Kim dla Was jest ateista?
Kim dla Was jest ateista?
Autor |
Wiadomość |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Cytuj: Wskaż mi w którym miejscu odpowiedziałem Ci, że Bóg istnieje, bo istnieje? Jak na razie to Ty posługujesz się takim argumentem twierdząc, że Wszechświat dlatego istnieje, bo istnieje i zawsze istniał. Dzieci też tak odpowiadają: Dlaczego nie chcesz zupy mlecznej? Bo nie! Chodzi mi o wieczność wszechświata. A ty napisałeś, że nie wiesz, dlaczego istnieje bóg, to ja mogę w sumie tak samo napisać, że nie wiem, dlaczego istnieje wszechświat. Nie odnosiło się to do ciebie "bo istnieje" tylko ogólnie do tego, że wierzący nie potrafią dowieść tego, dlaczego istnieje bóg, a niewierzący tego, dlaczego istnieje wszechświat. Cytuj: Już lepiej. Jednak nie do końca. Opierając się na tym co naukowo jest dowiedzione nie możemy zakładać, że to co jest niedowiedzione nie istnieje. W przeciwnym razie w Średniowieczu musiały panować inne prawa fizyki skoro nie było elektryczności. Oczywiście jest to bzdura. Nie było elektryczności, bo nikt jej nie wynalazł. Ale nie znaczy to, że nie istniały na świecie ładunki elektryczne.
PRAWA FIZYKI SIĘ NIE ZMIENIAJĄ. - zapamiętajcie to sobie wszyscy...
Co do pogrubionego fragmentu: nie chodzi o dowiedzienie, teraz rozmawiamy o odddziaływaniu, jeśli oddziałuje - istnieje, nie oddziałuje - nie istnieje. Jeśli chodzi o elektryczność, jeśli nikt jej w średniowieczu nie widział, nikt nie został porażony prądem itp. Jeśli nikt nie odczuł w jakikolwiek pośredni, czy bezpośredni elektryczności - POWINIEN zakładać, że nie istnieje coś takiego.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
Pt gru 21, 2007 16:59 |
|
|
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Poza tym, nie chodzi tu o to, czy coś istnieje, czy nie, ale o to, jak optymalnie poznawać, czy zakładać, że należy dowieść nieistnienia, czy dowieść istnienia, co odrzucać, dlaczego odrzucać. Jeśli tego by nie było to tworzono by olbrzymie ilości bytów, a co to by dało? Po co bóg ma mieć ojca, dziadka i tak w nieskończoność? Samo chrześcijaństwo po części zastosowało się do tego nie namnażając bytów w nieskończoność(wymyślono tylko 1 zbędny byt, nie więcej). To pokazuje, że zasady filozofi są całkiem słuszne i pomagają w poznaniu. Chcąc poznawać - stosuj się do nich.
Chodzi o sposób w jaki powinno się poznawać.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
Pt gru 21, 2007 17:04 |
|
 |
Koren
Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46 Posty: 299
|
Radaromontis napisał(a): Nie odnosiło się to do ciebie "bo istnieje" tylko ogólnie do tego, że wierzący nie potrafią dowieść tego, dlaczego istnieje bóg, a niewierzący tego, dlaczego istnieje wszechświat. Dlatego, że celem wierzących nie jest tworzenie teorii naukowych i udowadnianie czegokolwiek tylko wiara. A wiara jest wtedy, gdy przyjmuje się coś czego nie da się udowodnić. Radaromontis napisał(a): PRAWA FIZYKI SIĘ NIE ZMIENIAJĄ. - zapamiętajcie to sobie wszyscy... Co do pogrubionego fragmentu: nie chodzi o dowiedzienie, teraz rozmawiamy o odddziaływaniu, jeśli oddziałuje - istnieje, nie oddziałuje - nie istnieje. Jeśli chodzi o elektryczność, jeśli nikt jej w średniowieczu nie widział, nikt nie został porażony prądem itp. Jeśli nikt nie odczuł w jakikolwiek pośredni, czy bezpośredni elektryczności - POWINIEN zakładać, że nie istnieje coś takiego.
Przecież ja nie pisałem, że się zmieniają, tylko, że możnaby wyciągnąć taki wniosek rozumując w Twój sposób, że jeśli coś jest nieodkryte i nie oddziaływuje to nie istnieje. Jeśliby ktoś zakładał, że nie istnieje elektryczność tylko dlatego, że jej nie odczuł, to minął by się z prawdą i tyle.
