Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N sie 24, 2025 17:01



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 852 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42 ... 57  Następna strona
 Piękne teksty 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
S. Estera Rudź, ZSJM
Jak mam przygotować się na przyjście Pana?


Kolejny Adwent w moim życiu. Co zrobić, by nie zmarnować tego czasu, by dobrze przygotować się na przyjście Pana?

Zaglądam do Dzienniczka św. s. Faustyny. Jak ona przeżywała ten czas?

29.XI.1936 r.: "Matka Boża pouczyła mnie, jak się przygotować do święta Bożego Narodzenia. Widziałam Ją dziś bez Dzieciątka Jezus; powiedziała mi: Córko moja, staraj się o cichość i pokorę, aby Jezus, który ustawicznie mieszka w sercu twoim, mógł wypocząć. Adoruj Go w sercu swoim (...)" (Dz. 785).

Pouczenie na Adwent z samego Nieba od Matki Boga. Ale to pouczenie skierowane do konkretnej osoby, do św. Faustyny. Czy ono może dotyczyć i mnie?

W następnym roku Faustyna pisze: "Nadchodzi Adwent, pragnę przygotować swoje serce na przyjście Pana Jezusa przez cichość i skupienie ducha, łącząc się z Matką Najświętszą i naśladując wiernie Jej cnotę cichości, przez którą znalazła upodobanie w oczach Boga samego" (Dz. 1398).

Ja także pragnę znaleźć upodobanie u Boga. Maryja i Święci pokazują mi do tego drogę, którą oni odnaleźli. Chcę poprzez ten Adwent przygotować się do przyjęcia Jezusa w moim wnętrzu, do przyjmowania Go codziennie w Komunii Świętej tak, aby mógł powiedzieć i do mnie: "Dobrze mi przy sercu twoim" (Dz. 1481). Dlatego też chcę skorzystać z doświadczenia świętych. Może i ja odnajdę swoją drogę.

Dlaczego właśnie cichość i pokora ma być przygotowaniem na przyjście Pana?

Syn Boży stając się człowiekiem tak bardzo się uniżył. On potężny i wszechmogący Bóg. I w tym uniżeniu poszedł do końca, gdyż stał się najpierw małym, bezbronnym dzieckiem, uzależnionym od swoich stworzeń. Nie mogę spotkać się w Boże Narodzenie z Jezusem samemu będąc ważnym i wyniosłym. Oczekując od innych chwały i poważania, czując się lepszym, a nawet gardząc drugą osobą odchodzę od miejsca spotkania z moim Bogiem, który schodzi w dolinę pokory i małości, i tam mnie oczekuje.

Jezus powiedział: "Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem" (Mt 11,29). Do św. Faustyny natomiast: "Oblubienico moja, zawsze mi się podobasz przez pokorę. Największa nędza nie powstrzymuje mnie od połączenia się z duszą, ale gdzie pycha, tam mnie nie ma" (Dz. 1563).

W jaki więc sposób mogę wejść na drogę cichości i pokory?

Pokora to uznanie prawdy o sobie, o tym, że nie jestem kimś lepszym od innych. To stawianie drugiej osoby zawsze przed sobą. Bóg obdarzył każdego człowieka jakimiś talentami, abyśmy mogli siebie nawzajem obdarowywać. Pokora to zobaczyć w sobie talenty, z których korzystam, które nieraz wywołują u innych podziw, czy pochwałę, czy sprawiają, że inni nas akceptują, ale i te przez nikogo nie zauważone i niedocenione, i jednocześnie mieć świadomość, że to nie moja zasługa, że ja to potrafię jedynie z łaski Bożej, nie mogę się szczycić czymś co nie jest moją zasługą. Ale także nie mogę wymagać od drugiej osoby, by była taka jak ja, by potrafiła to co ja. Nieraz to co przychodzi nam z łatwością dla drugiego może być ogromnym wysiłkiem i trudem, lub w ogóle czymś nie do przebrnięcia.

Tak więc droga pokory to m.in. droga akceptacji siebie i drugiego człowieka, takim jakim jest, a nie takim jakim byśmy chcieli go widzieć.

Z pokorą jest w ścisłej łączności cichość. Ksiądz M. Sopoćko pisze o cichości, że "jest palmą zwycięstwa człowieka nad pychą" (Rekolekcje, s. 49-51). Człowieka pysznego opisuje jako porywczego, ostrego, gniewliwego i niecierpliwego. Natomiast cichość ukazuje jako cierpliwość do tego co nas w życiu spotyka, szczególnie do wydarzeń dla nas trudnych. W tym kontekście stwierdza, że "trzeba być cichym względem Boga", czyli bez rozpaczy i buntu poddać się woli Bożej. Trzeba być także cichym wobec bliźniego, tzn. znosić wady drugiego człowieka, "napominać bez goryczy, oddawać mu usługi, litować się nad nędzą bez gniewu z cierpliwością i dobrocią". Ale także trzeba starać się być cichym dla siebie samego. Czyli cierpliwym dla swojej nieudolności i słabości. Ksiądz Sopoćko radzi: "Po co się gniewać na słabość naszą? (...) Trzeba brać swą naturę, jaką ona jest i taką przedstawić Bogu. Jesteś słabego ducha, jeszcze słabszego serca, ofiaruj to Bogu. Wszak nie można się zabić, by się odmienić. Na próżno gniewać się na siebie, że nie jesteś doskonałym. Jeżeli chcesz wydać się doskonałym we własnych oczach, staniesz się jak nieuk wmawiający sobie, że jest uczonym. Jak biednemu dajesz jałmużnę, nie wnikając, czy na nią zasługuje, tak postępuj i z sobą. Twoja słabość i nieudolność jest warunkiem upokorzenia się. Znoś nieudolność twoją, a to wyrobi pewien rodzaj spokoju, który cię z Bogiem zjednoczy".

Wszystko jest łaską i darem od Ciebie, Panie. Kształtuj we mnie serce coraz bardziej ciche i pokorne, jak Twoje, aby było coraz milszym mieszkaniem Twoim.

źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/M/MR/przyjscie.html

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


N gru 16, 2007 15:34
Zobacz profil
Post 
Nowenna do Dzieciątka Jezus

Nowennę odmawia się w dniach 16-24 grudnia
lub w okresie Bożego Narodzenia

Modlitwa wstępna na każdy dzień nowenny
Wszechmogący wiekuisty Boże, Panie nieba i ziemi, który objawiasz się maluczkim; spraw, prosimy, abyśmy z należną czcią uwielbiając święte tajemnice Dzieciątka Jezus, Twojego Syna, i wiernie wstępując w Jego ślady mogli dojść do królestwa niebieskiego obiecanego maluczkim. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Modlitwa na zakończenie każdego dnia nowenny
O Boże Dziecię, prosimy Cię, spraw, abyśmy coraz doskonalej należeli do Ciebie i służyli Ci coraz lepiej. Chcemy Cię miłować w naszych bliźnich i szerzyć Twoje Królestwo wszędzie, gdziekolwiek się znajdziemy. Amen.

