czegoś takiego jak wierzący praktykujący, lub niepraktykujący. Skoro sam piszesz że światopogląd musi być siłą rzeczy u wszystkich Katolików taki sam (aby realnie mogli się nazywać Katolikami) to czemu piszesz że ludzie postępujący wbrew wierze katolickiej (mający inny światopogląd) nadal mogą być uznani za wierzących? Raz jeszcze zatem, liczy się to co jest faktycznie, człowiek sam się wyklucza ze wspólnoty wierzących katolików jeśli postępuje wbrew zasadom które ci katolicy winni wyznawać. wszystko oczywiście realizuje się nieraz w dużej perspektywie czasu, nie chodzi tutaj o jeden grzech, o jeden błąd

Człowiek łamie przykazania i nie stosuje się do religi, ale wierzy i żałuje - takiego, nawet jeśli się za bardzo nie poprawia - można nazwać katolikiem.
Cytuj:
Trzeba chcieć przebaczenia, a żal nierozerwalnie złączony jest z poprawą. Inaczej mówiąc grzech przeciw Duchowi Świętmu nie podlega przebaczeniu.

W jednej chwili człowiek szczerze żałuje i obiecuje sobie poprawę, a w drugiej już go to nie obchodzi.
Cytuj:
Trudny do rozważenia arguemnt użyłeś.

To miało po prostu zakończyć dyskusje na temat, że ateista musi się ciągle spieszyć, bo po życiu jest koniec. Są ateiści, którzy wierzą że to nie jest koniec, a ci, ktorzy tak jak ja, twierdzą, że to koniec - nie przejmują się tym, bo nie ma sensu "generować negatywnych uczuć" - czyli martwić się i smucić z tego powodu. Wystarczy myśleć zawsze o tym, by przeżyć to życie godnie, dać komuś przykład, by COŚ(najlepiej dobrego...) zostało "od nas dla ludzi".
No i tak nawiasem - to nie był argument...(nie było widać?)

_________________
By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.


So gru 22, 2007 20:40
Zobacz profil ICQ YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Pojęcie Katolika to i tak wątek poboczny, zatem nie da się go tutaj rozwijać. Każdy z nas zna zdanie drugiej strony.

Jasne że to nie był argument, potraktuj moją wypowiedz w takim sensie w jakim napisałeś swoją - bardziej lużno.

Wychodze z założenia że jeśli ktoś ma życie tylko jedno (bo jest niewierzący, a po śmierci nie ma nic - o takich jednostakch mówie) to pewna cześć takich jednostek logicznie poprostu nie może marnować czasu. To nie znaczy że ich całe życie to bieg i super dobrze wykorzystana każda chwila. To pewne podejście do życia. Jasne że to nie wyklucza bycia dobrym, natomiast taka osoba musi znaleźć równowagę między swoim życiem i zasadami które mogą pochłaniać nadmiernie czas i energie. Dziś pomagasz, a jutro Ci się to znudzi, lub nie zobaczysz efektu. Zatem dalej będziesz pomagać? Możliwe że tak, ale tracisz motywacje bo ona się dezaktualizuje. To nie kwestia że Ty tracisz motywacje, tylko że z tej motywacji nic nie zostaje. W takim wypadku Bóg się nie dezaktualizuje, On sam z siebie jest stałą motywacją. I nadal jestem ciekaw jakie są trwałe i mocne motywacje dla osoby niewierzącej. Zakładam oczywiście że ateista poprostu nie wierzy w istote najwyższą, lub w istoty najwyższe. O wierze mówie zatem tylko w sensie duchowym.


So gru 22, 2007 20:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00
Posty: 672
Post 
WIST - taką wielką motywacją dla ateisty, by czynić dobro, może być to, że po śmierci nie ma drugiego życia. Ateista zdaje sobie z tego sprawę(tak uważa) i chce, by coś po nim zostało. Dlatego powołam się po raz drugi(nie wiem czy to w tym temacie było) na słowa Alberta Einsteina - ateisty "Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia." Uważamy, że mamy jedno krótkie życie i musimy w nim zmieścić tyle dobra, by nas zapamiętano. By zostało coś po nas.

_________________
By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.


So gru 22, 2007 21:06
Zobacz profil ICQ YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46
Posty: 299
Post 
No napisał(a):
My to znaczy kto ? O tym czy aborcja, eutanazja itd. są moralne czy nie decyduje papież i trzeba to przyjąć bez żadnych wątpliwości, jeśli ktoś w drodze modlitw czy własnych rozważań doszedł do innych wniosków jest heretykiem a może nawet opętał go szatan...

Zapewniam Cię, że w kwestiach zasadniczych jak eutanazja czy aborcja papież się wypowiada, ale decyzja jest oparta na badaniach kongregacji, które rozpatrują dany problem zgodnie z nauką Chrystusa. My, którzy jesteśmy chrześcijanami przyjmujemy te decyzje, dlatego że kierujemy się nauką Chrystusa. Inaczej byśmy nie byli chrześcijanami. Jednak w życiu codziennym każdy człowiek spotyka się z różnymi problemami moralnymi bardziej przyziemnymi i wtedy musi sam podjąć decyzję zgodną z własnym chrześcijańskim sumieniem. Z tym opętaniem przez szatana to bym nie przesadzał. Ludzie czasem błądzą, robią złe rzeczy, ale nie można zaraz twierdzić, że ich szatan opętał.

