Duszpasterstwo dworcowo-uliczne?
Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
 Duszpasterstwo dworcowo-uliczne?
Cytuj: Z inicjatywy Papieskiej Rady do spraw Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących rozpoczęło się w Rzymie pierwsze światowe spotkanie poświęcone duszpasterstwu dzieci ulicy.
Według raportu „Amnesty International” jest dziś w świecie od stu do stu pięćdziesięciu milionów „dzieci ulicy”. 45 milionów w Ameryce Łacińskiej, 10 w Afryce, 40 milionów w Azji. Zjawisko to jest obecne również w Europie, zwłaszcza we wschodniej jej części.
Powinno ono [spotkanie] pozwolić na wypracowanie specyficznego modelu duszpasterstwa.
Przyznam, że nie zdawałam sobie sprawy, że takich dzieci jest aż tyle...
I chyba nie mam pojęcia, jak można dotrzeć do tych, którzy z założenia nie ufają, bo nie mają podstaw do zaufania. Tylko "przy okazji" - np żywienia? Bo zabrać z ulic wszystkich się nie da...
Jak w ogóle dotrzeć do ludzi niezwiązanych np. z żadną parafią (Czy bezdomny nocujący na dworcu do jakiejś należy? Teoretycznie - nie mówię o zaangażowaniu?)
Jak dotrzeć do tych, którzy żyją w zupełnie innym świecie - innych wartości? Duszpasterstwo dworcowe? Może powinno coś takiego zaistnieć? Może mimo wszystko nie tylko o zupę i higienę chodzi?
Jak by to mogło wyglądać?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt paź 26, 2004 14:15 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Przyznam, że nie zdawałam sobie sprawy, że takich dzieci jest aż tyle... Na sam poczatek, nalezy przyznac, ze nie zdajemy sobie sprawy z tego co sie wokol nas dzieje.........patrzymy tylko na siebie nie zauwazajac innych. Cytuj: Jak dotrzeć do tych, którzy żyją w zupełnie innym świecie - innych wartości? Duszpasterstwo dworcowe? Może powinno coś takiego zaistnieć? Może mimo wszystko nie tylko o zupę i higienę chodzi?
Jak dotrzec?......to nie jest problem tylko i wylacznie tego stulecia. Tzw. "dzieci ulicy" istnialy ZAWSZE.....niezaleznie od tego czy krajem wladaly "sily' dyktatorskie, czy tez zwykle normalne demokratyczne. Ten problem istnieje od zarania dziejow.
Piszesz...."jak dotrzec do tych, ktorzy zyja w zupelnie innym swiecie"..........nie ma czegos takiego jak "inny swiat".......to ta sama rzeczywistosc, ktora otacza nas. To raczej my zyjemy "inaczej" i nie dostrzegamy problemow innych. Zyjemy z klapkami na oczach, myslimy tylko o najblizszych......nie zauwazajac tego, ze "najblizszym" jest TEN najbiedniejszy.
Masz racje.....zupa i higiena....to tylko dorazne i krotkotrwale rozwiazanie. Gdzie wiec lezy wina?
Moze to glupio zabrzmi........ale to prawda.
Zazwyczaj gdy zblizaja sie wybory, wiekszosc osob mowi "a po co mam glosowac, to i tak nic nie zmieni".......ot i ludzka glupota. Bo to jak dziala kraj, zalezy od tego kto nim rzadzi.......a rzadzacy sa przedstawicielami tych, ktorzy ich wybrali.
Jezeli idioci, beda u wladzy, to kraj bedzie idiotyczny i wszelkie anomalie beda sie nasilac.
Ktos powie..."trzeba sie duzo modlic"...owszem, modlic sie nalezy...ale jezeli poprzestaniemy tylko i wylacznie na modlitwie, nie angazujac sie czynnie....to ta modlitwa nie bedzie miala zbyt wielkiego sensu.
Pomyslmy zatem, widzac "dziecko ulicy"......czy jego sytuacja nie jest czasem wynikiem naszego braku zaangazowania i czynnego uczestnictwa.......czy czasem nie marnujemy naszych "talentow"......wymigujac sie doraznymi datkami na "zupe i higiene".
