Mieszkanie z narzeczona przed slubem...
Autor |
Wiadomość |
nospheratu
Dołączył(a): So sty 29, 2005 15:56 Posty: 1576
|
Litości... kiedyś się śmiałem z tego tematu. Teraz po prostu wprowadza mnie w depresje. Jak ktoś uwielbia stwarzać sobie problemy w imię zbawienia to tutaj może zaznać prawdziwego uniesienia.
Wystarczy, że przyjmiemy trop PTR za sensowny (a taki wg mnie jest) to okazją do grzechu będzie każdy kontakt z kobietą. Nikt nie jest w stanie przewidzieć jak skończy się sytuacja kiedy postawię dziewczynie drinka w klubie. Może to nic wielkiego, a może już w zwojach mojego mózgu czai się grzech? Jak można potępiać grzechem ludzi przypisując im niedoszłe czyny?
Idiotyzm, idiotyzm...
_________________ Mors dicit
|
Pt gru 28, 2007 12:57 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
PTRqwerty napisał(a): W takim razie należy przedyskutować co zwiemy "okazją". I niby dlaczego mieszkanie w jednym M3 jest grzechem, a mieszkanie w dwóch sąsiedzkich kawalerkach nie.
Zakładamy, że gdzieś przebiega ta cienka, czerwona linia, która dzieli z grubsza ciągłą rzeczywistość na dwie wartości binarne (grzech/nie grzech). Ja nie wiem którędy ona przebiega i nie znam sposobu na w miarę obiektywne jej wyznaczenie. W tym wątku bardziej jednak chodziło o to, jak tę linię wytycza nauka Kościoła, w szczególności w otoczeniu punktu zwanego "wspólne mieszkanie przed ślubem". I na podstawie lektury różnych przytaczanych argumentów skłaniam się raczej do poglądu, że według nauki KK wspólne mieszkanie przed ślubem z zasady jest grzechem (w indywidualnych przypadkach rozstrzyga zapewne spowiednik). Obawiam się też, że mieszkanie w dwóch sąsiedzkich kawalerkach również może być grzechem, ale to już moja prywatna ekstrapolacja 
|
Pt gru 28, 2007 13:05 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
nospheratu napisał(a): Litości... kiedyś się śmiałem z tego tematu. Teraz po prostu wprowadza mnie w depresje. Jak ktoś uwielbia stwarzać sobie problemy w imię zbawienia to tutaj może zaznać prawdziwego uniesienia.
Wystarczy, że przyjmiemy trop PTR za sensowny (a taki wg mnie jest) to okazją do grzechu będzie każdy kontakt z kobietą. Nikt nie jest w stanie przewidzieć jak skończy się sytuacja kiedy postawię dziewczynie drinka w klubie. Może to nic wielkiego, a może już w zwojach mojego mózgu czai się grzech? Jak można potępiać grzechem ludzi przypisując im niedoszłe czyny?
Idiotyzm, idiotyzm...
Moim zdaniem nie jest to aż takie idiotyczne. Powiedzmy, że w tym klubie siedzę też sobie ja i lekkomyślnie (albo i bezmyślnie) bawię się bronią. Ładuję, mierzę do ludzi, kładę palec na spuście, może nawet strzelam sobie komuś koło ucha. Uważasz, że idiotyzmem byłoby potępiać takie zachowanie, które dopiero może doprowadzić do zabójstwa?
|
Pt gru 28, 2007 13:11 |
|
|
|
 |
nospheratu
Dołączył(a): So sty 29, 2005 15:56 Posty: 1576
|
A mieszkanie w jednym segmencie w akademiku? 
_________________ Mors dicit
|
Pt gru 28, 2007 13:12 |
|
 |
nospheratu
Dołączył(a): So sty 29, 2005 15:56 Posty: 1576
|
SweetChild napisał(a): Moim zdaniem nie jest to aż takie idiotyczne. Powiedzmy, że w tym klubie siedzę też sobie ja i lekkomyślnie (albo i bezmyślnie) bawię się bronią. Ładuję, mierzę do ludzi, kładę palec na spuście, może nawet strzelam sobie komuś koło ucha. Uważasz, że idiotyzmem byłoby potępiać takie zachowanie, które dopiero może doprowadzić do zabójstwa?
Myślę, że sytuacja z bronią to 'lekkie' przegięcie. Chyba, że traktujesz mężczyznę w rozmowie damsko-męskiej za taką naładowaną broń gotową do wystrzału. 