_________________
Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)


So gru 22, 2007 21:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Szczytne jest to co piszesz. I bardzo fajnie jeśli tak faktycznie uważasz. Twoje spojrzenie to jest jakby druga stronamedalu. Można patrzeć tak jak napisałeś i oby jak najwięcej, natomiast ktoś inny może wysnuć inne wnioski - co nieistniejącemu człowiekowi po czyjejś pamięci. Liczy się to co za życai czuejmy i mamy, nie to co inni myślą gdy my już nie istniejemy. To druga strona medalu, nie koniecznie próba przekonania. Pozostawienie czegoś po sobie nie wydaje mi się tak mocną motywacją, bo co to znaczy czynić dobro, coś zostawić coś po sobie? Jeśli nie ma Boga to dobro gdzieś ulatuje, nie procentuje, lecz jest jest aktem jednorazowym. Jeden uczynek jedno dobro. A kto będzie nas pamiętać? Jeśli wiesz jak się nazywał Twój pradziadek, jeśli cokolwiek o nim wiesz to masz wiele szczęścia. Jeśli w Twojej rodzinie jest jakaolwiek szczątkowa wiedza o przeszłości ludzi Twojego naziwska to przyznaje Ci racje, ale tylko Tobie jako konkretnemu przykładowi.


So gru 22, 2007 21:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00
Posty: 672
Post 
Cytuj:
Pozostawienie czegoś po sobie nie wydaje mi się tak mocną motywacją, bo co to znaczy czynić dobro, coś zostawić coś po sobie? Jeśli nie ma Boga to dobro gdzieś ulatuje, nie procentuje, lecz jest jest aktem jednorazowym. Jeden uczynek jedno dobro. A kto będzie nas pamiętać? Jeśli wiesz jak się nazywał Twój pradziadek, jeśli cokolwiek o nim wiesz to masz wiele szczęścia. Jeśli w Twojej rodzinie jest jakaolwiek szczątkowa wiedza o przeszłości ludzi Twojego naziwska to przyznaje Ci racje, ale tylko Tobie jako konkretnemu przykładowi.

Nie chodzi tu o dosłowną pamięć o tobie, bo po 3 pokoleniach nikt nie będzie o tobie prawdopodobnie pamiętał, ale chodzi o ten fakt, że coś poza glebą z ciebie będzie. Coś z CIEBIE, a nie z twojego ciała. Jeśli kogoś uratujesz, kogoś wesprzesz, on zrobi coś dzięki temu i będzie daleko daleko idący skutek. Np. uratujesz komuś życie, on będzie miał dzieci, dzieci dzieci itp. aż w końcu któreś z tych dzieci będzie bardzo wybitne i zasłuży się dla całej ludzkości - "to twój niewidzialny wkład, w widoczne osiągnięcia...". Poza tym, podam ci przykład, że jednak pamięć może zostać o kimś z bardzo dawna, jednak dla nielicznego grona. Moja prababcia urodziła się w obozie koncentracyjnym. Była praktycznie zdana na śmierć. Jednak pewna niemka "przemyciła" dziecko z obozu i uratowała je. Sama została później rozstrzelana. Moja prababcia ocalała. Gdyby nie to - nie było by mnie. Dlatego wnioskuję, że "dobro" w ogólnym tego słowa znaczeniu jest jedynym sensem życia. Zarówno ateisty jak i wierzącego.

_________________
By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.


So gru 22, 2007 22:46
Zobacz profil ICQ YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
Rita
Cytuj:
Jednym z argumentów teistów, którego używają przeciwko ateistycznemu światopoglądowi to rzekoma niemoralność ateistów, brak zasad moralnych i kierowanie się własnym sumieniem, które może skłaniać do czynienia zła. W przeciwieństwie do ateistów, teiści mają zasady moralne, katechizm, przykazania, Biblię, dzięki którym rzekomo wiedzą co to znaczy postępować dobrze.

Według mnie taki pogląd jest paradoksalny. Zakłada on bowiem, że ktoś kto wierzy w Boga będzie chciał czynić dobrze. Ale należy zadać podstawowe pytanie: dlaczego teista chce iść do nieba? Otóż chce iść do nieba, bo Bóg jest dobry i teista pragnie tego dobra, miłości. Ateista może chcieć czynić dobrze, albo źle. Wierzący też może chcieć czynić dobrze albo źle (może chcieć iść do nieba, bądź może wcale tam się nie wybierać). Wiara w Boga nie daje monopolu na bycie dobrym i na bycie dobrym nie ma absolutnie żadnego wpływu. Chęć bycia dobrym jest powodem dla którego jesteśmy dobrzy, a nie wiara, bądź niewiara. Reszta teistycznego dobra to zasada kija i marchewki.