Dzień 1 (16 grudnia)
Uwielbiajmy Serce Dzieciątka Jezus i oddajmy cześć tej miłości, którą Ono płonęło ku Ojcu Przedwiecznemu i ku nam, biednym grzesznikom. Ofiarujmy nasze serca Boskiemu Dziecięciu, aby Ono je oczyściło i nauczyło świętej prostoty, by ofiara naszych serc była Mu przyjemna.
Modlitwa
Najsłodsze Dziecię Jezu, wielbimy Twe Boskie Serce, od pierwszej chwili Twego Wcielenia gorejące miłością i oddające najwyższą cześć Bogu Ojcu. Ty ofiarowałeś się na cierpienie i mękę dla naszego zbawienia. Bądź za to uwielbiony na wieki.
Oddajemy Ci nasze biedne serca prosząc, abyś je raczył przyjąć i uczynić swoją własnością. Oczyść je ze wszystkich przewinień i zapal Twoją miłością. Naucz nas prostoty, pokory i cichości. Króluj w nas niepodzielnie i nie pozwól nam przywiązywać się do rzeczy doczesnych i zgubnych przyjemności. Niech nasze serca będą dla Ciebie miłym mieszkaniem tu na ziemi, a potem w niebie niech się Tobą radują na wieki. Amen.

Dzień 2 (17 grudnia)
Patrząc na nóżki Bożego Dzieciątka zastanówmy się, ile kroków będą musiały uczynić dla naszego zbawienia. One nam wyznaczą drogę sprawiedliwości i prawdy, a wyznaczą ją krwawym śladem. Prośmy gorąco Boże Dzieciątko, abyśmy umieli chodzić Jego śladami.
Modlitwa
O maleńki Jezu, drżący z zimna na twardym sianie, jakże wielkie umęczenie Cię czeka! Jakże się utrudzisz, szukając po drogach tego świata zbłąkanej owieczki - biednej duszy grzesznika. Niech Twoje trudy nie będą dla nas daremne. Pozwól, o słodki Jezu, przytulić się całym sercem do Twoich świętych stóp. Daj, abyśmy, oblewając je łzami skruchy, wyprosili sobie łaskę naśladowania Ciebie, a idąc Twymi śladami doszli tam, gdzie Ty królujesz ze świętymi Twymi na wieki. Amen.

Dzień 3 (18 grudnia)
Uczcijmy święte rączki Boskiego Dzieciątka, które tak bardzo będą musiały się natrudzić dla naszego zbawienia i przez to oddadzą wielką chwałę Ojcu Niebieskiemu. Z rączek Dzieciątka Jezus spływają potoki łask dla ubogacenia naszych dusz i umocnienia nas w dobrym. Oddajmy się całkowicie w te Boskie rączki, tak maleńkie, a tak wszechmocne. Prośmy Dzieciątko Jezus, by raczyło pobłogosławić nasze ręce, aby wszystkie nasze czyny były zawsze święte i miłe Bogu.
Modlitwa
Boskie Dziecię, z najwyższą czcią całujemy Twe wszechmocne rączki, które skruszyły więzy naszej niewoli i otworzyły nam bramy niebios. One podtrzymują cały świat, a tak drżące i bezsilne wydają się być w żłóbku. O najsłodsze Dziecię, w Twe rączki składamy ofiarę naszych serc. Przyjmij nas, oddajemy Ci się zupełnie. Podnieś swoje rączki nad nami i błogosław nam. Błogosław nasze myśli, uczucia i sprawy, błogosław krzyże i cierpienia, którymi nas nawiedzasz, abyśmy żyjąc, pracując i cierpiąc jedynie dla Ciebie, z Twoich rąk mogli kiedyś otrzymać koronę wiecznej chwały. Amen.

Dzień 4 (19 grudnia)
Boskie usta Dzieciątka Jezus zamykają w sobie słowa życia, prawdy i mądrości przedwiecznej, oddają doskonałą chwałę Bogu Ojcu i miłosiernie ogłaszają przebaczenie grzesznikom. One mają kiedyś ogłosić błogosławieństwo wybranym, a wieczne potępienie odrzuconym. Boże Dziecię zwiastuje przez aniołów "pokój ludziom dobrej woli", a naszym ustom jakże nieraz trudno wymówić słowa przebaczenia, jakże często sieją one niepokój, a może powodują ból.
Modlitwa
O Najświętsze Dzieciątko, oczyść nasze usta ogniem Twej miłości. Naucz je mówić tylko na Twoją chwałę i pożytek bliźnich. Nie pozwól, aby kiedykolwiek miały się splamić grzesznymi słowami. Spraw, niech z naszych ust nieustannie wznoszą się ku Tobie uwielbienia i prośby, abyśmy zasłużyli usłyszeć kiedyś z Twoich Boskich ust wezwanie do wiecznego wesela z Tobą. Amen.

Dzień 5 (20 grudnia)
Z jak wielką miłością spoglądają na nas oczy Dzieciątka Jezus. One cieszą się wszystkim, co dobrego widzą w naszym życiu, a rzewnie płaczą nad naszymi grzechami. Oddajmy Dzieciątku nasze oczy, byśmy już nigdy nie obrażali Go wzrokiem, lecz jak najczęściej spoglądali na to, co nasze serce podnosi do Boga.
Modlitwa
O Boskie Dziecię, spojrzyj na nas. Niech miłosierne wejrzenie Twoich oczu rozpali w nas miłość ku Tobie. Ofiarujemy Ci, Jezu, nasze oczy. Udziel nam łaski, abyśmy we wszystkim, co stworzyłeś, widzieli Twoje dzieło, dziękowali Ci za to, co nam dałeś i używali tego zgodnie z Twoją wolą, dla dobra naszej duszy. Obyśmy często spoglądali na Ciebie i rozważali Twoją miłość ku nam. Spraw, abyśmy odrzucali to, co prowadzi do złego i opłakiwali swoje grzechy. Daj nam zasłużyć na twoje łaskawe spojrzenie w ostatniej chwili naszego życia i oglądanie Twej Boskiej chwały w niebie. Amen.

Dzień 6 (21 grudnia)
Uszy Boskiego Dzieciątka łaskawie wysłuchują modlitw ludzi pokornych i ubogich w duchu. Ofiarujmy Mu nasze uszy, a szczególnie wewnętrzny słuch naszego serca, abyśmy odwracając się od zdradliwych podszeptów świata, ciała i złego ducha, tym łatwiej mogli usłyszeć natchnienia łaski. Szanujmy ten Boży głos w naszych sercach i wypełniajmy jego nakazy.
Modlitwa
O Boskie Dzieciątko, nakłoń Twe uszy ku naszym prośbom i błaganiom. Przyjmij łaskawie nasze uwielbienia i dziękczynienia, nie zważając na naszą nędzę. Ofiarujemy Ci nasz słuch i prosimy, uczyń nas pilnymi w słuchaniu Twego słowa, abyśmy przyjmując je ochotnym sercem i wypełniając z miłością, zasłużyli na wsłuchiwanie się w niebiańskie melodie, których ludzkie ucho nie słyszało. Amen.

Dzień 7 (22 grudnia)
Główka Dzieciątka Bożego spoczywa na sianie, a przecież jest to Głowa Ciała Mistycznego - Kościoła, którego jesteśmy członkami. Z tej Najświętszej Głowy spływa na nasze dusze rosa Bożej łaski dająca nam życie. Starajmy się żyć w ścisłym zjednoczeniu z tą Boską Głową, naśladujmy Pana Jezusa ze wszystkich sił, abyśmy jak najbardziej upodobnili się do Niego.
Modlitwa
Jezu, Boskie Dziecię, ty jesteś dla nas najjaśniejszym słońcem oświecającym drogi naszego życia, tak często pełne niebezpieczeństw. Prowadź nas i chroń od wszelkiego zła, a zwłaszcza od wiecznej zguby. Pomóż nam żyć święcie, a przez to pomnażać świętość Kościoła - Ciała Mistycznego, którego jesteś Głową. Spraw, abyśmy wiernie naśladując Ciebie, wypełnili Twój nakaz: "Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty" i doszli do szczęśliwej wieczności. Amen.