_________________ Mors dicit
|
Pt gru 28, 2007 13:16 |
|
|
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
SweetChild napisał(a): Moim zdaniem nie jest to aż takie idiotyczne. Powiedzmy, że w tym klubie siedzę też sobie ja i lekkomyślnie (albo i bezmyślnie) bawię się bronią. Ładuję, mierzę do ludzi, kładę palec na spuście, może nawet strzelam sobie komuś koło ucha. Uważasz, że idiotyzmem byłoby potępiać takie zachowanie, które dopiero może doprowadzić do zabójstwa? Dla mnie takie zachowanie - lekkomyślna zabawa bronią - byłaby już grzechem, a nie dopiero okazją do (innego) grzechu. Zakładam, że wiem, że broń jest pawdziwa, ma ostre naboje.
|
Pt gru 28, 2007 13:21 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
SweetChild napisał(a): PTRqwerty napisał(a): W takim razie należy przedyskutować co zwiemy "okazją". I niby dlaczego mieszkanie w jednym M3 jest grzechem, a mieszkanie w dwóch sąsiedzkich kawalerkach nie. Zakładamy, że gdzieś przebiega ta cienka, czerwona linia, która dzieli z grubsza ciągłą rzeczywistość na dwie wartości binarne (grzech/nie grzech). Ja nie wiem którędy ona przebiega i nie znam sposobu na w miarę obiektywne jej wyznaczenie. Sumienie?
|
Pt gru 28, 2007 13:24 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
nospheratu napisał(a): Myślę, że sytuacja z bronią to 'lekkie' przegięcie. Chyba, że traktujesz mężczyznę w rozmowie damsko-męskiej za taką naładowaną broń gotową do wystrzału. 
Oczywiście, że przegięcie, ale zasada jest podobna: czyn sam w sobie neutralny, a jedynym jego minusem jest stwarzanie zagrożenia (czyli okazji do grzechu). I tu też możemy sobie pospekulować, czy samo mierzenie z naładowanej broni już jest grzechem, czy nie, czy już strzelanie w powietrze jest grzechem, czy też dopiero gdy kula minie cel w odległości mniejszej od X, czy strzelanie z pustaków jest grzechem, czy też nie itp. itd.
Zresztą, zamiast tego abstrakcyjnego przykładu możemy wziąć inny: prowadzenie psów na smyczy i w kagańcu. Czy wprowadzanie "luzem" jakiegoś pittbula na plac zabaw dla dzieci jest grzechem czy też nie? A amstaffa? A wilczura, a mieszańca, ..., a ratlerka? Gdzie przebiega granica pomiędzy śmiesznością ratlerka w kagańcu i na smyczy a grozą pittbula wśród trzylatków?
Tu również potępiamy właściciela psa z powodu "niedoszłego czynu", bo co jest złego w samej zabawie psa z dziećmi? Zresztą właściciel może być "pewien" swojego pupilka, bo jeet on łagodny, lubi dzieci i jeszcze nikogo nie ugryzł.
|
Pt gru 28, 2007 13:28 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
mateola napisał(a): Dla mnie takie zachowanie - lekkomyślna zabawa bronią - byłaby już grzechem, a nie dopiero okazją do (innego) grzechu. Zakładam, że wiem, że broń jest pawdziwa, ma ostre naboje. A przeciw któremu przykazaniu? mateola napisał(a): SweetChild napisał(a): Zakładamy, że gdzieś przebiega ta cienka, czerwona linia, która dzieli z grubsza ciągłą rzeczywistość na dwie wartości binarne (grzech/nie grzech). Ja nie wiem którędy ona przebiega i nie znam sposobu na w miarę obiektywne jej wyznaczenie. Sumienie?
Oczywiście na sumienie nie mogę się nie zgodzić  , ale też nie przypisywałbym indywidualnemu sumieniu funkcji miary obiektywnej. Taka miara powinna być dostępna każdemu i niezależna od mierniczego.
|
Pt gru 28, 2007 13:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Chciałem pisać jakąś analizę jak kościół katolicki rozumie kwestie dotyczące sumienia oraz łaski uświęcającej i jej utraty, ale najpierw trzeba coś zrobić ze stylem argumentacji którą Sweet zacząłeś uprawiać.
Zobacz. Każdy z przypadków, gdzie mowa jest o relacjach między chłopakiem a dziewczyną można ekstrapolować do sytuacji gdzie prezydent Rosji siedzi i bawi się przyciskiem odpalającym głowice jądrowe. Czy samo smyranie tegoż przycisku palcem wskazującym prawej ręki jest już grzechem czy może jeszcze nie? Prawda, że można tak ekstrapolować? Otóż pozwól że powiem Ci swoją opinię o tym: nie można. Nie można, ponieważ problem jest zupełnie nietożsamy, bo jakościowo inny. To co uprawiasz jest niezwykle podobne do tej formy moralizatorstwa uprawianego przez niektórych księży, gdzie gdy dziewczynka pyta się czy może się całość, ten jej zaczyna opowiadać o gwałtach, aborcji a zaraz odpływa w kierunku eutanazji oraz sekularyzacji Kultury Zachodu.