To nie jest wyjscie........to tylko chwilowa "pomoc"....ktora zaglusza nasze sumienia......to nic wiecej........to ZERO.
pozdrowka 
|
Wt paź 26, 2004 21:29 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: nie ma czegos takiego jak "inny swiat".......to ta sama rzeczywistosc, ktora otacza nas. To raczej my zyjemy "inaczej" i nie dostrzegamy problemow innych. Zyjemy z klapkami na oczach, myslimy tylko o najblizszych
Łatwiej nie dostrzegać, Beli... Wtedy nie boli bezradność, wtedy nic nie każe iść dalej, wtedy można mieć czas dla siebie...
A poważnie - głosować muszę (powinnam), w istotne zmiany nie wierzę.
Co mogę wobec tego? Dać wędkę nie rybę... nauka? Nadzieja? Szansa?
Jak pokazać nadzieję tym, co jej nie mają?
To dotyczy dorosłych i dzieci. "To niemożliwe." "To się nie uda." "Ja nie mam siły." Nie potrafię" "Świat jest wrogi i jest przeciw mnie." "Trzeba mieć pieniadze - kontakty." "Nie osiągnie się nic uczciwie." "Nie warto się starać, próbować."
Co zrobić z tą beznadziejnością, która najskuteczniej odbiera wszelkie szanse? Jak się przyjmie takie założenie, to rzeczywiście bardzo trudno cokolwiek osiągnąć.
Czy taką nadzieję może dać wiara?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt paź 29, 2004 8:34 |
|
|
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
jasne, nie chcemy widziec roznych spraw, bo... wowczas wypadaloby pomoc, a my wolimy sie nie nie mieszac w cudze sprawy.
ale jak juz jest taaka instytucja jak pedagog ulicy to czemu nie ma byc duszpasterz ulicy?
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pt paź 29, 2004 17:26 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Tak pomyślałam...
Wiesz - dwa tygodnie temu pojawił się na Mszy Św ktoś, kto na pierwszy rzut oka wyglądał jak bezdomny. Choć jak na bezdomnego starannie ubrany i czysty. Starszy człowiek. Nie wiem, tak naprawdę, kim był...
Pomyśl - wszystko normalnie? Brat w Chrystusie? Tak jak każdy obok w ławce? Dla mnie niestety nie. Przyjęcie takiej postawy nagle się zrobiło straszliwie trudne. Człowiek, brat, chrześcijanin. Jesteśmy na Mszy Św. A jednak  A jeszcze jak Cię zaleci zapach alkoholu...
I możesz się nawet poderwać, jak się przewróci. (Chyba usiadł za bardzo na brzegu ławki. Nie był pijany.) Ale...
Wyobraź sobie, że na terenie parafii jest dworzec. Kto z tych bezdomnych przyjdzie? I jak my zareagujemy? A przecież trzeba żeby przyszedł. Jezus do niego przyszedł tak samo jak do mnie. I w niczym nie jestem lepsza...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt paź 29, 2004 17:43 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Wyobraź sobie, że na terenie parafii jest dworzec. Kto z tych bezdomnych przyjdzie? I jak my zareagujemy? A przecież trzeba żeby przyszedł. Jezus do niego przyszedł tak samo jak do mnie. I w niczym nie jestem lepsza...
No wlasnie.....jak to rzeczywiscie jest?
Jestesmy nauczeni od dziecka, ze w kosciele trzeba byc grzecznym, cichym, dobrze ubranym, wpatrywac sie w ksiedza i nie rozgladac na boki....itp....itd.
Nie neguje tego faktu.....tak powinno byc, ALE?
Co zrobic, w momencie gdy jakis podpity bezdomny przyjdzie sobie posiedziec zima?
Wyrzucic? obchodzic z daleka? albo jak niektore dewotki z rozancem w reku, przeklac i obgadac...........no wlasnie.....co zrobic?
W koncu wiadomo nie od dzisiaj, ze Jezus przyszedl do "chorych". Tylko problem w tym, kto jest "chorym" a kto nie.
Moze to wlasnie MY, uwazajacy sie za zdrowych i normalnych, jestesmy tymi CHORYMI, a ci smierdzacy alkoholem i brudem niemytych cial bezdomni, bezradni i szukajacy odrobiny ciepla, sa tymi do ktorych Jezus przyszedl.