Dzień 8 (23 grudnia)
Uwielbiajmy Najświętszą Duszę Dzieciątka Jezus, jaśniejącą niepokalaną czystością i bogactwem wszelkich łask i cnót. Oddaje ona doskonałą cześć i uwielbienie Bogu Ojcu. Poświęćmy Boskiemu Dzieciątku naszą duszę ze wszystkimi jej władzami i prośmy, aby ją oczyścił, ubogacił swymi łaskami i przyozdobił cnotami, byśmy mogli stać się godnym Jego mieszkaniem.
Modlitwa
O Dziecię Jezu, z najgłębszą pokorą wielbimy i błogosławimy Trójcę Przenajświętszą, która w Twej duszy złożyła wszystkie skarby doskonałości i łaski, i zjednoczyła ją ze Słowem Przedwiecznym tak, że stanowi najdoskonalszą jedność z samym Bogiem. Najsłodsze Dziecię Jezu, błagamy, abyś przyjął naszą grzeszną duszę, oczyścił ją i ubogacił nadprzyrodzonymi darami. Niech jej władze, odnowione Twą łaską, napełnią się Twoim życiem, abyśmy mogli wołać z Apostołem: "Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus". O Jezu, Życie nasze na ziemi, stań się naszym życiem wiekuistym w niebie. Amen.

Dzień 9 (24 grudnia)
Trójca Święta dała Dzieciątku Jezus najwyższą królewską władzę, lecz Ono chce królować nad nami swoją niewinnością, pokorą, cichością i miłością. W ten sposób ogłasza wszelkiemu stworzeniu najwyższą wolę Ojca. Przygotujmy się na przyjęcie naszego Króla. Poddajmy się Jego panowaniu i starajmy się we wszystkim spełniać Jego wolę, aby Dziecię Jezus mogło uczynić z nas czystą i przyjemną ofiarę Trójcy Przenajświętszej.
Modlitwa
Królu wiecznej chwały, który władasz niebem i ziemią, przyjdź do swego ludu. Chociaż żłóbek jest twoim tronem, stajenka - pałacem, pieluszki - płaszczem królewskim, a dworzanami - pastuszkowie, to jednak w tym uniżeniu wyznajemy, że jesteś naszym Królem. Tobie, nasz Królu, oddajemy serca, dusze i ciała, wszystko, co mamy i mieć możemy. Króluj w naszych sercach pokorą, cichością i miłością. Naucz nas pełnić wolę Ojca, jak Ty ją pełniłeś. Pragniemy służyć Ci wiernie i kochać ze wszystkich sił na ziemi, a w bramie wieczności powitać Ciebie jako naszego Króla i z Tobą wejść do Twego królestwa. Amen.


Modlitwa na zakończenie każdego dnia nowenny
O Boże Dziecię, prosimy Cię, spraw, abyśmy coraz doskonalej należeli do Ciebie i służyli Ci coraz lepiej. Chcemy Cię miłować w naszych bliźnich i szerzyć Twoje Królestwo wszędzie, gdziekolwiek się znajdziemy. Amen.

Obrazek


Pn gru 17, 2007 16:12

Dołączył(a): Pt lut 17, 2006 19:17
Posty: 149
Post 
Noc Wigilijna


Nocy wigilijna owiana mocą Najwyższego
który z obietnicy dziś się wywiązuje
Tyś odkupieniem dla świata całego
a Bóg przez dziecinę niebo nam szykuje


Stęsknionemu światu zsyła Syna Swego
co na biedę nędzę tej ziemi się godzi
On skarbem najdroższym dla ludu wiernego
i wyrokiem niebios w stajence się rodzi


Maleńka dziecino drżąca z zimna w żłobie
z miłością matczyną do serca tulona
niech wszystkie narody cześć oddają Tobie
uśnij snem spokojnym bo jesteś zmęczona


Śpij dziecię bezpiecznie Boś pokój przyniosło
dla zwaśnionych zgodę a miłość dla świata
w szare nasze życie radość ,szczęście wniosło
a dzień Twych narodzin wszystkie serca brata


Swą malutką rączką pobłogosław ziemię
pola ,lasy łąki, zielone doliny
pobłogosław także całe ludzkie plemię
kochaną ojczyznę i nasze rodziny

Renia


Śr gru 19, 2007 16:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Jest to opowieść o jednym z poprzednich żywotów Siakjamuniego Buddhy, zanim jeszcze narodził się jako Siddhartha Gautama.
W tamtym Buddha także narodził się jako książe. Pewnego dnia, gdy szedł przez las ze swoimi braćmi, zobaczył na dole klifu tygrysicę która właśnie urodziła siedem tygrysiątek. Z powodu wycieńczenia porodem, tygrysica stała się tak słaba, że jej życie wisiało na włosku, a tygrysiątka piszczały żeby się nimi zająć. Gdy książę zobaczył jak opłakana była sytuacja, w której znalazły się zwierzęta, wzrosło w nim wielkie współczucie i postanowił poświęcić własne życie aby uratować życie tygrysicy. Odwrócił uwagę swoich dwóch braci i zeskoczył w dół klifu, aby ofiarować się jako pokarm tygrysicy. Była ona jednak tak osłabiona, że nie miała nawet siły go zjeść. Zdeterminowany aby ocalić tygrysy, książe przy pomocy ostrego kawałka bambusa poderżnął sobie gardło i położył się obok tygrysicy aby mogła posilić się jego krwią. W ten sposób Budda uratował życie tygrysicy i jej młodych.


Śr gru 19, 2007 17:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Istota Różańca

Każda modlitwa wymaga, aby modlić się o dobre rzeczy, tzn. o to co prowadzi nas do Boga oraz , aby modlić się dobrze, czyli z uwagą nakłaniać umysł, by trwał przy temacie modlitwy (walczyć z roztargnieniami), a także trwać przed Bogiem z ufnością, wiarą i pokorą. Specyfiką różańca jest odmawianie i rozmyślanie, równoczesne połączenie modlitwy ustnej z rozważaniem Ewangelii. Papież Leon XIII w encyklice różańcowej „Iucunda semper” z 1894 r. uczy, że „bez rozważania tajemnic nie ma Różańca”. Jest to najlepsza odpowiedź na pytanie, które pojawiło się na początku. Rozważanie wydarzeń zawartych w tajemnicach różańcowych prowadzi do pogłębienia znajomości wiary. Jeśli Matka Boża przy każdej okazji prosi nas o Różaniec to prosi nas właśnie o poznanie tajemnic wiary i o życie tymi tajemnicami. Prosi także dlatego, że Ona jest w Różańcu i chce nam pomagać wnikać w nie. Modląc się na różańcu należy próbować wyobrażać je sobie, ale także zastawiać się co, dlaczego i po co, Bóg uczynił, co uczyniły osoby, o których mowa w tajemnicach, co mogły przeżywać, porównywać się z nimi, czy ja tak samo postępuję, jak postępuję w podobnych sytuacjach, przyrównywać się do Jezusa, Maryi i innych. Rozważaniom mogą towarzyszyć poruszenia uczuciowe, jeśli trzeba prośmy, żałujmy, przepraszajmy, wyrażajmy naszą miłość.