_________________ Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)
|
Pt gru 21, 2007 17:09 |
|
|
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Cytuj: Dlatego, że celem wierzących nie jest tworzenie teorii naukowych i udowadnianie czegokolwiek tylko wiara. A wiara jest wtedy, gdy przyjmuje się coś czego nie da się udowodnić. Otóż to, tylko dlaczego tworzycie coś i wierzycie w to? To tak, jakby "naukowiec" pomyślał sobie: "a może ten wszechświat sobie jest od zawsze?" albo "a może ten wszechświat powstał w wybuchu?", a potem sobie w to wierzył - w ten światopogląd. Jednak naukowiec prawdziwy opiera wszystko na obserwacjach, wierzący - tworzy pogląd tłumaczący coś - jednak w sposób nieracjonalny. Naukowiec stwierdzi, że był wybuch, bo wszechświat się rozszerza - jest to już na czymś podparte. Wierzący nie opiera tego na niczym... Na wierze... Cytuj: Przecież ja nie pisałem, że się zmieniają, tylko, że możnaby wyciągnąć taki wniosek rozumując w Twój sposób, że jeśli coś jest nieodkryte i nie oddziaływuje to nie istnieje. Jeśliby ktoś zakładał, że nie istnieje elektryczność tylko dlatego, że jej nie odczuł, to minął by się z prawdą i tyle.
Minąłby się, jednak gdyby tak nie założył, to co by mu to dało?
Poza tym tak zakładać należy, chodźby dlatego, że nie można zakładać, że wszystko czego nieistnienia się nie udowodniło to istnieje. Poza tym skąd ktoś ma wiedzieć, że elektryczność istnieje, czy też nie, jeśli nigdy tego nie doświadczył w ŻADEN SPOSÓB? To tak jakbyś teraz ty miał założyć, że istnieją fale faustyczne(to tylko jakiś mój wytwór w celu zobrazowania sytuacji), skoro w ogóle na nic one nie wpływaja, do niczego się nie przydają, nic nie wnoszą.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
Pt gru 21, 2007 17:27 |
|
 |
Koren
Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46 Posty: 299
|
Radaromontis napisał(a): Otóż to, tylko dlaczego tworzycie coś i wierzycie w to? To tak, jakby "naukowiec" pomyślał sobie: "a może ten wszechświat sobie jest od zawsze?" albo "a może ten wszechświat powstał w wybuchu?", a potem sobie w to wierzył - w ten światopogląd. Jednak naukowiec prawdziwy opiera wszystko na obserwacjach, wierzący - tworzy pogląd tłumaczący coś - jednak w sposób nieracjonalny. Naukowiec stwierdzi, że był wybuch, bo wszechświat się rozszerza - jest to już na czymś podparte. Wierzący nie opiera tego na niczym... Na wierze... I w tym jest sedno problemu. Naukowiec nie może tak zrobić, bo zajmuje się dziedziną doświadczalną i weryfikowalną. Wierzący natomiast wierzy w coś co nadaje sens istnieniu. I tu się nie dogadamy, bo wierzący wierzy, że natchnienia pod którymi pisano Pismo św. pochodzą od Boga, a Ty potrzebujesz dowodów. Radaromontis napisał(a): To tak jakbyś teraz ty miał założyć, że istnieją fale faustyczne(to tylko jakiś mój wytwór w celu zobrazowania sytuacji), skoro w ogóle na nic one nie wpływaja, do niczego się nie przydają, nic nie wnoszą.
Wiem o co Ci chodzi. Subiektywnie by coś takiego nie istniało, ale ostateczna prawda byłaby inna.
_________________ Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)
|
Pt gru 21, 2007 17:39 |
|
|
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Cytuj: Wiem o co Ci chodzi. Subiektywnie by coś takiego nie istniało, ale ostateczna prawda byłaby inna.
Widzę, że rozumiesz o co mi chodzi, ale ostatecznie prawda byłaby inna, albo i nie była. Jednak większe prawdopodobieństwo jest takie, że nie istniałoby to, czego oddziaływania nikt nie zauważył.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
Pt gru 21, 2007 17:44 |
|
 |
Koren
Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46 Posty: 299
|
Radaromontis napisał(a): Cytuj: Wiem o co Ci chodzi. Subiektywnie by coś takiego nie istniało, ale ostateczna prawda byłaby inna. Widzę, że rozumiesz o co mi chodzi, ale ostatecznie prawda byłaby inna, albo i nie była. Jednak większe prawdopodobieństwo jest takie, że nie istniałoby to, czego oddziaływania nikt nie zauważył.