Czy mamy prawo ominac takiego z obrzydzeniem?
....a moze to wlasnie MY.....kiszacy sie w swoim towarzystwie, chlubiacy sie swoja elokwencja i napawajacy sie swoim "zapachem"..........bardziej smierdzimy od tych "niechcianych"
Spoko......dowiemy sie wszyscy po smierci....tylko czy wtedy nie bedzie juz ZA POZNO?
pozdrowka
|
Pt paź 29, 2004 21:46 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
to sa nasi "tredowaci" zyjemy tak jak i noi. skoro mowimy tak, ze taki jakis bezdomny czy... jakis inny przyszedl.
fajnie tylko czy podobnie nie reagujemy na kogos kto w jakis sposob zrobil nam krzywde, czy podobnie nie patrzymy na sasiadke plotkare, ktora przeciez "w dobrej wierze" przekazala calemu otoczeniu , ze my....
faktycznie ciezko jest sie przelamac do tego by przyjac to ze tacy ludzie maja takie samo prawo jak my przychodzic do kosciola. oni w takiej sytuacji znalezli sie nie koniecznie z wlasnej woli (nie mowie tu o pijaczkach), ktorych wyrzucila z domu rodzina, bo im przeszkadzali roznie bywa
zdarzaja sie tez osoby, ktore nie maja domu, ale zawsze sa czyste i czysto ubrane. faktycznie moze troche strojem odbiegaja od innych, ale... Bog nikogo nie odrzuca.
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Pt paź 29, 2004 23:01 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Beli...
"Każdy ma prawo i obowiązek zainterweniować - jeśli np chory psychicznie zachowuje się w sposób, który może doprowadzić do zbeszczeszczenia..."
Ostatnio usłyszałam taką uwagę.
Kościół nie jest noclegownią. I nie odważyłabym się zostawić samego podpitego bezdomnego w kościele. Zwłaszcza tam, gdzie jest Najświętszy Sakrament. Ale...
Ale pamiętam taki dzień, po wielu godzinach koszmarnego strachu o kogoś. Przede mną było czekanie. Już wiedziałam, że jest dobrze. Kościół był otwarty w przedsionku. Miałam ochotę po prostu usiąść i posiedzieć. Choćby na podłodze, w Bożej obecności. Nie mówić nic, nie modlić się nawet jakoś szczególnie - po prostu tam być.
Wiem - Bóg jest wszędzie. Ale najzwyczajniej w świecie padał deszcz, a w barze mlecznym trudno odpocząć. Trudno pamietać o obecności Boga. A ja byłam u kresu sił.
Głupio mi było usiąść w tym przedsionku. Nie zostałam.
Co byście powiedzieli, gdyby tak usiadł bezdomny? Po prostu usiadł?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
So paź 30, 2004 1:02 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
mial by do tego prawo. ja czesto spotykalam wlasnie w przedsionku osoby, ktore siedzialy tam i prosily o pomoc. czasem poprostu oczekiwali rozmowy, niczego wiecej. chcieli byc zauwazeni i wysluchani. mnie to nie dziwi, sama czasami z nimi rozmawialam...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
So paź 30, 2004 13:27 |
|
 |
awe
Dołączył(a): Pt maja 23, 2003 15:46 Posty: 358
|
Tak właściwie to nigdy nie wiadomo ,kto jest bliżej Boga- i z Nim bardziej zjednoczony; czy my grzecznie uczesani i ubrani, czy ludzie bojący się nas i naszej reakcji, nieufni, własnie ze wzgledu na swoja ubogość.
A przeciez w tym okresleniu -ubogi - kryje sie jego status- to on własnie jest u Boga.
Jak czesto o tym zapominamy.
pozdrawiam  awe
_________________ .. Szatan w ciemnościach łowi. Jest to nocne zwierzę. Kryj się przed nim w światło, tam cię nie dostrzeże. A. Mickiewicz
|
So paź 30, 2004 16:03 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Mają nie więcej niż 12 lat. Mali potępieńcy Kongo. Mówią o nich ”dzieci-czarownicy” lub ”dzieci-demony”. Oskarżeni przez najbliższych o czary, uciekają przed spaleniem żywcem. Prześladowani, upokarzani, trafiają na ulicę. Tylko w Kinszasie żyje ich ponad trzydzieści tysięcy.
http://www.goscniedzielny.pl/artykul.ph ... ym+numerze
Wiem - to nas nie dotyczy, to Afryka. Ale jak czytam takie teksty, to mam ochotę krzyczeć.