źródło:
KS. TOMASZ STROYNOWSKI
Różaniec
http://www.mateusz.pl/duchowosc/ts-r.htm

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Cz gru 20, 2007 17:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
s. Dominika Steć, ZSJM

Świąteczny prezent, czyli co o Bożym Narodzeniu sądził Ks. Michał Sopoćko


Coraz większy ruch na ulicach, w sklepach. W zamyśleniu mijasz stoiska, porównujesz ceny, może kupujesz więcej niż zawsze, płacąc pieniędzmi ze swoich oszczędności, zapasów. A wszystko po to, aby mniejszym lub większym upominkiem sprawić innym trochę radości, zapomnieć choć przez chwilę, że jest trudno, że na wiele nas nie stać. Jednak uważaj, byś w tym zgiełku przedświątecznych zakupów nie zgubił drogi do domu swego serca, byś zdążył na urodziny Boga - Człowieka. On także chce ci dać prezent: siebie samego.

On nie jest chwilą, nie jest świąteczną dekoracją, figurką wśród choinkowych ozdób, nie jest legendą sprzed 2000 lat. Jest żywy! Jest odwiecznym Słowem Ojca, które stało się ciałem. Obietnica Ojca wypełniła się. Bóg stał się człowiekiem.

„Przyszedł Syn Boży, aby zbawić to, co zginęło” (Mt 18,11). Sługa Boży Ks. Michał Sopoćko nazywa wcielenie Syna Bożego największym cudem, zadośćuczynieniem za obrazę Bożego Majestatu. To nie zwykły człowiek, ale sam Bóg-Człowiek wyrównuje tę zniewagę przyjmując ciało z Maryi Panny. Rodzący się Jezus szuka domu, szuka ciepła, otwartych serc. Ukryty pod sercem Matki puka do drzwi ludzkich sumień. Szuka miejsca u schyłku dnia, na progu nocy. Chce swą obecnością oświecić ciemne zaułki życia. Jednak cóż spotyka? Pycha, chciwość nie pozwalają Mu wejść do „swoich”. „Swoi Go nie przyjęli”.

Po grzechu pierworodnym ludzie znaleźli się w wielkiej nędzy, która się ujawniła w pysze, zamiłowaniu doczesności i zmysłowości - pisze Ks. Sopoćko - ”Zbawiciel rodząc się w grocie, daje lekarstwo na te choroby, przeciwstawiając pysze - pokorę największą, zamiłowaniu doczesności - ubóstwo, a zmysłowości - umartwienie. To jest prawdziwy lekarz, który przynosi kojący balsam na rany duszy człowieka, ożywia go swoim przykładem i wyprowadza z największej nędzy. To jest początek miłosiernej działalności Chrystusa.

”Jezus rodzi się w ubogiej grocie, daleko od zgiełku miasta, daleko od hałasu. Rodzi się w ciszy. Daje się poznać tym, którzy Go kochali: Maryi, Józefowi. Posyła Anioła do pasterzy- ludzi wyjętych spod prawa, bo nie patrzy na człowieka przez pryzmat jego grzechu. Jezus nie depcze ludzkiej godności. Podnosi z błota i stawia na skale. Docenia pokorę, nie patrzy ludzkim spojrzeniem, ale na miarę Boga bogatego w Miłosierdzie. Wydobywa dobro spod wszelkich nawarstwień zła.

Sługa Boży Ks. Michał Sopoćko pisze, że: „rodząc się w takich okolicznościach Zbawiciel ujawnia swe Miłosierdzie, poucza nas bowiem, że prawda i szczęście nie polegają na zewnętrznej okazałości i bogactwie, na sławie i uznaniu u ludzi... Pan Jezus w żłobie betlejemskim przepowiada, jakim duchem będzie się rządził przez całe swe życie, jakie prawa nada ludzkości i jakim będzie Jego Królestwo. Teraz wylewa łzy, a z czasem przeleje krew dla naszego zbawienia. Widzimy, że już w żłobie jest Królem Miłosierdzia, który gładzi grzechy świata.”

Potrójny wymiar Adwentu

Dobre przeżywanie Adwentu połączone ze spowiedzią pozwoli nam uczynić Boże Narodzenie trwałą obecnością Jezusa w nas. Jezus kolejny raz przychodzi w tajemnicy Bożego Narodzenia. Jego obecność nie skończy się wraz z bożonarodzeniową dekoracją, świąteczną atmosferą. „Słowo stało się Ciałem i pozostało między nami.” Jezus pozostał z nami pod postacią chleba i wina. „Obecność ta jest jedyna, niespotykana nigdzie, bo obecny jest fizycznie i jednocześnie na różnych miejscach.” Każda przyjęta Komunia święta to nowy blask gwiazdy betlejemskiej w sercu, niosący nadzieję na życie wieczne - nieustanne wpatrywanie się w Oblicze Jezusa w niebie. Wiara Maryi, Józefa, pasterzy, Trzech Mędrców niech pobudza nas do refleksji nad naszym sposobem przyjmowania Jezusa w Komunii świętej. Czy jest to autentyczne spotkanie z żywym Bogiem ukrytym pod postacią chleba? Jak wygląda nasze dziękczynienie po przyjęciu Komunii świętej? Czy jest ono tak głębokie jak pokłon Mędrców ze Wschodu?

Sługa Boży proponuje taką formę dziękczynienia:

1. Przywitaj Pana Jezusa w swoim sercu...
2. Wyznaj swoją wiarę, że On jest prawdziwym Bogiem, obecnym pod postacią chleba... (akt wiary)
3. Wyznaj Panu Jezusowi swoją miłość... (akt miłości)
4. Podziękuj Jezusowi za przebaczenie grzechów, za Jego przyjście i za innych...
5. Proś o potrzebne łaski dla siebie i innych...
6. Ofiaruj Jezusowi swoje życie.... (akt nadziei)

„Jakże czujemy się szczęśliwi pomimo klęsk żywiołowych! - pisze Ks. Sopoćko - Jacyśmy bogaci, mimo nędzy materialnej wyzierającej zewsząd! Jakże silni i potężni, pomimo nieprzyjaciół licznych! Jacyśmy weseli, mimo łez płynących z oczu naszych! Jakaż to chwała i wielkość nasza pomimo poniżania nas i pogardzania nami! Bóg czyni nam wielki zaszczyt zstępując z miejsca swej chwały na ten padół płaczu, aby nas nawiedzić nie jednorazowo, lecz być ustawicznie towarzyszem naszego pielgrzymowania.”

Swoją eucharystyczną obecnością Jezus chce nas przygotować na Jego powtórne przyjście w chwale. „Teraz jest czas miłosierdzia, ale przyjdzie czas sprawiedliwości” - powiedział Jezus do Świętej Siostry Faustyny. Korzystajmy z czasu miłosierdzia. Uczyńmy ostatnie dni adwentu czasem porządkowania swojego życia, gromadzenia dobrych uczynków, aby radości bożonarodzeniowej nocy nie przyćmiła świadomość pustego serca. Pozwólmy Bogu działać, a łaska Boża dopełni nasze niedostatki i uczyni radość naszą w pełni doskonałą.

źródło:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/sopocko-bn.html

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


N gru 23, 2007 10:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Magnificat o. Raniero Cantalamessa ofmcap (fragment)

Nowe spojrzenie na świat


To, co Maryja powiedziała nam dotychczas o Bogu a mianowicie, że jest On Wszechmocny i Święty - jest bardzo piękne, lecz w jaki sposób zgadza się z tym, co w rzeczywistości widzimy wokół nas, to znaczy cierpienie, niesprawiedliwość, przemoc. Albo Bóg chce, lecz nie może wyeliminować zła, a zatem nie jest wszechmocny, albo może, ale nie chce, a więc nie jest święty. Posłuchajmy, co na ten temat ma nam do powiedzenia Maryja.

Magnificat - mówiłem - składa się z dwóch części. Tym, co ulega zmianie przy przejściu od jednej do drugiej, nie jest ani ekspresywny sposób, ani ton; z tego punktu widzenia kantyk jest nieprzerwanym strumieniem, który nie przedstawia przerw; następuje szereg czasowników użytych w czasie przeszłym, które opowiadają o tym, co Bóg uczynił, lub lepiej, co "zaczął czynić". Tym, co się zmienia, jest jedynie miejsce Bożego działania: od rzeczy, które dokonał" w Niej", przechodzi się do zauważenia spraw, które uczynił w świecie i w historii. Brane są pod uwagę skutki ostatecznego objawienia się Boga, Jego oddziaływanie na ludzkość i na historię. Dostrzegamy tutaj kolejną charakterystyczną cechę ewangelicznej mądrości, która polega na jednoczesnym upojeniu więzią z Bogiem i trzeźwości w patrzeniu na świat, na pojednaniu między sobą największego uniesienia i opuszczenia w stosunku do Boga z jak największym realizmem krytycznym wobec historii i ludzi. Św. Paweł dobrze ujmuje tę podwójną postawę składającą się z zachwytu i "szaleństwa", kiedy chodzi o Boga, oraz z mądrego, zdrowego rozumu, kiedy chodzi o ludzi: "My - powiada - odchodzimy od zmysłów ze względu na Boga i jesteśmy przytomni ze względu na was" (por. 2 Kor 5, 13).

Poprzez użycie szeregu czasowników w aoryście, czasie wyrażającym czynność przeszłą dokonaną, Maryja poczynając od wiersza 51 opisuje odwrócenie i radykalną zmianę stron między ludźmi: strącił - podniósł; obsypał dobrami - odprawił z niczym. Nagły i nieodwracalny zwrot, właśnie jako dzieło Boga, który nie zmienia i nie wycofuje się, jak to czynią ludzie w swoich sprawach. W tej zmianie pojawiają się dwie kategorie osób: z jednej strony kategoria pyszniących się - mocarzy-bogaczy, z drugiej - kategoria ludzi pokornych-głodnych. Ważną jest rzeczą, abyśmy zrozumieli, na czym polega taki przewrót i gdzie on występuje; w przeciwnym bowiem wypadku istnieje niebezpieczeństwo niewłaściwego zrozumienia całego kantyku, a wraz z nim ewangelicznych błogosławieństw, które są tutaj uprzedzane niemal tymi samymi słowami. Popatrzmy na historię: co się faktycznie stało, kiedy zaczęło się urzeczywistniać wydarzenie wyśpiewane przez Maryję? Czy może miał miejsce przewrót społeczny i zewnętrzny, na skutek czego bogaci nagle zubożeli, a głodni zostali nasyceni pokarmem? Czy może między warstwami społecznymi nastąpił bardziej sprawiedliwy podział dóbr? Nie. A może władcy rzeczywiście zostali obaleni z tronów, a pokorni zostali wyniesieni? Nie; Herod nadal był nazywany "Wielkim", a Maryja i Józef z jego powodu musieli uciekać do Egiptu. Jeśli zatem to, czego tutaj oczekiwano, miało być zmianą społeczną i widzialną, to z punktu widzenia historycznego miało miejsce absolutnie coś odwrotnego. Na jakiej zatem płaszczyźnie nastąpiło owo obalenie? (Dlaczego ono nastąpiło!). Dokonało się ono na płaszczyźnie wiary! Objawiło się Królestwo Boże i fakt ten spowodował cichą, ale radykalną rewolucję. Jak gdyby dało się poznać dobro, które nagle obniżyło wartość będącej w użyciu monety. Bogacz pojawia się jako człowiek, który odłożył na boku ogromną sumę pieniędzy, ale w nocy nastąpił spadek kursu o sto procent, i rankiem wstał jako ten, który jest nędzarzem godnym pożałowania. Ubodzy i głodni natomiast są faworyzowani, ponieważ jako bardziej gotowi do przyjęcia nowej rzeczywistości nie obawiają się zmiany; mają gotowe serce. Przewrót wyśpiewany przez Maryję jest tego samego rodzaju, co radykalna zmiana proklamowana przez Jezusa w błogosławieństwach i przypowieści o bogaczu lubiącym dobrze i dużo zjeść. Św. Jakub zwracając się do bogaczy mówił: Zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają: Bogactwo wasze zbutwiało (Jk 5, 1-2). Może w czasach św. Jakuba bogactwo ludzi zamożnych rzeczywiście butwiało? Nie; apostoł pragnie natomiast powiedzieć, że zdarzyło się coś, co doprowadziło do tego, iż straciło ono wszelką rzeczywistą wartość; objawiło się nowe bogactwo. Bóg - pisze jeszcze św. Jakub - wybrał ubogich (tego) świata na bogatych w wierze oraz na dziedziców Królestwa (Jk 2,5). Bogaci "w wierze", bogaci " Królestwa" : oto jest to, co teraz właśnie stanowi różnicę. Maryja mówi o bogactwie i ubóstwie zaczynając od Boga; jeszcze raz mówi coram Deo - "w obliczu Boga", za punkt odniesienia bierze Boga, nie człowieka. Ustanawia kryterium "ostateczne", eschatologiczne. Mówienie więc o tym, że chodzi o obalenie, o radykalną zmianę, jaka się dokonała "w wierze", nie oznacza mówienia o tym, iż jest ona mniej rzeczywista i gruntowna, mniej ważna, ale że jest to coś nieskończenie więcej. Nie jest to obraz wyżłobiony falą na morskim piasku, który to obraz rozmywa kolejna fala. Chodzi o bogactwo wieczne i o ubóstwo równie wieczne.

Najwspanialszą ilustrację tego wszystkiego mamy w samym życiu Maryi, i właśnie w Bożym Narodzeniu. Spójrzmy, jak mają się sprawy w "gospodzie" betlejemskiej. Przybywają bogaci, dający się rozpoznać po swoich obszernych płaszczach, po drogocennym pierścieniu na palcu, po ciężkich torbach u boku, przybywają znakomici obywatele Galilei i Judei, przejezdni kupcy, a wszyscy zostają przyjęci z wielkim uszanowaniem, gdy tymczasem ich wierzchowce zostają wprowadzone do stajni. Przybywa Józef z Maryją i - zauważa Ewangelista - "Nie było dla nich miejsca w gospodzie" (Łk 2, 7) tak, że muszą szukać schronienia w stajni, która należy do gospody, a może w innej znajdującej się poza miastem. I nie ma tu nic z owego wielkiego obalenia zapowiedzianego przez Maryję. Ale spójrzmy na sprawy współczesne. Gdzie są bogaci i możni, którzy owego dnia odeszli syci i którym wszyscy oddali ukłon? Kto o nich pamięta? Cóż pozostaje z owej krótkiej nocy spędzonej pod dachem, w pogodnym nastroju? Byli, "jakby ich nie było". Zostali rzeczywiście "odprawieni z niczym". Któż natomiast nie wspomina ze wzruszeniem, nie chyli czoła lub przynajmniej nie zna Maryi i Jej Oblubieńca Józefa, i Dzieciątka Jezus, którzy wówczas zostali tak nisko ocenieni? Czy można pokazać światu - poprzez tego, kto ma wiarę pełniejsze i bardziej radykalne od tego obalenie?

