rozpoczecie NPR w malzenstwie...
| Autor |
Wiadomość |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Można można się nauczyć
No pewnie, ale jak to mówią ćwiczenie czyni mistrza  Nie każdego zadowalają kanapki i jajecznica, że dalej pociągnę kulinarną metaforę.
|
| Śr sty 23, 2008 22:53 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
No cóż - nauka trwa może nieco dłużej niż u nie-NPRowców ale da się przyrządzać prawdziwie wyborne dania
Jeżeli myślisz, że NPRowcy nie eksperymentują w łóżku, to się grubo mylisz 
|
| Śr sty 23, 2008 23:07 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jeżeli myślisz, że NPRowcy nie eksperymentują w łóżku, to się grubo mylisz
E tam eksperymenty, ja mówię o nauczeniu sie swoich ciał i reakcji z czystko fizjologicznego punku widzenia. Zresztą nie oszukujmy się, im więcej się ćwiczy, tym się jest lepszym w danej dziedzinie. Seks się niczym nie różni od innych aspektów. I tak uważam, że nprowcy mają lepiej niż osoby żyjące w wolnych związkach, albo często zmieniające partnerów. Posiadanie jednego stałego partnera to już jest dużo. Zasadniczą wadą npru jest jednak to że nie kochasz się wtedy kiedy chcesz, ale wtedy kiedy musisz, np w czasie owulacji pełna abstynencja. No i twój partner prawdopodobnie w płodne okresy musi sobie ulżyć sam. Seks nie jest dziedziną życia, w której chciałabym stosować grafiki. Wydaje mi się, że zdrowiej jest słuchać swojego ciała. I to wydaje mi się dużo bardziej naturalne, chociaż z gumką 
|
| Śr sty 23, 2008 23:26 |
|
|
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Zgadza się - bywa to denerwujące, zwłaszcza że kobieta ma największą ochotę na seks w okresie płodnym  Przyznam, że mnie samą to czasem wkurza ale cóż - odbijamy to sobie innym razem. Nie zmuszamy się doseksu, czasem nawet kiedy można to nie mamy ochoty - zmęczenie itd.
A z gumką w okresie płodnym też jest jakieś tam ryzyko więc nie bazowałabym na tym
Reakcji ciała etc. mozna się nauczyć i nie bardzo rozumiem w czym tu przeszkadza NPR.
Co do samozaspokajania się partnera, to nie będę się rozpisywała - po prostu wszystko zależy jaką wiarę się wyznaje oraz jaki ma się temperament, nie wszyscy faceci kipią seksem 
|
| Śr sty 23, 2008 23:42 |
|
 |
|
Krzysztof_J
Dołączył(a): Cz sie 24, 2006 9:08 Posty: 928
|
Rita napisał(a): No i twój partner prawdopodobnie w płodne okresy musi sobie ulżyć sam.
Prawdopodobnie przesadzasz.
Prawdopodobnie masz złe doświadczenia z partnerami seksualnymi.
Prawdopodobnie patologią jest samozaspokajanie gdy jest się w stałym, kochającym się związku.
|
| Cz sty 24, 2008 8:47 |
|
|
|
 |
|
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
Krzysztof_J napisał(a): Prawdopodobnie patologią jest samozaspokajanie gdy jest się w stałym, kochającym się związku.
Prawdopodobnie patologią jest stały, kochający się związek, w którym współżycie jest tak rzadkie, że partner musi się samozaspokajać.
_________________ Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach
|
| Cz sty 24, 2008 12:08 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wracając do NPR - bo o tym ta dyskusja - to NPR wcale nie powoduje że pary kochają się niezwykle rzadko 
|
| Cz sty 24, 2008 13:08 |
|
 |
|
goostaf
Dołączył(a): Śr lut 01, 2006 8:49 Posty: 870
|
Rita napisał(a): ja mówię o nauczeniu sie swoich ciał i reakcji z czystko fizjologicznego punku widzenia. Zresztą nie oszukujmy się, im więcej się ćwiczy, tym się jest lepszym w danej dziedzinie.
Niektórzy, choćby nie wiem jak długo ćwiczyli, nie nauczą się grać na skrzypcach.
Podczas okresu absynencji też można uczyć się swoich reakcji (mimo braku współżycia nadal jest się istotą seksualną). Co prawda nie przeżywa się orgazmu. Zresztą prawda jest taka, że w ciągu tygodnia pracy nie ma ogromnego pędu do seksu, więc brak seksu jest bardziej doświadczany góra niepełne 3 dni w tygodniu (piątek wieczorem - niedziela wieczorem).
Za to w trzeciej fazie (płodnej) można zaszaleć kilka razy dziennie, ale nie zawsze ma się przecież na to ochotę.
Piszesz że NPR-owcy nie mają opóźnienie w nauce seksu. A komu się spieszy? To nie wyścigi. Jak mówi poeta: "nie chodzi o to żeby złapać króliczka, ale żeby go gonić".
Seksem można się cieszyć tak samo, gdy jest nieporadny, niewprawiony, jak gdy jest perfekcyjnie wykonany. Wręcz ośmielę się twierdzić, że pierwsze seksualne, mimo "niezgrabności" doświadczenia były lepsze! (bo świeże), bardziej zapadające w pamięć (prznajmniej u mnie).
Uznaję że ten twój argument jest zupełnie pozbawiony mocy.
_________________ Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim Micheasz 6:8
|
| Cz sty 24, 2008 14:07 |
|
 |
|
Emil
Dołączył(a): Wt sty 17, 2006 14:41 Posty: 471
|
ikm napisał(a): Wracając do NPR - bo o tym ta dyskusja - to NPR wcale nie powoduje że pary kochają się niezwykle rzadko 
Często/rzadko to pojęcia umowne. Moim zdaniem częstości pożycia zaczyna być problemem wtedy, gdy małżonkowie muszą zrezygnować z I fazy. Wtedy mogą kochać się np. 2-3 razy na miesiąc lub nawet na kwartał i to skomasowane w ciągu jednego tygodnia.
_________________ Broniąc rodziny Kościół zapomniał o małżonkach
|
| Cz sty 24, 2008 15:43 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Piszesz że NPR-owcy nie mają opóźnienie w nauce seksu. A komu się spieszy? To nie wyścigi. Jak mówi poeta: "nie chodzi o to żeby złapać króliczka, ale żeby go gonić". Seksem można się cieszyć tak samo, gdy jest nieporadny, niewprawiony, jak gdy jest perfekcyjnie wykonany. Wręcz ośmielę się twierdzić, że pierwsze seksualne, mimo "niezgrabności" doświadczenia były lepsze! (bo świeże), bardziej zapadające w pamięć (prznajmniej u mnie). A mi się wydaje, że nie jesteś kobietą. i to niestety widać bardzo wyraźnie. Niestety nie znasz kobiet i współczuję twojej partnerce. Pewnie że dla faceta to jest super łatwe, bo u was wszystko jest na wierzchu. Ale kobiecie pierwsze zbliżenia w przeogromnej większości przypadków nie przynoszą zadowolenia (orgazmu w czasie penetracji, żeby było bez niedomówień). Czasem pierwsze "razy" są bolesne i nieprzyjemne. Zdecydowanie początki nie są takie jak mówisz i moje argumenty są jak najbardziej uzasadnione. Większość kobiet w ogóle nie jest w stanie przeżyć orgazmu pochwowego i to w cale nie dlatego, że są fizycznie niezdolne do tego, ale dlatego, że nie wiedzą jak, nie wiedzą że w ogóle jest to możliwe. Piszesz o "perfekcyjnym wykonaniu seksu". Nie wiem co masz na myśli szczerze mówią i podejrzewam, że ty też nie. Ja mówię o czerpaniu maksymalnej przyjemności z seksu, a nie o jakiś akrobacjach. Chodzi o to, żeby za każdym razem złapać króliczka, za każdym razem złapać go mocniej, za każdym razem łapać go wiele razy Cytuj: Wracając do NPR - bo o tym ta dyskusja - to NPR wcale nie powoduje że pary kochają się niezwykle rzadko
To znaczy ile? Ile jest takich dni w miesiącu?
|
| Cz sty 24, 2008 16:51 |
|
 |
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
Emil napisał(a): ikm napisał(a): Wracając do NPR - bo o tym ta dyskusja - to NPR wcale nie powoduje że pary kochają się niezwykle rzadko  Często/rzadko to pojęcia umowne. Moim zdaniem częstości pożycia zaczyna być problemem wtedy, gdy małżonkowie muszą zrezygnować z I fazy. Wtedy mogą kochać się np. 2-3 razy na miesiąc lub nawet na kwartał i to skomasowane w ciągu jednego tygodnia.
Z tego co wiem - jeżeli nawet w grę wchodzi sama faza lutealna (ale rzadko tylko ona wchodzi...), to w cyklu jest 12 do 16 dni 'poowulacyjnych'. Jeżeli faza ta jest krótsza niż 12 - to znaczy, że coś jest nie tak i kobieta powinna udać się do ginekologa. Zbyt krótka faza lutealna (poniżej 12 dni) może grozić poronieniem (kwestia zbyt krótkiego czasu na zagnieżdżenie się komórki).
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
| Cz sty 24, 2008 17:33 |
|
 |
|
Anonim (konto usunięte)
|
A po ludzku ile jest dni, w których możesz współżyć? (pyt do osób stosujących npr)
|
| Cz sty 24, 2008 17:39 |
|
 |
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
Rita, wszystko zależy od konkretnego przypadku
Od tzw. "urody kobiety"
Przez pierwsze 3 cykle (od rozpoczęcia obserwacji - stosowania NPR'u) dniami płodnymi są dni - od pierwszego dnia krwawienia do trzech dni po skoku temperatury (w skrócie) czyli na współżycie jest te 12 do 16 dni - po owulacji.
Już od 4 cyklu zaczyna się wyznaczanie dni niepłodnnych od pierwszego dnia krwawienia - i tutaj jest różnie - mniej więcej granice wahają się między 5 dniami a 10 (bądź też powyżej 10) - granice, kiedy można współżyć. Jednak to jest kwestia konkretnej kobiety i jej cykli. Później są dni płodne a po nich - faza lutealna (te 12 do 16 dni - kiedy można współżyć).
Oczywiście zdarzają się różne przypadki i różne możliwości...
To tak bardzo ogólnie 
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
| Cz sty 24, 2008 20:53 |
|
 |
|
Awa
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10 Posty: 1239
|
Nie chce być wredna ale sie ubawiłam znowu:
Cytuj: Oczywiście zdarzają się różne przypadki i różne możliwości...
nic dodać nic ujać
|
| Cz sty 24, 2008 22:36 |
|
 |
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4103
|
Skoro jednak jesteś wredna  - może coś więcej napiszesz, a nie kończysz tylko na trollowaniu? 
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
| Cz sty 24, 2008 22:40 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|