Na pewno nic nie można? A modlitwa?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz lis 04, 2004 16:38 |
|
 |
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
a czy my tacy oceniajacy i pogardzajacy tymi "dziecmi ulicy" jestesmy idealnymi dziecmi Boga?
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
Cz lis 04, 2004 22:58 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
No to z innej strony - media i Kościół
Cytuj: - Jeżeli młody człowiek ma na sobie koszulkę z napisem "Jezus jest okay", to to jest okay - przekonywał o. Wacław Oszajca, podczas sobotniej debaty ,Odpowiedzialność za Słowo Boże i słowo ludzkie w Kościele". - Zgadzam się, że takie słowa nie pasują księdzu na ambonie, ale nie widzę w tym nic złego, jeżeli pojawią się na ulicy albo na ,bilberdzie", czy jak to diabelstwo się nazywa. Jezuita, poeta, a przede wszystkim redaktor naczelny ,Przeglądu Powszechnego" przekonywał, że zwroty, które wielu mogą drażnić, są bardzo potrzebne w ewangelizacji "na ulicach". - Jeżeli młody człowiek pójdzie na dyskotekę we wspomnianej juź koszulce i to sprowokuje kogoś do rozpoczęcia poszukiwań, to będzie wielki sukces - tłumaczył o. Oszajca.
- Ale pamiętajmy o jednym - przestrzegał ks. Waldemar Chrostowski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. - Nie może dojść do sytuacji, w której starając się kogoś przekonać, zrazimy innych. Ksiądz Chrostowski za przykład podał postać św. Pawła, który chciał głosić ewangelię na Areopagu Ateńskim, czyli dzisiejszej "ulicy". - Usłyszał: posłuchamy cię innym razem. Nie osiągnął sukcesu - zauważył ks. Chrostowski. Kapłan przekonywał, że Słowo Boże, które pojawi się na billboardzie może być również źle zrozumiane. Choćby dlatego, że wcześniej, w tym samym miejscu wisiała jakaś reklama. - Będziemy odbierać słowa, kojarząc je z tym, co było tam wcześniej - przestrzegał ks. Chrostowski.
Mam do Was pytanie - na ile istotna wydaje się Wam ta możliwość "zrażenia innych"? I czy jest to powód, żeby pewnych form unikać? Potencjalnie skutecznych?
Słowo Boże na bilboardzie... A czemu nie?
Na ścianie mojego mieszkania wisi bilboard - oglądam to codziennie i nie mam bladego pojęcia co na nim jest, ani tym bardziej co było poprzednio... Jedyne ograniczenie jakie widzę to unikanie miejsc, gdzie są po dwa lub trzy zgrupowane - wtedy rzeczywiście zbitka mogłaby być absurdalna lub co gorsza komiczna... Ale to się chyba da zrobić?
Kiedyś "ścigała mnie" po Empiku Arka Noego i "Święty uśmiechnięty". Na ile to miało znaczenie? Jakieś miało na pewno. Może dla kogoś będzie miał bilboard.
A jeśli istnieje obawa że kogoś to zrazi - z wierzących - to przecież tym akurat można tłumaczyć sens w kościołach - prasie katolickiej...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lis 15, 2004 8:31 |
|
 |
zielona_mrowka
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19 Posty: 5389
|
Cytuj: Słowo Boże na bilboardzie... A czemu nie?
Tak za bardzo nie jestem w temacie ale takie pomysly sa i wydaje mi sie ze Slowo Boze na bilbordzie o ile jeszcz go nie ma to za jakis czas bedzie 

Pozdrawiam
_________________ Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...
Użytkownik rzadko obecny na forum.
|
Wt lis 16, 2004 11:03 |
|
 |
wiesz_kto
Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 18:30 Posty: 20
|
|
Wt lis 16, 2004 11:48 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|