źródło:
http://www.cantalamessa.org/pl/articoloView.php?id=211

Obrazek

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Wt gru 25, 2007 16:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Magnificat o. Raniero Cantalamessa ofmcap (fragment)

Nowe spojrzenie na świat


W ostatnim fragmencie Maryja wskazuje na decydujące działanie Boga, które tłumaczy wszystkie inne: Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje, jak przyobiecał naszym ojcom, na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki. Jest tutaj wzmianka o przyjściu Mesjasza, o spełnieniu największej z Bożych obietnic. Powraca się do owej istoty tajemnicy zawartej wcześniej w słowach: "Wielkie rzeczy uczynił Mi Wszechmocny", z tym jedynie, że owa tajemnica, która przedtem stanowiła przedmiot rozważań w Niej samej, w Jej boskim macierzyństwie, teraz postrzegana jest w odniesieniu do całego Jej narodu, do historii zbawienia. Jest to rzeczywisty, istotny punkt kantyku: gruntowna zmiana sytuacji między bogatymi a biedakami nie jest przywoływana i wspominana dla siebie samej, ale jako znak i objawienie tego wydarzenia eschatologicznego, którym jest przyjście Mesjasza. Aby zrozumieć znaczenie nowiny, która zawiera się w owych prostych słowach zamykających Magnificat, należałoby wiedzieć, czego oczekują i o co błagają Boga w swoich modlitwach pobożni Żydzi w czasach, które poprzedziły przyjście Chrystusa. My posiadamy, na szczęście, jedną z tych modlitw: jest to Mądrość Syracha 36, 1 - 17, modlitwa z czasów Machabeuszów ,,O uwolnienie i rozkwit Izraela": Wyciągnij rękę ... Odnów znaki i powtórz cuda ... Przyśpiesz czas i pomnij na przysięgę, aby wysławiano wielkie Twoje dzieła ... Panie, zlituj się nad narodem, który jest nazwany Twoim imieniem, nad Izraelem ... Wypełnij proroctwa, dane w Twym imieniu .... Dawniej mówiono: Okaż moc swego ramienia, teraz Maryja mówi: Wyciągnął swoje ramię; mówiono: Powtórz cuda, teraz się mówi: Dokonał cudów; mówiono: Pomnij!, teraz się mówi: Pamiętał; mówiono: Zlituj się nad narodem, teraz mówi się: Ujął się za Izraelem; mówiono: Wypełnij proroctwa!, teraz mówi się: Wypełnił proroctwa. Poprzez zwykłą zmianę form czasownikowych Maryja wyraziła zmianę epoki, przejście od czasu oczekiwania do czasu urzeczywistnienia. Coś podobnego, co dzieje się w sercu kobiety w chwili, kiedy - po długim i gorącym oczekiwaniu - wydaje wreszcie na świat swoje dziecko, ma również miejsce w przejściu ze starego do nowego przymierza. Dawne przymierze mówi św. Augustyn - było "brzemienne Chrystusem". On teraz przybył; nie ukrywa się już dłużej, jak dziecko w łonie matki, lecz jest obecny; wszelki lęk zmienia się w radość, a każda wątpliwość w pewność. Pod tym względem Magnificat spełnia w Kościele rolę niezastąpioną i przepiękną: owo zadanie przywoływania za każdym razem do życia świadomości wydarzenia, zdumienia godziną eschatologiczną, nie dopuszczając, by owa miniona chwila była "przeszła", to znaczy przeminęła raz na zawsze; zadanie utrzymania nienaruszonym - na ile jest to tylko możliwe - znaczenia owego pierwszego razu, który będzie również jedynym razem. Przed owym czasem było oczekiwanie, po owym czasie jest pamiątka. My żyjemy w czasie obchodzenia pamiątki, a Magnificat pozwala na to, by pamięć ta była w jakiś sposób - obchodzona w Duchu - również obecnością.

źródło:
http://www.cantalamessa.org/pl/articoloView.php?id=211

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Cz gru 27, 2007 9:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Można w tym miejscu wymienić tajemnice, których Józef był sługą, służąc Jezusowi jako ojciec:

- Józef uczcił tytułem małżonka Maryi jej Boskie macierzyństwo,

- Józef, „syn Dawida”, przekazał Jezusowi Dawidowe pochodzenie, konieczne do tego, by był uznany za Chrystusa,

- Józef włączył Jezusa do grona mieszkańców ziemi, zapisując Go w Betlejem w czasie spisu cesarza Augusta,

- Józef wprowadził Jezusa do Ludu Przymierza poprzez ryt obrzezania,

- Józef z upoważnienia Boga i w majestacie prawa nadał Jego Wcielonemu Słowu imię Jezus, które wskazuje na Emmanuela, czyli Boga z nami,

- Józef ofiarował Go Ojcu, składając ofiarę z pierworodnego i uczestnicząc w ratyfikacji tej ofiary przez dwunastoletniego Jezusa w świątyni,

- Józef chronił Dziecię i Jego Matkę w czasie podróży i wygnania w Egipcie,

- Józef wprowadził Jezusa do ziemi Izraela,

- Józef postarał się, by mógł zamieszkać w Nazarecie, stąd przydomek Nazarejczyk,

- Józef wziął na siebie Jego utrzymanie, starając się o pożywienie i ubranie, a także o wychowanie jako Jego żywiciel,

- Józef nauczył Go zawodu, co tłumaczy przydomek Syn Cieśli,

- Józef nauczył Go modlitwy, dzięki niemu Jezus poznał Prawo, świat i życie

Tarcisio Stramare OSJ
Ewangelia tajemnic ukrytego życia Jezusa
(fragment)
http://www.jozefologia.pl/38Sympozjum/T ... re_OSJ.htm

Obrazek

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


N gru 30, 2007 13:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
Magnificat o. Raniero Cantalamessa ofmcap (fragment)