Mylisz się twierdząc, że teiści wszyscy, bo taki wniosek z twoich słów wyciągam mają argument taki, jak opisałaś wyżej. Ateiści z cywilizacji łacińskiej mają tę samą etykę co katolicy i innowiercy.
Teiści moga równiez i w katolicyźmie źle postepować. Jestesmy grzesznikami. Prawda? Czy nie tak naucza Kościół? Byłaś na kazaniach w kosciele jakimś?
Mówi się wyraźnie, że kto mówi, że niema grzechu w nim jest... cos z nim nie teges.


Frigid
Cytuj:
Znam wielu dobrych ateistów. Znam też wielu złych ateistów. Znam wielu dobrych katolików i chciałoby się powiedzieć, że znam wielu złych katolików. Niestety, w tym przypadku zostanę skorygowany. Ktoś odpowie:
"- A co z niego za katolik, skoro jest zły".
Taki przypadek w społeczeństwie jest uważany za paradoks i człowieka postępującego niemoralnie uświadamia się, że przestał być katolikiem. Panuje przekonanie, że katolik może być tylko i wyłącznie dobry. Tu widzę problem, bo oznacza to, że zły może być tylko innowierca lub bezbożnik (bazuję na przykładzie religii katolickiej). Będę wdzięczny, jeśli ktoś mi wytłumaczy: czy katolik może być zły?


Nie bój się, że zostaniesz skorygowany. Jak chcesz dyskutowac to musisz wypowiedzieć się nie ukrywając tego o czym chcesz dyskutować. ;)
Katolik może być złym człowiekiem. Katolik to określenie pewnej osoby o której wiemy, że bierze udział w życiu religijnym. Pierwsze kroki stawia się w momencie chrztu, a nawet przed nim jako katechumen. Po włączeniu do wspólnoty: Kościoła ma sie prawa do tego by nazywać katolikiem. Nazwa wzięła sie z tego co wiem od słowa "powszechny" czyli "katholikós" (greka).
Cytuje: "Wierzę w jeden Święty, Powszechny i Apostolski...".
Jesteśmy "powszechni", bo jest nas dość sporo. Słowo straciło już nieco na wartości znaczenia dawnego.
Chodzimy do Spowiedzi Św., nie pytam czy wiesz dlaczego, bo logicznie podsumowuje, że nie wiesz.

Zupełnie was nie rozumiem czemu tak bardzo dużo sugerujecie rzeczy które ni jak pasują do nas. Gdybyśmy my katolicy coś powiedzieli w waszym imieniu to...
Przedsmak mamy tego co by się działo w wypowiedziach Akacji. Która nie wypowiedziała się w imieniu wszystkich katolików, tylko swoim jako katoliczka, jedna z wielu. a to róznica. Zarzuciliście jej "cos tam", czyli bliżej nie okreslone "coś", bo w sumie nie wiadomo co nawet i..., i tak nie mieliście racji. Sądzać po wypowiedziach ateistów dobrze trafiła z empatia swoja.

Proszę was, nie wypowiadajcie się w imieniu katolików.
Ani w tym, ze teiści [czyli domyślnie tutaj tylko katolicy] twierdzą, że ateiści to źli ludzie. I dwa w tym, że tylko czekamy [zrozumiałem tak twoja sugestie] aby poprawiać kogoś by nikt nie odważył się twierdzić, ze katolicy to są źli, bo my myślimy o sobie jako o dobrych .

Sprawę wykupienia abonamentu [tu gdzieś poruszoną]na "prawdę" już zostawiam, bo mi już bokiem wychodzi...

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


N gru 23, 2007 1:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Radaromontis już się zatem nie czepiam. Jest to motywacja, choć bez przekory wydaje mi się że nie jest ona na tyle uniwersalna, nie jest to coś co każdego może pociągnąć do jak to określasz pozostawienia czegoś po sobie. Ta pamieć przetrwa tylko u bezpośrednich uczesników, jeśli się o to rzecz jasna postarają.


N gru 23, 2007 1:36
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06
Posty: 2184
Post 
Mieszek !

Cytuj:
Ateiści z cywilizacji łacińskiej mają tę samą etykę co katolicy i innowiercy.


Kategorycznie się niezgadzam .


Różnica pomiędzy etyką teistyczną a ateistyczną sprowadza się do tego że ateista [ przynajmniej w moim przypadku ] mówi :

Nieznam innego zła poza bólem .

Teista z kolei :

Ból niema znaczenia , złem jest sprzeciwianie się zasadą pasterzy z przed 2000 lat .


N gru 23, 2007 13:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr lip 05, 2006 16:42
Posty: 4717
Post 
są też takie kwestie jak masturbacja, eutanazja, seks,antykoncepcja, homoseksualizm,aborcja,zapłodnienia invitro i pewnie jeszcze pare różnic by się znalazło...


N gru 23, 2007 22:36
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 128 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL