SOAD to dla Ciebie gra na cymbałkach? To co dla Ciebie nie jest już grą na cymbałkach?

Szczerze powiedziawszy nie lubię tych wszystkich dzisiejszych nu-metalowych papek i zastanawia mnie jak tacy ortodoksyjni metalowcy mogą tego słuchać - rap z metalem. Ja jestem zagorzałym tradycjonalistą progresywnego, starego rocka, choć w dużej mierze otwarty na nowsze brzmienie tego gatunku (Riverside czy Porcupine Tree rządzą!!! ).

Podobnie jak w przypadku Korna, Slipknotu i tych innych dzisiejszych nu-metalowych papek nie przekonuje mnie omawiany wyżej System Of A Down. Sorry, ale ja nie wiem co ludzie w nim takiego widzą. Płyty jak i muzyka tego zespołu to - IMHO - tylko zwykłe szarpanie strun (biedne gitary ), bezmyślne walenie w perkusję oraz bezsensowne "darcie mordy do mikrofonu". Kompletny brak zgranej melodii, brak wyczucia taktów oraz bardzo mizerny wokal. Kontakt z tą muzyką to tak jakby mieć w rękach piłę łańcuchową i ciąć nią metalową blachę. No, it's not for me. Sorry

Jesli Dobrze Cię zrozumiałem DeaDe, to moja odpowiedź brzmi : po prostu przyzwyczaiłem się powoli do metalu i SOAD dla mnie nie jest wcale taki mocny. Gra na cymbałkach to tak napisałem bo ktoś przede mną tego użył i mi sie spodobało. Nie jest dla mnie grą na cymbałkach np. In Flames jak już wspomniałem. Świetny zespół, ładne melodyjne refreny z połączeniem szybkich i energicznych zwrotek. Dlatego chyba tez zwie się to Melodic death Metal.

Bartas - z tych co wymieniłeś to oprócz SOADu żadnego nie słuchałem więc nie wyrażam opinii. Kolega słucha i lubi bardzo Slipknota, jednak słyszać go u niego kilka razy uważam że też to jest syf. Tak jak napisałeś - brak melodyjności, rzężenie (nie wiem czy dobrze napisałem ) na gitarach i bezsensowny wrzask...

Posłuchajcie tego



To jest świetne

Sabsi z Dio na wokalu? Nie, dzięki, nie skorzystam. Jak Black Sabbath to tylko z Ozzym.

Ehh... mnie już jakoś zniechęca widok palących aniołów... nie cierpie fajek tak wogóle. kiedyś ściągłem pare utworków tego zespołu ale nie podobały mi się...

TrÓ, trÓ. Ozzy jest najlepszy;]


Sprecyzujmy- "kiedyś ukradłem pare utworków tego zespołu", tak?

O, widzę, że się orientujesz

Eeeeetam, Ozzy to mięczak :P:P

Barta, Ozzy wypił więcej kielonów niż Ty kiedykolwiek empetrÓjek przesłuchasz. Choćby za to szacunek mu się należy.

I jaki on ma głos! Aż dreszcze chodzą po plecach.

buahahahhahahahahah

Ozzy wymięka przy Dio! Taka prawda

Ok, a tak serio, ażeby nie było nieporozumień: lubię Ozzy'ego, nawet bardzo (te dwie pierwsze płyty solowe wymiatają!!!), ale w Sabbathach lepiej sprawdza się Dio, którego zaliczam do jednego z najlepszych (o ile nie najlepszego) wokalistów metalowych wszechczasów.

Dio to bóg jak sama nazwa mówi. Byłem na koncercie Sabsów z Dio - coś pięknego. H&H to oczywiście najlepsza płyta BS.

Co do Twojego opisu SOAD - rofl.


A post pavla o palących aniołach mnie tak rozpieprzył, że nie mogę znaleźć swojej nogi. Chłopczyku, daj już spokój z wypowiadaniem się o metalu w temacie innym niż humor .

pavel, gdzie Ty tam widzisz anioły?

Ale ile on ma już lat? To już niedługo emerytura.