Sposób wcielenia

Magnificat - widzieliśmy - jest kantykiem, przy pomocy którego ewangelista Łukasz w sposób duchowy wyjaśnia historię Zwiastowania, a zatem tajemnicę wcielenia. Cóż więc mówi Maryja w swoim Kantyku, co pomogłoby zrozumieć tę tajemnicę, oprócz faktu, istotnego i podstawowego, że on " miał " miejsce, że Mesjasz jest obecny w świecie? Czy jest w nim coś, co ilustruje sposób wcielenia, oprócz samego faktu, coś, co pomogłoby nam zgłębić jego istotę, oprócz tego, że zaistniał? Maryja wysławiając właśnie Boga, który - dla realizacji swojego planu - wybiera pokorną służebnicę, Boga, który strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych, przekazuje nam zasadniczą sprawę odnoszącą się do zrozumienia wcielenia: mówi nam, że dokonało się ono w pokorze, w słabości i w ubóstwie. Mówi nam, iż Bóg postanowił objawić się ... w ukryciu. Dla nas wybór ten okazał się rzeczą przewidzianą, normalną ze względu na dwutysięczny okres głoszenia Ewangelii, podczas którego był on regułą w życiu świętych. Dla Maryi natomiast było to coś niesłychanego i zaskakującego. Słowa: "Wywyższył pokornych!" stanowią zdanie wykrzyknikowe, są okrzykiem zdumienia. Ona dobrze wiedziała, w jakiej szacie oczekuje się Mesjasza wokół Niej, w Jej narodzie, a przynajmniej w kręgach panujących, i oto On jest obecny w świecie, choć nikt o tym nie wie. To wszystko, co Maryja mówi o boskim wyborze pokornych i ubogich, ze względu na terminologię ma związek ze Starym Testamentem oraz z poglądami funkcjonującymi w kręgach pobożnych Izraelitów Jej czasów; jeśli jednak chodzi o treść, zwraca uwagę na fakt całkowicie nowy. Bóg dał nowe oblicze ideałowi ubóstwa i pokory, wybierając go dla samego siebie, Wiedziano, że jest On obrońcą ubogich, że zwraca uwagę na pokornych, ale teraz On sam stał się ubogi i pokorny, a to jest już zupełnie inna sprawa. Prawdą jest, że Magnificat w Ewangelii uprzedza Betlejem z jego ubóstwem oraz Nazaret z jego życiem w ukryciu, ale to wszystko jest antycypowane i uprzedzone wyborem, jakiego dokonał Bóg, wyborem Matki Mesjasza, środowiska i okoliczności towarzyszących Jego przyjściu na ziemię. W owym czasie było w Jerozolimie tyle dziewcząt, córek najwyższych kapłanów, bogatych, wykształconych; w samym Nazarecie Maryja znała dziewczęta będące w Jej wieku, o wiele bardziej rzucające się w oczy niż Ona, a jednak Bóg pamiętał o Niej, właśnie o Niej, nieznanym i ubogim dziewczęciu. Któż mógłby coś podobnego przypuszczać? Nowy fakt historyczny lub czyjeś życiowe wydarzenie nie wywołuje większego zaskoczenia wówczas, kiedy sięga szczytu, ale kiedy się zaczyna. Początek ma większą wartość od nowości. Potem następuje przyzwyczajenie się do tego, uczestniczy się w różności pod względem pozycji społecznej, nie natury; jest to skok raczej ilościowy, a nie jakościowy. Początek jest rozstrzygający, to znaczy, że decyduje o całej reszcie; zakłada, że cała reszta nie będzie niczym innym, jak tylko konsekwentnym rozwojem. Większa nowość zawiera się zatem nie w męce Chrystusa, ale we wcieleniu; jeśli zaś chodzi o wcielenie, to nie w zstąpieniu do żłóbka, lecz w zstąpieniu w Maryję, nie w wyborze ubogiego miejsca, w którym ma się narodzić, ale w wyborze ubogiej Matki, z której ma się narodzić. We wcieleniu, tak jak się ono dokonało, zawiera się już in nuce - "w zarodku" - jak zawsze pouczała teologia i liturgia Kościoła - tajemnica paschalna, nie tylko dlatego, że we wcieleniu ukształtowała się osoba Zbawcy, podmiot odkupieńczy boski i ludzki (od którego pochodzi nieskończona wartość Jego śmierci), ale również dlatego, że podczas Bożego Narodzenia jest uprzedzany, z góry zapowiedziany sposób, w jaki Zbawca ocali swój naród: poprzez ubóstwo, pokorne cierpienie i posłuszeństwo.

źródło:
http://www.cantalamessa.org/pl/articoloView.php?id=211

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Śr sty 02, 2008 9:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
o. Marie Jacques de Belsunce

Eucharystia i pragnienie Boga



Eucharystia jest szczytem wszystkich sakramentów i nadaje sens wszystkim innym sakramentom. Jesteśmy ochrzczeni po to, by móc przyjmować ten wspaniały dar Jezusa w Eucharystii. Ten, kto nie otrzymał chrztu, a przystąpiłby do Komunii świętej, nie mógłby w pełni żyć darem Eucharystii, nawet, gdyby chciał. Jeśli się spowiadamy, to tylko po to, aby ten dar mógł zaowocować w nas, to znaczy zrodzić w nas wszystkie swoje owoce. Eucharystia jest dana dla wszystkich, ale jej owoc nie jest dla każdego taki sam – zależy od naszej miłości do Jezusa i naszego pragnienia Eucharystii.
Przypomnijmy, że jest to jedyny sakrament, który przeżyła Matka Boża i który gorąco kochała. Pragnęła go bardziej niż najwięksi święci Kościoła. Maryja jest na pewno Tą, od której możemy się uczyć, jak żyć tajemnicą Eucharystii, nie przyzwyczajając się do niej. Trzeba nieustannie zwracać się do Niej, jak małe dzieci, które przychodzą do swojej Matki, prosząc Ją, by je codziennie uczyła coraz pełniej rozumieć znaczenie tego Boskiego chleba. Bo niestety, my przyzwyczajamy się do tego sakramentu z powodu jego powtarzania i nie potrafimy się już nim zachwycić. Pomyślmy o jakiejś pięknej drodze, którą przemierzamy codziennie. Za pierwszym razem byliśmy zachwyceni pejzażem, ale potem, w miarę upływu czasu, ten zachwyt opada i wreszcie znika. Mówimy sobie „znam to” i nie jesteśmy już w stanie zachwycić się pięknem światła, drzewami itd. Często podobnie dzieje się w stosunku do Eucharystii i jest to bardzo smutne, bo ona jest niepowtarzalna. Każda Eucharystia jest jedyna. Jezus nie powtarza tego, co było wczoraj! Musimy więc podchodzić do tej wielkiej tajemnicy nie ze znudzeniem, ale przeciwnie z sercem młodym, to znaczy pełnym pragnienia. Bo młodość serca to pragnienie. Serce, które niczego nie pragnie jest stare młode natomiast tryska pragnieniami – takie jest serce małego dziecka.
Zaczynamy rozumieć, dlaczego Bóg wymyślił Eucharystię i jak my mamy ją przyjmować. Bo Bóg do nas mówi i nasza wiara pozwala nam przyjąć i żyć Jego słowem. Ale On zechciał nie tylko do nas mówić, ale także czynić ten gest miłości. Jest to naprawdę język Ojca w stosunku do swoich dzieci, ponieważ dzieci bardziej rozumieją gesty niż słowa.
Zobaczmy, co jest niepowtarzalne w życiu chrześcijańskim: Bóg chce, by w stosunku do Niego nasze serce było coraz bardziej sercem dziecka. I nie jest to kwestia wieku. Dzisiaj ktoś w podeszłym wieku może mieć serce dziecka bardziej niż ktoś młody. Szczególnie we współczesnym świecie, który niszczy młodość serca, tłamsząc prawdziwe pragnienia niezliczonymi sztucznymi pragnieniami, rozbudzanymi przez reklamę. Musimy zrozumieć, że nie chodzi tu o infantylizm, stan, w którym osoba nie jest w stanie podjąć odpowiedzialności ani wyrazić własnego sądu – tego Bóg nie chce. Chodzi o to, by mieć serce przepełnione pragnieniem i zachwytem i móc coraz bardziej przyjmować dar Jezusa w Eucharystii.

http://www.katolicki.net/publikacje/zes ... _boga.html

Obrazek

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Pn sty 07, 2008 14:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N kwi 10, 2005 8:12
Posty: 2721
Post 
"Jeśli się boisz, wiedz, że właśnie ten lęk może okazać się drogą do ufności. Powiedziałbym nawet, że ten lęk to twoja deska ratunku! Ale nie trzeba przed nim uciekać, szukać taniego uspokojenia. Trzeba po prostu wpaść w otchłań swego lęku i wyznać: "Boże, zmiłuj sie nade mną, bo nie wiem, jak sobie z tym poradzić!" Jesli odczuwasz lęk, nie przegap tej łaski; znam wielu, którzy wpadłszy w otchłań lęku, osiągnęli dar nieustannej modlitwy. Przestań bronić sie przed twym lękiem, owszem, miej na tyle odwagi, aby lękać się jeszcze bardziej, wtedy na dnie swego lęku odnajdziesz Boga. Z początku będziesz przeżywał złe chwile, ale nauczysz się błagać, i to będzie twoje uwolnienie. Nie będą cię juz mamić żadne wydumane problemy; będziesz mógł skupić się na jedynej prawdziwej walce - walce o zwycięstwo wiary."