No nie do końca, bo jeśli ktoś czegoś nie zaobserwuje, to nie znaczy, że prawa fizyki tego zabraniają. A jeśliby świat istniał bez istot świadomych, czyli bez obserwatora, to nie posiadałby żadnych praw fizycznych?
_________________ Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)
|
Pt gru 21, 2007 17:50 |
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Cytuj: No nie do końca, bo jeśli ktoś czegoś nie zaobserwuje, to nie znaczy, że prawa fizyki tego zabraniają. A jeśliby świat istniał bez istot świadomych, czyli bez obserwatora, to nie posiadałby żadnych praw fizycznych?
Wtedy nie ma o czym mówić, bo rozmawiamy o warunkach najoptymalniejszego poznania, a bez poznającego traci to sens. Poza tym mówimy o tym, jak należy ZAKŁADAĆ, a więc nieistniejący obserwator zakładałby, że prawa fizyki nie istnieją, jeśli niebyłby w stanie w jakikolwiek sposób odczuć ich oddziaływania, powinien zakładać, że prawa fizyki nie istnieją. Oczywiście ten nieistniejący obserwator nie miałby w sobie życia, bo to też po części fizyka, takim obserwatorem może być np. meteor. Jak myślisz, czy meteoryty zakładają, że istnieje grawitacja? Nie zakładają tak, bo nie myślą, a nie myślą ~ nie odczuwają jego działań w sposób ZROZUMIAŁY(dla meteorów).
Ten świat oczywiście posiadałby swoje prawa fizyczne.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
Pt gru 21, 2007 17:57 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
 Re: Kim dla Was jest ateista?
Koren napisał(a): -niewiarę w Boga rozumiem brak zainteresowania jakąkolwiek religią czy duchowością na zasadzie braku objektu zainteresowań.
Brak zainteresowania religią to obojętność religijna, choć taka osoba może nie interesować się religią ale gdzieś tam wierzy w Boga.
Ateizm to przekonanie że Boga nie ma, choć często widać u ateistów zainteresowanie religią skoro chcą na tematy religii prowadzić żywiołowe dyskusje, gdyż coś ich intryguje.
|
Pt gru 21, 2007 19:06 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Brak zainteresowania religią [ sądze ] może wynikać tylko z wiedzy [ lub założenia ] o nieistnieniu/niedziałaniu boga .
Uważam , że brak zainteresowania religią w przyrodzie praktycznie nie występuje .
Religia to [ niestety ] składowa naszego życia . Nawet jeśli ja niewierze, to muszę żyć wśród wierzących - a skoro tak muszę zrozumieć [ na ile to możliwe ] pobudki którymi się kierują .
|
N gru 23, 2007 13:53 |
|
 |
akacja
Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17 Posty: 1998
|
danbog napisał(a): Brak zainteresowania religią [ sądze ] może wynikać tylko z wiedzy [ lub założenia ] o nieistnieniu/niedziałaniu boga .
Brak zainteresowania religią wynika często z uwikłania w różne sprawy codzienności i pochłonięcia przez różne problemy wynikające z życia.
Dopiero gdy posyła się dziecko do komunii, bierze się ślub, lub umarł ktoś bliski tym ludziom przypomina się dopiero wtedy o Bogu.
Można powiedzieć że ta potrzeba Boga związana jest z jakimiś okolicznościami życia, a na codzień zapomina się o Bogu lecz nie neguje się Jego istnienia.
Czym innym jest więc ateizm a czym innym obojętność religijna.
Ateiści często wykazują zainteresowanie religią, ale chcą przy tym udowodnić że Boga nie ma.
|
N gru 23, 2007 15:00 |
|
 |
Koren
Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46 Posty: 299
|
akacja napisał(a): Czym innym jest więc ateizm a czym innym obojętność religijna. Ateiści często wykazują zainteresowanie religią, ale chcą przy tym udowodnić że Boga nie ma.
Zgadzam się z tym. Ponadto jeśli chodzi o obojętność religijną, to chodziło mi raczej o ateistów niż wierzących, którzy nie mają czasu na rozważania. Ateista może sie interesować wiarą jako zjawiskiem socjologicznym, ale jeśli próbuje udowodnić nieistnienie Boga, to posługuję się tym samym co zarzuca wierzącym: wiarą, tyle że wiarą w nieistnienie Boga.
_________________ Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)
|
N gru 23, 2007 16:50 |
|
 |
danbog
Dołączył(a): N lis 20, 2005 21:06 Posty: 2184
|
Cytuj: Ateiści często wykazują zainteresowanie religią, ale chcą przy tym udowodnić że Boga nie ma.
Nie tyle religią , co wierzącymi .
Ze względu na powszechność i nachalność [ przynajmniej u nas ] indoktrynacji religijnej większość ateistów [ sądze ] to wcześniejsi wierzący .
Odejście od wiary zaś to proces wymagający pewnego wysiłku , poświęconego na zrozumienie czym jest religia .
W tym sensie , można by przyjąć że większość obecnych ateistów wykazywała wcześniej pewne zainteresowanie religią .
Jeśli jednak już zostaje się ateistą , to religia jest postrzegana jako kompletny idiotyzm , natomiast zajmowanie się nią może dla ateisty mieć wymiar tylko rozrywkowy [ no chyba że traktuje ją jako użyteczne narzędzie do manipulowania ludźmi  ].
|
N gru 23, 2007 17:24 |
|
 |
Koren
Dołączył(a): Śr paź 05, 2005 18:46 Posty: 299
|
danbog napisał(a): Nie tyle religią , co wierzącymi .
Ze względu na powszechność i nachalność [ przynajmniej u nas ] indoktrynacji religijnej większość ateistów [ sądze ] to wcześniejsi wierzący . Odejście od wiary zaś to proces wymagający pewnego wysiłku , poświęconego na zrozumienie czym jest religia . Ja bym to nie nazwał wysiłkiem, tylko zaufaniem we własny rozum i raczej dojściem do wniosku, że poza światem widzialnym nie ma innego - duchowego. danbog napisał(a): W tym sensie , można by przyjąć że większość obecnych ateistów wykazywała wcześniej pewne zainteresowanie religią . Jeśli jednak już zostaje się ateistą , to religia jest postrzegana jako kompletny idiotyzm , natomiast zajmowanie się nią może dla ateisty mieć wymiar tylko rozrywkowy [ no chyba że traktuje ją jako użyteczne narzędzie do manipulowania ludźmi  ].
Religia postrzegana jako idiotyzm jest raczej przez tych, którzy nie silą się na zagłębienie się w prawdziwy sens wiary. Biorą np. biblie do ręki tylko po to, żeby bezrefleksyjnie wypunktować paradoksy, nie rozumiejąc (czy to z lenistwa czy też celowo), co się za tym kryje. Są ludzie, którzy całe życie siedzą w teologii i są inni, których cała wiedza opiera się na religii w szkole, ale mimo to twierdzą, że wiedzą lepiej.
_________________ Dokądże głupcy mają kochać głupotę, szydercy miłować szyderstwo, a nierozumni pogardzać nauką? (Prz 1,22)
|
N gru 23, 2007 17:48 |
|
 |
Radaromontis
Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00 Posty: 672
|
Cytuj: wiarą, tyle że wiarą w nieistnienie Boga Koren... To było już tłumaczone setki razy na tym forum, a ja to powtórzę: NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK WIARA W NIEISTNIENIE. Jeśli ja wierzę, że istnieje ufo, to nie piszę, że to ty wierzysz, że ufo nie istnieje. Cytuj: Ja bym to nie nazwał wysiłkiem, tylko zaufaniem we własny rozum i raczej dojściem do wniosku, że poza światem widzialnym nie ma innego - duchowego.
Nie przypisuj do ateisty tego, że uważa on tylko i wyłącznie za prawdziwy oraz istniejący - świat widzialny. Ateiści mogą także wierzyć w istnienie ducha. Tak samo ateista może wierzyć w istnienie ufo, jedyne, w co nie może wierzyć, to w istnienie boga - reszta to co innego. Wierzący, który staje się ateistą wcale nie musi dojść do takiego wniosku, który ty podałeś.
_________________ By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.
|
N gru 23, 2007 22:36 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|