Dokładnie to robisz. Nie skupiasz się na konkretnym problemie, ale przenosisz go na inny, na którym rzeczywiście wynik rozumowania jest zgodny z Twoim tokiem myślenia, ale jest to przecież problem inny. Proponuję byś skupił się na problemie dyskutowanym. Nikt nie strzela koło ucha nikomu z broni palnej. Serio. Czy mam rozumieć, że nie potrafiłeś na zadanym problemie przeprowadzić rozumowania i dlatego odpłynąłeś na inny? 
|
Pt gru 28, 2007 13:38 |
|
 |
nospheratu
Dołączył(a): So sty 29, 2005 15:56 Posty: 1576
|
SweetChild napisał(a): Oczywiście, że przegięcie, ale zasada jest podobna: czyn sam w sobie neutralny, a jedynym jego minusem jest stwarzanie zagrożenia (czyli okazji do grzechu).
Nieco paranoidalny pogląd. Przebieganie przez jezdnię może stwarzać okazje do nieumyślnego samobójstwa. Wręczenie dziecku kulki może spowodować jej połknięcie i w konsekwencji zgon. Przykłady można mnożyć.
Moim zdaniem mateola dobrze zauważyła rolę sumienia. Każdy ma własne będące najlepszym drogowskazem.
Sweet mam dla Ciebie dobry przykład:
Spałem z nieznajomą dziewczyną w jednym łóżku, ale do niczego nie doszło. Czy to oznacza, że zgrzeszyłem okazją nawet jeżeli nie zgrzeszyłem czynem?
_________________ Mors dicit
|
Pt gru 28, 2007 13:46 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Sumienie nie jest dobrą instancją służącą do oceny co jest grzechem. Sumienie to subiektywizm
|
Pt gru 28, 2007 13:48 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
PTRqwerty napisał(a): Czy mam rozumieć, że nie potrafiłeś na zadanym problemie przeprowadzić rozumowania i dlatego odpłynąłeś na inny? 
Po prostu założyłem, że szukamy algorytmu uniwersalnego, a nie takiego, który sprawdzałby się tylko w przypadku tego jednego problemu  I dlatego staram się wykazać, że potępianie czynu na podstawie tylko i wyłącznie stwarzania zagrożenia (okazji do grzechu) nie jest aż tak idiotyczne, a wręcz dość powszechne. Problemem jest wytyczenie granicy, za którą profilaktyka ociera się o śmieszność.
|
Pt gru 28, 2007 13:49 |
|
 |
mateola
Dołączył(a): Pt cze 16, 2006 4:23 Posty: 1814
|
SweetChild napisał(a): A przeciw któremu przykazaniu? Gdybym ja bawiła się bronią, mając świadomość, że ma ostre naboje itd - popełniłabym grzech przeciwko piątemu przykazaniu. Bo nie znam się na broni, nie wiem, co i gdzie nacisnąć, kiedy wystrzeli, czy szarpnie itd., wiem za to, czym taka zabawa w moim wykonaniu może grozić. Gdybym w wyniku tej zabawy zraniła kogoś, miałabym wyrzuty sumienia dotyczące właśnie tej bezmyślnej zabawy, a nie ego, że mi się palec omsknął... podobnie wyniku psa i kgańca. mateola napisał(a): Oczywiście na sumienie nie mogę się nie zgodzić  , ale też nie przypisywałbym indywidualnemu sumieniu funkcji miary obiektywnej. Taka miara powinna być dostępna każdemu i niezależna od mierniczego. Naturalnie, sumienia są różne, więc żadne nie będzie ani uniwersalne, ani obiektywne.
Spowiadamy się jednak z grzechów, o których informuje nas nasze sumienie... Ty zaś chcesz wypracować (jak mi się wydaje) taki wykaz grzechów, by było wiadomo - dotąd jest grzech, a odtąd nie... obawiam się, że nie da się tego zrobić lepiej, niż wyznacza Dekalog.
|
Pt gru 28, 2007 13:56 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
nospheratu napisał(a): Sweet mam dla Ciebie dobry przykład: Spałem z nieznajomą dziewczyną w jednym łóżku, ale do niczego nie doszło. Czy to oznacza, że zgrzeszyłem okazją nawet jeżeli nie zgrzeszyłem czynem?
Na moje rozumienie nauczania KK tak, ale po pierwsze nie jestem żadnym autorytetem (takie pytanie można zadać w dziale "Zapytaj") a po drugie, w indywidualnych sprawach rozstrzyga (chyba?) spowiednik.
Ja mogę się jedynie wspólnie z Tobą zastanowić nad problemem 
|
Pt gru 28, 2007 13:56 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|