Jean Lafrance Modląc sie mówcie: Ojcze, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1989

_________________
Codziennie jeden cytat z nauczania ojców Kościoła – blog:
http://ojcowiewiary.blogspot.com/


Pt sty 11, 2008 8:31
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 13, 2005 18:16
Posty: 20
Post Bez rymu z Podgóry
Na początek chciałbym stwierdzić, że to, co dziś omawiać będę, to
nie są wiersze (przynajmniej w mojej opinii). Wiersz musi być do
rymu i do taktu. To co tworzy większość współczesnych poetów to nie
są wiersze, ale poezje. Ta jak wiersz musi mieć rym, tak poezja musi
mieć sens. Kiedyś istnieli poeci, którzy pisali i do rymu i do
sensu, ale chyba wyginęli. Teraz poezje z sensem piszą poeci,
wiersze z rymem, ale bez sensu piszą wierszokleci. Ja na ten
przykład, jestem wierszokleta i pisze czasami do rymu, ale zupełnie
nie do sensu. Jeśli ktoś ciekaw, to może sobie poczytać Limeryki ze
śmietnika.


Natomiast moja koleżanka ze studiów, Natalia Gancarz jest poetką i
pisze co prawda nie do rymu, ale za to bardzo do sensu i dlatego
warto czytać to, co napisała.

svetomir.blox.pl/2008/01/Bez-rymu-z-Podgory.html


Pn sty 14, 2008 9:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24
Posty: 4028
Post 
Budda pokazał nam wiele medytacji miłości. Kiedyś kilku mnichów powiedziało mu, że duchy żyjące blisko ich leśnego klasztoru przysparzają innym cierpienia. Budda w odpowiedzi wygłosił Metta-suttę (Sutrę miłości):

Kto pragnie osiągnąć spokój, powinien być uczciwy i pokorny i umieć wypowiadać się z miłością. Taka osoba wie, jak żyć prosto i szczęśliwie, z wyciszonymi zmysłami, bez pożądliwości, nie dając się porwać ludzkim emocjom. Niech nie robi niczego, czego nie pochwaliliby mędrcy. [A oto, co osoba ta powinna w umyśle rozważać: ]

Niechaj wszyscy będą szczęśliwi i bezpieczni, a ich serca przepełnione będą radością
Niechaj wszystkie istoty żyją w pewności i pokoju, czy są słabe czy silne, wysokie czy niskie, małe czyduże, widzialne czy niewidzialne, czy żyją blisko czy daleko, narodzone czy jeszcze nienarodzone. Niechaj wszystkie trwają w doskonałym spokoju umysłu.
Niechaj nikt nie krzywdzi drugiego. Niechaj nikt nie stawia nikogo przed widmem śmierci. Niechaj nikt, czy to w gniewie czy ze złej woli, nie życzy drugiemu krzywdy.
Matka kocha i chroni swoje jedyne dziecko nie dbając o własne życie i tak samo my powinniśmy rozwijać w sobie bezgraniczną miłość, by móc ją ofiarować wszystkim żyjącym istotom i całemu kosmosowi. Niechaj nasza bezgraniczna miłość przeniknie cały wszechświat we wszystkich kierunkach. Nasza miłość nie zazna przeszkody, nasze serca będą całkowicie wolne od nienawiści i wrogości. Stojąc czy idąc, siedząc czy leżąc, gdy tylko nie zmorzy nas sen, będziemy utrzymywać świadomość miłości w naszych sercach. Oto najszlachetniejsza ze wszystkich droga żywota.
Wolni od niewłaściwych poglądów, chciwości i wszelkiej pożądliwości zmysłowej, żyjąc w pięknie i świadomości doskonałego zrozumienia, ci którzy praktykują bezgraniczną miłość, z pewnością wykroczą poza narodziny i śmierć.


Thich Nhat Hanh "Nauki o miłości"


Śr sty 16, 2008 22:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 26, 2007 17:46
Posty: 2030
Post 
Jest taki śliczna piosenka... lubię jej słuchać gdy jadę rano do pracy. Tekst bardzo krzepiący, śpiewa pani Steczkowska:


Dobrze jest uchylić nieco drzwi,
Kiedy jeszcze całe miasto śpi,
By rozproszył najczarniejszych myśli noc
Promień, co ma czarodziejską moc.

Niech niedobre myśli, jakie człowiek krył,
Więcej mu nie zabierają sił.

Dobrze jest odsłonić okna swe
I na oścież pootwierać je,
By przechodzień przypadkowy widzieć mógł,
Że nie kryje zła sąsiedzki próg.

Świt! Świt!
Nowy wstaje dzień!
Złota gwiazda dnia rozprasza nocy cień!
Cudowny świt! Świt!
Czas misternie tka
Losu wątek na osnowie dnia...

Dobrze jest chlebowy rozgrzać piec
I bochenki w nim rumiane piec,
Żeby każdy, kto poczuje pierwszy głód,
Wiedział jak smakuje chleb i miód.
Drżą na rzęsach resztki snu,
Usta szepczą: Witaj dniu!
Wszędzie światłości
Więcej, więcej, więcej, więcej,
Więc Opatrzności
Człowiek swe powierza ręce,
By służyły jak najdłużej mu.

Niebo wartość pracy zna -
W dzieciach nam zapłatę da.
Krzyku i śmiechu
Więcej, więcej, więcej, więcej,
Ileż pośpiechu
Trzeba, by zdążyły ręce
Przygotować wszystko w ciągu dnia.

Blask! Blask! Blask!
To najdoskonalsza z wszystkich łask!
Światło niesie nam
Dzień, co nigdy nie jest taki sam!

Tak, no tak, no tak!
To od Stwórcy dla człowieka znak,
By jasnością tą
Odkryć mógł niepowtarzalność swą!

Dobry dzień się zaczął tu,
Zatem witaj dobry dniu!
Ludzi wokoło
Więcej, więcej, więcej, więcej,
Wszystkim wesoło,
W niebo wyciągają ręce
I śpiewają do utraty tchu:

Dzień, rok, wiek!
Trwa nieodwracalny czasu bieg!
Życie krótko trwa!
Nie urońmy żadnej chwili dnia!

Tak, no tak, no tak!
To olśniewający życia znak -
Tam się zaczął świat,
Gdzie światłości wiecznej promień padł!

_________________
Jestem panteistką.
"Nasze ciała są zbudowane z pyłu pochodzącego z gwiazd (...) Jesteśmy dziećmi gwiazd, a gwiazdy są naszym domem. Może właśnie dlatego zachwycamy się gwiazdami i Drogą Mleczną."
(Carl Sagan)


Śr sty 16, 2008 22:51
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 852 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42 ... 57  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL